Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak monitorować opiekunkę do dziecka???? jestem laikiem.....


d5620s

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 91
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nefer, właśnie miałam napisać, że nie zgadzam się z Tobą, chyba pierwszy raz w życiu (he, he), ale dalej miałam napisać właśnie to samo: nie wyobrażam sobie podglądania niani. D520s wyobrażasz sobie, że Twój pracodawca zamontuje Ci ukrytą kamerę w samochodzie? Nawet nie wiem, czy to jest legalne. Wg mnie to jest szpiegowanie. Straszne.

Ja wróciłam do pracy po 9 miesiącach, nianię zatrudniłam miesaiąc wcześniej i codziennie przychodziła na godzinę - dwie, potem zaczęła zostawać sama z małym. Ufałam jej. Ale po 3 latach zaczęło jej się wydawać, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mojego dziecka lepsze i przestała nas słuchać. I tak mieliśmy się rozstać, bo mały szedł do przedszkola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, właśnie miałam napisać, że nie zgadzam się z Tobą, chyba pierwszy raz w życiu (he, he), ale dalej miałam napisać właśnie to samo: nie wyobrażam sobie podglądania niani. D520s wyobrażasz sobie, że Twój pracodawca zamontuje Ci ukrytą kamerę w samochodzie? Nawet nie wiem, czy to jest legalne. Wg mnie to jest szpiegowanie. Straszne.

Ja wróciłam do pracy po 9 miesiącach, nianię zatrudniłam miesaiąc wcześniej i codziennie przychodziła na godzinę - dwie, potem zaczęła zostawać sama z małym. Ufałam jej. Ale po 3 latach zaczęło jej się wydawać, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mojego dziecka lepsze i przestała nas słuchać. I tak mieliśmy się rozstać, bo mały szedł do przedszkola.

kafi ja jej powiem że nargywam-tylko w ten sposób można to rozwiązać. Ale jak inaczej to rozwiazać-nie mam pojęcia? Przyjaciele mieli nianię, która przychodziła przez dwa tygodnie i była cudowna!-pod nadzorem-"nie płacz Kubusiu, o pokażemy kwiatuszek" zaczęli nagrywać bez jej wiedzy i jak ludzik płakał to mówiła mu takie szpetne rzeczy... co mam wszystkie kandydatki przebadać psychicznie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jej nie ufasz, nie zostawiaj z nią dziecka. Jest coś takiego jak intuicja, chyba. Na nasze ogłoszenie, gdzy poszukiwaliśmy niani, odpowiedziało z 70 osób. Najpierw zrobiliśmy bardzo nietaktowne przepytywanko przez telefon, mąż mówił "żona napisała mi na kartce takie pytania i muszę je pani zadać". No i wyszło: jedna była na rencie na chorobę nerwową inna chciała oddać własne dziecko do przedszkola i opiekować się moim :o , jeszcze inna chciała przychodzić z własnym... Nie było w ogóle mowy o zarobkach. Na rozmmowę zaprosiliśmy 3. Z czego jedna zatrudniła się już gdzie indziej, ale gotowa była zrezygnować, bo nasze dzicko ładniejsze :o Szok.

Teraz chyba w ogóle wszystkie sensowne osoby, które mogłyby opiekować się dziećmi wyjechały do Anglii, czy gdzieś tam, więc naprawdę miałabym problem... Ale bez podglądania, to pewne... Poza tym, jak powiesz, że kamera - to tak samo jak z Twoimi znajomymi - będzie miło. I co? Cały czas kamera? A kiedy będziesz pracować? Czy będziesz przeglądać po powrocie?

