Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy budujac dom zmienily sie wasze relacje z rodzenstwem .


bryta

Recommended Posts

Liu- nie do konca chyba zrozumialas co chcialam przekazac (moze metnie napisalam)

 

Mam lekki zal (podkreslam - lekki :)) nie o to ze nie zafundowali wycieczki - bo czegos takiego nawet nie oczekiwalam :) tylko ze obiecali (sami z siebie i pamietam bylam bardzo mile zaskoczona) i... nawet nie o to ze nie dotrzymali slowa (co bym zrozumiala - ze np. wyslali na wycieczke do turcji brata i kasy juz nie starczylo ) tylko o to ze wyparli sie calej rozmowy i byli "bardzo zdiwieni", ze cos takiego mialo miejsce.

Tylko dlatego to pamietam :)- - mi sie ta obietnica nie przysnila przeciez :) i moi rodzice doskonale to pamietaja :) Tylko moze bylo im glupio pogadac ze mna szczerze i wybrali najglupszy sposob na zaltwienie sytuacji - wyparcie :)

 

oczywiscie - jest to bardzo błachy problem :)- zdaje sobie z tego sprawe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 207
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

u mnie niby rodzice bardziej faworyzowali brata, ale wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Teraz, jak zbrakło nam na wykończenie , tata wyciągnał (po kryjomu przed mamą :wink: )zaskórniaki (20tyś :roll: ) i nam dołożył...a potem powiedział mamie, że nam dał :lol: Kocham ich bardzo mocno :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi obiecywali, że jak się dostanę na studnia dzienne, to za część kasy, którą mają odłożoną na zaoczne sfinansują mi dwutygodniowy pobyt nad polskim morzem.

 

Nie mogli uwierzyć, że się dostałam. Jak to możliwe?

Wymyślili nawet teorię spiskową, że to na pewno jakiś ich wysoko postawiony znajomy (pan K.) w tajemnicy przed nimi załatwił mi te studia.

 

Kiedy upomniałam się o ten wyjazd no to mnie zbesztali, jak ja mogę, oni tak ciężko pracują a ja chcę tyle pieniędzy przeturmanić.

 

Aaaa, jak byłam w podstawówce były eliminacje do drużynny siatkarskiej Płomienia Sosnowiec. No i się dostałam.

Rodzice: no na pewno sławetny pan K. załatwił.

 

Niech żyje wiara we własne dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tam, opowiem jeszcze jedną historię.

 

W II czy II klasie podstawówki pani w szkole pytała nas, które dzieci są bite przez rodziców. No to się zgłosiłam.

Kiedy rodzice się dowiedzieli, naskoczyli na mnie, że przecież oni mnie nie biją, tylko czasami jak jestem niegrzeczna to dostaję "klapsy", że ja nie wiem co to jest prawdziwe lanie, nie wiem jak źle mają inne dzieci itd.

I wiecie co? Uwierzyłam im. Uwierzyłam im, że to jest normalne.

 

Swojej 8-leniej córce raz jedyny dałam klapsa kiedy miała 3 latka.

Natychmiast ją przeprosiłam. Wyjaśniłam, że nie można bić ani dzieci ani drosłych i że nikt nie ma prawa jej uderzyć, dorosły czy dziecko, znajomy czy obcy.

 

Dobrze, że nie powielam zachowań swoich rodziców.

Z powodu tego incydentu do dej pory mam poczucie winy :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z zazdrością mojego brata wynika po prostu z tego, że on jest......leniwy i wygodny. Kiedyś mi powiedział, że "nie każdy ma bogatego męża". Owszem, nie każdy. Ja też nie :) Mój mąż jest po prostu bardzo pracowity i ambitny. A mój brat uważa, że mu się należy. Odkąd jest dorosły (czyli odkąd ma własną rodzinę) biadoli na swój ciężki i niesprawiedliwy los. Zazdrości ludziom wszystkiego. I wg niego nie można uczciwie zapracować na dom czy auto. Wszyscy kradną, kombinują, ustawiają się, albo są bogaci z domu. Smutne to.

Dokładnie jak mój szwagier. Tylko on jest jedynakiem, więc wszystko wylicza rodzinie swojej żony. Oprócz tego to całkiem fajny gość. Jeszcze miał potworne kompleksy związane z brakiem wykształcenia, ale nadrobił. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi obiecywali, że jak się dostanę na studnia dzienne, to za część kasy, którą mają odłożoną na zaoczne sfinansują mi dwutygodniowy pobyt nad polskim morzem.

 

Nie mogli uwierzyć, że się dostałam. Jak to możliwe?

Wymyślili nawet teorię spiskową, że to na pewno jakiś ich wysoko postawiony znajomy (pan K.) w tajemnicy przed nimi załatwił mi te studia.

 

Kiedy upomniałam się o ten wyjazd no to mnie zbesztali, jak ja mogę, oni tak ciężko pracują a ja chcę tyle pieniędzy przeturmanić.

 

Aaaa, jak byłam w podstawówce były eliminacje do drużynny siatkarskiej Płomienia Sosnowiec. No i się dostałam.

Rodzice: no na pewno sławetny pan K. załatwił.

