Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zderzenie chromosomu XX z XY :)


zielonooka

Recommended Posts

jak czytam te Wasze opowieści o mężach to jedno mi na myśl przychodzi MÓJ MĄŻ JEST KOBIETĄ ....Uwielbia sprzątać i robi to doskonale (jedynie co , to nie myje okien ) , bardzo lubi prasować i to nie tylko swoje ale i moje rzeczy :lol: ,rozwiesza pranie i ściągając ze sznurków od razu je segreguje - sam chowa swoje rzeczy do swojej szafy i szuflad ....... :D raz w roku robi selekcję negatywną swoich ubrań ....jesli coś z premedytacja omija w szafie -to znak ,że należy sie tego pozbyć ...i sie pozbywa :lol:

 

....ale to jest efekt wieloletniej pracy nad osobnikiem płci odmiennej :wink:

 

młode stażem małżonki - nie poddawać sie i nie zniechęcać .....nadejdzie kiedyś taki czas ,że Wy z nogami na stole przed tv ,a ukochany rozwiesza pranie na tarasie :wink: tak jak ja teraz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 244
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jak czytam te Wasze opowieści o mężach to jedno mi na myśl przychodzi MÓJ MĄŻ JEST KOBIETĄ ....Uwielbia sprzątać i robi to doskonale (jedynie co , to nie myje okien ) , bardzo lubi prasować i to nie tylko swoje ale i moje rzeczy :lol: ,rozwiesza pranie i ściągając ze sznurków od razu je segreguje - sam chowa swoje rzeczy do swojej szafy i szuflad ....... :D raz w roku robi selekcję negatywną swoich ubrań ....jesli coś z premedytacja omija w szafie -to znak ,że należy sie tego pozbyć ...i sie pozbywa :lol:

 

....ale to jest efekt wieloletniej pracy nad osobnikiem płci odmiennej :wink:

 

młode stażem małżonki - nie poddawać sie i nie zniechęcać .....nadejdzie kiedyś taki czas ,że Wy z nogami na stole przed tv ,a ukochany rozwiesza pranie na tarasie :wink: tak jak ja teraz :D

 

hm. to może ja go kupię od ciebie? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....i histora sprzed wielu wielu lat moich serdecznych przyjaciół

 

Było to bardzo bardzo dawno ,kiedy to dostawało sie przydział na Fiata 126p

Przed wyjazdem do Polmozbytu Grażynka mówi do Jasia ...

- Jak będzie wybór to weź każdy kolor oprócz zielonego ...może być biały lub każdy inny ...byle nie zielony

Mija dzień ...pod blok podjeżdża Fiat 26p w kolorze zielonym

Grażyna ze smutkiem pyta

-i co ? nie było innego koloru ?

Jasiu na to

-Były ....ale mówiłaś coś o zielonym 8)

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak czytam te Wasze opowieści o mężach to jedno mi na myśl przychodzi MÓJ MĄŻ JEST KOBIETĄ ....Uwielbia sprzątać i robi to doskonale (jedynie co , to nie myje okien ) , bardzo lubi prasować i to nie tylko swoje ale i moje rzeczy :lol: ,rozwiesza pranie i ściągając ze sznurków od razu je segreguje - sam chowa swoje rzeczy do swojej szafy i szuflad ....... :D raz w roku robi selekcję negatywną swoich ubrań ....jesli coś z premedytacja omija w szafie -to znak ,że należy sie tego pozbyć ...i sie pozbywa :lol:

 

....ale to jest efekt wieloletniej pracy nad osobnikiem płci odmiennej :wink:

 

młode stażem małżonki - nie poddawać sie i nie zniechęcać .....nadejdzie kiedyś taki czas ,że Wy z nogami na stole przed tv ,a ukochany rozwiesza pranie na tarasie :wink: tak jak ja teraz :D

 

my co prawda nawet jeszcze nie małżeństwo i staż też nie wielki bo ledwie 7 cudownych lat ... ale mój facet też ma w sobie coś z kobiety (stereotypowo ujmując rzecz):

