Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Po drugie: rezygnacja z pracy oznaczałaby dla nas koszt niepomiernie większy od "frycowego", które płacimy firmie za ich pracę. Ponadto mając dwa źródła dochodu łatwiej o kredyt budowlany.

 

Po trzecie: budując z kimś nie masz stresu, że wszystko zależy od ciebie. Jak coś nie wyjdzie to wina wykonawcy, a nie twoja. Każesz poprawiać do skutku. I nie masz pretensji do siebie.

 

Po czwarte: budując z firmą masz elastyczność w gospodarowaniu własnym czasem. Możesz, i powinieneś, poświęcić czas na zaplanowanie otoczenia domu i zagospodarowania wnętrz.

 

Po piąte:

ad2

 

hmm... u mnie budowa scian trwała miesiąc... zapłaciłem za to 9 tys... musze na nie tyrac ładnych kilka miesięcy

ad.3

zlecenie budowy komus to dopiero stres... uwierzcie mi że nikt nigdy nie bedzie sie przejmował szegółami tak jak wy sami... a poprawki to dopiero koszmar

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1901262
Udostępnij na innych stronach

Droga Elu i Maćku

 

Nie miałem zamiaru nikogo oczerniać - napisałem tylko mały komentarz do Waszej wypowiedzi, która niestety była w tonie, który nie pozwolił napisać nic innego.

Podaliście kilka stwierdzeń, z którymi nie tylko ja się nie zgadzam, a których niestety nie uargumentowaliście.

Nie interesuje mnie ile zarabiasz - czasem z nawet skromnych zarobków można sobie pozwolić na ekipę jełsi tylko jest solidna czy tania - to może jednak jest kwestia szczęścia.

Uważam, ze budowanie samemu to wielka frajda i utwierdzienie się w przekonaniu, że samemu potrafi się coś wykonać a po szczęśliwym zakończeniu można śmiało powiedzieć "wybudowałem dom".

 

To tyle, jesli Was uraziłem moi drodzy, to bardzo przepraszam, nie mam tego w zwyczaju więc tymbardziej mi wstyd.

 

Pozdrawiam i czekam na argumenty potwierdzające zasadność Waszego zarzutu i Waszą wcześniejszą wypowiedź.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1901607
Udostępnij na innych stronach

Pracujesz jako asystent projektanta konstrukcji* i nie wiesz jak i czy łatwo buduje się dom? :o

 

 

* chyba,że to konstrukcje okretowe np. :D

hmm nie wiem czy zauwazyles ale jak pisalem wyzej pracuje niecaly miesiac ? -> do tej pory zero wiedz praktycznej wiec co przez ten czas mozna .... ? od razu byles tym kim jestes ? szczerze watpie

Taka mała prowokacja ale tez pracowałem jako asystent i zanim nastapił ten okres skończyłem studia budowlane a po skończniu ich to człowiek wie jak byle kurnik wybudować :)

 

Zresztą wielu ludzi zaczyna w trakcie studiów a budowa kurników jest na II roku bodajrze :wink:

 

Nie bierz za bardzo do siebie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1902055
Udostępnij na innych stronach

...

ps.2 kazdy konstruktor ktorego poznalem do tej pory ( i jak mnie uswiadamiano ) to specyficzny czlowiek :)

....

ja akurat takie zdanie mam o "architektach"

 

Ecchhh niestety nigdy jeszcze nie spotkałem architekta , który jest inzynierem a nie artystą :/

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1902103
Udostępnij na innych stronach

...

ps.2 kazdy konstruktor ktorego poznalem do tej pory ( i jak mnie uswiadamiano ) to specyficzny czlowiek :)

....

ja akurat takie zdanie mam o "architektach"

 

Ecchhh niestety nigdy jeszcze nie spotkałem architekta , który jest inzynierem a nie artystą :/

widze ze na forum takze konstruktor z architektem nie moze sie dogadac

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1902274
Udostępnij na innych stronach

Droga Elu i Maćku

 

Nie miałem zamiaru nikogo oczerniać - napisałem tylko mały komentarz do Waszej wypowiedzi, która niestety była w tonie, który nie pozwolił napisać nic innego.

 

I niech będzie między nami pokój. Tyle, że czytam ten swój nieszczęsny post i nie dostrzegam ani jednego zadziora w tonie, w którym go naskrobałem... Może to kwestia interpretacji MOICH słów (wynikającej z nieznajomości MNIE i tego, jak myślę).

 

Podaliście kilka stwierdzeń, z którymi nie tylko ja się nie zgadzam, a których niestety nie uargumentowaliście.

