agniecha1 07.08.2007 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 Witam. Mamy juz wykorzystany kredyt, jaki dostaliśmy od banku. Jednakże po ostatnich podwyżkach, niestety brakło nam kasy, żeby móc się wprowadzić. Złożyliśmy wniosek o podwyższenie kredytu o 50 tys. zł, ale bank odmówił nam podwyżki z powodu braku zdolności finansowej.Poszłam do innego banku i tam mamy zdolność prawie dwukrotnie wyższą niż cały nasz kredyt. Jednak zmiana banku wiąze się znowu z dużymi kosztami, a tej kasy mi szkoda. Szukam pomocy, jakich argumentów mam używać, aby przekonać bank o podwyższenie kredytu o 50 tys. zł. ?Chyba to nie jest kwota zwalająca z nóg? Czy ktoś już miał taki problem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
civic9 07.08.2007 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2007 a dojdź (każ sobie wytłumaczyć) jak oba te banki liczą tą zdolność, bo coś za duża różnica (chyba, że porównywałaś CHF z PLN) może ktoś gdzieś popełnia jakiś błąd i trzeba mu pomóc? inne argumenty to nie za bardzo, banki mają swoje regulaminy, wytyczne i nikt ich nie nagina przy jednym zwykłym kredycie hipotecznym. inne rozwiązania: - współkredytobiorca (ktoś z rodziny - rodzice, dzieci, rodzeństwo). ale albo nie znajdziecie chętnego, albo nie będziecie tak chcieli - jeśli kredyt w CHF, przewalutować na PLN - choć to pewnie ekonomicznie nieuzasadnione, przypominam tylko, że dla CHF w porównaniu do PLN inaczej i bardzo niekorzystnie banki liczą zdolność - znaleźć dodatkowe dochody Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniecha1 08.08.2007 05:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 Dzięki właśnie myślimy jak wykombinować dodatkowe dochody o współkredytobiorcy nie myślałam, ale to raczej mało realne przewalutowanie raczej też nie wchodzi w rachubę (mimo wszystko bardziej się opłaca CHF póki co) szkoda nam tylko czasu, bo chcieliśmy się wprowadzić w tym roku, a zabrakło nam na zrobienie kuchni i łazienki (bez podłód, kominka itp. da się mieszkać) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 08.08.2007 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 Dzięki właśnie myślimy jak wykombinować dodatkowe dochody o współkredytobiorcy nie myślałam, ale to raczej mało realne przewalutowanie raczej też nie wchodzi w rachubę (mimo wszystko bardziej się opłaca CHF póki co) szkoda nam tylko czasu, bo chcieliśmy się wprowadzić w tym roku, a zabrakło nam na zrobienie kuchni i łazienki (bez podłód, kominka itp. da się mieszkać) Spróbujcie wziąć z tego drugiego banku(w którym macie dużą zdolność kredytową) ofertę na nowy kredyt. Wraz z tą ofertę (podbitą i opieczętowaną) przez bank pójdzcie do swojego obecnego i powiedzcie, że macie dużo korzystniejsza ofertę i jesli Wam nie dadzą, to przeniesiecie kredyt. Może to poskutkuje, wiem, że u dwójki znajomych poskutkowało. warto spróbować Nie macie nic w tym przypadku do stracenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniecha1 08.08.2007 11:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 dzięki Angelika Taką ofertę już mamy od polecanego przez Ciebie KB. Problemem są jednak koszta przeniesienia kredytu i czas oczekiwania (teraz min. 2 miechy). Dlatego umówiłam się juz z p. naczelnik w naszym banku i zobaczymy co wskóramy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 08.08.2007 11:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 dzięki Angelika Taką ofertę już mamy od polecanego przez Ciebie KB. Problemem są jednak