betka35 29.08.2007 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Zrobiłam błąd..kupiłam dwurodzinny dom z rodzicami... ....uwierzyłam naiwnie w ich słowa...że jak razem zamieszkamy i będziemy się nimi opiekować /są oboje na emeryturze/ zostawią nam całośc- ale nie o dom właściwie chodzi. Niestety uwierzyłam też w zapewnienia mojej siostruni, że ona do tego nic nie będzie miała.../a mieszka w niemczech/ ...... i co ???? minął rok....siostruni się chyba odwidziało albo stwierdziła, że rodzice już starsi to mogą długo nie pożyć bo zaczyna ich podpuszczać...........ech.......długo by opowiedać...... A cały problem jest w tym, że dom jest w KW jako całość, mimo, że ma 2 niezależne mieszkania i stoi na wspólnym gruncie... jak to podzielić w "świetle prawa?? żeby przynajmniej lokale miały osobne księgi ...... bo może wtedy da się sprzedać naszą część .......... nie potrzebuję konfliktów......... HELP !!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 29.08.2007 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Wydzilić na pewno można. A co masz wpisane w KW we własności - jesteś wymieniona i Ty i rodzice po 1/2?Bo jeśli tak, to nawet wydzielać chyba nie musisz. Twoje pół, to Twoje. Po rodzicach dziedziczysz (jakby co) pozostałe pół razem z rodzeństwem. Czyli razem 3/4 wychodzi, to niech się w razie czego siostra martwi, co zrobić z 1/4 chałupy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 29.08.2007 13:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 W KW mamy po 50% ja z mężem i rodzice..........więc tu jest po równo...ale nie wiem czy w takim stanie /jakbym już zupełnie się wkurzyła/ mogę sprzedać swoje 50% ?? cholera..czemu jak nie wiadomo o co chodzi.......to chodzi o kasę ........... to jest jakieś chore...........jak postępować przy takich konfliktach......??? co "najśmieszniejsze" to oni są tylko tacy hardzi jak moja siostrunia przyjeżdza...nie wiem, obiecuje im gruszki na wierzbie czy co ?? a potem ona wyjezdza i oni pokornieją.........bo są JUŻ w jakiś sposób od nas zależni...bo trzeba gdzieś podjechać...do lekarza...coś kupić...psa wypuścić jak ich nie ma......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 29.08.2007 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Teoretycznie można sprzedać swoją część. Praktycznie, to raczej za niewielkie pieniądze i nikt uczciwy tego raczej nie kupi. Kupi to ktoś, kto zrobi piekło pozostałym właścicielom, żeby drugie pół odkupić równie tanio. Chyba nawet wrednej rodzinie bym tego nie zrobiła. Ale zawsze możesz postraszyć, że tak zrobisz jak Cię wkurzą. Wydzielenie na pewno będzie kosztowało - inwentaryzacja, geodeci, co tam jeszcze, notariusz pewnie, wpisy, wypisy itp. Jeśli siostra kombinuje, żeby część rodziców wydębić od nich w formie darowizny - to krzycz od razu - byle głośno - o zachowku . A przede wszystkim zachowaj spokój, nie rób nerwowych ruchów, zastanów się jakie jeszcze masz możliwości i daj do zrozumienia rodzinie, że głupia nie jesteś i wysiudać jakby co się nie dasz. Jeśli siostra tak szybko zmienia zdanie (twierdziła, że nic nie będzie do domu miała, a ma), to zasugeruj rodzicom, że jak za szybko przekażą jej swoją własność, może się okazać równie niesłowna i z kolei im jakiś numer wykręcić. Przede wszystkim nie daj sobie w kaszę dmuchać i zachowaj spokój Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 29.08.2007 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 No raczej należałoby wydzielic i wtedy normalnie sprzedac.n iekoniecznie komus o złych intencjach. Czasem z obcym niestety łatwiej dogadać się niż z rodzina. Nie ma takich emocji....Nie rozumiem w czym tak naprawdę jest problem: w tym, że siostra nie zostanie wydziedziczona zupełnie? W tym, ze siostra chciałaby wasza część? Jestes z siostrą w az tak złych stosunkach, ze nie zniosłabyś jej jako współmieszkanki? W tym, ze nie chce opiekować sie rodzicami czy tez współłozyć na opiekę? Bo rozumiem swoją częsc rodzice kupili za swoje pieniądze?I co to znaczy że rodzice są hardzi jak jest siostra? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.08.2007 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 co "najśmieszniejsze" to oni są tylko tacy hardzi jak moja siostrunia przyjeżdza...nie wiem, obiecuje im gruszki na wierzbie czy co ?? a potem ona wyjezdza i oni pokornieją.........bo są JUŻ w jakiś sposób od nas zależni...bo trzeba gdzieś podjechać...do lekarza...coś kupić...psa wypuścić jak ich nie ma......... Jakoś mi to bardzo niesympatycznie zabrzmiało Może siostra ich po prostu broni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 29.08.2007 18:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Jakoś mi to bardzo niesympatycznie zabrzmiało Może siostra ich po prostu broni Ja nie mam takich odczuć, a przed czym ta siostra miałaby ich bronić ? Przeciez Betka 35 opiekuje sie rodzicami, podwozi do lekarza, kupuje co trzeba, psa wypuszcza.... Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, sama przeciez napisała. O to, że jak kiedys rodziców nie będzie, to Betka będzie miała drugi lokal, siostra przecież sie wypowiedziała przed zakupem, że ona nic do domu nie będzie miała.... Tak zrozumiałam. Domyslam się, że teraz sie jej odmieniło i chce COŚ mieć, jednak. I może chodzi o to, że dyby Betka przewidziała taki obrót sprawy, to może nie kupiłaby tego domu na spółke z rodzicami, tylko kupiła SOBIE dom "pojedynczy". Zeby nie mieć rozliczeń i zalezności od siostry.... Ja tak to rozumiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 29.08.2007 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 A ja nie rozumiem, wątpliwości wyraziłam powyżej.Lokal można prawnie podzielić. Rodzice maja swoja połowę i chyba mimo wszystko nie można od nich żądać żeby wypięli się na jedno dziecko kosztem drugiego. O ile o to chodzi. Bo ja tak naprawdę nie rozumiem o co idzie tak konkretnie.Jesli tylko o pieniądze, to sprawa wygląda nieładnie: Ja z wami zamieszkam w dwurodzinnym domu, zawioze do lekarza i wyprowadze psa, wy mi za to swoja połowe a siostra zostaje wydziedziczona??? Bo jaka byłaby zalezność gdyby połowa lokalu rodziców przypadła siostrze? To raczej siostra byłaby od niej zalezna.Ale to na pewno nie tak prosto. W koncu nie wiemy wszystkiego.Wiemy bardzo mało.Radzić więc można tylko prawne przeprowadzenie podziału, jesli to pozwoli się forumce poczuć lepiej.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 29.08.2007 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 .kupiłam dwurodzinny dom z rodzicami... ....uwierzyłam naiwnie w ich słowa...że jak razem zamieszkamy i będziemy się nimi opiekować /są oboje na emeryturze/ zostawią nam całośc- Dropsiak, w kotekście tego co napisała w pierwszym poście Betka Twoje wywody nieszczegolnie do mnie przemawiają..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 29.08.2007 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Nie muszą. To tylko moje wątpliwości i opinie /przypuszczenia.A świat rzadko bywa czarno biały.Według mnie.Tym bardziej, że naprawdę niewiele wiemy o tej sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 29.08.2007 19:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Obiektywnie rzecz biorąc to rodzice sa nie w porzadku, po co obiecywali jej całość ? Nie wiedzieli, że maja drugie dziecko ? I że trzeba to JAKOŚ od strony prawnej załatwić, żeby nie było targów między dziećmi ? Ja pamietam, że dawniej takie niepisane "prawo rodzinne" było, że dom dostawało w spadku to dziecko, które opiekowało sie rodzicami do smierci (w zamian za uciązliwa nieraz opiekę). Bylo tez i tak, że to dziecko musiało po smierci rodziców spłacic pozostałe rodzeństwo by móc "mieć czyste sumienie" wobec nich i zatrzymac dom dla siebie. Wszystko zalezy od tego jak sie dzieci między sobą umówią..... Jaka sprawiedliwośc byłaby gdyby po smierci rodziców dzieci po równo dostały majatek, ale tylko jedno byloby obciązone długoletnia opieką nad rodzicami, a reszta nie ? Przeżyłam cos takiego sama.... przez kilka lat opiekowałam sie mamą, była niedołężna, niezdolna do samodzielnego zamieszkiwania, więc wzięłam ja do swojego dwupokojowego mieszkania. Nie musze chyba pisać jak sie nam mieszkało, był przeciez