 

Argumenty poniżej

 

Uważam, ze budowanie samemu to wielka frajda i utwierdzienie się w przekonaniu, że samemu potrafi się coś wykonać a po szczęśliwym zakończeniu można śmiało powiedzieć "wybudowałem dom".

 

Dziecka też nie dane mi będzie urodzić (choć chętnie zgłosiłbym się po ten 1 mln USD, który obiecują pierwszemu mężczyźnie, który tego wyczynu dokona). Jednak kochać je będę "jak swoje"... :)

 

Niezaangażowanych Forumowiczów przepraszam za masakryczną długość poniższej wypowiedzi... Dla dobra toczącej się dyskusji nie wysyłam tej wiadomości drogą prywatną, ponieważ, być może, zawierać ona może jakieś cenne przebłyski pracy moich zwojów.

 

A R G U M E N T Y:

 

ad.1.

Po pierwsze, w NASZYM (tj. Eli i moim) przypadku jest tak, że żadne z nas nie ma technicznego wykształcenia, nie mamy też żadnego doświadczenia wyniesionego z budowy u kogoś w rodzinie, zatem brakuje NAM zaplecza merytorycznego, aby zabrać się za budowanie samodzielne, lub nadzorowanie ekip w systemie gospodarczym (a rzetelny i dokładny kierownik budowy, który będzie pojawiał się na placu często i doglądał wszystkiego, to spory wydatek). Na dodatek ja jestem tak atechniczny i pozbawiony wszelkich manualnych talentów, że nawet operowanie zwykłą wiertarką mnie przerasta.

 

Po drugie, OBOJE uważamy, że uczenie się (w NASZYM przypadku na pewno) na błędach, poczynionych na WŁASNEJ budowie, nie jest najlepszym sposobem spędzania czasu i wydawania pieniędzy. Zatem zniechęca NAS ryzyko związane z budowaniem samodzielnie (lub z nadzorowaniem ekip i dostawców w systemie gospodarczym).

 

Po trzecie, dla wszystkich budujących jest jasne, że budowa pochłania OGROMNE ilości czasu. A czasu żadne z NAS nie ma (bo pracujemy po kilkanaście godzin dziennie i śpimy po 5-6). Zatem brakuje NAM czasu na to, aby zająć się budową samodzielnie lub w systemie gospodarczym.

 

Podkreślam wszystkie "nas, nam, oboje", etc. ponieważ przedstawiam argumentację, która kierowała NAMI w podjęciu decyzji. Z powodów przedstawionych wyżej, zdecydowaliśmy się na budowanie z firmą, ponieważ inaczej nie mielibyśmy szans na zrealizowanie marzenia o domu.

 

Ad.2.

Zakładaliśmy przez chwilę taki scenariusz, że jednak budujemy w systemie gospodarczym. Ale, jak przy podejmowaniu wszelkich decyzji, musieliśmy dobrze policzyć zyski i koszty wynikające z każdego wariantu.

 

Dla nikogo (dla nas też) nie jest tajemnicą, że budowanie z firmą jest droższe. Jak znacznie, to zależy od tego, jaką firmę się wybierze, jaki zakres pracy jej się zleci, jaki system dostaw materiałów się uzgodni, jaki system nadzoru się ustali i jak będą wykonywane płatności. My przyjęliśmy (zupełnie arbitralnie), że budowanie z firmą będzie o 15% droższe, niż w systemie gospodarczym, licząc względem całości kosztów poniesionych na wybudowanie domu w "stanie deweloperskim" (tj. gotowego na zewnątrz, z rozprowadzeniem wszystkich instalacji na zewnątrz i wewnątrz, z pełnym systemem ogrzewania, z wylewkami i tynkami, z oknami, bez drzwi wewnętrznych oraz białego montażu). Wyszła nam jakaś kwota (tj. "frycowe").

 

Potem policzyliśmy, ile czasu mniej więcej potrzeba nam na budowanie systemem gospodarczym. Wyszło ok. 3-5 godzin dziennie (NA BUDOWIE), co w praktyce oznacza 5-7 godzin z dojazdami. Tyle wolnego, to MY mamy w weekend, albo na urlopie. Pogodzić z taką pracą, jak NASZE, takiego obciążenia poprostu się nie da... Dlatego stwierdziłem, że jedno z nas MUSIAŁOBY zrezygnować z pracy, aby zająć się budową. Koszt, wiadomo, równy utracie ROCZNYCH zarobków (założyliśmy, optymistycznie, że budowa właśnie tyle potrwa ORAZ że po jej zakończeniu bezrobotnej połowie od razu uda się odzyskać zatrudnienie). Na pomoc rodziny, w tym względzie, nie możemy liczyć, ponieważ też nie mogą poświęcić tak dużo czasu i zaangażować się na full w naszą budowę.

