Komentarze do budowy aps33+2g

[malka]

W przedszkolu wystarczala orzeczenie o koniecznosci wczesnego wspomagania rozwojowego

Patryk nie dostanie orzeczenia o niepelnosprawnosci bo afazja nie podlega takiemu orzeczeniu

W Bedzinie-Grodzcu jest szkola z klasami integracyjnymi, wydaje mi sie ze przy pomocy dodatkowego pedagoga czy logopedy dal by rade w normalnej szkole

 

Marta,obejrzałam sobie szkołę, wygląda to fajnie jeśli tak jest w praktyce jak sie prezentują to bomba

Wiesz co,zadzwoń sobie do sekretariatu i dowiedz się, może wystarczy orzeczenie o wczesnym wspomaganiu. I daj znać , bo sama ciekawa jestem.

[kaśka maciej]

Widzę, że macie dylematy. Współczuję. Na szczęście moja Córa załapala się połowicznie na reformę, znaczy się nikt mnie nei zmusil żeby ją poslać wcześneij do szkoły, ale realizują już nową podstawę programową. I jest spora rożnica miedzy Synem a Córą, on miał więcej materiału, szybciej wszystko szło. Ale czy lepiej? Ta nowa podstawa jest bardzo podobna do tej, którą my miałyśmy 30 lat temu. Wolniej, dokładniej, więcej czasu na wszystko, i nei wszystko na raz. Uważam, że jest to bardzo korzystne dla dzieci.

[kluczmonia]

Malmuc dokładnie sie z tym zgadzam. tylko u nas jestem jedynym rodzicem zainteresowanym. reszcie albo to do głowy nie przyjdzie albo rozumiesz, nie odezwa się bo wszyscy w naszej dziurze sie znają co inni pomyślą. a nóz gorzej potraktuja moje dziecko w szkole. pierdu pierdu. sama nic nie wywalcze. a co powie mi dyrekcja doniosę po spotkaniu w środe. ale szlak mnie trafia......

[mayland]

Markociu ja zaryzykowałam i dałam Anie do szkoły publicznej mimo, że miała orzeczenie i ze okulistka wskazała jasno na szkołe integracyjną. Poszła jednak do publicznej i to jednej z lepszych w miescie. Dała radę, nawet paski czerwone miała. Gimnazjum juz sobie sama wybrała.

Ciesze sie, ze podjełam wtedy taką decyzję. Ale widziałam jak funkcjonuje, na co ją stać.

[markoto]

May ale ja niestety obawiam sie ze Patryk sam nie da rady pojsc normalnym tokiem, on ma jeszcze rok ale nie wiem czy da rade nadrobic ta roznice.

[nitubaga]

Mój Bartek teraz ma podręcznik Nowe w szkole. I potwierdzam, że mają alfabet w 5 miesięcy do stycznia zrobiony. Musze tez przyznać, ze mimo, ze moje dziecko znało litery z zerówki i nawet miało początki czytania - pracujemy w domu bardzo dużo. Ponieważ on dość wolno pisze czasem zostawało mu do domu to czego nie zdążył w klasie. Bywały w listopadzie, grudniu takie dni kiedy siedzieliśmy nad lekcjami gruboooo ponad 2h dziennie. I to było rozwiązywanie zadań z polskiego i matmy, a nie jakies pierdu pierdu.

 

Dużo tez piszą w zeszytach i może to dlatego.

[nitubaga]

AA i jeszce jedno... mam teraz w domu 6latka i planuje go wysłać do I klasy - mimo obaw, bo wiem, ze jest gorzej przygotowywany w zerówce niż Bartek. Dlaczego? bo on sam chce, bo widzę, że kątem oka i ucha chłonie wiedze przy Bartku. Dylemat mam tylko jeden - nauczyciel.

 

Bartek lepiej trafić nie mógł. Więc obawiam się, że u Maćka już tak różowo nie będzie

[kaśka maciej]

Nitu, ale on jest w 1 klasie??

[nitubaga]

Tak, Bartek jest teraz w I, a Maciej mimo, że dwa lata młodszy miałby tylko rok różnicy w stosunku do Bartka, czyli od września miałabym pierwszorocznego i drugorocznego w domu

[kaśka maciej]

No to w takim razie Pani idzie sobie tylko znaną podstawą programową...

[Irma]

Marysia w zeszłym roku okropnie się nudziła w szkole.

W tym jest ciut lepiej.

