Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kot w domu


mati_sowee

Recommended Posts

Śmieszne te kociaki :D

Co ten Borys wyprawia, głowa mała, ciekawe skąd te pomysły :o

Reniu, absolutnie sie z Tobą zgadzam, też uwielbiam patrzeć jak mały fruwa w przypływie "adhd" a te jego odgłosy są boskie :lol:

Niestety nóż też go czeka (styczeń bądź luty) :( nie wyobrażam sobie tego...ale raczej wyjścia nie ma :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 481
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

nie bójcie się kastracji

u chłopaka to nic takiego

przy dobrym wecie i dobrze zadawkowanej narkozie, nic nie ma prawa się stać

fakt, dzień jest do tyłu - najlepiej wziąć urlop i umówić się przed południem, aby i noc nie była do tyłu

wówczas przy pomyślnych wiatrach, noc już będzie spokojna

w tym roku cztery razy miałam w domu koty po narkozie, zawsze było dobrze 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troszke podpytałam weterynarza jak to sie wszystko odbywa, a on że jednego dnia sie kotka zostawia a odbiera dopiero nastepnego po południu, bo kotek pozostaje na obserwacji :roll: czy każdy kotek ma potem założony klosik?

z całym szacunkiem dla może innych umiejętności tego weta, ale po raz pierwszy w życiu spotykam się z praktyką pozostawiania na obserwacji kota po kastracji

a kastrowałam swoje, dzikie spod bloku, i znam mnóstwo osób, które koty kastrowały

kota po kastracji otrzymuje się wybudzonego, po ok. powiedzmy 3 godzinach po zabiegu

niewybudzone dostałam tylko dzikie z powodów praktycznych - żeby dały się przełożyć do klatki i mnie nie zżarły :wink:

obserwację kota w domu może spokojnie prowadzić właściciel - dlatego pisałam, że lepiej rano

właściciel dba, żeby kot się nie wspinał i nie spadał pijaczyna jeden, żeby miał ciepło (po narkozie kotu standardowo jest zimno), sprząta to co kot nasikał ( z reguły pierwsze siku ląduje pod kota), zapewnia wodę (w tym dniu kot nie je) i pociesza kota, tłumacząc, że najpóźniej jutro wszystko minie 8)

i oczywiście ma pod ręką telefon do weta i samochód na podjeździe gdyby działo się coś niestandardowego

w klinice nikt nie jest w stanie zapewnić kotu takiej non-stopowej opieki i zainteresowania

i nikt nie jest w stanie zareagować w nocy równie szybko jak właściciel, bo nikt nie siedzi cały czas przy klatce

poza tym taki pobyt w klatce, dla kota, który dojdzie do siebie w miarę wcześnie, to trauma

owszem, można kota zostawić na obserwacji w klinice do wieczora, o ile lekarz tak zaleci, ale w nocy? po co? :o

obawiałabym się ponadto, że moj kot przesiedzi cały dzień głodny (na czczo do kastracji) i zestresowany w transporterze, a wieczorem ktoś dopiero raczy sobie o nim przypomnieć i wykastrować - ja się umawiam na konkretną godzinę i wtedy mam pewność, że zwierzak nie czeka bez sensu w lecznicy, podczas gdy ja miotam się nerwowo po domu

 

żaden z moich kotów nie nosił kołnierza, ale były pod stałą obserwacją, a kołnierz był w pogotowiu

nie interesowały się jednak raną, więc nie było potrzeby założenia

większy problem z kocicami, u nich skutki rozlizania są dużo gorsze, chociaż i tu obyliśmy się bez przygotowanego kaftanika

 

mam nadzieję, że pomogłam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rzeczywiście: u nas kot był do odebrania po 40 min. dostał wybudzacz, tak więc od razu był"przytomny", chociaż nogi mu sie plątały przez godzinę, zaraz po godzinie zjadł co nieco.

zabieg był robiony ok. 17 po poł. - rano hałasował jak zwykle i domagał sie jedzenia. Klosik nosi. Zdejmujemy mu do jedzenia i wtedy, kiedy mamy go na oku - bo trochę sobie rozlizał rankę. Nie jest zadowolony z klosika :roll:

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to wybudzenie to standard ? Co to daje ? Kot szybciej dochodzi do siebie ?

Powinno być standardem, nie jest. Dochodzi szybciej też, ale ważniejsze jest, że jest bezpieczniej - wiadomo, że już się obudził, został osłuchany i obejrzany przez weta, właściwie oddycha, właściwie pracuje serce i nie ma żadnych objawów neurologicznych. Ponadto nie ma już problemu z dbaniem o uciekający język czy wysychające spojówki - koty śpią z otwartymi oczami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak poza wszystkim, to dobrze, że są na świecie tacy ludzie jak my, którzy dbaja o zwierzeta i traktuja je dobrze, nie tylko daja jeśc i ciepłe schronienie, ale także obdarzaja uczuciem, które takie zwierze wyczuwa i rewanżuje sie tym samym. Szkoda tylko, że niektóre dzieci maja gorzej niz nasze koty i psy... jeszcze tak wiele jest na swiecie głodu i innych nieszczęść. Nie mówie juz o innych zwierzetach, które walczą o kawałek strawy i żebrzą o łaskawe spojrzenie czlowieka.