 

Z porównania wyszło, że "frycowe" jest mniejsze od utraty dochodów. Ergo, w NASZYM przypadku, bardziej ekonomiczne okazało się budowanie z firmą.

 

Zgadzam się, że budowanie SAMODZIELNIE może zaburzyć powyższą kalkulację, ALE patrz Ad.1.. W naszym przypadku do kosztów należałoby dodać zwiększone ryzyko popełnienia błędów (poprawki...) oraz ryzyko wypadku (brak talentu...).

 

Ad.3.

Moja intencja minęła się z interpretacją.

 

Ja KONTROLUJĘ swoją budowę i to bardzo dokładnie. Jak już się jakiś f...k-up zdarzy, to albo firma poprawia do skutku (np. ułożenie kanalizacji pod chudziakiem, którą położyli, ZANIM dostarczyliśmy im projekt wnętrz; a nie dostarczyliśmy, bo nie powiedzieli nam, NA KIEDY go potrzebują; poprawili na własny koszt), albo nie poprawia, tylko prezentuje (tj. wykonuje coś dodaktowo poza uzgodnionym harmonogramem, bez obciążania nas kosztami) nam jakiś fragment innej roboty, ale tylko pod warunkiem, że f...k-up jest niegroźny technicznie, a polega na zastosowaniu innego materiału, niż ja myślałem, że będzie (czytelnicy naszego dziennika od razu wyczują, że mam na myśli tę chol...rną membranę, którą położyli nam na dachu; jako ekwiwalent za poniesione straty otrzymamy dużo lepszą, niż pierwotnie uzgodniona, folię paroizolacyjną przykrywającą wełnę).

 

Po drugie, jeżeli coś nie jest zrobione od A do Z w pełni poprawnie, to ja za to NIE PŁACĘ. Bo budowanie z firmą ma tę zaletę, że płaci się za WSZYSTKO z dołu, a takie pojęcie, jak zaliczka NIE ISTNIEJE. W umowie mamy napisane, że firma ma prawo wystawić fakturę, dopiero po zatwierdzeniu robót przez inspektora nadzoru inwestorskiego. A on nie zatwierdzi, jeżeli stwierdzi fuszerkę. I mamy spokój.

 

Moja intencja, kryjąca się za wypowiedzią w pkt.3., była taka, że kiedy płacisz komuś za pracę i ten ktoś pojawia się u Ciebie na budowie jako "prefesjonalista" (żeby nie używać "fachowiec"), to masz moralne prawo oczekiwać, że praca będzie wykonana dobrze. Mało tego, z odległości łatwiej przemyśleć Ci pewne sprawy, zadać pytania, oczekiwać wyjaśnień, przeanalizować proponowane rozwiązania, wybrać najodpowiedniejsze. Masz też prawo skrytykować wykonaną pracę (o ile trzeba) i postawić sprawę jasno: albo jest dobrze, albo nie płacisz.

 

Jak sam robisz, to nie płacisz (to jasne). Ale jak nie umiesz czegoś zrobić i próbujesz do skutku, to w pewnym momencie możesz odpuścić i potem całe życie zastanawiać się, dlaczego coś zrobiłeś nie do końca dobrze. I mieć do siebie o to pretensje. W MOIM przypadku (patrz: brak talentu i zaplecza merytorycznego) tego typu miejsc byłoby pewnie MNÓSTWO.

 

Ad.4.

Tu akurat zupełni nie rozumiem krytyki.

 

Po pierwsze, uważamy, że z punktu widzenia późniejszego komfortu mieszkania we własnym, świeżo wybudowanym domu, o wiele lepszym jest zainwestowanie czasu w przemyślenie spraw FUNKCJONALNYCH, niż w wykonanie spraw stricte techniczno-budowlanych, gdyż:

 

1) ma się wtedy czas na prześwietlenie domu w każdą możliwą stronę, na zastanowienie się DOKŁADNIE, co w każym pomieszczeniu, zakamarku, suficie i podłodze MA lub MOŻE być. Niebagatelne staje się zaplanowanie instalacji elektrycznej i oświetleniowej, aby jak najlepiej zgrała się z wizją FUNKCJI wnętrza

 

2) można zastanowić się nad OTOCZENIEM domu, przemyśleniem wyprowadzenia instalacji, łączących dom z otoczeniem (oświetlenie, instalacje elektryczne, nawodnienie, etc.); tu też ważne są interakcje obu tych światów i ich FUNKCJONALNOŚĆ z punktu widzenia mieszkańców

 

3) jak znasz funkcje (treść), to masz czas przedstawić projekty wykonawcom i poprosić o przeniesienie własnych planów w rzeczywistość. Możesz też zająć sie FORMĄ (czyli projektem artystycznym).

