zielonooka 13.08.2007 15:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2007 Aha - rozmowa przeprowadzono. Troche nie tak jak planowalam (bo sobie ladnie wczesniej ulozylam co i jak powiem ) - chcialam bardzo spokojnie, łagodnie itp., i nawet tak zaczelam. I w polowie wywodu sie nagle (nie wiem czemu ) zdenerwowalam i troche mniej spokojnie , bardziej ekspresyjnie i ciut glosniej niz planowalam skonczylam . (ale tylko troche) No trudno Wazne ze chyba odniesie skutek bo Pan potraktowal moje postulaty powaznie , otrzymalam tez stanowcze zapewnienie ze sprawa zostanie zalatwiona. Definitywnie. No zobaczymy - w czwartek albo w weekend szykuje sie jakies znowu spotkanie towarzyskie. Jestem ciekawa jak on to załatwi ze ma byc ok i "bede zadowolona" i zadne sytuacje ktore mnie denerwuja nie beda mialy miejsca. Jestem baaaardzo ciekawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alison 14.08.2007 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 [...]Moim zdaniem nie są zdrowe sytuacje, gdzie spotykają się "koleżanki po mieczu" jak mówi mój kolega[...] a co to takiego ten miecz ??? bo jeżeli to co myślę , to owo określenie zasługuje na nagrodę i wieczną pamięć ... Zielonooka, ciekawa jestem (i pewnie nie tylko ja) jak na tej imprezce bedzie się ta Fruzia zachowywać Napisz proszę Życzę good luck i zachowaj klasę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 14.08.2007 19:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 hmmm Byłe to fajne dziewczyny są Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 14.08.2007 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 alison napisał: a co to takiego ten miecz ??? bo jeżeli to co myślę Tak , to ten miecz o którym myślisz zielonooka siła spokoju dasz radę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 14.08.2007 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 ehhhhh ja tam bym chętnie jakiejś nadepnęła szpilką w stopę...ale nie mam komu...pożycz mi ją zielonooka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.08.2007 19:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 ehhhhh ja tam bym chętnie jakiejś nadepnęła szpilką w stopę...ale nie mam komu...pożycz mi ją zielonooka o rrrany Xena - chetnie ci ja zapakuje w gustowny kartonik i wysle pocztexem :) konfrontacja - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja ze jutro - z okazji wolnego od pracy dnia kochani znajomi wymyslili jakies potkanie na loznie przyrody jak On tej "Fruzi" (extra okreslenie) nie ustawil przez te 3 dni do pionu to przysiegam ze walne ktores z nich ps. na razie nie ma telefonow! to dobry znak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.08.2007 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 Xena - o twoich szpilkach będę pamiętać . Faceci też mogą być? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xena z Xsary 14.08.2007 21:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 o rany słowo sie rzekło ....musze jakies szpilki teraz znalezc...a można kaloszami?(ale za to sa z cementem i gliną....) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.08.2007 21:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 o rany słowo sie rzekło ....musze jakies szpilki teraz znalezc... a można kaloszami?(ale za to sa z cementem i gliną....) Mozesz nawet starym drewnianym sandałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.08.2007 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 Betonowe buciki To zgłoszę się jak mi już ktoś bardzo za skórę zalezie. Ale kontakt zawsze warto mieć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agdula 14.08.2007 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2007 Co robię... więc... wszystko opowiadam swojemu facetowi..w odpowiednim świetle jej słowa powtarzam jemu, dodając .... kilka starannie wybranych zdań...robiąc z siebie niewiniątko...a jednocześnie subtelnie ukazując jej fałszywe oblicze, jej grę, jednocześnie pytam go ..ja biedna - o radę:...co robić...jak postępować...bo ja nie jestem taka wredna i obce są mi takie zagrywki, więc nie umiem sobie z tym poradzić... może powinnam zrezygnowac ztej miłości ...chociaż go kocham.....bo wykańcza mnie to psychicznie, jej zachowanie..sytuacja...... Aby ją pogrązyć ... jeśli wiem, że spotykamy