Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tatulo się wtrąca


To_masz

Recommended Posts

taaa,

przejęliśmy budowę którą rozpoczęli moi rodzice, takie zawirowania losu.

no i było powiedziane, teraz o reszcie decydujecie Wy (czyli my :) )

no i decydowaliśmy ale jednak pozostaje 'delikatne' związanie emocjonalne z budową mego tatula. czasem bywa średnio, bo my robimy tak, a on by to zrobił inaczej. bo jak mówiłem żeby kładąc styropian obcinał na pierwszej warstwie frez - to wydziwiałem, ponieważ kolejność ze względu na kasę była nieco pokręcona to fundamenty były ocieplane dopiero po ścianach, jak przyszło do tego - to pojawił się z propozycją że on to poobcina te wystające frezy bo będzie się łatwiej styro od dołu dokładało, podczas gdy ja już zabrałem się za doklejanie brakujących pasków.

albo łazienka - kafelkarz jest i brakuje 2 płytek z dekorem żeby je pociąć na paski - no to doradza żeby dociąć z innych płytek, i tak się będzie zgrywać (glazurnik musiał to potem zerwać :p )

dzisiejszy hit - kupił płytki na parapety - ok mi się podobają ale żonka nie będzie zadowolona - dwa parapety już zrobione :roll: :wink:

btw. jako stary wojskowy obraża jak coś nie idzie po jego myśli. dodam że musi iść po naszej bo to nasz chałupa

tak w ogóle pomaga i jego pomoc jest nie do przecenienia - ale częściej mógłby zapytać i przede wszystkim posłuchać

 

dobra, wygadałem się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jako stary wojskowy powinien wiedzieć, co oznacza podjęcie decyzji. Skoro padło, że decydujecie Wy, to tak powinno. Także w kwestii płytek parapetowych czy frezów na styropianie. Może niech poczyta ten wątek? :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam to. Jedyna rada - konsekwencja. Ciągle - niestety - trzeba przypominać, że czas ich wychowywania i decydowania się zakończył. Okupiłem to w przeszłości kilkoma okresami nierozmawiania, ale trochę pomogło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko jest jak się coś dostanie od rodziców czy teściów :roll:

Miło jak pomagają i ich pomoc czasem bywa bezcenna.

Ale czasem nie znają granicy gdzie się kończy ich rola , bo wiedza lepiej, zrobią lepiej. Eh ciężko a jak się człowiek sprzeciwi to niewdzięcznik jest i tyle.

 

Myśmy nie dawno dostali działkę od teściów. Wiem siła przyzwyczajenia rosną tam drzewa owocowe , są porzeczki agrest, i rośnie wszystko co sie tylko na wsi da posadzić.

 

Kiedyś teść narzekał że kopali wodociąg i mu krzaczki agrestu powykopywali,i już sie nie da wsadzić bo uschły. Powiedziałam mu że przecież tym sie nie ma co przejmować bo przecież na wiosnę planujemy zacząć budowę,wjedzie kopara i niestety wszystko zniszczy.

Odpowiedz była nie wszystko zostaje tak jak jest , agrest ma być :o

Teraz podobno zaorał tam ziemie i zasadził sobie tam coś , nie wiem co :-?

 

Wiedzą że sie mamy budować , ale nie dokończa zdają sobie sprawę że nie będzie już tam niektórych drzew, ani krzaków porzeczek czy agrestu :roll:

 

O ziemniakach czy kukurydzy nie wspomnę. Ale według nich nic sie nie zmieni.

My wybudujemy tam dom a wokoło naszego domu oni będą uprawiać sobie grządki. :o

 

Szanuje i lubię teściów, ale boje sie pomyśleć co będzie dalej jak przyjdzie nam mieszkać tak blisko .

 

Zawsze będzie to z eoni nam tą działkę dali, i mają prawo do niej :-?

No ja tez sie wygadałam co mnie dręczy.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko jest jak się coś dostanie od rodziców czy teściów :roll:

Miło jak pomagają i ich pomoc czasem bywa bezcenna.

