Sylwia1667 19.07.2007 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2007 Tak właśnie. I nie zaszkodzi jeszcze poczytać sobie fajną lekturkę "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać , żeby dzieci do nas mówiły" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 19.07.2007 17:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2007 Hmm... taka mysl mnie naszła......tez jestesmy rodzicami, jak uchronic siebie przed tym,żeby nasze dzieci tak o nas nie pisały na nascie, dziescia lat? Bo chyba zaden rodzic /poza skrajnymi przypadkami /nie chce dla dzieci źle i nie chce ich skrzywdzić.. A w rezultacie wielu tak właśnie wychodzi.... Po prostu kochac dzieci, mówic im, że są mądre, ładne, rozsądne, pracowite..... I że czekaliście na nich z utęsknieniem i że są najważniejsze w Waszym życiu i że ich kochacie bezgranicznie. To wszystko powyżej nie przeszkadza w narzuceniu im dyscypliny, w stawianiu przed nimi zadań itp. Jak sie chce to sie da pogodzić jedno z drugim. Dokładnie. podkreslać, jak bardzo są dla nas wyjątkowe. Jacy jesteśmy z nich dumni. Mówić im też o swoich uczuciach i obawach - ja mam np. synów kaskaderów. Za każdym razem, kiedy mają dla mnie pokaz akrobatyczny mówię im, jak bardzo mi się podobało, ale tez o tym, że jako matka zawsze się boję, że stanie im się coś złego. nie porównywać - "krzysio w twoim wieku już dawno jeździł na dwóch kółkach", "agnieszka dużo ładniej czyta". Podkreślać to, co w dziecku dobre i madre. Zachęcać do rozwijania talentów. stać przy dziecku w chwilach porażki. Rozmawiać. Mówić: "rozumiem Twoj gniew / smutek". Opowiadać o sytuacjach, gdy sami mieliśmy trudności. Nie robić z siebie rodzica wszechwiedzącego, raczej rodzica partnera. Ale często jest cięzko, bardzo cięzko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 19.07.2007 18:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2007 oj dziewczyny, widzę, że miałybyśmy o czym pogadać przy lampkach wina Ja - bardzo chętnie. Dobrze jest z siebie takie rzeczy wyrzucić, a nawet wspólnie opłakać coś, czego było bardzo trzeba... Utulić i ukoić jakoś to małe skrzywdzone i niezrozumiane dziecko, które gdzieś bardzo głeboko w nas siedzi (spoić je alkoholem, hehe). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 19.07.2007 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2007 Hmm... taka mysl mnie naszła......tez jestesmy rodzicami, jak uchronic siebie przed tym,żeby nasze dzieci tak o nas nie pisały na nascie, dziescia lat? Bo chyba zaden rodzic /poza skrajnymi przypadkami /nie chce dla dzieci źle i nie chce ich skrzywdzić.. A w rezultacie wielu tak właśnie wychodzi.... Po prostu kochac dzieci, mówic im, że są mądre, ładne, rozsądne, pracowite..... I że czekaliście na nich z utęsknieniem i że są najważniejsze w Waszym życiu i że ich kochacie bezgranicznie. To wszystko powyżej nie przeszkadza w narzuceniu im dyscypliny, w stawianiu przed nimi zadań itp. Jak sie chce to sie da pogodzić jedno z drugim. Może idealistycznie ale myślę, że większość rodziców działa z takim właśnie założeniem. I na pewno się stara.A po latach sie dowiadują ze są toksyczni. Albo ze relacje miedzy rodzeństwem są toksyczne, bo cos tam kiedyś.. Dlatego myślę, ze to wcale nie takie proste i niestety od wielu czynników zależy. Z tego co pisze założycielka watku, jej mama lekkiego życia nie miała. I dalej sie z nim zmaga. A córki wychowała jak umiała i różne są. Jak w większości rodzin. Bo ludzie są różni. I nie są ideałami.A i konflikty międzypokoleniowe istnieją od zawsze Z siostra chyba postąpiłabym tak jak radzą inni /tzn. nie dac sobie wejsc na głowę i być odpornym na roszczenia i próby wywoływania poczucia winy- choć to straszliwie trudne/, a jeśli chodzi o mamę, chyba