 

4) takie koncepcyjne gdybanie jest bardzo twórcze i - wierz mi, lub nie - w NASZEJ ocenie tworzy ogromnie istotną więź między domem i ludźmi, którzy w nim zamieszkają. Nie wydaje mi się, aby to spojenie było słabsze niż w przypadku samodzielnych budowniczych. Tutaj też mówimy o zaangażowaniu sporych zasobów cennego czasu na myślenie o domu i tworzenie jego docelowej tożsamości. Może nie z cegłą i zaprawą w dłoni, ale z pomysłem.

 

5) Aby nie było: daleki jestem od stwierdzenia, że budowanie samodzielne jest czymś złym, lub niegodnym, lub określone jeszcze jakimś innym epitetem o pejoratywnym wydźwięku. Proszę mi tego nie imputować...

 

Ad.5.

Uważny czytelnik pewnie dojdzie do wniosku, skądinąd słusznego, że w NASZYM przypadku budowanie samodzielnie, lub gospodarczo, wiązałoby się z takim poziomem stresu, że nie udałoby się nam tego ogarnąć.

 

Zgodzę się, że łatwiej jest nam wrzasnąć na kogoś (że czegoś nie ma (a miało być), że coś jest zrobione nie tak, jak miało być, że materiały są nie takie, że ekipa popiła, że kierowca-kretyn zakopał się betoniarką i nie wie, co ma dalej robić, że ktoś pali w środku domu, mimo, że 1000 razy prosiliśmy, aby tego nie robić) i oczekiwać, że sprawy burzące nam krew zostaną załatwione, niż angażować się w ich rozwiązywanie pojedynczo i samodzielnie...

 

Jednak absolutnie nie zgodzę się z tym, że to jest WYGODNICTWO albo UCIECZKA OD ODPOWIEDZIALNOŚCI!!! To jest ratowanie własnego serca przed zawałem, a małżeństwa przed rozpadem. Nikt przecież nie zaprzeczy, że stres inwestora budującego dom (niezależnie od obranej metody) osiąga poziomy stratosferyczne (czego najlepszym dowodem jest sam fakt istnienia tego forum i treść pewnie ponad połowy wątków). Jeżeli ze stresem zmagasz się sam, to ponosisz tego konsekwencje. Jeżeli podzielisz go między innych, łatwiej zniesiesz swój kawałek.

 

Też nie bardzo wiem, w jaki sposób tę kwestię powiązałeś z poziomem zarobkowania, lub z zarzutem, że na budowę jeździmy na wycieczkę. Gdybyś czytał nasz dziennik, zorientowałbyś się, że jesteśmy tam niemal w KAŻDEJ wolnej chwili (którą czasami wypadnie nam mieć raz na 3 tygodnie). Teraz oboje jesteśmy na urlopach, więc spędzamy na budowie KAŻDY dzień (od rana do późnego popołudnia). Mało tego, wiedziałbyś, że własnoręcznie wykonaliśmy ogrodzenie wokół działki.

 

Na koniec, nie bardzo rozumiem, jak moja dobra rada, aby nie trawić całego stresu w sobie, może być odbierana, jako niweczenie czyichś marzeń o własnym domu.

 

Dodałbym teraz punkt 6 do listy zalet: już wymienione przeze mnie płacenie PO robocie i bez zaliczek. Wtedy to firmie zależy. A jak im zależy, to się starają (znowu mój dziennik: prowadzę tam wykaz ocen, jakie stawiam firmie, po konsultacjach z inspektorem, w dwóch kategoriach: wykonawstwo i obsługa klienta; wykonawstwo - ze względu na to, że im zależy - jest na dobrym poziomie; obsługa klienta - gorzej).

 

------------------

 

W NASZEJ ocenie, budowanie z firmą nie jest wielkopańskim obnoszeniem się. Dla wielu osób (dlaczego powstaje tyle nowych firm zajmujących się oferowaniem takich usług??? bo jest na nie popyt!) jest to JEDYNA (lub mocno preferowana) metoda zbudowania domu. W innych okolicznościach (gdybym miał inną pracę lub większe zarobki i tym samym nie obawiałbym się o przyznanie kredytu, po rezygnacji z pracy przez jedno z nas) nie wykluczone, że zdecydowałbym się na budowanie systemem gospodarczym.

