Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KULINARIA


Recommended Posts

Dandi Wesołych Świąt!!! i dzięki za przypomnienie, bo koleżance życzeń nie wysłałam.

 

Kutią co rok obdarza mnie moja przyjaciółka, bo jej mąż robi tę kutię z wielkim namaszczeniem, a potem wszystkim wozi po wielkim słoiku. No ale ja nie moge nijak sie przyzwyczaić. W żaden sposób miód mi nie pasuje do pszenicy, czy tam innego zboża.

 

Otrąb też nie cierpie. Tyle jest diet, a Ty żeś se wybrał jedzenie jakiegoś siana? :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

moja Wigilia jest jutro. u teściowej jem. Ona strasznie słabo gotuje ale barszcz grzybowy robi niezły. I łazanki z kapustą i grzybami. A karpia smażonego jadam tylko raz do roku żeby mi nie spowszedniał bo uwielbiam. Nienawidzę kutii.

 

 

takie sobie luźno rzucone spostrzeżenia. W ogóle jestem na ohydnej diecie i jem otręby... jak jakieś zwierzęta.

 

Z taką ansą powiedziałeś o kutii ,że aż mię ruszyło.Kutia u mnie w domu była jest i będzie zawsze. Pamiętam jak babcia gotowała pszenice a potem kazała wkładać do lnianego worka i tłuc drewnianym tłuczkiem by łuska zlazła.Robiona była na bazie mleka ,maku i dostępnych wtedy bakalii(suszone orzechy,skórka pomarań,rodzynkiDodatkiem był także miód.

 

Nie musisz odpowiadać.Wkleiłeś się do topiku 05.01.2011 i napisałeś :

.........moja Wigilia jest jutro. u teściowej jem......... .

 

wililu macie 06.01.2011???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

wililu macie 06.01.2011???

Kalendarz juliański jest o dwa tygodnie opóźniony w stosunku do gregoriańskiego więc "nawieczerie" przypada w tym roku 6-tego stycznia :)

 

ps - soczelnika (tak jak i otrębów) mój organizm nie toleruje :) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalendarz juliański jest o dwa tygodnie opóźniony w stosunku do gregoriańskiego więc "nawieczerie" przypada w tym roku 6-tego stycznia :)

 

ps - soczelnika (tak jak i otrębów) mój organizm nie toleruje :) ;)

 

 

 

Boże Narodzenie w Rosji - zgodnie

z kalendarzem juliańskim, według

którego żyje rosyjski Kościół prawosławny

– obchodzone jest w tydzień po Nowym

Roku. Jest to święto niezwykle radosne.

Wielu Rosjan tradycyjnie udaje się wówczas

do cerkwi. Liturgia Narodzenia Pańskiego

zaczyna się zwykle po północy z 6 na

7 stycznia. Złoty wystrój świątyń, a także

radosne melodie modlitw i kolęd tworzą

niepowtarzalną atmosferę.

 

Toż ja nie wiedział ,że on chłop z kresów.

 

Chef socziwy nie lubisz....???.Dobrze robi przeca na perystaltykę jelit....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Z taką ansą powiedziałeś o kutii ,że aż mię ruszyło.Kutia u mnie w domu była jest i będzie zawsze. Pamiętam jak babcia gotowała pszenice a potem kazała wkładać do lnianego worka i tłuc drewnianym tłuczkiem by łuska zlazła.Robiona była na bazie mleka ,maku i dostępnych wtedy bakalii(suszone orzechy,skórka pomarań,rodzynkiDodatkiem był także miód.

 

A to jest jeszcze jakiś inny przepis na kutię ?

 

 

Dandeuszu , Wesołych Świąt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za życzenia. Święta ledwo przeżyłem ze względu na ich długość. Wigilia w czwartek (dwie Wigilie dla jasności - jedna u mamy, druga u teściów). Mamunia ukochana pamiętając, że dziecko uwielbia karpia smażonego saute, usmażyła kilka kawałeczków które zeżarłem ze łzami w oczach do ostatniej okruszyny i nikomu nie dałem (reszta stołu za specjalnie nie protestowała bo nie przepadają za rybą z ośćmi... ciekawe z czym niby ta ryba miałaby być). Jednak na Wigilii pojawiły się też sajgonki z kapustą i kaszą gryczaną:bash:, których wyniośle nie spróbowałem (czy moja babka i prababka serwowały podczas Wigilii sajgonki?), jakieś durnoty w occie, jakieś cuda wianki na kiju nie pasujące do Wigilii, razem wszystkiego ze 40 potraw z których próbowałem tylko wigilijnych wydziwiając głośno nad nowościami i perorując na temat wartości Tradycji (umyślnie wielką literą). Była tez kutia: pszenica, mak, miód, bakalie, skórka pomarańczowa, cośtam, ogólnie na bogato i z pietyzmem... na czubeczku łyżeczki spróbowałem z przyzwoitości.

