Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kto jeszcze poznał BIAŁY SZKWAŁ?


DPS

Recommended Posts

Zapewne nie ma jedynie słusznego rozwiązania , każdy mógłby wiele argumentów prztoczyć dla poparcia swojej opinii. Niemniej cieszy mnie bardzo, że wywiązała się między nami taka dyskusja. Może ktoś ją przejrzy i trochę się zastanowi zanim popłynie na żaglach bez uprawnień. :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 205
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

skoro na rower powinno się mieć kartę rowerową (do jazdy po publicznych drogach) to do pływania po publicznych jeziorach moim zdaniem też

kwestia uczciwości w zdobywaniu uprawnień, bo takie świstki można kupić bez problemu (płaci sie za kurs, egzamin, daje zdjęcie i kwity są)

 

ten kto puszcza w czarter powinien wiząć pod rozwagę, czy osoba czerterująca ma papiery i od kiedy

chyba, że przeważy potrzeba zarobku, wtedy da komukolwiek wychodząc z założenia, że łajba ubezpieczona

dalej idąc - ubezpieczyciel, albo zawrze klauzulę, że wypłata ubezpieczenia jedynie wtedy, gdy czarterujący miał papiery, lub podniesie wartość ubezpieczenia,

a to wróci do nas w postaci droższego czarteru

 

do du.. z tą likwidacją uprawnień, jakby nie patrzyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
skoro na rower powinno się mieć kartę rowerową (do jazdy po publicznych drogach) to do pływania po publicznych jeziorach moim zdaniem też

Oczekuję zatem że w te pędy zmienisz zdanie: obecnie na poruszanie się rowerem po drogach publicznych osoba pełnoletnia nie potrzebuje karty rowerowej ani jakichkolwiek innych "uprawnień".

I słusznie, ponieważ rowerem, podobnie jak i żaglówką, bardzo trudno jest wyrządzić poważną szkodę na życiu i zdrowiu osobie trzeciej.

kwestia uczciwości w zdobywaniu uprawnień, bo takie świstki można kupić bez problemu (płaci sie za kurs, egzamin, daje zdjęcie i kwity są)

I tak jest obecnie: idzie się przecież na kurs "na patent" a nie na kurs uczący żeglowania. Gdy się jest odpornym na wiedzę, to żadne pieniądze nie pozwolą jej kupić, w odróznieniu od "uprawnień".

ubezpieczyciel, albo zawrze klauzulę, że wypłata ubezpieczenia jedynie wtedy, gdy czarterujący miał papiery, lub podniesie wartość ubezpieczenia

I tak to istotnie zadziała - w czym zatem problem? :)

a to wróci do nas w postaci droższego czarteru

 

do du.. z tą likwidacją uprawnień, jakby nie patrzyć

Do du... to co najwyżej z czarterem. Rozejrzyj się za własnym jachtem, to od razu zrozumiesz że jednak warto byl powalczyć z leśnymi dziadkami z PZŻ aby odciać ich od koryta.

 

Tomek Janiszewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno przy bocznym uderzeniu wiatru miecz daje bardzo duży opór i powstaje moment siły obracającej łudź ale jak tylko łudź się zacznie przechylać to opór się zmienia (maleje) i zmienia się moment siły. Na dwoje babka wróżyła czy się obróci czy nie.

Nie łudź się że jakakolwiek łó:p będzie w staie utrzymać się dziobem do wiatru o sile 12st.B! Utrzyma się przez chwilę, następnie obróci się bokiem i wywali, tak jak cała Polska to widziała :( Jedyna szansa - to przyjąć uderzenie białego szkwału od rufy, i pozwolić się nieść na samym maszcie i olinowaniu.

Wszelkie tezy o ustawianiu się dziobem do wiatru - to pokłosie obowiązkowego szkolenia "na patenty" w PZŻ, które niniejszym można OKDR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne nie ma jedynie słusznego rozwiązania , każdy mógłby wiele argumentów prztoczyć dla poparcia swojej opinii. Niemniej cieszy mnie bardzo, że wywiązała się między nami taka dyskusja. Może ktoś ją przejrzy i trochę się zastanowi zanim popłynie na żaglach bez uprawnień. :roll:

Oczywiście, że się odwazę. Natomiast nie odważę się popłynąć bez stosownych kwalifikacji. To poważna różnica. Biały szkwał pokazał, że uprawnienia nic nie znaczą jesli nie są poparte wiedzą, doświadczeniem i rozsądkiem. Twoje pytanie jest identyczne z postawą PZŻ, że nieobowiązkowe uprawnienia równają się analfabetyzmowi żeglarskiemu. To bzdura totalna. Akurat ja jestem za certyfikacją ale nie z tych powodów. W wielu krajach nie ma obowiazkowej certyfikacji a wypadków jest jakby mniej niż w Polsce. Zdarzyła się tragedia, jak jej uniknąć w przyszłości trzeba dyskutować poważnie i odpowiedzialnie. Tak postawione pytanie świadczy o tym, że nie masz pojęcia o czym dyskutujesz. Sorry

Zbigniew Klimczak

zawsze się podpisuję pod swoją wypowiedzią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie tezy o ustawianiu się dziobem do wiatru - to pokłosie obowiązkowego szkolenia "na patenty" w PZŻ, które niniejszym można OKDR.

