zielonooka 11.08.2007 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Czyli tzw. EX – w moim przypadku akurat mojego narzeczonego in spe. Rozstali się ponad 2 lata temu ale tak się sklada ze pracuja razem (i jest to dosyc bliska wspolpraca) . Babkę wlasnie niedawno rzucil facet i jej chyba lekko odbilo, (nie wiem czy z powodu ze jest troche po trzydziestce miala wizje slubu i rodziny i spanikowala jak się wszystko posypalo?) Nie wiem. Wiem natomiast ze zaczyna robic cyrk i najzwyczajniej w swiecie postanowila chyba „wrócić” do swojego „poprzedniego” czyli mojego „obecnego”. Fajnie, nie? Sposoby ma rozbrajajace – nie będę ich opisywac ale przyznam ze nie sadzilam ze kobieta może tak się kompromitowac i tak mieć w nosie swój honor i dume żeby „złapać” ponownie faceta. (powiem tylko ze potrafi zadzwonic pozym wieczorem ze boi się być w domu sama i żeby on przyjechal na chwile sprawdzic czy jej się nikt nie wlamuje do domu (sic!) – doskonale wiedzac ze jestesmy w tym momencie razem . Stanowcza odmowa żeby się nie wyglupiala nie skutkuje. Efekt : mezczyzna musi wylaczyc telefon definitywnie bo romantyczna kolacja uplynela by przy akompaniamencie upierdliwego dzwonka telefonu. Plusy sytuacji: Mężczyzna o wszystkim mi opowiedzial od razu i spytal o rade co z tym fantem zrobic bo go to tez krepuje i wkurza (i nie wie czy sprobowac ignorowac czy ostra reakcja (przypominam ze pracuja razem a mila atmosfera w pracy i brak jakis pretensji miedzy ludzikami sa tam bardzo wazne) Rozmawiamy o tym, wiem o wszystkim nawet troche jej oboje wspolczujemy. (no ok. – ja jestem tak zla ze wcale jej nie wspolczuje! ) Moja 100% pewnosc ze baba nie ma szans. Zadnych. Minusy: Mimo wszystko mnie to wkurza ! I drażni. I psuje humor Dodatkowo mamy wspolnych znajomych i czasami dochodzi do spotkan się w towarzystwie (jakies grille itp.). Kobitka wyraznie probuje mnie sprowokowac i zdenerwowac. (prymitywne metody typu kladzenie mu rak na ramieniu, wspominanie starych „dobrych” czasow, a ostatnio mniej lub bardziej wyrazne zaczepki personalne do mnie (oczywiście jak tylko On akurat nie slyszy ). I to tez troszke mi podnosi cisnienie . Na razie nie daje jej tej satysfakcji i jestem spokojna i olewajaca niczym egipski Sfinks. Ale gula mi rośnie i boje się ze nie wytrzymam. A jak nie wytrzymam i pęknę to przysiegam ze zrobie taki pieklo ze niunia będzie swoje konczyny zbierala po calej ulicy! Nie wiem co robic . Mam przemyslenia takie: 1. Facet powinien to sam zalatwic. Pogadac, wkurzyc się i walnac piescia w stol , podstawic jej najlepszego kumpla do podrywania – nie wiem co, ale zalatwic sprawe tak żeby mnie to nie obchodzilo i personalnie nie dotykalo. (tak by było najlepiej ale troche może to trwac zanim on się w sobie zbierze, dwa – nie wiem czy do kobity dotrze bo wykazuje cos w rodzaju lekkiej obsesji (film „Fatalne zauroczenie” mi się przypomina”) 2. Ja mam olewac dalej, ignorowac i nie dac się sprowokowac. (fajne bo ja to wyprowadza z rownowagi ale ja z moim charakterkiem WIEM ze dlugo nie dam rady ! i poleca za chwile pióra ! 