zielony_listek 03.09.2007 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 Macie rację kochani moje żale są już chyba zbyt duże żebym mogła przełknąć tą "zdechłą żabę" Mnie to się wydaje, że Ty po prostu zraniona jesteś. Jak piszesz o opiece nad rodzicami to tak myslę, że jakby się siostrze za pare lat powinęła noga w Niemczech i sprowadziłaby się do rodziców (po uzgodnieniu z Tobą), to też byś sie zgodziła. Ale jak właśni rodzice podejrzewają dziecko, że będzie ich chciało oszukać... Wierze Ci, że Twoje teksty, że obiecali pół domu i teraz sie wycofują to nie chodzi Ci o pieniądze, tylko że to jest obiecywanie czegoś (z własnej woli), a potem obracanie kota ogonem, niedotrzymanie słowa i nastawianie przeciwko sobie członków rodziny. Ja jestem jedynaczka i trudno mi to zrozumieć, ale dla dobra rodziny im szybciej tę sytuacje rozwiążecie, tym lepiej. Trzymam kciuki! pozdrawiam zielony_listek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marioosh 03.09.2007 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 Decyzja słuszna ale to jeszcze nie koniec jak sądzę. Co byś nie zrobiła to i tak będziesz ta zła i raczej się na to przygotuj. Jeśli będziesz o tym pamiętała to może będzie ci się łatwiej z tym pogodzić. A dlaczego zła? 1. Im się bardzo pewnie podoba i jest to dla nich nad wyraz wygodne, że mają cię koło siebie. Jako, że wyglądasz na osobę wrażliwą i odpowiedzialną przez szantaż i granie na poczuciu winy łatwo im by było wysługiwać się tobą. Mimo tego, że będziesz im pomagała to i tak będziesz ta gorsza bo jesteś blisko i przez codzienne relacje jesteście skazani na drobne nieporozumienia i konflikty. A siostrzyczka daleko niepokalana jako ten anioł przedmiot tęsknot i miłości będzie punktować w oczach rodziców. 2. Jakakolwiek realna cena domu będzie zawsze za wysoka tak dla rodziców jak i siostry. Zwłaszcza że siostra raczej już myśli o darmowym pozyskaniu drugiej połówki a rodzice pewnie w ogóle o tym nie myślą bo mają gdzie mieszkać i jest im z tym dobrze. 3. Sprzedasz komuś obcemu to znowu okażesz się w ich opinii nielojalna. Bo przecież oni do tego domu to tylko ze względu na ciebie sie wprowadzili i gdyby nie ty to by pewnie nigdy się na taki krok nie zdecydowali. Ty byś sobie nadała rady bo kto by cię wspierał? A oni dla twojego dobra przecież ten dom z tobą kupili. A jak sąsiad okaże się nie taki jakiego sobie wymarzyli to kto będzie winien? Ty. A sąsiad zawsze okaże sie gorszy od córeczki, która można było się wysługiwać. Decyzja jest słuszna jak napisałem, ale to dopiero początek drogi... I nie daj się szantażować komuś kto będąc twoim rodzicem śmie cię oskarżać o próbę oszustwa. Taki szacunek jaki należy sie rodzicom należy sie tobie będąc ich dzieckiem. Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marioosh 03.09.2007 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 Przepraszam ze post pod postem ale przypomniał mi sie wariant 3. Sprzedajecie dom wspólnie z rodzicami. Tu też będziesz ta zła. Rodzice sie przyzwyczaili do domku, ogródka i córeczki w funkcji całodobowej opieki a z takich luksusów ciężko będzie im zrezygnować. Kredytu na nowy domek raczej nie dostaną więc ciężki powrót do ciasnego mieszkanka by ich czekał. Nie daj Bóg siostra by im dołożyła do nowego domku to ty byłabyś ucieleśnieniem samego Szatana a siostrzyczka dobroci wcielonej. Oba teksty należy czytać z przekąsem i z dużą dozą sarkazmu i ironii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 03.09.2007 16:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 betka, a tu czytałaś? http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=107224&highlight= Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