Jak chcesz skontrolować, to lepiej zrób kilka "nalotów" - pojaw się niespodziewanie w domu, albo kogoś wyślij, jak będzie OK, to nie będzie jej przeszkadzało, jak nie - zrezygnuje z pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kofi, pewnie masz rację-

do nas wybrało się na rozmowę 10 pań-tez po selekcji telefonicznej:) W większości to dziwne kobity były-jedna z nerwowym tikiem i drżącymi rękoma, druga z mężem alkoholikiem ma wieczne zgrzyty i np zamyka ją w domu (to rano mogłaby sie spóźniac czasami-zaznaczyła...). Wybrałam moim zdaniem najsensowniejszą ale licho nie śpi. Chcę dać jej szansę ale chcę mieć też możliwość zareagowania po ewentualnym pierwszym przypadku niewłaściwego zachowania a nie po miesiącach:) Rozmawiałam z wieloma osobami na forum i staram sie miec do tego zdrowe podejście ale czasem się nie da. Przykładowo ludzie z Torunia opisywali wyczyny starszej pani -sąsiadki. Wszystko ok tylko jak synek 7 miesięczny zrobił kupę to ona mu twarzyczkę w ta pieluszke wkładała-żeby go "oduczyć"!!!! Poza tym bylo super, dzieciak umyty, rączki do pani wyciĄgał-chyba myślał że to taka zabawa fajna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, że ludzie opisują wypadki ekstremalne. O normie się raczej nie pisze.

Rozumiem Twoje rozterki, bo czułam się tak samo, jak zostawiałam małego z nianią. Tylko, że u nas to na krótko i rzeczywiście ciągle ktoś wpadał - taką mamy pracę, np. mąż sporo pracuje w domu.

Z drugiej strony - też uważam (ooo, jednak zgadzam się z Nefer :o ), że najlepiej byłoby nikogo nie zatrudniać, tylko przesidzieć z dzieckiem te parę lat. Mój młodszy ma już 6 i pół i jak wypadły mu przednie jedynki, to widzę jaki jest już duży, jak strasznie szybko stanie się dorosły...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepiej byloby go nie zostawiać-ale po roku nieobecności nie odzyskam mojego rejonu-dostałabym np inne ościenne miasta i to nie byłoby dobre dla mojego maluszka-mając pracę tu łatwiej mi to zorganizować i pracować normalnie a nie po 12 godzin. Stosunkowo krótko pracuję w tej firmie i nie mam tam zbyt silnej pozycji. Przekraczamy niestety o parędziesiąt zł(!)kryt. dochodowe do zasilku i niestety nic na to nie poradzę. Mam zmusic mojego męża, który pracuje po 12 godz żeby tyrał jeszcze więcej? on juz i trak prawie dziecka nie widuje.... Nie wiem jakby to rozwiązała Nefer ale mi na życie zabraknie. Mam powiększyć kredyt?-to nie dla mnie, i tak sie boje o jego spłatę. Zresztą-to jest błędne koło. Moi rodzice pracowali i mam z nimi wspaniały kontakt-mam nadzieję że będzie tak z moimi dzieciaczkami. Chcę aby widywały swojego tatę-i dlatego zamierzam odciążyć męża i wrócic do pracy-czy to takie okropne? czy naprawdę strace w ten sposób dzieciństwo dzieci? nie sądzę...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

d5620s - poruszyłas baaardzo trudny temat - stąd tyle emocji...

bilans strat i zysków dla każdego rozwiązania i dla każdej rodziny jest inny..

 

ja mam dwoje dzieci - starszego syna zostawiłam niani jak miał półtora roku - córeczkę kiedy miała 10 m-cy. :cry: Ja też musiałam wrócić do pracy - bo pech chciał że wtedy mąz był bez pracy, itepe itede.

Ale zarówno ja jak i moje kolezanki , które nie miały okazji spędzenia z dziećmi tego cudownego okresu mówią:"ale byłam głupia...". , i mimo że przez ten czas ja rzeczywiście zrobiłam "karierę" - cały czas awansowałam...to i tak żałuję...

oczywiście jest i druga strona medalu - zdaję sobie sprawę że dokonując innych wyborów życiowych i wychowując dzieci w domu - mogłabym w nim ugrząźć na lata całe i nie "realizować" się zawodowo (sama nie wiem czy teraz się realizuję?)... i byłabym sfrustrowana...nikt tego nie wie...to sprawa indywidulana...

