EZS 30.08.2007 13:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 Nikt tak nie umie zranić, jak najbliższa rodzina. Bo nas znają.....Trzeba porozmawiać. Ale nie z pretensjami, a na spokojnie " jest mi przykro, nie mogę przejść nad tym do porządku, mam propozycję..... co wybieracie" Poza tym powiedzenie wprost - że oczywiście istnieje dziedziczenie ustawowe, ale opieka nad rodzicami ustawowo również przypada na rodzeństwo. Jeżeli opieka jest jednostronna, to prosisz o spisanie testamentu z określonym zachowkiem dla siostry. I sprawa jasna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 30.08.2007 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2007 Otóz to.Spokojnie i rzeczowo. Wtedy i siostra i rodzice beda musieli się zastanowić i opowiedzieć co tak w zasadzie chodzi im po głowie.A jak nie będa chcieli, zapowiedz co zamierzasz i tak zrób.Innego wyjscia nie ma, bo emocje cię dobiją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 31.08.2007 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2007 Wiecie co? jak to czytam, to trochę mi się robi przykro, że tak wygląda posiadanie rodzeństwa. Ja jestem jedynaczką, więc wiem, że sama będę dbać o rodziców gdy się zestarzeją, ale mam dwie córeczki ... jak je wychować, aby nie stały się sobie wrogami ? może sprzedać wszystko i wydać ??? to straszne ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 01.09.2007 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 Wiecie co? jak to czytam, to trochę mi się robi przykro, że tak wygląda posiadanie rodzeństwa. Ja jestem jedynaczką, więc wiem, że sama będę dbać o rodziców gdy się zestarzeją, ale mam dwie córeczki ... jak je wychować, aby nie stały się sobie wrogami ? może sprzedać wszystko i wydać ??? to straszne ... Być sprawiedliwą w dzieleniu miłości i pieniędzy. I baaardzo pilnować, żeby po równo. Moja teściowa tak robiła. Jak dała córce na imieniny gotówkę, to mówiła ile i syn dostawał tyle samo na swój prezent Wszystko u nich było równo i głośno powiedziane, co i ile. Jak ktoś dostał coś ponadto, to było jasne, że to tylko pożyczka. ... I atmosfera jest miła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 01.09.2007 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 Wiecie co? jak to czytam, to trochę mi się robi przykro, że tak wygląda posiadanie rodzeństwa. to straszne ... A mnie przerażenie ogarnia jak czytam: Zrobiłam błąd..kupiłam dwurodzinny dom z rodzicami... ....uwierzyłam naiwnie w ich słowa...że jak razem zamieszkamy i będziemy się nimi opiekować /są oboje na emeryturze/ zostawią nam całośc To znaczy, że gdyby rodzice nie obiecali obdarować mieszkaniem, to nie miałby się kto nimi zająć na starość ? Wy mi mieszkanie, a ja Wam opiekę?? To dopiero jest przerażające. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mario B 01.09.2007 11:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 [ To znaczy, że gdyby rodzice nie obiecali obdarować mieszkaniem, to nie miałby się kto nimi zająć na starość ? Wy mi mieszkanie, a ja Wam opiekę?? To dopiero jest przerażające. Cos mi sie zdaje że za dosłownie bierzesz slowa Betki albo za mocno interpretujesz. Na pewno jej rodzice mieli by opiekę zapewnioną. Ale jeżeli obiecali i teraz sie wycofują,no to wybacz ale każdego może cholera wziąść. U mnie jest podobnie teściowie faworyzują jednego syna i jego dzieci,my reszta jesteśmy na drugim planie.jak myślisz jak sie czuje moja żona gdy sie dowiaduje od obcych że synuś znów został obdarowany i słowa:"tylko reszcie nic nie mów"??!