Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mam na działce żmije...


Recommended Posts

radekk,

 

ja bym na twoim miejscu:

- przygotował maszt dla bocianów na gniazdo w przyszłym roku (one lubią żmije) - może przy okazji Ci przyniosą prezent :wink:

- postarał się o jeża/-e

- chodził po działce w długich spodniach i zakrytym obuwiu

- wchodząc w krzaczory najpierw robił sporo hałasu, żeby żmije mogły się ewakuować z mojej drogi (tupanie, stukanie kijem o ziemię, pnie, kamienie itp)

- pomyślał o jakiejś połapce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam te rady odnośnie ogrodzenia, to należało od zewnętrznej strony zawiesić na płocie brezent (nie pamiętam, do jakiej wysokości), po którym żmija by się ześlizgnęła, gdyby w ogóle widziała jakis sens we wspinaniu się na niego. Rzeczywiście gorzej z bramą i furtką, bo musiałyby być nie tylko lite na dole, ale i prawie szczelnie przylegać do podłoża.

Nie wiem, co bym sama zrobiła w takiej sytuacji. Może kupiłabym taka wielką ubijaczkę i łomotała nią przed wyjściem do ogrodu? :wink:

JoShi, przy całym moim szacunku dla przyrody chronionej i niechronionej rada, by pogodzić się z obecnością żmij na działce do mnie by nie przemówiła. Ja tam mogę nie wchodzić do ogródka i podziwiać go z tarasu, mogę tupać i rzucać kamieniami (Cejrowski radził szuranie długim patykiem po ziemi przed sobą), ostatecznie nie powinnam umrzeć od ukąszenia żmii, ale chcę móc wypuścić dzieci do ogrodu. Słuchając doniesień o pojawiąjących się tu i ówdzie w dużych ilościch żmijach, zdaję sobie sprawę, że ten problem pewnie prędzej czy później i u nas się pojawi. Na razie trzymają się puszczy na szczęście.

Gdyby radekk chciał je po prostu wybić, pewnie nie zakładałby tego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoShi, przy całym moim szacunku dla przyrody chronionej i niechronionej rada, by pogodzić się z obecnością żmij na działce do mnie by nie przemówiła.

Wierzę, ale co pozostało komuś, kto postanowił mieć działkę dziką i niezagospodarowaną. Jak to mówią albo rybki albo akwarium

 

 

ale chcę móc wypuścić dzieci do ogrodu.

Tak jak pisałam na początku. krótkie cięcie trawy i dbanie o to, żeby nie było chaszczy praktycznie załatwia sprawę, ale takie rozwiązanie zostało odrzucone.

 

 

Słuchając doniesień o pojawiąjących się tu i ówdzie w dużych ilościch żmijach, zdaję sobie sprawę, że ten problem pewnie prędzej czy później i u nas się pojawi.

Pismaki lubią wywoływać panikę. Z tego żyją.

 

 

Gdyby radekk chciał je po prostu wybić, pewnie nie zakładałby tego wątku.

W takim razie nie wiem jakiej odpowiedzi oczekuje. Poza tym nie byłabym taka pewna tego. W pierwszym poście napisał "podobno istnieje jakaś rasa psów które nieźle sobie z nimi radzą" więc chyba chce je wytłuc, ale nie własnymi rękoma lecz za pomocą psa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz pewnie bedzie krzyk,ale jak sie cos nadmiernie rozpleni to moze juz nie musi byc takie chronione?A z tego co czasem slysze sa miejsca gdzie trudno przejac nie natykajac sie na gada.I to nie tylko na niby ich terytorium.wkoncu my,tez nie pojawilismy sie na ziemi wczoraj,tez mamy prawo do swojego terytorium gdzie chcielibysmy czuc sie bezpiecznie.I szczerzac sie na takie niebezpieczenstwo czlowiek zachowuje sie chyba w sposob jak najbardziej naturalny-wiekszosc zwierzy chroni swoje mlode przed potencjalnym niebezpieczenstwen.

To taka moja mysl nieokrzesana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz pewnie bedzie krzyk,ale jak sie cos nadmiernie rozpleni to moze juz nie musi byc takie chronione?

Nie ma szans, żeby te żmije się u nas aż tak rozpleniły, żeby wyszły spod ustawy o ochronie.

 

 

A z tego co czasem slysze sa miejsca gdzie trudno przejac nie natykajac sie na gada.

Wiesz. Strach ma wielkie oczy.

 

I szczerzac sie na takie niebezpieczenstwo czlowiek zachowuje sie chyba w sposob jak najbardziej naturalny-wiekszosc zwierzy chroni swoje mlode przed potencjalnym niebezpieczenstwen.

Tak się składa, że jesteśmy jednak czymś więcej niż zwierzętami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tego co czasem slysze sa miejsca gdzie trudno przejac nie natykajac sie na gada.

Wiesz. Strach ma wielkie oczy.

 

I szczerzac sie na takie niebezpieczenstwo czlowiek zachowuje sie chyba w sposob jak najbardziej naturalny-wiekszosc zwierzy chroni swoje mlode przed potencjalnym niebezpieczenstwen.

Tak się składa, że jesteśmy jednak czymś więcej niż zwierzętami.

 

 

 

1 corke mojej przyjaciolki ukasila zmija.bawila sie przy domu.I tu masz racje-strach mial wielkie nie tylko oczy.Cudem skonczylo sie szczesliwie.