3. Mam wziąć sprawy w swoje rece i załatwic : a. na spokojnie – albo pogadac (nie zadziala), albo cos wykombinowac żeby ja usadzic na swoim miejscu (to mi się podoba ale nie wiem tylko co i nie mam pomyslu na utarcie jej nosa) b. na ostro – awantura, krzyki i te pióra itp. (resztka rozumu podpowiada ze to najgorszy sposób). Poradzcie cos – pierwszy raz w zyciu spotykam się z sytuacja kiedy jakas inna kobieta wchodzi mi „ na moje” terytorium. Doswiadczenia nie mam, co się w takich sytuacjach robi no Ps. Jeśli mu powiem o tych jej wycieczkach w stosunku do mnie – On – pomijajac swoje zasady „jestem zawsze łagodny w stos do kobiet” się wkurzy i zrobi jej naparwde ostra awanture. Nie wiem czy to dobrze (praca!) i czy lepiej przemilczec. Nie wiem mowic/ nie mowic Może niech to się rozstrzygnie na spokojnie bo ostre reakcje niczemu nie pomoga? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2007 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Po pierwsze:nidy nie nalezy byc pewnym, że ta druga nie ma szans.....życie bywa przekorne, a ludzie w których wierzymy czasem zawodzą. Ale to tylko moje jak zwykle sceptyczne podejście do stosunków miedzyludzkich....Po drugie:ja widząc jak mój spokój wyprowadza ja z równowagi byłabym jeszcze bardziej spokojna !!! A co ! Pełne olewatorstwo.Po trzecie:nidy nie poszłabym na imprezę, jesli ona miałaby tam być. W sytuacji gdy ona miałaby faceta, to ewentualnie może bym uległa, ale w sytuacji usilowań "powrotu" z jej strony, to NIGDY !!! W ogóle zmieniłabym towarzystwo, ograniczyłabym wszelkie mozliwości spotkań.Nie dałabym jej ŻADNYCH mozliwości do działania, jesli chodzi o moją osobe oczywiście. Sytuacja komplikuje sie w tej pracy...... niestety Twój facet musi to sam załatwić. Rozum, rozsądek powinien mu podpowiedziec jak to zrobić.Ja nie mieszałabym sie w sprawe, bo to wyjdzie na to, że dwie baby drą sie za łby i walczą o faceta. Dla mnie to byloby poniżające i o żadnym darciu piór nie byloby mowy. Jestem zbyt ambitna na takie numery.A tak w ogóle, to jak doszloby jakims cudem do podbramkowej sytuacji, a mój (ten) facet nie robiłby nic, to po prostu bym go odpuściła.Jesli jest ze mną, to ma mi zapewnić spokojny żywot, okreslic sie jasno, reagowac we własciwym czasie, skutecznie, nie przeciagac sprawy i nie wpędzac mnie w nerwy.... itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2007 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 No i jestem w elicie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.08.2007 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Nie wiem co podpowiedzieć. To już tak dawno, kiedy byłem w sytuacji " jaja kobyły". Ale najlepiej dla ciebie, to byłoby wg punktu 1. Jak to zrobić? Fajnie, że masz 100% pewności, co do obecnego. Ja jednak w to wątpię. Faceci szybciej pękają, niż się kobietom wydaje. Tak, że sprawę należy załatwić w miarę pilnie. Najlepiej wyszukajcie jakiś obiekt dla panienki. Może być chwilowy, aby dała wam odetchnąć.No i skończcie z narzeczeństwem! Fakty dokonane (ślub, dziecko, itp) najskuteczniej separują osoby trzecie. A i ty wtedy możesz szybciej reagować (niby w żartach), kiedy twój będzie zaczepiany przez jakąś łachudrę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.08.2007 12:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Renia i retrofood- nie jestem zadufana w sobie osobka ktora sadzi ze moze miec kazdego i ze" inne kobiety nie maja szans". Nie. Z jednej strony znam swoja wartosc z drugiej mam swiadomosc ze zawsze mozna spotkac ładniejsza, inteligentniejsza, fajniejsza itp. Ale akurat w tym wypadku - takich watpliwosci nie mam. To nawet nie kwestia zaufania czy kobiecej intuicji tylko wyraznego postawienia sprawy przez mezczyzne. I mamy na tyle dobry kontakt i na tyle szczere rozmowy ze wiem 100% ze nie klamie I widze ze wyraznie go