W sumie to jakoś się nie martwię tym, ze Gucio trafi być moze między dzieci 7 letnie. Wszystko jest do przejścia. Z dzićmi sobie poradzi. Zastanawiam się tylko nad tym, o czym pisała Malmuc, ze żadne 6 latnie dziecko a już Gucio na 100%, nie wysiedzi w łąwce 45 min. Nie zauważyłam, żeby kogokolwiek w szkole do której zamierzam go wysłać to obchodziło... Klasy absolutnie nie są do tego przystosowane, zeby dzieci mogły nie siedzieć w ławkach...Wszystko zalezy od tego na jakiego nauczyciela trafi. Gdyby trafił na wychowawczynię Marysi było by ok. Ona ma tyle energii, ze sama nie jest w stanie w klasie usiedzieć. ciągle gdzieś dzieci zabira. Praktycznie co tydzień jest jakaś wyptrawa, albo wycieczka, dużo zajęc ruchowych...ale co jaktrafi na jakąś apatyczną dziumdzię....?

Wogole nie myślałam o tym wszystkim a przez waszą dyskusję zaczęłam się martwic...

[kaśka maciej]

Bo wiesz Irma jak to jest: siedzi se pani minister w gabienecie swoim i duumaa, duuumaaaa i duuuuumaaaaa co by tu "polepszyc, poprawić, udoskonalić" ( w MENie panuje taka świecka tradycja: musze zmienić cos, obojętnie z jakim skutkiem-przeważnie marnym- byleby tylko się coś działo, byleby tylko nie zostało coś po poprzedniku) I nagle JEB! jak grom z jasnego nieba wymyśliła reformę. Min, treści nauczania ale także wieku szkolnego. No i zapisała to ładnie, wydala rozporządzenie i otrzepała rączki. I kto ma teraz to rozporządzenie wykonac?? Gmina. A gmina to niby skąd ma wziąć pieniądze? No niby od państwa. A państwo jak wiadomo ledwo dyszy finansowo. I tak oto koło się zamyka. Dlatego fajnie, że przystopowała trochę z treściami, bo tu nie potrzeba nakladów finansowych Bóg jeden wie jakich, ale dostosowanie klas do sześciolatkow o już jest poważny problem.

[malka]

Jestem zaskoczona tym co mówicie,moje młode zarówno w klasie 1 jaki 2 ma salę z ławkami,ale i dywanem,na którym odbywa się część lekcji.

Jak już dzieciaki nie wyrabiają w ławkach,przenoszą się na tył sali i tam przyjmuję sobie dogodne pozycje -w końcu czytanie, czy omawianie lektur nie musi być "na baczność".

Nikt też nie robi wielkiego halo jak któreś dziecko wstanie i chodzi po sali, np. w trakcie odpowiedzi.

Na to naprawdę nie trzeba wielkich nakładów finansowych, czym często zasłania się dyrekcja szkoły. 10m2 wykładziny kosztuje 300 zł, choćby z kasy na radę rodziców ,ale można wyszarpać tą kasę.

[kaśka maciej]

Ale malka, jak przyjrzysz sie wydatkom szkoły to okazuje się, że z rady rodziców fundowane jest prawie wszystko w szkole, począwszy od pomocy dydaktycznych, książkach do biblioteki, nagrod dla najlepszych uczniów, kredy, a na opłatach za prąd skończywszy. Gminy sa po prostu tak biedne. I uwierz mi, nie każdy rodzic daje na RR, nie mówiąc już o jakichś dodatkowych składkach.

Ale nie w tym rzecz!! Rzecz w tym, że ktoś to wymyślił, ale nie wymyslił już skąd na to ma iść kasa.

[markoto]

u Amelii w klasie nie ma po prostu juz miejsca na wykladzine, oni maja 28 dzieci w klasie wiecej juz sie tam nic nie zmiesci.

 

A fakt gmina na szkole daje ile musi nawet na pania do swietlicy juz kasy nie bylo bo juz jest w szkole swietlica profilaktyczna a w szkole skladalismy sie juz na rolety i malowanie klasy a to dopiero poczatek edukacji

 

To co Nitka pisze to nie ze pani robie sobie co chce tak akurat sa prowadzone lekcje wg tej ksiazki, bylam na takiej lekcji pokazowej gdzie okreslone bylo co maja dzieci zrobic z matematyki i polskiego i pani to przerabiala zeby sie wyrobic z materialem. Tam sa ksiazki do czytania, wycinanki, cwiczenia, zeszyt do kaligrafi, zeszyt pisze lepiej, cwiczenia z matematyki, licze lepiej, zeszyt z matematyki i zeszyt do polskiego.

