Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy budujac dom zmienily sie wasze relacje z rodzenstwem .


bryta

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 207
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jasne, że własność i prawo do jej swobodnego dysponowania to rzecz święta.

 

Moi rodzice z dnia na dzień przepisali mieszkanie w mieście mojemu bratu (kwalerowi) aby ten nie musiał brać kredytu na pół życia, po czym wyprowadzili się na wieś. Dowiedziałam się o tym mimochodem, ale przecież co mi do tego, przecież to nie moje.

 

Razem z mężem budujemy na kredyt (okres spłaty kretytu - 30 lat, wartość niewiele większa od w/w mieszkania). Po prostu nasza rodzina już nie mieści się na 36m2 i chcemy wyrwać się z blokowiska z całym jego inwentarzem.

 

Kiedy ja zaczynałam swoje samodzielne życie, nie mogłam liczyć na wsparcie rodziców. I nie mówię tu o wsparciu finansowym (choć na rodzicach jest obowiązek alimentacyjny wobec dziecka do 26 roku życia, uczącego się ) ale o zwykłej akceptacji, dobrej woli, życzliwości, wsparciu duchowym.

Dlatego boli mnie, że dalej konsekwentnie zachowuję się tak jakbym nie była nic warta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pocieszcie mnie ze jej te pretensje mina :-?

 

nie znam Twojej siostry ale stawiam, że raczej się zaostrzą, obym się myliła :-?

 

Wkurza mnie tym bardziej ze chcialam po budowie zwolnic tempo ,pomyslec o dzieciach a nie dalej zapierniczac bo siostra uwaza ze powinnam jesj sfinansowac pol mieszkania .Nie chce juz odwlekac planow na dalszy czas .

Probowalam z nia rozmawiac ale nic nie dociera do niej tylko sie obraza :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Pocieszcie mnie ze jej te pretensje mina :-?

 

mina z czasem, jesli przetrwacie ten trudny moment i sytuacja sie unormuje.

Rozmawiaj z siostra, probuj jej tlumaczyc swoja sytuacje, wspieraj psychicznie i przypominaj, ze obie z Mama sa dla Ciebie wazne. Jednoczesnie nie bierz sobie zbytnio do serca slow, ktore siostra wypowiada w chwili stresu czy poczucia zagrozenia.( Byc moze sytuacja ja przerasta i wylewa na Ciebie swoje frustracje :-?)

Z drugiej strony nie rezygnuj przypadkiem z realizacji swoich planow i nie daj sie wpedzic w poczucie winy !

 

To wszystko jest na pewno trudne, ale musi sie udac...jesli CI na tym zalezy.

Trzymaj sie, bedzie dobrze ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kuleczko, popieram Cie w calej rozciaglosci; tez uwazam, ze rodzice maja prawo do wlasnych wyborow, wlasnych decyzji, rowniez majatkowych (moze jest mi latwiej, bo nie mam rodzenstwa ? :wink: )

 

Capricorn napisał:

 

3. komentarze typu: "to nasze mieszkanie zapiszemy innemu synowi, bo wy przecież macie już gdzie mieszkać"

.

 

Capricorn, kiedys uslyszalam, ze matka zawsze najbardziej wspiera najslabsze dziecko.

Czym starsze sa moje dzieci, tym bardziej widze slusznosc tego twierdzenia. Raz jedno , raz drugie bardziej potrzebuje pomocy, ale miloscia darze je po rowno. :)

 

Napiszę jeszcze raz, jeśli ktoś jeszcze będzie miał wątpliwości, to wystarczą mi potem dwa kliknięcia: kopiuj / wklej ;-)

 

NIE CHCĘ i NIE POTRZEBUJĘ starego, małego i niewygodnego mieszkania w bloku z wysokim czynszem, nie uważam, że nam sie ono należy - w końcu mam nowy dom, duży ogród. Uważam jednak, ze wygłaszanie komentarza, który powyżej podkreśliłam, jest po prostu NIEKULTURALNE, szczególnie w sytuacji, gdy zapraszam ich na pierwszą kawę, i jest to drugi raz, kiedy są na naszej budowie. Ale możliwe, że moje podejście wynika z mojej nadwrażliwości w temacie "dzielenia majątku" - nic nie poradzę na to, że mnie to mierzi.

