niezapominajka 07.08.2007 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 niezapominajka nie tylko Ty masz takie problemy Witaj. Akurat nie jest tu omawiany mój problem. Ale walka o miedzę w naszym kraju jest dość powszechna i czasem nie da sie w żaden sposób przetłumaczyć swoich i geodety racji. Takie sprawy często trafiają do sądu a to trwa dłuuuugo i - co gorsza - stawianie ogrodzenia czy zagospodarowanie spornego kawałka odwleka się w czaaasie.... Niestety. Wyrok sądu i tak -najczęściej - nie przekonuje sąsiadów i w tym momencie mamy wroga, który dobrze nam nie będzie życzył. To są na prawdę trudne wybory.... czy walczyć czy się poddać. Jak się człowiek podda- to może z kolei się narazić na opinię ( u tych sąsiadów), że chciał ich ograbić z ich własności) bo jeśli oddał tzn. że coś było na rzeczy.... I tak źle i tak niedobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jkrzyz 07.08.2007 08:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Może ktoś miał podobny problem. Robiłam wznowienie granic mojej działki i geodeta twierdzi ,że początek mojej dziłaki to koniec ogrodzenia sąsiadów. Oni twierdzą ,że 0,5 m jest jeszcze ich własnością . Kiedy geodeta spisywał protokół z tej czynności ,wywiązała się awantura między sąsiadką ,jej synem i mną .Grożono mi nawet ..."że oberwę grabiami po łbie". Czy ktoś wie co ja mam zrobić z tym wszystkim ? Chciałabym zrobić swoje ogrodzenie .Tylko gdzie ??? Zastanów się, czy o te parę metrów (no właśnie, ile?) warto nerwy szarpać. W ostateczności sprawa będzie miała finał w sądzie. Jeśli na mapach geodezyjnych soporny kawałek jest twój, a również z rozliczenia metrów wynika to samo, to racja jest za pewne po twojej stronie. Możesz spróbować takiej zagrywki. Powiedz sąsiadom, że zgadzasz się z nimi i pewnie w mapach jest błąd. Niech ten błąd na swój koszt poprawią. Zdaje się że parę groszy to kosztuje i pewnie odpuszczą. Z drugiej strony jeśli metrów jest trochę i cena ziemi niemała, to nie odpuszczaj. Zapytaj geodety co proponuje zrobić, powinien orientować się najlepiej jaka jest droga urzędowa w takich sprawach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AnetaS 07.08.2007 10:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 masz rację niezapominajka, temat nie dotyczy Ciebie, moja gafa ja jednak o swoje jestem spokojna, bo graniczników jest dużo i są te odgradzające mnie od tego sąsiada. A on teraz chce sprzedać swoje dzialki, (szerokość 18m) i jak powie kupującym że jego to jest od mojego ogrodzenia aż po ziemniaki następnego to wychodzi mu ok. 24m a to już inaczej wygląda. (bo tego od ziemniaków drogę również sobie dokłada) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AnetaS 07.08.2007 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 a do właściciela wątku, ja bym pilnowała swojego i nie oddawała. Jeśli sąsiad nie zgadza się z rozgraniczeniem to on powinien wnieść do sądu i ponosić koszty i udowodnić, że to jego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 07.08.2007 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 tylko jak wybudować ogrodzenie jak w trakcie jego wznoszenia sąsiad wali Cię grabiami po głowie? moja działka ma 50m długości - 0,5m z tego boku daje 25m2 - niezły kawałek ziemi. Ale ja pomiary geodezyjne w terenie zrobiłem PRZED zakupem działki żeby uniknąć jużna początku wojny z sąsiadem.Wojna z sąsiadem to wredna sprawa - uwierzcie wiem co mówię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gonsiorek 07.08.2007 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Wydaje mi się, że problem należy rozwiązac teraz. Są pomiary, stawiaj płot, grabiami sąsiada nie nalezy się przejmować. Najgorsze są włąśnie takie "bo sasiad twierdzi", "to moje bo dziadek mi pokazał" "a od tej brzozy tyż moje bo pradziadek laska machnął". Doprowadzajac wszystko jak należy dzis, nie robisz problemów swoim potomkom "jutro". Włąsnie kilka domów od mojego chcieli gaz ziemny montować a, że licznik teraz montują w granicy to znajomy ma miac ten licznik w srodku ogródka i to z problemami bo tak ustalali wiele lat temu granice jego przodkowie - na gębę ... masakra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mako5 07.08.2007 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Może ktoś miał podobny problem. Robiłam wznowienie granic mojej działki i geodeta twierdzi ,że początek mojej dziłaki to koniec ogrodzenia sąsiadów. Oni twierdzą ,że 0,5 m jest jeszcze ich własnością . Kiedy geodeta spisywał protokół z tej czynności ,wywiązała się awantura między sąsiadką ,jej synem i mną .Grożono mi nawet ..."