Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

elektryka: puszki a tynki wewnetrzne


fredblasz

Recommended Posts

a ja zamiast gazet do zatykania puszek przed tynkowaniem polecam coś takiego:

 

http://allegro.pl/item251682221_pokrywa_sygnalizacyjna_ps_60_dekielek_z_wasami.html

 

fajna, niedroga sprawa, a i tynkarze nie beda sie babrac z gazetami :)

 

Tynkarze mówili mi o takich dekielkach właśnie z wąsem że ta antenka potrafi "fajnie" strzelić tynkiem w oko jak zacierają lub mieczują. Może w okularach ochronnych :wink: ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Zmiłujcie sie ludzie - kto jeszcze robi puszki połączeniowe z dekielkami.

Szanujacy sie instalator powinien zaproponować instalację opartą na głębokich puszkach pod osprzęt i tam łączy sie przewody . Znikają wtedy problemy z odpadajacymi deklami które są wypisz wymaluj wzorem komunistycznego wykonawstwa. A jeszcze są i tacy fachowcy co potrafią takich puszek nastrzelać z pięć w pomieszczeniu ( niektórzy mistrzowie liczą to nawet jako punkt :lol: ) Tak więc radzę : puszki głębokie ; w nich łączenie; osadzają tynkarze - zastrzec im że mają się kończyć na równo z tynkiem a nie centymetr pod lub nad; przed tynkowaniem wloty zatkać gazetą. Przed tynkowanie najlepiej zrobić sobie zdjecia instalacji cyfrówką. Przydaje sie potem przy wieszaniu mebli; obrazków czy karniszy.

 

I tak i nie. Niestety nie zawsze daje się uniknąć wykonania puszki, a właściwie przeważnie się nie udaje. Elektryk (ja tak robię) powinien więc uzgodnić ich lokalizację z inwestorem, tak, aby jak najmniej przeszkadzały, lub były czymś zamaskowane. Nie robię puszek w miejscach "wizytowych".

PS. Jest dobrym obyczajem porządnych elektryków, że fotografie tras kabli i przewodów przekazują inwestorowi wraz z dokumentacją powykonawczą i protokolem z pomiarów, które to "papierki" mają obowiązek wykonać.

 

jakos sie nie moge zgodzic.

ani ja, ani zaden z moich znajomych obecnie budujacych nie ma puszek w domu.

nie jestem specem i nie wiem czy czasem nie zachodza okolicznosci do ich montazu, ale wiem ze w normalnych warunkach da sie ich z powodzeniem uniknac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy puszki połączeniowe są konieczne wynika z projektu instalacji. Czasem w puszce połączeniowej wychodzi 6-7 kabli, więc jak trzeba to sprowadzić do głębokiej puszki wyłącznikowej lub gniazdowej, pomimo jej głębokości łączenie kabli i montaż wyłącznika, lub gniazda robi się mało przyjemny, a czasem niemożliwy.

W sprawie mocowania puszek przez tynkarzy byłbym ostrożny.

Sam robiłem instalację i wiem że nie jest łątwo umocować na gips budowlany porządnie zestaw 4 lub 5 puszek przystosowanych do osprzętu modułowego, a taki obecnie głównie się montuje z uwagi na jego estetykę i funkcjonalność.

Praktycznie poczwórną puszkę trzeba uważnie mocować z wykorzystaniem poziomnicy. Na etapie stanu surowego kiedy nie ma jeszcze tynków czasem "na oko" trudno dostrzec brak poziomu. Później po pomalowaniu ścian to wychodzi a już jest za późno. Druga sprawa to precyzyjne zestawienie puszek w ich przepustach. Wystarczy 1mm luzu na każdej puszce, a później nie da się umocować osprzętu tak aby założyć ramkę.

Dlatego moim zdaniem albo rzeczywiście dysponujecie odpowiedzialną ekipą do tynków, albo obsadźcie je sami. Jeszcze jedna sprawa. Puszki pojedyncze trzeba mocować tak aby śróbki były poziomo, na co żaden tynkarz w ferworze walki z gipsem lub tynkiem cementowo-wapiennym nie będzie zwracał uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy puszki połączeniowe są konieczne wynika z projektu instalacji. Czasem w puszce połączeniowej wychodzi 6-7 kabli, więc jak trzeba to sprowadzić do głębokiej puszki wyłącznikowej lub gniazdowej, pomimo jej głębokości łączenie kabli i montaż wyłącznika, lub gniazda robi się mało przyjemny, a czasem niemożliwy.

