Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy budujac dom zmienily sie wasze relacje z rodzenstwem .


bryta

Recommended Posts

Boje sie ze przegra sprawe o eksmisje ojca a mieszkanie razem z mezem i moja mama bedzie nie do zniesienia :-?

 

NIE MUSISZ przyjmowac jej do siebie, jeśli ci to nie pasuje. Mama nie ma żadnych źródeł dochodu? A ojciec? Na pewno będą jej się należały alimenty od ojca jeśli on pracował, a ona zajmowała się domem. A jest rozwiedziona?

 

Moja mama zarabia grosze a od ojca nawet nie ma co liczyc na alimenty on jak cos dorywczo zlapie to od razu w gardlo :-?

 

Widze ze i moja siostra najchetniej wyprowadzila by sie do chlopaka i innych ambicji nie ma :-?

A wiadomo matka to matka i pomoc kobiecinie trzeba .Jak juz wszystko pozalatwia to moze pomysle o malym mieszkanku tbs ale do tego trzeba miec uregulowana sytuacje i nie miec mieszkania :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 207
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Bryta, nie masz wyjścia. Albo się rozmówisz, albo siostra będzie na tobie żerować długo, bardzo długo. Jeżeli się obrazi - trudno. widzisz, ja jestem radykał - gdyby mi nie pasowało tak bardzo, jak nie pasuje tobie, nie zawahałabym się całkowicie zerwac kontaktów (tak miałam z kilkoma pseudoprzyjaciółmi, a 2,5 roku temu - z moimi pseudorodzicami). W moim przypadku naprawdę bardzo mi ulzyło. Ale mogą też być osoby, które nie będą w stanie tego zrobić z powodu wyrzutów sumienia, poczucia winy itp.

 

dokładnie tak, Bryta! czasami trzeba nawet wbrew sobie trzymać się ustalonych reguł, tego, co ustalicie z mężem. on i Wasze przyszłe dzieci są najwazniejsze. Wasze dzieci! nie Twoja mtka i siostra jako "dzieci". Podziwiam Cię Capricorn za to, że byłas w stanie odciąć się od pseudorodziców. mnie mąż od 10 lat uczy jak odciąć się od pseudoojca ... ciężko to idzie, bo wciąż zastanawiam się, co zrobię jak będzie musiał mieć całodobowa opiekę ...

 

cięzki ten nasz wątek :)

ale powiem tak: moja mama po rozwodzie (całe zycie była jedyną zaradną z rodziców) zrobiła się zaradna podwójnie. własnie to ona pojechała za granicę zarabiać i nie wraca od kilku lat. a siostra - chociaz własnie mało zaradna - jest samodzielna. staramy się ją wspierać - ale gdybym usłyszała chociaz jedno żądanie - obawiam się, ża całe wspieranie przestałoby istnieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryta, nie masz wyjścia. Albo się rozmówisz, albo siostra będzie na tobie żerować długo, bardzo długo. Jeżeli się obrazi - trudno. widzisz, ja jestem radykał - gdyby mi nie pasowało tak bardzo, jak nie pasuje tobie, nie zawahałabym się całkowicie zerwac kontaktów (tak miałam z kilkoma pseudoprzyjaciółmi, a 2,5 roku temu - z moimi pseudorodzicami). W moim przypadku naprawdę bardzo mi ulzyło. Ale mogą też być osoby, które nie będą w stanie tego zrobić z powodu wyrzutów sumienia, poczucia winy itp.

 

dokładnie tak, Bryta! czasami trzeba nawet wbrew sobie trzymać się ustalonych reguł, tego, co ustalicie z mężem. on i Wasze przyszłe dzieci są najwazniejsze. Wasze dzieci! nie Twoja mtka i siostra jako "dzieci". Podziwiam Cię Capricorn za to, że byłas w stanie odciąć się od pseudorodziców. mnie mąż od 10 lat uczy jak odciąć się od pseudoojca ... ciężko to idzie, bo wciąż zastanawiam się, co zrobię jak będzie musiał mieć całodobowa opiekę ...