się razem na imprezach... ustawiam faceta odpowiednio.. (cel: nie może zwrócić na nią uwagi) ...po prostu proszę aby nie robił pewnych rzeczy ( tu musisz podać przykłady...wytłumacz mu dlaczego ma tego nie robić...a dlaczego? ..podaj kilka przykładów o cechach charakteru kobiet...itd... Wiesz dlaczego jeszcze lubię takie sytuacje.. dostaję odpowiedź na pytanie..na ile facet jest mną zainteresowany. A to dla mnie jest najważniejsze. na takie postępowanie jest jedno określenie: manipulowanie nigdy nie chciałabym być z mężczyzną, który w ten sposób daje sobą manipulować i którym trzeba tak manipulować dla osiągnięcia pożądanego (czytaj: własnego) celu poza tym w ten sposób można postępować tylko z kimś o kim mamy mniemanie, że jest głupszy od nas samych, można się pomylić i dobry charakter wziąć za głupotę ... brrr Tak jest Canna... To chyba jasne!!!. ...Trzeba takiej osobie przypomnieć, że kto mieczem wojuje to od miecza ginie! Jeśli laska jest wredna to trzeba odpłacić jej tym samym. Gdyby była w porządku i miała uczciwe zamiary to by się tak nie zachowywała. Takich ludzi trzeba uczyć! A można ich nauczyć ... stosując taką samą broń. Tak jest w życiu.. Nie wiesz ? Niezgadzam się z Tobą, że w ten sposób można tylko postępować z kimś kto w moim mniemaniu jest głupszy ode mnie.... Jeśli o kims tak myślę...to w ogóle się nim nie zajmuje...szkoda mojego czasu.. Dobry charakter a niby ona go ma ?? Sorry ale nie zauważyłam. To Zielonooka ma dobry charakter...ponieważ jest długo cierpliwa i znosi tę dziewuchę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
canna 15.08.2007 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Odczytałam to jako instrukcję postępowania z mężczyzną, teraz piszesz, że chodzi o kobietę, to ja już nie wiem wobec kogo udawać niewiniątko http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_lol.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.08.2007 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Najlepiej nic przed nikim nie udawać, bo to widać na kilometr. Nawet u "profesjonalistów" wygląda sztucznie, niezgrabnie i idiotycznie. A manipulowany facet miałby przednią zabawę i poszedł sobie do trzeciej, normalnej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 15.08.2007 17:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Zielonooka, pamiętaj, że Twoja frustracja, nie jest jego frustracją, a Twój dyskomfort w tej sytuacji nie jest jego dyskomfortem - wasz ogląd tego problemu nie jest tożsamy. On zapewne rozumie Twoje uczucia, ale sam czuje coś zgoła innego. Ty jestes poddenerwowana i czujesz zagrożenie, on z zadowoleniem odbiera sygnały zainteresowania i sympatii (byc może lekko niepokoi go Twoje postrzeganie tej sprawy). Ta dziewczyna jest dla niego zapewne niezwykle miła i nadskakująca, rozumie wszystkie jego problemy, jest nim zachwycona, gotowa na każde skinienie, a zatem dostarcza mu samych przyjemnych bodźców. On nie ma powodu żeby się tym denerwować lub martwić. Więcej -on nie widzi powodu, dla którego miałby ją potępiać, obrażać, czy krzywdzić. Owszem wie, że Tobie jest przykro, ale to nie jest wystarczajcy powód, żeby tamtą brutalnie odpędzić. To nie oznacza, że ma zamiar korzystać z jej propozycji, ale również na pewno nie potraktuje jej " z buta" - wbrew Twoim oczekiwaniom. Dlatego jedyne na co go będzie stać, to załatwienie tego z zachowaniem maksimum kultury i delikatności. I tym sie trzeba zadowolić. Pytanie czy panenka odpuści? Cóż.... Wszystko w rękach Twojego faceta.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 15.08.2007 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Z piąchy w żołądek i z kolana w ryja.A co????Ja nie pozwalam ,żeby mi ktoś srał(za przeproszeniem) na moje podwórko.No ale ja duża kobita jestem.Jakby co daj namiary na impreze ,to przyjade i załatwimy sprawe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agdula 15.08.2007 22:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Najlepiej nic przed nikim nie udawać, bo to widać na kilometr. Nawet u "profesjonalistów" wygląda sztucznie, niezgrabnie i idiotycznie. A manipulowany facet miałby przednią zabawę i poszedł sobie do trzeciej, normalnej Moja bacia tak mawiała: "szczerej Kasi dupkę widać" A tak poważnie, a kto mówi o