koszta przeniesienia kredytu i czas oczekiwania (teraz min. 2 miechy). Dlatego umówiłam się juz z p. naczelnik w naszym banku i zobaczymy co wskóramy. Próbuj, trzymam kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 08.08.2007 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 Taką ofertę już mamy od polecanego przez Ciebie KB. Problemem są jednak koszta przeniesienia kredytu i czas oczekiwania (teraz min. 2 miechy). Dlatego umówiłam się juz z p. naczelnik w naszym banku i zobaczymy co wskóramy. Aż dwa miesiące, dlaczego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniecha1 08.08.2007 12:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 bo jest sezon urlopowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 08.08.2007 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2007 bo jest sezon urlopowy - fajny taki sezon urlopowy, chyba kazdy o takim marzy. Ale może w starym banku coś zdziałacie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kammaje 09.08.2007 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2007 Szukam pomocy, jakich argumentów mam używać, aby przekonać bank o podwyższenie kredytu o 50 tys. zł. ? banku nie trzeba przekonywać - on doskonale wie, że ceny idą w górę. Zresztą sama stwierdziłaś, że problemem jest zdolność kredytowa a nie przekonanie banku o powiększenie kredytu. Niech bank powie ci co musisz zrobić, żeby twoja zdolność wzrosła. Można to zrobić paroma trikiami (lub przez wskazanie dodatkowych zarobków). Może wystarczy zrezygnować z kart kredytowych (lub zmniejszyć ich limit), spłacić jakiś kredyt, "zamieszkać z rodzicami" (a nie wykazywać, że się coś wynajmuje). Swoją drogą - skoro nie masz zdolności, to zastanawiałaś się jak będziesz spłacała większy kredyt?? Tym bardziej, że wprowadzasz się do niewykończonego domu, czyli tak naprawdę "na budowę" i wydatkó będziesz miała jeszcze TYLE. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniecha1 09.08.2007 10:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2007 banku nie trzeba przekonywać - on doskonale wie, że ceny idą w górę. Zresztą sama stwierdziłaś, że problemem jest zdolność kredytowa a nie przekonanie banku o powiększenie kredytu. ja chcę bank przekonać, że taką zdolność posiadam Niech bank powie ci co musisz zrobić, żeby twoja zdolność wzrosła. Można to zrobić paroma trikiami (lub przez wskazanie dodatkowych zarobków). Może wystarczy zrezygnować z kart kredytowych (lub zmniejszyć ich limit), spłacić jakiś kredyt, "zamieszkać z rodzicami" (a nie wykazywać, że się coś wynajmuje) jak wcześniej pisałam o dodatkowych zarobkach juz myślimy, ale to wydłuża czas, którego nam szkoda kart kredytowych nie posiadamy (juz raz mieliśmy i nigdy więcej) oczywiście podajemy, że mieszkamy z rodzicami Swoją drogą - skoro nie masz zdolności, to zastanawiałaś się jak będziesz spłacała większy kredyt?? Tym bardziej, że wprowadzasz się do niewykończonego domu, czyli tak naprawdę "na budowę" i wydatkó będziesz miała jeszcze TYLE. w innym banku taką zdolność mam i to znacznie przewyższającą obecnie zaciągnięty kredyt i jeśli wzięłabym tam kredyt to jakoś też bym musiała go spłacić z czego bank i ja zdajemy sobie sprawę myślę, że jest mnóstwo osób (osobiście znam kilka), które wprowadzają się do niewykończonych domów, spłacają kredyt (i to nie jeden) i jakoś dają radę przy okazji wykańczać dom chodzi mi głównie o czas i żeby nie ponosic dodatkowych kosztów, jeśli nawet wzięłabym kredyt w innym banku wolę swój bank