rozważyłabym wzięcie jej do siebie. Ale: w ostateczności /zalezy jak te sprawy rozwodowe się potoczą/ i po wielu rozmowach ustalajacych wzajemne relacje /między mama a TWoja rodziną/. Twój mąz nie mógłby przez to ucierpieć, więc musieliby od nowa budowac swoje relacje. Gdyby mama nie chciała - jej wybór. Trzymaj się dziewczyno . Musisz być silna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.07.2007 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2007 Po prostu kochac dzieci, mówic im, że są mądre, ładne, rozsądne, pracowite..... I że czekaliście na nich z utęsknieniem i że są najważniejsze w Waszym życiu i że ich kochacie bezgranicznie. To wszystko powyżej nie przeszkadza w narzuceniu im dyscypliny, w stawianiu przed nimi zadań itp. Jak sie chce to sie da pogodzić jedno z drugim. Renia, ty czytasz w moich myślach Co nie znaczy też, że po drodze dzieciom nie odbije jakas palma Ale jestem dobrej myśli, w końcu powinno coś im w głowach zostać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamieniczka 20.07.2007 07:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Capricorn: Co do wspierania dzieci, to moja teoria jest nieco inna - oboje z mężem jesteśmy najstarsi z rodzeństwa, i widac jak na dłoni pewne prawidłowości (nie tylko na naszych dwóch przypadkach ) - najstarsze najszybciej się usamodzielniają - zarabiają, odchodzą, zakładają rodziny. Są najbardziej "zaradni", co sprawia, ze uwaga rodziców skupia się na tych, którzy już wiedzą, że nie ma się co wysilać z zaradnością i samodzielnością, skoro mamusia chce wspierać Przejmuję się tym jednak nie z powodu jakichś wyimaginowanych krzywd, tylko z racji tego, ze muszę pilnować, żeby najstarszego dziecka jednak w ten sposób nie traktować - ale też nie przesadzić w drugą stronę. Podpisuję się obiema rękami pod Twoją teorią! Uważam, że te różnice jeszcze bardziej się uwydatniaja, kiedy starze z rodzeństwa wyjedzie z rodzinnej miejscowosci ... PS Masz sliczną córeczkę, jesli to ona jest na zdjęciu w Twoim avatarku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 20.07.2007 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Po prostu kochac dzieci, mówic im, że są mądre, ładne, rozsądne, pracowite..... I że czekaliście na nich z utęsknieniem i że są najważniejsze w Waszym życiu i że ich kochacie bezgranicznie. To wszystko powyżej nie przeszkadza w narzuceniu im dyscypliny, w stawianiu przed nimi zadań itp. Jak sie chce to sie da pogodzić jedno z drugim. Renia, ty czytasz w moich myślach Ja tak robiłam/robię.... jak mój syn miał "czarne" mysli i doły psychiczne to opowiadałam mu jak bardzo na niego czekałam, jak sie cieszyłam jak sie urodził.... a on wtedy brał kasetę wideo i oglądał te stare nagrania jak był mały, i chodził na czworakach po podłodze w starym 29-metrowym mieszkaniu i gaworzył, a ja byłam w tle o kilkanaście lat młodsza i uśmiechnieta. A jak jednego razu poszedł do koleżanki w pierwszych nowych firmowych adidasach i zostawił je w przedpokoju, a jej wilczur dokumentnie je pogryzł na strzępy, to przez dwie godziny rozmawiałam z nim, bo płakał bez opamiętania..... I dowiedział się, że takich butów będzie miał jeszcze w życiu 500 par i że ważniejszych jest tysiąc innych rzeczy.... poszedł spać z przeświadczeniem, że jak ma problem, to mama pocieszy, rozwieje wszelkie smutki i na wszystko znajdzie radę. Dzisiaj jako dorosły ma inne problemy, ale z niektórymi nadal przychodzi do mnie.... i to jest mój sukces. Może nie będzie ode mnie uciekał....? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.07.2007 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 PS Masz sliczną córeczkę, jesli to ona jest na zdjęciu w Twoim avatarku tak, to moje najmłodsze dzieciątko, jedyna córeczka. Dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamieniczka 20.07.2007 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Corcia jest slodka i pewnie trudno bedzie Ci stosowac w praktyce Twoje zasady w spr. wychowania dzieci Jednak po raz kolejny moge tylko podpisac sie pod nimi. Ja nie mam specjalnie duzo do zarzucenia swoim rodzicom, chociaz np. "dzieki" mamie dotad nie moge pozbyc sie kompleksow zwiazanych z moja figura (zawsze kazala mi sie odchudzac i robi to do dzisiaj) Mojej corce powtarzam czesto, ze jest piekna, wyjatkowa, zdolna ( bo jest ), chociaz nie udaje mi sie ustrzec przed bledami w wychowaniu .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.07.2007 08:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Corcia jest slodka i pewnie trudno bedzie Ci stosowac w praktyce Twoje zasady w spr. wychowania dzieci Jednak po raz kolejny moge tylko podpisac sie pod nimi. Ja nie mam specjalnie duzo do zarzucenia swoim rodzicom, chociaz np. "dzieki" mamie dotad nie moge pozbyc sie kompleksow zwiazanych z moja figura (zawsze kazala mi sie odchudzac i robi to do dzisiaj) Mojej corce powtarzam czesto, ze jest piekna, wyjatkowa, zdolna ( bo jest ), chociaz nie udaje mi sie ustrzec przed bledami w wychowaniu .... to pierwsze zdanie zabrzmiało tak, jakby łatwiej było wychowywać dzieci brzydkie i knąbrne Jak juz pisałam, mam trójkę dzieci. I tak się cudownie składa, że kazde z nich ma bardzo zdecydowany, niełatwy charakter. Ale jednocześnie - kazde jest zupełnie inne, i nie działają wg tej samej instrukcji obsługi. Ja mam jakieś uprzedzenia w kwestii urody, sama zawsze byłam szaraczkiem do potęgi, staram się nie mówić moim dzieciom zbyt często, ze są "ładne" - raczej mówię im, że ślicznie wyglądają, gdy się usmiechają, gdy się razem bawią, itp. Częsciej im mówię, jak cieszę się z tego, że sa mądre, dobre, pomocne, pomyslowe, samodzielne, itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 20.07.2007 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Najabsurdalniejsza /w załozeniu /złoścliwosc: to wy juz nie macie meldunku w mieście tylko na wsssssiiiii ??? Plus pogardliwa minka z widocznm poczuciem wyższości, ze ona ma jednak miasto w dowodzie to niezłe ... uśmiałam się To ja taka rozdarta sosna jestem - zmieniłam Toruń na Stary Toruń Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 20.07.2007 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Już przed kupnem naszego pierwszego mieszkania, szwagier dosłownie na mnie nakrzyczał, że kredyt nas zeżre i d... mokra, chociaż m o i rodzice nie dołożyli do tego mieszkania nic. Kiedy tak sobie kiedyś powiedziałam szwagrowi, że zamierzamy budować jego reakcja była identyczna jak wtedy - nakrzyczał na mnie, że wszyscy jego znajomi, którzy się budowali przekroczyli budżet o kilkadziesiąt tysięcy. Kofi, oni po prostu się o ciebie martwią..... Moje układy z siostrą są dobre, otwarcie przyznała, że bardzo jej się podoba mój domek i chyba pod moim wpływem sama chciała kupić dom, ale się przestraszyła kredytu. Tyle, że my po równo dostałyśmy od rodziców książeczki mieszkaniowe z kilkoma tys. wkładu. Natomiast teściowie pomogli finansowo mojemu mężowi więcej niż jego bratu i mam wrażenie, że jest to powodem ukrywanych pretensji brata, prawdopodobnie podsycanych przez jego żonę. Szkoda, mamy dzieci w podobnym wieku, które się fajnie razem bawią, a rzadko gdzieś razem jeździmy (oni prawie zawsze mają wtedy inne plany). Dla mnie wniosek jest jeden - pomagać każdemu dziecku w możliwie równym stopniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamieniczka 20.07.2007 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 to pierwsze zdanie zabrzmiało tak, jakby łatwiej było wychowywać dzieci brzydkie i