Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dys: -leksja,-grafia-orotgrafia,-kalkulia, co będzie next?


Barbossa

Recommended Posts

Jeżeli rzeczywiście jesteś nauczycielem, to współczuję Twoim uczniom. Z Twojego posta wynika, że nie masz nawet najbardziej elementarnej wiedzy o dysfunkcjach, jaką powinien mieć nauczyciel. Promujesz nauczanie pisania paskiem? Skąd Ty się urwałeś, człowieku? :evil:

Poczytaj, nabądź wiedzy zawodowej i zacznij ją stosować albo zmień zawód, bo nie powinno w szkole być miejsca dla takich nauczycieli jak Ty.

P.S.

Potrafisz mi chociaż powiedzieć, jak ma się intelekt do dysfunkcji? Jak to wygląda u tych dzieci? Wiesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 263
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Swego czasu nawet mieliśmy w ofercie gospodarstwa specjalne pobyty dla rodzin z dziećmi dyslektycznymi i wyrównywanie dysfunkcji u tych dzieci. Faktem jest, że przez dwa lata ANI JEDNA RODZINA DZIECKA DYSLEKTYCZNEGO NIE ZGŁOSIŁA CHĘCI TAKIEGO POBYTU. :o Dziwi mnie to do dziś. Nie zależy im czy co? :o

A z takim dzieckiem można naprawdę dużo zrobić, jeśli się pracuje i to tak, żeby dziecko się nie nudziło. 8)

 

Witam serdecznie

Szkoda, że nic nie słyszałam o wypoczynku połączonym z pomocą dla dzieci z dys... Sama chętnie bym z tego skorzystała. Zabawa połączona z nauką mogła by dać lepsze efekty niż dotychczasowe zajęcia reedukacyjne w Poradni oraz w szkole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłabym BARDZO zainteresowana ofertą wypoczynku dla dzieci z HFA (autyzm wysokofunkcjonujący) czy Zespołem Aspergera, PDD NOS etc. To nie są bardzo ciężkie zaburzenia, da się zupełnie fajne zajęcia poprowadzić a można zrobić super program - np. zajęcia psychoterpeutyczne w małych grupach - emocje, rozpoznawanie i wyrażanie emocji, wspólne działanie, wspólna praca, opanowywanie emocji, teoria umysłu etc. Do tego zajcia takie jak dla dzieci dyslektycznych czy innych dys - przecież to są zaburzenia współwystępujące.

Taka oferta spotkałaby się z dżym zainteresowaniem! Gdzie to gposdarstwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafisz mi chociaż powiedzieć, jak ma się intelekt do dysfunkcji? Jak to wygląda u tych dzieci? Wiesz?

 

Einstein był dyslektykiem ...

 

A na naszym forum jest kilka osób - znanych ... trzeba się przyzwyczaić i zwyczajnie pomijać ich posty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Einstein miał Zespół Aspergera - to ze spektrum autyzmu.

Wiele innych znanych osób ma - miało ZA lub autyzm lub coś ze spektrum

podaję za Wikipedią

"Inne osoby w stosunku do których krążą informacje jakoby mieli ZA to:

 

reżyser Steven Spielberg[14] (przypuszczenia niepotwierdzone przez niego samego),

wybitny ekonomista, Laureat Nagrody Nobla Vernon Smith,

aktor Dan Aykroyd,

brytyjski wokalista i kompozytor Gary Numan,

członek zespołu Pink Floyd Syd Barrett

wokalista The Vines Craig Nicholls,

twórca BitTorrent Bram Cohen[15]

współtwórca i propagator idei wolnego oprogramowania Richard Stallman[16]

David Byrne, wokalista Talking Heads[17] "

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Aspergera

 

Poza tym nawet nie macię pojęcia ile w wśród osób które znacie jest autystów, dyslektyków i innych dys. Tyle że często oni sami sobie z tego nie zdają sprawy lub nie ujawniają.

 

Jeszcze coś kiedyś słyszałam - że często dyskelsja jest spowodowana tak prozaiczną przyczyną jak wada wzroku - problemy związane z akomodacją. Być może dobrze dobrane okulary mogłyby zapobiec niejednemu dramatowi szkolnemu dziecka z dyskelsją ...

