tula 25.09.2007 06:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Rurka, ja też nie chcę nikogo urazić, ale myślę podobnie, jak Ty , pod warunkiem, że ktoś ma wybór. Albo ma dzieci, które chętnie uczęszczają na rozliczne zajęcia poza szkolne. Często jest też tak, że pojęcie " własny kąt " jest najważniejsze, i już nie jest tak ważne gdzie, byle dalej od " rodzinki " W bloku też można mieć miłych sąsiadów, a " święty spokój " może owocować innymi zajęciami, niż np. oglądanie telewizji na okrągło. We własnym domu wybór co do czasu przeznaczonego na inne zajęcia, zainteresowania , jest jednak trochę bardziej ograniczony. Pod opieką wszak jest kawałek ulicy do zamiecenia, ogródka do zadbania , obowiązek palenia w piecu ( zdecydowaliśmy się na piec na eko-groszek ) Zawsze jest coś za coś. Ja już podjęłam decyzję, dom za wszelką cenę. Wy pomogliście przekonać mojego męża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 25.09.2007 07:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Budujemy dom bo: -mam dość sąsiadów...na dole imprezy hip-hopowe, na górze najpierw jakiś sprzedawca dragów, teraz koleś który zaczyna z panną o 22 i kończą koło 1-2 - panna strasznie wyje -notorycznie zalewane mieszkanie, -przy kupnie nowego mieszkania bałem się "wykończeniówek" i parapetówek przez najbliższe kilka lat no i jakiegoś wariata za ścianą (np. perkusista ), -nie lubie jak mi stukają, pukają, wiercą w niedziele w czasie obiadu -marze o śniadaniach w szlafroku na tarasie, -marze o własnym garażu (nie mylić z miejscem parkingowym) -lubie sobie podłubać więc perspektywa urwanej rynny mnie nie przeraża, -jakoś nie wierze, że w nowo wybudowanym domu, zatrudniając fachowców tylko z polecenia, za rok zacznie mi cieknąc dach (mam kilku znajomych w nowych domach...wszyscy dłubią, wiercą ale dachy im nie ciekną - strachy na lachy z tym dachem-jest jeszcze coś takiego jak rękojmia na wykonaną pracę). -lubie kosić trawę, palić w kominku, dłubać w samochodzie we własnym garażu, palić w grillu, zapraszać znajomych. -działka + dom 125+25 wyniosą nas tyle co mieszkanie 70-80m2 (fakt, że działka była kupiona przed wariactwem cenowym). -organoleptycznie sprawdziłem, że dojazd do pracy zajmuje nam tyle samo jak z obecnego miejsca zamieszkania, -już dziś jak jestem wkurzony to jak pojade na budowie i wyjdę na balkon lub oglądam świat przez moją lukarnę to mi ciśnienie spada. Minusy domu moim zdaniem: -musimy kupić drugi samochód -w zime trzeba odśniezyć -jak coś się popsuje to wspólnota tego nie naprawi -papierologia, pozwolenia, ekipy, materiały budowlane -kasa, kasa kasa...kupując mieszkanie płacę X pln zgodnie z umową i przeznaczam X na wykończeniówkę. W domu jest inaczej...Panie tutaj trzeba jeszcze bloczek, zabrakło zaprawy, zabrakło blachy na obróbki, jeszcze tonka cementu i kamazik piasku, błoto na drodze może z Kamazik gruzu Nie wiem ile wydam. -koledzy dla dzieci, zajęcia pozalekcyjne (przed blokiem jest plac zabaw i multum dzieci, za miastem będziemy musieli jakoś aktywizować synka aby nie był odludkiem). Przy wyborze działki naszym priorytetem była odległośc do miasta. Mamy 5 km do wezła komunikacyjnego na warszawskim Bemowie (tramwaje, autobusy, w przyszłości stacja metra). 6km do supermarketu i wszystkiego tego co wiąze się z wielkim miastem. Do rodziców mamy 13km więc poza godzinami szczytu samochodem jest 15 min (odległośc ta była dla nas ważna z powodu małego dziecka i opiekującej się nim babci). Jak widzisz na mojej liście jest więcej plusów niż minusów....a jeśli dom będzie niewypałem to zostanie sprzedany i wrócimy do bloku (oczywiście to tylko teoretyczna sytuacja). Działka od momentu jej kupna jest już warta ponad dwa razy tyle więc była dobrą inwestycją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