 

Co do wspierania dzieci, to moja teoria jest nieco inna - oboje z mężem jesteśmy najstarsi z rodzeństwa, i widac jak na dłoni pewne prawidłowości (nie tylko na naszych dwóch przypadkach ;-) ) - najstarsze najszybciej się usamodzielniają - zarabiają, odchodzą, zakładają rodziny. Są najbardziej "zaradni", co sprawia, ze uwaga rodziców skupia się na tych, którzy już wiedzą, że nie ma się co wysilać z zaradnością i samodzielnością, skoro mamusia chce wspierać ;-) Przejmuję się tym jednak nie z powodu jakichś wyimaginowanych krzywd, tylko z racji tego, ze muszę pilnować, żeby najstarszego dziecka jednak w ten sposób nie traktować - ale też nie przesadzić w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Pocieszcie mnie ze jej te pretensje mina :-?

 

mina z czasem, jesli przetrwacie ten trudny moment i sytuacja sie unormuje.

Rozmawiaj z siostra, probuj jej tlumaczyc swoja sytuacje, wspieraj psychicznie i przypominaj, ze obie z Mama sa dla Ciebie wazne. Jednoczesnie nie bierz sobie zbytnio do serca slow, ktore siostra wypowiada w chwili stresu czy poczucia zagrozenia.( Byc moze sytuacja ja przerasta i wylewa na Ciebie swoje frustracje :-?)

Z drugiej strony nie rezygnuj przypadkiem z realizacji swoich planow i nie daj sie wpedzic w poczucie winy !

 

To wszystko jest na pewno trudne, ale musi sie udac...jesli CI na tym zalezy.

Trzymaj sie, bedzie dobrze ! :)

Wiem ze sytuacja ja przerasta ale jestem starsza i wiem ze w zyciu nic szybko nie przychodzi ze na wszystko potrzebny jest czas .

Dzieki za slowa otuchy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryta, już doczytałam, że to Ty jesteś starsza. A czy Twoja siostra mieszka tylko z matką, czy też ma partnera, dzieci? Frustracje, które być może chce na Ciebie zrzucić mogą mieć szerokie spektrum...

 

A może przestań się siostrze tłumaczyć ze swoich decyzji i spróbuj spokojnie z mamą porozmawiać? Chociaż to od tych najstarszych zazwyczaj się najwięcej wymaga.

 

życzę spokoju, dużo spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryta, już doczytałam, że to Ty jesteś starsza. A czy Twoja siostra mieszka tylko z matką, czy też ma partnera, dzieci? Frustracje, które być może chce na Ciebie zrzucić mogą mieć szerokie spektrum...

 

A może przestań się siostrze tłumaczyć ze swoich decyzji i spróbuj spokojnie z mamą porozmawiać? Chociaż to od tych najstarszych zazwyczaj się najwięcej wymaga.

 

życzę spokoju, dużo spokoju.

 

Siostra ma chlopaka .Z mama rozmawialam ona sama chce doprowadzic sprawy rozwodowe do konca i zdaje sobie sprawe ze budowa trwa i kosztuje .

Sama jest przerazona sytuacja i postepowaniem siostry ktora nic sobie nie pozwoli powiedziec bo ona ma racje a ja nie zasponsorowalam wiec wszystko wedlug niej mam w du.... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Uważam jednak, ze wygłaszanie komentarza, który powyżej podkreśliłam, jest po prostu NIEKULTURALNE, szczególnie w sytuacji, gdy zapraszam ich na pierwszą kawę, i jest to drugi raz, kiedy są na naszej budowie. Ale możliwe, że moje podejście wynika z mojej nadwrażliwości w temacie "dzielenia majątku" - nic nie poradzę na to, że mnie to mierzi.

