Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Proszę wejdzcie.PIES ze schroniska vs.z hodowli - DLACZEGO??


Fitzgeraldine

Recommended Posts

- przekonywanie że każdy może wziąść biedaka ze schroniska i czary-mary będzie super psina, rasa i poprzednie losy zwierzaka nie mają znaczenia, wystarczy dać serce i michę i będzie super :roll: A jest niestety sporo "nawiedzonych" wolontariuszy, którz czarują niedobre cechy psa, byle tylko "znaleźć mu dom". Oczywiście nie wszyscy tacy są, przeważają fantastyczne osoby. Ale jak słysze taki histeryczno-patetyczny ton jak u Fitzgeraldine - od razu się jeżę :evil:

 

Szczerze? U mnie to tak wygląda :-) Mam pecha lub szczęście do trafiania na bidy, stają mi na drodze. Tylko jedna z nich była przemyślana, reszta to był impuls i potrzeba chwili... Moje psy są fajne, naprawdę.

 

A może Fitz była po prostu w chwili rozpaczy, mnie się też to często zdarza. Jednego psa ulokuję w dobrym miejscu, a na to pojawiają się 4 następne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 230
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Może użyła złego doboru słów i przykładów.

Przecież wiesz, że "nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą".

Ale ja drażliwa jestem. Szczególnie jak mam mało czekolady. Pozdrawiam :)

 

To wchłaniaj całą tabliczkę i się nie drażliw :D

Czasami człowiekowi ręce opadają na innych ludzi, na ich bezwzględność, egoizm i głupotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Twaróg? Mnie weterynarz nie pozwala karmić psów nabiałem. Nie szkodzi to zwierzakom?

Naprawdę nie wiem jak 1 pies może wciągnąć w siebie takie ilości jedzenia:D Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest, ale nie mogę sobie tego wyobrazić. Może ja głodzę swoje zwierzaki, może powinny więcej jeść... nie wiem...

 

Prawie wszystkie znane mi psy jadają twaróg i jakoś nie zauważyłam żeby im to szkodziło, mój poprzedni pies we względnym zdrowiu przeżył jedząc twaróg 17 lat. z tego co mi wiadomo psy mogą jeść przetworzone produkty mleczne. być może Twój weterynarz jest wybitnym dietetykiem zwierzecym i ma jakąś wiedzę której ja oraz weterynarze moich zwierząt nie posiadają. ostatnio moja sukczka z powodu kontuzji była konsultowana przez profesora- autorytre wśród weterynarzy ortopedów i on również nie wykluczył z jej diety twarogu-wręcz przeciwnie. mam nadzieję, że nie szkodzę swojemu psiakowi. :roll:

co do ilości pochłanianego jedzenia wierzyć mi nie musisz- wystarczy przeczytać zalecenia producenta dostępne na każdym opakowaniu. wedle tego moje suczysko dostaje 0,55 kg karmy dziennie ponieważ jest psem ,,pracujacym" powinna dostawać więcej zamiast tego dostaje twaróg, miesko itd. z mlecznych produktów dostaje równiez jogurt- ale tego to juz jej nie liczę bo odstepuję jej czasem połowę mojego :wink: dodam że mój pies jest troszkę za chudy :-?

nie sądzę żebys głodziła zwoje zwierzęta widać przy ich metaboliźmie i trybie życia tyle im wystarcza. :D

(przepraszam za offa)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że z wetami jak z ludzkimi lekarzami. Często mają odmienne zdania na temat co pies jeść powinien, a czego nie. Mój wet jest pracownikiem naukowym weterynarii, ale nie jest jakimś szalonym autorytetem. Po prostu zdziwiłam się tym twarogiem, bez jakichkolwiek złych intencji :-)

Skoro dla Twojej suni sucha karma to podstawowe jedzenie, to faktycznie możesz tyle jej zużywać. U mnie psy żyją głównie gotowanym - ryżem z kurczakiem. Już chyba pisałam, że miałam psa alergika i nie mógł jeść suchego, praktycznie żadnego. Teraz jego już nie ma, więc reszta dostaje na śniadanie w charakterze przekąski Purinę. Przy kurczaku zostaliśmy, gdyż widzę, że bydlęta są po nim zdrowe, a i wet to aprobuje. Psy też się przyzwyczaiły, więc nie będę im zmieniać. No i gotowane jest zdecydowanie tańsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dalej się upieram, że o to samo chodziło Fitz. Może użyła złego doboru słów i przykładów.