przekonać, żeby mi dał podwyżkę kredytu ale dzięki za rady Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 09.08.2007 12:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2007 banku nie trzeba przekonywać - on doskonale wie, że ceny idą w górę. Zresztą sama stwierdziłaś, że problemem jest zdolność kredytowa a nie przekonanie banku o powiększenie kredytu. ja chcę bank przekonać, że taką zdolność posiadam - spróbuj faktem, że zmienjszyli stawki rentowe, więc autonmatycznie Wasze zarobki wzrosły. Moze niewiele, ale i na stałę. Niech bank powie ci co musisz zrobić, żeby twoja zdolność wzrosła. Można to zrobić paroma trikiami (lub przez wskazanie dodatkowych zarobków). Może wystarczy zrezygnować z kart kredytowych (lub zmniejszyć ich limit), spłacić jakiś kredyt, "zamieszkać z rodzicami" (a nie wykazywać, że się coś wynajmuje) jak wcześniej pisałam o dodatkowych zarobkach juz myślimy, ale to wydłuża czas, którego nam szkoda kart kredytowych nie posiadamy (juz raz mieliśmy i nigdy więcej) oczywiście podajemy, że mieszkamy z rodzicami Swoją drogą - skoro nie masz zdolności, to zastanawiałaś się jak będziesz spłacała większy kredyt?? Tym bardziej, że wprowadzasz się do niewykończonego domu, czyli tak naprawdę "na budowę" i wydatkó będziesz miała jeszcze TYLE. w innym banku taką zdolność mam i to znacznie przewyższającą obecnie zaciągnięty kredyt i jeśli wzięłabym tam kredyt to jakoś też bym musiała go spłacić z czego bank i ja zdajemy sobie sprawę Kazdy bank według innych wskaźników wylicza zdolność - my w jednym mieliśmy 300, a w drugim ponad 600 - na ten sam okrews i w tej samej walucie. myślę, że jest mnóstwo osób (osobiście znam kilka), które wprowadzają się do niewykończonych domów, spłacają kredyt (i to nie jeden) i jakoś dają radę przy okazji wykańczać dom My tez się wprowadzimy do nie całkiem skończonego domku. To normalne, bez sensu dwoic i troić koszty - a poza tym zawsze na swoim lepiej - nawet nie dokończonym chodzi mi głównie o czas i żeby nie ponosic dodatkowych kosztów, jeśli nawet wzięłabym kredyt w innym banku wolę swój bank przekonać, żeby mi dał podwyżkę kredytu przekonujm przekonuj i dać znac jak Wam poszło z postraszeniem ich oferta innego banku ale dzięki za rady Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kammaje 09.08.2007 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2007 praw budowlanych nie zmienicie - jeśli komuś zabrakło 10 000 na wykończenie domu, to będzie musiał takie pieniądze zdobyć i wydać. Przyczym gdyby powiększył kredyt o 10k to raty rozłożą się na 30 lat dając miesięcznie .....nie wiem ... 40 zł więcej?? Jest chyba różnica wydać miesięcznie 40 zł (w ciągu roku jakieś 500 zł) niż w ciągu roku odłożyć 10k. A odnośnie zamieszkania na budowie to przypomina mi się wzięta z życia historyjka, która najlepiej odzwierciedla jak to jest z mieszkaniem w niewykończonym domu. Otóż spytano się dziewczynki gdzie jedzie na wakacje.Odpowiedziała: "Nigdzie - w tym roku robimy płot". I taka jest prawda choć mało kto ma odwagę się do niej przyznać. A wracając do tematu to próbowałbym zredukować koszty, które bank bierze przy wyliczaniu zdolności. Ja tak robiłem, bo to prostrze niż zmiana pracy na lepiej płątną. Tylko najpierw trzeba wiedzieć co bank podoliczał.A jaki to bank, jeśli można wiedzieć?? jest jeszcze jeden aspekt niedokończenia budowy - rozliczenie sie z bankiem. Bo niedokończenie prac też jest różne - można niedokończyć prac, ale zrobić odbiór budynku lub nie. A banki jak kredytuje się budowę to wymagaą ubezpieczenia budynku na okres budowy. Więc co na to bank, że budowa nie będzie dokończona (i co to znaczy, że nie będzie dokończona - będzie odbiór czy nie??). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 10.08.2007 06:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 praw budowlanych nie zmienicie - jeśli komuś zabrakło 10 000 na wykończenie domu, to będzie musiał takie pieniądze zdobyć i wydać. Przyczym gdyby powiększył kredyt o 10k to raty rozłożą się na 30 lat dając miesięcznie .....nie wiem ... 40 zł więcej?? Jest chyba różnica wydać miesięcznie 40 zł (w ciągu roku jakieś 500 zł) niż w ciągu roku odłożyć 10k. A odnośnie zamieszkania na budowie to przypomina mi się wzięta z życia historyjka, która najlepiej odzwierciedla jak to jest z mieszkaniem w niewykończonym domu. Otóż spytano się dziewczynki gdzie jedzie na wakacje. Odpowiedziała: "Nigdzie - w tym roku robimy płot". I taka jest prawda choć mało kto ma odwagę się do niej przyznać. A wracając do tematu to próbowałbym zredukować koszty, które bank bierze przy wyliczaniu zdolności. Ja tak robiłem, bo to prostrze niż zmiana pracy na lepiej płątną. Tylko najpierw trzeba wiedzieć co bank podoliczał. A jaki to bank, jeśli można wiedzieć?? jest jeszcze jeden aspekt niedokończenia budowy - rozliczenie sie z bankiem. Bo niedokończenie prac też jest różne - można niedokończyć prac, ale zrobić odbiór budynku lub nie. A banki jak kredytuje się budowę to wymagaą ubezpieczenia budynku na okres budowy. Więc co na to bank, że budowa nie będzie dokończona (i co to znaczy, że nie będzie dokończona - będzie odbiór czy nie??). Widzę tu delikatne zaprzeczeniee. Bo raz piszesz, by uzbierać - a jak uzbierac już płacąc ratę i hollendarne koszty najmu? Dlatego ludzie wolą się wprowadzić na nie wykończone, by kazdy zaoszczędzony grosz przeznaczyć na dom. A co do historyjki z dzieckiem - no cóż, wakacje może spędzić u dziadków, cioć, kuzynstwa - opcji jest mnóstwo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kammaje 10.08.2007 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Widzę tu delikatne zaprzeczeniee. Bo raz piszesz, by uzbierać - a jak uzbierac już płacąc ratę i hollendarne koszty najmu? A ja widzę umiejętność czytania testu bez zrozumienia - przeczytaj jeszcze raz: Jest chyba różnica wydać miesięcznie 40 zł (w ciągu roku jakieś 500 zł) niż w ciągu roku odłożyć 10k Ja nigdzie nie napisałem o tym, żeby wykańczać za uzbierane pieniądze więc nie wkładaj mi do ust słów, których nie wypowiedziałem (ani innych rzeczy). Żeby było jasne - uważam, że łatwiej powiększyć kredyt o 10k (i spłacać troszkę większe raty) i zrobić więcej w domu, niż uzbierać te 10k mieszkając na budowie i też spłacając raty. I wyjaśniam dalej: łatwiej jest zejść z kosztów, które bank bierze do wyliczenia zdolności kredytowej niż nagle wykazać większe zarobki. Choćby dlatego, że zarobki jakie biorą pod uwagę banki wylicza się z 3 lub 6 ostatnich miesięcy. Jeżeli średnia zarobków z 6'ciu miesięcy wyszła 5000 zł, to jeśli teraz ma wyjść 6000 zł to znaczy, że w ostatnim miesiący powinny one wynieść jakieś 11 000. Gratuluję 100% podwyżki. A co do historyjki z dzieckiem - no cóż, wakacje może spędzić u dziadków, cioć, kuzynstwa - opcji jest mnóstwo BRAWO !!!! Owacje na stojąco!!!!! Dokładnie tak mówią ci, którzy wykańczają latami domy (przy okazji siebie i rodzinę) i nie stać ich na wakacje. Tylko nie mi to powiedz - powiedz to