monika.KIELCE 04.10.2007 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 No właśnie. Mam ich sporą ilość. Przez nasze piękne lato (Anglia) zaczerwieniło mi się tylko kilka pomidorków. Teraz idą chłody więc zerwłam wszystkie bo tylko by przemarzły. Niestety wcale nie dojrzały na parapecie jak przypuszczałam tylko zaczęły robić się brązowe. Może to wina tego, że były w skrzynce papierowej, ale i tak słońce dochodziło do wszystkich. A może winą jest to, że były w kiściach? Teraz zerwałam następną partię, która miała mi dojrzeć na krzaku, bo miała dorodne okazy a tu d.u.p.a bo i one już na krzaku zaczęły brązowieć. Czy takie małe pomidorki w ogóle opłaca się trzymać na parapecie. Może na sałatkę się nadają?Kolega mi mówił, że jego mama pakuje je w torebkę foliową i związuje... Jakie są Wasze sposoby na Zielone Pomidorska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lidka i Janusz 04.10.2007 11:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Z zielonych pomidorów robi się świetną sałatkę na zimę. Musze poszukac przepisu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lidka i Janusz 04.10.2007 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Przy okazji znalazłam w necie:Chutney z zielonych pomidorów Bahusa500 g zielonych pomidorów 1 zielona papryka 5 małych papryczek chili 4-6 łyżek octu winnego 100 g białego lub brązowego cukru 3-4 goździki sól, imbir, pieprz Pomidory umyć, wyciąć nasadę szypułki, pokroić w cząstki. Paprykę umyć, usunąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę. Dodać papryczki chili, ocet winny, cukier, przyprawy i gotować na wolnym ogniu 30-45 min, cały czas mieszając. Przełożyć do słoików i zamknąć. Sałatka z zielonych pomidorów Baśki II składniki: 2 kg zielonych pomidorów 1 kg cebuli 2 szklanki 10% octu 6 szklanek wody szklanka cukru 5 ziaren ziela angielskiego 2 liście laurowe łyżeczka goździków sól wykonanie: Pomidory umyć i pokroić w cienkie talarki. Układać w misce, przesypując warstwy solą. Nakryć pokrywką i zostawić w chłodnym miejscu na 12-16 godzin. Po tym czasie wylać wytworzony sok, a pomidory wymieszać z obraną, pokrojoną w cienkie talarki cebulą i odstawić na 15 min. W dużym emaliowanym garnku zagotować wodę z octem i przyprawami, włożyć pomidory i cebulę, zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować warzywa jeszcze przez 10 min. Gorącą sałatkę przełożyć do wyprażonych w piekarniku słoików, zamknąć nakrętkami. Po wystudzeniu odstawić w chlodne miejsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lidka i Janusz 04.10.2007 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 I jeszcze jeden:1 kg zielonych pomidorów 2 średnie cebule 1 średnia papryka ½ litra wody ½ szklanki octu 10% 3 płaskie łyżki soli 7 łyżek cukru liście laurowe ziele angielskie pieprzZielone pomidory pokroić w plasterki, a cebulę i paprykę w półplasterki. Wszystko razem wymieszać. Składniki zalewy połączyć i zagotować. Gorącą zalewą zalać sałatkę i odstawić na 2 godziny. Do umytych i wysuszonych słoików nakładać sałatkę i pasteryzować ok. 25 minut. Smacznego.I w podobnych proporcjach robiłam. Niezłe. Polecam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika.KIELCE 04.10.2007 11:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Ja tez juz cos znalazlam. Problem w tym, ze nie chce mi sie robic 1 kg zielonych pomidorów, pół kg cebuli, sól; Na zalewę: 2 szklanki wody, 1 szklanka octu 10 proc., cukier, pieprz w ziarnach, ziele angielskie, gorczycz w ziarnach Pomidory i cebule pokroić w plasterki, wymieszać i posolić. Odstawić na noc w durszlaku. Wycisnąć sok i wylać. Zrobić zalewę z octu, wody, przypraw