 

o! o! o!

własnie o to chodziło! fajnie, ze wreszcie zgoda co do problemu

 

Cieszę się, że to wyjaśniłyśmy :-) W końcu tak naprawdę to tu większości leży na sercu dobro psów. Jak widać nie wszystkim, ale tak już w życiu jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wetka też mówi, ze nabiału pies nie powinien dostawać, więc raczej nie daję. Robię wyjątek dla jogurtów w małej ilości. Tez gotuję, bo i taniej i strasznie mi się zapasła jedna na tym suchym, okropnie to było tłuste. :roll: Dzisiaj się znęcam, bo suki bez śniadania zostawiłam :oops: (w rewanżu za pobudki w nocy - wczoraj chyba za dużo dostała jedna).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo zdarza mi się słyszeć w życiu podłości... Tak to już jest. Ale najgorsze są te pozornie przysłonięte dobrodusznością i zdroworozsądkowością.

 

Jak można tak beznamiętnie skazać na podły los tysiące niewinnych zwierzaków? Nie widzieć, zapomnieć, pewnie eksterminować, bo co więcej zrobić? Nie rozumiem tego, nie chcę czegoś takiego rozumieć.

 

Nie mówiąc o tym, że jako się wyżej rzekło liczenie na charakter po rodzicach to delikatnie mówiąc naiwność, a tak naprawdę niedelikatnie to głupota.

 

Wiesz co Zuza, smieszy mnie bardzo jak ludzie glupote i naiwnosc przedstawiaja jako dobroc serca.

 

Dorosnij dziewczyno... Pies to zywa istota z nawykami, fobiami, skrzywieniami itd. Pies, a zwlaszcza pies wiekszy niz 25cm o ktorym nie wiadomo kto i czego go uczyl, co mu wpoil, jak wychowal i jak traktowal to moze byc potencjalna bomba. I niestety czesto jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag, nawet bombę można rozbroić, jeśli się chce i potrafi.

 

Natomiast, gdybym była hodowcą, nigdy nie oddałabym w Twoje ręce szczeniaka. Obawiałabym się, że się go pozbędziesz w razie trudności i nie włożysz żadnego wysiłku w proces jego wychowania i socjalizacji, wierząc naiwnie, że hodowca ma obowiązek dostarczyć Ci na talerzu gotowy perfekcyjny produkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag, nawet bombę można rozbroić, jeśli się chce i potrafi.

 

Natomiast, gdybym była hodowcą, nigdy nie oddałabym w Twoje ręce szczeniaka. Obawiałabym się, że się go pozbędziesz w razie trudności i nie włożysz żadnego wysiłku w proces jego wychowania i socjalizacji, wierząc naiwnie, że hodowca ma obowiązek dostarczyć Ci na talerzu gotowy perfekcyjny produkt.

 

Mowisz?

Masz dziecko? Chcesz miec dziecko? A dlaczego wlasne a nie z adopcji? Wiesz ile tam jest nastolatkow z patologicznych rodzin, ktore potrzebuja domu? Wiele z nich moze i kradnie, bije i dokonuje rozbojow, ale w glebi serca potrzebuje milosci. Taka bombe mozna rozbroic.

Zwlaszcza, ze wlasne dziecko to tez problemy...

 

Mnie zastanawia ile psow ze schronisk wraca do nich predziutko, albo zostaje wyrzuconych na ulice. Niestety wychowanie od malego to zupelnie inna historia niz dorosly pies (a takich w schroniskach jest zdecydowana wiekszosc) ktory jest jedna wielka niewiadoma. Ludzie nie zdaja sobie sprawy, ze pies "za kratkami" i na krotkim spacerku to zupelnie inny pies, niz pozniej w domu.

Wielu ludziom sie ta sztuka udaje i chwala im, ale innym niestety nie, tylko o tych innych, ktorzy wzieli psa z odruchu serca, a pozniej gorzko zalowali juz sie nie mowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dziecko? Chcesz miec dziecko? A dlaczego wlasne a nie z adopcji?

Hmm, sama sobie odpowiadasz na własne pytania dotyczące mnie - to interesujący sposób prowadzenia dialogu...

