Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

WZiZT po 11 lipca


myrmota

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 148
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ok 30 dni. WZiZT mozna zrobić w 1 dzień mają sztance. Nie wiem dlaczego to trwa. Gminy sa jakby to powiedziec nie ztej epoki. Dlaczego.....?. Jedyne usprawiedliwienie, że czekają na zwrotki od sąsiadów, np. protesty hm :o i decyzja jest wczesniej, a ja dostałam 2 tyg. póżniej od daty wystawienia. Nowe prawo bud. to zmienia ale chyba za 20-30 lat bedzie normalnie a może jeszcze nie dziwne to wszystko i takie nie akuratne :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po 11 lipca trzeba wystepować o WZiZT wtedy jesli nie ma aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego. A do dziś nie ma jeszcze przepisów wykonawczych do odpowiednich artykułów ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym w jaki sposób nalezy wydawać warunki (na stronach ministerstwa infrastruktury jest dopiero projekt)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

To moi drodzy jest jeszcze pikuś - wyobraźcie sobie, że ja wystąpiłem o WZ już 06.01.03 r. i do tej pory ich nie mam, drugi wniosek złożyłem już 25.07 zgodnie z nowym prawem budowlanym dla terenu któremu wygasły miejscowe plany - no i co pani w Gminie powiedziała - OKOŁO DWÓCH MIESIĘCY czekania na WZ ( które potwierdza UW) - a budować chcę zacząć jeszcze w tym roku- niestety muszę z powodu wycofania w marcu pieniędzy z Kasy Mieszkaniwej - inaczej zwro kasy do US.

 

I jak tu nie w..... się na urzędników?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat dzisiaj tj . 8.08 złożyłem papiery na warunki. Pani w architekturze podała termin 1 miesiąc., "ale wie pan ... moze sie przedłużyc bo tak duzo tych podań...." Nie była też zachwycona że nie podałem adresów sąsiadów...mozemy miec nieaktualne adresy.... No, ale przyjęła- zobaczymy we wrześniu.

Acha -okolice Warszawy- Otwock

pozdrawiam

galeonik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiadomo, dla działek położonych w miejscowościach które posiadają zatwierdzony plan zagosp. przestrzennego nie wydaje się decyzji o Warunkach Zabudowy.

Ta decyzja ułatwiała wybór projektu, zawierała zalecenia dotyczące kształtu budynku, spadków dachy itd itp. Po prostu sugestie urzędu co do sposobu zabudowy działki. Wiadomo że czasami sugestie/wytyczne są dośc szczegółowe i nie spełnienie ich może skutkować nie wydaniem pozwolenia na budowę.

Teraz ciekawostka: okazuje się że obecnie aby poznać zalecenia Szanownych Urzędników należy uzyskać Wypis i Wyrys z Rejestru Gruntów (chyba dokładnie tak się to nazywa.... pewności nie mam), tam obecnie te zalecenia zostały ukryte. I tu niespodzianka.... Decyzja była za darmo a tutaj trzeba zapłacić i to nie tak mało w Urzędzie Gminy Halinów (pow. Mińsk Maz.) cena wynosi 170 zł. Ciekaw jestem jak ta sprawa wygląda gdzie indziej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem przygotowywać komplet dokumentów do WZ w maju. Niestety większość urzędów, urzędników i osób "współpracujących" (np. geodeta) ma czaaaaaaas. Na warunki przyłączy trzeba czekać 2-4 tygodni. Geodeta mapkę dla celów projektowych miał zrobić w 2 tygodnie, a robił ją 6 tygodni i otrzymałem ją z uśmiechem na ustach "szacownego pana geodety" 11 lipca wieczorem :lol:

W związku z tym złożyłem dokumenty wg nowego prawa, niestety. Niestety, gdyż miało ono pomagać, ale w praktyce... szkoda gadać. W dodatku okazało się, że obok mojej działki zaplanowano drogę gminną i musze odstąpić 8 metrów od aktualnej granicy, przy czym działka ma około 20 m szerokości - sama radość. I nie interesuje to urzędników, że w "starym" - obowiązującym jeszcze planie zagospodarowania przestrzennego drogi nie ma. Jak mi się nie podoba, to mogą mi wstrzymać wydanie WZ na 12 miesięcy, a wtedy za rok, droga już będzie :-?