drazni. (babka zly system na niego obrala - tyle mojego ) Jestem dosyc zazdrosna osoba - i zwykle stosujaca ograniczone zaufanie. (zodiakalna skorpionica ktora zawsze weszy ...zdrade :) ale akurat w tej sytuacji nie mam problemu typu "on pęknie". To predzej ja "pekne" i wygarne :-/ renia - nie widze powodu zebym miala rezygnowac ze spotkan z fantastycznymi ludzmi jakimi sa nasi wspolni znajomi tylko dlatego ze ONA tam bedzie . Czemu mam to robic??? :( Tym bj. nie moge zmuszac mojego mezczyzne zeby z nich rezygnowal. Nie moge tez wymusic na znajomych zeby jej nie zapraszali - to oczywiste. Ale ja tez nie bede rezygnowac tez ze spedzenia fajnych chwil w milym towarzystwie w imie tego ze nie lubie i drazni mnie taj jedna jedyna "osobka". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2007 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Nie moge tez wymusic na znajomych zeby jej nie zaparaszali - to oczywiste. ) Jak by byli bardziej myslący, to by jej nie zapraszali... Ja bym nie zapraszała takiej baby, gdyby kolega przychodził z nowa kobietą. Wcale nie trzeba byloby mnie o to prosić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.08.2007 13:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Nie moge tez wymusic na znajomych zeby jej nie zaparaszali - to oczywiste. ) Jak by byli bardziej myslący, to by jej nie zapraszali... Ja bym nie zapraszała takiej baby, gdyby kolega przychodził z nowa kobietą. Wcale nie trzeba byloby mnie o to prosić. ??? Hm, no wiesz ... to akurat sa ludzie ktorzy znaja sie od lat. To ja jestem "nowa" i bj. z zewnatrz. Nie wiem czemu mialabym wymagac od nich "niezapraszania jej". Lubia ja (pewnie ogolnie jest fajna dziewczyna) i to ze ja jej nie trawie nbie jest powodem zeby dziewczyne wykluczac ze wspolnych spotkan. Gdybys miala dwoje przyjaciol ktorzy sie rozstali i np. facet znalazl nowa "obca" dziewczyne ktorej twoja przyjaciolka by nie lubila bo nadal cos czula do faceta - to naprawde przestalabys ta swoja przyjaciolke zapraszac do siebie na wspolne imprezy czy grille zeby tej "nowej " bylo dobrze ??? Nie wydaje mi sie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sheenaz 11.08.2007 14:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Ja, gdybym była w takiej sytuacji - o wszystkim bym powiedziała mężowi .Zwłaszcza o jakiś jak sama piszesz wycieczkach personalnych.I zażądała jakiś działań żeby takie klimaty się skończyły. Nawet kosztem dobrej atmosfery w pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.08.2007 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Myślę, że punkt 1 i 2. To on powinien sprawę załatwić (tak jak uważa za stosowne) a Ty nie powinnaś się wtrącać (poza sytuacjami "życzliwego zainteresowania" - na jego życzenie). Jak wiadomo laski potrafią robićniezłe cyrki :) Jeśli facet chce z Tobą być to będzie. Jeśli zdecyduje inaczej - ani wrzaski ani awantury ani płacze tego nie zmienią. Sytuacja nei jest na pewno przyjemna i myślę,że najwięcej ugrasz trzymając nerwy na wodzy. A już na pewno ograniczyłabym wyrażania jakże kłebiocych się w głowie epitetów na temat tej pani :) Trzy głebokie wdechy - niedługo będziesz się z tego śmiać. Czego Ci życzę. P.S. aczkolwiek studziałabym jednak zapędy w kierunku "pomocy bidulce" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2007 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 potrafi zadzwonic pozym wieczorem ze boi się być w domu sama i żeby on przyjechal na chwile