Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kto jeszcze poznał BIAŁY SZKWAŁ?


DPS

Recommended Posts

...nie czuję się już na siłach włączyć do dyskusji z Tobą - Paweł jednak jest Wielki! :o

 

Czyżbym była aż taką pogromczynią dyskutantów? :o :lol: Wydawało mi się, że rozmawiam o sprawach, nie atakuję nikogo personalnie ani nie jestem niegrzeczna. :o :roll:

 

...z ręką na sercu przyznaję ze i wśród instruktorów PZŻ są ludzie którym zawdzieczam niemało: przykład kpt. Waldemara Rzeźnickiego który szkolił mnie na sternika w roku 1997

 

http://images24.fotosik.pl/92/232eb92d53a71277m.jpg

 

Wygląda na to, że mogę znać trochę więcej instruktorów... Kto wie, może sama jestem instruktorem... Może nie lubię, jak się atakuje wszystkich... Może lubię rzeczowe dyskusje... Zapraszam Ciebie, Tomku Janiszewski, także do rzeczowej dyskusji. Klasyfikowanie kogoś jako chama nie przynosi chwały klasyfikującemu - człowiek kulturalny prawdziwie takich klasyfikacji nie czyni po kilku postach i takiego słownika nie używa na dzień dobry. Rozmawiajmy o sprawach, nie o ludziach. Chyba, że to dyskusja rozplotkowanych starych bab - to ja się wypisuję, bo baba - tak, stara - tak, rozplotkowana - NIE! 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 205
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

...nie czuję się już na siłach włączyć do dyskusji z Tobą - Paweł jednak jest Wielki! :o

Czyżbym była aż taką pogromczynią dyskutantów? :o :lol: Wydawało mi się, że rozmawiam o sprawach, nie atakuję nikogo personalnie ani nie jestem niegrzeczna. :o :roll:

Ależ źle mnie zrozumiałaś - czuję się pogromiony przez Pawła :lol: Po tym co On napisał - mnie trudno byłoby już dopisać cokolwiek mądrego. Z Tobą chętnie podyskutuję na temat dowolny :)

Może nie lubię, jak się atakuje wszystkich...

Podałem pozytywny przykład kpt. Rzeźnickiego jako jeden z wielu. Kto wie czy nie najwięcej zawdzięczam innemu instruktorowi z byłego klubu PRiTV w Jachrance który w roku 1992 zachęcił mnie abym uwierzył w siebie i wyruszył w pierwszy samodzielny rejs po Mazurach, choćby i bez załogi? Ale pamiętam i swój wcześniejszy smutny koniec kariery w 21WWDH, gdy jeden z niewydarzonych instruktorów podsumował całą moją czteroiletnią działalność, m.in przy budowie drużynowych jachtów: "nawet jak zrobi sternika to i tak się nie zgodzę aby powierzyć mu łódkę". Dlatego mój sprzeciw budzi, gdy ktokolwiek usiłuje decydować o tym, czy kto innemu wolno żeglować, czy nie.

Klasyfikowanie kogoś jako chama nie przynosi chwały klasyfikującemu - człowiek kulturalny prawdziwie takich klasyfikacji nie czyni po kilku postach i takiego słownika nie używa na dzień dobry
.

Postraraj się zrozumieć mnie w tym jednym konkretnym przypadku. Najpierw wykazałem że się myli - nie wiedząc że karta rowerowa już nie obowiązuje. W odpowiedzi przeczytałem że to jest do du.. - i kolejna o wiele gorsza bzdura, że w takim razie można bezkarnie łamać przepisy. I na wszelki wypadek,. wyświechtany argument o rzekomej niższości naszego Narodu nad pozostałymi. Powiedziałem co o tym myślę, a gdy mimo wszystko raz jeszcze próbowałem dać mu szansę - zostałem nie tylko ponownie zjechany, ale do tego jeszcze bezpodstawnie zaliczony w poczet sfrustrowanych działaczy PZŻ, których nie dopuszczono do koryta. Przy caym szacunku dla Ciebie - ale z do dalszej dyskusji z tamtym osobnikiem skłonić mnie już nie zdołasz.