- zmywa TYLKO on (nic nie tłucze, robi to szybko i dokładnie i nie trzeba mu o tym przypominać - sam się zabiera jak widzi, że trzeba)

- pranie rozwiesza i zdejmuje, składa i chowa do szaf TYLKO on

- odkurza TYLKO on

- czasem jak mam dużo roboty to coś ugotuje, tylko pyta co po kolei trzeba robić :-)

- robi zakupy

- codziennie biega po chlebek do piekarni

- załatwia sprawy urzędowe i inne na mieście

ja w tym czasem pracuję albo nie w związku z czym często jest tak, że leże sobie na kanapie i czytam podczas gdy on sprząta :oops: w sumie to nawet nie musiałam nad nim pracować - samo z siebie tak wyszło, że ja gotuję a on robi resztę ;-).

Oczywiście przy generalnych porządkach cotygodniowych robimy wszystko razem bez marudzenia (on myje kibelek choć nie lubi, ja szoruję kafelki i ścieram kurze choć nie lubię) - przecież robimy to DLA NAS.

właściwie to u nas ja jestem ta "gorsza" bo nigdy nic nie odkładałam na miejsce - ale już zostałam nauczona, że swoje mogę rozwalać i potem biegać i szukać w amoku, ale jego rzeczy ZAWSZE odkładam na miejsce (tak jak on).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak czytam te Wasze opowieści o mężach to jedno mi na myśl przychodzi MÓJ MĄŻ JEST KOBIETĄ ....Uwielbia sprzątać i robi to doskonale (jedynie co , to nie myje okien ) , bardzo lubi prasować i to nie tylko swoje ale i moje rzeczy :lol: ,rozwiesza pranie i ściągając ze sznurków od razu je segreguje - sam chowa swoje rzeczy do swojej szafy i szuflad ....... :D raz w roku robi selekcję negatywną swoich ubrań ....jesli coś z premedytacja omija w szafie -to znak ,że należy sie tego pozbyć ...i sie pozbywa :lol:

 

....ale to jest efekt wieloletniej pracy nad osobnikiem płci odmiennej :wink:

 

młode stażem małżonki - nie poddawać sie i nie zniechęcać .....nadejdzie kiedyś taki czas ,że Wy z nogami na stole przed tv ,a ukochany rozwiesza pranie na tarasie :wink: tak jak ja teraz :D

 

my co prawda nawet jeszcze nie małżeństwo i staż też nie wielki bo ledwie 7 cudownych lat ... ale mój facet też ma w sobie coś z kobiety (stereotypowo ujmując rzecz):

- zmywa TYLKO on (nic nie tłucze, robi to szybko i dokładnie i nie trzeba mu o tym przypominać - sam się zabiera jak widzi, że trzeba)

- pranie rozwiesza i zdejmuje, składa i chowa do szaf TYLKO on

- odkurza TYLKO on

- czasem jak mam dużo roboty to coś ugotuje, tylko pyta co po kolei trzeba robić :-)

- robi zakupy

- codziennie biega po chlebek do piekarni

- załatwia sprawy urzędowe i inne na mieście

ja w tym czasem pracuję albo nie w związku z czym często jest tak, że leże sobie na kanapie i czytam podczas gdy on sprząta :oops: w sumie to nawet nie musiałam nad nim pracować - samo z siebie tak wyszło, że ja gotuję a on robi resztę ;-).

Oczywiście przy generalnych porządkach cotygodniowych robimy wszystko razem bez marudzenia (on myje kibelek choć nie lubi, ja szoruję kafelki i ścieram kurze choć nie lubię) - przecież robimy to DLA NAS.

właściwie to u nas ja jestem ta "gorsza" bo nigdy nic nie odkładałam na miejsce - ale już zostałam nauczona, że swoje mogę rozwalać i potem biegać i szukać w amoku, ale jego rzeczy ZAWSZE odkładam na miejsce (tak jak on).