Z tego ksiazki sa 2 a cwiczen 3 czesci

[BetaGreta]

Wychowawczyni mojej młodszej stwierdziła, że ich rocznik jest wyjątkowo gadatliwy i trudno im skupić uwagę.

Mają też dużo zajęć ruchowych. Jest dywan w klasie i zajęcia z w-f pani robi w tym czasie jak ich mocno rozpiera energia.

Ostatnio już ich pochwaliła, że po feriach są grzeczniejsi.

A dzisiaj odbierałam ją o 16.15 ze szkoły i się rozpłakała jak mnie zobaczyła. Nie chciała iść do domu bo nie zdążyła pobić rekordu na skakance

 

Jedno co mnie martwi, tak na przyszłość, to przeprowadzka.

Tu jest szkoła w mieście. Na wsi może nie być tak różowo i pewnie trafi do mieszanego rocznika.

[malka]

Kaśka, ja wiem,że są biedne gminy, ale są też nieudolni dyrektorzy placówek (doskonały przykład niekompetencji miałam u młodego w przedszkolu), bo niestety na tych stołkach siedzą ludzie po pedagogice, a winni po zarządzaniu.

To nie jest tak,że gmina z budżetu przekaże tyle ile szkoła potrzebuje, zawsze da minimalne minimum i rola menagera takiej szkoły polega na tym by wyrwać jak najwięcej. Jednym sie to udaje innym nie.

Czy wiecie jakie pieniądze wyleciały w kosmos tylko dlatego, ze projekty ich wydatkowania nie były zrobione na czas, lub były wykonane nierzetelnie? A są też szkoły ,które na realizacje własnych celów potrafiły wyrwać z unijnej skarbonki nawet milion zł.

Da się, da , tylko niech zarządzaniem zajmą się menagerowie,a nauczyciele nauczaniem ( to samo dotyczy środowiska lekarskiego i szpitali - na szczęście tu już zaczyna to docierać,odstępuje się od dyrektorów dermatologów i chirurgów)

[markoto]

Wlasnie, z uni mozna na prawde wyciagnac spore pieniadze a na wiejskie szkoly to dopiero ale trzeba miec kogos do napisania projektu a najlatwiej jest wszytsko od rodzicow wyciagnac

[nitubaga]

 

To co Nitka pisze to nie ze pani robie sobie co chce tak akurat sa prowadzone lekcje wg tej ksiazki, bylam na takiej lekcji pokazowej gdzie okreslone bylo co maja dzieci zrobic z matematyki i polskiego i pani to przerabiala zeby sie wyrobic z materialem. Tam sa ksiazki do czytania, wycinanki, cwiczenia, zeszyt do kaligrafi, zeszyt pisze lepiej, cwiczenia z matematyki, licze lepiej, zeszyt z matematyki i zeszyt do polskiego.

Z tego ksiazki sa 2 a cwiczen 3 czesci

 

potwierdzam jest tego na prawde dużo, na nasze szczęście szkoła znalazła śrdoki by każde dziecko nie musiało nosić ksiązek do szkoły bo sa zakupione podręczniki przez szkołe i one sa w szkole... my w domu korzystamy z naszych prywatnych.

 

A testy dzieci piszą mniej więcej co 2 tygodnie. Czasem widać, ze przygotowuje je nauczyciel , a czasem widać, ze są przewidziane w podręczniku dla nauczyciela. Natomiat gdzieś od stycznia dzieci pisza juz pierwsze dyktanda. Jest to co prawda głównie nastawione na prawidłowe pisanie ze słuchu niż na ortografię - ale oceniane jest od W do P

 

Do tego oczywiście dochodzi informatyka, religia i angielski.

Edytowane 4 Marca 2011 przez nitubaga

[kaśka maciej]

Wg nowej podstawy programowej do końca I klasy dziecko poznaje alfabet. Nie ma wiec mowy o żadnych dyktandach. Podstawa przewiduje dyktanda dopiero w II klasie.

Czyli podstawa swoje a pani swoje.

Moja Córa ma 1 książkę na miesiąc plus domowniczek do każdej części. Do tego książeczki tematyczne jak Wielakanoc czy inne święta. Parę wycinanek, ze 3 książeczki do kaligrafi. Oczywiście do religii, informatyki i anglika też są.