i cukru dodanego do smaku. Do gotującej wody włożyć wyciśnięte pomidory z cebulą. Gdy się zeszklą przełożyć do wyparzonych słoików, dobrze zakręcić i ustawić dnem do góry. Gry wystygnąć - wynieść do spiżarni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 04.10.2007 12:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Moja babcia "dojrzewała" pomidory nie na parapecie tylko w ciemnościach w skrzyniach z sianem w stodole lub w skrzyni na pościel pod łóżkiem. Niektóre brązowiały tak bywa, ale z reguły dojrzewały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika.KIELCE 04.10.2007 12:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Moja babcia "dojrzewała" pomidory nie na parapecie tylko w ciemnościach w skrzyniach z sianem w stodole lub w skrzyni na pościel pod łóżkiem. Niektóre brązowiały tak bywa, ale z reguły dojrzewały. No wlasnie juz ide je schowac w ciemne miejsce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 04.10.2007 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2007 Możesz sobie darować wszelkie próby doczekania dojrzałości pomidorków. Są zarażone zarazą ziemniaczaną, to choroba grzybowa, zarodniki przenoszą się z powietrzem. Pomidory należą do tej samej rodziny co ziemniaki i mają te same choroby. Zarazie ziemniaczanej w tym roku sprzyjała wilgotna aura, nie było zbyt wiele słońca i krzaki często długo były mokre po deszczu, to sprzyja zarazie. Jedyne co możesz zrobić to poodkrawać zielone zdrowe części pomidorów i szybko przygotować z nich coś na zimę. Jeżeli zostawisz w ciemności w sianku (prawidłowa metoda doprowadzenia do dojrzałości) to 95% będzie zarażonych i niezdatnych do spożycia. Jeśli chcesz coś uratować - chochla w dłoń! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 05.10.2007 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2007 Pyszny dżem z zielonych pomidorów!!! Zielone pomidory zalać na noc wrzątkiem. Rano zdjąć skórkę (czasem słabo schodzi ale się nie przejmować). Pokroić, smażyć jak normalny dżem, dodać cukru, na koniec soku cytrynowego jak ktoś lubi winny, można goździki (jak kto lubi - ja nie) i w słoiki. Jest pyszny, kolor ma zielono-brązowy, a smak wspaniały, a przy tym bardzo oryginalny. Moje dzieci uwielbiają! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
frosch 05.10.2007 15:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2007 dostalam taki dzem od depeesi faktycznie , jest pyyyyyycha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.10.2007 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2007 A co z taką zarazą można zrobić? W tym roku miałam nawet ładne pomidorki, dopiero te ostatnie zaczęły czenieć na krzakach, ale trzy lata temu z posadzonych chyba sześciu krzaczków nie zebrałam ani jednego pomidorka! Wszystkie sczerniały zanim dojrzały, niektóre nawet zanim dorosły! Są jakieś odmiany odporne na to paskudztwo?W pobliżu nikt ziemniaków nie uprawia, ale ziemię mamy z pola ziemniaczanego i nawet kilka krzaczków ziemniaczanych nam urosło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 05.10.2007 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2007 Tak naprawdę to niewiele można zrobić. Są środki do oprysków, ale nie wiem, czy o to Ci chodzi, kiedy sadzisz swoje pomidorki - pryskane to sobie kupisz bez problemu w markecie i nie nachodzisz się koło nich. Oczywiście można, Topsin, Miedzian itp. Podstawowa sprawa to nieuprawianie pomidorów na ziemi po zarazie co najmniej przez 3 lata. Poza tym - trzeba dbać o to, by krzaki były prześwietlone (obcięte w rozgałęzieniach dodatkowe pędy) - to wentylacja krzewu, nie podlewać inaczej niż konewką