Co prawda można się odwoływać i sądzić (i z tego co się orientowałem mam duże szanse wygrać), ale z doświadczenia wiem, że nic bym już tu nie wybudował - dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf :(

Reasumując – totalna biurokracja i działania administracyjne bez jakiejkolwiek odpowiedzialności i kontroli - istny "zamordyzm". Pomijam już fakt, że za każde pisemko, mapkę itp itd trzeba w sumie zapłacić fortunę, bez gwarancji, że otrzyma się stosowane zezwolenia. Ale nic to - Asterix jakoś poradził sobie z urzędnikami, to może też mi się uda :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Rzeczpospolitej z 14.08 jest troche na temat WZiZT

 

"Ustalenie warunków zagospodarowania na podstawie przepisów dotychczasowych, gdy nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego

 

Udział wojewody

 

LESZEK J. KAMIŃSKI

 

Jeżeli przed 11 lipca tego roku wszczęto postępowanie administracyjne o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu i na obszarze wnioskowanej inwestycji nie ma miejscowego planu, zastosowanie mają uregulowania dotychczasowej ustawy, a nie nowej.

 

 

Zgodnie z art. 67 ust. 1a ustawy z 7 lipca 1994 r. o zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. nr 89, poz. 415 z późn. zm.; dalej: ustawa dotychczasowa) miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (dalej - plan) albo utraciły moc 31 grudnia 2002 r., albo też w gminach posiadających studium i uchwały o przystąpieniu do opracowywania planu - utracą moc do końca 2003 r. 11 lipca 2003 r. weszła w życie ustawa z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. nr 80, poz. 717; dalej: nowa ustawa). Jej art. 87 ust. 3 potwierdza jedynie moc obowiązującą do końca bieżącego roku planów, które obowiązywały 11 lipca tego roku. Art. 85 ust. 1 nowej ustawy stanowi jednak: "Do spraw wszczętych i niezakończonych decyzją ostateczną przed dniem wejścia w życie ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe". Jeżeli zatem przed 11 lipca wszczęto postępowanie administracyjne o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, a plan na obszarze wnioskowanej inwestycji nie istnieje, nadal mają zastosowanie wszystkie uregulowania dotychczasowej ustawy.

 

Inwestorzy, którzy wszczęli postępowanie przed 11 lipca, podlegają więc przepisom dotychczasowym, lecz nie są już spętani ograniczeniami w wykonywaniu prawa własności narzucanymi przez plany. Nie dotyczą też ich ograniczenia nowej ustawy. Jedyne ograniczenia w realizacji ich zamiarów mogą stanowić przepisy szczególne. Inaczej mówiąc, władza nie może sprzeciwić się pomysłowi na zamierzoną inwestycję, chyba że wskaże konkretny przepis prawa zakazujący jej realizacji w konkretnym miejscu. Przepisy takie - rozsiane w różnych ustawach - ograniczają przede wszystkim możliwość budowy na terenach rolnych i leśnych, czy też ze względu na ochronę przyrody i środowiska.

 

W zupełnie odmiennej sytuacji znajdą się inwestorzy, którzy zechcą realizować budowę prywatną pod rządami nowej ustawy w sytuacji braku planu. Ich ogranicza zasada kontynuacji zabudowy określona w art. 61 ust. 1 nowej ustawy (zwana przez niektórych zasadą dobrego sąsiedztwa), skutkiem czego będą musieli wzorować się na zabudowie sąsiadującej.

 

Istnieje czy nie istnieje

 

Dotychczasowe przepisy, w wypadku braku planu, wymagają przeprowadzenia szczególnego trybu postępowania o ustalenie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu opisanego w art. 44. Postępowanie to ma charakter quasi-planistyczny, a wydana w jego wyniku decyzja, oprócz swojej zasadniczej roli, tj. indywidualnego aktu administracyjnego, pełni również funkcję swoistego miniplanu, czy też jest substytutem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

 

Postępowanie prowadzone w trybie art. 44 dotychczasowej ustawy wyróżnia przeprowadzenie rozprawy i wydanie przez wojewodę, po zbadaniu zgodności z prawem warunków zabudowy ustalonych przez organ gminy, postanowienia nadzorczego.