dziecku. jedyne z czym się z tobą zgodzę, to z tym, że każdy zaoszczędzony grosz przeznacza się na dom. Na dom - nie na rodzine. EOT Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 10.08.2007 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Widzę tu delikatne zaprzeczeniee. Bo raz piszesz, by uzbierać - a jak uzbierac już płacąc ratę i hollendarne koszty najmu? A ja widzę umiejętność czytania testu bez zrozumienia - przeczytaj jeszcze raz: Jest chyba różnica wydać miesięcznie 40 zł (w ciągu roku jakieś 500 zł) niż w ciągu roku odłożyć 10k Ja nigdzie nie napisałem o tym, żeby wykańczać za uzbierane pieniądze więc nie wkładaj mi do ust słów, których nie wypowiedziałem (ani innych rzeczy). Żeby było jasne - uważam, że łatwiej powiększyć kredyt o 10k (i spłacać troszkę większe raty) i zrobić więcej w domu, niż uzbierać te 10k mieszkając na budowie i też spłacając raty. A my właśnie na kosztach najmu zaoszczędzimy jakieś 15 tysięcy rocznie, a napewno koszty utrzymania wlasnej nieruchomości nie przekroczą tej kwoty. Myslę, że spokojnie 75 % zaoszczędzonej kwoty możemy przeznaczyc na dokończenie domu. Plus podniesienie kredytu nawet o 10 000 - to już można coś w domku zrobić. I wyjaśniam dalej: łatwiej jest zejść z kosztów, które bank bierze do wyliczenia zdolności kredytowej niż nagle wykazać większe zarobki. Choćby dlatego, że zarobki jakie biorą pod uwagę banki wylicza się z 3 lub 6 ostatnich miesięcy. Jeżeli średnia zarobków z 6'ciu miesięcy wyszła 5000 zł, to jeśli teraz ma wyjść 6000 zł to znaczy, że w ostatnim miesiący powinny one wynieść jakieś 11 000. Gratuluję 100% podwyżki. My znaleźliśmy bank, który wziął pod uwagę nasze podwyżki z ostatniego miesiąca. chciali tylko uzyskać nasze aneksy do umów i potwierdzenie na rachunku, że środki w takiej wysokości wpłynęły. I to wsytarczyło, nie dzielili już tego. A co do historyjki z dzieckiem - no cóż, wakacje może spędzić u dziadków, cioć, kuzynstwa - opcji jest mnóstwo BRAWO !!!! Owacje na stojąco!!!!! Dokładnie tak mówią ci, którzy wykańczają latami domy (przy okazji siebie i rodzinę) i nie stać ich na wakacje. Tylko nie mi to powiedz - powiedz to dziecku. Dzieci nie mamy, bo chcemy, by nasze maleństwo wprowadziło sie do gotowego domu. jedyne z czym się z tobą zgodzę, to z tym, że każdy zaoszczędzony grosz przeznacza się na dom. Na dom - nie na rodzine. Pieniędzy na dom nie przeznacza się kosztem rodziny. EOT Więc nie atakuj prosze, bo ja Cię nie zaatakowałam, tylko napisałam skrótami, co ja sądzę. Tu się wyaraża poglądy, a nie atakuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniecha1 13.08.2007 08:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2007 Jestem już po wizycie u p. naczelnik w banku PKO BP. I co wiem na dzisiaj? Każdy bank liczy inaczej zdolność i każdy bank powinien brać pod uwagę ryzyko walutowe, ale nie bierze i zapewne stąd się biorą różnice w wysokości zdolności kredytowej. PKO BP takie ostrzejsze metody stosuje, bo musi. Postraszenie przeniesieniem kredytu do innego banku praktycznie nic nie dało. Brak zdolności kredytowej to powód odmowy zwiększenia nam kredytu. W związku z powyższym p. naczelnik proponuje likwidację kosztów: - likwidacja linii kredytowej 5 000,- obecnie niewykorzystywanej -spłata pożyczki z ZFP tak jak radził mi: I wyjaśniam dalej: łatwiej jest zejść z kosztów, które bank bierze do wyliczenia zdolności kredytowej niż nagle wykazać większe zarobki. Choćby dlatego, że zarobki jakie biorą pod uwagę banki