Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Proszę wejdzcie.PIES ze schroniska vs.z hodowli - DLACZEGO??


Fitzgeraldine

Recommended Posts

mojemu znajomemu starszemu panu ktoś zwinąl psa z dróżki przed domem. Nawiedzone panienki zapakowaly go do samochodu i wywiozly na Ślask jako "wakacyjną ofiarę wyrzuconą z samochodu przez zlych ludzi". 5 miesięcy go szukal :evil: Takie myślenie - jest pies w pobliżu drogi i są wakacje - znaczy: porzucony. Przychodzi na wolanie, nie boi się ludzi: znaczy domowy ale porzucony.

Psina codziennie o tej samej godzinie wychodzila na dróżkę i czekala, az pannadejdzie od przystanku PKS. Ufnie podeszla do przejezdnych panienek o wielkim sercu i malym móżdżku....

Inny przyklad podobnie bezmyślnych dzialan to rodowodowy mlody husky, ktory w porywie pierwszych namietności przeskoczyl ogrodzenie i poszedl w Polskę. Zdarza się. Wlasciciel dawal ogloszenia do lokalnej gazety i rozwieszal ogloszenia z obietnica nagrody po okolicy. Wreszcie namierzyl swojego psa oferowanego do adopcji kilkaset km dalej. Oczywiscie historyjka o porzuconym w lesie itp. Pojechal po psa i kopara mu opadla, bo wystawowy piękniś byl już wykastrowany. To bylo pierwsze posunięcie dziewcząt, które się nim zaopiekowaly. Nie przyszlo im do glowy przejechac czytnikiem i sprawdzic nr chipa i oddzial ZK :evil: Wtedy jeden telefon i mają kontakt na wlaściciela.

:evil:

Hm. mnie się tutaj rzuciła przede wszystkim nieodpowiedzialność właścicieli psów, dopiero potem nieodpowiedzialność nawiedzonych panienek. Dlaczego ów staruszek na którego czekał pies na przystanku nie założył mu obróżki z adresem ,telefonem? Może wtedy zwierzak nie zostałby wzięty za bezdomnego i wywieziony hen? W drugim przypadku faktycznie były podstawy do identyfikacji, choć przecież jeżeli pies ma tendencję do wyrywania się na wolność to czy obróżka z adresatką jest jakimś problemem nie do przejscia? Zastanawia mnie też vet, który psa sterylizował- dlaczego nie zauważył tatuażu/ chipa i nie zareagował odpowiednio? Wolontariuszki mogły być za młode i głupie albo po prostu głupie, ale vet?

Sorrki, ze offtopic, ale jakoś tak mi się nasunęło. :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • Odpowiedzi 230
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Co dziwne i nawiązujące do tematu, zapraszam do swojego mieszkania (dom dopiero w planach) starych znajomych lub nowych ale dobranych wg. jakichś kryteriów a nie bezdomnych z ulicy... Temat nie jest taki łatwy, bo faktycznie będąc nie raz w schronisku mogę powiedzieć, że czasami trafia się pies, który nie jest nawet "w typie" ale ma "to coś" i wiem, ze jak juz będę mógł mieć psa, to najprawdopodobniej wezmę jednego ze schroniskam ale właśnie jak trafi się ta "nić porozumienia". A co z wyraźną u mnie sympatią do rasy buldog amerykański? No cóż. może uda się mieć dwa psy...?

Natomiast zarzucanie snobizmu ludziom kupującym psy rasowe jest kwestionowaniem sensu planowej hodowli, prowadzenia selekcji, kontrolowania rozrodu itd. A to po prostu kosztuje, więc te 2 tys. za psa to niestety koszt włączenia sie w coś więcej niz tylko posiadanie czworonoga.

Ale i telewizora taniej przyzwoitego nie kupimy, a pies to jednak coś wiecej.

No, właśnie, dlaczego niektórzy kupują te telewizory w sklepach, zamiast iść do komisu, czy na giełdę i tam za dwieście złotych...