manipulowaniu. Mówimy o postrzeganiu i przekazywaniu pewnych zdarzeń. A jak powszechnie wiadomo postrzeganie jest bardzo subiektywne. Dwie osoby obserwujące to samo zdarzenie.. zapytane później o to co widziały...każda opowie co innego. Jeśli mnie coś boli to chyba logiczne (jak dla mnie) jest przekazanie tej informacji bliskiej osobie.. a jeśli coś boli ...to przekazuje te informacje w świetle subiektywnym z własciwymi sobie i tylko sobie odczuciami. To nie jest prawda obiektywna. Bo taka nie istnieje! Oczywiście można to nazwać manipulacją (tak jak wspomniała Canna) .ale myślę, że to bardzo upraszcza temat. Zresztą ...co tu dużo gadać...każdy niech robi jak chce....jak komu lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agdula 15.08.2007 23:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Odczytałam to jako instrukcję postępowania z mężczyzną, teraz piszesz, że chodzi o kobietę, to ja już nie wiem wobec kogo udawać niewiniątko http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_lol.gif Przed facetem ja nie udaję, przecież to nie ja jestem wredna... ja tylko przedstawiam ( tak jak pisałam powyżej) swój punkt widzenia..i jak najbardziej jest on uczciwy..ponieważ cała sprawa mnie rani i tak jak mówię tak czuję...Ale jednocześnie informuję, że laska jest wstrętną babą... bo jest z tego co pisze Zielonooka. Uff...to tak miało być.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agdula 15.08.2007 23:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2007 Aha - rozmowa przeprowadzono. Troche nie tak jak planowalam (bo sobie ladnie wczesniej ulozylam co i jak powiem ) - chcialam bardzo spokojnie, łagodnie itp., i nawet tak zaczelam. I w polowie wywodu sie nagle (nie wiem czemu ) zdenerwowalam i troche mniej spokojnie , bardziej ekspresyjnie i ciut glosniej niz planowalam skonczylam . (ale tylko troche) No trudno Wazne ze chyba odniesie skutek bo Pan potraktowal moje postulaty powaznie , otrzymalam tez stanowcze zapewnienie ze sprawa zostanie zalatwiona. Definitywnie. No zobaczymy - w czwartek albo w weekend szykuje sie jakies znowu spotkanie towarzyskie. Jestem ciekawa jak on to załatwi ze ma byc ok i "bede zadowolona" i zadne sytuacje ktore mnie denerwuja nie beda mialy miejsca. Jestem baaaardzo ciekawa. Dobra decyzja I dobrze, że wyszło naturalnie a nie zimno. Będzie ok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 16.08.2007 08:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2007 (...) On zapewne rozumie Twoje uczucia, ale sam czuje coś zgoła innego. Ty jestes poddenerwowana i czujesz zagrożenie, on z zadowoleniem odbiera sygnały zainteresowania i sympatii (byc może lekko niepokoi go Twoje postrzeganie tej sprawy). Ta dziewczyna jest dla niego zapewne niezwykle miła i nadskakująca, rozumie wszystkie jego problemy, jest nim zachwycona, gotowa na każde skinienie, a zatem dostarcza mu samych przyjemnych bodźców. On nie ma powodu żeby się tym denerwować lub martwić. Więcej -on nie widzi powodu, dla którego miałby ją potępiać, obrażać, czy krzywdzić. Owszem wie, że Tobie jest przykro, ale to nie jest wystarczajcy powód, żeby tamtą brutalnie odpędzić. To nie oznacza, że ma zamiar korzystać z jej propozycji, ale również na pewno nie potraktuje jej " z buta" - wbrew Twoim oczekiwaniom. (...) Aggi - ujelas idealnie - ja tez w ten sam sposob rozumiuje i min. dlatego tyle czasu (jak na siebie ) sie wstrzymywalam z moim malym "wybuchem" Jestem po konfrontacji - i mam wiecie co? mieszane uczucia Bylo poprawnie - wiem juz na 100% ze rozmowe przeprowadzil i to stanowczo - dziumdzia byla wsciekla i naburmuszona ale ani razu nie odstawila swoich cyrkow. Zadnych aluzji, łapek na ramieniu, zadnych tekstow do mnie. (wlasciwie to mnie ignoruje- i dobrze) Ale : atmosfera napieta, reszta znajomych troszke pod presja zeby zalagodzic maly konflikt . Ale to nic. najgorsze ze podskornie wyczuwam i mam wrazenie jakbym to ja byla winna calej sytuacji. Tak jakby to wszytko wyolbrzymilam, sprowadzilam niewinna sytuacje do rangi duzego problemu , zrobilam z igly widly, nie wykazałam sie luzem itp. Mowie ze strony tej dziewczyny i tego mojego . On pogadal i ostro zabronil jej sie zachowywac tak jak sie zachowywala ale tak jakby to zrobil dla mnie - dla mojego widzimisie i