Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

*Iskierka*


betina71

Recommended Posts

Pewnie nie jestem jedynym forumowiczem, któremu taka pogoda jest nie po nosie.

Posypało śniegiem , sypie nadal i pewnie na tym sie nie skończy...

No i plany się rypły .... Na dziś miał byc montaż okiem - przełożony ...

Elektryk .... ech...

Jedynie dzieciaki maja radochę, bo zawzięły się i szaleją z łopatami po podwórku. A mój małżonek każe mi się powoli oswajać z myślą, że odśnieżanie na działce to bedzie moja fucha, bo na własne życzenie obróciłam dom wejściem od podwórka :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 158
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

"... para buch, koła w ruch. Najpierw powoli, jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale, szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem..."

No to ruszyliśmy! Zaczął elektryk ( co prawda już dwa tygodnie temu), ale , że pracuje jedynie w systemie sobotnim to ciągnie i ciagnie te kabelki.

Pierwotnie mówił,ze wyrobi się w dwa dni :roll: , co przyjęłam dość sceptycznie, jednak nie dał rady.Mam nadzieję, że w tę sobotę skończy. I zostanie jeszcze podlączenie całego ustrojstwa.

Jak zwykle nakombinowałam z gniazdkami i włącznikami, ale czy zrobiłam to dobrze? - wyjdzie w praniu

Nasz dom WIDZI!!!! Bo mamy wstawione okna.

I to tyle nowości, a ponieważ śnieg zaczyna się topić pora zabrać sie za hydraulikę, co niniejszym zamierzam uczynić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znów zbliża się sobota czyli dzień elektryka. Ciekawe czy tym razem znów mu coś nie wyskoczy. Mam jeszcze szansę na ewentualne dołożenie gniazdek - co oczywiście chodzi mi pogłowie.

Mieliśmy jednodniową wizytę panów hydraulików, którzy położyli rury kanalizacyjne. Pierwotnie mówili, ze będą dwa dni, a skończyło się na jednym.

Jestem zła, że w czasie ich roboty nie było ani mnie, ani męża, bo gdy zajrzałam do łazienki to nie wiedziałam czy kląć czy płakać. Panowie chyba nie przewidzieli, że ścianka działowa jest z cienkiego pustaka i niefrasobliwie zastosowali mocne uderzenia przy wkuwaniu rurek kanalizacyjnych do umywalki i pralki. Efekt? Trzy dziury na wylot!!! .........

 

Kurcze! Żebyśmy jeszcze zobaczyli to przy zdawaniu kluczy na działce. Nie! Panowie przezornie przywieźli mi klucze do domu... Nienawidzę rozwiazywania takich sytuacji po fakcie. "Na świeżo" jest inna rozmowa.

 

Hydraulik coś planował, żeby prace na piętrze poszły po tynkach. Chyba po to, zeby nie utrudniać tynkarzom prac przy pionie kanalizacyjnym. Ale po takiej obsuwie mówię zdecydowane NIE! Niech najpierw wyprowadzi wszystkie rurki w ścianach a potem dopiero będziemy tynkować. Bo coby to było, gdybym pewnego pięknego dnia na wytynkowanyćh scianach dostrzegła ziejące dziury? Strach pomyśleć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektrycy byli, ....... ale jeszcze nie skończyli. Tym samym czeka nas kolejna elektryczna sobota. A mieli się uwinąć z robotą w dwa dni. Co więcej - wyszli z założenia, że w takim małym domku nie powinno być więcej niż 50 punktów. Biedni - nie znali jeszcze wtedy zapędów żeńskiej połowy inwestorów, a inwestorka biedna, bo nie wiedziała, że bedzie trzeba wydać tyle kasy.

A tymczasem zima powróciła i póki co trzyma. Co odmarzło to na powrót zamarzło. Przynajmniej nie będe wynosic mojej cennej ziemi na obuwiu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestię elektryczną można już odłożyć na półkę, co prawda podręczną - bo pozostała jeszcze ważna kwestia podłączenia całości i wykonania pomiarów.

W sumie wyszło nam około 70punktów. Nie wydziwiałam, nie cudowałam - myślę, że ograniaczyłam się do niezbędnej ilości. Już wiem, że w przynajmniej dwóch miejscach nie do końca przemyślałam swoje decyzje, ale jak to będzie okaże się w przyszłości.