Capricorn, nie mam rodzenstwa, wiec prawdopodobnie nie czuje klimatu i daleka jestem od tego, alby Cie oceniac !

Tak mi przyszlo tylko do glowy, ze moze oni sie tak przed Wami niezrecznie tlumacza z podjetej decyzji ? Bo skoro macie gdzie mieszkac, to..

 

Co do wspierania dzieci, to moja teoria jest nieco inna - oboje z mężem jesteśmy najstarsi z rodzeństwa, i widac jak na dłoni pewne prawidłowości (nie tylko na naszych dwóch przypadkach ;-) ) - najstarsze najszybciej się usamodzielniają - zarabiają, odchodzą, zakładają rodziny. Są najbardziej "zaradni", co sprawia, ze uwaga rodziców skupia się na tych, którzy już wiedzą, że nie ma się co wysilać z zaradnością i samodzielnością, skoro mamusia chce wspierać ;-) Przejmuję się tym jednak nie z powodu jakichś wyimaginowanych krzywd, tylko z racji tego, ze muszę pilnować, żeby najstarszego dziecka jednak w ten sposób nie traktować - ale też nie przesadzić w drugą stronę.

Tak jest :D , trzeba sie pilnowac, bo nawet jak czlowiek bardzo sie stara, to i tak nie usatysfakcjonuje wszystkich .

Mam troje dzieci, najstarsze sie usamodzielnia.Pomagam w miare moich mozliwosci, ale nade wszystko darze nieograniczona miloscia i wsparciem. Mam nadzieje, ze nikogo przy tym nie zaniedbuje( lacznie z soba sama).

Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wkurza mnie tym bardziej ze chcialam po budowie zwolnic tempo ,pomyslec o dzieciach a nie dalej zapierniczac bo siostra uwaza ze powinnam jesj sfinansowac pol mieszkania .Nie chce juz odwlekac planow na dalszy czas .

Probowalam z nia rozmawiac ale nic nie dociera do niej tylko sie obraza :cry:

 

jeżeli tłumaczysz i nic nie pomaga ja bym sobie odpuścila a czas pokaże :-? Pewnie chce wjechać Ci na sumienie, żebyś pomogła mamie a w rzeczywistości chce sobie zapewnić mieszkanie. Uważam, ze najpierw Twoja mama powinna walczyć o wyeksmitowanie ojca z mieszkania, tyle, że znając nasze prawo może to byc trudne do osiągnięcia :evil:

Uważam, ze nalezy pomagać bliskim ale naprawde w sytuacjach kryzysowych (wypadek, choroba) w innym przypadku rozleniwiaja sie i nie próbują sami stanąc na nogach. Kończy sie to naogół żądaniem wiecej i wiecej a wdzięczności coraz mniej.

W mojego męza w rodzinie najmłodszy brat teściowej i bratowa (dwójka dzieci) stracili prace, mieszkaja w regionie o duzym bezrobociu, ich zakład upadl. Na początku żyli z kuroniówki, ale ta się w kocu skończyła. Było zle, zima zapasem a tu pare złotych na przezycie, jednak nie skarżyli sie wcale, zawsze usmiechnięci, nikomu sie nie skarzyli. Cała rodzina zgrała sie i kto ile mógł wysłal pieniążków. My dodatkowo zrobilismy paczke dla dzieci ze słodyczami i przyborami. Po roku jak staneli na nogi, znalazła w niemczech prace opiekując sie starszymi osobami zaczęli oddawać wszystkim po koleji pieniązki, bo jak sie okazalo mieli dokładnie zapisane ile i od kogo. Takich ludzi jest mało, bo nie była to pozyczka tylko pomoc finansowa i dlatego bardzo ich podziwiam a jego wybrałam na ojca chrzestnego dla mojego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam troje dzieci, najstarsze sie usamodzielnia.Pomagam w miare moich mozliwosci, ale nade wszystko darze nieograniczona miloscia i wsparciem. Mam nadzieje, ze nikogo przy tym nie zaniedbuje( lacznie z soba sama).

