Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Proszę wejdzcie.PIES ze schroniska vs.z hodowli - DLACZEGO??


Fitzgeraldine

Recommended Posts

Dla mnie poza amstaffami istnieje jeszcze stafik ewentualnie bulek i ..... koniec. Wiem, że nie wezmę ze schroniska mieszańca, bo oczekuję określonego temperamentu i wyglądu. Kiedyś nie było to dla mnie takie ważne ,miałam mieszańca bullowatego i masę kłopotów i ze zdrowiem i z psychiką. Nie będę wchodzić w szczegóły, myślę że jak kocha się daną rasę i ma na jej punkcie świra bo i tak się zdarza :D to innej możliwości człowiek nie ma jak tylko zakup psa w dobrej hodowli. Każdy ma inne oczekiwania od psa, musiałabym mieć dużo szczęścia , aby dla siebie wybrać psa w schronie. To że jest słodki i biedny i trzeba mu pomóc to dla mnie za mało, musi mieć zdrowe stawy i serducho, , temperament szaleńca, odwagę i brak lękliwości, brak zaburzeń w psychice, odpowiednią socjalizacje z człowiekiem, określoną wielkość, krótką sierść, maść najlepiej pręgowaną , bo taką lubię z przyzwyczajenia, brak wyrobionych i utrwalonych złych nawyków, podatność na szkolenie, zero krzywicy w młodości tudzież innych kostnych problemów, określony typ budowy, bo mam swój ulubiony. Kto mi takiego znajdzie u schronisku? Nikt. Tam nikt nie wnika w psychikę i kondycję ogólną zwierzaka, z domu tymczasowego też bym nie wzięła z całym szacunkiem , ale bardzo rzadko osoby u których psy przebywają są w stanie obiektywnie i rzetelnie powiedzieć coś bliższego o psie. Nikomu bym nie zaufała jakbym sama psa nie sprawdziła w różnych sytuacjach a to nie jest takie proste. Dla mnie schron odpada i nie dlatego, że jestem taka bezduszna i wredna, po prostu mam konkretne oczekiwania w stosunku do psa . Nie wystarczy mi tylko aby był "jakiś" ja szukam psa " bardzo dokładnie określonego" a znaleźć takiego w schronie to jak wygrać 6 w totka. Nawet kupując w hodowli nie mam pewności, że będę zadowolona, ale prawdopodobieństwo jest znacznie większe. Ja po prostu minimalizuję ryzyko rozczarowania i tyle. Miałam wiele psiaków w większości kundelków zawsze jakoś tak się składało. Nauczyły mnie bardzo wiele, że nie zawsze wszystko zależy od wychowania, że ważne są geny, że jest cała masa psich chorób które są dziedziczne, różna i bardzo osobnicza podatność na szkolenie, że psy mają zaburzenia emocjonalne, agresję lękową i całą masę innych rzeczy. Nie wszystko da się przeskoczyć dobrymi chęciami i troską o pupila. Wizja mojego wymarzonego psa siedziała w mojej głowie latami, jako mała dziewczynka marzyłam o buliku a odkąd zobaczyłam amstaffa wiele lat temu, jak nie były jeszcze tak popularne i owiane złą sławą wiedziałam, że to jest to. Psi ideał pod każdym względem. U nas w rodzinie każdy jest jakoś zakręcony w temacie zwierząt i to jest dziedziczne niestety. Nigdy nie przechodzę obojętnie obok tematu schroniska, nie rozmnażam swojej suki i nie sprzedaję na allegro , odradzam wszystkim znajomym jak tylko się da "psy rasowe bez rodowodu" za 200 zł, jak komuś "zginie" pies zawsze chętnie pomagam szukać. Moim zdaniem trzeba ze swojej strony zrobić wszystko aby nie przykładać ręki do powiększającej się liczby psów w schroniskach, które w Polsce bardzo słabo niestety działają. Chyba wszystko w tym temacie już wszystko zostało powiedziane dodam tylko ,że ocenie ludzi po tym skąd mają psa i tworzenie teorii na ten temat świadczy o małej wiedzy w "psim temacie", to nie jest takie proste rasowy pies = snob, ze schroniska = szlachetny człowiek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 230
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

... to innej możliwości człowiek nie ma jak tylko zakup psa w dobrej hodowli. Każdy ma inne oczekiwania od psa, musiałabym mieć dużo szczęścia , aby dla siebie wybrać psa w schronie. To że jest słodki i biedny i trzeba mu pomóc to dla mnie za mało, musi mieć zdrowe stawy i serducho, , temperament szaleńca, odwagę i brak lękliwości, brak zaburzeń w psychice, odpowiednią socjalizacje z człowiekiem, określoną wielkość, krótką sierść, maść najlepiej pręgowaną , bo taką lubię z przyzwyczajenia, brak wyrobionych i utrwalonych złych nawyków, podatność na szkolenie, zero krzywicy w młodości tudzież innych kostnych problemów, określony typ budowy, bo mam swój ulubiony....