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 01.09.2007 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 [ To znaczy, że gdyby rodzice nie obiecali obdarować mieszkaniem, to nie miałby się kto nimi zająć na starość ? Wy mi mieszkanie, a ja Wam opiekę?? To dopiero jest przerażające. Cos mi sie zdaje że za dosłownie bierzesz slowa Betki albo za mocno interpretujesz. Na pewno jej rodzice mieli by opiekę zapewnioną. Ale jeżeli obiecali i teraz sie wycofują,no to wybacz ale każdego może cholera wziąść. U mnie jest podobnie teściowie faworyzują jednego syna i jego dzieci,my reszta jesteśmy na drugim planie.jak myślisz jak sie czuje moja żona gdy sie dowiaduje od obcych że synuś znów został obdarowany i słowa:"tylko reszcie nic nie mów"??!! Ja nie biorę za dosłownie, ja mam powyżej wyraźnie napisane że jak razem zamieszkamy i będziemy się nimi opiekować /są oboje na emeryturze/ zostawią nam całośc i nad czym tu filozofować . A poza tym, czym innym jest obiecanie mieszkania Betce, jak nie faworyzowaniem własnie Jej? Może rodzice zaczęli się wycofywać, bo chcą obie córki obdarować po połowie? Może własnie doszli do wniosku, ze obiecanie jednej z pominięciem drugiej będzie nie fair? W sumie mało logiczny jest Twój post biorąc pod uwagę właśnie SPRAWIEDLIWOŚĆ i jednakowe traktowanie obu córek. Jak dawali tylko Betce to byli OK, a jak zaczęli się wycofywać to już są be? Coś stronniczy jesteś. I nadal podtrzymuję to co napisałam powyżej - decyzja Betki dotycząca opieki nad rodzicami, uwarunkowana otrzymaniem mieszkania jest dla mnie przerażająca. Ale może ja starej daty jestem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 01.09.2007 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 Cos mi sie zdaje że za dosłownie bierzesz slowa Betki albo za mocno interpretujesz. Na pewno jej rodzice mieli by opiekę zapewnioną. Tez tak mysle, pomimo, że Betka ujeła to tak a nie inaczej..... pisała w skrócie....ale podtekst był inny: opiekowałaby sie nimi na pewno, niepotrzebnie ja rodzice kusili obiecankami. Kazde dziecko opiekuje sie rodzicami, jak widzi, że nikt inny teo nie zrobi (no może każde przecietne, sa oczywiście wyjatki, ale to margines). Ale jak otwarcie obiecali, to sie trzyma tej obiecanki. To normalne. Nic złego w jej pisaniu nie wyczuwam. Nie mozna brac dosłownie tego co pisała, trzeba umiec czytac "miedzy wierszami". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 01.09.2007 16:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 mam dwie córeczki ... jak je wychować, aby nie stały się sobie wrogami ? może sprzedać wszystko i wydać ??? to straszne ... Być sprawiedliwą w dzieleniu miłości i pieniędzy. I baaardzo pilnować, żeby po równo. Dokładnie. Dzieci sa wyczulone na dzielenie. I nie tylko dzieci. Pamietam jak była u mnie jeszcze mama, kupowałam smakołyki i dzieliłam po równo dla syna i dla niej. Czułaby się pokrzywdzona gdybym dawała dziecku więcej, pomimo, że z racji wieku musiała uważać na cisnienie, cholesterol itp. Nie wchodzilo w grę żeby on cos dostał a ona nie. I ja to wiedziałam. W pewnym wieku starsi ludzie dziecinnieja, zatracaja trzeźwość myslenia i trzeba ich traktowac tak samo jak małe dzieci. Inaczej sa zazdrośni i czuja żal w sercu. Co do dzieci, one ważą z aptekarską dokładnościa to co jest do podzielenia. A teraz to znowu dzielę między syna i męża. Kazdy musi dostać po równo smakołyków. Całe życie tylko dzielimy...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 01.09.2007 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2007 Wy mi mieszkanie, a ja Wam opiekę?? To dopiero jest przerażające. Moja droga, co tu przerażającego? I przekręciłaś nie słowa a intencje autora... Generalnie jest tak - opiekują się obie córki. Jeżeli jednak jedna zawdzięcza rodzicom więcej (np opiekowali się dziećmi, dali mieszkanie itd) to na tą spada większość obowiązków później. I to jest właśnie sprawiedliwe. Zdrowe zasady znane od pokoleń. Pomagają żyć w rodzinie i społeczeństwie. I co tu wydziwiać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 03.09.2007 08:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 [ To znaczy, że gdyby rodzice nie obiecali obdarować mieszkaniem, to nie miałby się kto nimi zająć na starość ? Wy mi mieszkanie, a ja Wam