Ale czasem nie znają granicy gdzie się kończy ich rola , bo wiedza lepiej, zrobią lepiej. Eh ciężko a jak się człowiek sprzeciwi to niewdzięcznik jest i tyle.

 

Myśmy nie dawno dostali działkę od teściów. Wiem siła przyzwyczajenia rosną tam drzewa owocowe , są porzeczki agrest, i rośnie wszystko co sie tylko na wsi da posadzić.

 

Kiedyś teść narzekał że kopali wodociąg i mu krzaczki agrestu powykopywali,i już sie nie da wsadzić bo uschły. Powiedziałam mu że przecież tym sie nie ma co przejmować bo przecież na wiosnę planujemy zacząć budowę,wjedzie kopara i niestety wszystko zniszczy.

Odpowiedz była nie wszystko zostaje tak jak jest , agrest ma być :o

Teraz podobno zaorał tam ziemie i zasadził sobie tam coś , nie wiem co :-?

 

Wiedzą że sie mamy budować , ale nie dokończa zdają sobie sprawę że nie będzie już tam niektórych drzew, ani krzaków porzeczek czy agrestu :roll:

 

O ziemniakach czy kukurydzy nie wspomnę. Ale według nich nic sie nie zmieni.

My wybudujemy tam dom a wokoło naszego domu oni będą uprawiać sobie grządki. :o

 

Szanuje i lubię teściów, ale boje sie pomyśleć co będzie dalej jak przyjdzie nam mieszkać tak blisko .

 

Zawsze będzie to z eoni nam tą działkę dali, i mają prawo do niej :-?

No ja tez sie wygadałam co mnie dręczy.

Pozdrawiam

 

Skorpionek - tak szczerze - nie dałabym tak rady :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, często tak bywa, gdy Rodzice nam pomagają. Było już sporo wątków na ten temat. Rozwiązanie jest jedno - albo spłacić otrzymaną pomoc i poczuć się wreszcie na swoim, albo nadal znosić wtrącanie się Rodziców. Chcą dobrze, ale dobrymi chęciami to piekło brukowali. Sprawa powinna być postawiona spokojnie, ale stanowczo i jasno - to MY decydujemy. :D I tego należy się trzymać, nie pozwalając na żadne odstępstwa od tej zasady. Inaczej - kaszana...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko jest jak się coś dostanie od rodziców czy teściów :roll:

 

 

Myśmy nie dawno dostali działkę od teściów. Wiem siła przyzwyczajenia rosną tam drzewa owocowe , są porzeczki agrest, i rośnie wszystko co sie tylko na wsi da posadzić.

 

My wybudujemy tam dom a wokoło naszego domu oni będą uprawiać sobie grządki. :o

 

Szanuje i lubię teściów, ale boje sie pomyśleć co będzie dalej jak przyjdzie nam mieszkać tak blisko .

 

Zawsze będzie to z eoni nam tą działkę dali, i mają prawo do niej :-?

No ja tez sie wygadałam co mnie dręczy.

Pozdrawiam

 

Rozumiem Cię doskonale. A My mamy taki wybór:

1.

działka gotowa do budowy, wszystkie madia na działce, bardzo dobra okolica - osiedle domków jednorodzinnych, asfalt, wyciąg narciarski, las, blisko szkoła i kosciół.... działka 850m, ogrodzona.

 

2.

Zwłoka ok 1,5 roku, bo nowy plan zagospodarownia przestrzennego dla tego terenu był ustalany. Działka bez mediów i może być problem, bo nic oprócz prądu nie idzie w drodze, choć trudno to nazwać drogą bo 2 samochody się nie miną, poza tym dziura na dziurze. Trzeba się będzie prosić sąsiadów i ciągnąć 150m.

dzielnica ta sama, ale jej najgorsza część, wliczając sąsiadów mieszkających w domkach o niezbyt "fajnym" wyglądzie. Działka jest 2 razy większa od tamtej ale za to w planach mam drogę (prawie 600m do odcięcia).

200metrów dalej ruchliwa droga, do szkoły 2 razy dalej, do bliższej na innym osiedlu to trzeba przejść tą ulicę. To samo tyczy się kościoła..

