Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kto jeszcze poznał BIAŁY SZKWAŁ?


DPS

Recommended Posts

,

 

,. Może teraz tak uczą. .

 

mam stopień sternika od 20 lat :lol:

nie wiem jak teraz uczą. A na regatach też tak jak ty robilismy :wink:

 

Pamiętam, że kiedyś na regatach samotnych żeglarzy jeden z moich konkurentów zapomniał opuścić miecz i płetwę po nawrocie na boi. Widok był przepiękny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 205
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

,

Pamiętam, że kiedyś na regatach samotnych żeglarzy jeden z moich konkurentów zapomniał opuścić miecz i płetwę po nawrocie na boi. Widok był przepiękny.

 

:lol: to były piękne czasy. Mój szanowny niestety nie czuje bakcyla,, więc ostatnio sie trochę opuściłam :roll:

A poza tym, nie skrytykowałes mojego założenia, jestem rozczarowana :-?

Joshi, jako fizyk też byś sią mogła po mnie przejechać :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym, nie skrytykowałes mojego założenia, jestem rozczarowana :-?

Joshi, jako fizyk też byś sią mogła po mnie przejechać :roll:

Dlaczego? Jako fizyk bardzo często z naszym Admirałem nudząc się podczas fauty rozpatrywaliśmy tensor sił wynikającej z pracy wiatru miecza i steru. To wcale nie takie proste zagadnienie jak się niektórym żeglarzom wydaje. Właśnie jako fizyk jestem bardzo ostrożna w takim teoretyzowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie, że nie proste. Ale widziałam bączka gnanego bokiem przez wiatr. Czy żaglówka bez miecza też miałaby szansę ustać :roll: Ja stawiam, że napewno większą niż bez żagla a z mieczem. Oczywiście rozpatruję tu siłę wichury, nie jakis tam nędzny szkwalik 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i witajcie, braci żeglarska!

Synów na pkładzie miałam, bo miało być plażowe przejście z jeziora Wicko (część Zalewu Szczecińskiego) do Świnoujścia, gdzie tuż przed falochronem i posterunkiem GPK jest nasz basen klubowy. Widać było w połowie drogi, że IDZIE. Ale - kto zna Kanał Piastowski łączący Zalew z morzem, ten wie - nie ma żadnych szans, żeby tam gdziekolwiek przycumować. Kamieniste brzegi, zero możliwości przywiązania się (nasze 42 wyspy w ujściu Świny nie mają żadnego drzewostanu w ogromnej większości, bo to trzciny i ostoje ptaków) do czegokolwiek. Musisz płynąć. A żeglarze z Mazur - nie wiadomo dlaczego jacht, który był pokazywany, stanął w półwietrze. Może za późno doszli do wniosku, że trzeba sztormować ostrym kursem...? Może w panice (wierzę, że mogli być przerażeni) działali dość bezładnie...? A może coś się zaplątało lub uszkodziło...? Z pewnością półwiatr to najgorsze, co mogło nastąpić w tej sytuacji. To musiało tak się skończyć.

Majko - jasne, że chce mi się pływać! Tylko zawsze mówię, że już nie chce mi się walczyć z żywiołem, najbardziej lubię duże stabilne jednostki i mały pomocny wiaterek w słoneczny dzień... :lol: :lol: :lol: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarz Macieja Ostrowskiego, jak dla mnie guru polskiej meteorologii:

 

Ocena prędkości szkwału jest jedynie orientacyjna, zaś biorąc pod uwagę, że radar w Legionowie, który sięga nad Mazury wczoraj nie pracował właściwie nie była możliwa. Nawet posiadanie przez synoptyka wiedzy o mechanizmie i miejscu powstawania szkwału nie przekłada się na skuteczne ostrzeżenie – nie istnieją w Polsce stacje radiowe podające rzetelne, lokalne i natychmiastowe prognozy, zaś sugerowane przez dziennikarzy pytania czy policja uprzedzała żeglarzy jest infantylne. Skoro inwestuje się tysiące w zakup łodzi czy jej czarter trzeba też zainwestować nieco czasu w swoją wiedzę. Zbliżanie się lub zamykanie dookoła nas „czarnej chmury” z wyładowaniami, nadzwyczajna duchota w powietrzu, pojawienie się wiatru w kierunku chmury, a w końcu wał chmur rotorowych (arcus), czasami z tubą (małą trąbą powietrzną) – takie objawy mówią o bliskim, w ciągu paru minut możliwym uderzeniu szkwału. Gdy zobaczy się na wodzie białe pasmo, spowodowane przez uderzające gradziny i zrywane przez wiatr wierzchołki fal, to sternik każe ciąć fały i natychmiast zrzucać żagle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka postów wyżej napisałem, że od momentu kiedy dostrzegłem chmurę nad lasem i nie miałem wątpliwości, że "będzie ciekawie" do momentu uderzenia wiatru minęło około 30 minut. Tu była całkowita flauta. Jednak wiele z żaglówek ma silniki, kajakiem, będąc na Niegocinie, przez 30 minut też można dobić do najbliższego brzegu.