 

cięzki ten nasz wątek :)

ale powiem tak: moja mama po rozwodzie (całe zycie była jedyną zaradną z rodziców) zrobiła się zaradna podwójnie. własnie to ona pojechała za granicę zarabiać i nie wraca od kilku lat. a siostra - chociaz własnie mało zaradna - jest samodzielna. staramy się ją wspierać - ale gdybym usłyszała chociaz jedno żądanie - obawiam się, ża całe wspieranie przestałoby istnieć.

Brzmi optymistycznie :p

Moze za wczesnie (od maja wynajmuja mieszkanie )i jak beda musialy o siebie zadbac to poprostu sie zmobilizuja :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiadomo matka to matka i pomoc kobiecinie trzeba .Jak juz wszystko pozalatwia to moze pomysle o malym mieszkanku tbs ale do tego trzeba miec uregulowana sytuacje i nie miec mieszkania :roll:

 

Bryta, że tak powiem brutalnie - czyś Ty na głowę upadła? Jezeli będziesz mieć nadwyżki finansowe tego rzędu, to jedź z dzieciaczkami i mężem na jakieś super wakacje - coś wam się należy po tej harówce.

 

A matce to raczej pomóż lepiej płatną / dodatkową pracę znaleźć, a nie mieszkanie kupuj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiadomo matka to matka i pomoc kobiecinie trzeba .Jak juz wszystko pozalatwia to moze pomysle o malym mieszkanku tbs ale do tego trzeba miec uregulowana sytuacje i nie miec mieszkania :roll:

 

Bryta, że tak powiem brutalnie - czyś Ty na głowę upadła? Jezeli będziesz mieć nadwyżki finansowe tego rzędu, to jedź z dzieciaczkami i mężem na jakieś super wakacje - coś wam się należy po tej harówce.

 

A matce to raczej pomóż lepiej płatną / dodatkową pracę znaleźć, a nie mieszkanie kupuj.

 

Tbs to tylko takie lokatorskie nie wlasnosciowe mieszkanie byla by to malutka kawalerka dla niej .Moze jakos to sie jeszcze ulozy .

Na razie staram sie zajac wlasna budowa rosnie w oczach :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryta, nie masz wyjścia. Albo się rozmówisz, albo siostra będzie na tobie żerować długo, bardzo długo. Jeżeli się obrazi - trudno. widzisz, ja jestem radykał - gdyby mi nie pasowało tak bardzo, jak nie pasuje tobie, nie zawahałabym się całkowicie zerwac kontaktów (tak miałam z kilkoma pseudoprzyjaciółmi, a 2,5 roku temu - z moimi pseudorodzicami). W moim przypadku naprawdę bardzo mi ulzyło. Ale mogą też być osoby, które nie będą w stanie tego zrobić z powodu wyrzutów sumienia, poczucia winy itp.

 

dokładnie tak, Bryta! czasami trzeba nawet wbrew sobie trzymać się ustalonych reguł, tego, co ustalicie z mężem. on i Wasze przyszłe dzieci są najwazniejsze. Wasze dzieci! nie Twoja mtka i siostra jako "dzieci". Podziwiam Cię Capricorn za to, że byłas w stanie odciąć się od pseudorodziców. mnie mąż od 10 lat uczy jak odciąć się od pseudoojca ... ciężko to idzie, bo wciąż zastanawiam się, co zrobię jak będzie musiał mieć całodobowa opiekę ...

 

cięzki ten nasz wątek :)

ale powiem tak: moja mama po rozwodzie (całe zycie była jedyną zaradną z rodziców) zrobiła się zaradna podwójnie. własnie to ona pojechała za granicę zarabiać i nie wraca od kilku lat. a siostra - chociaz własnie mało zaradna - jest samodzielna. staramy się ją wspierać - ale gdybym usłyszała chociaz jedno żądanie - obawiam się, ża całe wspieranie przestałoby istnieć.