Tomku, z jednym wyjątkiem kiedy staniesz na kotwicy. Oczywiście jak masz dno, nadaje się do kotwiczenia itd. Tego nigdy się nie wie, więc generalnie masz rację. Ale (Ty zapewne czytałeś moją wypowiedź ale inni nie na tym forum) na Balatonie przeżyłem huragan i uciekałem z wiatrem. Jak wracałem, zobaczylem jacht węgierski na kotwicy. Potem dowiedziałem się, ze kto frajer i nie zdążył się schować (mimo sygnalizacji) powinien tak postąpić. Nie przyszłoby mi to do głowy ale tak stanowi ich instrukcja a wykonanie widziałem na własne oczy. Nie odpisuj tu, gdybyś miał taki zamiar. Wszedłem na Twój sygnał, przeczytałem bzdurę, ustosunkowałem się.... i to nie jest forum żeglarskie, więc nic tu po nas.

zbigniew klimczak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to akurat rychło w czas mam dla Was okropną wiadomość. W czwratek parlament nowelizował usatwę o sporcie kwalifikowanym - czeka tylko na podpois prezydenta.

Wygląda pięknie: :o

Większość łodzie nie będzie podlegać żadnej rejestracji - będzie można pływać nawet w chochli :o

Nie będzie też ŻADNYCH patentów ani egzaminów dla kapitanów łodzi o dł. kadłuba do 7,5 m, czyli w praktyce prawie dla wszystkich na wodach śródlądowych !!! Znaczy będzie mozna pływać bez żadnych uprwanień!!! :evil: :evil: :evil: Do tego na podst. nowelizacji prawa o żegludze śródądowej nie ma już potrzeby przeglądów technicznych łodzi!

Specjaliści alarmują, ale kto u nas słucha specjalistów?

 

Niestety, muszę Cię zmartwić. To co piszesz jest w większości albo nieprawdą albo mieszaniną półprawd. Winę za propagowanie takich "nieprawdziwych półprawd" ponoszą media. W dzisiejszych czasach nie wystarczy coś powiedzieć, albo napisać. Trzeba zaszokować, przestraszyć albo co najmniej wykrzyczeć. Inaczej się to nie przebije do świadomości ludzi szokowanych coraz bardziej wymyślnymi i spektakularnymi historiami.

Więc Twoja "okropna" wiadomość wygląda w rzeczywistości tak:

Od przyszłego roku zniesiony zostaje obowiązek (wobec państwa) posiadania uprawnień do prowadzenia jakchtów do 7,5 m długości kadłuba. To znaczy, że policja i inspektorzy żeglugi śródlądowej oraz bosmani w portach morskich nie będą wymagali okazywania patentów. Tyle. Czyli, że państwo postanowiło ufać swoim obywatelom, że ci wsiadając na jacht żaglowy o długości do 7,5 m posiadają przynajmniej minimalną wiedzę i umiejętności żeby nie stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Jeśli masz swój jacht to możesz nim pływać.

Ale kursy, egzaminy i patenty istnieją jak najbardziej i będą miały się lepiej, ponieważ będą nieobowiązkowe. firmy które czarterują jachty mogą sobie wymagać czego chcą od swoich klientów, świadectwa szczepień, lub skończonego kursu tańca - to jest sprawa pomiędzy czarterodawcą a czarterującym - i będą wymagać albo patentu albo wykazania się wiedzą. Nikt nie chce zostać w środku sezonu z rozbitym jachtem i prokuratorem (odpukać) na głowie. W Anglii która ma najwyższy poziom edukacji żeglarskiej i na jej przepisach się wzorujemy, nie ma obowiązkowych patentów na dużo większe jachty. I pływa się tam głównie po zatłoczonym morzu na wodach pływowych. To znacznie trudniejsze. Mimo to ilość wypadków jest tam mniejsza niż w innych krajach - a wszystko jest nieobowiązkowe (nie ma obowiązkowego wyposażenia, obowiązkowych przeglądów i wielu innych skomplikowanych obowiązków. Są zalecenia, które rozsądny człowiek wykonuje bo są rozsądne.

mają takie hasło: "Education not regulation". W Szewcji, USA, Australii, Kanadzie i innych krajach z żeglarskiej toplisty również nie ma obowiązkowych (względem państwa) patentów. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji i u nas. Brytyjskie patenty RYA (jest ich bardzo dużo rodzajów) są bardzo prestiżowe i trudne do uzyskania. Pomimo to na kursach (które są rejsami najcześciej) jest zawsze sporo chętnych. Polskie patenty były do tej pory tylko przeszkodą w samodzielnym pływaniu, przeszkoda, którą jakoś należało obejść - wiele osób myśli że to patent uprawniał do pływania, więc kupowało sobie patent w co niektórych szkółkach żeglarskich, lub fałszywy na bazarze. A to nie tak ma być. Do pływania uprawnia wiedza i umiejętności (zazwyczaj zdobyta na kursie ale od teraz niekoniecznie) i zdany egzamin. Analiza wypadków na jachtach z ostatnich kilkudziesięciu lat pokazała, że nie jest to zajęcie niebezpieczne dla otoczenie. To znaczy, nie występują tutaj zagrożenia takie jak w motoryzacji (wypadki śmiertelne z osobami postronnymi) lub w lotnictwie (samolot spada na osiedle domów). To samo pokazują dane światowych firm ubezpieczeniowych, które nie odnotowują większych zagrożeń dla otoczenia przy uprawianiu żeglarstwa niż na przykład gra w golfa. A tylko zagrożeniem dla otoczenia można usprawiedliwiać nakładanie obowiązku posiadania patentów.