Straszne co się stało, ale chyba w wielu przypadkach zawiodła wyobraźnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wystarczy sobie uzysłowić, gdzie jest oś obrotu

jacht był duży. i ciężki, pewnie z dodatkowym balastem w strefie dennej,

bez miecza nie sunął by bokiem tylko szybciej się przewrócił przy takim uderzeniu wiatru

Ale dlaczego szybciej skoro bez miecza miałby mniejszy moment siły a oś praktycznie w tym samym miejscu? No i gdzie Twoim zdaniem była oś obrotu (trzeba uwzględnić rozłożenie załogi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze mówią, że nikt kapoków nie włożył!!! :o Nawet 5-letnie dziecko, które wyciągnięto spod jachtu!!! :evil: :evil: :evil: To ja się pytam - gdzie oni mieli głowy?! W d.upie?! :evil: Najgorzej, jak banda głupków na wodę schodzi i pływa bez żadnego pojęcia!!! A za narażanie życia dziecka posadziłabym na długie lata!!! :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego szybciej skoro bez miecza miałby mniejszy moment siły a oś praktycznie w tym samym miejscu? No i gdzie Twoim zdaniem była oś obrotu (trzeba uwzględnić rozłożenie załogi).

to Ty jesteś Oświetlona Gura Ramkingu, powinnaś wiedzieć, przekonaj mnie i innych do swego stanowiska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja jestem zielona w tych sprawach , na jednostkach plywajacych wyróżniam przód i tył (z lewa i prawa strona (o pardon! burta) juz tak dobrze nie jest) :wink: i wiem ze to biale duze i łopoczace to żagiel.

moja dzialalnosc na jachcie ogranicza sie wylacznie do siedzenia i nie przeszkadzania innym , no raz mi dali do reki jakis sznurek i kazali trzymac to trzymałam dzielnie i o dziwo nic nie spieprzyłam :wink: 8) :lol: jacht (czy tam zaglówka- ja nie rozróżniam) - nie zatonął :wink:

Mam natomiast pytanie a własciwie dwa :

1. co to znaczy "stanąc na mieczu" (dzieki rysunkowi Majki wiem juz gdzie znajduje sie ten miecz) :wink:

 

2. jak to jest z dosyc drazliwym i rzadko poruszanym tematem - czyli alkoholem w trakcie żeglowania, jachtowania czy jak to sie tam zwie. Ponoć czesto gęsto ludzie prowadzacy to co pływa sa po jednym, dwóch piwkach , albo 2-3 wodeczkach (i nie traktuje sie tego tak samo jak z prowadzeniem np. samochodu pod wplywem ) jak to jest (ja nie wiem , tylko slyszalam i czytalam ) i jaka jest wasze zdanie?

 

To drugie pytanie troszke nie w temacie - a moze jednak bo pojawily sie glosy gdzies w prasie ze byc moze to ze niektorzy nie zawineli do portu, zlekcewazyli nadchodzacy szkwał itp. wynikało z "wesołego klimatu" na pokładzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłabym próbować, gdybyś zechciał odpowiedzieć na moje pytania :)

 

A tak a propos rozmawiamy na argumenty merytoryczne czy na przytyki osobiste?

 

coś mi się wydaje, że Ciebie coś uwiera?uwierz, mnie to nie interesuje zupełnie, załóż nowy wątek, może ktoś pomoże, ja nie czuję się na siłach, serio;

 

co do pytań:

o moment? uwzględniając rozłożenie załogi? czy z pełnym czajnikiem w kambuzie na palniku i pełnymi ze strachu portkami załogi?