canna 03.09.2007 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Września 2007 BetkaNie znam co prawda tematu z zadnej innej strony niz Twoja , ale nie wydaje mi sie , ze dasz rade zyc w tym domu. Twoje zale sa tak wielkie ,nie uwazam , ze wziely sie z powietrza i nie wazne juz czy chcesz za duzo czy nie , co na o siostra , co rodzice . Ty juz tam szczesliwa nie bedziesz. Sprzedaj swoje , nie ogladaj sie na nic , na zadne obiecanki , kup sobie nowy dom , nawet mniejszy , mniej wygodny , w gorszym miejscu i zacznij zyc. Twoj uraz jest mim zdaniem za duzy , zeby mozna bylo mowic o negocjacjach z kimkolwiek i na jakikolwiek temat.Moge sie mylic oczywiscie , bo Cie przeciez nie znam. Zreszta zycie krotkie jest i zal go na rozpamietywanie zali. Tyle ,ze ta droga latwa nie jest. O ile mozna zgubic gdzies po drodze oczekiwania co do rzeczy materialnych , to zalu i goryczy w stosunku do rodziny nie gubi sie tak latwo. Nie mniej mozna z tym zyc. Zycze Ci powodzenia. Popieram w całości Zbyt dużo poczucia niesprawiedliwości się uzbierało. Dziwię się, że dałaś się nabrać na kupno tego domu. Siostra zawsze będzie lepsza, bo jest daleko. Jedna do kochania, druga do usługiwania, a obietnice bez pokrycia, powinnaś to wiedzieć wcześniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 04.09.2007 06:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Marioosh )) wiesz co.......... ja wiem , że tak będzie...ale mnie to już *******.... no bo dlaczego mam się tym przejmować ??? Ale muszę powiedzieć, że twoje przemyślenia są bardzo trafne.... czyżbyś miał już kiedyś takie problemy ; ????? zielony_listek, tak...zranili mnie bardzo....i to nie pierwszy raz....ale jak to sie mówi " za wiele to i świnia nie zje"....ja po prostu mam dość......bez sensu żebym się zrzymała i denerwowała na rzeczy na które i tak nie mam wpływu... ... jak mieszkamy razem jestem zła...jak będziemy mieszkać osobno też będę zła- więc jaka różnica ?? Najbardziej przykre jest to , że w życiu bardziej się wierzy obcym i to oni z regóły nie zawodzą......niż własnej rodzinie......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 04.09.2007 06:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 betka, a tu czytałaś? http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=107224&highlight= ojjjjjjjjj................takie posty powinny chyba powstawać częściej.......dla przestrogi innych ....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marioosh 04.09.2007 06:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Nie, nie miałem ale znam sie troszkę na ludziach i chorych meandrach ich myślenia. I cieszę się że masz to gdzieś . Trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 04.09.2007 07:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 betka35 - współczuję...w twojej sytuacji każde rozwiązanie będzie opłacone łzami i żalem za podjęte decyzje - dziś albo w przyszłości...niestety...skoro jednak w zachowaniu twoich bliskich tyle wyrachowania - dlaczego nie wypróbowac ich broni...może znajdzie sie jakaś wymówka dla waszej wyprowadzki i chęci sprzedaży waszej części - bardziej "obiektywna"- tzw. konieczność wyższa (np. zmiana miejsca pracy w innym miescie)- wiem wiem - ryzykowne i kosztowne - ale byc może byłaby to dobra cena za "udane" relacje rodzinne i odcięcie się z klasą od tych jadowitych klimatów z usmiechem na ustach...Przedstawiacie problem (np. kariera męża- konieczna przeprowadzka) - prosicie o podpowiedzi ludzi mądrych - co dalej z domem, opieką (rodzice poczują sie ważni i ...może przy okazji wiele sie wyjasni - bedą musieli zadeklarować co dalej...oferta pracy zawsze może zostac wycofana - lub z uwagi na dobro dziecka w ostatniej chwili możecie zmienic decyzję o emigracji do obcego miasta... może sie mylę ale tak "zapodany" temat, bardziej neutralny, da ci obraz sytuacji - zobaczysz na czym stoisz, na co możesz liczyć... zaczynając rozmowę o sprzedaży czy wykupieniu części domu dlatego ze masz juz dosyć niesprawiedliwości już na wstępie skazuje cie na pozycję tej złej, niewdzięcznej i zachłannej......swoją drogą nie wyobrażam sobie negocjacji cenowych w takim klimacie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 04.09.2007 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 PS> Nie odwiń takiego samego numeru swoim dzieciom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bryta 04.09.2007 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 betka, a tu czytałaś? http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=107224&highlight= ojjjjjjjjj................takie posty powinny chyba powstawać częściej.......dla przestrogi innych ....... To akurat o mnie post .W takich sytuacjach ciezko samemu o obiektywizm bo zawsze myslimy bo to moja rodzina