reno1980 04.09.2007 05:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 moja ekipa przychodzi sobie do pracy jak chce,, dzis jest jutro ich nie ma,, i tak dookoła murarz nabrał kilka innych robót i nie ogarnia tego wszystkiego a ja na tym cierpie zaraz do nich jade ich opieprzyc z checia bym ich wyrzucil ale wątpie ze znaide ekipe inna do budowania chyba zaraz mi nerwy puszcza i ich nawyzywam najwyzej sami zrezygnuja a niech tam -sam nie wiem co juz mam robic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carringtontomas 04.09.2007 06:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 moja ekipa przychodzi sobie do pracy jak chce,, dzis jest jutro ich nie ma,, i tak dookoła murarz nabrał kilka innych robót i nie ogarnia tego wszystkiego a ja na tym cierpie zaraz do nich jade ich opieprzyc z checia bym ich wyrzucil ale wątpie ze znaide ekipe inna do budowania chyba zaraz mi nerwy puszcza i ich nawyzywam najwyzej sami zrezygnuja a niech tam -sam nie wiem co juz mam robic Hmmm jak masz umowę i wpisaną klauzulę o karach to co się martwisz? Jełsi tak nie jest - lepiej wyluzować, bo Ci ekipa zniknie z budowy i na zime będziesz miał dom rozgrzebany. Pogadaj z majstrem na temat bieżącej sytuacji, ustal przeszkody w ciagłości pracy, ustal jakis wiążący termin zakończenia itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kapusta 04.09.2007 06:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 wykonawca nie jest niczyja własnością a w kraju jest wolnośc i demokracja - sprawa do konkretnego dogadania i wyjaśnienia - proponuje w ten sam sposób płacic wykonawcy za wykonaną robote kary umowne - wystarczy przeczytać raz w zyciu umowe budowlaną aby wiedziec że musiałoby minąc 50 lat aby uzyskać jakąs sensowna sume z potrąceń z tego tytułu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carringtontomas 04.09.2007 06:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 kary umowne - wystarczy przeczytać raz w zyciu umowe budowlaną aby wiedziec że musiałoby minąc 50 lat aby uzyskać jakąs sensowna sume z potrąceń z tego tytułu Przeciez nikt nie każe Ci płacić z góry - jeśli gość nei dotrzyma terminu, lub rażąco go przekroczy to nie płacisz mu reszty i tyle. Podpisując umowę jest tego świadom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kapusta 04.09.2007 06:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 ad Caringtontomas - cyt" proponuje w ten sam sposób płacic wykonawcy za wykonaną robote " czytanie ze zrozumieniem to nie jest wielka sztuka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reno1980 04.09.2007 06:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 ja mu płace po wykonaniu robót to znaczy po wybudowaniu fundamentów juz mu zapłaciłem ,nastepnie po zalaniu stropu jeszcze do tego nie doszlo i pozniej po zakonczeniu calego dziela wraz z więzbą dachowa ustalilem z nim na umowie ze prace zostana zakonczone 31 wrzesnia to jest raczej nie realne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carringtontomas 04.09.2007 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 czytanie ze zrozumieniem to nie jest wielka sztuka Po pierwsze, prosze ta uwagę odnieśc również do siebie - moje spostrzeżenie dotyczyło egzekwowania kar umownych. Po drugie, prosiłbym swoje zapędy zaczepno-kąśliwe wyładowywac np w pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ZŁoty Róg 04.09.2007 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Moja rada(jestem już po 2-ch budowach): Uzbroj się w cierpliowość. Teraz budowlańcy są Panami sytauacji i niestety musimy sie z tym pogodzić, a jak nie to kłóć się z każdym i później buduj lumpami spod sklepu(też dorywczo).Musisz zdac sobie sprawę, że na tych innych budowach też ktoś się tak wścieka jak Ty. Powodzenia i bez nerwów. a co do kar to zapewne reno1980 nie buduje Budostalem-8 więc kary są raczej fikcyjne, a przecież bić się z ekipą nie będzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