Korzystając z tego, iż elektryk kończył pokusiłam się i wykonałam telefon do hydraulika.

Pytam: Kiedy przyjdą skończyć kanalizację?

Słyszę: W poniedziałek.

Ooooooo ............ No to pieknie - myślę.

Mąż w pracy, ja w pracy. Oj nie po nosie mi było. Co robić? Hmm...

W poniedziałek rano, składając się pięknie jak scyzoryk, prosiłam szefa o urlop. Dał. Chwała mu za to.

No i co - dobrze, że byłam na budowie, bo okazało się, że o sedesach ze stelażem mogłabym tylko pomarzyć, gdyż odprowadzenie ścieków było przygotowane pod tradycyjne.

Trochę się pokręciłam, popytałam, poprzeszkadzałam. Zmarszczyłam nos na widok kolejnych "otworów" w ścianach. A na koniec troche sie wkurzyłam, bo panowie zakończyli pracę o 14tej, gdyż skończyły im się rurki. Ręce opadają.

I cóż pojechali ... zostawiając nie tylko bałagan, ale również porozrzucane własne narzędzia. A ja głupia grzecznie je poskładałam.

Dzisiaj mieli kończyć i zalewać chudziak.

Dzwonią wczoraj wieczorem - Nie przyjadą, bo ekipa od chudziaku nie wyrobiła sie z robotą. Ok - przełożyliśmy.

Dzwonią dziś rano - Przyjadą sami dokończyć hydraulikę. Ok - mąz pojechał na działkę.

Dzwonią przed południem - Nie przyjadą, bo jakiemuś gościowi pękła rura i błaga o pomoc.

:evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Ponownie przełożone.

I tyle ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora na podsumowanie zeszłego tygodnia.

Kanalizacja zrobiona i podłączona, co daje się wyczuć organoleptycznie :-? .

Niestety panowie nie pomyśleli o zaślepkach.

Nie chodzę już po piasku.

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0317.jpg

Rozpoczęto wstępne przygotowania pod instalację wody i c.o.

Jaki to inwestor nieuświadomiony. Cieszy się, że mury rosną, sprawdza czy sa w miarę proste, a potem mu serce krwawi, bo instalatorzy te ściany kują, ryją, drążą ...... Jeden muruje - drugi "rujnuje"....

 

Ten tydzień upłynie na drobnych pracach, przygotowujących dom do kolejnego etapu czyli tynkowania.

Trzeba obmurowć murłatę od strony wewnętrznej, pozalepiać istniejące dziury, a zwłaszcza taka jedną, która pozostała po szafce rozdzielacza c.o., a którą po mojej interwencji przeniesiono w inne miejsce.

Coś mnie podkusiło, żeby na chwilke podjechać na działkę. Wchodzę iiii....... obok wejścia do salonu widzę jakieś ustrojstwo.

A to co?? - pytam

Szafka. - odpowiada hydraulik

A czemu tu? - ja

A gdzie? - hudraulik

A pod schodami!!!! - ja

Nie zaprzeczę, że miałam wyrzuty sumienia, bo szkoda mi było roboty chłopiny, ale świadomość, że przez całe życie to ustrojstwo będzie mi się rzucało w oczy przechyliła szalę.

Wychodze z założenia, że pewne elementy powinny być usytuowane w miejscach mało widocznych i nie wiem czym się kierował hydraulik podejmując taką decyzję. Może nasze pierwotne ustalenia były nieprecyzyjne, choć jak dla mnie jasne.

A to bohaterka dziennika:

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0278.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka....

W niedzielę po obiadku wybraliśmy się na spacer. Gdzie? Łatwo zgadnąć ... Pogoda co prawda nie sprzyjała, ale co tam kaptury na głowy i w drogę.

Akurat coś tam sobie oglądaliśmy -gdy usłyszałam wyraźnie zwalniający samochód. Odwracam się.....policja.....wolniutko przejechała przed naszą działką, a stwierdziwszy,że osobnicy nie rzucają się nerwowo do ucieczki tylko gapią się na nich jak sroka w gnat, pojechali dalej.

Miłe to, że ktoś czasem czuwa.

 

A tymczasem ...

Ekipa tynkarska kończy u sasiadów i od poniedziałku przechodzi do nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Tynkowanie zmierza ku końcowi. Jeszcze tylko jutro i zamknę kolejny rozdział.

