Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak przestać bać się....myszy:///


agnieszkakusi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moja tez kiedyś przynosiła i raz jej się zdarzyło wypuścic za kuchenkę.

To by musiał być męża kot Agnieszko, wtedy jemu by kładł pod nogi.

Ja się pierwszego takiego trofeum wystraszyłam, bo położyła przy kanapie, potem dyskretnie zostawiała na balkonie.

A przynosiła tego mnóstwo, bo niedaleko była piekarnia.

Teraz nie wychodzi, a w domu myszy jakoś nie ma (chociaż mam nawet piwnicę).

Za to żaby wskakują do piwnicy i moje dziecko bawi się w rescue patrol i je odławia i wypuszcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak sie wprowadzilam to dwie paskudne myszy biegaly po domu. Morde darlam tak ze strachu jakby mnie ze skory obdzierali. Koica w domu zalatwila sprawe myszy. Na poczatku przynosila, ale ja znowu morde darlam. Teraz sie boi i mi kolacyjke :roll: zostawia na wycieraczce. Sprzata chlop albo wyglodnialy kot sasiadow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam też się nie boję, ale jakby mi po domu miały latać to chyba mało przyjemne :roll:

Zeszłej zimy miałam jedyną przygodę z myszką :roll: Zrobiłam sobie w okresie świąt na tarasie (a raczej wtedy jego miejscu) prowizoryczną spiżarko-zamrażarkę z palet :wink: i wszystko co się nie mieściło do lodówki wystawiałam za okno - wszystko było szczelnie zapakowane, w garnkach, pojemnikach - oprócz jednej blachy ciasta, zaciągniętej tylko reklamówką...stała tak sobie całą noc, a jak na drugi dzień przyniosłam ją do kuchni i wysunęłam blachę to wyskoczyła z niej mysz :o i zaczęła biegać po kuchni :roll: Zastawiliśmy wejścia (kuchnia częściowo otwarta na salon i przedpokój) i złapaliśmy ją w karton - tzn mąż łapał a ja mu dopingowałam siedząc na kuchennym blacie :wink:

Potem wielkodusznie wypuściliśmy biedaczkę na dwór :wink:

I od tamtej pory żadnej myszy ani w domu ani w poblizu nie widziałam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek
Ja tam też się nie boję, ale jakby mi po domu miały latać to chyba mało przyjemne :roll:

Zeszłej zimy miałam jedyną przygodę z myszką :roll: Zrobiłam sobie w okresie świąt na tarasie (a raczej wtedy jego miejscu) prowizoryczną spiżarko-zamrażarkę z palet :wink: i wszystko co się nie mieściło do lodówki wystawiałam za okno - wszystko było szczelnie zapakowane, w garnkach, pojemnikach - oprócz jednej blachy ciasta, zaciągniętej tylko reklamówką...stała tak sobie całą noc, a jak na drugi dzień przyniosłam ją do kuchni i wysunęłam blachę to wyskoczyła z niej mysz :o i zaczęła biegać po kuchni :roll: Zastawiliśmy wejścia (kuchnia częściowo otwarta na salon i przedpokój) i złapaliśmy ją w karton - tzn mąż łapał a ja mu dopingowałam siedząc na kuchennym blacie :wink:

Potem wielkodusznie wypuściliśmy biedaczkę na dwór :wink:

I od tamtej pory żadnej myszy ani w domu ani w poblizu nie widziałam :D

 

arco, a co to za ciasto było...? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koty sa faaajne :wink: I warto je miec nie tylko do łapania myszy :)

co do pewnych faktow i kocich spraw:

 

- kot ktory zlapie myszke i przyniesie wlascicielowi jest kochanym cudownym kotem ktory jest z siebie bardzo dumny i pragnie pochwalic sie tym najwazniejszej dla siebie osobie (tak jak dzieci :)) ! Ewentualnie dzieli sie zdobycza i odejmuje sam sobie "od pyska" .To powod do dumy jesli sie jest "wybrancem kota" :) Oczywiscie zakrwawiony mysi ochlap na kolanach nie jest dla nas niczym przyjemnym - ale absolutnie nie wolno na kota krzyczec!!! :wink: Najlepiej to sie ucieszyc i pochwalic kota ale jesli sie nie chce dostawac takich prezentow to zignorowac "podarek". Wstac , odejsc , olac koci prezent (a potem jak kot nie widzi dyskretnie wywalic). Kot powinien sie zniechecic i uznac ze "łaski bez".

Znalam kotke ktora byla bardzo łowna i ładnie ukladala na tarasie swoje zdobycze w rowniutkim rzadku :lol:

 

- kot ktory ma zadanie bojowe łapac myszy nie moze byc zywiony tylko tymi myszami ! To jakis mit ze jak sie nie bedzie karmic kota to chetniej bedzie lowil myszy ! Oslabiony i zaglodzony kot nie bedzie efektywny a dobrze odzywiony nadal łowi bo zaspokaja instynkt łowiecki (i wcale nie musi byc głodny)

 

- ponoc kotki sa "łowniejsze" a kocury bj. leniwe - hmmm.... :wink: :lol:

- koty czesto łowia muchy, cmy itp. Moj kot jak byl młodziutki tez łapał i pozerał (ble :lol: ) teraz na starosc ma w nosie choc czasem zdarza mu sie cos (nieskutecznie) upolować :wink:

 

- kotke bedacą w domu jednorodzinym (i wychodzaca) koniecznie wysterylizowac (a kocura wykastrowac!!!!)