że oberwę grabiami po łbie". Czy ktoś wie co ja mam zrobić z tym wszystkim ? Chciałabym zrobić swoje ogrodzenie .Tylko gdzie ??? Miałem trochę podobny problem. U mnie sąsiedzi chcieli "zagrabić" też z pół metra ale to było na drodze dojazdowej o szerokości niecałe 4m. Nie było nawet szans im odpuścić. Dogadać się kompletnie nie było jak bo to prostacy i awanturnicy w każdej systuacji. Złożyli na mnie dziesiątki zawiadomień i donosów choć wszystko robię zgodnie z prawem. Parę razy wzywali na mnie policję, straż miejską i nadzór którzy to tylko sprawdzali papiery i odjeżdżali. Postanowiłem zrobić szybką akcję odgradzającą. Ściągnąłem wszystkie materiały i pomocników do roboty na dzień w którym miało być rozgraniczenie. Dodatkowo wziąłem adwokata który robił za pełnomocnika do rozmów z sąsiadami i przy okazji świadka. Geodeta wymierzył, spisał protokół i wyjaśnił sąsiadom że jak się nie podpisze to sprawa trafia do sądu w którym nie mają szans i jak zasądzą to znów przyjdzie geodeta ale tym razem z komornikiem i policją i będzie duży wstyd. Sąsiedzi pobiegali z metrem, porównali do mapki i się łaskawie podpisali. Jeszcze tego samego dnia stały zabetonowane słupki ogrodzenia. Oczywiście w całości po mojej stronie granicy... Czy u Ciebie sąsiedzi odmówili podpisania protokołu geodety? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 07.08.2007 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Postanowiłem zrobić szybką akcję odgradzającą. Ściągnąłem wszystkie materiały i pomocników do roboty na dzień w którym miało być rozgraniczenie. Dodatkowo wziąłem adwokata który robił za pełnomocnika do rozmów z sąsiadami i przy okazji świadka. Geodeta wymierzył, spisał protokół i wyjaśnił sąsiadom że jak się nie podpisze to sprawa trafia do sądu w którym nie mają szans i jak zasądzą to znów przyjdzie geodeta ale tym razem z komornikiem i policją i będzie duży wstyd. Sąsiedzi pobiegali z metrem, porównali do mapki i się łaskawie podpisali. Jeszcze tego samego dnia stały zabetonowane słupki ogrodzenia. Oczywiście w całości po mojej stronie granicy... Czy u Ciebie sąsiedzi odmówili podpisania protokołu geodety? świetna akcja, spróbuj podobnie... Ja tez kupiłam działkę, gdzie okolo 1 m szerokości w górze byl uzytkowany jako droga przez wiele lat. Zaczęłam od geodety, przyszedł, wytyczył, zabił słupek graniczny i po wszystkim. Sąsiadka usilowała dyskutować, że przeciez od dawna po"tej drodze" chodzili, ale ja stanowczo powiedziałam, że to MÓJ kawałek ziemi, za który zapłaciłam i nie intersuje mnie co bylo przedtem, tylko co jest teraz. Skapitulowała. To co geodeta wytycza jest święte, a jesli sąsiadi chce stanowic swoje prawo i nic do niego nie dociera, to trzeba z grubej rury.... No i tak jak ktoś wczesniej napisał - odwagi w kontaktach, odszczeknij sie, że to oni grabiami po łbie oberwą. Nie jestem zwolenniczka rezygnacji ze swojej własności w imie dobrych stosunków. Stosunki z "takimi" ludźmi nigdy nie będa dobre, nawet jak im dwa metry odstapisz, bo wtedy będa chcieli 3 ! Lepsze stosunki będa natomiast, jak do nich dotrze, że nie z ciapciakiem maja do czynienia, tylko z baba, co potrafi swojego pilnować i poradzic sobie umie ze wszystkim .... i jeszcze grabiami moga od niej oberwać. Do boju !!! Ja bym im pokazała pazur ! Nie rozumiesz, że usiłuja Cie zastraszyć ? Jak raz sie dasz zastraszyc, to całe życie Cie będa czyms straszyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 07.08.2007 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 masz rację co do tego, że należy zadbać o swoje...Ale widzę że nie miałaś nigdy prawdziwej wojny z sąsiadem. Ja bym się zastanowił chociaż jak to rozegrać dyplomatycznie... Bo nagle może odechcieć się mieszkać w swoim