 

Załączam jeszcze jeden link, jeśli komuś chciałoby się czytać

 

http://aim.dmkproject.net/spdzun/index.php?option=com_content&task=view&id=116&Itemid=61

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, żed się odzywacie.

Moglibyśmy porozmawiać o ofercie pobytowej dla dziecka z dysleksją (szeroko pojętą) - mam sporo wiedzy oraz materiałów, myślę, że zorganizowanie ciekawych zabaw, które pomogą w wyrównaniu choćby części dysfunkcji, jest jak najbardziej możliwe.

Nie wiem, czy powinnam podjąć się turnusów dla dzieci autystycznych. Myślę, że wiem o nich zbyt mało, a wschodnie przysłowie przestrzega - najgorszym gatunkiem niewiedzy jest wiedza fałszywa. Nie wolno czegoś robić "bo tak mi się wydaje", nieprzemyślane działania mogą czasem przynieść więcej szkody niż pożytku. BKT, oczywiście jeśli chciałabyś podjąć rozmowę, to zapraszam na priva, może razem uda nam się coś wymyślić.

Maruś i Asia - jeśli byłabyś zainteresowana takim pobytem, również zapraszam na priva, możemy zrobić wiele dobrego dla Twojego dziecka. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma zalatwila swojemu dziecku na poczatku pierwszej klasy, kiedy to dzieciatko jeszcze dobrze pisac nie umialo zaswiadczenie o dysgrafi i dyslekcji :o

 

Jest to możliwe ale niektórym się to w mózgach (dysmózgia??) nie mieści że można dbając o dziecko myśleć o czymś więcej niż biletach na Szreka 3, zakupach w galerii handlowej czy hipermarkecie albo zestawie z zabawką w MacDo, żeby było szczęśliwe i dobrze rosło. Np. o jego rozwoju psychofizycznym. Pewne dysfunkcje (wyjaśniam - problemy) można wykryć bardzo wcześnie. I troskliwi rodzice takie rzeczy wykrywają. Ale to dla was pewnie egzotyka.

W końcu nie każdy musi być wrażliwy i musi być paru buraków na tym świecie.

 

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Niedawno przed zebraniem w szkole mojej córki usłyszałam rozmowę dwóch mam. Jedna skarżyła się, że poszła na badanie do poradni z córką, a tam "jakaś psycholożka (trzeba było usłyszeć ten bezmiar pogardy i ironii) pytała moje dziecko o zasady pisowni! Przecież ona ma dysortografię! To jak może znać zasady?!" Druga mama natychmiast poradziła jej inną poradnie, w której trzeba zapłacić za wizytę, ale nikt o takie głupoty nie pyta!

Zacisnęłam zęby i nie wtrąciłam się, bo i po co?

Wiem, że dysleksja i inne takie ISTNIEJĄ. Wiem, że należy pracować z dziećmi, które mają jakieś dysfunkcje. Wiem, że taka praca może przynieść większe lub mniejsze postępy (zależnie od zaangażowania dziecka, rodziców, umiejętności i wiedzy psychologa i czynników niezależnych od nikogo). wiem też, że plaga dys- jest efektem wygodnictwa rodziców. Jest też przyczyną określonych postaw, które rodzice wpajają dziecku załatwiając mu lewe zaświadczenia.

Kiedy miałam w klasie dziecko, które podejrzewałam o jakąś dys-, informowałam o tym rodziców, kierowałam do poradni i nie czekając na zaświadczenie zaczynałam stosować taryfę ulgową przy ocenie prac pisemnych (nieoficjalnie), żeby dziecka nie dołować. Po przebadaniu dziecka ogłaszałam już oficjalnie, że taryfa ulgowa (w przypadku młodszych dzieci daleko posunięta, bo w ogóle nie obniżałam oceny za błędy ortograficzne) będzie stosowana, jeżeli dziecko będzie chodziło na zajęcia w poradni i ja dostanę jakiś papierek potwierdzający to. Mogło też uczestniczyć w zajęciach prowadzonych w szkole, mogło, ostatecznie, wypełniać zeszyty p. Saduś i zgłaszać się z nimi do mnie. Sama informacja od rodzica, że dziecko jest dys- i rodzic sobie życzy specjalnego traktowania, ale na żadne zajęcia nie będzie tracił czasu, mało mnie wzruszała.