Co innego sami żeglarze. Żeglarstwo może być dla żeglarzy zajęciem niebezpiecznym, czasem bardzo ryzykownym, czasem kończy się śmiercią.

Ale to, zgodnie z zasadą, że "chcącemu nie dzieje się krzywda", jest sprawą samych żeglarzy- skoro chcą, uważają, że umieją, proszę bardzo, Państwo im ufa (dopóki nie spowodują jakiegoś wypadku, wtedy będzie się ich ścigać z całą surowością).

Jeśli chodzi o rejestracje - piszesz, że będzie można pływać nawet w chochli. Wiedz że historia żeglarstwa, czy żeglugi ma 10 tysięcy lat (jak nie więcej). Natomiast przeglądy techniczne - obowiązywały lat kilkanaście-kilkadziesiąt. Cały czas można było pływać w chochli jak ktoś umiał i chciał. Za czasów głębokiego komunizmu trzeba było miec tylko kartę pływacką żeby zbliżyć się na mniej niż metr do wody. Inaczej przychodził ratownik, albo srogi policjant i dawał mandat. Myślisz, że jak zniesiono obowiązek posiadania karty pływackiej to wzrosła liczba utonięć? Nie wzrosła. Nawet nieco zmalała. A kartę pływacką dalej możesz sobie wyrobić zdając egzamin przed ratownikiem, niektóre wypożyczalnie kajaków wymagają jakiegoś dowodu że się umie pływać. Ale państwo się od tego odczepiło. I dobrze.

Teraz o alarmach specjalistów.

Nie wiem czy wiesz, że taki specjalista, który alarmuje na temat przeglądów, zarabia na owych przeglądach całkiem niezłą kasę w roku. Jak masz jacht i musisz zrobić przegląd żeby ten jacht zarejestrować, wzywasz specjalistę (bo jachtu do niego nie przywieziesz, musisz przywieźć jego (albo zwrócić koszty podróży), specjalista przyjdzie popatrzy na Twój jacht wyda Ci zaświadczenie i zainkasuje pieniądze większe niż gdybyś zapłaciła za przegląd samochodu (a w stacjach obsługi mają sprzęt i naprawdę coś tam sprawdzają) W trakcie przeglądu jachtu specjalista z PZŻ w najlepszym wypadku sprawdza czy masz kamizelki i czy są komory wypornościowe (to już dużo). Czepiać się niczego nie będzie bo mu płacisz właściwie za nic i po przeglądzie. Taki przegląd możesz równie dobrze robić Ty bylebyś miała dobre wejścia gdzie trzeba. Nie mówię że wszyscy tak działają, są fachowcy co warto ich zaprosić, doradzą i pomogą ale wielu przyjeżdża po prostu po pieniądze. Teraz to się skończyło i dobrze.

Przeglądy dalej możesz robić tylko, że nieobowiązkowo. Wolny rynek.

nieobowiąkowo możesz tez zarejestrować jacht, co jest potrzebne jeśli chcesz na przykład go ubezpieczyć, czy wziąć kredyt w banku pod zastaw łódki. W zależności od potrzeb. Robi się normalnie. Nawet Rosja, po rozpadzie ZSRR dała sobie spokój z obowiązkowymi patentami, a to przecież był ich pomysł zaraz po wojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, Nie odpisuj tu, gdybyś miał taki zamiar. Wszedłem na Twój sygnał, przeczytałem bzdurę, ustosunkowałem się.... i to nie jest forum żeglarskie, więc nic tu po nas.

zbigniew klimczak

 

uważasz, że jesteś my jakos bardziej uposledzeni :o

Jak nie warto, to po co do nas wskakujecie? :lol:

 

ja rowniez zawsze się podpisuje imieniem Majka

 

8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne nie ma jedynie słusznego rozwiązania , każdy mógłby wiele argumentów prztoczyć dla poparcia swojej opinii. Niemniej cieszy mnie bardzo, że wywiązała się między nami taka dyskusja. Może ktoś ją przejrzy i trochę się zastanowi zanim popłynie na żaglach bez uprawnień. :roll:

Oczywiście, że się odwazę. Natomiast nie odważę się popłynąć bez stosownych kwalifikacji. To poważna różnica. Biały szkwał pokazał, że uprawnienia nic nie znaczą jesli nie są poparte wiedzą, doświadczeniem i rozsądkiem. Twoje pytanie jest identyczne z postawą PZŻ, że nieobowiązkowe uprawnienia równają się analfabetyzmowi żeglarskiemu. To bzdura totalna. Akurat ja jestem za certyfikacją ale nie z tych powodów. W wielu krajach nie ma obowiazkowej certyfikacji a wypadków jest jakby mniej niż w Polsce. Zdarzyła się tragedia, jak jej uniknąć w przyszłości trzeba dyskutować poważnie i odpowiedzialnie. Tak postawione pytanie świadczy o tym, że nie masz pojęcia o czym dyskutujesz. SorryZbigniew Klimczak

zawsze się podpisuję pod swoją wypowiedzią

 

Wybacz.