 

właśnie zrobił mi śniadanko :oops: :D to ja idę mu zrobić kawkę - i na tym to polega ;-).

 

dodam, że nigdy nie krytykuję jego pracy - bez względu na to czy robi coś mniej dokładnie czy wolniej niż ja...robi to dla mnie i dla siebie i jestem mu za to wdzięczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego masz do niego pretensje? Przeciez sama moglas sie zorientowac, ze cos jest nie tak - w koncu wiesz, ze Agnieszka 2 nie pracuje.

 

Nie mam do niego pretensji. właściwie ta cała sytuacja mnie raczej rozbawiła niż rozzłościła.

Nie kontaktujemy się z Agnieszką (która raczej jest dla mnie mamą kolegi mojego syna niż moją koleżanką) na co dzień. I po prostu pomyślałam sobie, że od czerwca (kiedy to ostatni raz się widziałyśmy) sytuacja sie zmieniła i rozpoczęła pracę. Tylko tyle.

 

 

A teraz z innej beczki: czy mezowie powinni przechowywac/znac numery telefoniczne do wszystkich kolezanek zony???

 

Nie :o :o :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Skoro się pojawiło już tylu pantoflarzy to i ja się przyznam. Jak nie było zmywarki - gary myłem ja. Odkurzanie - ja. Segregowanie ubrań po praniu - jak się zdarzy - czasami ja czasami nie. Ugotować też coś potrafię (mam kilka potraw przetrenowanych - i jak do nich się ograniczam - nikt nie narzeka).

 

Ale żeby nie było tak sielankowo, historia z wczoraj. Kolega przyszedł ze sztachetami z prośbą żeby mu wyciąć otwory na zamek przy furtce. Nie ma problemu. 5 minut i po sprawie. Idziemy do pomieszczenia technicznego. Na ścianie wiszą narzędzia. Powinna wisieć też wyrzynarka. Patrzę - i nie widzę wyrzynarki. No nie ma. Może ją zdjąłem i położyłem gdzie indziej? Szukam. Kolega pomaga (choć jak wygląda wyrzynarka - nie ma bladego pojęcia). No nie ma! Co ja z tym mogłem zrobić? Przecież nigdzie nie wywoziłem, nie używałem poza domem. Ale nie ma.

 

Wchodzi żona. Mówię że wyrzynarka mi zginęła. Zwykle wisi tu (pokazuję miejsce na ścianie), ale teraz jej nie ma. Może pamięta czy komuś nie pożyczałem?

 

Żona popatrzyła na ścianę. Później na mnie. Później znowu na ścianę. Później na kolegę. Później na mnie. Jakiś taki dziwny wzrok miała.... Podeszła do ściany tam gdzie powinna wisieć wyrzynarka ... zdjęła ją i mi podała .....

 

(Ps. W naszej rodzinie to ona ma wadę wzroku. Ja teoretycznie mam taki wzrok że u okulisty mogę literki czytać z dołu tablicy wiszącej w sąsiednim gabinecie... Nawet przez ścianę ... jeśli nie jest za gruba ;-) ;-) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bogus - no to było dobre :D

U nas wczoraj w podobnym stylu tylko w roli zaginionego - smoczek dziecięcy :wink:

Kilka słów wstępu - ja nie prauję i jestem z dzieckiem w domu, mąż przyjeżdża z pracy, przebiera się w robocze i idzie robić garaż (aktualnie, wcześniej był taras, potem będzie jesczcze co innego - lubi pracować), kończy pod wieczór, bierze córcie i idzie z nią na górę i tam sobie leżą, śpiewaja, czytają bajeczki, usypiają itp a mamusia w tym czasie ma wolne :wink:

 

Przy zasypianiu SMOK jest niezbędny!!

