Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

brak ostrych dyżurów w stołecznych szpitalach


zygmor

Recommended Posts

Ku przestrodze,

Dziś przeżyliśmy w Warszawie horror, w weekend żonie wpadł jakiś okruch do oka.

Dziś w poniedziałek udaliśmy się z żoną do okulisty w celu wyjęcia tego paprocha i zmniejszenia cierpienia chorej. Informacja w gazecie wyborczej o ostrym dyżurze brzmiała, że dyżur pełnią wszystkie szpitale które mają okulistykę. Niestety informacja telefoniczna w kilku przychodniach zarówno NFZ jak i prywatnych nie dała pozytywnych efektów. Nawet okulistyczna przychodnia na Boya odpowiedziano, że nie mają okulisty który by to zrobił i podali trzy inne adresy, Nowy Swiat, Grzybowska w pierwszym przypadku odpowiedziano, że okuliści na urlopie, na Grzybowskiej nikt nie odbierał telefonu. Zdecydowaliśmy się na wyjazd do śródmieścia do szpitala na Banacha tu też zostaliśmy potraktowani jak zło konieczne, bo okulistka z przychodni przyszpitalnej powiedziała, że jak chorą do niej skierują to się nią zajmą, a w rejestracji odpowiedziano, że dyżuru okulistycznego nie prowadzą, ale taki prowadzą szpitale na Czerniakowskiej i na Lindleya. Na Lindleya dyżuru okulistycznego nie było, podobnie jak na Czerniakowskiej dezinformacja dziś królowała na całego. Wszyscy podawali przypadkowe adresy na odczepnego, ale bez poparcia w rzeczywistości. Wtedy poradzono nam Przychodnię Okulistyczną NFZ na Oczki i tu kolejne zaskoczenie nie ma komu zająć się pacjentem. Znaleźliśmy tam ulotkę do spółdzielni lekarskiej Prima z Nowogrodzkiej i po telefonie udało nam się zapisać do kulisty i po godzinie było już po wszystkim! Na miejscowym znieczuleniu pod mikroskopem okulistka oczyściła oko i podała leki znieczulające wypisała receptę na leki na kolejne dni. Poprosiła jeszcze o konieczne dwie wizyty w kolejne dni w celu sprawdzenia prawidłowego gojenia się oka i zmiany opatrunku.

Nie będę całej sytuacji komentował, chyba znieczulica podczas strajku sięgnęła dna. Ciekawe co nas jeszcze czeka z tą służbą zdrowia. Nie popieram t\ego strajku, bo sam pracuję w szkolnictwie i zarabiam te same pieniążki co oni a strajkować nie mogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Zygmor, że nie wiem co o tym sądzić. Moi, nieżyjący już, tesciowie - Lekarze, napisałem przez duże "L" świadomie, dla pacjenta zrobili by wszystko, by go ratować. Znam też "lekarzyny", ale z drugiej strony po 6 latach studiów 900 zł pensji... To system winien. Mam zawodowo i oczywiście prywatnie, kontakt ze SŁUŻBĄ zdrowia. Różnie to wygląda. Bardzo różnie. :evil: Chyba wszystko zależy od człowieka.

Współczuję Twojej żonie. Pozdrawiam ją i życzę by wszystko skończyło się pomyślnie.

I jeszcze jedno. Moja żona oświata. Nauczyciel dyplomowany :o I wiem ile za ten tytuł (?) dostaje miesięcznie :evil: :lol: Chyba powiedzenie: "Obyś cudze dzieci uczył" znalazło w IV RP uzasadnienie.

 

PS. Starożytni Chińczycy płacili swoim lekarzom pensję tylko wtedy, kiedy byli zdrowi. :) Mądry naród. Nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek1950,

Dziękujemy za dobre słowo, na szczęście wygląda, że skończy się to wszystko hapy endem, choć wczoraj nie wyglądało to RÓŻOWO...

Po dzisiejszym drugim zabiegu pod znieczuleniem wydaje się, że po kilku dniach rekonwalescencji żona wróci do pełnej sprawności.

Dzisiejszy zabieg był konieczny, gdyż zbyt długo trwało nim pierwszej pomocy jej udzielono i zaczęły się tworzyć zmiany z tym związane i dziś te zmiany były czyszczone i odsysane.

Jeszcze raz dziękujemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, matko, az strach chorowac. :evil:

Pozdrowka dla zony!

 

Oj tak Zeljko strach się bać.