 

Przystępując do rozpoznania sprawy, organ administracyjny powinien przede wszystkim ustalić, czy zachodzą warunki uruchomienia zwykłego trybu wydania decyzji, czy też trybu określonego w art. 44 dotychczasowej ustawy. Spowodowane to jest tym, iż uchwały dotyczące studium i przystąpienia do opracowywania planów nie są publikowane w dziennikach urzędowych, nie wiadomo więc, czy gmina w 2003 r. plan posiada, czy też nie. Ustawodawca, nowelizując wielokrotnie art. 67 dotychczasowej ustawy, okoliczność tę zdaje się przeoczył. Powoduje to stan niepewności co do obowiązywania prawa miejscowego, chociaż można wyobrazić sobie i dalej idące konsekwencje tego stanu rzeczy. Wobec tego trzeba indywidualnie ustalać, czy prawo miejscowe obowiązuje. Organ powinien zatem w aktach sprawy administracyjnej (zgodnie z treścią art. 74 § 1 i 76 § 4 kodeksu postępowania administracyjnego) umieścić informację o spełnieniu warunków określonych w art. 67 ust. 1a dotychczasowej ustawy. Okoliczność tę bada także wojewoda, gdyż od istnienia lub nieistnienia planu zależy kompetencja organu nadzoru do wydania postanowienia, o którym mowa w ust. 3 art. 44 dotychczasowej ustawy.

 

Konieczne przeprowadzenie rozprawy

 

W razie stwierdzenia braku planu, wydanie wskazanej decyzji następuje po przeprowadzeniu rozprawy administracyjnej, o której terminie zawiadamia się zainteresowanych oraz ogłasza dodatkowo w prasie lokalnej lub w sposób zwyczajowo przyjęty w danej miejscowości. Mimo powiadomienia o rozprawie szerokiego kręgu osób (tak jak przy procesie planistycznym), nie wszystkie te osoby będą mogły być uznane za strony postępowania administracyjnego. Zgodnie bowiem z ogólną regułą wyrażoną w art. 28 k. p. a. za strony można uznać jedynie te osoby, które wykażą się interesem prawnym i tylko im będą służyły określone środki prawne w toczącej się sprawie.

 

Po wykonaniu czynności wyjaśniających, dokonaniu koniecznych uzgodnień i przeprowadzeniu rozprawy, a także sporządzeniu projektu decyzji przez uprawnionego urbanistę, organ gminy przedstawia ustalone warunki, a więc materialną część przyszłej decyzji wojewodzie, który w terminie 30 dni stwierdza w postanowieniu o zgodności (lub niezgodności) z prawem przedstawionych mu warunków. Postanowienie wojewody nie jest zatem postanowieniem uzgadniającym wydawanym w trybie art. 106 k. p. a. Trudno bowiem uznać, iż rozstrzygnięcie wojewody o zgodności z prawem warunków zabudowy i zagospodarowania terenu jest "zajęciem stanowiska" w rozumieniu art. 106 k. p. a. Wojewoda nie przystępuje bowiem do współdziałania z organem prowadzącym postępowanie (wojewoda niczego nie uzgadnia, nie wyraża "opinii" albo "stanowiska"), lecz weryfikuje treść zaprojektowanych warunków zabudowy i zagospodarowania terenu pod kątem ich zgodności z prawem. Gdy wojewoda stwierdzi niezgodność z prawem warunków, organ gminy obowiązany jest niezgodności te usunąć. Postanowienie wojewody wiąże więc organ, decyzja zaś nieuwzględniająca treści postanowienia wojewody (albo wydana z pominięciem wystąpienia do wojewody o wydanie takiego postanowienia) będzie nieważna.

 

Akt nadzoru, czyli środek prewencji

 