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Też mam trójkę. I - co za ironia losu - najtrudniej współpracuje mi się z najstarszym synem (9), pomimo tego, że dokładnie wiem, co może odczuwać najstarsze dziecko, i staram się podchodzić do jego "najstarszości" inaczej, niż podchodzono do mojej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bryta,

na "pocieszenie" powiem Ci, że taki typ człowieka jak Twoja siostra miałaby pretensje nawet gdybyście równocześnie budowały dwa domy. A bo to wstawiasz drewniane okna zamiast jej dołożyć żeby w miejsce nędznych trzy komorowych plastików miała pięcio, a to że masz piękne lampy, a ona żarówki na drucie, a to że masz designerską sofę, a ona waszą matkę przyjmuje na plastikowym krześle ogrodowym, a bo Twoja teściowa zafundowała Ci wannę z hydromasażem, a jej teść nie dał nawet na ceratę etc. etc. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. ale o zwykłej akceptacji, dobrej woli, życzliwości, wsparciu duchowym.

Dlatego boli mnie, że dalej konsekwentnie zachowuję się tak jakbym nie była nic warta.

Nikt bardziej nie potrafi zaszczepic w dziecko poczucia wlasnej wartosci lub jej braku.

Bardzo dobrze o tym wiem.

I to jest straszne.

Najwazniejsze w tym wszystkim dla mnie jest , zeby nie zachowywac sie jak moi rodzice i zawsze byc dla mojego Syna oparciem i akceptowac Jego jakim jest.

 

Co do wewatka?

U mnie rodzina blizsza i dalsza przy mojej pierwszej budowie pukala sie w czolo , a kiedy stal juz dom nie moglam sie opedzic od rnich i robienioa goscin .

Kiedy powinela mi sie noga znowu sie pukali w czolo .

Teraz nawet nie wiedza gdzie sie buduje , bo powiedzialam dosc wtracania sie w moje zycie.

Pouczania i calej tej madrej otoczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. ale o zwykłej akceptacji, dobrej woli, życzliwości, wsparciu duchowym.

Dlatego boli mnie, że dalej konsekwentnie zachowuję się tak jakbym nie była nic warta.

Nikt bardziej nie potrafi zaszczepic w dziecko poczucia wlasnej wartosci lub jej braku.

Bardzo dobrze o tym wiem.

I to jest straszne.

Najwazniejsze w tym wszystkim dla mnie jest , zeby nie zachowywac sie jak moi rodzice i zawsze byc dla mojego Syna oparciem i akceptowac Jego jakim jest.

 

Mam tak samo - takie same przemyślenia w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i wniosek mam jeden. Jesteś bardzo wrażliwą osobą, bardziej myślącą o innych niż o sobie. Masz swoje plany to super, realizuj je i nie miej poczucia winy za grzechy nie popełnione. Siostra ma postawę roszczeniową i traktując ją łagodnie tylko przyzwalasz na takie zachowanie. Krótko, kulturalnie i z uśmiechem na ustach przedstaw swój punkt widzenia i koniec. Nie tłumacz się ze swoich decyzji. Zadbaj o Swój związek, rodzinę o siebie, zachowaj zdrowy dystans. Inaczej zawsze będzie coś nie tak i wymagania. To jest toksyczna siostra, a Ty musisz pozbyć się syndromu ofiary, która musi akceptować jej żądania. Też stawiaj Jej wymagania, typu : że ma się usamodzielnić, dokładać mamie do utrzymania domu, skoro nie ma rodziny zaangażować się w sprawy rozwodowe, zadbać o ojca, który też potrzebuje pomocy i dodać :Jak ja mieszkałam w domu nie było takich problemów itp. Lekka terapia szokowa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a niejednego sprowadziła na ziemię.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i wniosek mam jeden. Jesteś bardzo wrażliwą osobą, bardziej myślącą o innych niż o sobie. Masz swoje plany to super, realizuj je i nie miej poczucia winy za grzechy nie popełnione. Siostra ma postawę roszczeniową i traktując ją łagodnie tylko przyzwalasz na takie zachowanie. Krótko, kulturalnie i z uśmiechem na ustach przedstaw swój punkt widzenia i koniec. Nie tłumacz się ze swoich decyzji. Zadbaj o Swój związek, rodzinę o siebie, zachowaj zdrowy dystans. Inaczej zawsze będzie coś nie tak i wymagania. To jest toksyczna siostra, a Ty musisz pozbyć się syndromu ofiary, która musi akceptować jej żądania. Też stawiaj Jej wymagania, typu : że ma się usamodzielnić, dokładać mamie do utrzymania domu, skoro nie ma rodziny zaangażować się w sprawy rozwodowe, zadbać o ojca, który też potrzebuje pomocy i dodać :Jak ja mieszkałam w domu nie było takich problemów itp. Lekka terapia szokowa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a niejednego sprowadziła na ziemię.