guciooo 25.09.2007 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Ja jeszcze nie skończyłem remontować mojego nowego mieszkania a juz marzę o domku. Może być mały, koniecznie z kominkiem w salonie, tarasem i pięknym ogrodem. Na poddaszu sypialnia z oknem w dachu, pod oknem łóżko - mógłbym liczyć gwiazdy przed snem Podwójny garaż na terenówke i cabrio na lato. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ciachoo 25.09.2007 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Monka Popieram! Jak mieszkać to tylko we własnym DOMU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Ja akurat mam porównanie bo od dziecka mieszkałem z rodzicami w Centrum Warszawy. potem kupiłem sobie nowe mieszkanie w nowym osiedlu - fitnesy, baseny, etc i .......... uciekam stamtąd pod Warszawę do własnego domku z ogrodem - TO JEST TO (właśnie kończymy budowę ). są jeszcze solidni budowlańcy w tym kraju ... pozdrawiam wszystkich budujących, remontujących ... swoje domki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kryspin 25.09.2007 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 To i ja dorzucę swoje 3 grosze. Od dziecka mieszkałem w domku. W wieku gdy zaczeły się wypady z kolegami z koleżankami po szkole potem pracy miałem dość mieszkania w domku. Zamiast wyjścia - zonk, koszenie trawy, zamiatanie, sprzątanie ogrodu, drzewka, dach remont elewacja kosta i tak notorycznie a przecież ja chciałem gdzie indziej spędzać czas. Udręka nigdy więcej domku po co tracić czas. Gdy się ożeniłem, uciekając od mieszkania z rodzicami pod jednym dachem wylądowałem w bloku. W mieszkanku 40 metrowym. I to jeszcze na zimę... dostawałem bzika. Dusiłem się i więcej mnie w domu nie było jak byłem. Każdy preteks był dobry żeby opuścić lokal Po kilku miesiącach zaświtał pomysł WŁASNY DOM. Po 8 miesiącach mieliśmy działkę i niebawem synka. Za kolejnych kilka ruszyliśmy z budową. Było sporo ciężkich chwil... miałem dość tym bardziej że większość prac robiłem sam. Począwszy od kręcenia betonu, na ławy aż po murowanie ścian itd itd Momentami żałowałem, moi rówieśnicy spacerują z dziećmi spotykają się, mają czas dla siebie, grilują, omijają mnie imprezy motoryzacyjne /hobby/ a ja tu zapier..am jak niewolnik. Codziennie po pracy do nocy, w soboty i niedziele. Napradę był już kiedyś pomysł sprzedania tego w cholerę. Ale dziś... dziś mieszkam w swoim domu po 2 latach i miesiącu od wbicia pierwszej łopaty. Teraz się nie duszę... wszędobylska cisza, za oknem zamiast ulicy i warczących aut widzę pola, z salonu taras 35m2 i ogród.... też wstaję, wychodzę ale z tą różnicą że szkoda mi wychodzić z domu bo czuję że jestem tu gdzie powinienem być... i bycie tutaj to dla mnie przyjemność... z chęcią koszę trawę... kończę rzeczy które są do zrobienia... a odśnieżanie i zamiatanie... no cóż to już kwestia wyboru.... ale miło jest zasiąść czy to w lato na tarasie rozpalić grila czy to w zimie przed kominkiem i posiedzieć tak poprostu... u siebie... Osobiście gdybym miał wybierać znów bym wybudował dom. Bo to pasuje mojej rodzinie i obowiązki, które rosną przy okazji so wpisane w całość i w pełni akceptowalne. Osobiście uważam że wybór nie jest trudny a nawet prosty. Trzeba tylko określić czego człowiek pragnie w życiu i jakie są chęci. Jak woli spędzać czas. Warto też odnieść swoje potrzeby do przyszłych lat. Jeśli mąż nie czuje budowy to raczej nic na siłę. Podejrzewam, że już w trakcie dojdzie do sporów i wielu kłótni... a gdy będzie musiał odśnieżyć.... Mój kolega z rodzinką uciekł z domku do bloku i mówi ze teraz czuje że żyje. Pub, internet, fitnes, itd itd to dla niego idealny koktajl zycia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RURKA 25.09.2007 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 no właśnie..... życie (bynajmniej dla mnie) byłoby zbyt monotonne gdybym nie miał możliwości "pracy" ( czytaj -relaksu) na "własnej ziemi"... no ale ....co człowiek to inny charakter..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
