Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomoc ze strony rodziny ???


krzsieeek

Recommended Posts

Witam wszystkich .Otóż nurtuje mnie pytanie czy na waszych budowach macie jakąś pomoc np. ze strony żony i córki.Ja nie mówię o noszeniu cegiel ,ale jest wiele przeróżnych prac porządkowych i innych.

Moja rodzina jest wręcz zbulwersowana że jak ja mogę wymagać od nich czegoś takiego.NIe wiem czy ja jestem dziwny że chciałbym czuć jaieś zaangażowanie w takie przedsięwzięcie jakby tego nie brać rodzinne.

Moje damy odwiedzają budowę średnio raz w miesiącu. I dlatego ciekawi mnie czy jest to normalne .

Pozdrawiam życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rozrabia beton i nosi go wiaderkami na poddasz po drabinie.

Murarz muruje a ja siedzie i kieruje pracami :lol:

 

A powaznie to żonka dzielnie po pracy leci do żłobka po czy do wieczora walczy z dzieckiem. Razem z przygotowaniem jedzenia, ubrań itp jest to tak wiele pracy że do żadnych obowiazków na budowie nie mam zamiaru jej zaciągać :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jestem szczęśliwa jak mogę coś pomóc. Na początku jak nam przywieźli bloczki betonowe i porozrzucali po placu budowy to nawet zakasałam rękawy żeby pomóc mojemu męzowi jakoś je poukładać. Ale cholibka nie mogłam nawet podnieść takie były ciężkie! Ale jak trzeba to jestem zwarta i gotowa :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę pojechaliśmy na działkę.

Mąż za łopatę, ziemię taczkami woził i obsypywał fundamenty.

No to ja za szpadel i tę ziemię też na taczkę wrzucałam (jako, że jestem księgową bardzo lubię pracować fizycznie, szczególnie przy swoim domku).

Po kilku taczkach małżonek oświadczył mi, że mogę sobie o nim co chcę myśleć, ale on nie może patrzeć jak kobieta tak pracuje. :o

No to ja mu na to, że przecież po to bikini ubrałam żeby się opalać , a najlepiej się opala w ruchu. :D

Koniec końców trochę za bardzo mi się plecy przypiekły; następnym razem większym filtrem się posmaruję. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eee, to mi mąż podawał narzędzia, farbę czy wiaderko z cementem :wink:

 

a tak serio, to sprzątanie na budowie robiły ekipy i mąż. Ja źle znosze kurz. Za to z chęcią urywałam się od innych obowiązków, aby gipsować, malować, wiercić itp.

Pare rzeczy potrafię 8)

 

dzieci pomagały jak chciały, nic na siłę. Np. Malowały ze mną wszystkie drzwi wewnętrzne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasuwam na razie łopatą - ładuję taczki z ziemią (podnosimy teres, przesadzamy, tuje 3 metrowe), moja mama jak na mnie patrzy, to puka się w czoło i mówi "wariatka, przecież rano się nie wyprostujesz i znów może wypaść ci krąg", mąż tylko macha ręką i mówi - "nic jej nie przetłumaczysz, a ja nie będę się awanturował, bo i tak postawi na swoim". Nikt mi nic nie nakazuje, ja to po prostu lubię, wolę nawet jak pielenie rabatek :lol:

Najśmieszniejsze jest to, że w pracy i tak mi nikt nie wierzy, że tak zasuwam, bo paznokcie pomalowane i w garniturze :wink: , więc przecież do łopaty nie pasuję :roll:

 

Krzsieek, porozmawiaj z rodziną, daj im do zrozumienia, że bardzo liczysz na ich pomoc i takie lżejsze prace bardzo by Cię odciążyły i zaznacz, że są bardzo ważne, bo Ty w tym czasie możesz robić, te cięższe - spróbuj :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich .Otóż nurtuje mnie pytanie czy na waszych budowach macie jakąś pomoc np. ze strony żony i córki.Ja nie mówię o noszeniu cegiel ,ale jest wiele przeróżnych prac porządkowych i innych.

Moja rodzina jest wręcz zbulwersowana że jak ja mogę wymagać od nich czegoś takiego.NIe wiem czy ja jestem dziwny że chciałbym czuć jaieś zaangażowanie w takie przedsięwzięcie jakby tego nie brać rodzinne.

Pozdrawiam życzę powodzenia

 

za mało danych, żeby cokolwiek powiediziec.

- w jakim wieku jest ta córka, co ma pracować?

- w jakiej kondycji jest żona?

- czyim pomysłem jest dom?

- w jaki sposób poprosiłes zonę o pomoc?