i ich tlumaczymy . U mnie spokojna rozmowa do ktorej sie przygotowywalam troche pomogla . Fakt ze u mnie nikt w ten konflikt nie mieszal . Swoja droga to mieszkanie z rodzicami nie jest najlepszym rozwiazaniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 04.09.2007 09:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 bryta...no właśnie.nikt się nie mieszał .......u mnie to chyba niemożliwe bo moja rodzicielka i siostra wprost uwielbiają ploty....mieszanie....i chyba dlatego zawsze byłam z boku...bo ja tego nie cierpiałam.... dla mnie było chore, że można do kogoś sie uśmiechać a potem objechać rodzinę i obsmarować mu tyłek nie sra sie we własne gniazdo.....tego jestem zdania....ale widać to tylko moje zdanie kroyena.. nie wywinę....mam /może na szczęście/ jedynaka......... ale patrząc wstecz / czyli na dziadków/ to takie NUMERY są standardem joan na pewno jest to jakiś pomysł....ale ja nie lubię "kręcić"... jak emocje opadną poproszę ich na rozmowę i wytłumaczę , że w takim układzie wszyscy sie męczymy.... i że lepiej to rozwiązać polubownie........ i droga wolna, nikt nikogo nie trzyma. Mi tam naprawdę nie zależy na czyimkolwiek spadku / niech sobie rodzice żyją i 100 lat/ , sama zawsze na siebie zarabiałam i nie chce być nikomu za nic dłużna..... tak będzie najlepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bryta 04.09.2007 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 bryta...no właśnie.nikt się nie mieszał .......u mnie to chyba niemożliwe bo moja rodzicielka i siostra wprost uwielbiają ploty....mieszanie....i chyba dlatego zawsze byłam z boku...bo ja tego nie cierpiałam.... dla mnie było chore, że można do kogoś sie uśmiechać a potem objechać rodzinę i obsmarować mu tyłek nie sra sie we własne gniazdo.....tego jestem zdania....ale widać to tylko moje zdanie kroyena.. nie wywinę....mam /może na szczęście/ jedynaka......... ale patrząc wstecz / czyli na dziadków/ to takie NUMERY są standardem joan na pewno jest to jakiś pomysł....ale ja nie lubię "kręcić"... jak emocje opadną poproszę ich na rozmowę i wytłumaczę , że w takim układzie wszyscy sie męczymy.... i że lepiej to rozwiązać polubownie........ i droga wolna, nikt nikogo nie trzyma. Mi tam naprawdę nie zależy na czyimkolwiek spadku / niech sobie rodzice żyją i 100 lat/ , sama zawsze na siebie zarabiałam i nie chce być nikomu za nic dłużna..... tak będzie najlepiej Musisz pamietac o jednym ze ludzie sie nie zmieniaja a nie wierze ze stres z ta sytuacja nie przeklada sie na cala twoja rodzine . Mieszkanie latami w takiej sytuacji i atmosferze wplynie negatywnie na zdrowie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 04.09.2007 13:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Oczywiście, że sie przekłada..........na rodzinę, pracę, nerwy i odstresowanie na kimś innym...... .....idę spać- męczy mnie to..........jadę rano do pracy- tłucze mi sie po głowie...... dlatego nie będę tego ciągnęła w nieskończoność - dla własnego dobra. ....chyba trzeba zacząć uczyć się asertywności Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bryta 04.09.2007 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Oczywiście, że sie przekłada..........na rodzinę, pracę, nerwy i odstresowanie na kimś innym...... .....idę spać- męczy mnie to..........jadę rano do pracy- tłucze mi sie po głowie...... dlatego nie będę tego ciągnęła w nieskończoność - dla własnego dobra. ....chyba trzeba zacząć uczyć się asertywności Ta asertywnosc sie przyda pewnie rodzice sie obraza i dlugo beda miec ci za zle Nie wiem czy tez niedlugo nie stane przed podobna sytuacja z moja mama az boje sie pomyslec . Tez nie mam ochoty oby zciagnac jej do siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Martuszek 04.09.2007 16:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Czytam ten wątek już jakiś czas, bo wiem co czuje autorka. Ja na szczęście nie dałam sie skusić mojej "mamusi" na wspólne mieszkanie, dokładnie pod tym samym tytułem "dom dostanie to dziecko, które się będzie nami opiekować". Po prostu jako dziecko juz opiekowałam sie swoją mamą, a teraz sama mam 2 dzieci i to one wymagaja mojej opieki. Moja mama jest osobą tak zaborczą, że niestety ciągle chce byc w centrum