U mnie np. przez przypadek wykryto coś podejrzanego i skierowano na konsultację do Poradni Chirurgicznej a nasi chirurdzy albo strajkują albo urlopują. Po trzech dniach poszukiwań udało mi sie zapisać na konsultację na 10 sierpnia :(

 

Zygmor - pozdrowienia i życzenia szybko powrotu do zdrowia dla żony

 

Edzia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie temu wylądowałam w nocy na ostrym dyżurze w Bielańskim.

Dantejskie sceny.Ale usłyszałam, ze w W-wie tylko 2 szpitale mają ostry dyżur : Bielański i Stępińska.

Nie wiem ile w tym prawdy. W Bielański jest wszystko oprócz laryngologii (jakby co...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zygmor,

 

Na przyszlosc, ale mam nadzieje, ze nie bedzie przydatne w sprawie wszelakich cial obcych w oku walcie od razu do Vision Express :-) Za 40 zeta pod mikroskopem, w znieczuleniu i w ciagu paru minut usuna co trzeba, wypisza recepty, a gratis milo pogawedza :-)

 

Tez mialam kiedys taka przygode. Wbity opilek metalu w rogowke nie nalezy do przyjemnosci. :cry: Ciotka-lekarka znajaca standardy obslugi "ostrych dyzurow" od razu wyslala mnie do komercyjnej konkurencji :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pare lat temu mialam "dantejska scene" ze swoim udzialem :-?

Co prawda z uchem nie z okiem.

Zawialo mnie w pociagu i przyplatalo sie porazenie nerwu twarzowego. Zanim glowna atrakcja stal sie polowiczny paraliz czesci twarzy (na szczescie po 3 tyg wrocilam do stanu wyjsciowego) to glownym objawem byl potworny bol ucha , ale taki ze wylam i lazilam po scianach nie reagujac na zadne leki przeciwbolowe.

 

W koncu (niedziela to chyba byla) zostalam wykopana na ostry dyzur - wlasnie na Stepinską. :evil:

To co zastalam na miejscu - to byl jakis horror :o - dzikie hordy ludzi (byla zima wiec co chwila zwozono jakis polamancow na chirurgiczny - na nieszczescie sasiadowal z laryngologia ) ktorymi nikt absolutnie sie nie zajmowal...

Na tym chirurgicznym lekarz wyszedl z gabinetu (nie wiem moze wezwany na operacje ?) w kazdym razie nie wracal od godziny, nikt na jego miejsce sie nie pojawił a kolejka wyjacych ludzi z polamanymi konczynami rosla.

Wybuchaly dzikie awantury o miejsce , ci co nie mieli polamanych nog latali po szpitalu i domagali sie pomocy lub chociaz podania srodka przeciwbolowego, ci co mieli polamane nogi sila rzeczy byli unieruchomieni i tylko kleli na czym swiat stoi.

Do dyzuru laryngologicznego (w kolejce ktorej stalam i ja z tym uchem ) kolejka byla nie mniejsza - lekarz owszem byl ale pacjent ktory wszedl ostatni siedzial od bitej pol godziny i za cholere nie bylo wiadomo czy zszedl smiertelnie w tym gabinecie bo nie wychodzil, czy tez towarzystwo lekarskiej braci go uciukalo a samo zaczelo grac np. w karty. :-?

 

 

Przetrzymalam bita godzine w kolejce (nie posuwajac sie chyba nawet o jedno oczko do przodu ) a wymieklam w momencie gdy przyszedl chlopak ktoremu krew chlustala strumieniami z nosa (tamowal zwinieta jakas szmata ale i tak chlustalo na metr dookola) .

Usiadl on obok mnie i grzecznie pytal czy jestem ostatnia :-? w kolejce znaczy sie. :-?

Powiedzialam ze nie - ale moge mu oddac swoje miejsce bo wlasnie wracam do domu i nie mam zamiaru zostac w tej mordowni ani sekundy dluzej

 

Wrocilam ... w poniedzialek poszlam prywatnie do lekarza.

I wiecej moja noga w panstwowej sluzbie zdrowia nie postala (tfu tfu ze nic zlego sie nie dzialo) I o ile bede w stanie wydoic finansowo - nie postanie! (tylko szlag mnie jasny trafia za te odciagane składki :evil: )

 

Ale od tego czasu wiem jedno - do "panstwowego" to mozna isc z lekka grypa czy bolem gardla. :-?