 

I nagle mąż woła z góry - gdzie jest smoczek ?? - ja mu mówię, że powinien być w łóżeczku - w odpowiedzi słyszę - nie ma !! schodzą na dół razem w poszukiwaniu SMOKa, szukają, szukają, po chwili ja się dołączam, przypominam sobie gdzie mógłby byc, no ale wychodzi mi ze w łózeczku ! Idę więc na górę, zagladam do łóżeczka i co widzę?? Smoczek leży sobie spokojnie w kąciku :roll: :roll: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek opowiadał o zabranej na stopa dziewczynie i mi się przypomniała opowieść koleżanki o sąsiedzie, starszym panu, który jeździ fiatem 126 p, no i kiedyś jechał sobie poza miastem i widzi na drodze dziewczynę, żal mu się jej zrobiło, bo jak opowiadał na dworze zimno, a ona bidula w kusej spódnicy, zatrzymał się, dziewczę wsiadło i do niego no jak tam dziadziuś, jak chcesz w paszczu czy......., pan po pierwszym oszałamiającym szoku wysadził dziewczynę i już nigdy się nad niebogami nie lituje. :lol: :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek opowiadał o zabranej na stopa dziewczynie i mi się przypomniała opowieść koleżanki o sąsiedzie, starszym panu, który jeździ fiatem 126 p, no i kiedyś jechał sobie poza miastem i widzi na drodze dziewczynę, żal mu się jej zrobiło, bo jak opowiadał na dworze zimno, a ona bidula w kusej spódnicy, zatrzymał się, dziewczę wsiadło i do niego no jak tam dziadziuś, jak chcesz w paszczu czy......., pan po pierwszym oszałamiającym szoku wysadził dziewczynę i już nigdy się nad niebogami nie lituje. :lol: :lol:

Biedny dziadek, jakiś nie z tego świata :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek opowiadał o zabranej na stopa dziewczynie i mi się przypomniała opowieść koleżanki o sąsiedzie, starszym panu, który jeździ fiatem 126 p, no i kiedyś jechał sobie poza miastem i widzi na drodze dziewczynę, żal mu się jej zrobiło, bo jak opowiadał na dworze zimno, a ona bidula w kusej spódnicy, zatrzymał się, dziewczę wsiadło i do niego no jak tam dziadziuś, jak chcesz w paszczu czy......., pan po pierwszym oszałamiającym szoku wysadził dziewczynę i już nigdy się nad niebogami nie lituje. :lol: :lol:

 

hehe, no to dziadek zaliczył błyskawiczną i brutalną lekcję uświadomienia :D

 

ps. Olasa, jesteśmy pierwszy raz we wspólnym wątku ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

" Syn, 16 letni, 2 dni temu przyłapał mnie na miłości francuskiej z

mężem. Od tego momentu jest jakby "obrażony" i niemiły dla nas, ta

sytuacja była dla niego wstrzasem. Czy naprawde dzieci myślą, ze

rodzice żyja w celibacie? Jak sie w ogóle zachwać w takich

sytuacjach - tłumaczyć, czy poczekac aż sam dojdzie do siebie? "

 

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=210&w=68048953&v=2&s=0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle całujesz? Nici z seksu

 

Ona bowiem wykorzystuje pierwsze zetknięcie ust do oceny "bogatej i kompleksowej mieszaniny" wskazówek chemicznych i miłosnych, które przepływają między wargami partnerów. "Wspaniały pocałunek" może przekonać ją, że partner wart jest zatrzymania. Facet, który nie umie całować, raczej nie zostanie zaproszony na kawę.

 

http://wiadomosci.onet.pl/1436342,242,kioskart.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle całujesz? Nici z seksu

Facet, który nie umie całować, raczej nie zostanie zaproszony na kawę.

 

a ja zawsze myślałam, że najpierw kawa a potem całowanie..ale ja może staroświecka jestem ;-).

Raczej na pewno :wink:

Teraz niektórzy chcą postępować jak z cytryną: najpierw rżniesz, a potem ściskasz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...