Nigdy nie ma pewności, że pies z renomowanej hodowli danej rasy spełni nasze wymagania. Nawet najlepsi, najbardziej doświadczeni hodowcy popełniają błedy. Np. hodowla mająca na celu ustabilizowanie pewnych cech, prowadzona z wykorzystaniem tych samych przodków [imbred] powinna być prowadzona przez osobę znającą się na genetyce. A często idzie na żywioł, biorąc tylko pod uwagę dziedziczone cechy widoczne. I rodzą się piękne psy, ale przez całe życie chorujące i umierające młodo. Trzeba więc naprawdę dobrego znawcy tematu potrafiącego z hodowli wybrać szczenię, które w przyszłości spełni wymagania stawiane przez nas przed daną rasą.

Krzysiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat już nieraz poruszany także na tym forum.

 

Problemem psów z hodowli są matactwa "hodofcuf" błogosławione przez Polski Związek w połączeniu z nonsensowną ślepą wiarą kupujących w to, że poprawnie dobrani rodzice gwarantują cokolwiek ze szczególnym uwzględnieniem zrównoważonego charakteru.

 

Problemem psów ze schronisk są ich wcześniejsze przejścia, co może (choć nie musi) rzutować na psychikę, z którą większości przyszłych właścicieli nie chce się zmierzyć, wolą gotową do użytku zabawkę.

 

Nie mam nic przeciwko ani psom z hodowli, ani ze schroniska.

 

Tylko niech mi nikt nie wmawia bzdur, ani nie mówi, który pies jest "jedynie słuszny". A szczególnie: niech nikt nie pitoli, że potrzebne są prawne i finansowe kłody rzucane pod nogi zwolennikom psów ze schronisk. Psa ma się takiego, jakiego się sobie wychowa. Tylko trzeba chcieć i wiedzieć, jak to zrobić.

 

Na koniec: mamy 3 psy. Wszystkie "z odzysku". Wszystkie duże. Wszystkie łagodne. Żadne nigdy nikomu krzywdy nie zrobiło. A jedynym naprawde agresywnym zwierzęciem u nas (złamana noga, odgryziony palec, zdarty skalp z głowy) jest jeden z naszych koni. Paradoksalnie: poczęty ze znanych rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psa ma się takiego, jakiego się sobie wychowa. Tylko trzeba chcieć i wiedzieć, jak to zrobić.

Jasne :D Z labradora zrobi się ciętego stróża , z amstaffa aniołka do innych psów, malamuty nigdy nie będą kopać dziur , rottweiler będzie wszystkich gości witał jak domowników :D. Trzeba tylko wiedzieć jak to zrobić. Pitu. Pitu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy malamuta można oduczyć kopania dziur ale znam łagodne rotwailery a bullteriera kochającego wszystkie istoty żywe a już psy na pewno mam w domu! :)

 

http://images33.fotosik.pl/2/15cd69d5a89d2a87.jpg

 

 

Rasowy pies to przede wszystkim wygląd, bo tak na prawdę tylko to jest w stanie sprawdzić sędzia na wystawie .

Wiem że niektóre rasy mają testy psychiczne ale nie wiem czy daje to gwarancje charakteru. charakter to już bardziej cecha osobnicza. Każda istota ma swoją własną osobowość- truizm ale tak jest...

 

I tez myślę( na swoim przykładzie) że moje rasowe psy to przejaw mojego egoizmu. I podziwiam ludzi którzy ratują zwierzęta bezdomne i ze schronisk, bo nie mam watpliwości, że robią to nie dla własnej rozkoszy ale z potrzeby serca że tak znowu ładnie się wypiszę!

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psa ma się takiego, jakiego się sobie wychowa. Tylko trzeba chcieć i wiedzieć, jak to zrobić.

Jasne :D Z labradora zrobi się ciętego stróża , z amstaffa aniołka do innych psów, malamuty nigdy nie będą kopać dziur , rottweiler będzie wszystkich gości witał jak domowników :D. Trzeba tylko wiedzieć jak to zrobić. Pitu. Pitu :D

 

 

 

znam rottwailery,które witają wszystkich gości :wink: i znam też bardzo ,ale to naprawde bardzo agresywnego dalmatyńczyka więc wychowanie ma tu jednak duzy wpływ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znam rottwailery,które witają wszystkich gości :wink: i znam też bardzo ,ale to naprawde bardzo agresywnego dalmatyńczyka więc wychowanie ma tu jednak duzy wpływ.