nowym domku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 07.08.2007 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Ale widzę że nie miałaś nigdy prawdziwej wojny z sąsiadem. Bo nagle może odechcieć się mieszkać w swoim nowym domku... Masz racje, takiej prawdziwej wojny nie miałam, aczkolwiek przeszłam co swoje, nie o ziemie chodzilo lecz o pozwolenie przejścia przez działke sasiada z prądem. On wczesniej przekopał moja działke, bo brał wode i kanał, miał pozwolenie na to. Potem miał zrewanzowac sie pozwoleniem na ten prąd, który zreszta nie od niego, tylko od dalszej sąsiadki. No i nie chciał pozwolić..... pokazał tyle swojej władzy nade mną, poniżał mnie, ubliżał mi, awanturował się o duperele..... w któryms momencie pomogła mi pani projektantka elektryki, starsza kobieta, gdyby nie ona, musiałabym inna droga prowadzic ten prad. Ale za to przed sąsiadem moje drzwi będa zamkniete do końca zycia, on dla mnie przestal istniec jako czlowiek. Własnie po tych incydentach mojemu mężowi przestał sie podobac pomysł zamieszkania w nowym domu.... Na szczęście czas przypruszył troche te zgrzyty i teraz pomału przygotowujemy sie do tego, żeby tam zamieszkać.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
merit 07.08.2007 16:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Wcinasz się koleś wszędzie ,a tak na prawdę niewiele masz do powiedzenia ! Skoro pytasz na forum, to licz się z każdą opinią, również szorstką i nie po twojej myśli. To jest FORUM. Swoje pytanie kieruję do tych z forumowiczów ,którzy mieli podobny problemTo trzeba było tak na początku zaznaczyć, a śmiem sądzić, że niewiele byłoby tu dyskusj. A to jest FORUM. Szkoda ,że nie przeczytałeś uważnie pierwszego zdania z mojego postu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 07.08.2007 16:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Własnie po tych incydentach mojemu mężowi przestał sie podobac pomysł zamieszkania w nowym domu.... Na szczęście czas przypruszył troche te zgrzyty i teraz pomału przygotowujemy sie do tego, żeby tam zamieszkać.... czyli wiesz o co mi chodziło - może jednak warto jakoś załagodzić... albo chociaż spróbować... a nie od razu na noże Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niezapominajka 07.08.2007 16:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 a do właściciela wątku, ja bym pilnowała swojego i nie oddawała. Jeśli sąsiad nie zgadza się z rozgraniczeniem to on powinien wnieść do sądu i ponosić koszty i udowodnić, że to jego. Jestem tego samego zdania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
merit 07.08.2007 16:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 o to mi chodziło Liderowi forum BARBOSSIE już dziękuję .Za rady .Denne rady. Jak masz ochotę, to sam wpadnij na jakieś pobliskie drzewo . Wcinasz się koleś wszędzie ,a tak na prawdę niewiele masz do powiedzenia ! widzisz płakałaś, a potrafisz być niemiła i odszczeknąć się zrób to samo tylko z większą energią w stosunku do sąsiada będzie dobrze, tylko trenuj aha, kolesiem dla Ciebie nie jestem, to powinnaś zapamiętać Lubisz , lubisz pograć ludziom na nerwach . Ale mnie tylko rozgrzewa taka słowna przepychanka .Potrenuję sobie na Tobie ,skoro tak sobie życzysz . Musisz być bardzo nieszczęśliwy i sfrustrowany .A może chcesz o tym porozmawiać? Wszędzie ,gdzie się pojawisz wywołujesz zamierzony zamęt ,a pozostawiasz jakiś taki ... niesmak . Ale właśnie o to Ci chodzi . Teraz ja dam Ci radę ( w drodze rewanżu ,rzecz jasna ) : łyknij coś mocniejszego dla odmiany i pobaw się z jakąś laską -może Ci ulży . A propos kolesia jedziesz do mnie z tekstem odważnie ,opierdzielasz mnie ,stawiasz na baczność ,pouczasz i ... masz jeszcze o pretensje o taką błahostkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
