Marek30022 22.08.2007 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 , ,. Może teraz tak uczą. . mam stopień sternika od 20 lat nie wiem jak teraz uczą. A na regatach też tak jak ty robilismy Pamiętam, że kiedyś na regatach samotnych żeglarzy jeden z moich konkurentów zapomniał opuścić miecz i płetwę po nawrocie na boi. Widok był przepiękny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 22.08.2007 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 , Pamiętam, że kiedyś na regatach samotnych żeglarzy jeden z moich konkurentów zapomniał opuścić miecz i płetwę po nawrocie na boi. Widok był przepiękny. to były piękne czasy. Mój szanowny niestety nie czuje bakcyla,, więc ostatnio sie trochę opuściłam A poza tym, nie skrytykowałes mojego założenia, jestem rozczarowana Joshi, jako fizyk też byś sią mogła po mnie przejechać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.08.2007 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 A poza tym, nie skrytykowałes mojego założenia, jestem rozczarowana Joshi, jako fizyk też byś sią mogła po mnie przejechać Dlaczego? Jako fizyk bardzo często z naszym Admirałem nudząc się podczas fauty rozpatrywaliśmy tensor sił wynikającej z pracy wiatru miecza i steru. To wcale nie takie proste zagadnienie jak się niektórym żeglarzom wydaje. Właśnie jako fizyk jestem bardzo ostrożna w takim teoretyzowaniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 22.08.2007 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 pewnie, że nie proste. Ale widziałam bączka gnanego bokiem przez wiatr. Czy żaglówka bez miecza też miałaby szansę ustać Ja stawiam, że napewno większą niż bez żagla a z mieczem. Oczywiście rozpatruję tu siłę wichury, nie jakis tam nędzny szkwalik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.08.2007 16:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 No i witajcie, braci żeglarska! Synów na pkładzie miałam, bo miało być plażowe przejście z jeziora Wicko (część Zalewu Szczecińskiego) do Świnoujścia, gdzie tuż przed falochronem i posterunkiem GPK jest nasz basen klubowy. Widać było w połowie drogi, że IDZIE. Ale - kto zna Kanał Piastowski łączący Zalew z morzem, ten wie - nie ma żadnych szans, żeby tam gdziekolwiek przycumować. Kamieniste brzegi, zero możliwości przywiązania się (nasze 42 wyspy w ujściu Świny nie mają żadnego drzewostanu w ogromnej większości, bo to trzciny i ostoje ptaków) do czegokolwiek. Musisz płynąć. A żeglarze z Mazur - nie wiadomo dlaczego jacht, który był pokazywany, stanął w półwietrze. Może za późno doszli do wniosku, że trzeba sztormować ostrym kursem...? Może w panice (wierzę, że mogli być przerażeni) działali dość bezładnie...? A może coś się zaplątało lub uszkodziło...? Z pewnością półwiatr to najgorsze, co mogło nastąpić w tej sytuacji. To musiało tak się skończyć. Majko - jasne, że chce mi się pływać! Tylko zawsze mówię, że już nie chce mi się walczyć z żywiołem, najbardziej lubię duże stabilne jednostki i mały pomocny wiaterek w słoneczny dzień... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.08.2007 16:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Na pewno przy bocznym uderzeniu wiatru miecz daje bardzo duży opór i powstaje moment siły obracającej łudź ale jak tylko łudź się zacznie przechylać to opór się zmienia (maleje) i zmienia się moment siły. Na dwoje babka wróżyła czy się obróci czy nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 22.08.2007 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Komentarz Macieja Ostrowskiego, jak dla mnie guru polskiej meteorologii: Ocena prędkości szkwału jest jedynie orientacyjna, zaś biorąc pod uwagę, że radar w Legionowie, który sięga nad Mazury wczoraj nie pracował właściwie nie była możliwa. Nawet posiadanie przez synoptyka wiedzy o mechanizmie i miejscu powstawania szkwału nie przekłada się na skuteczne ostrzeżenie – nie istnieją w Polsce stacje radiowe podające rzetelne, lokalne i natychmiastowe prognozy, zaś sugerowane przez dziennikarzy pytania czy policja uprzedzała żeglarzy jest infantylne. Skoro inwestuje się tysiące w zakup łodzi czy jej czarter trzeba też zainwestować nieco czasu w swoją wiedzę. Zbliżanie się lub zamykanie dookoła nas „czarnej chmury” z wyładowaniami, nadzwyczajna duchota w powietrzu, pojawienie się wiatru w kierunku chmury, a w końcu wał chmur rotorowych (arcus), czasami z tubą (małą trąbą powietrzną) – takie