pod krzew, krzak powinien być suchy. Często ludzie próbują sadzić w tunelach foliowych - czasem pomaga, choć też nie zawsze. Tunel trzeba wietrzyć, a zaraza idzie z powietrzem. My zwykle liczymy tylko na farta - uda się albo nie. Jak nie, to zawsze bardzo szkoda, bo mnóstwo pracy a i kasy idzie w diabły. Co zrobić, takie życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 05.10.2007 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2007 Pyszny dżem z zielonych pomidorów!!! Zielone pomidory zalać na noc wrzątkiem. Rano zdjąć skórkę (czasem słabo schodzi ale się nie przejmować). Pokroić, smażyć jak normalny dżem, dodać cukru, na koniec soku cytrynowego jak ktoś lubi winny, można goździki (jak kto lubi - ja nie) i w słoiki. Jest pyszny, kolor ma zielono-brązowy, a smak wspaniały, a przy tym bardzo oryginalny. Moje dzieci uwielbiają! wow !!! w życiu nie słyszałam o takim dżemie -dzieki ,dzieki ...mam troszke zielonych pomidorów -na pewno wypróbuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika.KIELCE 06.10.2007 09:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2007 Przyszło mi się zabrać za gotowanie, bo normalnie szkoda mi tych pomidorków. Część już wyrzuciłam i został mi cały czubaty druszlak. Na razie debatuję z mężem co robić czy drzem czy suróweczkę. W pierwszym przypadku to nie chce mi się obierać skórki a w drugim to muszę wyjść do sklepu i poszukać octu. Aż wstyd jaki człowiek jest leniwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.10.2007 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2007 Tak naprawdę to niewiele można zrobić. Są środki do oprysków, ale nie wiem, czy o to Ci chodzi, kiedy sadzisz swoje pomidorki - pryskane to sobie kupisz bez problemu w markecie i nie nachodzisz się koło nich. Oczywiście można, Topsin, Miedzian itp. Podstawowa sprawa to nieuprawianie pomidorów na ziemi po zarazie co najmniej przez 3 lata. Poza tym - trzeba dbać o to, by krzaki były prześwietlone (obcięte w rozgałęzieniach dodatkowe pędy) - to wentylacja krzewu, nie podlewać inaczej niż konewką pod krzew, krzak powinien być suchy. Często ludzie próbują sadzić w tunelach foliowych - czasem pomaga, choć też nie zawsze. Tunel trzeba wietrzyć, a zaraza idzie z powietrzem. My zwykle liczymy tylko na farta - uda się albo nie. Jak nie, to zawsze bardzo szkoda, bo mnóstwo pracy a i kasy idzie w diabły. Co zrobić, takie życie. Pryskać nie chcę, tunelu nie zrobię, bo miejsca tye na działce nie mam. Zostaje mi tylko ruletka - uda się albo nie. Czy, jeżeli w tym roku zaraza pojawiła się pod koniec sezonu, to pomidorków mam w przyszłym roku nie sadzić wcale, czy tylko gdzie indziej? Jak daleko od tegorocznych? Czy to się bierze tylko z powietrza, czy z ziemi też? Bo, jeżeli z ziemi, to może ona tam po tych ziemniakach została? W takim razie mem całą działkę "zapowietrzoną". A taką miałam ochotę na własne pomidorki w przyszłym roku! Jeszcze koktailowe chciałam posadzić, bo mi posmakowały (takie przydomowe, nie ze sklepu). Wszystkie odmiany są jednakowo podatne? O tym prześwietlaniu krzaczków nie wiedziałam - spróbuję za rok, ale pewnie będę się bała, że utnę za dużo i w efekcie utnę za mało. W tym roku podlewałam tylko kilka razy, resztę załatwiła pogoda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika.KIELCE 06.10.2007 21:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2007 U mojej mamy na działce też pomidory się nie udały za wyjątkiem koktajlowych (kropelka czy jakoś podobnie się nazywają). Krzak był bardzo duży i miał mnóstwo owoców. O dziwo obok rosły inne i wcale go nie zaraziły. Dlatego Agduś możesz sadzić. Nie wiem czy sprawdzi