sprawdzic czy jej się nikt nie wlamuje do domu (sic!) Stanowcza odmowa żeby się nie wyglupiala nie skutkuje. Efekt : mezczyzna musi wylaczyc telefon definitywnie bo romantyczna kolacja uplynela by przy akompaniamencie upierdliwego dzwonka telefonu. Kobitka wyraznie probuje mnie sprowokowac i zdenerwowac. (prymitywne metody typu kladzenie mu rak na ramieniu, wspominanie starych „dobrych” czasow, a ostatnio mniej lub bardziej wyrazne zaczepki personalne do mnie (oczywiście jak tylko On akurat nie slyszy ). Brak klasy..... ktos na poziomie takich rzeczy by nie robił.... Na to jak w takim razie wymagac od niej, żeby była grzeczna ??? Ona nie kuma takich rzeczy jak honor, ambicja, zasady... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.08.2007 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 potrafi zadzwonic pozym wieczorem ze boi się być w domu sama i żeby on przyjechal na chwile sprawdzic czy jej się nikt nie wlamuje do domu (sic!) Stanowcza odmowa żeby się nie wyglupiala nie skutkuje. Efekt : mezczyzna musi wylaczyc telefon definitywnie bo romantyczna kolacja uplynela by przy akompaniamencie upierdliwego dzwonka telefonu. Kobitka wyraznie probuje mnie sprowokowac i zdenerwowac. (prymitywne metody typu kladzenie mu rak na ramieniu, wspominanie starych „dobrych” czasow, a ostatnio mniej lub bardziej wyrazne zaczepki personalne do mnie (oczywiście jak tylko On akurat nie slyszy ). Brak klasy..... ktos na poziomie takich rzeczy by nie robił.... Na to jak w takim razie wymagac od niej, żeby była grzeczna ??? Ona nie kuma takich rzeczy jak honor, ambicja, zasady... A może to wszystko faktycznie wyłącznie po to aby cię sprowokować i zdenerwować? Czy nie pokazałaś kiedyś po sobie wyraźnej niechęci do "byłej" i ona po prostu robi to dla sportu aby się zemścić z kolei na "byłym"? To niby trochę okrężnie, ale ona najwyraźniej doskonale wie, że facetowi nie wypada strzelić ją w pysk, więc odgrywa się na tobie. A faktycznie, to ona wcale o nim nie myśli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.08.2007 15:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Myślę, że panna jest w stanie zrobić wiele by odzyskać faceta. Znam przypadek , gdy panna stała na dachu i kazała wezwać swojego byłego, bo inaczej popełni samobójstwo. Były przyszedł, dał jej w ryj i pojechał. Jest granica. I gdy ta granica zostanie przekroczona weszłabym na ostro : albo - albo. Tylko w tej sytuacji to albo kolega zmienia pracę (albo zmienia pracowniczkę - jesli może) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 11.08.2007 16:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 A faktycznie, to ona wcale o nim nie myśli. No jak nie mysli, jak straciła swojego faceta i jest sama, a licznik bije..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 11.08.2007 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Pewnie, ze to facet powinien zalatwic i to stanowczo, Ty nic nie rob, tylko badz zawsze przy nim, wszedzie gdzie jedziecie razem to badz zawsze piekna i sexi, to Ty go dotykaj i delikatnie sugeruj "jest moj" - najlepiej kiedy Ona patrzy Nie trezba Jej unikac, po prostu trzeba ja ignorowac tam gdzie ja spotykacie... Nic gorzej dla niej od widoku zakochanej pary A od pomocy jest polycja, straz pozarna, pogotowie, straz miejska..., duza dziewczynka a nie wie??? Twoj facet powinien jej wreczyc kartke z numerami do nich i kazac jej przestac zawracac Wam glowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.08.2007 18:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Renia- co do metod - ja osobiscie jestem w lekkim szoku. Rozumiem ze nagle jak grom z jasnego nieba uswiadomila sobie ze ten jest "tym jedynym". No coz bywa. Ale sposoby ma urocze . Od robienia z siebie dzidzi -kretynki w taki sposob ze towarzystwu opada szczeka i nie wiedza gdzie sie patrzec do "oficjalnego" poinformowania mnie (oczywiscie w 4 oczy) ze zrobi "wszystko" zeby go odzyskac. Parsknelam smiechem i nie wdawalam sie w dyskusje no bo co mialabym zrobic ? Walnąć ją? (mialam ochote - przyznaje ) Aha - nie wiem co znaczy - "wszystko" retrofood - aniolem na niebosklonie nigdy nie bylam ale jak robie rachunek sumienia to nie przypominam sobie zebym w czym kolwiek ja urazila (wspolne kontakty nie byly az tak czeste). Ale akurat zwracam duza uwage na takie klimaty i staram sie nie robic i nie mowic niczego co by np. mnie (gdybym to ja byla taka ex) urazilo. Np. min nie miziamy sie do siebie przesadnie i nie obsciskujemy bedac w jej towarzystwie (nawet nie ze wzgledu na sytuacje ale po prostu oboje uwazamy ze publiczne lecenie "w sline" jest dobre dla nastolatkow) Raczej jestem pewna ze to nie ja nie nadepnelam jej na odcisk pierwsza Zeby bylo smieszniej znam jeszcze jedna jego "byłą" - tez osoba z "wspolnego towarzystwa" i tez aktualnie nie bedaca w zadnym zwiazku - i jakos bez problemow egzystujemy kolo siebie (ok - nie jestesmy przyjacioleczkami i nie cwierkamy do siebie ale jedna drugiej swini nie podklada i jest ok) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolka009 11.08.2007 18:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Nie wiem co robic . Mam przemyslenia takie: 1. Facet powinien to sam zalatwic. Pogadac, wkurzyc się i walnac piescia w stol , podstawic jej najlepszego kumpla do podrywania – nie wiem co, ale zalatwic sprawe tak żeby mnie to nie obchodzilo i personalnie nie dotykalo. (tak by było najlepiej ale troche może to trwac zanim on się w sobie zbierze, dwa – nie wiem czy do kobity dotrze bo wykazuje cos w rodzaju lekkiej obsesji (film „Fatalne zauroczenie” mi się przypomina”) 2. Ja mam olewac dalej, ignorowac i nie dac się sprowokowac. (fajne bo ja to wyprowadza z rownowagi ale ja z moim charakterkiem WIEM ze dlugo nie dam rady ! i poleca za chwile pióra ! 3. Mam wziąć sprawy w swoje rece i załatwic : a. na spokojnie – albo pogadac (nie zadziala), albo cos wykombinowac żeby ja usadzic na swoim miejscu (to mi się podoba ale nie wiem tylko co i nie mam pomyslu na utarcie jej nosa) b. na ostro – awantura, krzyki i te pióra itp. (resztka rozumu podpowiada ze to najgorszy sposób). O w morde! Nie zazdroszczę sytuacji. Od razu mówię że nie mam zbytniego doświadczenia, jedynie Ci powiem co uważam: Facet jest TWÓJ a nie jej więc nie musisz udawać że nie widzisz, ignorować itp. Oczywiście nie daj jej satysfakcji robiąc jej awanturę przy ludziach (a nuż ludzie nie widzą co się dzieje i uznają że to z Tobą jest coś nie teges), ale SWOJEMU FACETOWI POWIEDZ że cię wkurza. Twój facet zapewne, dla Twojego dobra, pójdzie i zrobi jej drakę no i dobrze. Nie przejmuj się tak bardzo atmosferą w jego pracy, to ona ją psuje a nie Ty. Więc jak jest durna to będzie miała głupią atmosferę, a twój facet - jakoś go w domu pocieszysz Nie jesteś siostrą miłosierdzia żeby cierpieć w milczeniu. A plus dodatkowy jest taki, że Twój facet się ucieszy, że wystawiasz pazury w obronie Waszego związku, co