 

Wniosek:

Wybraliśmy opcję nr.2 bo to jest moje i nikt nie będzie się wtrącał co do ilości posadzonych drzewek, kwiatków. Sama będę decydować o tym czy będę mieć budynek gospodarczy tu czy tam, jakie będe mieć ogrodzenie...

Rodzice będą tylko gośćmi

 

Każdy zachodzi w głowę co nam szczeliło, bo to niby taki prosty wybór, ale ja znam TEŚCIA i wiem, że lepiej dmuchać na zimne. Lepiej być na swoim niż u kogoś w łasce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Teść jest ogólnie wspaniałym człowiekiem jeśli chodzi o pomoc w rodzinie. Dodam, że jest budowlańcem.

Ale niestety zmieniły się troche technologie w budownictwie i trudno mu to zrozumieć.

Sami wykańczamy własny dom na działce kupionej za własne pieniądze ale teść momentami nie wytrzymuje, przyjeżdża i nam pomaga :) (mieszka w odległości 70 km).

Z początku jest OK ale po dwóch, trzech dniach zaczynają sie pretensje typu: "a czemu tak drogo budujesz, ja to bym na twoim miejscu ......... (i tu zaczyna się litania "dobrych rad", niezgodnych absolutnie z technologiami i nieraz ze zdrowym rozsądkiem :evil: ).

Ale ogólnie nie jest tak tragicznie.

Kiedyś mieszkaliśmy 700 m od siebie, teraz mieszkamy 70 km ......i mam wrażenie, że bylibyśmy bardziej zgodną rodziną gdyby ta odległość zwiększyłaby się no nie wiem do 500 km :lol:

 

No i mi też trochę ulżyło :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą - przemyśl tĘ decyzję odnosnie budowy przy teściach i omów to NA SERIO Z MAŁŻONKIEM. Budowa swego domku czyli SWEGO MIEJSCA NA ZIEMII przy takim założeniu jak Ty przyjmujesz jest bardzo ryzykowne jeśli chodzi o szczęście rodzine.

ŻYCZĘ Z CAŁEGO SERCA DOBREGO WYBORU

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą - przemyśl tĘ decyzję odnosnie budowy przy teściach i omów to NA SERIO Z MAŁŻONKIEM. Budowa swego domku czyli SWEGO MIEJSCA NA ZIEMII przy takim założeniu jak Ty przyjmujesz jest bardzo ryzykowne jeśli chodzi o szczęście rodzine.

ŻYCZĘ Z CAŁEGO SERCA DOBREGO WYBORU

 

Popieram w całej rozciągłości,

to nie może skończyć się dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpionek, chyba mamy tych samych teściów :lol:

Dziwnie znajomo to wszystko wygląda.

Na szczęście mnie od teściów dzieli 5 km. Parę razy przy niezapowiedzianych "nalotach" pocałowali klamkę, więc teraz z reguły dzwonią wcześniej. Pańszczyznę mąż musi u nich oczywiście odrobić (rozumiem to, w końcu to rodzice, ale staramy się ustalać terminy i unikać akcji, że to "na już"). Staramy się niczego im nie zawdzięczać - jakoś oboje z mężem mamy świadomość, że dane przez Teścia "za darmo" będzie nas bardzo drogo kosztowało :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my teściów mamy 8 km dalej, ale przyjeżdżają i teść jest bardzo pomocny chociaż kilkakrotnie się z nim "starłam", ale za chwilę rozmawialiśmy normalnie :D Pierwotnie mieliśmy działkę koło moich rodziców, ale sprzedaliśmy ją (po krótkich przejściach z nimi) i kupiliśmy 2 km dalej. Rodzice chcieli, żebyśmy budowali się koło nich, ale jak mój tata zobaczył działkę, którą chcieliśmy kupić to dosłownie zaniemówił. Teraz sobie chwalę. Nie mieszkamy koło siebie, a w razie potrzeby ja i oni jesteśmy na "zawołanie". Moja mama ma chorą rękę, jadę jej posprzątać. Walnęło mi coś w piecu, mąż w pracy - dzwonię po tatę. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...