trobe 04.09.2007 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 U mnie było podobnie. Ekipa dziewięciu ludzi a budów, jak się później okazało, też dziewięć. Robili mnie w balona przez trzy miesiące, bo też miałam nadzieję że wreszcie zakończą. Ostatecznie wypowiedziałam im umowę zgodnie z zapisem w niej ale zostałam na placu boju z wieloma poprawkami i zaczętymi robotami, do których ciężko było znaleźć chętnego "zastępcy". Może gdybym od razu zdecydowała się na takie posunięcie, byłoby to dla mnie korzystniejsze. Jeśli nie ma szans na uczciwą pracę (a raczej na to się zanosi), zrezygnuj z nich na etapie, który ewentualnie będziesz mógł przezimować (na przykład po zalaniu stropu). Unikniesz wówczas niszczenia budynku i desperackich decyzji, jeśli nie znajdziesz kogoś innego do pracy (zacznij intensywnie, ale bez paniki szukać już teraz!). Bezwzględnie obetnij wynagrodzenie zgodnie z zapisami umowy. Zapomnij o użeraniu się o odszkodowania w sądzie, chyba że masz na to cierpliwość, czas i pieniądze. Ja się nie zdecydowałam - miałam już doświadczenia z polskim sądownictwem i uważam, że szkoda nerwów i czasu, ale to moja prywatna ocena. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 04.09.2007 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Mam to samo z glazurnikami. Ale dobrzy są, cholera, i nie za drodzy. Czasami szlag mnie trafia, ale generalnie idzie do przodu i jest pięknie - a przecież właśnie o to chodzi przy glazurach, nie? I tak sobie myślimy z żoną, że miesiąc w tą czy w tamtą to w sumie wielkiej różnicy nie robi - tym bardziej, że to już końcówka i w zasadzie nic od tych robót nie zależy (w sensie: żadna inna ekipa nie czeka, aż oni skończą). Ale jeśli miało by chodzić o np. murarzy czy tynkarzy, to nie wiem, czy bym zdzierżył Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiochman 04.09.2007 14:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 moja ekipa przychodzi sobie do pracy jak chce,, dzis jest jutro ich nie ma,, i tak dookoła murarz nabrał kilka innych robót i nie ogarnia tego wszystkiego a ja na tym cierpie zaraz do nich jade ich opieprzyc z checia bym ich wyrzucil ale wątpie ze znaide ekipe inna do budowania chyba zaraz mi nerwy puszcza i ich nawyzywam najwyzej sami zrezygnuja a niech tam -sam nie wiem co juz mam robic Ja kurnik!!! juz zaczynam nie spac po nocach... moi ulubiency przepieprzyli juz caly sierpien ! A to druga ekipa bo pierwsza pozegnalem tlumaczac ze roznica poziomow na lawach 40 cm to jest za duzo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ANRAMI 04.09.2007 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 dzieki bogu ze też macie takie problemy (i to nie jest zlośliwa uwaga ) już zaczęłam watpic w swoje umiejetnosci komunikowania sie z ludzmi ja mówie jedno oni mówia tak nie ma problemu , zrobi sie ,najpóżniej jutro .............. nastepuje jutro i ja mam nieodparte wrażenie ze cos chyba niezrozumiałam ale zaczęliśmy jeżdzic komisyjnie( znaczy ja i mój połowiec) dla potwierdzenia wszystkiego co sie dzieje i nie mam choroby psychicznej, tak jak pisaliście wyżej maja swoj czas sa panami sytuacji ,tylko wydaje mi sie ze za taka kasa a cenia sie niezle to trzeba troche spokorniec ale pocieszam sie przyjdzie zima i mniej bedzie roboty przyjda nie mamocnych ......... tylko szkoda ze przez to trace tyle czasu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jaro71 04.09.2007 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 moja ekipa przychodzi sobie do pracy jak chce,, dzis jest jutro ich nie ma,, i tak dookoła murarz nabrał kilka innych robót i nie ogarnia tego wszystkiego a ja na tym cierpie zaraz do nich jade ich opieprzyc z checia bym ich wyrzucil ale wątpie ze znaide ekipe inna do budowania chyba zaraz mi nerwy puszcza i ich nawyzywam najwyzej sami zrezygnuja a niech tam -sam nie wiem co juz mam robic No to witaj w klubie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wilanowski1 04.09.2007 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2007 Miałam takie same kłopoty z dekarzami. Myślałam, że wykończę się nerwowo. Dziś byli potem ze dwa dni ich nie było i tak w kółko. Największym ich argumentem było zawsze"bo to wszystko przez te deszcze". Jakie deszcze. Ludzie dajcie spokój. Trochę ostrzej ich się potraktowało, zaliczki wypłacałam po wielkich negocjacjach no wreszcie panowie sie sprężyli i pracują codziennie i nawet widać już koniec roboty. Powiedzieli, że w tym tygodniu skończą. Ale gdy oni odejdą to przyjdą inni "fachowcy" i znowu będzie mnie krew zalewać. Ta budowa wykończy mnie nerwowo i finansowo. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy maja problemy z fachowcami i nie tylko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monidare 05.09.2007 07:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Dodam cos przewrotnie z ostaniej chwili, dot glazurnikow. Jezeli akceptujesz ze: -wykonawca moze zmieniac ustalenia poczynione z inwestorem np. grubosc fugi, kolejnosc prac -wykonawca moze kupowac w twoim imieniu material a ty nie mozesz tego kontrolowac -wykonawca przychodzi do pracy kiedy chce mimo ze umawia sie na konkretna godzine (np. umawiasz sie, ze rozpoczna prace o godz 8.30 a ekipa pojawia sie o godz 11.30) -wykonawca schodzi z inwestycji z powodu cyt. slowa szefa: chlopaki nie chca u pana pracowac to moge podac namiar ekipy, ktora zostawila mnie z rozgrzebana robota. A ekipa to Firma, ktorej osobiscie nie polecam i przestrzegam przed wspolpraca z nimi. To Ty dajesz prace, Ty placisz, Ty wymagasz. Ale Pamietaj po takiej rozmowie kontrola budowy musi byc bardzo czesta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MiA Wojtek 05.09.2007 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 to i ja witam w klubie co przezylismy to nasze jeszcze przezyc stolarza..kolejnego wrrrr i bedzie z gorki reszte prac wykona nam rodzina,wiec moze nie bedzie tak zle a kolejna reszte na upartego mozemy zrobic sami ufffff Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 05.09.2007 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Z moich doświadczeń wynika, że z rodziną wcale może nie być lepiej. Powiem więcej: może być znaaaacznie gorzej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MiA Wojtek 05.09.2007 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Z moich doświadczeń wynika, że z rodziną wcale może nie być lepiej. Powiem więcej: może być znaaaacznie gorzej achhh praca do wykonania niewielka a rodzina jest raczej zainteresowana wykonaniem,wiec klopotow nie przewiduje i mam nadzieje,ze bede musiala edytowac tego postu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
YreQ 05.09.2007 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Witam.... w klubie szkoda tylko, że akurat w takim możemy się spotkać. Swoich problemów mam już powyżej dziurek w nosie, moje nerwy osiągnęły apogeum - czyli doszło do zobojętnienia, dzisiaj już nie potrafię porządną łaciną rzucić, waga spada drastycznie - cofnę się do lat licealnych i "dzięki" stresowi budowlanemu wyschnę na wiór. Dzięki samej budowie- zdobędę kolejny fakultet..... ale jak długo potrwa taka sytuacja, że ja uczę się budowlanki i mówię ekipie jak mają robić.........? Nie odrobiłam lekcji z wieńca i mam zalany "betonem bez żwiru". I co? Kolejny tydzień w plecy - bo po tygodniu kierownik młotkiem będzie pukał czy się rozpieprzy czy nie.... a materiały leżą i czekają na wykorzystanie, ludzi tylko nie ma..... normalnych. Skąd bierzecie siły? Bo ja pocieszać innych potrafię, gorzej od paru dni z pocieszeniem siebie...... zastanawiam się co będzie moim przysłowiowym dnem na budowie , od którego będę mogła się odbić.............. bądź też nie dam już rady..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bigbeat 05.09.2007 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Skąd bierzecie siły? Też mam dość, też siły mi opadły i powietrze ze mnie zeszło. Ale na siły i powietrze mam taki sposób, że jak już wszystko się pier...li i nie wiadomo co z tym zrobić - zakończyć sprawy bieżące i dać sobie 1...2 tygodnie luzu: pójść do kina z kobietą, z kumplami na piwo, posiedzieć w pracy dłużej i ponadrabiać zaległości... Po czymś takim nabierasz dystansu i to, co przedtem wydawało się być nie do pokonania, często staje się jasne i proste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.