uwagi i konkuruje w tym zakresie z wnukami.... Ale to osobny temat. Na wspólne zamieszkanie skusiła się moja siostra - generalnie charakter słabszy, na takie pokusy podatniejszy i było dobrze - mieszkanie urządzone, zero rachunków, nowy samochód, aż siostra dziecko urodziła i teraz konkurencja się do "opieki" pojawiła. Moja matka wymyśla kolejną chorobę, a moja siostra jest coraz bardziej zdesperowana. O opiece można mówić w przypadku staruszków czy inwalidztwa, ale uważam, że takie stawianie sprawy przez dorosłych ludzi w sile wieku - kto nas weźmie - dom dostanie - jest perfidne i prowadzi tylko do sporów w rodzinie. Mam wrażenie, że ten typ rodziców nie potrafi cieszyć sie swoim życiem póki ma siły i żyć samodzielnie, korzystając z dorosłości swoich dzieci. Coś mi się zdaje, ze rodzice naszej bohaterki boją się, że zostaną na łasce 1 córki z Polski, więc za wszelką cenę usiłują miec kontrolę nad sytuacją. Jak tacy sprytni to polecam skorzystać z dobrej rady i na początek zapodać im temat planów przeprowadzki z tyt. otrzymania interesującej oferty pracy. Jak na dłoni zobaczysz co się dzieje. Poco za raz całą amunicję wyciągać? Ja wiem, wiem... ale szczerość tym razem zupełnie nie popłaca Trzymam kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 05.09.2007 06:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 W sumie chyba powinnam sie cieszyć....że nie jestem taką osamotnioną jednostką ......... bo poczuła bym sie jak "wybryk natury" a tu widać, że innym takie problemy też nie są obce.......... Martuszek...... ja serio chciała bym się gdzieś przenieść...byle jak najdalej od nich.......marzą mi sie okolice Gdańska.....nieruchomości w zbliżonej cenie i przy dużych miastach chyba z pracą też nie najgorzej... i zostawić za sobą całą kochaną rodzinkę .i niech sie topią we własnym sosie........i we własnych intrygach........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Martuszek 05.09.2007 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 W sumie chyba powinnam sie cieszyć....że nie jestem taką osamotnioną jednostką ......... bo poczuła bym sie jak "wybryk natury" a tu widać, że innym takie problemy też nie są obce.......... Martuszek...... ja serio chciała bym się gdzieś przenieść...byle jak najdalej od nich.......marzą mi sie okolice Gdańska.....nieruchomości w zbliżonej cenie i przy dużych miastach chyba z pracą też nie najgorzej... i zostawić za sobą całą kochaną rodzinkę .i niech sie topią we własnym sosie........i we własnych intrygach........ Kochana, ja też jak tak sobie poczytałam, to zrozumiałam, że moi Starsi muszą mieć klony i nie jestem sama jakaś dziwna Co do zagrywki z ofertą pracy - ja nie myślałam ani przez moment, że powinnaś dalej z nim mieszkać o nie! Ja tylko uważam, że należy wypuścić wojska zwiadowcze - zobaczysz jak oni reagują i będziesz wiedziała do czego należy się przygotować przy faktycznej przeprowadzce. Zobaczysz, co proponują - może chcą jechać do Niemiec (ale wątpię), a może zaproponują, że siostra odkupi Twoją część domu. Zobaczysz, wówczas będziesz miała pole do manewrów. Taki elegancki wykręt pt. oferta pracy w innym mieście może Ci tylko ułatwić sprawę. Przeciez oni całe życie kręcą i kombinują (skąd ja to znam) nie mówiąc wprost, no to nie miałabym skrupułów. Osobiście nienawidzę kombinatoryki i wiem jak to przeszkadza kłamczuchom, ale jak już zabrnęłaś w Kozi róg, to trzeba wykopać sobie tunel pod tą ścianą i wiać! Twoja czy męża praca to nie ich sprawa - nie musisz się tłumaczyć. Zrób sobie eksperyment. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marioosh 05.09.2007 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Hi hi hi aż jestem ciekawy wyniku takiego postawienia sprawy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betka35 05.09.2007 11:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Kochani.......ciężko tak będzie mi nakłamać....choćby dlatego, że pracuję w małej prywatnej firmie...ale pomyślę coś w związku z mężową pracę...może, że otwierają oddział GDZIEŚ i zaproponowali mu prowadzenie ))))))))) coś wymyślić trzeba ) myślę, że to obda....... ..... i bryknąć gdzieś a adresu.....nie zostawiać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.