Czytam to forum z dużym zainteresowaniem i nie mam pojęcia jakie pytanie postawiła dompodsosnami .

Gdybys byl uprzejmy i zacytował je, bylbym wdzieczny, bo gubie wątek a w cytacie i Twojej odpowiedzi pytania nie widze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekuję zatem że w te pędy zmienisz zdanie: obecnie na poruszanie się rowerem po drogach publicznych osoba pełnoletnia nie potrzebuje karty rowerowej ani jakichkolwiek innych "uprawnień".

I słusznie, ponieważ rowerem, podobnie jak i żaglówką, bardzo trudno jest wyrządzić poważną szkodę na życiu i zdrowiu osobie trzeciej.

I tak to istotnie zadziała - w czym zatem problem? :)

Do du... to co najwyżej z czarterem. Rozejrzyj się za własnym jachtem, to od razu zrozumiesz że jednak warto byl powalczyć z leśnymi dziadkami z PZŻ aby odciać ich od koryta.

 

Tomek Janiszewski

jakoś się zaroiło od żeglarzy

odpowiadając na Twój post:

-do du.py, że na rower nie potrzeba karty, wiedza o ruchu drogowym wtedy nie jest wymagana

- cieżko jest zrobić krzywdę? jachtem? rowerem - przecież w bardzo prosty sposób można kogoś zabić, tu chyba nie wiesz co piszesz

- w czym problem? w większej opłacie za czarter, w tym problem

-na własny jacht mnie nie stać, a może i stać ale co ja bym z nim robił, jak wystarczy mi 2 tygodnie w roku popływać

-dgybyś bardziej naświetlił te odrywanie od koryta leśnych dziadków byłbym wdzieczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, Nie odpisuj tu, gdybyś miał taki zamiar. Wszedłem na Twój sygnał, przeczytałem bzdurę, ustosunkowałem się.... i to nie jest forum żeglarskie, więc nic tu po nas.

zbigniew klimczak

 

uważasz, że jesteś my jakos bardziej uposledzeni :o

Jak nie warto, to po co do nas wskakujecie? :lol:

 

ja rowniez zawsze się podpisuje imieniem Majka

 

8)

Pochwalam, ze się podpisujesz.

Nie uważam, ze to forum jest "upośledzone" tylko nie jest to Forum żeglarskie stricte. Tomek Janiszewski występuje na grupie pl.rec.żeglarstwo i u kpt. Jerzego Kulinskiego. Forach poświęconych wyłącznie sprawom żeglarskim.

Dlaczego wskoczyłem? Proste, zwalczam jak mogę fałszywe teorie zarówno ze strony PZŻ jak i głosów im podobnych, że bezpatencie=analfabetyzm.

Polecam mój List Otwarty do Sekretarza Generalnego PZŻ ( strona Kuliński) w związku z Jego głupstwami wypisanymi do Pana Prezydenta RP. Moim zdaniem patenty jakies nas nie ominą ale głoszenie, że patent jest podstawą bezpiecznego żeglowania to nadużycie. A cynizmem jest wykorzystywanie tragedii na WJM. Wszyscy którzy zginęli mieli patenty i płynęli na zarejestrowanych jachtach. Taka ciekawostka- ratownicy wyłowili z wody okolo setki żeglarzy i tylko 4 z nich miało założone kamizelki ratunkowe. To byli Holendrzy, gdzie patenty nie obowiązują.

Do dalszej dyskusji zapraszam ew. na w/w fora. Tam po prostu wiadomo who is who w sensie poglądów jakie głosi i nie trzeba zaczynać od tłumaczenia wszystkiego ab ovo. Zapraszam również do czytania "Jachtingu" gdzie piszę a najnowszy numer będzie poświęcony tragedii mazurskiej i tam też będzie ( jak Naczelny postanowi) mój artykuł "Wyciągnąć wnioski z tragedii"

pozdrawiam

Zbigniew Klimczak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakoś się zaroiło od żeglarzy

odpowiadając na Twój post:

-do du.py, że na rower nie potrzeba karty, wiedza o ruchu drogowym wtedy nie jest wymagana

- cieżko jest zrobić krzywdę? jachtem? rowerem - przecież w bardzo prosty sposób można kogoś zabić, tu chyba nie wiesz co piszesz

- w czym problem? w większej opłacie za czarter, w tym problem

-na własny jacht mnie nie stać, a może i stać ale co ja bym z nim robił, jak wystarczy mi 2 tygodnie w roku popływać

-dgybyś bardziej naświetlił te odrywanie od koryta leśnych dziadków byłbym wdzieczny

W dodatku zaroiło się od żeglarzy którzy są współodpowiedzialni za owe zmiany.

Poczuli się wywołani do tablicy.

Więc jeśli zgłaszać jakieś pretensje to jest najlepsza okazja.

I owszem, tez mnie denerwują niektórzy rowerzyści a i piesi czasem doprowadzają do pasji - zwłaszcza jak jestem kierowcą. Jak jestem pieszym denerwują mnie rowerzyści i kierowcy, a jak rowerzystą to najbardziej wkurzają mnie piesi i ci głupi kierowcy.