 

Dlatego grunt to dobry projekt i właściwe wykonanie. Podział na w miarę nieduże strefy i zasilanie szeregowe powoduje że nie ma dużo złączeń w puszcze. W sytuacjach ekstremalnych można wykonać pogłębioną puszkę głęboką wykonaną z dwóch puszek głębokich odpowiednio przyciętych.

 

W sprawie mocowania puszek przez tynkarzy byłbym ostrożny.

Sam robiłem instalację i wiem że nie jest łątwo umocować na gips budowlany porządnie zestaw 4 lub 5 puszek przystosowanych do osprzętu modułowego, a taki obecnie głównie się montuje z uwagi na jego estetykę i funkcjonalność.

Praktycznie poczwórną puszkę trzeba uważnie mocować z wykorzystaniem poziomnicy. Na etapie stanu surowego kiedy nie ma jeszcze tynków czasem "na oko" trudno dostrzec brak poziomu. Później po pomalowaniu ścian to wychodzi a już jest za późno. Druga sprawa to precyzyjne zestawienie puszek w ich przepustach. Wystarczy 1mm luzu na każdej puszce, a później nie da się umocować osprzętu tak aby założyć ramkę.

Dlatego moim zdaniem albo rzeczywiście dysponujecie odpowiedzialną ekipą do tynków, albo obsadźcie je sami. Jeszcze jedna sprawa. Puszki pojedyncze trzeba mocować tak aby śróbki były poziomo, na co żaden tynkarz w ferworze walki z gipsem lub tynkiem cementowo-wapiennym nie będzie zwracał uwagi.

 

Ja umocowałem wcześniej i miałem z tym kupę problemów. Głównie z głębokością osadzenia. Niektóre puszki były do przycięcia, niektóre za głęboko. Te za głęboko to jeszcze pikuś bo można dać dłuższe wkręty ale z tymi do przycięcia były cyrki. Jak się za dużo przycięło to po pierwsze wkręty słabiej trzymały, było mniej miejsca na złączenia no i ściana w tym miejscu zwykle była krzywa i do poprawki bo przecież nie miał tynkarz jak łatą po tym przejechać. Niektóre puszki musiałem odkuwać i montować głębiej. Chyba lepiej nieco za głęboko. 1 mm a nawet nieco więcej to zwykle da się przy montażu osprzętu zgubić. Ale jak puszki są dość miękkie to takie większe zestawy mogą wyjść mocno krzywo. Ja bym był za tym aby montowała ekipa ale trzeba im patrzeć na ręce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tynkarze mówili mi o takich dekielkach właśnie z wąsem że ta antenka potrafi "fajnie" strzelić tynkiem w oko jak zacierają lub mieczują. Może w okularach ochronnych :wink: ?

 

Ja takie dekielki zakupiłem i zastosowałem. Jednak to nie był dobry pomysł. Po pierwsze faktycznie te wąsy nieco przeszkadzały przy zaciąganiu łatą bo są dość sztywne. Po drugie okazało się że nie siedzą one w puszkach wystarczająco mocno i przy zaciąganiu łatą były wyrywane. W związku z tym szybko montowałem je śrubkami w które były zaopatrzone puszki. To oczywiście pomogło ale potem odkręcanie tego po wyschnięciu tynku nie należało do przyjemności. Polecam zatykanie gazetą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie elektryk zainstalował te głębokie puszki, a tynkarze je osadzili licując z tynkiem.

Trzeba koniecznie zwrócić uwagę aby otwory pod wkręty wypoziomować poziomicą równolegle do podłogi, bo inaczej nie da się prosto zainstalować kontaktu.

Zanim o tym sobie przypomniałem trzeba już było kilka puszek wykuwać i osadzać prosto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiłujcie sie ludzie - kto jeszcze robi puszki połączeniowe z dekielkami.

Szanujacy sie instalator powinien zaproponować instalację opartą na głębokich puszkach pod osprzęt i tam łączy sie przewody

 

A ja poszedłem na łatwiznę i podczas układania terivy wprowadziłem przewody do oswietlenia więc świadomie zdecydowałem się na puszki pod sufitem i mam ich sporo. Będą otynkowane i nikt ich ogladać nie będzie. Odeszło sporo pracy z układaniem przewodów na suficie.