 

kofana, u mnie też nie było łatwo z tym odcięciem, chociaż być powinno. Miałam bardzo ciężkie dzieciństwo i okres dorastania, zaczęłam zarabiać własne pieniądze jeszcze jako osoba nieletnia, a wyprowadziłam się z jedna reklamowką (głównie ksiazki) gdy tylko mogłam to zrobic bez sankcji prawnych, czyli w momencie uzyskania pełnoletności. Jednak były jakieś tam kontakty, sporadyczne, dyplomatyczne, ale były. (...) W tym miejscu zaczęłam wypisywać przykłady upokorzeń i oszustw, które musiałam przejść, zanim z hukiem i komentarzem werbalnym zatrzasnęłam za nimi drzwi (wigilia 2004, pójdę pewnie do piekła, trudno). kilka razy dochodziło niestety do incydentów, ostatnio dosć poważnego, zmuszona byłam wykonać długi telefon.

 

moje stanowisko jest krótkie i brutalne: DOROSLY CZLOWIEK NIE POTRZEBUJE RODZICOW. kiedy jesteś dzieckiem, jesteś od nich całkowicie uzależniony - wykluczam tu pozbawienie praw rodzicielskich. Ale gdy jesteś dorosły/a, przy rodzicach może Cie zatrzymać co najwyżej;

- wdzięczność za to, co dla ciebie zrobili,

- wdzięczność za wsparcie, opiekę,

- miłość do nich,

- szacunek jako taki (bo to rodzice)

- tradycje (bo wszyscy utrzymują kontakty z rodzicami)

- usługi, które są w stanie dla Ciebie świadczyć (np. opieka nad twoimi dziećmi)

- ich pieniądze, które są skłonni dawać Tobie na określonych warunkach :D :D

jesli tego nie odczuwasz (ja na przykład nie odczuwam, bo nie mam najmniejszego powodu), to sorry, nic Cię z nimi nie wiąże. Z biegiem czasu coraz bardziej widać, jak szala się przechyla. na Twoją stronę. Bo teraz oni są coraz starsi, coraz słabsi, coraz mniej pracują, coraz więcej mają wolnego PUSTEGO czasu. Nagle nie potrafią obsługiwac nowokupionego telefonu / telewizora / piekarnika. Nagle sami nie potrafią wezwać hydraulika / jechac do lekarza / napisać pisma do zus. Nagle chcą z wnukami się widywac. Teraz to oni potrzebują Twojego wsparcia i akceptacji. Ha! Drodzy Państwo! Teraz kłania się ten mały chłopczyk i ta mała dziewczynka, których wiecznie krytykowaliście, poniżaliście i wyśmiewaliście. Jakoś nigdy nie usłyszeli, że są cudowni, kochani, mądrzy, że rodzice ich kochają za to, że SĄ. Że w ogóle kochają. Że są z nich dumni. Trzeba było pomyślec o tym trzydzieści parę lat temu - a teraz prosze sobie wzywać wykwalifikowany serwis, i podziwiać wnuki sąsiadów.

 

LuiLin, kup mężowi "toksycznych rodziców", poczytaj razem z nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiadomo matka to matka i pomoc kobiecinie trzeba .Jak juz wszystko pozalatwia to moze pomysle o malym mieszkanku tbs ale do tego trzeba miec uregulowana sytuacje i nie miec mieszkania :roll:

 

Bryta, że tak powiem brutalnie - czyś Ty na głowę upadła? Jezeli będziesz mieć nadwyżki finansowe tego rzędu, to jedź z dzieciaczkami i mężem na jakieś super wakacje - coś wam się należy po tej harówce.

 

A matce to raczej pomóż lepiej płatną / dodatkową pracę znaleźć, a nie mieszkanie kupuj.

 

Tbs to tylko takie lokatorskie nie wlasnosciowe mieszkanie byla by to malutka kawalerka dla niej .Moze jakos to sie jeszcze ulozy .