Ale nie uważam, że powinno się z tego powodu wprowadzać im ograniczenia. mimo, że przejeżdżają rowerem wzdłuż pasów dla pieszych notorycznie (wjeżdżają na pasy) a piesi nie zatrzymują się przed pasami tylko sobie ida uważając że mają pierwszeństwo - i owszem mają, ale dopiero jak są na pasach, a nie na chodniku jakiś elementarny instynkt samozachowawczy by się przydał.

Po pierwsze dla tego, że zaraz sam mogę paść ofiara owych ograniczeń - nie postuluje wprowadzenia "Prawa chodu" dla pieszych czy przywrócenia kart rowerowych - mamy i tak nadmiar biurokracji - na forum budowlanym powinno się o tym wiedzieć aż za dobrze.

Nie wiem na jakiej podstawie myślisz, że opłata za czarter wzrośnie. W tym roku stało dosyć sporo łódek wolnych. Jak ceny wzrosną to będzie jeszcze więcej łódek wolnych. Nie przewiduje się, żeby z powodu tego że można, na jeziora rzuciła się aż taka rzesza żeglarzy. Czarterodawcy sami będą decydować co z tym fantem zrobić - czy wymagać patentu czy nie. Może wzrosnąć kaucja dla tych co nie posiadają patentu a umieją pływać. Mogą być wprowadzone jakieś miniszkolenia dla tych co nie umieją a koniecznie chcą.

Nie wydaje mi się, żeby tacy byli jakimś zagrożeniem. Są najczęściej pokorni wobec swojej niewiedzy i szybko się uczą. Najgorsi są tacy co coś umieją i wydaje im się że wszystkie rozumy pozjadali.

Być może Tomek naświetli odrywanie od koryta lepiej - ale ja tez spróbuje.

Otóż to koryto to jest raczej korytko a skok na kasę nie jest jakimś gigantycznym przekrętem, aczkolwiek takich w historii PZŻ nie brakuje.

PZŻ powstał przed wojną jako organizacja skupiająca pasjonatów zajmujących się jachtingiem. Nie był to proletariat ludzi pracy a raczej organizacja skupiająca elitę intelektualną przedwojennej Polski. Po wojnie ci którzy przeżyci skrzyknęli się na nowo i zorganizowali sobie jakoś życie w sowieckim PKWNowskim świecie. Ale nie długo, bo zaraz zostali rozwiązani i rozgonieni a na ich miejsce powstała nowa, jedynie słuszna organizacja, która po jakimś czasie przekształciła się w PZŻ (zagarniając sobie przedwojenną tradycję). Ten nowy PZŻ załatwił sobie w 1961 ustawowo monopol na szkolenie i wydawanie wszelkich uprawnień związanych z żeglarstwem. Przy okazji załatwił sobie dużo więcej. We władzach PZŻ zasiadał zawsze ktoś z rządu. Przynajmniej wiceminister. Załatwianie nie było więc takie trudne. Chodziło nie o pieniądze a raczej o rząd dusz. I wpływy w socjalistycznym państwie. Potem kiedy nastała era dzikiego kapitalizmu okazało się, że ze zleconego zadania pt.: egzaminowanie i wydawanie kwitów, można osiągnąć całkiem niezłe dochody. Jeszcze do niedawna wydawanie patentów odbywało się tak, że pani drukowała kartonik na drukarce laserowej, przyklejała zdjęcie i przybijała pieczątkę za jedyne 100 zł. W tym samym czasie prawo jazdy z wytwórni papierów wartościowych zabezpieczone na kilka sposobów kosztowało 75 zł. I pieniądze nie trafiały do skarbu państwa tylko do stowarzyszenia do którego nikt z nas nie należy (bo osoby fizyczne nie mogą). Stowarzyszenia powstałego niedługo po wojnie tylko po to aby spacyfikować, naturalny pęd Polaków do wolności (woda, wiatr, niebo, żadnej SB).

To jest związek sportowy, który narzuca swoją politykę niesportowcom (co jakiś czas zarządzał na przykład weryfikacje, czy wymianę patentów i płać od nowa) Przeglądy i rejestracje jachtów - oczywiście oni - no bo kto...

Jakoś Polski Związek Kolarski (cz jak on tam się zwie) nie rwie się do organizowania obowiązkowych przeglądów technicznych rowerów. Albo Polski Związek Motorowy nie aspiruje do wydawania praw jazdy. A PZŻ walczy jak lew o swoje.

Jeśli chodzi o zabójstwa dokonane przy pomocy jachtów - to ich liczba jest bardzo mała. Najczęściej wypadki śmiertelne na wodzie są spowodowane utonięciami (woda w płucach) albo wyziębieniem organizmu (przy czym policja z lubością podaja jako przyczynę nadużywanie alko. Zabicie kogoś za pomocą jachtu żaglowego wydaje mi się teoretycznie możliwe ale praktycznie wysoce nieprawdopodobne.