Wam podgrzeje atmosferkę na plus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.08.2007 18:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Zielonooka - jak następnym razem powie Ci w "cztery oczy", że zamierza go zdobyć i będziecie w pobliżu Towjego lubego i najlepiej całej reszty towarzystwa to wyciągnij ją za rączkę w miejsce bardziej publiczne i przedstaw sprawę ( z dużą radością) swojego facetowi (tudzież innym zebranym).Nieźle się wszyscy ubawią a ona wyjdzie na permanentną kretynkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.08.2007 18:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Nefer i Zelijka - co do faceta - to tez jestem ciut niezadowolona , bo on chyba na razie wybrał metode najwygodniejsza dla niego. Czyli "przeczekanie" i ignorowanie jej zapedow . Widze ze by wolal zeby cala sytuacja umarła smiercia naturalna bez ostrego reagowania z jego strony. Z jednej strony rozumiem chcec niezaostrzania i tak napietej sytuacji z drugiej - czemu to ja mam byc poszkodowana? Na usprawiedliwienie powiem ze o paru jej akcjach w stosunku do mnie po prostu nie wie - bo na razie wstrzymuje sie z poinformowaniem go o tym. Wlasciwie teraz to nawet troche "boje" sie powiedziec - bo on jest bardzo spokojny do czasu a jak wybuchnie to bedzie jazda. (a po tych rewelacjach wybuchnie na bank bo nawet ostatnio powiedzial ze na razie postanowil łagodnie tylko i wylacznie ze wzgledu na to ze ona nie ma zadnych "ale" do mnie - a ja sie w tym momencie ugryzłam mocno w jezyk - moze niedobrze?) Aha - a w ogole babka jest bardzo pewna siebie - nic z delikatnej panienki raczej z rekina - chlopobaby co to po trupach itp. Troche mnie to deprymuje - ok tez jestem pewna siebie osoba (tak mi sie przynajmniej wydaje) ale w zdecydowanie delikatniejszy i łagodniejszy sposob . I mimo wszystko czasami łatwo mnie wyprowadzic z rownowagi . Nigdy nie szlam na udry i nie prowadzilam wojny z tak zdeterminowana osoba. ps. przy okazji !! haloooo! ona jest bardzo atrakcyjna moze ktorys z panów nie bedacych w zwiazku reflektuje? chetnie pobawie sie w swatke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.08.2007 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 - aniolem na niebosklonie nigdy nie bylam ale jak robie rachunek sumienia to nie przypominam sobie zebym w czym kolwiek ja urazila Ależ tu wcale nie chodzi o urazę w realu. Ona może być z działu mniemanologii stosowanej. Uraza za samą twoją obecność na tym najpiękniejszym ze światów. oczywiście za obecność obok NIEGO. Obecność gdzieś dalej - nie byłaby urazą. To tak dla przykładu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.08.2007 18:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 - aniolem na niebosklonie nigdy nie bylam ale jak robie rachunek sumienia to nie przypominam sobie zebym w czym kolwiek ja urazila Ależ tu wcale nie chodzi o urazę w realu. Ona może być z działu mniemanologii stosowanej. Uraza za samą twoją obecność na tym najpiękniejszym ze światów. oczywiście za obecność obok NIEGO. Obecność gdzieś dalej - nie byłaby urazą. To tak dla przykładu. No wiesz - ale na to nic nie poradze . To jej problem ze ma ze mna problem. Ja staram sie byc przynajmniej neutralna - jesli mimo to odbiera mnie inaczej - nie bardzo widze mozliwosc zmienienia tego stanu. Przykro mi ze zburzylam jej "perfect world" ale na pewno nie bede gdzies "dalej" zeby takim pozostał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.