objawy mówią o bliskim, w ciągu paru minut możliwym uderzeniu szkwału. Gdy zobaczy się na wodzie białe pasmo, spowodowane przez uderzające gradziny i zrywane przez wiatr wierzchołki fal, to sternik każe ciąć fały i natychmiast zrzucać żagle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 22.08.2007 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 wystarczy sobie uzysłowić, gdzie jest oś obrotujacht był duży. i ciężki, pewnie z dodatkowym balastem w strefie dennej, bez miecza nie sunął by bokiem tylko szybciej się przewrócił przy takim uderzeniu wiatru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 22.08.2007 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Kilka postów wyżej napisałem, że od momentu kiedy dostrzegłem chmurę nad lasem i nie miałem wątpliwości, że "będzie ciekawie" do momentu uderzenia wiatru minęło około 30 minut. Tu była całkowita flauta. Jednak wiele z żaglówek ma silniki, kajakiem, będąc na Niegocinie, przez 30 minut też można dobić do najbliższego brzegu. Straszne co się stało, ale chyba w wielu przypadkach zawiodła wyobraźnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.08.2007 18:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 wystarczy sobie uzysłowić, gdzie jest oś obrotu jacht był duży. i ciężki, pewnie z dodatkowym balastem w strefie dennej, bez miecza nie sunął by bokiem tylko szybciej się przewrócił przy takim uderzeniu wiatru Ale dlaczego szybciej skoro bez miecza miałby mniejszy moment siły a oś praktycznie w tym samym miejscu? No i gdzie Twoim zdaniem była oś obrotu (trzeba uwzględnić rozłożenie załogi). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.08.2007 20:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 I jeszcze mówią, że nikt kapoków nie włożył!!! Nawet 5-letnie dziecko, które wyciągnięto spod jachtu!!! To ja się pytam - gdzie oni mieli głowy?! W d.upie?! Najgorzej, jak banda głupków na wodę schodzi i pływa bez żadnego pojęcia!!! A za narażanie życia dziecka posadziłabym na długie lata!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 22.08.2007 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Ale dlaczego szybciej skoro bez miecza miałby mniejszy moment siły a oś praktycznie w tym samym miejscu? No i gdzie Twoim zdaniem była oś obrotu (trzeba uwzględnić rozłożenie załogi). to Ty jesteś Oświetlona Gura Ramkingu, powinnaś wiedzieć, przekonaj mnie i innych do swego stanowiska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.08.2007 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 to Ty jesteś Oświetlona Gura Ramkingu, powinnaś wiedzieć, przekonaj mnie i innych do swego stanowiska Mogłabym próbować, gdybyś zechciał odpowiedzieć na moje pytania A tak a propos rozmawiamy na argumenty merytoryczne czy na przytyki osobiste? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 22.08.2007 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 a ja jestem zielona w tych sprawach , na jednostkach plywajacych wyróżniam przód i tył (z lewa i prawa strona (o pardon! burta) juz tak dobrze nie jest) i wiem ze to biale duze i łopoczace to żagiel. moja dzialalnosc na jachcie ogranicza sie wylacznie do siedzenia i nie przeszkadzania innym , no raz mi dali do reki jakis sznurek i kazali trzymac to trzymałam dzielnie i o dziwo nic nie spieprzyłam jacht (czy tam zaglówka- ja nie rozróżniam) - nie zatonął Mam natomiast pytanie a własciwie dwa : 1. co to znaczy "stanąc na mieczu" (dzieki rysunkowi Majki wiem juz gdzie znajduje sie ten miecz) 2. jak to jest z dosyc drazliwym i rzadko poruszanym tematem - czyli alkoholem w trakcie żeglowania, jachtowania czy jak to sie tam zwie. Ponoć czesto gęsto ludzie prowadzacy to co pływa sa po jednym, dwóch piwkach , albo 2-3 wodeczkach (i nie traktuje sie tego tak samo jak z prowadzeniem np. samochodu pod wplywem ) jak to jest (ja nie wiem , tylko slyszalam i czytalam ) i jaka jest wasze zdanie? To drugie pytanie troszke nie w temacie - a moze jednak bo pojawily sie glosy gdzies w prasie ze byc moze to ze niektorzy nie zawineli do portu, zlekcewazyli nadchodzacy szkwał itp. wynikało z "wesołego klimatu" na pokładzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 22.08.2007 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Mogłabym próbować, gdybyś zechciał odpowiedzieć na moje pytania A tak a propos rozmawiamy na argumenty merytoryczne czy na przytyki osobiste? coś mi się wydaje, że Ciebie