 

Niech żyje wiara we własne dzieci.

 

O, na temat wspierania dzieci i wiary w ich możliwości to mogę książkę napisać.

 

W podstawówce zrobiłam dwie klasy w jednym roku (piątą i szóstą). Byłam wizytowką szkoły - olimpiady z każdego możliwego przedmiotu. Jakas "srebrna tarcza" z kuratorium. A moja matka uparła się, ze do zawodówki mam iść. Do huty szkła. :o :o :o I jeszcze - "przecież jak ci dobrze będzie szło, to mozesz nawet zrobić technikum po zawodówce"

 

Poszłam do ogólniaka, ku ich oburzeniu. Jako jedyna miałam dwie piątki na egzaminach wstępnych. nigdy się tym nie zainteresowali. Średnia z matury - 5,66. Zainteresowanie - zerowe. Moja misja w ich domu to latanie na szmacie.

 

Zdałam na dzienne studia na AE - ale wtedy byli już wyłącznie na etapie wyciągania ode mnie pieniędzy (tatunio na bezrobociu wyladował).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam powody do radości! Mam 2 siostry ( jestem średnia) i nigdy nie było między nami nieporozumień , wręcz przeciwnie - przyjażnimy się, tęsknimy za sobą, bo mieszkamy dość daleko, wspieramy się w każdy możliwy sposób.

Teraz sekundują naszej budowie i ciesza się razem z nami.

I myslę,że byłoby tak również, gdybyśmy mieszkały blisko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W II czy II klasie podstawówki pani w szkole pytała nas, które dzieci są bite przez rodziców. No to się zgłosiłam.

 

Cały czas się zastanawiam, czy w szkole mojego syna nikt takich ankiet nie przeprowadza. Bo mój dziewięciolatek-szantażysta, kiedy się na mnie wścieka (bo zabawki ma sprzątnąć, albo brata przeprosić), to wrzeszczy: WSZYSCY SIE DOWIEDZA, ZE MNIE BEZ PRZERWY BIJESZ, ZOBACZYSZ! - niestety, przyznaję, kilka razy dostał klapsa. I teraz potrafi manipulować moimi wyrzutami sumienia. Na dodatek, często jest agresywny wobec młodszego o pięć lat brata.

 

Mnie od najmłodszych lat przyzwyczajano do tego, ze moje miejsce jest na szmacie. Umyte naczynia i podłogi świadczyły o mojej (i tak nikłej) wartości. Chciałam, żeby moje dzieci miały inaczej, żeby czuły beztroskę i radość dzieciństwa, uczucia zupełnie dla mnie obce. Zagalopowałam się w tym do tego stopnia, ze moje dzieci zaczęły traktować mnie jak pokojówkę w hotelu. I teraz na prośbe o posprzątanie swoich zabawek reagują złością. Ech, dużo pracy przede mną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze a propos wakacji: jedyną i bardzo wątpliwa wakacyjną atrakcją był dla nas wyjazd "śladami młodości" mojej matki. Zabita dechami wieś pod Wroclawiem. Duża odmiana dla kogoś, kto na codzień mieszka w zabitej dechami wsi pod Gnieznem. Jako anstolatka wkręcałam się w jakieś zbierane truskawek, itp, zeby jakąś kase mieć. Tak naprawde dopiero od kilku lat staramy się co roku gdzieś wyjechac podczas wakacji - i nie mam tu na myśli żadnych zagranicznych kurortów. A przecież nieźle zarabiamy. Po prostu, do tego stopnia mieliśmy wyryte w głowach, ze "nie zasługujemy" (mój mąż też z toksycznych, ech...)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedy powiedzialam , ze wychodze za maz uslyszalam tylko ,

ze "taki jak ON i tak sie z toba nie ozeni". :-?

I zeby sie nie ludzic. :-?

Poki co mija prawie 20 lat od tamtej pory .

:p :p :p

I miej czlowieku poczucie wlasnej wartosci :-?

 

Och, to ja jeszcze miałam tak:

Zaczął się mną interesować mój obecny (i jedyny) mąż. Byłam już na wylocie (kończyłam liceum), ale jeszcze tam mieszkałam. No i podjeżdżał po mnie, kilka lat starszy. Własnym samochodem. Z CB radiem ;-) I z rodowym sygnetem na paluchu ;-)

No i moja cudo matka wzięła moją siostrę na przesłuchanie:

- Kto to jest?

- Krzychu :D

- idź zobacz, czy nie ma obrączki. :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedy powiedzialam , ze wychodze za maz uslyszalam tylko ,

ze "taki jak ON i tak sie z toba nie ozeni". :-?

I zeby sie nie ludzic. :-?

Poki co mija prawie 20 lat od tamtej pory .

:p :p :p

I miej czlowieku poczucie wlasnej wartosci :-?