 

Nasza decyzja była podejmowana w trochę innym kontekście - z synem mieszkaliśmy w wynajmowanej kawalerce, nie mieliśmy totalnie nic no i jak pisałam mąż nie miał pewnej pracy.

Miałam różne nianie - jedną taką która pukała do sąsiadki żeby pomogła jej zmienić pampersa (z polecenia)- bo synek machał nóżkami i ona sobie nie dawała z tym rady (nie chciało jej się? :oops: )...Ale miałam też duzo szczęścia i dwie stałe nianie to był cud - miód -orzeszki i wiem że bardzo wpłynęły na wychowanie moich szkrabów...

Dziś wiem jedno -gdybym miała kiedykolwiek zdecydowac się na trzecie dziecko, na p e w n o zostałabym z nim dłużej (tak mw do trzech lat), mimo że też mamy kredyt, że mieszkam w małym mieście, że ktoś miałby zająć w pracy moje miejsce...

 

acha - a ten zasiłek (socjalny chyba, bo rodzinny i tak niewiele by wniósł do twojego budżetu) dla właścicieli domków? :o :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

d5620s - poruszyłas baaardzo trudny temat - stąd tyle emocji...

bilans strat i zysków dla każdego rozwiązania i dla każdej rodziny jest inny..

 

ja mam dwoje dzieci - starszego syna zostawiłam niani jak miał półtora roku - córeczkę kiedy miała 10 m-cy. :cry: Ja też musiałam wrócić do pracy - bo pech chciał że wtedy mąz był bez pracy, itepe itede.

Ale zarówno ja jak i moje kolezanki , które nie miały okazji spędzenia z dziećmi tego cudownego okresu mówią:"ale byłam głupia...". , i mimo że przez ten czas ja rzeczywiście zrobiłam "karierę" - cały czas awansowałam...to i tak żałuję...

oczywiście jest i druga strona medalu - zdaję sobie sprawę że dokonując innych wyborów życiowych i wychowując dzieci w domu - mogłabym w nim ugrząźć na lata całe i nie "realizować" się zawodowo (sama nie wiem czy teraz się realizuję?)... i byłabym sfrustrowana...nikt tego nie wie...to sprawa indywidulana...

 

 

No to uważaj. Zaraz usłyszysz, że jestes głupia, nie masz pojęcia o życiu, nie wiem jak ciężko się utrzymać i konotacje z Twoim nickiem wskazują na to że jesteś idiotką :):):)

 

NIe da się odwrócić czasu. I to chcę przekazać tej wybitnie doświadczonej osóbce.

Nie da się . I żadne pieniądze tego nie zastąpią, żadne kariery, żadne domy, samochody, pozycje społeczne.

Ale co ja tam wiem.... przecież niczego w życiu nie przeszłam...

Ale wiem jedno - ludzie na własne życzenie potrafią nie tylko przeputac swoje życie ale zrobić jeszcze dobrze swoim dzieciom.

Nie chodzi o to by zostać do końca życia "kurą domową" ( choć kto wie - może właśnie takie kobiety mają lepiej ?) tylko by na wszystko w życiu znaleźć odpowiedni czas.

Sorry , ale znowu powtórzę : "utrata rejonu" w zamian za utratę dzieciństwa swojego dziecka to żenada. Nie mam innego określenia.

 

A wracając jeszcze do problemów z tym związanych : czy koleżanka D-cyferki zastanowiła sie jako bywalczyni tych wspaniałych, twórczych i wysoce mądrych forów mamuśkowych skąd biora się płaczliwe posty typu :

"Dlaczego moja córka mówi do niani "Mamo"? Przecież to ja jestem jej mamą !!!!"