Opisywana decyzja organu gminy wydawana jest w ramach zadań własnych gminy. Gmina zaś w zakresie realizowania zadań własnych, w tym planistycznych, jest - w myśl art. 165 ust. 2 konstytucji oraz art. 2 ustawy o samorządzie gminnym - samodzielna, wykonuje je w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność, samodzielność ta zaś podlega ochronie sądowej. W tym stanie rzeczy postanowienie wojewody, o którym mowa w art. 44 ust. 3 dotychczasowej ustawy, należy traktować jako ingerencję w sferę uprawnień gminy. Uprawniona ingerencja w samodzielność gminy może następować jedynie w formie nadzoru, a zatem omawiane postanowienie wojewody uznać trzeba za - występujący w indywidualnej sprawie administracyjnej - akt nadzoru nad realizacją planistycznych uprawnień gminy. Brak stwierdzenia zgodności z prawem warunków zabudowy i zagospodarowania terenu (lub stwierdzenie ich niezgodności z prawem) uniemożliwia w istocie skuteczne ustalenie tych warunków. Postanowienie wojewody jest zatem środkiem prewencji prawnej w procesie określenia przez organ gminy ustalenia warunków zagospodarowania terenu w sytuacji braku miejscowego planu i ma na celu ochronę prawnie określonych interesów państwa.

 

Uznanie postanowienia za akt nadzoru łatwo tłumaczy wyłączenie przez ustawodawcę możliwości złożenia zażalenia na to "postanowienie" przez strony postępowania administracyjnego. Wprawdzie ustawa milczy na ten temat, ale podstawową konsekwencją uznania wydawanego w trybie art. 44 ust. 3 postanowienia wojewody za akt nadzoru musi być możliwość zaskarżenia tego aktu przez gminę do sądu administracyjnego - zgodnie z konstytucyjnie gwarantowaną zasadą sądowej ochrony samodzielności jednostek samorządu terytorialnego, a także ochrony władztwa planistycznego gminy wyrażanego w art. 45 ust. 1 ustawy dotychczasowej (uchwała NSA z 2 grudnia 2002, OPS 8/02). Skoro zaś postanowienie jest aktem nadzoru, właściwą prawną podstawą zaskarżenia jest art. 16 ust. 1 pkt 7 ustawy z 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz. U. nr 74 poz. 368 z późn. zm.). Dalszą konsekwencją tego stanu rzeczy jest związanie oceną wyrażoną w tym postanowieniu wszystkich organów instancyjnych (również samorządowego kolegium odwoławczego) orzekających w sprawie.

 

Gdyby bowiem ustawodawca nie przewidywał postanowienia właśnie jako aktu nadzoru, to do oceny zgodności z prawem nie tylko warunków - ale i całej decyzji - i tak zobligowane byłoby w procesie odwoławczym kolegium. Skoro jednak ustawodawca uznał za konieczny udział wojewody w postępowaniu administracyjnym na szczeblu I instancji (gdyż nie każda decyzja przejdzie przez odwoławczą kontrolę kolegium) i powierzył mu kompetencję do badania legalności warunków, które następnie stają się częścią decyzji administracyjnej, to konsekwencją tego stanu rzeczy musi być związanie postanowieniem wojewody również kolegium. W innym wypadku kolegium pełniłoby pośrednio - w razie złożenia odwołania przez stronę postępowania - rolę kontrolną wobec wojewody, co w żadnej mierze nie daje się pogodzić z ustawową pozycją i wojewody, i kolegium. Tym samym kontrola organu odwoławczego w razie złożenia odwołania od decyzji organu gminy ograniczać się będzie wyłącznie do formalnej kontroli prawidłowości przeprowadzonego postępowania. Natomiast materialna część decyzji - warunki zabudowy i zagospodarowania terenu, zbadane już pod względem legalności przez wojewodę - pozostawać będą poza kognicją kolegium.

 

Niezależnie jednak od zakresu badania sprawy przez organ II instancji i "podziału" kompetencji między kolegium i wojewodę, decyzja ostateczna podlega na ogólnych zasadach zaskarżeniu do NSA. A zaskarżyć ją mogą tylko strony postępowania (ale nie gmina). Jednak w takim wypadku ocenie sądu będzie podlegało nie tylko samo postępowanie i jego wynik, tj. decyzja ostateczna, ale i zgodność z prawem warunków zagospodarowania i zabudowy terenu, które były przedmiotem prewencyjnej oceny wojewody. NSA niezwiązany granicami skargi może bowiem takiej oceny dokonać, pośrednio też oceniając prawidłowość postanowienia wojewody. Tym samym, skoro decyzję może do sądu zaskarżyć strona, która nie mogła zaskarżyć postanowienia, to konstytucyjnie gwarantowane jej prawo do sądu nie ulegnie uszczupleniu.