Kiedy będzie lepiej ? Mysle, że nigdy. Niestety nie mam nadziei.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam nadziei.

Reniu, a trzeba mieć, trudno żyć bez. Globalnie w kwestii warunków życia zwierząt trudno coś poprawić, trudno zmienić też nagle w naszej, polskiej, bynajmniej nie prozwierzecej mentalności, ale zawsze można uratować jedno zwierzę, lub je nakarmić, lub wyleczyć, lub znaleźć mu dom, lub choćby odpowiednio skierować ten nasz 1% od podatku. To tak trochę jak z głosem na wyborach, niby jeden nic nie znaczy. :wink:

 

u kocurków generalnie teraz bezszwowo

u kocic czasem to tylko dwa szwy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dakota,

mozna uratowac jedno, dwa trzy.... dziesięć kocich czy psich zyć, ale mentalności wiekszości ludzi nie zmienisz. Generalnie ludzie traktuja zwierzeta źle, szczegolnie na wsiach a i w miastach nie jest lepiej, nawet niektóre dzieci widząc reakcje dorosłych, powielaja je.....rzucając kamieniami, wyrywając im wąsy itp. Bo NIKT im nie powiedział, że to sa nasi mniejsi bracia.....

Ja swoje dziecko od małego uczyłam dobrego traktowania zwierzat, ma to we krwi, ale nie kazdy uważa za konieczne wychowywanie dzieci pod tym kątem.

I w tym miejscu nie mam nadziei, to by trzeba bylo GLOBALNIE krzyczeć na całym swiecie żeby bylo za jakis czas lepiej o 10 %......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie do końca dobrze się wyraziłam. Oczywiście, że globalnie trzeba też i to prawda, że na radykalne zmiany nie można liczyć przynajmniej na razie, bo jesteśmy pod tym względem krajem barbarzyńskim wręcz. Odgórnie bardzo niewiele się w tym kierunku dzieje. Prawie NIC. Ale możemy zrobić WSZYSTKO dla jednego zwierzaka i jest w tym nadzieja, choćby dla niego. Ale też i taka, że jeśli zrobimy my, zrobi jeszcze ktoś kiedyś, i jeszcze... Może to co teraz piszemy, ktoś przeczyta i zamiast wyrzucać resztki jedzenia po swoim wybrednym kocie, zacznie wynosić je przed blok? Niby niewiele, ale dla kogoś (świadomie piszę kogoś) to kwestia życia.

Kiedyś spotkałam się z taką opinią, że jeśli ktoś, kto ma kota, chce coś zrobić dla tegoż gatunku, najlepsze co może, to "zakocić" choćby raz choćby jeden dom. A ten następny... Tyle możemy, prawda? :wink:

pozdrawiam Cię serdecznie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w tym miejscu nie mam nadziei, to by trzeba bylo GLOBALNIE krzyczeć na całym swiecie żeby bylo za jakis czas lepiej o 10 %......

10 % to dużo. Świadomość ludzi rośnie - widzę po sobie 8) Cały czas prowadzę wśród znajomych agitkę na rzecz sterylizacji i adopcji zwierząt. Wiem, że jak oni zaadoptują i wysterylizują, tez będą agitować. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej, jeśli ktoś zajrzy do schroniska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za wyjaśnienie, uff, jak to dobrze że jest tak mądre grono doradców :lol:

Jeśli ten doktorek będzie sie upierał przy swoim to pójde do innego i już :D

 

A jeśli chodzi o zwierzątka potrzebujące......tak sie zryczałam na nocnej zmianie że szok, dobrze że nikt nie widział :-?

Masakra.....to co ludzie wyrabiają nie mieści mi sie w głowie...WSTYD

Jak nie misiowy dzieciaczek, to biedactwo poświęcone tej pożal sie sztuce... :cry:

Jest mi bardzo przykro :(

Cóż, moge powiedzieć tylko tyle że dbam o te moje (przygarnięte) zwierzaki ;)

 

Pozdrawiam

Aga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadomość ludzi rośnie

Rosnie u LUDZI, chciałas powiedziec.... bo u dzikusów, zwyrodnialców, bandytów, marginesu społecznego itp. nie rosnie ! Sa zatwardziali w swoich przekonaniach, że kot i pies to "rzecz" i mozna sie z "tym" obchodzić byle jak.

Nawet jak ma psa czy kota, to potrafi mu nie dawac jeść. Mysli, że powietrzem bedzie zwierze żylo ? A jeszcze przywiąże do budy i tym samym odetnie mu mozliwośc naturalnego przetrwania. Ech, szkoda słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...