Chyba, że to dyskusja rozplotkowanych starych bab - to ja się wypisuję, bo baba - tak, stara - tak, rozplotkowana - NIE! 8

Nooo dobra, pozwalam Ci poplotkować na temat genezy nazwy mojej żaglówki ("Leśny Dziadek") Nie obrażę się nawet jeśli napiszesz że to nawiązanie do mojego zrzędliwego charakteru :lol:

 

Pozdrawiam

Tomek Janiszewski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyfikowanie kogoś jako chama nie przynosi chwały klasyfikującemu - człowiek kulturalny prawdziwie takich klasyfikacji nie czyni po kilku postach i takiego słownika nie używa na dzień dobry
.

Postraraj się zrozumieć mnie w tym jednym konkretnym przypadku. Najpierw wykazałem że się myli - nie wiedząc że karta rowerowa już nie obowiązuje. W odpowiedzi przeczytałem że to jest do du.. - i kolejna o wiele gorsza bzdura, że w takim razie można bezkarnie łamać przepisy. I na wszelki wypadek,. wyświechtany argument o rzekomej niższości naszego Narodu nad pozostałymi. Powiedziałem co o tym myślę, a gdy mimo wszystko raz jeszcze próbowałem dać mu szansę - zostałem nie tylko ponownie zjechany, ale do tego jeszcze bezpodstawnie zaliczony w poczet sfrustrowanych działaczy PZŻ, których nie dopuszczono do koryta. Przy caym szacunku dla Ciebie - ale z do dalszej dyskusji z tamtym osobnikiem skłonić mnie już nie zdołasz.

jaki Kolega wrażliwy

no i obrażalski

no i niewiele, z tego co napisałem, zrozumiałeś Osobniku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Tobą chętnie podyskutuję na temat dowolny :)

Cieszę się. Fajnie, że nie jestem babozaurusem. :lol:

Podałem pozytywny przykład kpt. Rzeźnickiego jako jeden z wielu. Kto wie czy nie najwięcej zawdzięczam innemu instruktorowi z byłego klubu PRiTV w Jachrance który w roku 1992 zachęcił mnie abym uwierzył w siebie i wyruszył w pierwszy samodzielny rejs po Mazurach, choćby i bez załogi? Ale pamiętam i swój wcześniejszy smutny koniec kariery w 21WWDH, gdy jeden z niewydarzonych instruktorów podsumował całą moją czteroiletnią działalność, m.in przy budowie drużynowych jachtów: "nawet jak zrobi sternika to i tak się nie zgodzę aby powierzyć mu łódkę". Dlatego mój sprzeciw budzi, gdy ktokolwiek usiłuje decydować o tym, czy kto innemu wolno żeglować, czy nie.

OK, ja to rozumiem. Ale myślę, że i Ty mnie zrozumiesz, kiedy rusza mnie, jeśli się generalizuje. Trzeba zawsze widzieć obie strony medalu, walczyć z tą gorszą. :wink:

Postraraj się zrozumieć mnie w tym jednym konkretnym przypadku. Przy caym szacunku dla Ciebie - ale z do dalszej dyskusji z tamtym osobnikiem skłonić mnie już nie zdołasz.

Myślę, że to najlepiej możecie rozwiązać sami. Nie będę pchała palca między drzwi. :lol:

 

Nooo dobra, pozwalam Ci poplotkować na temat genezy nazwy mojej żaglówki ("Leśny Dziadek") Nie obrażę się nawet jeśli napiszesz że to nawiązanie do mojego zrzędliwego charakteru :lol:

No, w tej sytuacji - nazwa Twojej łódki jest niewątpliwie nawiązaniem do Twojego zrzędliwego charakteru! :lol: 8) Cała przyjemność po mojej stronie! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dompodsosnami

 

wtedy to ja kartę pływacką zrobiłem :D

 

:o To musiałeś już chyba Atlantyk od tego czasu ze cztery razy przepłynąć - mnie się udało dopiero raz, a i to nie całkiem, tylko tak przy brzegu... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyfikowanie kogoś jako chama nie przynosi chwały klasyfikującemu - człowiek kulturalny prawdziwie takich klasyfikacji nie czyni po kilku postach i takiego słownika nie używa na dzień dobry
.