Jeśli chodzi o zrobienie krzywdy jachtem to również takie wypadki nie są zbyt częste. Można wjechać komuś w burtę lub w pomost. Zdarzają się przypadki złamania kończyny jeśli takowa znajdzie się pomiędzy burtą a nadbrzeżem lub burtą, zdarzają się wypadki na samych jachtach, ale dotyczą one prowadzących lub załogi. Bo na jachtach turystycznych i sportowych nie może być pasażerów. Wszyscy, nawet najbardziej nieuświadomione blondynki, lub ciocie i wujkowie, lub dzieci znajomych zabrane na krótkie pływanko (co nie powinno mieć miejsca) są załogą, bo na jachcie turystycznym i sportowym nie może być pasażerów. Przynajmniej jeśli się chce być w zgodzie z przepisami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w takim razie fajnie, że do nas zaglądnęliście :D

 

rozumiem, że chcecie PZŻ odciągnąc od koryta. Ale czy my, jako społeczeństwo dojrzeliśmy do samostanowienia o sobie? Zakładacie, że ogół jest na tyle odpowiedzialna, że nie będzie szaleć jak nie czuje tej zabawy?

Ja w sam raz przeszłam ostra szkołę, ale podczas studiów widziałam jak sie szkoli na sternika na AWF i kto dostaje uprawnienia. I dobrze pamiętam umiejętności nowych sterników 8)

 

zabic jachtem się da, tylko trzeba sie troche postarać :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż

związek kolarski itp... nie musi, po każdym wyścigu wszystko jest sprawdzane (przede wszystkim parametry tecniczne i sam kolarz), tak jak w innych sportach, czyli przykład trochę nie fair

co do skoku na kasę to nie jest to odosobniony przypadek - wide izby inż

co do kosztów czarteru - ubezpieczyciel nie będzie wnikał komu czarterodawca da łajbę, nie widzę tu kożyści dla ubezpieczyciela

 

i tak na marginesie, czy to 100 czy 50 czy 10 PLN, to wydatek jednorazowy, wżne żeby ten kto to kasuje - spełnił swoje obowiązki, tzn wyegzekwował od płacącego wykazaniem się wiedzy, która pozwoli na swobodne poruszanie się jachtem na akwenie;

sobiepaństwa ja nie pozwoliłbym zaakceptować, nie ten naród, nie jest on stworzony do demokracji, bo ta zazwyczaj wygląda na "wolnoć tomku w swoim domku", ci, którzy wychowali się w demokratycznych państwach poziom świadomości społecznej mają o wiele większy niż my

nie ma c porównywać nas do holendrów, angoli i innych nacji "zachodnich"

nawet jak są prostakami, mają świadomość, która nie pozwala im na "hulaj dusza piekła nie ma" (mają taki swój naturalny kaganiec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakoś się zaroiło od żeglarzy

Jam to nie chwaląc się :wink: sprawił. Batiar już wytłumaczył, w jaki sposób.

-do du.py, że na rower nie potrzeba karty, wiedza o ruchu drogowym wtedy nie jest wymagana

Ręce i portki opadają :( :( :cry: Trafiłaś jak chory w kubeł. Pojedź w obecności policjanta z drógówki ostentacyjnie rowerem lewą stroną jezdni (najlepiej jednokierunkowej pod prąd), i tłumacz się wszelkim mocom (choćby i przed sądem) że skoro nie potrzeba zdawać egzaminu na kartę rowerową, to i nie ma obowiązku znajomości i przestrzegania przepisów. Może i unikniesz mandatu - ale trafisz do Tworek :lol:

- cieżko jest zrobić krzywdę? jachtem? rowerem - przecież w bardzo prosty sposób można kogoś zabić, tu chyba nie wiesz co piszesz

Jak ja lubię gdy ktoś w każdym zdaniu się tak poodkłada. Przecież w bardzo prosty sposób można kogoś zabić - nożem kuchennym albo tłuczkiem do mięsa. Wprowadźmy zatem pozwolenia na używanie (zgodnie z ich przeznaczeniem rzecz jasna) noży kuchennych i tłuczków do mięsa, rzecz jasna po ukończeniu kursu i zdaniu egzaminu z posługiwania się nożami kuchennymi i tłuczkami do mięsa. Oraz cykliczne badania techniczne tchże (czy aby nie zostały użyte niezgodnie z przeznaczeniam) plus badania psychofizyczne dla ich posiadaczy.

- w czym problem? w większej opłacie za czarter, w tym problem

Jesteś pewnien? Zrób zatem patent, wtedy zapłacisz tyle samo co dotąd, a nawet być może mniej, o ile trafisz w preferencje czartereodawcy i wybierzesz patent tej instytucji (np. RYA) do którejon ma szczególne zaufanie.

-na własny jacht mnie nie stać
,

Jesteś pewnien? To ja od razu mówię, że mnie nie stać byłoby nawet na tydzień czartertu Dreamera czy innego mazurskiego koromysła na którym musiałbym do tego wozić kilkanaście obcych, pochodzących z łapanki osób ("zostały nam wolne koje na Mazurach, poszukujemy dwóch osób do kompletu" - znasz klimaty podobnych ogłoszeń?).

a może i stać ale co ja bym z nim robił, jak wystarczy mi 2 tygodnie w roku popływać

Ja tam wolę mieć swojego Oriona ("wypasionego" tak jak jego niewielkie wymiary na to pozwalają) i pływać po Mazurach całe 30dni. Na własny rachunek. A w niektóre weekendy (jak najbliższy) - wyrwać się dodatkowo na Zegrze. Po robocie - zostaje jeszcze Wisła w Warszawie, o ile wieje z odpowiedniego kierunku. Ty wolisz pływać koromysłem w qpie obcych ludzi - Twójk wybór.