Racja wiecej asertywnosci tylko z bliskimi to naprawde trudne :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tym tematem ojca o to mi chodziło, chyba raczej niewiele osób oferowałoby pomoc, czyli będzie ze strony siostry pewna odmowa. To pokazuje, że nie na wszystkie pomysły drugiej strony musimy się zgadzać. Co do toksyczności, to ją widzę w wielu relacjach międzyludzkich na co dzień i dziwi mnie fakt, że mało kto umie przerwać ten łańcuch. Mój M z własną siostrą prawie 10 lat młodszą też ma słaby kontakt, mnie po ślubie nie wiem dlaczego postawili w roli osoby która ma się dostosować do zastałego układu. Jestem dorosła , mam swoje zdanie i nie widziałam potrzeby pobłażać mało kulturalnym zachowaniom. Bo ktoś jest do czegoś przyzwyczajony, ma fory, nie ma obowiązków, tylko żądania? Mój M to człowiek kulturalny i niekonfliktowy , który wszystko dusi w sobie, ale od czego ma żonę? Obroniłam go przed jadem rodzinnym i jest nam teraz dużo łatwiej. Jeśli chodzi o rodziców to pewnie ,że niczego nie muszą ale miło by było gdyby chcieli rozważnie dokonywać podziałów majątku w rodzinie i o wszystkim szczerze z dziećmi rozmawiać. Moja mama zawsze powtarzała , że nie sztuką jest całe życie podpierać kulawego, a sztuką jest nauczyć go chodzić. Moja rodzina w porównaniu z rodziną męża jest taka bardziej otwarta, dużo emocji, energii, krzyku, śmiechu, wyrażania własnego zdania. Moja babcia, jak ja o coś prosiłam " babciu czy mogłabyś......" odpowiadała czasem " nie wnusiu, nie mogłabym" a ja wiedziałam ,że nie na wszystkie moje pomysły ludzie będą się zgadzać. Sama wielu rzeczy odmawiam i nie mam poczucia winy ale i odmowę przyjmuje jako coś normalnego. Słowo "nie” znam od dziecka i nie budzi we mnie złych emocji. Nie i tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. komentarze typu: "to nasze mieszkanie zapiszemy innemu synowi, bo wy przecież macie już gdzie mieszkać

 

NIE CHCĘ i NIE POTRZEBUJĘ starego, małego i niewygodnego mieszkania w bloku z wysokim czynszem, nie uważam, że nam sie ono należy - w końcu mam nowy dom, duży ogród.

 

Capricorn, przepraszam, że sie wtrącam, Ty najlepiej znasz rodziców i rozumiesz wydźwięk ich wypowiedzi, ale z drugiej stronie obca osoba czasem ma nowe spojrzenie...

 

Może własnie rodzice poczuwaja się, żeby Ci pomóc? Może uważają, że wszystkim Wam się należy od nich sprawiedliwa pomoc? Ale z jednej strony nie maja mozliwości, a z drugiej widzą, że sobie świetnie radzisz. Może potrzebuja od Ciebie rozgrzeszenia, potwierdzenia, przyzwolenia na to, że bratu pomoga bardziej niż Tobie.

 

Pozdrawiam

zielony_listek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...