"Dlaczego moje dziecko tak strasznie płacze jak niania wychodzi od nas. A jak ja wychodzę do pracy to siedzi szczęśliwe na kolanach niani? Czuje się odrzucona..."

"Dlaczego mój dwuletni syn wciąż mnie bije ? A niani nigdy nie bije!".

Najlepiej czytać te posty wspierające : "nie martw się - twoje dziecko cie kocha. Może mu przejdzie."

Niektórzy ludzie nie rozumieją,że praca dziś jest a jutro jej nie ma. Dziecko jest do końca życia.

Wiem, że można to załatwić inaczej i żyć na odpowiednim poziomie finansowym - bo sama przećwiczyłam. Nie wiem jak można się samą sprowadzić do pozycji "pani , która kąpie" ( bo po 18.00 jak się jest w domu to można dziecko tylko wykąpać i położyć spać) i "pani, która opiekuje się dzieckiem w weekendy".

Dlaczego dziecko ma NIE MÓWIĆ do niani "Mamo" ? A kto z nim jest dłużej w domu ? A kto go nauczył jeść łyżeczką, widelcem, malować słoneczko, szukać kasztanów, opowiadać wierszyki ?

 

Ostatnio moja koleżanka "zatrudniła" teściową do opieki. Dziecko ma 1,5 roku. Cały czas słyszę : to zrobiła źle, tamto źle, nie uczy siadać na nocnik, nie uczy myć rąk.

W końcu wpadłam na pomysł jak to rozwiązać. Trzeba z nią podpisać umowę zadaniową. I wycenić : ile za siusianie na nocnik, ile za jedzenie łyżką a ile za nauczony na pamięć wierszyk. To jepsza metodą i jaka skuteczna ....

 

Pozdrawiam młode mamy z "ogromnym bagażem doświadczeń"...

 

P.S. oczywiście od posiadania niani nikt nie zdechł, choć nie wiem co na ten temat mówią statystyki. Ale nikt mi nie wytłumaczy, że to rozwiązanie jest lepsze dla dziecka. Nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja poszłam do pracy jak synuś miał 6 miesięcy. Zmieniłam poprzednią pracę na taką która jest bliżej domu, tak ,że na dojazdy tracę mało czasu.

Mały jest pod opieka niani, również z ogłoszenia a nie polecaną. W pierwszym tygodniu mąż wziął urlop i najzwyczajniej ją śledził. Zaraz posypią się na mnie gromy z nieba, że to nie moralne, tak samo jak podglądanie przez internet. Jednak to jest moje dziecko i robię wszystko żeby być pewna, że nic mu się złego nie dzieje.

Nie uważam, żeby cokolwiek się zmieniło między mną a moim maluszkiem. Nawet wręcz przeciwnie - ma już 1,5 roku. Gdy siedziałam z nim w domu traktował mnie jak mebel, miałam po prostu być, gdy on zajmował się czymś innym. Teraz, gdy przychodzę z pracy jest bardzo stęskniony (nie mówi do niani mamo :o ) i całe popołudnie spędzamy razem-bardzo intensywnie. Nie jestem znudzoną matką siedzącą w domu. Z pracy pędzę na skrzydłach i mimo zmęczenia mam siły na zabawę i wymyślanie nowych "głupot".

To nie prawda, że coś ważnego mnie omija. Pierwszy krok-chciał spróbować tylko przy mamusi, próby samodzielnego jedzenia-tak samo. Nadal jestem dla niego tak samo ważna jak kiedyś, nie wiem czy nawet nie ważniejsza-bo bardziej docenia moją nieobecność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja poszłam do pracy jak synuś miał 6 miesięcy. Zmieniłam poprzednią pracę na taką która jest bliżej domu, tak ,że na dojazdy tracę mało czasu.

Mały jest pod opieka niani, również z ogłoszenia a nie polecaną. W pierwszym tygodniu mąż wziął urlop i najzwyczajniej ją śledził. Zaraz posypią się na mnie gromy z nieba, że to nie moralne, tak samo jak podglądanie przez internet. Jednak to jest moje dziecko i robię wszystko żeby być pewna, że nic mu się złego nie dzieje.