knąbrne Ależ skąd! Nie to miałam na mysli, po prostu, kiedy po 2 chłopcach rodzi się dziewczynka, do tego śliczna i najmłodsza , to chyba trudniej trzymac się zasad. Jednak sądząc po Twoich wpisach, nie masz z tym problemów. Ja mam jakieś uprzedzenia w kwestii urody, sama zawsze byłam szaraczkiem do potęgi, staram się nie mówić moim dzieciom zbyt często, ze są "ładne" - raczej mówię im, że ślicznie wyglądają, gdy się usmiechają, gdy się razem bawią, itp. Częsciej im mówię, jak cieszę się z tego, że sa mądre, dobre, pomocne, pomyslowe, samodzielne, itp No widzisz - sama piszesz, że jesteś szarakiem do potęgi, a może gdybys w dzieciństwie częściej słyszała, że jesteś śliczna, miałabys lepsze zdanie na temat swojej urody? Ja w to wierzę! Mysle, że zwłaszcza dziewczynkom/kobietom jest łatwiej, kiedy od malego są świadome swojej urody (oczywiście bez przesady!!!!) . Ale to może ja taka jestem dziwna, bo mam fiola na punkcie dziewczynek (bez podtekstów ) zawsze chciałam miec córeczke i dobry los mi ją dał! Oczywiście zgadzam się, że nalezy podkreślac wszystkie zalety naszych dzieci a te dotyczące przymiotów duchowych i intelektualnych zwłaszcza. (i nie zapominac o upomnieniach, kiedy trzeba ...) Buziaczki dla Twojej Makowej Panienki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.07.2007 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 to pierwsze zdanie zabrzmiało tak, jakby łatwiej było wychowywać dzieci brzydkie i knąbrne Ależ skąd! Nie to miałam na mysli, po prostu, kiedy po 2 chłopcach rodzi się dziewczynka, do tego śliczna i najmłodsza , to chyba trudniej trzymac się zasad. Jednak sądząc po Twoich wpisach, nie masz z tym problemów. No no no, kamieniczko, tylko nie rób tu ze mnie matki idealnej problemów mam mnóstwo, codziennie. Jestem chodząca wątpliwość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 20.07.2007 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Ten się nie myli, co nic nie robi.... Capricorn, nawet jeśli się" pomylisz" to będziesz miała świadomość, że chciałaś, próbowałaś... A córeczkę masz naprawdę słodziutką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 20.07.2007 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Jestem chodząca wątpliwość I ja mam tak samo. I wiem z czego to sie bierze , a nie moge z tym nic zrobic. Oj Capri pogadalybysmy sobie naprawde Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 20.07.2007 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 myslę, że każda z nas ma jakieś wątpliwości. To jest po prostu nierealne, żeby wychowywać dziecko i mieć 100% pewności, że wszystko robi się na pewno dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 20.07.2007 10:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 myslę, że każda z nas ma jakieś wątpliwości. To jest po prostu nierealne, żeby wychowywać dziecko i mieć 100% pewności, że wszystko robi się na pewno dobrze. dokładnie to samo mam na myśli, możesz zobić wszystko co w twojej mocy, żeby było git, a i tak może się coś spsuć po drodze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.07.2007 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 Jestem chodząca wątpliwość I ja mam tak samo. I wiem z czego to sie bierze , a nie moge z tym nic zrobic. Oj Capri pogadalybysmy sobie naprawde ano mam czas do końca wakacji, może coś wymyślimy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.07.2007 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2007 I tak sobie myślę, że takie spotkanie ofiar toksycznych relacji mogłoby przynieść nie tylko doraźną pomoc, ale zaowocować również polską wersją książek Forward. Zarobiłybyśmy kupę kasy, a darmowe egzemplarze wysyłałybyśmy wiadomokomu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.