 

Ocena tylko legalności

 

Powody negatywnych rozstrzygnięć wojewody mogą być oczywiście różne, w tym mogą się zdarzać sprawy, w których organ gminy określa warunki dla inwestycji czy też warunki podziału nieruchomości (z art. 94 ust 1. ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami) mimo oczywistej niedopuszczalności lokalizacji inwestycji lub podziału, ze względu na sprzeczność z innymi przepisami prawa. Wówczas sentencja postanowienia powinna wskazywać na sprzeczność przedłożonych warunków z takim to a takim przepisem ustawy. Konkretyzacja sprzeczności z określonym przepisem prawa będzie miała przecież znaczenie przesądzające o legalności lub nielegalności warunków. Postanowienie nie pełni jednak funkcji regulacyjnej, lecz jedynie ocenia zgodność z prawem warunków. Z tego powodu wojewoda nie może formułować sentencji postanowienia, np. tak: "postanawiam nałożyć obowiązek określenia w decyzji", "odmawiam uzgodnienia projektu decyzji", "stwierdzam brak możliwości wydania decyzji". Postanowienie w zasadzie powinno wyliczać całkowicie i enumeratywnie wszystkie dostrzeżone sprzeczności z prawem, aby organ gminy mógł je wykonać bądź przez usunięcie tych sprzeczności i wydanie decyzji ustalającej, bądź przez uznanie, że sprzeczności usunąć nie można, i wydanie decyzji o odmowie ustalenia warunków.

 

Które lepsze: stare czy nowe

 

Wiele opisanych postępowań już się rozpoczęło i w różnych województwach toczą się nadal. Trudno ocenić, czy opisany tryb postępowania przyjęty został powszechnie. Jednak dotychczasowy tryb postępowania, mimo że skomplikowany, ma jednak zasadniczą przewagę nad nowymi przepisami. Wydanie decyzji w sprawie warunków zabudowy, w wypadku braku planu, jest - jak wspominano - krępowane tzw. zasadą kontynuacji zabudowy sąsiedniej (art. 61 ust. 1 pkt 1 obecnej ustawy), którego to ograniczenia dotychczasowa ustawa nie przewidywała. Nowe przepisy wprawdzie nie wymagają nadzorczych działań wojewody w indywidualnym postępowaniu administracyjnym, to jednak decyzję taką trzeba będzie uzgodnić, oprócz innych organów, z wojewodą, marszałkiem sejmiku i starostą. Nie wiadomo, czy postępowanie takie będzie więc szybsze, mimo iż opuszcza się jeden z jego poprzednio obowiązujących etapów, za to wprowadza się aż trzy uzgodnienia.

 

W Warszawie

 

Na zakończenie, odbiegając nieco od tematu, dodać trzeba, że niezakończone postępowanie o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu wszczęte pod rządami poprzedniej ustawy, ale dla terenów posiadających plan powstały po 1 stycznia1995 r., staje się obecnie w zasadzie niepotrzebne. Nowe prawo nie przewiduje wszak wydawania w takiej sytuacji w ogóle decyzji o warunkach zabudowy, a tylko wydanie pozwolenia budowlanego bezpośrednio na podstawie ustalenia planu. Ewentualne cofnięcie przez inwestora wniosku o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu zamknie tamto postępowanie toczące się według poprzedniej ustawy. Będzie można natomiast przejść od razu do procedury budowlanej. Niestety, możliwość ta nie dotyczy prawie całego obszaru Warszawy, na którym jeszcze do końca bieżącego roku obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego z 1992 r. Do końca roku - na podstawie nowych przepisów - inwestycje publiczne przewidywane w planie z 1992 r. będą mogły być realizowane bezpośrednio według pozwolenia budowlanego. Natomiast inwestycje niepubliczne będą wymagały wydania decyzji o warunkach zabudowy, z pominięciem jednak zasady kontynuacji (art. 86 nowej ustawy).

 

Autor jest radcą prawnym w Biurze Doradztwa Prawnego Kulesza i Kamiński s. j."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda w nowej ustawie są tzw. przepisy przejściowe:

 

"Art. 85. 1. Do spraw wszczętych i niezakończonych decyzją ostateczną przed dniem wejścia w życie ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe.