Poza tym mniej puszek = więcej przewodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja poszedłem na łatwiznę i podczas układania terivy wprowadziłem przewody do oswietlenia więc świadomie zdecydowałem się na puszki pod sufitem i mam ich sporo. Będą otynkowane i nikt ich ogladać nie będzie. Odeszło sporo pracy z układaniem przewodów na suficie.

 

Cóż, dość odważnie z tym zatynkowaniem puszek. Uruchomisz instalację przed tynkowaniem czy tylko złączysz kable przed tynkowaniem i będziesz się modlić aby się udało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nad czym tu się modlić. To nie cyfrowy układ z oprogramowaniem które trzeba debugować tylko kilka przewodów polączonych albo równolegle albo do wyłącznika. Maks komplikacji to 3 żyły do schodowego .Instalacja już sprawdzona. Prowizoryczne podłączenie zasilania do tablicy, kilka opraw, zarówka 500 watów i wyłaczników z odzysku pozwoliło wszystko przetestować. Przewody są ze soba skręcane oblutowane (lut nie jest metoda na przewodzenie prądu tylko na uszczelnienie polączenia), odizolowane koszulką termokurczliwę i ułozone w puszcze z dala od siebie. Tynki będa gipsowe więc jakby po latach jednak coś sie schrzaniło to można je naprawić bez sladu. A pomyśl jak odważny jest człowiek wsiadając co dzień do samochodu który może nie chcieć się zatrzymac skręcić lub chcieć się zapalić :wink: Aczkolwiek rozumiem osoby które takimi rzeczami sie nie zajmują i tej kolejnej niewiadomej w swoim domu chcą uniknąć. Ale myślę że ładowanie dodatkowych kilometrów przewodu nierzadko łączonego na osprzęcie jest bardziej ryzykowne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nad czym tu się modlić. To nie cyfrowy układ z oprogramowaniem które trzeba debugować tylko kilka przewodów połączonych albo równolegle albo do wyłącznika.

 

No proszę, taki twardziel a jednak testowałeś :-). Zakładając że nie popełni się żadnego błędu przy łaczeniu to jeśli się potem okaże że będzie jakieś przebicie na obwodzie trzeba będzie szybciutko puszki odkuwać (o ile je znajdziesz). Nietrudno kabelek uszkodzić przy różnych pracach. U mnie uszkodzili np. przy zabudowach G-K bo tam sporo kołków w ścianę się ładuje.

 

Ale myślę że ładowanie dodatkowych kilometrów przewodu nierzadko łączonego na osprzęcie jest bardziej ryzykowne.

 

Kilometrów? Cały dom to kilkaset metrów. Może kilometr z małym hakiem. Różnica jest nieduża. W bezpuszkowym systemie łączysz urządzenia szeregowo i to wcale nie wymaga ogromnej ilości kabli. W niektórych sytuacjach kabla w bezpuszkowym jest nawet mniej. A złączenia, gdzie w szeregu ma być gniazdo, lepiej nie robić na urządzeniu tylko na złączce (ew. tak jak u Ciebie).

 

Poniżej przykład ilości zużytego kabla przy systemie puszkowym i bezpuszkowym. Przykładowa ściana w kuchni z gniazdem na dole do zmywarki i resztą gniazdek nad blatem. Mam nadzieję że wiadomo o co chodzi bo rysuję na szybko myszką :). W puszkowym będzie ze dwa razy więcej kabla.

 

http://img215.imageshack.us/img215/9695/kuchnia2lo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zgadzam z I.W. w 100%

 

1. Jak często się zdarza, że potrzebuje się dostać do puszki? Bardzo rzadko. Oczywiście instalację trzeba przed zatynkowaniem sprawdzić.

 

2. Jak już się trzeba dostać, to nie jest wielką pracą rozkucie zatynkowanej puszki.

 

3. Ktoś powie – ale trzeba potem szpachlować, malować! No dobrze, a jak oderwiecie dekielek, to nie trzeba będzie malować? Oj trzeba będzie...