przyjemnosci. tak jaby sam z siebie nie lapal ze sytuacjia byla niewalasciwa . To ze zle sie z tym czulam - to jakby "wina" mojego przewrazliwienia, braku zaufania do niego (?) , niepotrzeabne histeryzowanie (no bo chyba powinnam byc go pewna na bank?) To oczywiscie moze byc moja nadinterpretacja - bo nie gadalismy o tym. Nie mam sily - ani wczoraj ani dzis i zaczynam sie zatanawiac czy w ogole by zrozumial co ja widze w tym nie fajnego :-/ Po prostu mam takie odczucia (moze blede?a) ze zostalam potraktowana jak rozkapryszone dziecko ktore coś sobie ubzduralo co nie ma pokrycia w rzeczywistosci ale zeby "ustapic dziecku" i "zeby dziecko nie odwalalo krzykow tupania nozkami i mialo znow dobry humorek" to sie zalatwilo sprawe tak jak " dziecko sobie zyczylo". reasumujac : sprawe zalatwil tak jak chcialam, natomias nie wiem czy cokolwiek zalapał z tej sytuacji i wie czemu mialam zastrzezenia Pierwszy raz od poczatku naszej znajomosci czuje jakby mnie zupelnie nie zrozumial i zrobil to co zrobil dla swietego spokoju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bryta 16.08.2007 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2007 (...) On zapewne rozumie Twoje uczucia, ale sam czuje coś zgoła innego. Ty jestes poddenerwowana i czujesz zagrożenie, on z zadowoleniem odbiera sygnały zainteresowania i sympatii (byc może lekko niepokoi go Twoje postrzeganie tej sprawy). Ta dziewczyna jest dla niego zapewne niezwykle miła i nadskakująca, rozumie wszystkie jego problemy, jest nim zachwycona, gotowa na każde skinienie, a zatem dostarcza mu samych przyjemnych bodźców. On nie ma powodu żeby się tym denerwować lub martwić. Więcej -on nie widzi powodu, dla którego miałby ją potępiać, obrażać, czy krzywdzić. Owszem wie, że Tobie jest przykro, ale to nie jest wystarczajcy powód, żeby tamtą brutalnie odpędzić. To nie oznacza, że ma zamiar korzystać z jej propozycji, ale również na pewno nie potraktuje jej " z buta" - wbrew Twoim oczekiwaniom. (...) Aggi - ujelas idealnie - ja tez w ten sam sposob rozumiuje i min. dlatego tyle czasu (jak na siebie ) sie wstrzymywalam z moim malym "wybuchem" Jestem po konfrontacji - i mam wiecie co? mieszane uczucia Bylo poprawnie - wiem juz na 100% ze rozmowe przeprowadzil i to stanowczo - dziumdzia byla wsciekla i naburmuszona ale ani razu nie odstawila swoich cyrkow. Zadnych aluzji, łapek na ramieniu, zadnych tekstow do mnie. (wlasciwie to mnie ignoruje- i dobrze) Ale : atmosfera napieta, reszta znajomych troszke pod presja zeby zalagodzic maly konflikt . Ale to nic. najgorsze ze podskornie wyczuwam i mam wrazenie jakbym to ja byla winna calej sytuacji. Tak jakby to wszytko wyolbrzymilam, sprowadzilam niewinna sytuacje do ragi duzego problemu , zrobilam z igly widly, nie wykazałam sie luzem itp. Mowie ze strony tej dziewczyny i tego mojego . on pogadal i ostro zbaronil jej sie zachowywac tak jak sie zachowywala ale tak jakby to zrobil dla mnie - dla mojego widzimisie i przyjemnosci. tak jaby sam z siebie nie lapal ze sytuacjia byla niewalasciwa . To ze zle sie z tym czulam - to jakby "wina" mojego przewrazliwienia, braku zaufania do niego (?) , niepotrzeabne histeryzowanie (no bo chyba powinnam byc go pewna na bank?) To oczywiscie moze byc moja nadinterpretacja - bo nie gadalismy o tym. Nie mam sily - ani wczoraj ani dzis i zaczynam sie zatanawiac czy w ogole by zrozumial co ja widze w tym nie fajnego :-/ Po prostu mam takie odczucia (moze blede?a) ze zostalam potraktowana jak rozkapryszone dziecko ktore coś sobie ubzduralo co nie ma pokrycia w rzeczywistosci ale zeby "ustapic dziecku" i "zeby dziecko nie odwalalo krzykow tupania nozkami i mialo znow dobry humorek" to sie zalatwilo sprawe tak jak " dziecko sobie zyczylo". reasumujac : sprawe zalatwil tak jak chcialam, natomias nie wiem czy cokolwiek zalapał z tej sytuacji i wie czemu mialam zastrzezenia Tez przerabialam cos podobnego ze byla sobie przypomniala . Moja reakcja tez byla stanowcza i pomogla . Nie masz prawa zle sie czuc wkoncu to nie ty wchodzisz butami w cudze zycie tylko odwrotnie . Mozesz sie spodziewac ze ona zacznie teraz mieszac w towarzystwie . Ale normalni ludzie napewno zrozumieja ze ona powinna pogodzic sie ze jestescie razem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.