Postraraj się zrozumieć mnie w tym jednym konkretnym przypadku. Najpierw wykazałem że się myli - nie wiedząc że karta rowerowa już nie obowiązuje. W odpowiedzi przeczytałem że to jest do du.. - i kolejna o wiele gorsza bzdura, że w takim razie można bezkarnie łamać przepisy. I na wszelki wypadek,. wyświechtany argument o rzekomej niższości naszego Narodu nad pozostałymi. Powiedziałem co o tym myślę, a gdy mimo wszystko raz jeszcze próbowałem dać mu szansę - zostałem nie tylko ponownie zjechany, ale do tego jeszcze bezpodstawnie zaliczony w poczet sfrustrowanych działaczy PZŻ, których nie dopuszczono do koryta. Przy caym szacunku dla Ciebie - ale z do dalszej dyskusji z tamtym osobnikiem skłonić mnie już nie zdołasz.

jaki Kolega wrażliwy

no i obrażalski

no i niewiele, z tego co napisałem, zrozumiałeś Osobniku

 

Hej, górale! Nie kłóćta sie!

Ma góralka dwa warkoce, podzielita sie!

La, la, la, la.... :lol: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i proszę wątek żeglarski na forum budowlanym :D Nie przeczytałem wszystkich waszych postów dokładnie, za dużo tego, przeleciałem pobieżnie niektóre tylko, wtrącę jednak swoje trzy grosze do dyskusji na temat uprawnień żeglarskich. Patent sternika zrobiłem w wieku 17 lat w Tarnobrzegu na Wiśle. Były to zamierzchłe czasy gdy szkolenie trwało trzy lata. Nie chodziło o umiejętności prowadzenia jachtu, ale o praktykę w różnych warunkach. Przepisy były wtedy takie. Moim zdaniem bardzo rozsądne. Dziś po wielu latach doceniam to. Czy ktoś kto popiera liberalizacje przepisów zdaje sobie sprawę że sternik zabierający na pokład ludzi jest panem ich życia albo śmierci. Nie! nie swojego życia, ale ich życia. Wiecie czego się boję? boję się że któregoś dnia na jakimś wypadzie wakacyjnym mojego dziecka jakiś trzytygodniowy sternik po obozie "na patent" zabije mi go, bo nie zauważy chmury. Biały szkwał, wiem co to jest, przeżyłem to w 79, złamałem maszt w omedze, nie zdążyłem uciec, ale byłem gotowy, bo miałem praktykę. Tamte przepisy nie były głupie. Dziś po 30 latach pływania jestem tego pewny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam. :D Zgadzam się z ogromną większością opinii tam zamieszczonych. Ale... nadal upieram się przy elementarnym/podstawowym szkoleniu. I sternik odpowiada za to, że bierze na pokład przeszkolonych. To tylko kilka godzin, a może uratować całość głowy (bom!) lub nogi czy ręki (liny, zgniot) itp.

Miło,że zaglądasz do nas, Pawle. :D

A to p.r.z. za trudne dla mnie. Ni w ząb nie wiem, jak tam wejść w grupę i poczytać. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwym jednak szczytem cynizmu jest wykorzystywanie do obrony własnych tez tragedii, która wydarzyła się w sierpniu na Mazurach. Otóż nowe przepisy, które miałyby doprowadzić do tej tragedii, zostały podpisane 12 września 2007 r, a wchodzą w życie od 01.01.2008r więc nie mogły mieć żadnego wpływu na to co się stało

 

ok, cynizm

 

 

Proszę tutaj zwrócić uwagę na słowo „obowiązkowych”. Nikt z nas, zwolenników liberalizacji, nie mówi o zamknięciu szkół i kursów żeglarskich. Wręcz przeciwnie, uważamy, że to właśnie teraz powstanie prawdziwy rynek usług szkoleń żeglarskich. Konkurencja spowoduje wzrost jakości szkoleń. Żeglarze będą się szkolić dla zdobycia wiedzy i umiejętności, a nie po to aby dostać „papier”, bo jest taki mus. Szkoły będą uczyć tego co jest naprawdę ważne w tej dziedzinie, a dobre szkoły będą miały renomę.

 

ale to, to demagogia, z nutą cynizmu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, Barbarossa, wsiadłeś na rower i pojechałeś? Czy najpierw ktoś cierpliwy biegał za Twoim rowerkiem trzymając patyk? Samochód: też wsiadłeś i zdałeś egzamin za pierwszym razem?

Posługiwania się łódką, specjalnie piszę: posługiwania się, tez trzeba się nauczyć. Dla bezpieczeństwa swojego i innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posługiwania się łódka można nauczyć się w jeden dzień, ale doświadczenie zdobywa się latami. Kiedyś były książeczki żeglarskie ( nie wiem czy teraz są) w które wpisywało się wszystkie pływania i rejsy. Z tego co pamiętam aby dostać wpis, rejs musiał być zgłoszony do PZŻ i spełniać określone warunki. Zaliczenie określonej ilości mil, czy godzin, nie pamiętam, dawało możliwość przystąpienia do egzaminu. Nie wiem czy to były wymogi lokalne, czy ogólne, ale to było trudne do zrobienia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książeczki żeglarskie nadal są.