 

4. Ja u siebie zastałem puszki z dekielkami. Żeby ich nie wymieniać, dekielek obcinam dookoła, wsadzam trochę do środka i gipsuję na równo ze ścianą. Jako elektryk, patentem z gazetami jako wypełniaczem się brzydzę. No i oczywiście skręcone przewody lutuję – tak na wszelki wypadek.

 

5. A puszki do osprzętu oczywiście z poziomnicą – za jednym zamachem i poziom i płaszczyznę ze ścianą. Samemu, bo nikt, żadna ekipa nie zrobi z taką starannością, jak robi się dla siebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak często się zdarza, że potrzebuje się dostać do puszki? Bardzo rzadko. Oczywiście instalację trzeba przed zatynkowaniem sprawdzić.

 

No jak pisałem jak się dobrze potestuje to szansa nie jest duża ale jeszcze po tynkach mogą coś uszkodzić (u mnie tak było). Przy połączonych kablach w puszkach diagnoza problemu może być trudniejsza. Na etapie uruchamiania instalacji miałem dwie sytuacje gdzie musiałem kable w puszce rozłączyć aby zdiagnozować problem.

 

2. Jak już się trzeba dostać, to nie jest wielką pracą rozkucie zatynkowanej puszki.

 

Pracą wielką nie jest ale jak będziesz musiał w _czystym_ pomieszczeniu najpierw wykuć, a potem szpachlować, gładziować i co gorsza szlifować to potem to docenisz. Ja dostałem w dom piorunem i musiałem przekuć niektóre spalone kable w salonie i paru pokojach jak już było czysto. I to była masakra :-(. Na etapie budowy nie jest to jeszcze taki problem.

 

3. Ktoś powie – ale trzeba potem szpachlować, malować! No dobrze, a jak oderwiecie dekielek, to nie trzeba będzie malować? Oj trzeba będzie...

 

No jak ściągnę wyłącznik aby pod nim coś połączyć to co będę musiał malować??? Pamiętaj że porównujemy się do systemu bezpuszkowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie poczwórną puszkę trzeba uważnie mocować z wykorzystaniem poziomnicy. Na etapie stanu surowego kiedy nie ma jeszcze tynków czasem "na oko" trudno dostrzec brak poziomu. Później po pomalowaniu ścian to wychodzi a już jest za późno. Druga sprawa to precyzyjne zestawienie puszek w ich przepustach. Wystarczy 1mm luzu na każdej puszce, a później nie da się umocować osprzętu tak aby założyć ramkę.

Dlatego moim zdaniem albo rzeczywiście dysponujecie odpowiedzialną ekipą do tynków, albo obsadźcie je sami. Jeszcze jedna sprawa. Puszki pojedyncze trzeba mocować tak aby śróbki były poziomo, na co żaden tynkarz w ferworze walki z gipsem lub tynkiem cementowo-wapiennym nie będzie zwracał uwagi.

 

Do takich zastosowań używa się puszek z zatrzaskami do łączenia ich w szereg. ja wiem, że u nas nie wszędzie są do nabycia (bo i mnie w wielu hurtowniach powiedzieli, że wymyślam fanaberie) tym niemniej warto poszukać, bo to znakomicie później ułatwia montaż ramek. No i otwory na śrubki są wtedy właściwie umiejscowione.

 

PS. A jeśli tynkarze w ferworze walki nie zwracają uwagi na położenie otworów, to co to za tynkarze? Trzeba im po prostu przypomnieć o tym wcześniej, by później wyegzekwować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie poczwórną puszkę trzeba uważnie mocować z wykorzystaniem poziomnicy. Na etapie stanu surowego kiedy nie ma jeszcze tynków czasem "na oko" trudno dostrzec brak poziomu. Później po pomalowaniu ścian to wychodzi a już jest za późno. Druga sprawa to precyzyjne zestawienie puszek w ich przepustach. Wystarczy 1mm luzu na każdej puszce, a później nie da się umocować osprzętu tak aby założyć ramkę.

Dlatego moim zdaniem albo rzeczywiście dysponujecie odpowiedzialną ekipą do tynków, albo obsadźcie je sami. Jeszcze jedna sprawa. Puszki pojedyncze trzeba mocować tak aby śróbki były poziomo, na co żaden tynkarz w ferworze walki z gipsem lub tynkiem cementowo-wapiennym nie będzie zwracał uwagi.