areq 25.09.2007 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 Powiem tak-jakbym miał wrócić do bloku /wcale nie tak małe 92metrowe mieszkanie w jednym z najładniejszych miejsc w Poznaniu/ to chyba bym wpadł w depresję zakończoną strzałem w łeb.......Dla kogoś,dla kogo sens życia polega na clubbingu i baletach ,nie polecam. Dla życia rodzinnego,zwłaszcza gdy dzieci sa malutkie to raj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kryspin 25.09.2007 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 no właśnie..... życie (bynajmniej dla mnie) byłoby zbyt monotonne gdybym nie miał możliwości "pracy" ( czytaj -relaksu) na "własnej ziemi"... no ale ....co człowiek to inny charakter..... Najgorzej jak się zedją dwa bieguny czyli jedna połówka fitnesy, puby i te sprawy a druga relaks na własnej ziemii... ale to już debata do innego wątku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RURKA 25.09.2007 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2007 no właśnie..... życie (bynajmniej dla mnie) byłoby zbyt monotonne gdybym nie miał możliwości "pracy" ( czytaj -relaksu) na "własnej ziemi"... no ale ....co człowiek to inny charakter..... Najgorzej jak się zedją dwa bieguny czyli jedna połówka fitnesy, puby i te sprawy a druga relaks na własnej ziemii... ale to już debata do innego wątku zgadzam się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karlasta 25.11.2007 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 cale zycie mieszkalam w bloku; kazde wakacje, przez pol zycia, spedzalam u babci, na koncu swiata; drugie pol zycia powtarzalam, ze nigdy, ale to nigdy nie bede mieszkac na wsi; teraz buduje dom za miastem, bo teskno mi do tamtych, babcinych czasow ........ i nie wiem jak bedzie..... blędem byl wybor projektu - za duza chalupa!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Red72 25.11.2007 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 Moja sytuacja i ją polecam.Mieszkanie w bloku,trzy piętrowy, a dom w górach na wypady tygodniowe.Idealnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tadzel 25.11.2007 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 Pamiętaj budujesz dom i stajesz się wiecznym dozorcą.Pomimo alarmów trzeba pilnować chyba że masz szałas w górach lub na mazurach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Red72 25.11.2007 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2007 Nie będę żadnym dozorcą.Nie będę tam na stałe mieszkał.To będzie dom na wyjazdy ,choć całoroczny.500 km od miejsca zamieszkania.Dla mnie idealne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MagdalenaK 29.11.2007 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Listopada 2007 I ja swoje trzy grosze wtrącę. 10 lat mieszkaliśmy z teściami w domku w mieście, było super, chociaż jak samochody czasem jeździły pod oknami można było zwariować, młodzi wracali z dyskoteki nie było spania. Rok temu kupiliśmy nowiutkie mieszkanie na luksusowym osiedlu iii... zaczęła sie jazda. Brud na klatce schodowej że strach, niektórzy wypowadzają pieski pod blok i wchodzi sie w wiadomo co sufit mi czasem spada na głowę bo u sąsiadów przełaje druga w nocy: impra ... w naszej sypialni słyszę nawet rozmowy sąsiadów jak mi sie uda to zaparkuję auto pod blokiem, jak nie to nie... kiedy w zeszłym roku usiedliśmy do kolacji Wigilijnej, u sąsiadów było ze 20 osób, i szum i krzyk i bieganie, to prawie jakby byli u nas... Spokój, romantyzm i czar wigilijnej nocy prysł jak bańka mydlana. Dodam że czasem udało mi się uronić nie jedną łezkę. I tak dość mam tych luksusów, co z tego że wszędzie blisko, jak nie chce wracać się do własnego domu. Teraz jesteśmy szczęśliwi , budujemy drewniany domek 7 km od miasta, wiem że nie bedzie łatwo, ale już dziś wiem na pewno że WARTO!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.