Natomiast inną kwestią jest, że psy w schroniskach cierpią. I umieraja nieraz niehumanitarnie. Ale czy zjawisko nie wynika właśnie częściowo z nadmiaru kundelków? No i jeszcze problem braku odpowiedzialnosci, godności, zasad. I z tym trzeba walczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiadka była właśnie z tych wolontariuszy schroniskowych - zbierała psy do domu ale że pracowała to ja je wyprowadzałam. W sumie w ciągu ok 3 lat miała 3 psy. Ja byłam nieletnia (ale brząc taki nie byłam 11-14 lat miałam) to musiała mieć zgodę moich rodziców, głównie chodziło o to że właśnie martwili się czy te psy nic mi nie zrobią - za każdym razem chwaliła jako pieski potrzebujące miłości i czułości, zresztą garnęły się do ludzi, chciały byś tulone, głaskane itd - po prostu wspaniałe. Za pierwszym razem jak pierwszy mnie pogryzł rodzice chcieli zrezygnować ale byłam tak głupia że prosiłam żeby mi pozwolili dalej wyprowadzać następne (z powodu babci ja swojego mieć nie mogłam). Zresztą pies ten był spokojny do czasu aż ktoś przy drodze nie zatrąbił w samochodzie - wtedy wpadł w szał i zaatakował pierwszą osobę w pobliżu (czyli trzymającego smycz) - dobrze że ją puściłam to prawie nic mi nie zrobił.

Drugi tak samo - milutki, kochaniutki. Niewielki piesek. też mu w pewnym momencie odbiło i zaatakował mi stopę (niby nic ale wspomnienie pierwszego psa sprawiło że się już go zaczynałam bać).

Trzeci - gdyby nie gruba zimowa kurtka to przegryzł by mi bok (kilkucentymetrowy polar - zszarpany, kawałek wyrwany od całości, ja miałam tylko niewielkie ranki na szczęście), jak się okazało jego "czułym punktem" było lewe ucho, dzieci go ponoć szarpały za nie i teraz gdy je ktoś próbował dotknąć - atakował.

I to był koniec moich znajomości z kundelkami. Szczerze do dziś się ich boje.

Ja rozumiem że to pieski "po przejściach", szkoda mi ich i współczuje - ale raczej schroniska nie mogą liczyć na mnie jeśli chodzi o kupno u nich psa.

Dla nich każdy jest wspaniały i kochany - każdy jest stworzony tylko i wyłącznie po to by kochać przyszłych właścicieli - to marketing. Nie wspomną że został oddany bo kogoś zaatakował, nie wspomną że ma "głupawki" albo że ma "czułe punkty" na które trzeba uważać bo ludzie tak chętnie ich nie wezmą. A ja nie chce kilku lat spędzić na strachu że ten wspaniały pies może sobie przypomnieć jakieś niemiłe rzeczy z przeszłości i odreagować na mnie czy na którymś z domowników.

Ktoś tutaj mówił że dobieranie psa do własnych predyspozycji jest złe - że trzeba brać bez namysłu czy ci w nocy gardło przegryzą czy też dziecku rękę zmiażdży - że jak oddaje się bo dewastują rzeczy to znaczy że jesteś zły - demon i sam szatan. Ale ludzie - zastanówcie się chwile: Po co bierze się psa? Po to żeby się go bać? Żeby nas terroryzował? Żeby niszczył w domu wszystko co jest dla Was cenne? Żeby Wam z życia zrobił piekło? Wy możecie sobie szpanować bezgraniczną miłością bo te zwierzęta trzymacie po parę miesięcy tylko - potem wyrzucacie do kogoś i niech on się przez resztę życia martwi, to nie Wasz problem bo pieska się pozbyłyście.

Pies ma być przyjacielem, ma być strażnikiem lub też "maskotką", towarzyszem - ale nie po to żeby się przez niego nabawić nerwicy.