2. Do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz planów zagospodarowania przestrzennego województw, w stosunku do których podjęto uchwałę o przystąpieniu do sporządzania lub zmiany planu oraz zawiadomiono o terminie wyłożenia tych planów do publicznego wglądu, ale postępowanie nie zostało zakończone przed dniem wejścia w życie ustawy, stosuje się przepisy dotychczasowe."

 

Jednak urząd w ogóle nie chce słyszeć o tym artykule, a poza tym wg naczelnika wydziału - przepis ten nie ma zastosowania dla osoby fizycznej w obecnym stanie rzeczy - choć sam nie wiem dlaczego, ale NIE i już :cry:

 

Nowy plan - studium zostało wyłożone pod koniec zeszłego roku, plan na początku tego i teraz... kończą głosowania i rozpatrywanie odwołań... czyli postępowanie nie zostało zakończone przed dniem wejścia w życie ustawy. A stary plan obowiązuje do końca bieżącego roku.

 

Inną sprawą jest to, że nikt, ale to nikt z pytanych przeze mnie osób na osiedlu nie wiedział o planowanych zmianach i rozwiązaniach komunikacyjnych... A przecież "władza obwieszczała"... Tylko ciekawe komu i gdzie... :evil: Szkoda gadać... :o

 

Ale to, niestety, urząd rządzi :p

 

Ponadto okazało się po przewertowaniu różnych ustaw, że pas drogowy nie musi mieć 10m szerokości. No ale oczywiście taką decyzję musi podjąć... gmina :)

 

Poza tym straszenie mnie, że brak drogi dojazdowej o szer. min. 5m będzie się wiązało z negatywną decyzją o warunkach zabudowy jest conajmniej śmieszne. Na podstawie rozp o war. technicznych okazuje się, że:

 

§ 14. 1. Do działek budowlanych oraz do budynków i urządzeń z nimi związanych należy zapewnić dojście i dojazd umożliwiający dostęp do drogi publicznej, odpowiednie do przeznaczenia i sposobu ich użytkowania oraz wymagań dotyczących ochrony przeciwpożarowej, określonych w przepisach odrębnych. Szerokość jezdni nie może być mniejsza niż 3 m.

2. Dopuszcza się zastosowanie dojścia i dojazdu do działek budowlanych w postaci ciągu pieszo-jezdnego, pod warunkiem że ma on szerokość nie mniejszą niż 5 m, umożliwiającą ruch pieszy oraz ruch i postój pojazdów.

 

Czyli jednak nie musi być 5m a wystarczą 3m... Dyskretne 2m... Dla urzędnika 2 metry w prawo dwa w lewo... jeden czort :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na to (fragment umowy przesłanej mi przez gminę):

"Inwestor zobowiązuje się do zapłaty na konto Gminy kwoty 610,00 tytułem kosztów post. adm. mającego na celu wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagosp. terenu..."

 

Powołują się na KPA art. 261 i 262 par. 1 pkt.2 :(

 

oto ten fragment:

"Art. 261.

§ 1. Jeżeli strona nie wpłaciła należności tytułem opłat i kosztów postępowania, które zgodnie z przepisami powinny być uiszczone z góry, organ administracji publicznej prowadzący postępowanie wyznaczy termin do wniesienia tych należności. Termin ten nie może być krótszy niż siedem dni, a dłuższy niż czternaście dni.

§ 2. Jeżeli w wyznaczonym terminie należności nie zostaną uiszczone, podanie podlega zwrotowi lub czynność uzależniona od opłaty zostanie zaniechana.

§ 3. Na postanowienie w sprawie zwrotu podania służy zażalenie.

§ 4. Organ powinien jednak załatwić podanie mimo nieuiszczenia należności:

1) jeżeli za niezwłocznym załatwieniem przemawiają względy społeczne lub wzgląd na ważny interes strony,

2) jeżeli wniesienie podania stanowi czynność, dla której jest ustanowiony termin zawity,

3) jeżeli podanie wniosła osoba zamieszkała za granicą.

Art. 262.

§ 1. Stronę obciążają te koszty postępowania, które:

 

2) zostały poniesione w interesie lub na żądanie strony, a nie wynikają z ustawowego obowiązku organów prowadzących postępowanie."

 

Wydaje mie się, że jest to naciąganie, gdyż jest raczej ustawowy obowiązek gminy

:evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...