Echo niesie po domu ..... I jakoś tak się trochę skurczyło????

Panowie sprzątają po sobie elegancko - szkoda tylko ze zrobili kolejną górkę gruzu na działce (co ekipa to nastepna wyrasta).

Po zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że nie bedziemy wyrównywać sufitu w wiatrołapie bo wygląda ciekawie z takim uskokiem.

Brama i drzwi zaliczkowane toteż uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy. Co prawda brama byłaby wczesniej ale stwierdziliśmy, że za jednym zamachem zamontujemy całość.

Słońce grzeje fantastycznie i aż ręce swierzbią coby troche popracować na działeczce, nastąpi to zapewne dopiero po świętach, bo tymczasem trzeba oczyścić nieco "krakowskie przedmiescie" w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenny temat powtarza się w wielu dziennnikach więc i u mnie nie może go zabraknąć, zwłaszcza, że "przyroda pcha sie rękami i nogami" :lol:

Generalnie na działce zieleni brak, jako, że małżonek w ubiegłym roku skutecznie walczył ze wszystkim co zielone. Ale jak się okazuje roślinki to cwane bestyjki i tam gdzie leżały pęki zboża wyrwanego spod siatki wyrosły ciekawskie ździebełka.

Ciągniki na sasiednich polach wydobywają spod ziemi bogactwo wszelkiego robactwa to i bażant do nas zawędrował. Mąż sie śmiał, że obiad do nas idzie.

Pliszki i szpaki to już stali bywalcy, a wróbel - cholernik - postanowił uwić sobie gniazdo w naszym dachu. Wybacz wróblu, ale na razie lokatorów nie przyjmujemy.

Czekam na drapieżniki, których lot magnetycznie przyciąga wzrok. Jak do tej pory latają w znacznej odległosci od nas.

Pewnie pożywienie jeszcze nie dotarło w nasze rejony.

Ciekawi mnie jeszcze czy wrócą do nas jaszczurki, które w ubiegłe lato miały gniazdo pod wyrwanym korzeniem jabłoni.

Poczekamy - zobaczymy.

A wieczorami ...... żaby dają koncerty.

 

Tymczasem tynki schną, a mój małżonek szaleje na poddaszu.

I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

O matko!!! Prawie miesiąc obsuwy! A miał być dziennik .....

Tak więc nadrabiam zaległości.

Tynki:

Generalnie mamy gipsowe za wyjątkiem obu łazienek, kotłowni i garażu.

Nie było to po mojej myśli, ale jak wiadomo dużej grupie inwestorów, którzy zawarli pakt z bankiem, cena robi swoje.

Tynki dość szybko wyschły i wyglądają nieżle. Oczywiscie trzeba uważać, bo łatwo o uszkodzenia, zwłaszcza gdy wnosi się do domu jakieś płyty, profile i takie tam.....

Niestety w garażu na cementowyn tynku pojawiła się siateczka spękań.

Dzwoniłam do wykonawcy i usłyszałam, że może sa ruchy budynku, może cenent za szybko wysychał, może .......... zero konkretów. A czego się spodziewałam??? Nie mniej jednak wolałam go poinformować, żeby potem nie było zwalania winy na hydraulików albo innych ludzieńków.

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0473.jpg

 

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0551.jpg

 

Ocieplenię:

Zaczęło się od reklamacji, o czym już pisałam.

Wełna została wymieniona, a przy okazji dygresja mojego męża - gdyby ocieplenie robił nam ktoś obcy to nawet nie wiedzielibyśmy, że nie dość, że była to 10-tka to jeszcze z wadliwej partii.

Co jeszcze .... poszczególne rolki róznią sie od siebie nie tylko barwą ale także sztywnością. Sa takie, których nie trzeba wcale podwiązywać, ale i takie , gdzie bez sznurka ani rusz.

Obecnie mamy połozona pierwsza warstwę wełny na całości, a małżonek pracuje nad drugą warstwą .

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0555.jpg

 

Drzwi i brama garażowa:

Zamontowane w terminie, z czego się niezmiernie cieszę.

 

Wejście

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0543.jpg

 

Kotłownia

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0544.jpg

 

I w całosci:

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0548.jpg

 

Posadziliśmy trochę roślin ale przez ten brak deszczu jakos słabo się "ruszają". Dziwnym trafem chmury nas omijały. W sasiednich miejscowościach padało a u nas nie. Szczęściem dzis w nocy deszcz sobie o nas przypomniał.