 

Wiesz ile tam jest nastolatkow z patologicznych rodzin, ktore potrzebuja domu? Wiele z nich moze i kradnie, bije i dokonuje rozbojow, ale w glebi serca potrzebuje milosci. Taka bombe mozna rozbroic.

Zwlaszcza, ze wlasne dziecko to tez problemy...

Pewnie próbowałaś być w tym miejscu ironiczna, ale pechowo trafiłaś na psychologa pracującego z "patologicznymi nastolatkami" :lol: , zatem Twoją wypowiedź odczytuję literalnie i potwierdzam wszystkie powyższe głębokie spostrzeżenia.

 

Mnie zastanawia ile psow ze schronisk wraca do nich predziutko, albo zostaje wyrzuconych na ulice.

Nie wiem, czy ktoś prowadził takie statystyki. Działalność organizacji prozwierzęcych oraz wolontariuszy monitorujących adopcje sukcesywnie minimalizuje to zjawisko.

 

Niestety wychowanie od malego to zupelnie inna historia niz dorosly pies (a takich w schroniskach jest zdecydowana wiekszosc) ktory jest jedna wielka niewiadoma. Ludzie nie zdaja sobie sprawy, ze pies "za kratkami" i na krotkim spacerku to zupelnie inny pies, niz pozniej w domu.

Szczeniak jest również wielką niewiadomą. Dlatego zarówno adopcji jak i kupna psa u hodowcy powinni podejmować się wyłącznie ludzie świadomi i odpowiedzialni.

 

Wielu ludziom sie ta sztuka udaje i chwala im, ale innym niestety nie, tylko o tych innych, ktorzy wzieli psa z odruchu serca, a pozniej gorzko zalowali juz sie nie mowi.

Przeciwnie, mówi się wiele, analizuje każdy przypadek i szuka dla psów nowych, odpowiedzialnych domów - zajrzyj na http://www.dogomania.pl/forum/forumdisplay.php?f=20 .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ella - przecież nikt tu nie dyskredytuje wartości pracy wolontariuszy (ale walić w hodowców już można ;))

Ja życzę wszystkim jak najlepiej - niech wszystkie zwierzaki maja jak najlepszych i superodpowiedzalnych właścicieli. Tylko fajnie by było, gdyby nikt nie narzucał, jakiego psa czy kota mam mieć w domu i od kiedy mój wybór to snobizm a nie decyzja jakimiś tam przemysleniami poparta :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Zuza, smieszy mnie bardzo jak ludzie glupote i naiwnosc przedstawiaja jako dobroc serca.

 

Dorosnij dziewczyno... Pies to zywa istota z nawykami, fobiami, skrzywieniami itd. Pies, a zwlaszcza pies wiekszy niz 25cm o ktorym nie wiadomo kto i czego go uczyl, co mu wpoil, jak wychowal i jak traktowal to moze byc potencjalna bomba. I niestety czesto jest.

Nie jestem wprawdzie Zuzą :) i uważałam, że wszystko już zostało tu powiedziane, ale jak czytam takie posty to...

... no czuję się saper, po prostu. Mam już drugiego psa ze schroniska i już drugi jest fantastisco. To, że psy wracają do schronisk po adopcji jest między innymi związane z brakiem wyobraźni ludzi, którzy je adoptują, niestety... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam już drugiego psa ze schroniska i już drugi jest fantastisco. To, że psy wracają do schronisk po adopcji jest między innymi związane z brakiem wyobraźni ludzi, którzy je adoptują, niestety... :(

 

Tak sie sklada ze lata temu wzielam do domu suczke z ulicy. Mieszkala z nami 10 lat. Byla zbiorem fobii, lekow, dziwactw.

Teraz mam dwa psy wychowywane od szczeniaka (z hodowli tak tak) Sa NORMALNE.

I nagle okazalo sie, ze zycie nabiera nowej jakosci kiedy nie musisz ciagle zmieniac zasikanych dywanow, mozesz wlozyc psa do samochodu, nie musisz tlumaczyc ciagle ludziom ze to ze strachu sie tak rzuca, podawac srodkow uspokajajacych przed Sylwestrem, mozesz zabrac do znajomych, zostawic z kims z rodziny kiedy jedziesz na wakacje itd.