Nie uważam, żeby cokolwiek się zmieniło między mną a moim maluszkiem. Nawet wręcz przeciwnie - ma już 1,5 roku. Gdy siedziałam z nim w domu traktował mnie jak mebel, miałam po prostu być, gdy on zajmował się czymś innym. Teraz, gdy przychodzę z pracy jest bardzo stęskniony (nie mówi do niani mamo :o ) i całe popołudnie spędzamy razem-bardzo intensywnie. Nie jestem znudzoną matką siedzącą w domu. Z pracy pędzę na skrzydłach i mimo zmęczenia mam siły na zabawę i wymyślanie nowych "głupot".

To nie prawda, że coś ważnego mnie omija. Pierwszy krok-chciał spróbować tylko przy mamusi, próby samodzielnego jedzenia-tak samo. Nadal jestem dla niego tak samo ważna jak kiedyś, nie wiem czy nawet nie ważniejsza-bo bardziej docenia moją nieobecność.

 

a może nasze odmienne poglądy wynikają właśnie z doświadczenia mam, którym dzieci już "się wychowały", są juz duże i tęsknimy za tym okresem słodkiego dziecięctwa - tej bezwarunkowej ufności i morza miłości w oczach maluszka...i żałujemy że to minęło i nie wróci...i że tak mało nas przy tym było...i nic tam tego niedosytu nie wynagrodzi (żadne domy, kariery)... :cry:

bo teraz to już tylko przy wnukach będziemy mogły się "zrehabilitować"... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek bardzo napięęęty.Same kobiety i żadnego faceta.ktory jak musiał zadecydowac jak niańka do dziecka to miał problem czy to bedzie ta odpowiednia a jak juz znalazł to wył po katach ,że nie może sie sam nim opiekowac.Może zabrzmi to dziwnie ale nianke ktora wybrałem(małż nie chciał podjąć tego wyzwania) znalazłem wsród rodziny żony.Ukarałem sie i cierpiałem wysłuchujac gadki typu(nizgadzając sie z czymś tam np.itd):nie wychowujesz swojego dziecka to sie nie wtracaj :evil: :evil: itd.Mógłbym tak jeszcze długo ale po co,,,nic to nie zmieni. Na koniec powiem ,że nikt nie zastąpi rodzica w wychowaniu swojego dziecka.Ani niańka,ani ciotka czy Bóg wie kto jeszcze.Kurna nikt.Czas uleczył rany ale jak wspomne sobie te wywody niani to mnie trzesie.

p.s...autorka pyta o monitorowanie jak już sie zdecyduje.Kamera???Skoro monitorowanie to co innego jak kamera.Dyktafon???.Jeżeli takie urządzenia to za wiedza nianki.Zapędziłem się i zapomiałbym powiedziec ,że choc nie lubie gadek umoralniających z ust neferki,, dla mnie w wiekszości ma racje choć jak zawsze bardzo ostro to tłumaczy.Prosze zwrocic uwage,że

nie zostawiaj półrocznego dziecka z obcym człowiekiem
jest prawdziwe i bardzo trafne.Gdybym mógł cofnac czas nigdy bym nie oddał dziecka niańce,nawet gdybym musiał jesć chleb z woda. 8) 8)

amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bla bla bla-nikt nie zastapi rodzica-to wie każda średnio rozgarnięta istota. Wywody Nefer są dla mnie załosne-jak nie pójde do pracy to nawet w tym wynajmowanym mieszkaniu się nie utrzymamy -na same leki wydaje miesięcznie tyle kasy że fizycznie nie widze możliwości pozbawienia sie dochodu-kto mi na to da-może Nefer?

Jasne -moge pracować w domu-tylko jak? w mojej firmie nie ma możliwości pracy w domu (specyficzny charakter) ale są tu korzyści typu zadaniowy czas pracy, dłuższy urlop...

