Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przeprowadzka do nowego domu- jak to sobie wyobra?acie?


Szadam

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 82
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Sporym problemem moim zdaniem może być "wykańczanie pddasza" gdy na parterze się juz mieszka "na całego". To noszenie materiałów budowlanych, jakieś "mokre" prace wykończeniowe mogą nieco utrudnić życie na parterze, dlatego sugerowałbym najpierw wykonanie wszystkich prac "mokrych i brudnych" na poddaszu przed przeprowadzką.

Pozdrawiam mieszkających, budujących i marzących słowem wszystkich w Nowum Dobrym Roku 2004.PWM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 4 dni minie 7 m-cy od przeprowadzki i wlaściwie to już przymglona przeszłość. Mieszka się cudownie i nawet fakt, że jeszcze przez kilka miesięcy ciągnęły się różne prace wykończeniowe nie dokuczał za mocno. Najśmieszniejsze jest, że jeszcze przez pierwszy miesiąc mówiliśmy, że jedziemy na budowę a nie do domu!!! :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Na poważnie" z meblami, przeprowadzałam się 4 razy. I jeszcze parę razy "młodzieńczo", z torbą :D Poza jednym przypadkiem, bardzo szybko uznawałam dom za "swój". Wszystko zależy od psychicznego nastawienia. We własnym domu wszelkie niedogodności znosi się z nadzieją, że już niedługo będzie tak cudownie, jak to sobie wymarzyliśmy. Pozdrawiam tych, co już mieszkają "u siebie" :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętam naszą pierwszą przeprowadzkę do wynajmowanego domu (ale tak jakbyśmy go sami budowali-doprowadzenie medówi,szambo,zrywanie tynkow itp) a wszystko to w czasie 1 miesiąca (w tym czasie mieszkaliśmy kątem u rodziców w bloku stąd pośpiech)--------tylko z jednej strony-----pierwsze śniadanie w naszym domku-------była kawusia ,bułeczki i pyszna jajecznica ...bez soli, pamiętaliśmy o wszystkim ,ale o soli zapomnieliśmy,a właśnie to wydarzenie najbardziej utkwiło nam w pamięci....najlepsza jajecznica bywa zawsze we własnym domu..........za pare-może parenaście miesięcy znowu się będę przeprowadzać do -już naprawdę swojego domu-i znowu na pierwsze śniadanko będzie jajecznica ...bez soli :D

Ewa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja o tym w nie myslę w kategoriach czasu i wykończenia, to dla mnie abstrakcja może dlatego że mam gdzie mieszkać i nie muszę się spieszyć, ale daliśmy ogłoszenie o sprzedaży strego domu i jak go sprzedamy to będę miał zagadkę co zrobić - coś wynając czy na gwałt wykańczać, ale instalacje będą na prąd więc zadziałają. Pożyjemy, zobaczymy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja o tym w nie myslę w kategoriach czasu i wykończenia, to dla mnie abstrakcja może dlatego że mam gdzie mieszkać i nie muszę się spieszyć, ale daliśmy ogłoszenie o sprzedaży strego domu i jak go sprzedamy to będę miał zagadkę co zrobić - coś wynając czy na gwałt wykańczać, ale instalacje będą na prąd więc zadziałają. Pożyjemy, zobaczymy.

Spróbujcie sprzedać z opóźnionym terminem wyprowadzki, my sprzedaliśmy z 11 miesięcznym i jest czas i jest kasa na wykończenie.

Co prawda im bliżej końca ytm bardziej obawiam się czy zdążymy, ale klamka zapadła i nie mamy odwrotu, może dlatego przeprowadzka wydaje się taka oczekiwana i raelna .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

A ja czuję się jak weteranka przeprowadzek. Mniejszych i większych mam za sobą już 15 (średnio jedna na dwa lata). Za dwa tygodnie przeprowadzam się ponownie (już się cieszę, naprawdę :D ). Po ostatniej przeprowadzce (kwiecień 2003) wybrałam się do pracy bez torebki, zegarka - niczego nie mogłam znaleźć (dobrze, że skompletowałam ubranie :wink: ).

Poza tym zauważyłam u siebie skutki uboczne przeprowadzek: po mniej więcej roku mieszkania w jednym miejscu zaczyna mnie nudzić ta sama droga do pracy, do sklepu, usterki w mieszkaniu zaczynają denerwować... Czy ktoś ma podobnie?