merit 07.08.2007 16:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Wszystkim ,którzy zechcieli coś sensownego napisać w tym wątku -serdeczne dzięki . Nie jestem pieniaczką i awanturnicą ,choć mam temperament i charakterek .Staram się sprawy załatwiać z bardzo dużą dozą rozsądku ,więc i tym razem dobrze przemyślę następne posunięcie .Chyba nie chce mi się latać po sądach ,bo znam przyjemniejsze zajęcia od tego .Jestem zdania ,że nie powinno się palić za sobą mostów ,bo nikt nie wie, kto kogo i kiedy może potrzebować . Może się przecież zdarzyć ,że to kiedyś ona będzie coś ode mnie potrzebować . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 07.08.2007 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Lubisz , lubisz pograć ludziom na nerwach . Ale mnie tylko rozgrzewa taka słowna przepychanka .Potrenuję sobie na Tobie ,skoro tak sobie życzysz . Musisz być bardzo nieszczęśliwy i sfrustrowany .A może chcesz o tym porozmawiać? Wszędzie ,gdzie się pojawisz wywołujesz zamierzony zamęt ,a pozostawiasz jakiś taki ... niesmak . Ale właśnie o to Ci chodzi . Teraz ja dam Ci radę ( w drodze rewanżu ,rzecz jasna ) : łyknij coś mocniejszego dla odmiany i pobaw się z jakąś laską -może Ci ulży . A propos kolesia jedziesz do mnie z tekstem odważnie ,opierdzielasz mnie ,stawiasz na baczność ,pouczasz i ... masz jeszcze o pretensje o taką błahostkę. widzę, że anonimowość forum dodaje Ci odwagi, jedankże proponuję jeszcze trochę potrenować (ale na kimś na zywca), a może sąsiadowi powiesz nu nu! wydawałoby się, że w Krakowie sama bohema i kultura z wyższej półki, a tu proszę - buraczki jak wszędzie dasz sobie radę z sąsiadem i to już chyba wszystko (nie) na temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
luk__25 07.08.2007 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Wszystkim ,którzy zechcieli coś sensownego napisać w tym wątku -serdeczne dzięki . Nie jestem pieniaczką i awanturnicą ,choć mam temperament i charakterek . Staram się sprawy załatwiać z bardzo dużą dozą rozsądku ,więc i tym razem dobrze przemyślę następne posunięcie . Chyba nie chce mi się latać po sądach ,bo znam przyjemniejsze zajęcia od tego . Jestem zdania ,że nie powinno się palić za sobą mostów ,bo nikt nie wie, kto kogo i kiedy może potrzebować . Może się przecież zdarzyć ,że to kiedyś ona będzie coś ode mnie potrzebować . Moje zdanie jest takie: jeżeli mi i automatycznie mojej rodzinie ktoś groziłby grabiami po łbie dostać to na pewno nie przyjąłbym stanowiska zacytowanego wyżej. miłej nocki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 08.08.2007 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 Może ktoś miał podobny problem. Robiłam wznowienie granic mojej działki i geodeta twierdzi ,że początek mojej dziłaki to koniec ogrodzenia sąsiadów. Oni twierdzą ,że 0,5 m jest jeszcze ich własnością . Kiedy geodeta spisywał protokół z tej czynności ,wywiązała się awantura między sąsiadką ,jej synem i mną .Grożono mi nawet ..."że oberwę grabiami po łbie". Czy ktoś wie co ja mam zrobić z tym wszystkim ? Chciałabym zrobić swoje ogrodzenie .Tylko gdzie ??? czyli jak? - nie pozwalają dostawić ogrodzenia do ich płotu? - chcą, abyś zostawiła 0,5m wolnego przejścia? wyglada na to, że oni ogrodzili sie dobrze, albo w granicy , jeżeli tak: to możesz im napomknąć, że nie będa musieli przestawiać ogrodzenia, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mako5 08.08.2007 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 czyli wiesz o co mi chodziło - może jednak warto jakoś załagodzić... albo chociaż spróbować... a nie od razu na noże Załagodzić można próbować dopóki się da. Ale niekoniecznie oddając darmo coś za co się zapłaciło i na co się ciężko pracowało. Można jeszcze inną taktykę przyjąć. Zapytać sąsiada (oczywiście w obecności dużej ilości świadków) po pierwsze dlaczego chce Ci ukraść kawałek Twojego gruntu i po drugie który kawałek swojej działki odda Ci w zamian . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mako5 08.08.2007 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 świetna akcja, spróbuj podobnie... . Później tylko dochodziły do mnie słuchy że sąsiedzi aby zachować twarz (przecież to najważniejsze) i przy okazji nas pogrążyć opowiadali po okolicy sąsiadom że nie mogli z nami wytrzymać i dlatego to oni postawili to ogrodzenie . Ja w rewanżu też poopowiadałem różne rzeczy sąsiadom o naszych sąsiadach awanturnikach. Wierzyć im się nie chciało choć ja akurat mówiłem prawdę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.