 

2 czy ja wiem :roll: .podstawowe instynkty chyba zostaly.pozatym taki teraz ped do jednosci z natura...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze warto nauczyc sie zyc obok siebie a nie w mysl zasady ze na mojej ziemi wszytskich innych mam prawo eksterminowac .... bo na dluzsza mete takie postepowanie obroci sie przeciwo nam samym.

I nie chodzi mi tu tylko o zmije tylko tak ogolnie bo ciagle widze w tym dziale forum watki w ktorych ktos pyta jak zgladzic jakies biedne zwierze.

Wszystko czlowiekowi przeszkadza , mrowki , jaskolki , krety , pszczoly ....... tak fajnie sie mieszka w betonowych pustyniach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze warto nauczyc sie zyc obok siebie a nie w mysl zasady ze na mojej ziemi wszytskich innych mam prawo eksterminowac

Eksmitować tak. Eksterminować nie. Drobna różnica. Szkoda, że ludzie wolą iść po linii najmniejszego oporu i zabić zwierze tak na wszelki wypadek zamiast wysilić się, żeby uniknąć zagrożenia.

 

Też się czasem zastanawiam czemu ludzie wyprowadzają sie na wieś. Zawsze myślała, że po to, żeby żyć w otoczeniu prawdziwej przyrody. Ale może się mylę, bo ja to truskawki cukrem posypuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się czasem zastanawiam czemu ludzie wyprowadzają sie na wieś....

 

jak to po co.. aby zabrać tam ze sobą kawałek swojej ukochanej betonowej pustyni bo tak bardziej swojsko..

a tak z drugiej strony to ogródki już dawno przestały mieć z naturą coś wspólnego, wytłuczemy "gadziny", to za rok napiszemy posta, że coś mi wszystkie kwiatki zżera, jeśli tam mieszkają to znaczy, ze maja co jeść, wyeliminujesz je, to zaburzysz łańcuch pokarmowy, niestety to wszystko jest ze sobą powiązane..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się czasem zastanawiam czemu ludzie wyprowadzają sie na wieś....

 

jak to po co.. aby zabrać tam ze sobą kawałek swojej ukochanej betonowej pustyni bo tak bardziej swojsko..

a tak z drugiej strony to ogródki już dawno przestały mieć z naturą coś wspólnego, wytłuczemy "gadziny", to za rok napiszemy posta, że coś mi wszystkie kwiatki zżera, jeśli tam mieszkają to znaczy, ze maja co jeść, wyeliminujesz je, to zaburzysz łańcuch pokarmowy, niestety to wszystko jest ze sobą powiązane..

 

Zgadza sie .... i w dodatku czesto pytanie jest w stylu "czym spryskac to cos co mi zzera kwiatki"

 

Czy eksmitowanie zmiji cos da? Byc moze .... ale warto tez zdac sobie sprawe z tego ze zmija to nie jest potwor ktory czai sie w trawie po to by czlowieka ukasic w noge. I ze nie zawsze "zmija" to zmija.

Ja wciaz nie mam pewnosci ze autor tego watku pisze rzeczywiscie o zmijach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radekk ja tez mam żmije,i tez jestem pewna ze to żmija zygzakowata. Pojawia sie na koncu ogrodu, mimo że mam tam wykoszona trawe ale pewnie przypełza z sasiedniej dzialki,gdzie chwasty są po pas. Najlepiej nie wchodzic sobie w droge, no i zawsze jest nadzieja że w przytszlym roku sie wyniesie.( byly juz u nas zaskronce,salamandra,bobry nad rzeczka, no i teraz ta zmija)

[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle mówi się tu na FORUM o gryzoniach (norniki, karczowniki), o problemach z ich zwalczaniem. trzeba mieć świadomość, że dla żmij, gniewoszy, ptaków drapieżnych jest to podstawowa baza pokarmowa - skutecznie regulują ich populacje. niestety z uwagi na osłabianie tych ogniw łańcucha ekosystemu doprowadziliśmy do nadmiernego rozmnażania się innych gatunków w tym przypadku gryzoni. w otaczającym nas świeci i we własnym życiu zawsze musi być jakiś kompromis, bez tego nie osiągniemy żadnej równowagi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież gryzonie, karaluchy, pluskwy, osy, szerszenie i wszystkie stworzenia duże i male też są częścią natury. Zupełnie nie rozumiem, jak ktoś, kto wyprowadza się z miasta na wieś szukając kontaktu z naturą, może mieć cokolwiek przeciwko tym stworzeniom. Przecież one tu były pierwsze. Jak można więc niszczyć gniazda os czy szerszeni? Przecież, gdyby nie nasz dom, pewnie rosłoby tu drzewo i zamiast pod podbitką, gniazdo zbudowałyby na gałęzi czy w dziupli. Wkroczyliśmy na ich teren i zabraniamy spokojnego życia. Wypłaszamy myszy z domu. Ba, czasem nawet posuwamy sie do zabijania ich w pułapkach!!! Odstraszamy krety niszczące nasze wypielęgnowane trawniczki! Mamy coś przeciwko kunom zamieszkującym poddasza! Niszczymy rodzimą roślinność, nazywając ją brzydko chwastami i sadzimy zaimportowane gatunki! Nieładnie!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...