Na razie staram sie zajac wlasna budowa rosnie w oczach :D :D

 

 

wiem, co to tbs. I twardo uważam, że przesadziłabyś z hojnością. Zwłaszcza, ze takiego mieszkania nie można byłoby potem przepisac np. na któreś z Twoich dzieci. kombinuj tak, zeby one nie były pokrzywdzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram. Masz swoją rodzine i ona jest na pierwszym miejscu .... najwazniejsza.

Miałam bardzo ciężkie dzieciństwo i okres dorastania, zaczęłam zarabiać własne pieniądze jeszcze jako osoba nieletnia, a wyprowadziłam się z jedna reklamowką (głównie ksiazki) gdy tylko mogłam to zrobic bez sankcji prawnych, czyli w momencie uzyskania pełnoletności. Jednak były jakieś tam kontakty, sporadyczne, dyplomatyczne, ale były.

ja wyniosłam się z plecakiem, na szczęście studia były dobra wymówką, a póxniej samo poszło. w kazdym razie chciałam naprawdę mocno, żeby mój ojciec widywal się z moim synem. facet nie był głupi, myślałam, że miłość do wnuka jakoś go przekona do normalnego zycia. Ale kiedy jeździłam z synem i chowałam go później za plecami, bo dziadek leżał na ulicy przed domem...przestałam jeździć.

 

w każdym razie Bryta, na pierwszym miejscu stawiaj swoją rodzinę i dzieci. nic nikomu nie jesteś winna. nic nikomu nie zawdzięczasz. wszystko sobie, swojej pracy i mężowi. oczywiście miłośc do mamy, siostry jest bezdyskusyjna chyba w Twoim przypadku, ale serce musisz miec trochę bardziej twarde.

bo jak wiesz, kto ma miękkie sierce musi miec twardą d... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram. Masz swoją rodzine i ona jest na pierwszym miejscu .... najwazniejsza.

Miałam bardzo ciężkie dzieciństwo i okres dorastania, zaczęłam zarabiać własne pieniądze jeszcze jako osoba nieletnia, a wyprowadziłam się z jedna reklamowką (głównie ksiazki) gdy tylko mogłam to zrobic bez sankcji prawnych, czyli w momencie uzyskania pełnoletności. Jednak były jakieś tam kontakty, sporadyczne, dyplomatyczne, ale były.

ja wyniosłam się z plecakiem, na szczęście studia były dobra wymówką, a póxniej samo poszło. w kazdym razie chciałam naprawdę mocno, żeby mój ojciec widywal się z moim synem. facet nie był głupi, myślałam, że miłość do wnuka jakoś go przekona do normalnego zycia. Ale kiedy jeździłam z synem i chowałam go później za plecami, bo dziadek leżał na ulicy przed domem...przestałam jeździć.

 

w każdym razie Bryta, na pierwszym miejscu stawiaj swoją rodzinę i dzieci. nic nikomu nie jesteś winna. nic nikomu nie zawdzięczasz. wszystko sobie, swojej pracy i mężowi. oczywiście miłośc do mamy, siostry jest bezdyskusyjna chyba w Twoim przypadku, ale serce musisz miec trochę bardziej twarde.

bo jak wiesz, kto ma miękkie sierce musi miec twardą d... ;)

Ostatnie zdanie bardzo trafne :wink: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Nagle chcą z wnukami się widywac. Teraz to oni potrzebują Twojego wsparcia i akceptacji. Ha! Drodzy Państwo! Teraz kłania się ten mały chłopczyk i ta mała dziewczynka, których wiecznie krytykowaliście, poniżaliście i wyśmiewaliście. Jakoś nigdy nie usłyszeli, że są cudowni, kochani, mądrzy, że rodzice ich kochają za to, że SĄ. Że w ogóle kochają. Że są z nich dumni. Trzeba było pomyślec o tym trzydzieści parę lat temu - a teraz prosze sobie wzywać wykwalifikowany serwis, i podziwiać wnuki sąsiadów.

 

Strasznie zazdroszę ci tej stanowczości i konsekwencji.

Czasami mi się to udaje, ale wtedy postawa rodziców sprawia, że to ja czuję się tą niewdzięcznicą (i tu zostają wymienione wszystkie dobre uczynki, które uczynili wobec mojej osoby)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

np jakie? że jestes na świecie?