opiekę?? To dopiero jest przerażające. Cos mi sie zdaje że za dosłownie bierzesz slowa Betki albo za mocno interpretujesz. Na pewno jej rodzice mieli by opiekę zapewnioną. Ale jeżeli obiecali i teraz sie wycofują,no to wybacz ale każdego może cholera wziąść. U mnie jest podobnie teściowie faworyzują jednego syna i jego dzieci,my reszta jesteśmy na drugim planie.jak myślisz jak sie czuje moja żona gdy sie dowiaduje od obcych że synuś znów został obdarowany i słowa:"tylko reszcie nic nie mów"??!! Ja nie biorę za dosłownie, ja mam powyżej wyraźnie napisane że jak razem zamieszkamy i będziemy się nimi opiekować /są oboje na emeryturze/ zostawią nam całośc i nad czym tu filozofować . I nadal podtrzymuję to co napisałam powyżej - decyzja Betki dotycząca opieki nad rodzicami, uwarunkowana otrzymaniem mieszkania jest dla mnie przerażająca. Ale może ja starej daty jestem ? Wiesz........można to było i może tak zrozumieć..ale jest to rozumienie baaardzo na skróty.......... ja też jak pisałam pierwszy post to pisałam go pod wpływem pewnych emocji........i może skróciłam całaą sytuację do minimum. Mieszkając osobno też zajmowałam sie rodzicami.....jak trzeba było to zamiast wracać do domu odrabiać z dzieckiem lekcje...jechałam do rodziców bo trzeba było zawieść ich np. do lekarza........To moi rodzice wyszli z propozycją sprzedaży mieszkań.... myśmy się dwa lata do tego pomysłu przekonywali....mimo że większość rodziny nam to odradzała ze względu na charakterek mojej mamy..... ale uważałam, że jak będą to dwa zupełnie samodzielne mieszkania i tylko wspólny ogród to da sie przeżyć. To oni również nas przekonywali , że mieszkając "razem" mogę pomóc mojemu synowi....a ich wnukowi z nauce...ze są w stanie przypilnować z lekcjami....natomiast skończyło sie pohukiwaniem na młodego, że ma skosić trawnik..... i wiele takich rzeczy można by było mnożyć..... A co do faworyzacji jednej z córek......... .... co powiesz na to - .... jak ja rodziłam syna......to moja mama pojechała sobie do sanatorium....... a potem przez następne 2-3 lata przyjeżdzałą do wnuka w piątki po południu...po pracy....... Jak moja siostra rodziła.........moja mama przeniosłą sie do niej do niemic jak ona była w 7 mc ciąży..........i zajmowała się małą do 3 roku życia.... Uważasz że to nazywa się równym traktowaniem dzieci.......nie mówiąc już o wnukach???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 03.09.2007 09:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 No akurat dzieci to sie ma na własną odpowiedzialność. Poród normalna rzecz i ja nie wymagałam, żeby ktos rezygnował ze swoich planów/jesli sanatorium zdrowotne to termin zostaje chyba narzucony z góry i za bardzo grymasić nie mozna, przynajmniej moi rodzice tak mają/ bo ja rodzę dziecko. Zwłaszcza jak ciąza przebiegała prawidłowo.Mam podobna sytuację, tyle, ze brata za granica. Obecnie moja mama jest na emeryturze /jak rodziłam pracowała/ i nie widziałabym nic niestosownego w tym,jesli chciałaby pojechac pomóc bratu i bratowej, którzy nie maja tam nikogo bliskiego. Może twojej siostrze pomoc akurat była po prostu potrzebna? Poza tym jeśli miałaś taki zal do mamy to po co sie zdecydowałaś na ten wspólny dom, chyba było wiadomo, ze rodzice sie juz raczej nie zmienią? Trzeba było się nie kusić na dom a życ spokojnie gdzie indziej i nie pracowac teraz na nerwicę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 03.09.2007 09:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 No właśnie...........DLACZEGO ??? bo jestem GŁUPIA I NAIWNA.........i uwierzyłam, że można zmienić swoje zachowanie.........bo jak im na czymś zależy to potrafią być "normalni" ... bo uwierzyłam, że ludzie mogę zmienić jak tylko chcą..... bo myślałam, że wybieram tzw. mniejsze zło....mając do wyboru coraz częstrze jazdy do schorowanych rodziców i pozostawienie bez opieki własne dziecko.... lub zamieszkanie pod wspólnym