coś uwiera?uwierz, mnie to nie interesuje zupełnie, załóż nowy wątek, może ktoś pomoże, ja nie czuję się na siłach, serio; co do pytań: o moment? uwzględniając rozłożenie załogi? czy z pełnym czajnikiem w kambuzie na palniku i pełnymi ze strachu portkami załogi? Oświetlona Guro, oświeć mnie, bo nie wiem o co Ci chodzi? to chyba ja powinieniem pytać, a nie do mnie kierować pytania dompodsosnami to co napiałaś to makabra, totalna niefrasobliwość "rodziców", brak słów zielonooka prawda jest taka, że kwity uprawniajace to drugrzędna sprawa, a doświadczenie nikogo nie interesuje; wesoły klimat na pokladzie nie jeden raz mi się zdarzył, ale zawsze byla jedna osoba znająca się na rzeczy, mogąca trzeźwo myśleć (czytaj nie pobierająca preparatu) i "klarować" pozostałych w przypadku przegięcia; ci, co teraz pływają to dyletanci i tyle, ale demokracja kosztuje,a pieniądz załatwi wszystko "stanąć na mieczu" to wpakować się na mieliznę, płyciznę i to coś co jest na samym dole "wbija" się w zielsko, trzcinę, dno i halt nie popłyniesz dajej (o kamieniach nie wspominam, bo to zazwyczaj nie tylko "stanięcie na mieczu" ale często zerwanie fału-liny wciagającej miecz, czsami wyłamanie śruby mocującej miecz w skrzyni mieczowej, oraz "ubytki" poszycia kadłuba z zatonięciem łajby w finale) ale radocha z pływania jest niezastąpiona dla mnie nie do znudzenia od 18 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 22.08.2007 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Trasę z Warszawy do Giżycka chyba moge przejechać z zamknietymi oczami. Nie jestem niedzielnym kierowcą. Jeżdżę od ponad 30 lat i to dość dużo. Więcej niż przeciętnie. Resztki włosów staja mi jednak na głowie co sie dzieje na tej trasie. Wypasiona bryka z napędem 4x4, ciagnaca lawetę z dużą żaglowka lub skuterem wodnym, jadąca ca 150 km/godz. Jak ten łysol zza kierownica zachowuje się trzymajac rumpel, lub popisujac się gwałtownymi zwrotami skutera przed głupawą panienką, trzyma czesto flaszkę lub puszkę w drugim ręku? Sorry, żeglarze za te słowa, trochę tez pływałem, ale z głową.Tak jak za kierownicą nie siadam w stanie wskazującym, tak i do łódki w tym stanie nie wsiądę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 22.08.2007 22:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 mnie taki o mało nie zabił w maju tamtego rokużeglarzy nie musisz przepraszać, to nie ich obrażasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 22.08.2007 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 mnie taki o mało nie zabił w maju tamtego roku żeglarzy nie musisz przepraszać, to nie ich obrażasz Wiem, ale może choć jeden zmądrzeje. Liczę na to. Podobnie jest z turystami w górach. Widziałem jak helikopter zdejmował "turystów" z drogi na Rysy. On w kapeluszu, One (dwie) w szpileczkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d5620s 22.08.2007 23:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 Jestem sternikiem i niestety ludzka naiwność na jeziorach nie ma granic: -nagminne jest spozywanie alkoholu podczas pływania (!), -przeraża mnie tez niefrasobliwość ludzka w stosunku do dzieci ("Marysia (12 lat) umie juz pływac to po co jej kapok?")-"na jeziorze nic nam sie nie stanie-przecież to nie morze (!)-ta łódka jest niezatapialna(!) -ale przewracalna jest........ Mam małe dziecko i jak wezme je na jacht to bedę preferować pływanie po zalewie koronowskim (200-300 m do brzegu) a na Mazurach-pływanie przybrzeżne. Niestety biały szkwał atakuje nagle i mozna go przewidzieć w czasie 20 minut-tylko na Mazurach taki czas nie zawsze wystarczy na dobicie do brzegu.... a propos-ja równiez nie praktykowałam zrzucania żagli całkowicie przy dużym wietrze-wolę zostać na foku-grot wraz z bomem przy niewprawnej załodze może stanowic spore zagrożenie....... Co do kapoków-doskonale pływam i to na długie dystanse:0 ale jak pogoda robi sie nieciekawa-zakładam kapok i to porządnie. Miałam już wypadek gdy musiałam wybrac sie na dziób aby uwolnić szot, który wypadł z rek9i zalogantowi:) wpadłam do lodowatej wody nawet nie wiem kiedy i tylko kapok uratował mi zycie. Wiem że takie zachowacze postepowanie nie jest trendy na Mazurach ale trudno..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 22.08.2007 23:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2007 D5620s nic dodać do Twojego postu.PozdrawiamTomek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.