 

bo skoro piszesz, że chcialabys takiej konsekwencji w dzialaniu jak Capricorn to smiem przypuszczać, że ta lista dobrych uczynków wobec Ciebie nie jest zbyt długa.

 

zawsze można się ohraniczyć do wywiadu telefonicznego, co się u nich dzieje - tak raz na miesiąc. mój ojciec teraz wylądowal w szpitalu - żadna z nas nie wiedziała .... nikogo nie powiadomił...prawdą jest, że nie chcemy go widywac i nie widujemy, i rzeczywiście miałam myśl: że by nam w końcu ulżyło jakby co .... ale poczułam się rzeczywiście wstrętnie z taką myślą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... taka mysl mnie naszła......tez jestesmy rodzicami, jak uchronic siebie przed tym,żeby nasze dzieci tak o nas nie pisały na nascie, dziescia lat?

Bo chyba zaden rodzic /poza skrajnymi przypadkami /nie chce dla dzieci źle i nie chce ich skrzywdzić.. A w rezultacie wielu tak właśnie wychodzi....

Smutny watek.

ps. Mnie relacje z rodzeństwem nie pogorszyły sie w zadnym razie. Rodzice wspieraja jak mogą doglądając np. fachowców, szczególnie teraz gdy już mieszkamy i każdy fachowiec to katastrofa w jako tako uporządkowanym życiu. Z dalsza rodziną bywa róznie, jeden wujaszek wypytywał za plecami o położenie naszej działki i pod naszą nieobecność wizytował :o :o Oficjanie nigdy, bo jest ponad to.

Za to niektórzy/na szczescie/ znajomi...zachowują sie tak jakby tylko czekali na jakieś złe wiadomości. Podkreslanie czego to jeszcze nie mamy, a ile to roboty....a nie trzeba było w bloku zostac, a domu sie zachciało....itp. Najabsurdalniejsza /w załozeniu :) /złoścliwosc: to wy juz nie macie meldunku w mieście tylko na wsssssiiiii ??? Plus pogardliwa minka :) :lol: :lol: :lol: :lol: z widocznm poczuciem wyższości, ze ona ma jednak miasto w dowodzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może jedną z dróg jest uczestniczenie w życiu dzieci .... zwykle bycie z nim. w różnych sytuacjach. rozmowy czasami pomagają .. święta spędzone razem! jak się pamięta o urodzinach .... albo do ktorej dziecko chodzi klasy .... to niby takie proste, a ja tego nie pamiętam......

 

cóż, ja staram się utrzymac tę miłość którą dostaję i daję bezwarunkowo, utrzymac to zaufanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj dziewczyny, widzę, że miałybyśmy o czym pogadać przy lampkach wina :)

 

Bryta, dawaj znać jak Twoje układy i rozmowy. Jak sobie radzisz.

 

Pewnie ze dam znac jak sie uklada ale pewnie duzo sie nie zmieni .Mimo ze probuje je naklaniac do mpbilizacji i wiekszego wysilku nic z tego nie wychodzi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... taka mysl mnie naszła......tez jestesmy rodzicami, jak uchronic siebie przed tym,żeby nasze dzieci tak o nas nie pisały na nascie, dziescia lat?

Bo chyba zaden rodzic /poza skrajnymi przypadkami /nie chce dla dzieci źle i nie chce ich skrzywdzić.. A w rezultacie wielu tak właśnie wychodzi....

Smutny watek.

ps. Mnie relacje z rodzeństwem nie pogorszyły sie w zadnym razie. Rodzice wspieraja jak mogą doglądając np. fachowców, szczególnie teraz gdy już mieszkamy i każdy fachowiec to katastrofa w jako tako uporządkowanym życiu. Z dalsza rodziną bywa róznie, jeden wujaszek wypytywał za plecami o położenie naszej działki i pod naszą nieobecność wizytował :o :o Oficjanie nigdy, bo jest ponad to.