dachem i jako taka kontrola nad wszystkim..... I ten przykład z ciążą .............podałąm TYLKO jako dysproporcję w traktowaniu dzieci...........i nic poza tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 03.09.2007 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 Ja rozumiem betka35. To takie typowe niestety, sama jestem jedynaczką , ale bardzo często słyszę tego typu rozmowy. Wspólne kupienie domu to fakt, mądre nie było, ale stało się dom jest a w nim rodzice. Bardzo wiele dzieci między sobą bez żadnego porozumienia rozdaje role, kto ma się zająć rodzicami, komu co się należy itp. Mnie osobiście to bardzo dziwi, nikt nikomu nic nie musi dawać( rodzice dzieciom) i nikt nikomu nie musi za nic być dozgonnie wdzięczny( dzieci rodzicom). Niestety w praktyce wygląda to zupełnie inaczej, dziecku które mieszka najbliżej narzucana jest rola opiekuna, mieszkające najdalej jest najlepsze, najmniej zaradne i nauczone wyręczania we wszystkim zawsze jest potrzebujące pomocy i wsparcia . wspólne mieszkanie z rodzicami na etapie bycia dorosłym w 99 przypadkach na 100 kończy się właśnie tak jak opisała betka35.Kto przy kim bym jak ktoś rodził, kto ma więcej miłości, kto kocha bardziej, kto dostaje więcej, komu co się należy i dlaczego tak mało? Jakiekolwiek z tych pytań to już zwiastun kryzysu w rodzinie. Moim zdaniem wynika to z braku szczerości w rozmowach między rodzicami i dziećmi. Gdyby wszystko było jasno omówione w obecności siostry, nawet zapisane, obecnie nie byłoby żadnych ale. Duża wina rodziców ,że narażają dzieci na niepotrzebne spory. Powinni mieć już doświadczenie, przez tyle lat model powinien być wypracowany. Opieka nad rodzicami to jedna kwestia a podział majątku druga. Nie powinno ich się łączyć. Najprościej dla dzieci jest obciążyć opieka nad rodzicami jedno z rodzeństwa i mieć czyste sumienie. Nikt przecież rodziców nie zostawi samych sobie, co nie oznacza ,że pozostałe dzieci mogą to olać zupełnie. Opiekowanie się rodzicami to wystawienie swojej rodziny, dzieci męża na dodatkowe stresy. Dzieci maja swoje potrzeby, mąż, dom, nie mówiąc o pracy zawodowej. Czasu nikt chyba nie ma w nadmiarze, więc szuka kompromisów, ktoś kosztem kogoś niestety. Jednej osobie jest bardzo ciężko i ma jeszcze okazywać dozgonna wdzięczność za taki wysiłek. Najlepiej jest mieszkać daleko, dzwonić do mamusi, wrócić z pracy do domu, odrobić lekcje z dziećmi w spokoju, pogadać z mężem , może nawet gdzieś wyjść i położyć się spać z czystym sumieniem. Nie stresować się chorobami, zakupami, remontami, nie wysłuchiwać o własnej niewdzięczności itp. Ja na szczęście nie mam takich klimatów, ale rozumiem betkę i podziwiam za cierpliwość jak jako choleryczka bym nie wytrzymała takich niedomówień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 03.09.2007 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 A ja w sumie nie wiem czy rozumiem. Chciałabym chyba wiedzieć jak ta sytuacja wygląda z punktu widzenia siostry..... Jedyne co widac wyraznie,to to ze betka ma zadawnione i niewyjasnione zale w rodzinie i to, ze przez to nie jest niezależna we własnym domu. To ostatnie może a nawet powinna zmienić, bo się wykończy. Z pierwszym juz chyba takł łatwo nie będzie...bo ona ma żal do siostry i rodziców a oni pewnie do niej równie duży. Samo zycie niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 03.09.2007 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 betuś, a miało być tak fajnie. Cały domek za opiekę nad rodzicami. A tu ququ. Wybacz, ale wygląda na to, ze połakomiłaś się na domek dwurodzinny z opcją pozyskania go w całości. Ale to była tylko opcja, bo nawet gdyby rodzice umarli i tobie wszystko zapisali, to nadal siostrze przysługiwałby zachowek, czy jakoś tak. O ile w ogóle nie chciałaby podważyć testamentu. Sory, ale dotyka cię proces zwany lepszy wróbel w garści niż obżeżki na dachu. Było jednak grać na swoje, a tak nie pozostaje ci nic innego jak grać na pełne rozdzielenie mediów. C.o. i tak będzie krzywdzące dla tych co na dole bo przez sufit będą grzać tych co na górze. Możesz zrobić takze pełne architektoniczne rozdzielenie budynku, ale czy warto? Jeżeli chcesz znać moje zdanie. Niech siostra weźmie kredyti cię spłaci, bo jak nie to coś mi siewydaje że to ty bedziesz chodzić po sądach za zachowkiem. PS. Czy siostra się już zameldowała u rodziców (gdzieś podatki musi płacić)? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 03.09.2007 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 BetkaNie znam co prawda tematu z zadnej innej strony niz Twoja , ale nie wydaje mi sie , ze dasz rade zyc w tym domu.Twoje zale sa tak wielkie ,nie uwazam , ze wziely sie z powietrza i nie wazne juz czy chcesz za duzo czy nie , co na o siostra , co rodzice .Ty juz tam szczesliwa nie bedziesz.Sprzedaj swoje , nie ogladaj sie na nic , na zadne obiecanki , kup sobie nowy dom , nawet mniejszy , mniej wygodny , w gorszym miejscu i zacznij zyc.Twoj uraz jest mim zdaniem za duzy , zeby mozna bylo mowic o negocjacjach z kimkolwiek i na jakikolwiek temat.Moge sie mylic oczywiscie , bo Cie przeciez nie znam.Zreszta zycie krotkie jest i zal go na rozpamietywanie zali.Tyle ,ze ta droga latwa nie jest.O ile mozna zgubic gdzies po drodze oczekiwania co do rzeczy materialnych , to zalu i goryczy w stosunku do rodziny nie gubi sie tak latwo.Nie mniej mozna z tym zyc.Zycze Ci powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michall.m 03.09.2007 11:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 a ja trochę z innej mańki (autorkę watku przepraszam za śmietnik ) mi sie marzy dom wielopokoleniowy, taki, w którym sama sie wychowywałam, dziadkowie, rodzice, dzieci, ciocia z wujkiem czyli i cioteczne rodzeństwo, duży dom ogrodem, a w zasadzie dwa, bo drugi w ogródku, ech, ale to było fajne, zawsze ktoś w domu, babcia coś ugotowała, dziadek bajkę opowiedział a teraz cierpię z powodu braku ludzików, tak na co dzień, wszyscy zalatani, nie ma nawet jak się spotkać, a jak już, to jest tyle do obgadania, że i tak czasu nie starcza...moje dziecko jest jedynakiem...chciałabym mieszkać z Rodzicami, dziadków juz niestety dawno nie mam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michall.m 03.09.2007 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 konkluzja: moim zdaniem (ale tylko moim) może warto wszystko sobie poprostu wyjaśnić, porozmawiać, uzdrowić układ, wiem, że to może dobre rady, a życie życiem, jednak myślę, że na definitywne rowiązania i tak przyjdzie czas, a taka rozmowa może wiele zmienić, w każdym razie warto spróbować Trzymaj się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 03.09.2007 12:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 Macie rację kochani moje żale są już chyba zbyt duże żebym mogła przełknąć tą "zdechłą żabę" Muszę sie jeszcze przynajmniej przez zime "przemęczyć" bo inwestycja w formie zmiany ogrzewania i garaży rozgrzebana.....a takiej formie nie ma sensu tego ruszać...... sprężymy się, zakończymy budowę i hajda )) rzucę propozycję, żeby siostra odkupiła odemnie moją połowę...ja tam złośliwa nie jestem, chcę tylko spokoju..... a ja sobie dobiorę kredytu i postawię cuś małego ))) spoko.....dam radę.....i będę zdrowsza o brak wrzodów na żołądku.. .. ewentualnie w drugiej wersji ja mogę spłacić rodziców, oni niech dadzą kaskę siostrze, ona dobierze kredyt i kupi coś w niemczech a oni przeniosą się do niej..... albo w trzeciej możemy sprzedać całość i sie spokojnie rozejść......itp. Dam sobie radę...idzie zima...na upartego jak nie będę się zapędzała na górę /do rodziców/ to możemy się grubymi dniami nie widzieć....a na święta już jakiś czas temu zapowiedzieli, że jadą do niemczech...na 3-4 tygodnie.......... spox........szkoda nerwów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.