 

Wszystko zależy... Budowanie z firmą to rozwiązanie dla osób, które nie MOGĄ (i takie pewnie są na forum), albo NIE CHCĄ (takich na forum raczej nie ma) budować systemem gospodarczym.

 

Pozdrawiam,

Maciek

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1905662
Udostępnij na innych stronach

czytajac wypowiedzi sporej czesci forumowiczow odnosze wrazenie ze niestety nie beda mieli za wiele czasu zeby cieszyc sie z mieszkania w swoim domu gdyz pracuja po kilkanascie godzin na dobe co zdecydowanie nie pozwala cieszyc sie z urokow mieszkania w domu no ale takie jest zycie ze gdzies i kiedys trzeba zarobic pieniadze na zycie i splate kredytow
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1905778
Udostępnij na innych stronach

Oj... to niestety bardzo smutna prawda. Już teraz nasze mieszkanie w centrum miasta służy nam bardziej jako pokój hotelowy na noc (bo, poza weekendami, starcza nam czasu ledwie na szybkie śniadanie...).

 

Dom budujemy ponieważ:

 

1) myślimy o dzieciach (które chcemy mieć). Niech mają trochę podwórka, drzew, lasu i miejsce na spacery z psem. Poza tym dom powstaje w takim miejscu, że nasi rodzice będą mieli łatwy do nas dostęp i wspomogą nas w opiece nad dziećmi;

 

2) trochę inaczej odpoczywa się po fatalnym tygodniu w pracy, siedząc w ogródku (latem), albo przed kominkiem (zimą) i ciesząc się spokojem, a trochę inaczej w centrum miasta, gdzie ze względu na hałas i kurz aż strach otwierać okna;

 

3) niecierpimy życia w mrowisku, słuchania kótni sąsiadów, etc.

 

M

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1905805
Udostępnij na innych stronach

Po moich doświadczeniach jakie mam już na temat mojego projektu i wycen przez różne Firmy i budowania systemem gospodarczym niestety ale zawsze to 2 jest tańsze .

Dlaczego : ano chociażby dlatego ,że jak myślisz że płacąc Firmie nie płacisz za ich ZUS, ubezpieczenie, podatki to jestes w błedzie.Bierzesz fachowca -dobrego i pomocników to już maż inaczej i taniej niż przez Firmę.

Generalnie Firma teraz bierze średnio 2000-3000 tys za metr powierzchni całkowitej -policzcie sobie jakie to wychodzą pieniądze!!!!

Dom który ma 100m2 pow.użytkowej ma zawsze więcej całkowitej .

A nie masz pewności ,że Firma Ci czegoś nie " spiepszy" owszem można się sądzic itd ale tak samo majstrowi nie możesz wypłacic całości od razu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1906301
Udostępnij na innych stronach

Ela_i_maciek - jeżeli bym wyliczył, że koszty robocizny firmy wyniosą tylko 15% więcej, to także bym się nie zastanawiał i ją wynajął. Niestety, w większości przypadków wydaje mi się, że jest to znacznie więcej - np. u mnie, dla stanu surowego, wychodzi ten wskaźnik na poziomie 50%.

 

Poza tym pisząc, o uczeniu się na własnych błędach - uważam, że obecnie dostęp do wiedzy jest tak szeroki (np. to forum), że samemu trudno popełnić jakieś istotne błędy - a jest wręcz przeciwnie: to "firmowi" wykonawcy popełniają błędy (z lenistwa, z oszczędności, z niewiedzy robotników, którzy nie chcą się uczyć itd.)

 

Jednak aby zabrać się za budowanie domu samemu, trzeba czuć do tego pewne powołanie. Jeżeli ktoś wie, że ma dwie lewe ręce do spraw technicznych, to nie ma się co porywać z motyką na słońce. Wystarczy jednak niewielkie już obycie w tych sprawach aby, po uzbrojeniu się w wiedzę teoretyczną, spróbować swych sił.

 

Wiele osób na tym forum budowało i buduje samodzielnie (w większej lub mniejszej części). Od razu do głowy przychodzą mi Andre, Jabko, Am00.. zapewne jest ich więcej. Ja sam zamierzam tak właśnie osiągnąć swój cel.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/83350-moj-wlasny-dom-jak-wybudowac/page/2/#findComment-1906748
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...