Jak dzieje sie cos naprae powaznego (bolesnego, czy nie daj boze - zagrazajacego zyciu) nie ma co marnowac czasu na kochana panstwowa sluzbe zdrowia. :evil:

Tylko prywatnie.

Niestety :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AmberWind,

 

Dziękuję za uwagi o Vision Express, warto wiedzieć na przyszłość...

 

Zielonooka,

 

Twoja spostrzegawczość i łatwość pisania powala mnie, to czyta się jak dobrą prozę życia...

A nasze życie bogate jest w stresujące sytuacje, jeszcze dobrze jak szczęśliwie się kończą

Ale w tym przypadku mogło być gorzej, bo okulistka powiedziała, że zwłoka jeszcze jednego dnia mogła wywołać powikłania, bo wokół tych paprochów na powierzchni oka zaczęły tworzyć zaciemnienia, które mogły mieć zgubny wpływ na późniejsze widzenie i przyspieszyć powikłania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
W sierpniu 2004 roku trochę pobolewało mnie w żebrach z boku. Poszedłem do lekarza rodzinnego, osłuchał mnie i stwierdził że wszystko OK. Jak szedłem ulica to po przejściu 20-30m szybszym krokiem dostawałem zadyszki. Myślę że pewnie serce. Poszedłem znowu do konowała. Po długich pertraktacjach skierowała mnie na EKG. Po wykonaniu badań stwierdziła, że coś Panu za szybko serce bije. Przepisała mi coś na obniżenie częstotliwości akcji serca (coś bardzo silnego). ALe nie brałem tego świństwa. No i jeszcze jakiś lek przeciwastmowy :o . Po tygodniu poszedłem do innego lekarza. Osłuchał mnie, mówię mu, że mam kaszel męczący, a ta baba do mnie; ... Pan taki młody i do lekarza?... Przepisała mi Flegaminę i kazała wracać do domu. Minął tydzień, ja się dalej męczyłem z kaszlem i poszedłem do jeszcze innego konowała. Ten w końcu po wielkich bólach stwierdził, że skieruje mnie na RTG. Był to czwartek a w poniedziałek miałem się zgłosić po odbiór zdjęcia. W poniedziałek pojechałem do pracy i po powrocie okazało się, że mam kartkę włożoną do drzwi żeby się pilnie skontaktować z przychodnią. Pojechałem i okazało się, że mam odmę ze spadniętym jednym płucem i chodzę na 1 płucu. Przeszedłem zapalenie płuc, płuco mi strzeliło, a konowały nie wykryły. Zamiast w czwartek mnie powiadomić, dopiero w poniedziałek się zainteresowali i dali mi skierowanie do szpitala. :evil: :evil: :evil: mało co sie nie przekręciłem. Acha mam jeszcze xero z wizyt jak to mi wypisywali Flegaminę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj jakby to były Stany, prawnicy by się w kolejkach ustawiali...

Ja na prywatną służbę zdrowia ... płacę. Korzystam z lekarza rodzinnego dla dzieciaków - mamy bardzo sympatyczną przychodnię. Ale jak się coś ponad standard dzieje - wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Miałam tę nieprzyjemność korzystać z państwowej służby zdrowia na początku lipca. Po trzech nieudanych próbach, dopiero czwarty szpital zgodził się mnie przyjąć ze złamaną ręką (W-wa i okolice), a na izbie przyjęć koszmar. Znudzony życiem doktorek-małolat, któremu pacjenci zawracają gitarę i gipsiarz, który chyba niedawno wyszedł z więzienia za dobre sprawowanie. Nigdy więcej nie chcę spotkać tych ludzi na swojej drodze. :evil:

 

A teraz moje własne dywagacje:

Jakim prawem za ten haracz, który muszę co miesiąc oddawać ZUS-owi, w tym wcale nie małe zdrowotne, w państwowej służbie zdrowia traktuje się mnie jak psa?

 

Lekarze domagają się podwyżek, rozumiem, ale dlaczego ich strajk jest wymierzony w zwykłych pacjentów, a nie w tych którzy rządzą? Jesteśmy traktowani jak zło konieczne, miesiącami musimy czekać na zabiegi, operacje albo całkiem odmawia się nam pomocy, a jak tylko "zachoruje" jakiś prominent,

to się zlatuje konsylium lekarskie z całej Warszawy (przykład Leppera)?

 

Nie oczekuję odpowiedzi na te pytania :wink:

Udało mi się spotkać również porządnych lekarzy i tym miłym akcentem pragnę zakończyć.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...