Łatwo jest mówić komuś kto przez parę lat nie musiał męczyć się z takim psem że oddanie go jest przejawem czyjejś bezduszności, że jak niszczył wszystko podczas ich nieobecności to mieli siedzieć w domu i nie ważne że stracą pracę - oni są psa własnością i ich obowiązkiem jest poddawanie się terrorowi ich zwierzęcia - ale dla mnie takie mówienie jest jedynie objawem niedojrzałości i niezdolności do zrozumienia czyjejś sytuacji. Łatwo jest krytykować kogoś za to że znalazł się w sytuacji którą wy nigdy nie przeżyliście i dlatego uważacie że wiecie lepiej jak się powinno zachować.

 

 

Tak poza tym to nie chodzi o to czy rasowy czy nie - Jak już wybuduje dom i będę brać psa na pewno nie wezmę dorosłego.

Ale wiem że rasowe psy - wychowywane w miłości (u nas od małego) i z rasy która ma chociażby genetycznie predyspozycje do kochania - musiałaby mieć naprawdę poważny powód by zachować się agresywnie, natomiast kundelki, nie wiem czy im nie "odbije" nagle mimo całego ogromu miłości i wychowania jakie mu damy - tylko dlatego że ma to zapisane w genach.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolontariusze ze schronisk to ludzie czesto nawiedzeni. Ponoc sie miloscia kieruja . Czytalam wczoraj , ze wolontariuszki z Wrclawia ratuja niedoleznego labka .

Pies nie moze chodzic , ma tak duza dysplazje , ze nie ma dla niego ratunku , operacja nie pomoze , ale one go ratuja .

Mysle , ze robia mu krzywde , bo on bardzo cierpi.

Mowilo im o tym kulku wybitnych naprawde lekarzy.

Dla nich ludzie sa na dalszym planie.

 

Przejechalam kilkaset kilometrow po psa , ktory tez potrzebowal milosci i mial byc tak jak chcialam kanapowcem.

Ugryzl mnie jeszcze nim wyszlismy ze schroniska.

Pozniej nie mogli go tam uspokoic .

Ponoc to zdarzylo sie pierwszy raz .

Taaa pewnie z mojej winy jeszcze.

:-?

Wlasciwie to nawet tak zasugerowano ,bo pociagnelam za smycz.

A pociagnelam , bo pies zaczal skakac na widok kota.

Nie pociagnelam mocno.

 

Moi chlopcy co prawda ladnie chodza na smyczkach , ale czasem tez pociagam ,bo cos tam ...i jakos zadnemu do glowy nie przyjdzie , zeby mnie ugryzc z tego powodu .

 

Zaplaclam za nich wiecej niz za telewizor :D

Z czego sie bardzo ciesze , bo mam lepsze kino z nimi niz w TV :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że pies powinien być przywilejem na który nie każdy zasługuje. Mało jest ludzi którzy jadą na wakacje i zamiast oddać psa do psiego hotelu zostawią go w lesie ? Jakby taki debil zapłacił za psa i miałby go z hodowli a nie ze schroniska to pewnie by tego nie zrobił. Zwłaszcza że często hodowcy sprawdzają co dzieje z ich psami. A tak jak jest teraz to ludzie biorą sobie psa bo im się wydaje że w danej chwili mają troche czasu i chęć na psa a nie myślą o tym co będzie za lat 5, 10 czy 15. Nie każdy musi mieć psa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ze schroniska 3 zwierzaki.

Kota i dwa kundelki ..... nie zaluje wyboru.

Calymi dniami poluja na nornice , myszy .... kretow w ogrodzie nie widzialem juz od dawna.

Prawie codziennie widze jak zjadaja jakiegos gryzonia.

Mam wrazenie ze gdyby nie one mialbym plage gryzoni.

 

Poza tym swietnie bawia sie z moja 6 letnia corka.

"Meczy" ich dzieciak roznymi zabawami i nawet przez mysl im nie przyjdzie zeby warknac.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Miałam cudownego kundelka ze schronu.