 

No wlasnie dalas przyklad ze jak najbardziej "miej" :wink:

 

Męża rrmi widzialam 2 x w zyciu "na zywo" -przesympatyczny, otwarty na ludzi i z ogromnym poczuciem humoru (pomijam drobny fakt ze przy okazji tez bardzo przystojny :oops: :D )

Ale wiesz - ja jakos wcale ale to wcale nie bylam zdziwiona ze taki ON sie z Toba ożenił :)

Ok a taeraz wszyscy biora do łapek chusteczki i scieraja te wazelinke co kapie z ekranu :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A a'propos nie mezów ale narzeczonych :)

Nigdy, przenigdy zaden z nich nie przypadl do gustu mojej matce. Nigdy :evil: .

Nawet jak byl przystojny , mily i ubieral sie schludnie - zawsze bylo jakies ale.

Co gorsza moja matka nie stosuje metody krytykowania - bo to spokojnie umiem olewac i nie przejmowac sie. O nie, ona perfekcyjnie opanowala jedyna metode jaka mnie rusza i sprawia ze troche sie tam przejmuje . Mianowicie - ja to nazywam : "cierpi za miliony". Wzdycha, martwi sie, ma skopany humor, mowi mi ze sie o mnie martwi. Ze "on" to to albo smo. I ze nie bedzie dobrze i ze mnie skrzywdzi itepede. :o

I chyba sie sama tak nakreca ze faktycznie zaczyna sie martwic i autentycznie w to wierzy.

Najgorzej bylo z biednym y_notkiem :wink: :lol: - bo rozwiedziony bo dzieciaty , bo "pies na baby" i cynik.

A to ja go puscilam w trabe tak naprawde a przy okazji wyszlo ze facet umie sie zachowac w takiej sytuacji (nie bylo zadnych scen, zadnych pretensji i jeszcze naparwde bardzo uczciwie potraktowal mnie przy wspolnym rozliczaniu wlozonej kasy na niedoszly wspolny dom - naprawde 100% facet z klasa)

 

Efekt - kazdego faceta staralam sie trzymac jak na najwieksza odleglosc :) - bo pomimo iz wiem ze jest to klasyczna sztuczka psychologiczna i wzbudzanie we wmnei poczucia winy - calkowicie odporna nie jestem :)

 

ps. z obecnym moja mama ma problem bo : kawaler, niejedynak, przystojny, wysoki, odpowiedzialny, mily, czysty , pedant, opanowany, nie tak zle zarabiajacy, z wlasnym domkiem . Co by tu wymyslec? Aaaa! no tak - ma zawod do bani i "jeszcze bede miala same z tym problemy ":D:D:D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...O, na temat wspierania dzieci i wiary w ich możliwości to mogę książkę napisać...

 

To ja się przyłączę i napiszę też kilka rodziałów. Niech to będzie praca zbiorowa :-?

 

och, ależ by mi się przydała kasa z tej ksiązki :D te wywiady, spotkania z czytelnikami ;-)

 

A teraz trochę bardziej serio: Nie byłoby takie głupie opublikowac pracę na temat wpływu toksycznych rodziców na dorosłe życie swoich dzieci. Ja się i tak przyznaję tylko do tych bardziej lajtowych reperkusji. I pewnie wiele z was więcej ukrywa niż pisze. Przydałoby się jakies zamknięte forum na początek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A teraz trochę bardziej serio: Nie byłoby takie głupie opublikowac pracę na temat wpływu toksycznych rodziców na dorosłe życie swoich dzieci. .

:) Takich publikacji jest bardzo wiele na rynku :) i mysle ze nie odkrylybysmy zadnej "ameryki":)

 

się nieprecyzyjnie wyraziłam. Wiem, że jest dużo literatury na ten temat. Sama wszystkim polecam S.Forward. Trafiłam też na pozycje niestrawne. nieistotne.

 

Forward dramatyzm osiąga poprzez wybranie sobie bardzo niewielkiej grupy osób do omówienia jednego typu toksyczności. Ja myślę o większej grupie badawczej :D No i większa analiza konsekwencji w doroslym życiu. Mniej amerykańskie podejście jednym słowem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męża rrmi widzialam 2 x w zyciu "na zywo" -przesympatyczny, otwarty na ludzi i z ogromnym poczuciem humoru (pomijam drobny fakt ze przy okazji tez bardzo przystojny :oops: :D )

Ale wiesz - ja jakos wcale ale to wcale nie bylam zdziwiona ze taki ON sie z Toba ożenił :)

Ok a taeraz wszyscy biora do łapek chusteczki i scieraja te wazelinke co kapie z ekranu :wink: :lol:

 

ekhmmm

normalnie :D

 

Kurna dobrze ,ze chociaz poczucie humoru mam :D :D :D

 

 

ps,Jak cos to sie spotkamy jak Jego nie bedzie ,

bo tak powinno byc lepiej dla nas wszystkich :lol: :lol: :wink: :wink:

 

ps 2. To wszystko co tutaj piszemy to tak naprawde sa ludzkie nieszczescia.

Moze ida sie tak zyc ,czasem zapominajac.

Ja ostatnio uswiadomilam sobie jeszcze jedna rzecz w tym wszystkim .

Nie napisze o tym , bo to zbyt zenujace.

Oczywiscie mialoby tytul wszystko o mojej Matce 8)

 

Capri ja sie dorzuce z tym do ksiazki , jak co to moge autografy dawac :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...