syn....Częste wizyty w przychodniach, wożenie jej samochodem, zaangazowanie nie tylko moje ale i męża, to on przywoził, czekał po kilka godzin, odwoził. Prowadził na piętro pod rekę, odgrzewał jedzenie i podawał leki. Urlop wypoczynkowy to ja wtedy miałam na te wizyty u lekarzy i opieke jak była chora i musiałam z nia w domu zostać. Potem była sparaliżowana, leżąca, nie porozumiewająca się z nikim, wstawałam w nocy po kika razy, sama ją myłam na łóżku (pampersy itp.), opiekunka (opłacana prywatnie) przychodziła tylko w ciagu dnia jak byłam w pracy..... Byłam wtedy własnym cieniem ! Wizyty lekarzy, podawanie leków, pobyty w szpitalach, wreszcie na końcu hospicjum..... Dwaj bracia nie pomagali w niczym, zero obowiązków..... Nie skarże się, tak trzeba było, tylko jesli ktos przez takie cos nie przeszedł, to nie ma pojęcia co to znaczy opieka nad starszymi ludźmi..... P.s. A świat czasem bywa całkiem czarny, szczegolnie jak Ci sie wszystko wali na glowę i masz wrażenie, że nie podołasz, że to za duzo jak na jedna osobę.... że tymi zmartwieniami mozna byłoby obdzielic co najmniej kilka osób. Ale człowiek wytrzymuje więcej niz koń ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 29.08.2007 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2007 Mieszkam w domu, ktory stoi na dzialce 550 m kw i mial jedna ksiege wieczysta.Rozdzielilismy go na 2 wlascicieli, dom ma 2 osobne ksiegi wieczyste, kazdy ma polowe dzialki na ktorej stoi dom i polowe tego co dookola, za prad i wode przychodza 2 odrebne rachunki, bo sa osobne liczniki (nie mylic z podlicznikami), z gminy przychodza drugi za grunt i metraz (podatek) rozbite na 2 mieszkania. Zrobilismy z domku pietrowego 2 odrebne mieszkania i w kazdej chwili kazde z tych mieszkan mozna sprzedac (sa tez osobne wejscia). Jest tylko wspolne centralne, ktore tez mozna oddzielic, bo kazde mieszkanie ma polowe piwnicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 30.08.2007 04:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 Obiektywnie rzecz biorąc to rodzice sa nie w porzadku, po co obiecywali jej całość ? Nie wiedzieli, że maja drugie dziecko ? I że trzeba to JAKOŚ od strony prawnej załatwić, żeby nie było targów między dziećmi ? Ja pamietam, ... Obiektywnie to rzutujesz swoje doświadczenia na tę historię. Bywa tak ale i bywa inaczej. Naprawdę. Obiektywnie, to nie wiemy jakie były pełne ustalenia, czy w ogóle były, czy tylko takie gadanie że cos tam a potem się załatwi.Jesli ustalenia były konkretne betka mogła dopilnowac by je sformalizować jesli podjęła tak ważną dla siebie decyzję. Rodzice z opisu sadząc nie wymagają na razie uciążliwej opieki, a Betka może w razie czego swoją cześć sprzedać. Ale problem dalszej opieki i tak pozostanie. Wtedy musiałaby dogadac się siostra, prawda? Nie wiemy jak wyglądały relacje z rodzicami i siostra przed zakupem i jak wyglądają po. Rok kawał czasu. Może z jakiegoś powodu rodzice tez są rozczarowani tym rozwiązaniem? Tego nie wiemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 30.08.2007 07:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 Jakoś mi to bardzo niesympatycznie zabrzmiało Może siostra ich po prostu broni Ja nie mam takich odczuć, a przed czym ta siostra miałaby ich bronić ? Przeciez Betka 35 opiekuje sie rodzicami, podwozi do lekarza, kupuje co trzeba, psa wypuszcza.... Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, sama przeciez napisała. O to, że jak kiedys rodziców nie będzie, to Betka będzie miała drugi lokal, siostra przecież sie wypowiedziała przed zakupem, że ona nic do domu nie będzie miała.... Tak zrozumiałam. Domyslam się, że teraz sie jej odmieniło i chce COŚ mieć, jednak. I może chodzi o to, że dyby Betka przewidziała taki obrót sprawy, to może nie kupiłaby tego domu na spółke z rodzicami, tylko kupiła SOBIE dom "pojedynczy". Zeby nie mieć rozliczeń i zalezności od siostry.... Ja tak to rozumiem. Renia.trafiłaś po prostu w dziesiątkę.gdybym wiedziała / o naiwności/ że dojdzie do takich podpuszczań nie zdecydowała bym sie na wspólny dom. Kupiła bym sobie mały- własny i było by po sprawie. Rodzice 2 lata namawiali nas na sprzedaż mieszkania i kupno z nimi domu..../oni też sprzedali swoje/ ... i tu nie chodzi o to że moje siostrze sie należy czy też nie ... ale generalnie ona przyjezdza do polski- do rodziców na wakacje /jakies 2 tygodnie/ i czasem na święta........więc trudno powiedzieć, że się nimi zajmuje, a uzurpuje sobie coraz większe prawa.... i wkurza mnie, że ich podpuszcza do kłutni z nami a sama cichutko siedzi....