 

Polecam ogromnie i mam nadzieje ze sie Agnieszko skusisz na "kotecka" , i bedziesz zadowolona nie tylko ze wzgledu na kwestie myszową :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy kotecki nie chorują czasem po kastracji/sterylizacji? Nie wiem, słyszałam, że przechodzą coś w rodzaju menopauzy, bo nie mają hormonów - z powodu braku wytwarzających je organów. Nie ma na to jakiejś rady?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka, ja przez dłuuugi okres miałam kota, teraz jest u moich rodziców. Co prawda to pers więc nie nadaje się do łapania gryzoni. Jednak jest cudowny. Przed kupieniem kota do domu powstrzymuje mnie myśl, że władowaliśmy kupę kasy w wyposażenie, a tu.....zasikana wykładzina, pogryzione (podrapane meble). Mamy małego psa, ale jest on zupełnie "bezszkodowy". Boję się jednak, że kot narobi nam trochę szkód...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy kotecki nie chorują czasem po kastracji/sterylizacji? Nie wiem, słyszałam, że przechodzą coś w rodzaju menopauzy, bo nie mają hormonów - z powodu braku wytwarzających je organów. Nie ma na to jakiejś rady?

 

po pierwsze - to tez jakies naciagane - hormony nie sa przeciez wytwarzane tylko przez jajniki a nawet jesli to co? u kobiet menopauza moze objawiac sie jakimis niezbyt milymi doznaniami (ale czy mozna to nazwac "choroba"?) ale pierwsze slysze zeby kotki mialy "uderzenia goraca" czy "nerwowy nastroj"

 

duzo bardziej ryzykujesz zycie i zdrowie kota nie sterylizujac i nie kastrujac!

Kocur niewykastrowany - raz ze staje sie uciazliwy n(bo zaznacza teren) a dwa (co wazniejsze) - wychodzac leje sie z innymi kotami o terytorium i kocice (bo wlasnie hormony mu buzuja) - pomijam rany czy to ze sie wloczy daleko od domu (psy, samochody. ludzie ) :-? to istnieje ogromne ryzyko zarazenia sie od dzikich (i w wiekszosci chorych kotow) tzw "kocia białaczka" spadkiem ilosci bialych krwinek a co za tym idzie spadkiem odpornosci (nazywane tez to jest kocim FIV - dla ludzi bez znaczenia i nie ma mozliwosci zarazenia - dla kotow bardzo zarazliwe i niestety - smiertelne!)

 

Kotka zas - bez zastrzykow antykoncepcyjnych - produkuje niechciane kotki, (i jest nieznosna dla otoczenia jesli nie moze saspokoic soich "kocich żądz") :wink: a z zastrzykami szprycowana jest wlasnie niepotrzebnie hormonami i to przez x lat :-? (pomijam stres kotki ktora musi byc wieziona do weta praktycznie co chwila )

W obu przypadkach (ale zwl przy podawaniu lekow anty) wzrasta ogromnie (zwlaszcza z wiekiem) ryzyko zachorowania na ropomacicze. :-? Bardzo grozne z bardzo czesto gwaltownym przebiegiem i w przypadku braku blyskawicznej reakcji ze strony wlasciciela - praktycznie tez smiertelne :-?

 

Ja o tym temacie moglabym duuuzo :) - prawie pol rodziny to weterynarze :wink:

Aha - dla mnie weterynarz ktory namawia wlasciciela kotki na antykoncepcje hormonalna zamiast sterylizacji - leci na kase ( zastrzyki nie sa za darmo :)) zamiast zaproponowac najlepsze rozwiazanie i dla kota i dla wlasciciela :evil:

 

(ps. powiklania po sterylizacji (rzadziej kastracji) sie zdarzaja - oczywiscie :( ale wzglednie rzadko - a rzyyko przy znalezieniu dobrego lekarza weterynarii - minimalne)

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda to pers więc nie nadaje się do łapania gryzoni. Jednak jest cudowny..

:o

Ależ się nadaje, :lol:

ja właśnie mam persa (bez papierów :wink: )

i przynosi : myszy, żaby i wszystko co się rusza i daje złapać :o

co prawda miał szkołę przy kotce (dachowej), bo wcześniej był "blokowy"

a jak się przeprowadziliśmy- kotka jest tutejsza, więc świetnie znała teren- we wszystkim ją naśladował, ubaw bł po pachy :lol: no i nauczył się łapać myszy :o

tzn ja nie wiem tak do końca czy to on je łapie, czy kotka je przynosi a on jej zabiera, ale z myszą(żywą) w pysku widuję go dość często,

a jak była mysz w piwnicy to on jej "pilnował" aż złapał, kotka chwilę poczatowała i poszła sobie :x chyba w domu łapać to nie honor, zostawiła to persowi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed kupieniem kota do domu powstrzymuje mnie myśl, że władowaliśmy kupę kasy w wyposażenie, a tu.....zasikana wykładzina, pogryzione (podrapane meble). Mamy małego psa, ale jest on zupełnie "bezszkodowy". Boję się jednak, że kot narobi nam trochę szkód...

 

CZY JA WIEM ? CHYBA JAK SIE TRAFI - MOJ KOT BYL PRAKTYCZNIE TEZ "BEZSZKODOWY" :wink: JEDYNE CO ZNISZCZYL W TRAKCIE SWOJEJ KARIERY TO 1 KRZESLO TROSZKE PODRAPAL - ALE SQUBANIEC NORMALNIE DRAPAL W DRAPACZKE (MIAL TAKI CALY" DOMEK -DRZEWKO " ZAKUPIONY W SKLEPIE ZOO) ALE JAK CHCIAL ZWROCIC NA SIEBIE UWAGE ALEBO WKURZYC BIEGL DO KRZESLA I DRAPAL :) ZAWSZE WIEDZIAL ZE REKCJA BEDZIE NATYCHMIASTOWA I HRABIA KOCURR ZOSTANIE ZAUWAZONY :lol: :lol: :lol:

(soryy za caps - nie mam sily przepisywac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...