 

Każdy pies może stać się agresywny [najmniej jednak lablador]. A jak te rottwailery żegnają gości?

 

Generalnie jest tak jak napisał(a) mokka: rasa pociąga za sobą pewne predyspozycje. Pewno, że wychowaniem można wszystko [prawie] zmienić. Ale jednego psa trzeba oduczyć agresywnych zachowań [bo ma to we krwi] a innego nauczyć agresywnych zachowań [z jamnika też można zrobić psa bojowego].

A wracając do tematu wątku to to samo można zdziałać z psem wziętym ze schroniska, tylko trzeba wiedzieć jak i chcieć [nie licząc jednak na szybką zmianę].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...co prawda dyskusja "trochę" odbiegła od meritum...

 

Według mnie snobizmem jest kupowanie psów tzw."rasowych bez rodowodu"...czyli po prostu psów przypominających jakąś rasę ... bo modna ...

Kupno konkretnej rasy,dlatego że oczekujemy określonych cech charakteru i określonego eksterieru jest jak najbardziej ok.Warunkiem jest dobór odpowiedniej hodowli - wtedy mamy pewność,że hodowca dołożył wszelkich starań,aby zminimalizować ryzyko wystąpienia chorób dziedzicznych oraz,że szczenięta są prawidłowo odchowane i zsocjalizowane.

 

A do kosztów hodowli,które przytoczyła jezzmam trzeba jeszcze doliczyć koszty badań - np. dysplazja,PRA,kliniczne badanie oczu ,badanie serca itp...

 

Generalnie dobra hodowla zazwyczaj wychodzi na zero po sprzedaży szczeniąt... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warunkiem jest dobór odpowiedniej hodowli - wtedy mamy pewność,że hodowca dołożył wszelkich starań,aby zminimalizować ryzyko wystąpienia chorób dziedzicznych oraz,że szczenięta są prawidłowo odchowane i zsocjalizowane.

To jest właśnie głos podsumowujący tą dyskusję. To że, ktoś widział łagodnego rotka wobec obcych albo amstaffa jako psiego pacyfistę jest zrozumiałe , psy nie wychodzą spod matrycy. Jednak wybierając daną rasę powinno zwracać się uwagę na cechy , które u niej dominują a nie na te które są jednostkowe. Wyjątek potwierdza regułę. Dlatego jest tyle ras aby każdy mógł dopasować pupila do swoich potrzeb. W obrębie hodowców każdej rasy jest góra i dół. Trzeba " posiedzieć" trochę w danej rasie aby wyrobić sobie własne zdanie. Pies z hodowli czyli rasowy jak i pies ze schroniska nie jest jedynym słusznym wyborem. Wszystko zależy od naszym osobistych preferencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I od warunków.

Osoba nie posiadająca małych dzieci może sobie pracować nad psychiką zagadki ze schroniska. Albo hodować belgi 8) . W rodzinie z dzieciakami może to doprowadzić do tragedii.

Oczywiście nie znaczy to, że jak kupimy psa łagodnej rasy z dobrej hodowli, to on robi za nianię do dzieci. Bzdura - też wymaga nadzoru. Ale cos mu się nagle nie przypomni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I od warunków.

Osoba nie posiadająca małych dzieci może sobie pracować nad psychiką zagadki ze schroniska. Albo hodować belgi 8) . W rodzinie z dzieciakami może to doprowadzić do tragedii.

Oczywiście nie znaczy to, że jak kupimy psa łagodnej rasy z dobrej hodowli, to on robi za nianię do dzieci. Bzdura - też wymaga nadzoru. Ale cos mu się nagle nie przypomni...

masz rację

zazwyczaj te ze schroniska to dzieciojady, jako następny stpoięń wtajemniczenia po krowo/koniojadach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I od warunków.

Osoba nie posiadająca małych dzieci może sobie pracować nad psychiką zagadki ze schroniska. Albo hodować belgi 8) . W rodzinie z dzieciakami może to doprowadzić do tragedii.