Osoby takie jak Nefer to dla mnie typowa filozofia moherowych beretów: zawsze znajdzie powód do dowalenia komuś. Jakby tytuł topiku brzmiał : "Mam dziecko, siedzę w domu i nie starcza mi na życie" to zaatakowałaby mnie że ti pasozyt jestem i trzeba wziąć się w garść i do roboty:)

I chciałam ci powiedziec droga Nefer, że prawdopodobnie poświęcę mojemu dziecku więcej czasu niż większość kobiet siedzących w domu- po przyjściu z pracy jestem do jego dyspozycji-co ważne razem z mężem. Czy to nie jest dla dziecka ważne? Pewnie -najważniejsza jest mamusia a tatus niech się zatyra dla utrzymania rodziny, nie musi się z dzieckiem spotykać. Znam matki, które siedząc w domu z dzieckiem po prostu je nadzorują a mało dają od siebie-nie aktywizują go, zajmują się gotowaniem, sprzątaniem a dziecku po prostu bajki włączą. Znam dzieci, z którymi mamusie spędziły całe cudowne dzieciństwo i wyrosły na skończonych frajerów i nieudaczników, więc nie jest to reguła na 100 proc. sukces wychowawczy!

Moja mama poszła do pracy ale po przyjściu była z tatą dla nas i tylko dla nas-to było coś wspaniałego-czekaliśmy na nich i spędzaliśmy wspaniałe godziny codziennie. Rodzice stęsknieni za nami z radością oddawali nam swój czas. Ja i moi bracia mamy z nimi wspaniały kontakt i jesteśmy niesamowicie związani z nimi...... chociaz byli "wyrodni" i poszli do pracy. Rodzice są naszymi najlepszymi przyjaciólmi i potrafili ta atmosferę przerzucić także na naszych małżonków i znajomych. Spędzamy z nimi bardzo dużo czasu i lgniemy do siebie. Mam nadzieję, że u Ciebie i Twoich dzieci , Nefer, też tak jest- bo chyba to jest sukces rodzicielski - który można osiągnąć zarówno siedząc w domu jak i wracając do pracy.

Dziecko nie oczekuje od rodzica poświecenia całego czasu ale tego, by ten czas był pełen miłości i radości. Wielu psychologów dziecięcych to podkreśla. Ja tak miałam Nefer, może ty nie i dlatego jestes taka zgorzkniała?

Chcę taki model wprowadzić w moim domu bo dziecko jest dla nas najważniejsze-dla NAS powtarzam-bo rodzina to także tata, który dzięki mnie będzie codziennie widywał swojego skarba....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mówiłem ,że grupy wiekowe powinny obowiazywac w kazdym waciu to mi pojechano po rajtuzach. :evil: Ale to juz standart by wymieniac doswiadczenia tak jak to robi nasza kochana jubilatka d5620s.Nie powiem ,że nie masz racji droga d5620s bo bym skłamal.Jak nefer powiedziala amen to znaczy amen.Pamietaj to wyrocznia z doswiadczeniem i nic i nikt nie może łamać tej zasady.Dostała po łapkach od Ciebie młodej kobiety przed tym,,,,,, nazwe to czasem stabilizacji rodzinnej i to wystarczy bo za młodziutka jesteś by to zmieniać.Nikt a przynajmniej kol.nefer nie należy do grupy ludzi spod znaku:

Osoby takie jak Nefer to dla mnie typowa filozofia moherowych beretów: zawsze znajdzie powód do dowalenia komuś.
.Pierwszy człon zdania nie "komentowalny" 8) , drugi normalny z tak zacnych ust.Najlepiej przyjąć z honorem i sie obrazić :p :p :wink:
Bla bla bla-nikt nie zastapi rodzica-to wie każda średnio rozgarnięta istota
to zrob to tak by nie uzewnetrzniac tego problemu na tym zacnym forumie.