A to wychuchany kasztanowiec mojego syna.

Zaczęło sie od kiełkującego kasztanka a teraz ku radości synia .......

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT0519.jpg

rośnie juz u nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Boszeeee, zabiję tych hydraulików i pójdę siedzieć!!! Przynajmniej będę miała spokój a nie wahania nastrojów.

Mieli zaczynać w zeszłym tygodniu. Pomyślałam sobie dobrze będzie na początku tygodnia przypomnieć się i radośnie dzwonię. Chwilkę później po mojej radości nie ma śladu , bo zostaję poinformowana, że przekładają robotę, gdyż rodzina go prosi o zrobienie hydrauliki ble, ble, ble.........

No i jakie mam wyjście??? Chyba tylko podziękować. Ale gdzie ja teraz znajdę fachowca na już?

Zgrzytnęło mi niemiłosiernie coś między zębami :evil: :evil: i dobrodusznie :evil: :evil: :evil: wyraziłam zgodę, umawiając się jednakowoż na spotkanie, w celu obgadania kosztorysu itp.

Niestety pan nie raczył się zjawic o umówionej porze a po telefonie mojego męża stwierdził, że się nie wyrobi więc spotkanie zostało przełożone. Na dziś!!!!

Pewnie znów będziemy czekać jak te kołki w płocie .

Wkurza mnie to podwójnie bo nie dość, że prace są przekładane to jeszcze gość nie potrafi do nas zadzwonić i powiedzieć o zaistniałych , nieprzewidzianych okolicznościach.

Przemiły człowiek a taki niesłowny.......

I bądź tu radosnym inwestorem, skoro tak jakoś nie idzie.

Wlokę sie na samym iskierkowym końcu :cry:

A mój dziennik niebawem zostanie przemianowany na książkę skarg i zazaleń, której to już nikt nie zechce czytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora podsumować wczorajsze popołudnie:

 

Hydraulicy przybyli na spotkanie! Zapiszę to złotymi zgłoskami - Hydraulicy przybyli na spotkanie. Ale żeby nie było tak wesoło to mi przykopali, bo przełożyli (nienawidzę tego słowa) instalacje na poniedziałek - wtorek. Oczywiście nie omieszkałam zapytać "Na który?"

Znając ich zapędy to jak dobrze pójdzie zjawią się może koło środy :-?

Niestety rozwiali moje marzenia dotyczące prysznica i będzie normalny tj. z brodzikiem. W ogóle te moje wymarzone łazienki to będą ni przypiął ni przyłatał.

Poza tym ich ekipa wykonywała pierwszą wylewkę i zdaje się, że wylali ją nieco wyżej niz miało być, skutkiem czego będą teraz kombinacje z grubością styropianu.

Żeby jednak tak nie zasmęcać..........

Tadam.......

Nastąpiło przesunięcie w kolejności prac i ..........zaczynamy ocieplenie i elewację!!!!!!!!!!!!!!

I tym optymistycznym akcentem ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo się nie zmieniło, bo deszczowa pogoda uniemożliwiła prace na zewnątrz, nie mniej jednak klejenie styropianu rozpoczęło się.

Na szczęście dziś nie pada i ekipa spokojnie pracuje. Tempo jest jak na mój gust niezłe i kto wie może juz wieczorem domek zostanie pokryty styropianowym płaszczykiem?

W ogóle cały etap elewacyjny miał być realizowany we wrześniu, ale zbieg okoliczności sprawił, że ocieplamy teraz. No i dopadł nas dziki pęd, bo trzeba było szybko wybrać kolory, parapety, podbitkę.

Przy okazji wynikła sprawa balkonu. Deszcz spływając po oknach balkonowych wciekał nam do pokoi, skutkiem czego były podmoczone ściany.

Hydraulicy zasugerowali, żeby zabezpieczyć go przed wodą poprzez naklejenie papy. Szukaliśmy szybko kogoś kto będzie dysponował palnikiem. Teraz papa jest podłożona pod drzwi i już nie wcieka do wnętrza.

Zawezwałam tynkarza na reklamację.

Przyjechał, obejrzał i przyznał się do błędu. Będzie więc skuwana jedna ściana w garażu. A ponadto obrobią glify przy drzwiach i policzki na holu.