Za to niektórzy/na szczescie/ znajomi...zachowują sie tak jakby tylko czekali na jakieś złe wiadomości. Podkreslanie czego to jeszcze nie mamy, a ile to roboty....a nie trzeba było w bloku zostac, a domu sie zachciało....itp. Najabsurdalniejsza /w załozeniu :) /złoścliwosc: to wy juz nie macie meldunku w mieście tylko na wsssssiiiii ??? Plus pogardliwa minka :) :lol: :lol: :lol: :lol: z widocznm poczuciem wyższości, ze ona ma jednak miasto w dowodzie :D

Mi sie niestety pogorszyly relacje jedyne co teraz chce zrobic to porozmawiac kolejny raz i nabrac do tego dystansu a pomoc tyle na ile bede w stanie .

Przykre jest to ze osoby ktore nie buduja domu mysla o nas budujacych ze mamy kupe kasy a jak powiedzial ktos z budujacych na forum ze to wlasnie budujacy jej juz nie maja :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyślałam sobie na początku tego wątku, że fajnie ma Kuleczka - niestety to wcale nie jest takie powszechne jak widać. Relacje między mną, a siostrą moja mama niestety zbudowała na zasadzie konkurencji i poczucia krzywdy ze strony mojej (młodszej) siostry.

Finansowo - chyba łatwiej jej rodzinie, niż nam, bo nie mają dzieci, ale strasznie ich nasz dom zdenerwował. Już przed kupnem naszego pierwszego mieszkania, szwagier dosłownie na mnie nakrzyczał, że kredyt nas zeżre i d... mokra, chociaż m o i rodzice nie dołożyli do tego mieszkania nic.

Kiedy tak sobie kiedyś powiedziałam szwagrowi, że zamierzamy budować jego reakcja była identyczna jak wtedy - nakrzyczał na mnie, że wszyscy jego znajomi, którzy się budowali przekroczyli budżet o kilkadziesiąt tysięcy. Oj, dobrali się z moją siostrą. On jest jedynakiem, więc rodzice sponsorują go siłą rzeczy, moi nie chcą być gorsi i sponsorowali siostrę, ale i tak czuje się pokrzywdzona. Najbardziej tym, że ja kiedyś będę miała mieszkanie po babci, duże i w centrum, ale wcale mi do niego nie spieszno, bo kocham moją babcię.

A tak w ogóle to szkoda, bo do tej pory siostra nie była u mnie (notabene zaraz po nas też kupiła nowe mieszkanie i też u niej nie byłam) - ciągle ją zapraszam, ona odwzajemnia zaproszenie, ale nigdy się konkretnie nie umawia. A to w zasadzie fajni ludzie, tyko lubią wszystko innym policzyć.

Łapię się na tym, że boję się kogoś zaprosić, żeby nie poczuł zawiści. Bo okolica jest niesamowicie piękna (może tylko dla mnie :roll: ). I tak za bardzo się nie chwalę, że jem chleb z cebulą, no teraz to z pomidorem. 8)

A rodzina mojego męża uważa, że skoro "stać go na dom" jest niesamowitym krezusem i może sponsorować swoje rodzieństwo i ich dzieci. No głupio nam mówić, że nie mamy z czego, bo nie uwierzą :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... taka mysl mnie naszła......tez jestesmy rodzicami, jak uchronic siebie przed tym,żeby nasze dzieci tak o nas nie pisały na nascie, dziescia lat?

Bo chyba zaden rodzic /poza skrajnymi przypadkami /nie chce dla dzieci źle i nie chce ich skrzywdzić.. A w rezultacie wielu tak właśnie wychodzi....

Po prostu kochac dzieci, mówic im, że są mądre, ładne, rozsądne, pracowite..... I że czekaliście na nich z utęsknieniem i że są najważniejsze w Waszym życiu i że ich kochacie bezgranicznie.

To wszystko powyżej nie przeszkadza w narzuceniu im dyscypliny, w stawianiu przed nimi zadań itp.

Jak sie chce to sie da pogodzić jedno z drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...