Tomku, Barbossa jest twardym zwolennikiem dotychczasowego systemu - pełne szkolenie kursowe, egzamin, patent. Chyba z tego punktu widzenia pisał swoją wypowiedź. :D

Powtórzę jeszcze raz - jedno, co łączy nas wszystkich to troska o bezpieczne pływanie. I o rozsądek pływających. Ja uważam, że można śmiało znieść obowiązkowy patent, ale za nic nie darowałabym podstawowego szkolenia BHP na jachcie. Tak dla bezpieczeństwa delikwenta, pozostałych członków załogi i innych pływających.

Myślę też, że rację mają ci, którzy mówią, że zbyt wiele ograniczeń i koncesji prowadzi do zwyrodnienia. Przykład innych krajów, w których nie ma płatnych obowiązkowych przeglądów, patentów itp. pokazuje, że to o wiele lepiej funkcjonuje i nie hamuje rozwoju żeglarstwa. U nas, zwłaszcza jeśli chodzi o żeglarstwo morskie, jest naprawdę cieniutko w porównaniu do innych krajów. Oczywiście wpływ na to ma wiele czynników: sytuacja materialna potencjalnych żeglarzy (brak możliwości kupna lub czarteru łódki), brak infrastruktury portowej i portów jachtowych jako takich, brak popularyzacji tego sportu w szerokim sensie tego słowa i jeszcze kilka spraw. Ale - zniesienie tego gorsetu to krok w dobrą stronę. Podstawowe sprawy trzeba jednak poznać na krótkim szkoleniu. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posługiwania się łódka można nauczyć się w jeden dzień, ale doświadczenie zdobywa się latami. Kiedyś były książeczki żeglarskie ( nie wiem czy teraz są) w które wpisywało się wszystkie pływania i rejsy. Z tego co pamiętam aby dostać wpis, rejs musiał być zgłoszony do PZŻ i spełniać określone warunki. Zaliczenie określonej ilości mil, czy godzin, nie pamiętam, dawało możliwość przystąpienia do egzaminu. Nie wiem czy to były wymogi lokalne, czy ogólne, ale to było trudne do zrobienia.

 

Kiedyś było kilkanaście (w porywach do kilkudziesięciu) jachtów morskich i kilkaset tysięcy chętnych do pływania tymi jachtami. Była konieczna taka reglamentacja która tych chętnych spacyfikuje. Były wypadki ucieczek za granicę całych załóg. Dlatego stworzono drabinkę i sita odsiewające. Jak ktoś trafiał na morze to musiał być absolutnie zdeterminowany (albo mieć fuksa, znajomych i blisko mieszkać?).

Jachty były własnością klubów i wypadki się trafiały (najczęściej z powodu bardzo kiepskiego wyposażenia). Każdy, nawet niegroźny wypadek takiego jachtu był drobiazgowo analizowany przez Izbę Morską. Hierarchia i papierkologia obowiązywała w całej rozciągłości. W tym czasie w krajach bez obrozy i kagańca ludzie kupowali sobie łódki i pływali ile wlezie. Nikt ich niczym nie straszył, ewentualnie przestrzegał przed wpływaniem przed dzioby dużych statków, bo takie zabawy mogą się źle skończyć.

Socjalizm produkował własne mity i legendy, miał własną drabinkę stopni i dostosowane do swoich realiów systemy szkolenia.

Teraz realia się nieco zmieniły. Rozwija się rynek jachtowy pojawiają się tysiące armatorów - czyli właścicieli małych jachtów, które przestają być synonimem luksusu (bo co to za luksus na 8 m2 powierzchni).

Problem rozróżniania żeglarstwa amatorskiego od zawodowego już się pojawił.

Wolność patentowa powinna być tylko dla "przyjemniaczków" czyli takich żeglarzy którzy pływają sami ze sobą swoimi rodzinami bądź bliskimi znajomymi. Ludzie którzy wynajmują się za pieniądze na rejsy powinni mieć uprawnienia i to znacznie bardziej rygorystyczne od tych które proponuje PZŻ.

 

paweł pawlicki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...