wylicza się z 3 lub 6 ostatnich miesięcy. jednakże to nie są tak wielkie kwoty, aby dało nam to nagle zdolność, zatem: - trzeci kredytobiorca, co dla nas nie jest sprawą prostą No nie zostaje nam nic innego, jak znaleźć trzecią osobę z odpowiednia zdolnością. W tym tygodniu porozmawiamy z rodziną i zobaczymy co dalej. -przewalutowanie na złotówki, ale dla nas jest to najgorsza z możliwości i raczej na to nie pójdziemy uważam, że łatwiej powiększyć kredyt o 10k (i spłacać troszkę większe raty) i zrobić więcej w domu, niż uzbierać te 10k mieszkając na budowie i też spłacając raty. Też tak uważam, ale wbrew pozorom to nie zawsze jest takie proste. Mieszkać na budowie i tak będziemy, bo do całkowitego wykończenia domu potrzeba nam jeszcze dużo kasy (chcemy zrobić cały dół, a góra może poczekać, tzn. całe brudne roboty chcemy mieć zrobione). Póki co mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu i suma/sumarum wolę mieszkać na budowie niż komuś ładować tę kasę. A co do historyjki z dzieckiem - no cóż, wakacje może spędzić u dziadków, cioć, kuzynstwa - opcji jest mnóstwo BRAWO !!!! Owacje na stojąco!!!!! Dokładnie tak mówią ci, którzy wykańczają latami domy (przy okazji siebie i rodzinę) i nie stać ich na wakacje. Tylko nie mi to powiedz - powiedz to dziecku. jedyne z czym się z tobą zgodzę, to z tym, że każdy zaoszczędzony grosz przeznacza się na dom. Na dom - nie na rodzine. EOT Też bym chciała mieć wykończony dom i co roku jeździć z dziećmi na wczasy. Jednakże jak zaczynaliśmy budowę ceny były inne, a teraz wszyscy wiedzą jak jest. Czy rok/dwa lata temu ktoś mógł przewidzieć taki galop cen? Niestety czasami dziecko spędzi wakacje u babci, cioci,..., ale za to za to za kilka lat będzie mieszkać u siebie, a nie w wynajmowanym domu z rodzicami. Czy dlatego, że teraz troche nam brakło do wykończenia domu to mam całe życie mieszkać na wynajmowanym? To ja już wolę na budowie, na swoim. Dzięki za rady Póki co dalej żyjemy w niepewności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 13.08.2007 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2007 Niestety czasami dziecko spędzi wakacje u babci, cioci,..., ale za to za to za kilka lat będzie mieszkać u siebie, a nie w wynajmowanym domu z rodzicami. Czy dlatego, że teraz troche nam brakło do wykończenia domu to mam całe życie mieszkać na wynajmowanym? To ja już wolę na budowie, na swoim. Dokładnie - tak samo myslę, że to mój domek i że nie wyrzucam kasy w błoto (bo wynajmując w żaden sposób nie inwestuję w coś swojego). Reszta na priva. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kammaje 13.08.2007 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2007 chcemy zrobić cały dół, a góra może poczekać, tzn. całe brudne roboty chcemy mieć zrobione nie wiem jaki dokładnie zakres prac chcecie wykonać ale (może to głupio zabrzmi) proponuję wykończyć górę a zostawić sobie dół na później. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Angelika 13.08.2007 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2007 chcemy zrobić cały dół, a góra może poczekać, tzn. całe brudne roboty chcemy mieć zrobione nie wiem jaki dokładnie zakres prac chcecie wykonać ale (może to głupio zabrzmi) proponuję wykończyć górę a zostawić sobie dół na później. My np. musimy pozostawić pokoje na górze nie wykonczone - bo na to nie starczy kaski - najważniejsza jest łazienka, kuchnia i salon.A resztę powolutko skończymy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.