Oczywiście nie znaczy to, że jak kupimy psa łagodnej rasy z dobrej hodowli, to on robi za nianię do dzieci. Bzdura - też wymaga nadzoru. Ale cos mu się nagle nie przypomni...

masz rację

zazwyczaj te ze schroniska to dzieciojady, jako następny stpoięń wtajemniczenia po krowo/koniojadach

 

Barbossa - masz dzieci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla miłośników zwierząt, którym nie jest obojętny ich los . Nie wystarczą tylko słowa o pomocy, trzeba działać. Tyle w tym wątku było deklaracji pomocy dla zwierząt niechcianym , porzuconych, bez względu na rasę, niech nie będą to deklarację bez pokrycia. Liczy się każdy głos i Ty możesz pomóc, to zajmie Ci tylko minutę a dla nich to tak wiele. One potrzebują naszego wsparcia . Głosuj na fundację AST na rzecz zwierząt niechcianych : http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?t=5894&postdays=0&postorder=asc&start=0

Żeby głosować trzeba się zalogować :D .

Wstawiam link abyście mogli zobaczyć ile psów dziewczyny wyciągnęły już ze schronów http://www.amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/viewforum.php?f=50&sid=87b31e736223d2b2cb538b2ef0cfd906

Tu można poczytać o fundacji.

http://www.fundacja-ast.pl/bannery/banner1.jpg

Zachęcam do pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy pies może stać się agresywny [najmniej jednak lablador]. A jak te rottwailery żegnają gości?

 

Generalnie jest tak jak napisał(a) mokka: rasa pociąga za sobą pewne predyspozycje. Pewno, że wychowaniem można wszystko [prawie] zmienić. Ale jednego psa trzeba oduczyć agresywnych zachowań [bo ma to we krwi] a innego nauczyć agresywnych zachowań [z jamnika też można zrobić psa bojowego].

 

Jestem ciekawa ile znasz rottweilerów? baaardzo ciekawa, bo ja znam sporo i tylko jeden trzymany w mieszkaniu nie był łagodny 8) Nie mówię, że jest to rasa dla każdego, na pewno nie na łańcuch lub do kojca - bez kontaktu z człowiekiem. Nigdy nikogo nie namawiałam na takiego psa, ale już nie mogę czytac o pożerających dzieci rottweilerach i astach. Jaki pan, taki kram. Już pisałam gdzieś, mam kolejną rottkę, wychowywane razem z dziecmi, pierwsza zresztą "pomagała" przy dzieciach, robiła za stojak przy pierwszych krokach, które zresztą były do suczy - dzieci niosły np.chrupki.

Goście wchodzą i wychodzą, i nawet żyją. Podobnie pan przychodzący do pieca, do rolet i inni, też im się upiekło :evil: Przepraszam, był jeden "incydent" suka rzuciła się koledze pod nogi wywalając brzuch do głaskania, nie zauważył jej i wywinął orła.

A zachowania ludzi na widok rottka (kaganiec i smycz - dla świętego spokoju): zarówno moje jak i innych rottomaniaków:

-na widok 4 mies. suni - pani trzyma mocno tego psa i osłanianie dziecka na rowerze własnym ciałem, - oo to są te, no te, (mąż koleżanki) "ratlerki" no właśnie te ratlerki to mordercy są, - wymachiwanie siatami, żeby odstraszyc i ewentualnie, zniechęcic (?) do ataku, - i setki innych. Dodam, że sucz idzie noga, za nogą i ma w nosie otaczających ja ludzi, ale jest przeze mnie w miarę ułożona, ciekawe jak by zareagował inny pies, któremu właściciel nie poświęca czasu.

Była moda na rotty, potem asty - obie rasy potwornie skrzywdzone, przez człowieka, schrony są ich pełne, niestety chętnych nie ma - psy od rozmnażaczy :evil:

 

O dziwo kundelek ze schroniska, też nie dał nam popalic, początkowo lękliwy, potem oddany nam całkowicie, najukochańszy, nieagresywny.

 

Ale ja to chyba takie szczęście mam, bo przecież nie ma "dobrych" molosów, i przyzwoite ze schronu też się rzadko trafiają :roll: przykro czytac takie banialuki :cry:

 

Ps.

Miłośnicy astów, trzymam za Was kciuki na krakvecie, ja swój głos niestety w tym miesiącu już oddałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy pies może stać się agresywny [najmniej jednak lablador]. A jak te rottwailery żegnają gości?

 

Generalnie jest tak jak napisał(a) mokka: rasa pociąga za sobą pewne predyspozycje. Pewno, że wychowaniem można wszystko [prawie] zmienić. Ale jednego psa trzeba oduczyć agresywnych zachowań [bo ma to we krwi] a innego nauczyć agresywnych zachowań [z jamnika też można zrobić psa bojowego].