Aneczkab musiałaś mieć strasznego pecha, że spotkały Cię takie sytuacje :-? Na rottkowym forum śledzę losy rottweilerów wyciągniętych ze schronów, w nowych domach odżywają i są oddanymi psiurami. Inna sprawa, że ich zachowania są wcześniej obserwowane w domach tymczasowych, więc niejako psy są dopasowywane do potencjalnego domu stałego. Gdyby takie sytuacje jak opisałaś miały miejsce nie byłoby wydanych tylu psów przez Rottkę. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months później...
mojemu znajomemu starszemu panu ktoś zwinąl psa z dróżki przed domem. Nawiedzone panienki zapakowaly go do samochodu i wywiozly na Ślask jako "wakacyjną ofiarę wyrzuconą z samochodu przez zlych ludzi". 5 miesięcy go szukal :evil: Takie myślenie - jest pies w pobliżu drogi i są wakacje - znaczy: porzucony. Przychodzi na wolanie, nie boi się ludzi: znaczy domowy ale porzucony.

Psina codziennie o tej samej godzinie wychodzila na dróżkę i czekala, az pannadejdzie od przystanku PKS. Ufnie podeszla do przejezdnych panienek o wielkim sercu i malym móżdżku....

Inny przyklad podobnie bezmyślnych dzialan to rodowodowy mlody husky, ktory w porywie pierwszych namietności przeskoczyl ogrodzenie i poszedl w Polskę. Zdarza się. Wlasciciel dawal ogloszenia do lokalnej gazety i rozwieszal ogloszenia z obietnica nagrody po okolicy. Wreszcie namierzyl swojego psa oferowanego do adopcji kilkaset km dalej. Oczywiscie historyjka o porzuconym w lesie itp. Pojechal po psa i kopara mu opadla, bo wystawowy piękniś byl już wykastrowany. To bylo pierwsze posunięcie dziewcząt, które się nim zaopiekowaly. Nie przyszlo im do glowy przejechac czytnikiem i sprawdzic nr chipa i oddzial ZK :evil: Wtedy jeden telefon i mają kontakt na wlaściciela.

:evil:

Hm. mnie się tutaj rzuciła przede wszystkim nieodpowiedzialność właścicieli psów, dopiero potem nieodpowiedzialność nawiedzonych panienek. Dlaczego ów staruszek na którego czekał pies na przystanku nie założył mu obróżki z adresem ,telefonem? Może wtedy zwierzak nie zostałby wzięty za bezdomnego i wywieziony hen? W drugim przypadku faktycznie były podstawy do identyfikacji, choć przecież jeżeli pies ma tendencję do wyrywania się na wolność to czy obróżka z adresatką jest jakimś problemem nie do przejscia? Zastanawia mnie też vet, który psa sterylizował- dlaczego nie zauważył tatuażu/ chipa i nie zareagował odpowiednio? Wolontariuszki mogły być za młode i głupie albo po prostu głupie, ale vet?

Sorrki, ze offtopic, ale jakoś tak mi się nasunęło. :oops:

 

 

A co pies robił sam na dróżce? Starszy pan nauczy się wreszcie pilnować swojego psa. Jeśli chodzi o husky'ego to pewnie nie był zachipowany bo psy rodowodowe maja tylko tatuaż (który z biegiem czasu staje się nieczytelny). Dlatego uważam że odpowiedzialny właściciel oznakowuje swoje zwierzę i przede wszystkim JE PILNUJE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A co pies robił sam na dróżce? Starszy pan nauczy się wreszcie pilnować swojego psa. Jeśli chodzi o husky'ego to pewnie nie był zachipowany bo psy rodowodowe maja tylko tatuaż (który z biegiem czasu staje się nieczytelny). Dlatego uważam że odpowiedzialny właściciel oznakowuje swoje zwierzę i przede wszystkim JE PILNUJE.

 

Psy z rodowodem coraz częściej mają też chipy - zwłaszcza jak piesek kupiony jest za granicą :wink:

No i właśnie dlatego, że tatuaże stają się z czasem nieczytelne mój pies ma tatuaż, chipa i zawsze chodzi w obroży z adresatką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...