Ale gdy zamieszkam we własnym domku, nigdzie się już z niego nie ruszę!

Pozdrawiam - Nesztka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałam, że tylko ja mam syndrom przeprowadzek. Po 10 jestem mistrzem w pakowaniu i rozpakowywaniu. Po roku juz mnie "nosi" i mogłabym znowu zapełniać pudła. Najkrótszy czas między przeprowadzkami to 4 m-ce, najdłuższa odległość - 250 km. W tej chwili mieszkamy w wynajętym domu pół roku (sprzedaż mieszkania, budowa w toku). Zamierzamy przeprowadzic się na "swoje" przed sezonem grzewczym (następnym). Ogrzewanie nas dobija. Myślę, że tam zakotwiczymy na dłużej.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamierzam się przeprowadzić, jak będzie lato w pełni (do 30.06. mogę mieszkać już w nieswoim mieszkaniu). Jakiś miesiąc czy dwa mogę pomieszkać u rodziców, ale wolałabym jak najszybciej na swoje, żeby nasze stosunki potem pozostały co najmniej poprawne. :wink: Chciałabym wprowadzić się, jak będzie wykończona jedna łazienka, kuchnia i przynajmniej jeden pokój Z SZAFĄ (nie zniosłabym przechowywania ubrań w kartonie). Otoczenie domu na tym etapie nie będzie miało znaczenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeprowadzka - powoli się zbiliża termin (może kwietniu lub maju) a ja no cóż boję się coraz bardziej ale jednocześnie cieszę się jak wariatka. Im bliżej dnia zero tym czekam z coraz większą niecierpliwością. Przeprowadzałąm się w swoim życiu kilka razy ale w końcu teraz do SWOJEGO DOMKU.

Już przez cztery lata mieszkamy razem z rodzicami męża. Jest OK ale zawsze na swoim to jest to.

Zaczynam się zastanawiać jak to wszysko zorganizować. Będziemy mieć praktycznie wykończony dom więc strach mniejszy ale prawie zero mebli i w początkowym okresie bez szans na ich zakup. Co prawda będą podłogi, łazienki, kuchnia, w salonie podłoga, podłogi w sypialniach. Czyli brudnych prac już nie będzie (oprócz kominka, który ze względy na koszty dopiero zrobimy jesienią- ogrzewanie i ciepła woda już są).

Tak więc patrząc na doświadczenia niektórych z nas to luksus.

Ogród w stanie tragicznym. Moje tuje, które zasadziliśmy zniknęły po pół roku i od tego czasu postanowiłam, że nic nie będę robić dopóki się nie wprowadzimy. Ale to będzie sama przyjemność sadzić krzaczki, drzewka i kwiatki.

Tak więc jedno auto bagażowe przewiezie nasze skromne meble. A resztę przewieziemy naszym kombi. Nie jest tego tak dużo - choć pewnie rzeczy powkładnane wszędzie gdzie się da nie robią takiego wrażenia jak wyciągnięte i spakowane do przeprowadzki. Poza tym do obecnego domu mam blisko a teściowie nie wyrzucą nam rzeczy z domu i możemy je przewozić sukcesywnie.

Podsumowując mimo obaw SAMO SZCZĘŚCIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Anna99 jestem zaprawiona w przeprowadzkach.

Gdyby wyliczyć miejsca, miasta, ulice, na których było mi dane egzystować czas jakiś, uzbierałoby się ich z tuzin..

Mam bardzo ciepły stosunek do przenosin, gdyż zawsze wiązały się z czymś nowym w moim życiu.

 

To one nauczyły mnie, że NOWEGO nie należy się bać!

 

Myślę, że ta najpoważniejsza z moich migracji też nie będzie trzęsieniem ziemi :p

czego i Wam serdecznie życzę

ara

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Przeprowadzam się systematycznie, etapami od pewnego czasu. Prawie w żółwim tempie. Że trwa to i rozciąga się w czasie, owszem.

 

Za to takie rozwiązanie daje mi komfort psychiczny : wyzbywam się lęku, że z czymś nie zdążę, pominę, nie sprostam w pracy zawodowej...

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...