-dgybyś bardziej naświetlił te odrywanie od koryta leśnych dziadków byłbym wdzieczny

Po tym co napisałeś o "łatwym zabijaniu przy pomocy rowerów i żaglówek" nabrałem podejrzenia że sięgasz po tak demagogiczne argumenty bo to CIebie właśnie zabolały ostatnie zmiany przepisów: kasa ze szkoleń "na patent" przejdzie mimo. Jeśli jednak się mylę - no to proszę. Cały PZŻ, poza pionem spotrowym (tym od Kusznierewicza - został opanowany przez bandę darmozjadów, którzy uwidzieli sobie, że na czyimś hobby można świetnie zarobić, nawet wbrew woli zainteresowanych. Oto garść nazwiska tych cwaniaczków, zainteresowanych bądź bzepośrednio łupieniem kasy z żeglarzy, bądź tez "tylko" zrobieniem dobrze tym którzy kasę będą łupić, a potem w dowód wdięczności wybiorą swoich pryncypałów na kolejną kadencję: Wiesław Kaczmarek, Zbigniew Stosio, Bogdan Helm, Norbert Szymała, Roman Winkler, Wojciech Borzyszkowski, Wojciech Górski, Stefan Heinrich, Wacław Petryński, Stanisław Latek, Jakub Derech - Krzycki, Witold Chocholak. Przepraszam jeśli kogoś pominąłem. Jeszcze w zdominowanym przez SLD Sejmie poprzedniej kadencji załatwili sobie opłaty za egzamin sięgające do 500zł, a za wystawienie patentu - 50zł. Gdyby nie postawa "naszych" bojowników o wolność: Andrzeja Mazurka i Włodzimierza Radwanieckiego - dostaliby odpowiednio 800zł i 250zł. Na tym nie koniec. Zarazem załatwiono sobie nie tylko rejestracje, ale i tzw. przeglądy technicze, (często lipne, co pokazała najdobitniej sierpniowa burza). Tym samym za swojego Oriona musiałbym zapłacić jednorazowo leśnym dziadkom 40zł za wpisanie do rejestru, a potem tak często jak inspektor sobie zażyczy (może co rok) płacić jeszcze 70zł za tzw. przegląd. Posiadacze większych jachtów zapłaciliby dużo więcej. W tej sytuacji wyrzekłem się jachtu, od ub roku pływam tym samym Orionem zarejestrowanym (całkowicie legalnie!) w roli łodzi do połowu ryb! :wink: Zapłaciłem za to 16 zł pani w państwowym urzędzie, a figę zpbaczyły leśne dziadki! Bo i z jakiej racji miałem im płacić, wystarczy że moja łódka tak się nazywa :D

 

Tomek Janiszewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w takim razie fajnie, że do nas zaglądnęliście :D

Oj, żebyś tylko nie przeklinała chwili w której się o Was dowiedziałem :lol:

rozumiem, że chcecie PZŻ odciągnąc od koryta. Ale czy my, jako społeczeństwo dojrzeliśmy do samostanowienia o sobie?

Pytasz o całe społeczeństwo, czy może jednak tylko o siebie? :p

Zakładacie, że ogół jest na tyle odpowiedzialna, że nie będzie szaleć jak nie czuje tej zabawy?

Szaleć to można na skuterach i motorówkach. Narobić kaszany i zwiać. :evil: Tymczasem na szybkie jednostki patenty nadal będą obowiązywały, a niech no ktoś spróbuje zaszaleć na żaglówce. Policja szybko zhaltuje takiego pacjenta i wybije mu ze łba ochotę na dalsze szaleństwa.

Ja w sam raz przeszłam ostra szkołę, ale podczas studiów widziałam jak sie szkoli na sternika na AWF i kto dostaje uprawnienia.

Nie obraź się ale... byłaś może w wojsku? :wink: Jako żywo przypomina mi to postawę starego "dziadka" wobec "kota": ja dostałem mocno w tyłek, teraz ode mnie będą dostawać młodzi... :cry:

I dobrze pamiętam umiejętności nowych sterników 8)

A czy wiesz że niejeden z owych nowych sterników - zrobił swój "patent" nawet nie po to aby pływać - ale po to aby w te pędy zrobić MIŻ a potem IŻ. Czasem nawet stawał na głowie aby koniecznie wyrwać się w morski, "stażowy" rejs - przerzygany następnie w koi. I tacy to potem szkolą zastępy nowych "patenciarzy" :evil:

zabic jachtem się da, tylko trzeba sie troche postarać :wink:

Nad Kobietą pastwił się nie będę :) : wystarczy że dostatecznie dosadnie wytłumaczyłem powyższe Barbarossie.