Problemem jest różnica wieku i doswiadczenia nabyte ścierające sie pod kazdym wzgledem,których w twoim przypadku nijak sie nie da sklasyfikować.Jej sie da.. :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

d5620s - chyba się trochę pogubiłaś... :roll:

 

jeśli nie masz takich jak my wątpliwości - to może i dobrze - wychowuj dziecko jak możesz najlepiej - bo ogólne zasady już znasz, za co wielki plus

Dziecko nie oczekuje od rodzica poświecenia całego czasu ale tego, by ten czas był pełen miłości i radości.

 

tylko błagam - nie pisz bzdur o niskiej stopie zyciowej i że przekraczasz o 50 zł dochód aby otrzymac zasiłek :o bo mnie krew zaleje...trochę szacunku dla naprawdę biednych ludzi, którym zasiłek się naprawde należy ...

będę do bólu szczera i powiem , że ludzie z niską stopą nie mają własnego mieszkania (nawet kawalerki) i działki budowlanej, a jak juz mają to stopę podnoszą poprzez kupienie większego mieszkania a nie budują dom gdzie wstawiaja 2 kina domowe, pisuary, baterie za 800 zł itepe, itede :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam matki, które siedząc w domu z dzieckiem po prostu je nadzorują a mało dają od siebie-nie aktywizują go, zajmują się gotowaniem, sprzątaniem a dziecku po prostu bajki włączą. Znam dzieci, z którymi mamusie spędziły całe cudowne dzieciństwo i wyrosły na skończonych frajerów i nieudaczników...

 

U mnie jest odwrotnie. Wracam z pracy, szybciutko z psem , po dziecko do szkoły, obiad zrobić, zjeść, pozmywać, jeśli w danym dniu są jakieś zajęcia pozalekcyjne typu angielski czy konie to szybko w samochód i jazda a po powrocie padam na twarz. A dziecko chce żeby się pobawić a ja nie zawsze znajduję na to energię. :oops:

Kiedy córka była młodsza odbywało się to całkiem inaczej. Dokąd nie podszła do przedszkola była pod moją opieką. Codziennie spacer, wspólna zabawa i dużo czytania. Zawsze śmiech mnie bierze na hasło czytania dzieciom pół godziny dziennie, my spędzałyśmy nad książkkami znacznie, znacznie więcej.

Telewizor był przez cały dzień wyłączony z przerwą na jedną bajkę dziennie (rygorystycznie tego przestrzegałam). Acha i jeszcze rano puszczali taki fajny program dla dzieci "Miś i Margolcia". Wspólnie z Misiem i Margolcią uczyłyśmy się piosenek i wierszyków.

Nie żałuję tych lat i nie dlatego że jestem kurą domową, ale widzę co wyrosło z mojego szkrabka i jestem strasznie dumna z siebie.

Inteligencję mogła odziedziczyć, ale na charakter ma się duży wpływ. Mój szef ostanio stwierdził, że asertywności nie jeden dorosły mógłby jej pozazdrościć. :D

Tak było w moim przypadku.

Jeśli zdecyduję się na drugie dziecko nie chciełabym być zmuszona do powrotu do pracy po macierzyńskim.

 

Nie zamierzam nikogo osądzać ani dawać mu rad, bo to nie ja będę ponosiiła konsekwencje takiej czy innej decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka "jedyna słuszna postawa"?

Wcale nie napisałam, że moje decyzje życiowe są słuszne i tak powinno się postępować.

Jesteśmy dorośli i sami podejmujemy decyzje a to forum to nie wyrocznia ale tzw. wymiana doświadczeń a ja właśnie się swoimi wymieniłam.

 

Sylwio - racja. Rozminęłam się z Twoim wpisem - otworzyłam okno zanim go wkleiłaś, a zajęta czym innym wysłałam swój tekst później - i głupawo wyszło. Przepraszam. Twój wpis oczywiście nie był ani narzucąjcy ani napastliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...