 

Jestem ciekawa ile znasz rottweilerów? baaardzo ciekawa, bo ja znam sporo i tylko jeden trzymany w mieszkaniu (....)

Goście wchodzą i wychodzą, i nawet żyją. (...)

Moja droga, polemika pod złym adresem. Nic złego o rottweilerach czy o innych psach nigdy nie napisałem. Zdanie o żegnaniu gości to był żart [mogłem go pokreślić wężykiem - mea culpa :oops: ] Znałem tylko dwa osobniki tej rasy i oba były wielkimi pieszczochami, z charakteru podobnymi do moich ukochanych bokserów. Wszystkie moje posty mówiły właśnie o tym, że nie ważna jest rasa czy pochodzenie psa z hodowli czy ze schronu. Ważne aby dany pies trafił w odpowiednie ręce. I nie tylko liczy się duże serce, ale też doświadczenie. Niektóre psy są bardziej kłopotliwe, niektóre mniej - trzeba wiedzieć jak do nich dotrzeć. Psu trzeba się poświęcić niezależnie czy wychowuje się go od szczeniaka pozyskanego z hodowli, czy dorosłego adaptowanego ze schroniska.

Nie mówię, że jest to rasa dla każdego, na pewno nie na łańcuch lub do kojca - bez kontaktu z człowiekiem.

Nie ma rasy czy psa na łańcuch, kojec to też ostateczność. A psy żyjące bez kontaktu z człowiekiem to australijskie Dingo.

Pozdrawiam, Krzysiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cytat

 

"Moja droga, polemika pod złym adresem. Nic złego o rottweilerach czy o innych psach nigdy nie napisałem. Zdanie o żegnaniu gości to był żart [mogłem go pokreślić wężykiem - mea culpa ]"

 

Moja wina, poniosło mnie po przeczytaniu wątku, a przy szukaniu cytatu, akurat Twój tekst wpadł mi w oko :oops: i już nie zastanawiałam się czy to żart, czy nie :)

 

cytat

 

"A psy żyjące bez kontaktu z człowiekiem to australijskie Dingo."

 

podjedź do najbliższej wsi i popatrz na psy na metrowych łańcuchach uwiązane za stodołą, pilnujące obejścia "od tyłu" gospodarze często sami zapominają o nich, nie wspomnę o karmieniu i wodzie.

 

Poprzedniej zimy dziewczyny z Rottki przywiozły psa, z pogruchotaną głową uwiązanego w szczerym polu ..... pilnował rosnących choinek :o (faktycznie, ten owszem miał kontakt z człowiekiem, :evil: może źle pilnował..........)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja znałam jednego rotka -jedzenie podawali mu na kiju po tym jak mając rok o mało nie odgryzł właścicielowi ręki.

Notabene właściciela znam - nie wchodzi w grę żadne bicie, głodzenie psa, żadne takie...

Umarło się rotkowi na zawał, bo za ogrodzenie (duzy ogród gdzie bestyjka sobie hasała) wszedł mały kundelek przez dziure w płocie i szybko uciekł zauważywszy bestyjkę:)

I to doprowadziło rotka do zawału...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podjedź do najbliższej wsi i popatrz na psy na metrowych łańcuchach uwiązane za stodołą, pilnujące obejścia "od tyłu" gospodarze często sami zapominają o nich, nie wspomnę o karmieniu i wodzie.

Tak się składa, że od kilkunastu lat mieszkam na wsi. Wieś [przynajmniej ta moja] się zmienia. Z początku tubylcy pukali się w czoło widząc delikwenta idącego przez wieś z psem [a bywało, że z dwoma] na smyczy. Ponieważ miejscowość leży blisko dużego miasta i zaczęła być traktowana jako sypialnia, pojawiło się tu sporo osób traktujących psy normalnie. Dlatego nikt z tubylców nie odważy się ostentacyjnie źle traktować psa. Owszem są przy budach, ale łańcuch musi być dłuższy i lżejszy, no i obowiazkowo micha z wodą [trzeba pokazać sąsiadom, że ma się to serce]. Wyobraźcie sobie, że niektóre te psy z łańcucha codziennie są wyprowadzane na dłuższy spacer!

Nie znaczy to, że problem poruszony przez Aśkę nie istnieje. Myślę nawet, że jest o wiele ważniejszy niż ten wirtualny z tytułu tego topiku.

Pozdrawiam serdecznie, Krzysiek.

P.S.

Asiu, dzięki za nowy wątek. "Miłosnicy boksiów i wszyscy o dobrym serduchu..." znają pewnie ten link, ale tak na wszelki wypadek:

http://www.bokserywpotrzebie.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...