 

Pozdrawiam

Tomek Janiszewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja lubię gdy ktoś w każdym zdaniu się tak poodkłada. Przecież w bardzo prosty sposób można kogoś zabić - nożem kuchennym albo tłuczkiem do mięsa. Wprowadźmy zatem pozwolenia na używanie (zgodnie z ich przeznaczeniem rzecz jasna) noży kuchennych i tłuczków do mięsa, rzecz jasna po ukończeniu kursu i zdaniu egzaminu z posługiwania się nożami kuchennymi i tłuczkami do mięsa. Oraz cykliczne badania techniczne tchże (czy aby nie zostały użyte niezgodnie z przeznaczeniam) plus badania psychofizyczne dla ich posiadaczy.

jak ja lubię takką demagogię - jeżeli ktoś będzie poruszał się z tłuczkiem czy nożem w ręce w miejscach publicznych to jak najbardziej, albo od razu do tworek, tu Twój przykład nie na miejscu

 

- w czym problem? w większej opłacie za czarter, w tym problem

Jesteś pewnien? Zrób zatem patent, wtedy zapłacisz tyle samo co dotąd, a nawet być może mniej, o ile trafisz w preferencje czartereodawcy i wybierzesz patent tej instytucji (np. RYA) do którejon ma szczególne zaufanie.

no tak, jeszcze będę rzeźbił, żeby usatysfakcjonować czarterodawcę, a tem będzie miał "okres" i fumy

 

-na własny jacht mnie nie stać
,

Jesteś pewnien? To ja od razu mówię, że mnie nie stać byłoby nawet na tydzień czartertu Dreamera czy innego mazurskiego koromysła na którym musiałbym do tego wozić kilkanaście obcych, pochodzących z łapanki osób ("zostały nam wolne koje na Mazurach, poszukujemy dwóch osób do kompletu" - znasz klimaty podobnych ogłoszeń?).

a może i stać ale co ja bym z nim robił, jak wystarczy mi 2 tygodnie w roku popływać

Ja tam wolę mieć swojego Oriona ("wypasionego" tak jak jego niewielkie wymiary na to pozwalają) i pływać po Mazurach całe 30dni. Na własny rachunek. A w niektóre weekendy (jak najbliższy) - wyrwać się dodatkowo na Zegrze. Po robocie - zostaje jeszcze Wisła w Warszawie, o ile wieje z odpowiedniego kierunku. Ty wolisz pływać koromysłem w qpie obcych ludzi - Twójk wybór.

pływałem orionem :D , przy pełnym miałem wodę w kabinie, miecz "pożyczony" z pancerza czołowego czołgu RUDY, nocą kobieta poza zasięgiem ramion (chyba, że roszada :D ), obity łeb, w czasie posiłku (z przymusu wewnątrz) gęba nizej karku - potrzebny wycior do przepychania, dziękuję nie skorzystam,

wolę coś lepszego, a własny byle "wypasiony" kurdupel to tylko kula u nogi, mnie nie podnieca, ale szczerze podziwiam samozaparcie

 

co do oderwania od koryta - to problem w całym kraju, nie tylko związany z żaglami, tu popieram, że trzeba darmozjadów oderwać od cyca

 

mi odpowiedziałeś osadnie - wolne żarty, chyba nie znasz znaczenia tego słowa :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ubezpieczyciel nie będzie wnikał komu czarterodawca da łajbę, nie widzę tu kożyści dla ubezpieczyciela

Toi baaardzo mało widzisz. Przejdź się do siedziby Warszawsko _Mazowieckiego OZŻ na OZŻ na Ciołka to zobaczysz. Instytucja ta wynajmuje pomieszczenia biurowe od... PZU. I wszystko staje się jasne: PZU dostaje swoją dolę za wynajem pomieszczeń, a WOZŻ usilnie się stara aby uczynić ubezpieczenia żeglarzy obowiązkowymi. Gdyby dopięli swego, już na pewno zostaliby docenieni za napędzenie tylu baranów do strzyżenia. Co więcej, jednym z agentów PZU specjalizujących się w ubezpieczeniach żeglarskich jest, a przynajmniej do niedawna był... towarzysz Bogdan Helm, wiceprezes WOZŻ ds technicznych, autor przepisów o przymusowej rejestracji i przeglądach jachtów. To jemu właśnie "zawdzięczamy" dodatkową literkę "Z" w numerze rejestracyjnym żaglówki: "Bo jachty bywają przewożone transportem drogowym, niekoniecznie razem z masztami, i policjant z drogówki musi wiedzieć czy przewożony jest jacht żaglowy czy motorowy", tak to tłumaczył kiedyś w klubie gdzie trzymam łódkę. Tak jakby (nie mówiąc już o tym że trzeba być... leśnym dziadkiem aby ich nie rozróżniać) obowiązywały inne prawa jazdy na przewożenie żaglówek, a inne - motorówek :oops:

sobiepaństwa ja nie pozwoliłbym zaakceptować, nie ten naród, nie jest on stworzony do demokracji, bo ta zazwyczaj wygląda na "wolnoć tomku w swoim domku", ci, którzy wychowali się w demokratycznych państwach poziom świadomości społecznej mają o wiele większy niż my

nie ma c porównywać nas do holendrów, angoli i innych nacji "zachodnich"

nawet jak są prostakami, mają świadomość, która nie pozwala im na "hulaj dusza piekła nie ma"

Niniejszym odechciało mi się dalszej dyskusji z kimś kto plwa na własny naród. Gdzieżeś się wychował, zetesempowcze? W młodzieżówce LiD tak teraz uczą?

(mają taki swój naturalny kaganiec)

Ja również go mam. Więc się więcej do ciebie nie odezwę, chyba że sam założysz sobie kaganiec (druciany), i odszczekasz to co napisałeś.

 

Tomek Janiszewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...