że niby ona nic....ona ta dobra.... Tak naprawdę ostatni rok był nie najgorszy....jakoś się układało, może dlatego, że mieszkania sa osobne....tylko część ogrodu jest wspólna. No...cała BOMBA wybuchła jak zdecydowaliśmy sie wspólnie zmienić ogrzewanie / z gazowego na piec wszystkopalny/- czyli wybunować przybudówkę na kotłownię i 2 garaże. I zaczęła się jazda.....ponieważ ja nie lubię się na nikogo patrzeć tylko działać....znalazłam architekta....ja znalazłam geodetę...ja znalazłam piec ... ja znalazłam komin....ja załatwiałam beton na fundament.........bo na na szukanie czegokolwiek mio rodzice mieli wytłumaczenie - masz internet to poszukaj i ja GŁUPIA szukałam.........acha, architekt jak robił projekt to wpisał nas jako mnie i męża jako inwestorów, i teraz usłuszałam od rodziców, że chcemy ich oszukać...bo oni nic na papierze nie mają....bo to NASZE będzie tylko......i w razie sprzedaży to zarządamy więcej kasy bo oni to na papierze sie tylko zdodzili na tą budowę a nigdzie nie jest że robimy to wspólnie cholera.........do głowy by mi cos takiego nie przyszło.... jak wspólne to wspólne....ale widać to ja jesten tylko taka głupia i naiwna .... Eeeeeeeeee.....chyba niepotrzebnie się denerwuję .......... ale jest to tak wkurzające jak własni rodzice ci nie wierzą............bo KTOŚ im powiedział.... bo się dowiadywali.......... tylko ciekawe że dzieje sie tak jak ten KTOŚ przyjezdza z niemiec........ Ja nie chce niczyjej kasy jak tu już ktoś zasugerował ...... ja wyznaje zasadę, że lepiej być dziadem ale honorowym ......... więc chyba najlepiej by było gdyby to sprzedać, i rodzice niech sobie kupią coś z siostrą....tu lub w niemczech ... bo to już mnie nie interesuje gdzie........ ja po takich oskarzeniach czuję się zwolniona z opieki nad nimi.............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 30.08.2007 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 To juz nieco rozjasnia sytuację.Czyli to rodzice pierwsi zaczęli o sprzedaży??Skąd wiesz, że to wpływ siostry? Jesteście w konflikcie?Nie miej oporów, rozdzielaj i będziesz się czuła swobodnie i całkowicie u siebie. A rodziców mozesz o tym spokojnie poinformować, że w związku z takimi i takimi wydarzeniami ty chcesz wiedzieć na czym stoisz i podejmujesz takie i takie kroki, bo musisz tez dbac o swoja rodzinę i lubisz sie czuć niezależna we własnym domu.I nieprawda jest ze nikt takiej częsci nie kupi. Znam kilka przypadków - cena domu była normalna.Podejrzewam, ze przemyślą sprawę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 30.08.2007 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 A może rodzice z siostrą wykupili by od Was udział? Nie mieliby w razie czego obcych ludzi za sąsiadów, a skoro siostrze zaczęło nagle zależeć na "majątku" to niech się też dołoży.Ja bym powiedziała wprost co mnie boli i dlaczego myślę o tak radykalnych krokach. Może na jakiś czas pogorszą się stosunki, ale przynajmniej wszystko zostanie jasno powiedziane i może spokojnie dojdziecie do porozumienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 30.08.2007 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 architekt jak robił projekt to wpisał nas jako mnie i męża jako inwestorów, i teraz usłuszałam od rodziców, że chcemy ich oszukać...bo oni nic na papierze nie mają....bo to NASZE będzie tylko......i w razie sprzedaży to zarządamy więcej kasy bo oni to na papierze sie tylko zdodzili na tą budowę a nigdzie nie jest że robimy to wspólnie Nie dziwie sie, że tak reagujesz, jesli rodzice potrafia dziecku powiedziec, że ono chce ich oszukać..