Wstępnie umówiliśmy się, że wejdą po hydraulikach. Dobrze, bo przy okazji załatają to, co zmajstrują ci pierwsi.

Do wieczora mam czas na ostateczne decyzje co do rozmieszczenia grzejników, układu w łazienkach itp, bo jutro wchodzą hydraulicy .

Cały czas głowimy się jak zakończyć jaskółkę. Wzywalismy stolarza - odradził nam drewno i sugeruje pcv :o Jak na stolarza to trochę dziwne.

I to tyle .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę zapeszać, ale takiej sprawnej ekipy jak panowie od elewacji jeszcze nie miałam. Są terminowi, nie muszę do nich wydzwaniać, nie muszę interweniować, pokazywac paluchem tego i owego i co ważne jak robią to tylko u ciebie. Pogoda jak na prace elewacyjne niezła - czasem słońce czasem deszcz, tylko ten wiatr . . .

Jaskólkę mieliśmy zabudowac panelami. Pojechałiśmy do hurtowni, zobaczyłam dostępny asortyment i pewnie minę miałam nietęgą, bo zaraz przyszedł człowiek sprawdzić co jest .... Pokazałam mu swój podręczny próbnik, na który składa się:

- kawałek blachy dachowej

- kawałek podbitki

- kawałek okna :wink:

człowiek popatrzył i stwierdził, że chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby wykonać jakiś stelaż, do niego przymocować styropian i położyć taką strukturę jak na domku. Tak uczynimy!

 

A żeby mi nie bylo tak dobrze to dla równowagi szarpię się z hydraulikami.

Nie mogę powiedzieć, że oni u mnie są - oni u mnie bywają. Wczoraj całe cztery godziny :evil: .

 

Żeby jednak nie kończyć w minorowym nastroju wrzucę fotkę:

 

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT7154.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie hydraulicy zadzwonili w piątek około godziny 13tej, żeby mnie poinformować o swojej nieobecności. Jakie to normalne .... Już nawet się nie irytuję.

Dzisiaj widziałam ich samochód - znaczy są ...

 

A to druga , jeszcze nie skończona strona domu

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT7231-1.jpg

 

Taki widok mamy z sypialni - oczywiście ten jest znacznie przybliżony

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT7253.jpg

 

http://i660.photobucket.com/albums/uu321/_betina_/PICT7261.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Odpuściłam sobie trochę.... nie miałam serca ani ochoty pisać, bo niby o czym ... większych zmian nie ma.

O elewacji już trochę pisałam. Praca przebiegała sprawnie, bez żadnych obsówek. Było kilka niedoróbek, które poprawili więc się nie czepiałam.

Niestety po intensywnych deszczach stwierdziliśmy białe zacieki na oknie pod balkonem. Doszlismy do wniosku, że balkon musi być nieszczelny i wraz z woda wypłukuje się podkład gruntujący.

Mąż zaopatrzył się w silikon i uszczelnił balkon. Jak dotychczas nie widac nowych zacieków.

Wyszorowałam ramy okienneale przyznaję, że było nielekko. Niestety nie udało się pozbyć tego świństwa z parapetu.

 

Z kolei po upałach pojawiło się pęknięcie wzdłuż podbitki na daszku. Na razie nic z tym nie robimy. Poczekamy.

http://lh6.ggpht.com/_S5vq_8MdNnA/SlHBjaIjbiI/AAAAAAAAACs/-zyzIVha2Tk/s512/PICT7328.JPG

 

Hydraulicy zrobili co mieli zrobić i najchętniej zapomniałabym o ich istnieniu ale pozostała jeszcze nierozwiązana kwestia kotłowni. Oby jak najszybciej...

Posadzka wylana. Dosycha.

 

Tynkarze powrócili na reklamację. Skuli ścianę w garażu i położyli nowy tynk. Przy okazji pozalepiali wszyskie otwory pohydrauliczne.Żeby jednak nie było tak różowo pojawiły się pęknięcia (kolejne znienawidzone przeze mnie słowo) na stycznej posadzki i tynku na klatce schodowej. Cóż... komuś sie nie chciało i nie założył tam siatki. Będzie kolejna reklamacja, zresztą już dzwoniłam.

 

Tymczasem : przed mężem etap mocowania płyt g-k, a przede mną wybór glazury (brrrr) i wszystkich akcesoriów łazienkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...