 

Do takich zastosowań używa się puszek z zatrzaskami do łączenia ich w szereg. ja wiem, że u nas nie wszędzie są do nabycia (bo i mnie w wielu hurtowniach powiedzieli, że wymyślam fanaberie) tym niemniej warto poszukać, bo to znakomicie później ułatwia montaż ramek. No i otwory na śrubki są wtedy właściwie umiejscowione.

 

PS. A jeśli tynkarze w ferworze walki nie zwracają uwagi na położenie otworów, to co to za tynkarze? Trzeba im po prostu przypomnieć o tym wcześniej, by później wyegzekwować.

 

Masz rację. Montowałem takie puszki w West Berlin (wtedy jak on był jeszcze West). W tamtych czasach u nas nikt nie śnił o systemie modułowym, a naszej produkcji gniazda wyginały sie podczas montażu. Teraz niektóre tanie propozycje rynkowe też nie są zbyt rewelacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do takich zastosowań używa się puszek z zatrzaskami do łączenia ich w szereg. ja wiem, że u nas nie wszędzie są do nabycia (bo i mnie w wielu hurtowniach powiedzieli, że wymyślam fanaberie) tym niemniej warto poszukać, bo to znakomicie później ułatwia montaż ramek.

 

Teoretycznie ułatwia. Ja takie puszki stosowałem ale to co się da kupić w naszych hurtowniach dalekie jest od doskonałości. Cienki i miękki plastik. U mnie takie zestawy przy montażu się tak powyginały że montaż urządzeń okazał się niemożliwy. Przy instalacji na gipsie klinowane były puszki jakimś gruzem a dodatkowo kable trochę sprężynowały i powykrzywiało się to tak bardzo że nie dało się nic zamontować. Większość takich zestawów po 4 i 5 puszek miałem do odkucia i poprawy :-(. Stosowałem coś takiego:

http://gondek.com.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/bfcdaf2c1e09bc5905b941a6147ac577.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Ktoś powie – ale trzeba potem szpachlować, malować! No dobrze, a jak oderwiecie dekielek, to nie trzeba będzie malować? Oj trzeba będzie...

 

Tak przy okazji jak ktoś bardzo lubi systemy puszkowe to polecam takie dekielki:

http://www.muratorplus.pl/images/dekiel_plaski__srodek_d.jpg

Widziałem to już wiele lat temu za zachodzie i do wykańczania mieszkania w tamtym czasie musiałem sobie z Austrii coś takiego przywieźć bo u nas nikt o tym nie słyszał. Teraz to u nas wielka nowość :-). Zdjęcia zaczerpnięte z artykułu:

http://www.muratorplus.pl/technika/instalacje-elektryczne/instalacje/plasko-nad-deklem,17095_13772.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie ułatwia. Ja takie puszki stosowałem ale to co się da kupić w naszych hurtowniach dalekie jest od doskonałości. Cienki i miękki plastik. U mnie takie zestawy przy montażu się tak powyginały że montaż urządzeń okazał się niemożliwy. Przy instalacji na gipsie klinowane były puszki jakimś gruzem a dodatkowo kable trochę sprężynowały i powykrzywiało się to tak bardzo że nie dało się nic zamontować. Większość takich zestawów po 4 i 5 puszek miałem do odkucia i poprawy :-(. Stosowałem coś takiego:

 

Na foto widać, że to badziewie. Puszki na zatrzaski nie mają prawa już w sprzedazy posiadać wyplywek, ktore przy montazu trzeba równac i odcinać. Fakt, że te porządne to w więksości niestety nie krajowe. I stąd takie opinie. Gdyby nie doświadczenia zagraniczne - sam bym taką opinię miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na foto widać, że to badziewie. Puszki na zatrzaski nie mają prawa już w sprzedazy posiadać wyplywek, ktore przy montazu trzeba równac i odcinać. Fakt, że te porządne to w więksości niestety nie krajowe. I stąd takie opinie. Gdyby nie doświadczenia zagraniczne - sam bym taką opinię miał.

 

No niestety u nas w hurtowniach to głównie właśnie taki szajs jest. Może takie zagraniczne też są ale pewnie trudniej dostać i droższe. A że puszek miałem bodaj 150 więc cena też miała znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...