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 30.08.2007 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 No raczej należałoby wydzielic i wtedy normalnie sprzedac.n iekoniecznie komus o złych intencjach. Czasem z obcym niestety łatwiej dogadać się niż z rodzina. Nie ma takich emocji.... Może źle się wyraziłam, ale odpowiadałam na pytanie "czy można sprzedać bez wydzielania", odpowiedź jest można, ale jw., bo raczej nikt dla siebie nie kupi niewydzielonej współwłasności, jest to pewnego rodzaju wada prawna nieruchomości. Zresztą, jak napisałam, ja bym tego nie zrobiła, nawet jakbym miała na pieńku z rodziną. I nieprawda jest ze nikt takiej częsci nie kupi. Znam kilka przypadków - cena domu była normalna. I dokładnie o to chodzi, po wydzieleniu, staje się to normalną nieruchomością, z "niezależnym" prawem własności, więc i chętnych łatwiej znaleźć i cena będzie "normalna". Nie miej oporów, rozdzielaj i będziesz się czuła swobodnie i całkowicie u siebie. A rodziców mozesz o tym spokojnie poinformować, że w związku z takimi i takimi wydarzeniami ty chcesz wiedzieć na czym stoisz i podejmujesz takie i takie kroki, bo musisz tez dbac o swoja rodzinę i lubisz sie czuć niezależna we własnym domu. I absolutnie z tym się zgadzam. Tylko w kolejności najpierw rozmowa (na spokojnie), potem wydzielanie. Wydzielania osobiście nie przerabiałam, ale dam sobie uciąć co nieco, że do tego potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. Jest jeszcze jedno rozwiązanie zamiast wydzielania, do którego też jest potrzebna zgoda wszystkich współwłaścicieli - sprzedaż całości. I to byłoby chyba w tym przypadku najlepsze wyjście. Sprzedać cały dom, kupić dwa małe (domy/mieszkania) - każdy kupuje jakie i gdzie chce i nie może mieć pretensji do pozostałych. Poza tym odpadają koszty związane z wydzieleniem, no i wartość "całego domu" jest chyba większa niż "dwóch połówek" - ale tu się mogę mylić, warto sprawdzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 30.08.2007 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 gdybym wiedziała / o naiwności/ że dojdzie do takich podpuszczań nie zdecydowała bym sie na wspólny dom. Kupiła bym sobie mały- własny i było by po sprawie. Wspólne przedsięwzięcia z rodziną rzadko sie sprawdzają.... Ani dom, ani biznes ! Ale to jest moja opinia. Ja nie zgodziłabym sie na ŻADNE wspólne sprawy z rodziną. Nawet jak przez jakis czas jest dobrze, wspaniale, to po jakims czasie cos zaczyna sie psuć. Bo ludzie sa konfliktowi, niesprawiedliwi, zazdrośni, malo obiektywni.... znowu wychodzi mój sceptycyzm.... Ale dzieki temu nie mam takich problemów w zyciu, mam za to inne. Ale gdybym nie była sceptyczna miałabym ich więcej, tez kiedys w zyciu był pomysł na cos wspólnego z rodziną, odrzuciłam bez zastanowienia. Wiekszość z nas w jakims momencie zycia dochodzi do tego, że najlepiej jest byc niezaleznym od nikogo pod żadnym względem. Betka, pomysl troche zanim zaczniesz działać, nie działaj pochopnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 30.08.2007 12:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 Wiecie co...na razie mam okropnego "doła" .... bo ja taka jestem....pier**** idealistka...myślałam, że jak ja nikomu krzywdy nie zrobie to nikt mi jej nie wyrządzi ........ teraz myślę, że sprzedaż tego będzie najlepszym wyjściem....bez sensu mi takie stresy ..... odbieramy teraz to co mamy odebrać....wybudujemy te pir*** garaże i kotłownię.... i może w przyszłym roku zakończymy tę "miłość" Po dobudowaniu tego wartośc nieruchomości troche wzrośnie....zresztą i tak na tym nie stracimy bo od tamtego roku nieruchomości poszły w górę.......Wymyśliłam sobie że wybudujemy mały domek....może z bali albo szkieletówkę...tak żeby nie zaciągać zbyt dużego kredytu.....i będzie dobrze .......... i będę wiedziała że jestem zależna tylko i wyłącznie od siebie.......... bo jak to mówią z rodzina wychodzi się dobrze...ale tylko na zdjęciu ....... ............. a to moje towarzystwo "wzajemnej adoracji" - rodzice i siostra......jak wracam z pracy zamykają sie u siebie w domy żeby tylko mi w oczy nie spojrzeć......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.