się to u Ciebie, ale naprawdę to był jedyny krzak bez zarazy P.S Pokrajałam pomidory i posoliłam. Jutro z rana dodaję cebulę i marchewkę i robię słoiki. Dumna jestem z siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pierzasta 06.10.2007 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2007 U nas w tym roku wyjątkowo pomidorki się udały. Może to przez te upały i małą ilość deszczu w moim rejonie. Właściwie chyba wogóle nie miały zarazy, choć od chyba 10 lat regularnie pomidory chorują. Faktycznie - tylko tunelowe są bezpieczne. Sałatkę z zielonych pomidorów już kiedyś robiłam. Pyyyyszna. Za to dżemu jeszcze nigdy. Jutro z samego rana pójdę sprawdzić, czy na krzaczku przypadkiem nie wisi jeszcze jakiś zielony delikwent. Jeśli tak, to może spróbuę. Pierzasta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 08.10.2007 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2007 Te koktajlowe są chyba wyjątkowo odporne na zarazy wszelakie, bo w ubiegłym roku też większość pomidorów wyrzuciłam, a koralików nic nie tknęło. W tym roku miałam tylko kilka krzaków i to za późno posadzonych, więc było ich mniej, ale wysiały się też same z ubiegłorocznych nasion i owocowały W przyszłym roku zasadzę tylko te koraliki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.10.2007 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2007 Tak naprawdę to niewiele można zrobić. Są środki do oprysków, ale nie wiem, czy o to Ci chodzi, kiedy sadzisz swoje pomidorki - pryskane to sobie kupisz bez problemu w markecie i nie nachodzisz się koło nich. Oczywiście można, Topsin, Miedzian itp. Podstawowa sprawa to nieuprawianie pomidorów na ziemi po zarazie co najmniej przez 3 lata. Poza tym - trzeba dbać o to, by krzaki były prześwietlone (obcięte w rozgałęzieniach dodatkowe pędy) - to wentylacja krzewu, nie podlewać inaczej niż konewką pod krzew, krzak powinien być suchy. Często ludzie próbują sadzić w tunelach foliowych - czasem pomaga, choć też nie zawsze. Tunel trzeba wietrzyć, a zaraza idzie z powietrzem. My zwykle liczymy tylko na farta - uda się albo nie. Jak nie, to zawsze bardzo szkoda, bo mnóstwo pracy a i kasy idzie w diabły. Co zrobić, takie życie. Pryskać nie chcę, tunelu nie zrobię, bo miejsca tye na działce nie mam. Zostaje mi tylko ruletka - uda się albo nie. Czy, jeżeli w tym roku zaraza pojawiła się pod koniec sezonu, to pomidorków mam w przyszłym roku nie sadzić wcale, czy tylko gdzie indziej? Jak daleko od tegorocznych? Czy to się bierze tylko z powietrza, czy z ziemi też? Bo, jeżeli z ziemi, to może ona tam po tych ziemniakach została? W takim razie mem całą działkę "zapowietrzoną". A taką miałam ochotę na własne pomidorki w przyszłym roku! Jeszcze koktailowe chciałam posadzić, bo mi posmakowały (takie przydomowe, nie ze sklepu). Wszystkie odmiany są jednakowo podatne? O tym prześwietlaniu krzaczków nie wiedziałam - spróbuję za rok, ale pewnie będę się bała, że utnę za dużo i w efekcie utnę za mało. W tym roku podlewałam tylko kilka razy, resztę załatwiła pogoda. Ależ grad pytań! No to tak: 1/ Gdzie indziej 2/ Jak najdalej, pędy zarażone tegoroczne spal dokładnie 3/ Z ziemi też 4/ Zapewne została 5/ Nie, są odmiany koktajlowych, które są odporne, pytaj w sklepach i szkółkach Mimo wszystko, życzę wspaniałych plonów. Koktajlowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 08.10.2007 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2007 Dzięki za rady. Zastosuję! Jak najwięcej koktailowych! Posadzę też duże pomidory, bo w tym roku zaraza zeżarła tylko te, które dojrzewały we wrześniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.