Na wlasnej skorze przekonalam sie co znaczy taki pies, a wiekszosc ludzi nie ma o tym pojecia kiedy idzie do schroniska. Malo tego, takie kretynskie watki o snobizmie ludzi bioracych psy z hodowli maja tylko podsycac poczucie winy.

Ja go nie mam i nie nigdy wiecej psa, ktory nie jest szczeniakiem, nie pochodzi z hodowli i nie znam jego rodzicow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ella - przecież nikt tu nie dyskredytuje wartości pracy wolontariuszy (ale walić w hodowców już można ;))

Ej, Babo, ale gdzie ja piszę coś takiego, co mi imputujesz niniejszym?

 

Ty nie dyskredytujesz, ale inni - owszem 8) . Akurat z tego co wiem, na 'profesjonalistach" się troszki zawiodłaś ;)

Ja z kolei mam uraz po szalonym kundlu (teraz może umiałabym go lepiej zsocjalizować, w swoim czasie męczyłam się 15 lat kochając jednocześnie na zabój ;), bo nie wiedziałam, że kilka rzeczy mogłoby bardzo pomóc) i dla każdy mój kolejny pies będzie szczeniakiem wybranej rasy z hodowli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie sklada ze lata temu wzielam do domu suczke z ulicy. Mieszkala z nami 10 lat. Byla zbiorem fobii, lekow, dziwactw.

Ale czy jej nie kochałaś?

Moja suka ze schroniska też ma dziwactwa i fobie - je za szybko i za nerwowo i ma często problemy z żołądkiem, na początku bała się patyka, który rzucałam do aportu drugiej, uciekała od szczotki (kij), itp. Do tego wściekle szczeka na psy, które przechodzą za płotem, a ostatnio nawet gryzie siatkę. Jest wspaniała, kochana i słodka, chociaż ciągle zjada świństwa. :)

Miałaby spędzić w schronisku resztę życia? U niej akurat fobie są związane z tym, że błąkała się zanim tam trafiła. Trudno jej było uwierzyć, że szczotka jest do zamiatania, a nie odpędania psa, ale uwierzyła. :) Cieszę się, ze mogła. :)

 

Ale ja się też zjeżyłam jak przeczytałam pierwszy post, bo nie podoba mi się na dzielenie ludzi na snobów, którzy maja psy rasowe i z hodowli i nie-snobów, którzy mają psy (koty) ze schroniska albo przygarnięte.

No, ale po tych trzech stronach dyskusji trochę tu się wyjaśniło. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie dyskredytujesz, ale inni - owszem 8) . Akurat z tego co wiem, na 'profesjonalistach" się troszki zawiodłaś ;)

Ja z kolei mam uraz po szalonym kundlu (teraz może umiałabym go lepiej zsocjalizować, w swoim czasie męczyłam się 15 lat kochając jednocześnie na zabój ;), bo nie wiedziałam, że kilka rzeczy mogłoby bardzo pomóc) i dla każdy mój kolejny pies będzie szczeniakiem wybranej rasy z hodowli.

Urazy najwidoczniej mają moc kształtującą poglądy i decyzje... Co wiadomo nie od dziś...

Ale cały problem w tej dyskusji (i nie tylko w tej) jest moim zdaniem taki, że odmienność poglądów, zamiast neutralnego zaciekawienia, budzi zacietrzewienie. Na świecie jest wystarczająca ilość miejsca dla miłośników psów hodowlanych i miłośników adopcji schroniskowej. Co więcej, jest miejsce dla tych, którzy uważają, że kupno psa w hodowli jest wyrazem snobizmu i dla tych, którzy uważają wzięcie psa ze schroniska za wyraz braku rozsądku. Mamy prawo do pluralizmu opinii i nie ma o co kruszyć kopii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nie zawsze... Ja osobiście bardzo lubię dyskusje z ludźmi o bardzo odmiennych poglądach, uważam je za bardzo rozwijające i pozwalające sprawdzić rzetelność poglądów własnych ;). Tylko warunek jest jeden - taka rozmowa nie sprawia przyjemności i nie zbliża, jeśli przeciwnik od razu stawia cię w pozycji wroga, ocenia i pyta dlaczego masz taka paskudną gębę. I dziwi się reakcji obronnej lub ironizowaniu. A temat właściwy gdzieś ucieka.

Forma przekazu niby nie powinna być ważna, ale jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...