 

Potem pojechaliśmy do teściów. Teściowa podała karpia pieczonego (podała z czułym komentarzem, że jak się dzwonka wwali do naczynia żaroodpornego i zasypie wegetą i ziołami, to przynajmniej człowiek może z gazetą posiedzieć a nie ślęczeć nad patelnią jak kto jaki gupi). Pierogi (rozłaziły się więc nie jadłem), jakąś rybę w galarecie (kolor sugerował pangę), cośtam jeszcze no i kutię: pęczak, cukier, masa makowa z puszki. Sorry ja nie jadam kutii więc mam gdzieś co się w niej znajduje ale nawet mnie taka kutia obraża. Dobrze, że był kompot z suszu. No FAK, nienawidzę jak ktoś olewa robotę przy gotowaniu!!!! A jeżeli chodzi o Wigilię to nienawidzę stukrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm, nie byłoby to takie złe. Ale musiałbym mieć w perspektywie awans. Moja bliska znajoma, która jest doktorem i to w dodatku habilitowanym nauk ekonomicznych, dostała ostatnio propozycje dyrektorowania bankowi skandynawskiemu, dość znanemu, dużemu, prężnemu ach. Powiedziała, że się zgadza ale pod jednym warunkiem: nigdy nie pracowała w bankowości więc chce dwa dni siedzieć na kasie, dwa na klientach indywidualnych, dwa na kredytach, dwa na kontach vipowskich, jednym słowem po dwa dni na każdym stanowisku bo ona chce tę robotę poczuć od podstaw. Jak dasz mi dwa dni na obieraku, dwa na kotletach, dwa na szatkowaniu kapusty, dwa na krojeniu porów a na końcu zrobisz mnie Gordonem Ramsay'em w jakiejś snobistycznej restauracji na Florydzie i dasz ustawić menu to mnie masz :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm, ...

... Jak dasz mi dwa dni na obieraku, dwa na kotletach, dwa na szatkowaniu kapusty, dwa na krojeniu porów a na końcu zrobisz mnie Gordonem Ramsay'em w jakiejś snobistycznej restauracji na Florydzie i dasz ustawić menu to mnie masz :)

... Gordonem powiadasz :D ... sam bym chętnie został :) ... i mogę szatkować nawet dwa lata ;)

... no dobra :) ... ustaw mi snobistyczne polskie Menu ... będziem gadać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fusion cuisine? Krewetki w bigosie? ;)

 

No dobra. Moja propozycja:

 

1) śledź z sosem chrzanowym i gałązką koperku / tatar z łososia z kaparami

2) zupa cebulowa na słodkim białym winie z kwaśną śmietaną i parmezanem

3) stek + brytyjskie czarne sweet pickles pod spód + ziemniaki w mundurkach + sałaty

4) melba brzoskwiniowa z brandy

 

bierzesz mnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fusion cuisine? Krewetki w bigosie? ;)

 

No dobra. Moja propozycja:

 

1) śledź z sosem chrzanowym i gałązką koperku / tatar z łososia z kaparami

2) zupa cebulowa na słodkim białym winie z kwaśną śmietaną i parmezanem

3) stek + brytyjskie czarne sweet pickles pod spód + ziemniaki w mundurkach + sałaty

4) melba brzoskwiniowa z brandy

 

bierzesz mnie?

... biere :) ... śledź mnie się spodobał :D ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym złożyć samokrytykę.

 

Wczoraj był prawosławny Sylwester i mieliśmy gości. Podałem zupę z Menu Pawła (wyszła za kwaśna Bóg jeden raczy wiedzieć czemu, Następnym razem użyję jakiegoś lepszego wina) a potem chili con carne. Chili to takie danie, które nie może, no nie może nie wyjść. Może być co najwyżej za mało chili albo za mało con carne jeżeli zachwiejemy proporcje. Wszystko zrobiłem jak trzeba: wołowina świeżutka, pomidory własnoręcznie przetwarzane i redukowane przed samym podaniem (ale nie te syfy ze sklepu tylko zbierane latem z pola), jalapeno, piri piri, czerwona fasola, kukurydza, papryka zielona, czerwona cebula, czosnek, no wszystko jak trzeba. Wyszło takie se, mocno takie se...

 

No to jak mi Chili nie wychodzi to co ja Się Chefie będę do Twojej kuchni pchał. Bóg nade mną czuwał że podałem półmisek suszonych mięs, można było zagryźć kwaśność zupy i nijakość chili. No i wódka. Ale ta zawsze ratuje poślednią kuchnię, brak tematu i oziębłość w kontaktach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kładłem. O 3:00 dokładnie. Po czym wstałem o 6:00 i udałem się do pracy do której dotarłem z półtora godzinnym opóźnieniem. Nie ma to jednak znaczenia gdyż w pracy trudnię się głównie próżniactwem, skutkiem czego jestem obiektem ciągłych ataków kierownictwa średniego szczebla.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mhm, jestem bajecznie wynagradzany, nieustannie motywowany, różni ważni ludzie przyjeżdżają żeby się ze mną spotkać i uścisnąć mi rękę. Moje nazwisko jest powszechnie rozpoznawalne, par contre ja nie kojarzę prawie nikogo, w każdym razie nikogo poniżej premiera (przy czym naszego premiera nie kojarzę bo to żyd, mason, na pasku pani Rosji szpieg chodzący). Moje talenta słyną co pociaga za sobą liczne propozycje pracy (vide Chef Paul i jego wesoła kuchnia na kółkach).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...