 

Powyższe pytania pozwolą wyeliminowac sytuację na przykład taką:

żona, po 10 godiznach spędzonych w biurze, z pękającą głową od wydziwiań szefostwa / petentów przewożona jest przez małża na działkę i słyszy: te palety załaduj na przyczepę, a potem wykop dziury pod słupki na ogrodzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas po budowie sprzątał prowizorycznie budowlaniec z kolegami za wynagrodzeniem. Byłam po paru ciężkich chorobach i nie nadawałam się do roboty. Teraz okazuje się, ze na naszej ulicy (8 domów) tylko sąsiadka zza płotu i ja nie mamy pań do sprzątania. Mam 28 okien i większość myję sama. Dzsiai walczyłam z synem (starszym, żeby umył), ale nie satysfakcjonują mnie efekty jego pracy, a nie mam już siły mu powtarzać, że teraz nie myje się okien płynem i ręcznikami papierowymi, tylko ściereczką ekologiczną i wodą. Nijak nie chce uwierzyć. :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to chyba kwestia ustaleń. U nas podzielilśmy obowiązki tak, że wszystkie prace/zajęcia okołobudowlane należą do mnie, a około "rodzinno/mieszkaniowe" do żony. Co nie oznacza, że ona nie chce mi pomagać lub że nie zdarza mi się pozmywać/wyprasować/wyprać/posprzątać. Już kopała ze mną wykop pod kabel energetyczny i układała chodnik na działce mamusi 8)

Na budowie zacznie coś robić jak przyjdą etapy ogródkowo-wykończeniowe i wszyscy są zadowoleni bo teraz mamy tyle zajęć zawodowych i poza zawodowych, że tak jest sensowniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też na budowie przeistaczałam się w babochłopa - taczkami jeździłam, kopałam rów pod deszczówkę, rozwoziłam ziemię...wczoraj nauczyłam się (bez instrukcji :wink: ) wiercić wiertarką :wink: wwierciłam ponad 200 wkrętów...

 

a fajne jest w tym to, że potem - z babochłopa w zachlapanych gatkach i z brudem za paznokciami - przeistaczam sie w elegancka Panią Inwestor - jak e-Mandzia - w garniturek, szpileczki, makijaż...(oczywiście po długiej, relaksującej kąpieli...)

przynajmniej wiem, że bez chłopa też dam sobie radę w życiu...a wysiłek na budowie traktowałam jak ćwiczenia na siłowni - tyle że na świeżym powietrzu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jest nas wiecej, bo myślalam, że tylko ja wykonuję "męskie" prace. Z ostatnich było cementowanie dziur, rozbijanie gruzu i wywozenie na taczkach i wiele tym podobnych. Niby nie musiałabym tego robić, mój stwierdził, ze jak wroci do domu z pracy to zrobi to wszystko (nawet nie wie, ze juz zrobione, bedzie mial niespodziankę). Ale po pierwsze niezła gimnastyka na powietrzu a po drugie nie mam sumienia, zeby z jednej pracy wracał do drugiej i chciałam go trochę odciążyć :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich .Otóż nurtuje mnie pytanie czy na waszych budowach macie jakąś pomoc np. ze strony żony i córki.Ja nie mówię o noszeniu cegiel ,ale jest wiele przeróżnych prac porządkowych i innych.

Moja rodzina jest wręcz zbulwersowana że jak ja mogę wymagać od nich czegoś takiego.NIe wiem czy ja jestem dziwny że chciałbym czuć jaieś zaangażowanie w takie przedsięwzięcie jakby tego nie brać rodzinne.

Pozdrawiam życzę powodzenia

No cóż u nas to ja koordynowałam budowę a mąż zastanawiał się głównie jak zarobić na nią oraz jak mnie utwierdzić w przekonaniu iż kolejna decyzja jest najlepszym rozwiązaniem, żebym mogła skończyć rozpatrywanie problemu i normalnie położyć się spać. Ja na budowie byłam częściej i ja doglądałam majstrów. Potem jednak kiedy jednak oboje pojawialiśmy się na budowie to oboje w roboczych ciuchach i oboje zasuwaliśmy tyle na ile nam danego dnia pary starczyło.

 

Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie braku zaangażowania w pracę nad domem, który ma być mój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzię mąż jest na budowie codziennie, ale my równiez włączamy sie do pomocy. Jestem na budowie co drugi dzię, ze wzgledu na pracę. Pracujemy codziennie prawie do 22- sami robimy wykończeniówkę. Jak nie maluję to sprzątam baąlgan, albo na działce rozwożę ziemię taczkami, wsadzam roslinki, wybieram kamienie. Cięgle mam cos do zrobienia i żałuje że mam tak mało czasu. Córka nastolatka, najchętniej nierobiłaby nic, taki wiek buntowniczy, ale w tym czasie przygotowuje grila- główne posiłkii, robi kawę, sprząta a także pomaga na działce. Nie mówię że zawsze - bo wakacje i tez chce poleniuchować. Synek 8-latek nosi kamienie i pyta : kiedy mamo koniec? :o

 

Myśle że rozmowa z mieszkańcami przyszłego domku konieczna, w końcu wszyscy będą tam mieszkać. W innym przypadku chłopie zapracujesz sie na śmierć, a one nawet nie docenią tego ile zrobiłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...