Oświetlona Guro, oświeć mnie, bo nie wiem o co Ci chodzi?

to chyba ja powinieniem pytać, a nie do mnie kierować pytania

 

dompodsosnami

to co napiałaś to makabra, totalna niefrasobliwość "rodziców", brak słów

 

zielonooka prawda jest taka, że kwity uprawniajace to drugrzędna sprawa, a doświadczenie nikogo nie interesuje;

wesoły klimat na pokladzie nie jeden raz mi się zdarzył, ale zawsze byla jedna osoba znająca się na rzeczy, mogąca trzeźwo myśleć (czytaj nie pobierająca preparatu) i "klarować" pozostałych w przypadku przegięcia;

ci, co teraz pływają to dyletanci i tyle, ale demokracja kosztuje,a pieniądz załatwi wszystko

"stanąć na mieczu" to wpakować się na mieliznę, płyciznę i to coś co jest na samym dole "wbija" się w zielsko, trzcinę, dno i halt nie popłyniesz dajej (o kamieniach nie wspominam, bo to zazwyczaj nie tylko "stanięcie na mieczu" ale często zerwanie fału-liny wciagającej miecz, czsami wyłamanie śruby mocującej miecz w skrzyni mieczowej, oraz "ubytki" poszycia kadłuba z zatonięciem łajby w finale)

 

ale radocha z pływania jest niezastąpiona

dla mnie nie do znudzenia od 18 lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasę z Warszawy do Giżycka chyba moge przejechać z zamknietymi oczami. Nie jestem niedzielnym kierowcą. Jeżdżę od ponad 30 lat i to dość dużo. Więcej niż przeciętnie. Resztki włosów staja mi jednak na głowie co sie dzieje na tej trasie. Wypasiona bryka z napędem 4x4, ciagnaca lawetę z dużą żaglowka lub skuterem wodnym, jadąca ca 150 km/godz. Jak ten łysol zza kierownica zachowuje się trzymajac rumpel, lub popisujac się gwałtownymi zwrotami skutera przed głupawą panienką, trzyma czesto flaszkę lub puszkę w drugim ręku?

Sorry, żeglarze za te słowa, trochę tez pływałem, ale z głową.

Tak jak za kierownicą nie siadam w stanie wskazującym, tak i do łódki w tym stanie nie wsiądę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie taki o mało nie zabił w maju tamtego roku

żeglarzy nie musisz przepraszać, to nie ich obrażasz

 

Wiem, ale może choć jeden zmądrzeje. Liczę na to.

Podobnie jest z turystami w górach. Widziałem jak helikopter zdejmował "turystów" z drogi na Rysy. On w kapeluszu, One (dwie) w szpileczkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem sternikiem i niestety ludzka naiwność na jeziorach nie ma granic:

-nagminne jest spozywanie alkoholu podczas pływania (!),

-przeraża mnie tez niefrasobliwość ludzka w stosunku do dzieci ("Marysia (12 lat) umie juz pływac to po co jej kapok?")

-"na jeziorze nic nam sie nie stanie-przecież to nie morze (!)

-ta łódka jest niezatapialna(!) -ale przewracalna jest........

 

Mam małe dziecko i jak wezme je na jacht to bedę preferować pływanie po zalewie koronowskim (200-300 m do brzegu) a na Mazurach-pływanie przybrzeżne. Niestety biały szkwał atakuje nagle i mozna go przewidzieć w czasie 20 minut-tylko na Mazurach taki czas nie zawsze wystarczy na dobicie do brzegu....

 

a propos-ja równiez nie praktykowałam zrzucania żagli całkowicie przy dużym wietrze-wolę zostać na foku-grot wraz z bomem przy niewprawnej załodze może stanowic spore zagrożenie.......

 

Co do kapoków-doskonale pływam i to na długie dystanse:0 ale jak pogoda robi sie nieciekawa-zakładam kapok i to porządnie. Miałam już wypadek gdy musiałam wybrac sie na dziób aby uwolnić szot, który wypadł z rek9i zalogantowi:) wpadłam do lodowatej wody nawet nie wiem kiedy i tylko kapok uratował mi zycie. Wiem że takie zachowacze postepowanie nie jest trendy na Mazurach ale trudno.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

D5620s nic dodać do Twojego postu.

Pozdrawiam

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...