Kiedyś miałam poważny kłopot z mamą dziecka dysleksycznego. Z mamą, a nie z dzieckiem! Otóż nie obniżałam mu ocen za ortografię jeszcze zanim mama przyniosła zaświadczenie, ale błędy podkreślałam. Mama twierdziła, że mi tego nie wolno robić. Poczytałam, popytałam, upewniłam się, że powinnam podkreślać błędy. Kazałam mu pisać dyktanda, ale ich nie oceniałam. Liczyłam błędy i zapisywałam sobie w notesie. Pokazywałam mu, że popełnia ich coraz mniej (np. nie 57, a 42). Chłopak chodził na zajęcia i pracował, co dawało efekty. Mama uparła się, histeryzowała, ciągała mnie po dywaniku dyrekcji, że ja się znęcam nad dzieckiem! Płakała rzewnymi łzami nad losem synka, ja na jej widok dostawałam trzęsionki. A syn miał niezłe oceny z polskiego i nie uciekał przede mną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No własnie. Prawda wygląda tak, że dziecko ma "taryfę ochronną" bardzo czesto zbyt daleko posunieta, a dorosły osobnik już nie - czego sam doswiadczyłem, własnie w tym temacie, na tym Forum, i to ze strony "fachowców" wypowiadajacych sie w tym temacie :oops:

Dziecko zbytnio "wychuchane" wejdzie w dorosłe życie nie jako "dys- coś tam", lecz jako inwalida nie potrafiacy poradzić sobie samodzielnie z własnymi problemami. Kiedyś przecież skończy sie taryfa ulgowa stosowana w szkole. Kiedys trzeba bedzie zacząć życ na własny rachunek, i to wczesniej niż zazwyczaj sadzą rodzice (może już w szkole średniej).

Na szczęście dla dzieci sa jeszcze takie osoby jak Agduś, :lol: które nie podaja sie presji rodzicielskiej "biednego dziecka".

Moim zdaniem robimy niedźwiedzia przysługę tym "dys ....", bez wzgledu, czy to obszar ruchowy, słuchowy, czy psychologiny (psychiczny). Należy takie osoby traktowac NORMALNIE, pokazywać i "naprawiać" błędy jakie popełniają.

Ja osobiście rodzicom swoich podopiecznych zawsze tłumacze tak, to jest NORMALNE dziecko i należy je traktować tak samo jak pozostałe. Takie dziecko wymaga tylko, albo aż, dodatkowej pracy aby złagodzić niedogodności jego dys....... Dziecko musi wiedzieć jakie i gdzie popełnia błędy! Inaczej wychowamy go (dziecko) na INWALIDĘ. Bo nie bedzie to "inwalidzctwo wrodzone" lecz nabyte.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []...
PiEPRZYSZ !!!! Ja pisze poprawnie wtedy jak pisze zamnie moja zona,albo sie jej ciagle npytam.Mam w dupie o,czy u rz cz z ,dalej uwazam sie za wyksztalconego czlowieka ,jak mowie bledow niewidac ,zastanow sie zanim obrazasz bac co bac chorych ludzi.Ciekawe czy smialbys sie z czlowieka bez nogi ze wolno biega
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []...
PiEPRZYSZ !!!! Ja pisze poprawnie wtedy jak pisze zamnie moja zona,albo sie jej ciagle npytam.Mam w no o,czy u rz cz z ,dalej uwazam sie za wyksztalconego czlowieka ,jak mowie bledow niewidac ,zastanow sie zanim obrazasz bac co bac chorych ludzi.Ciekawe czy smialbys sie z czlowieka bez nogi ze wolno biega

 

a ja się zgadzam i rozumiem.

Ja mam dziecko z zaburzeniami ASD (ze spektrym autyzmu) i z ryzykiem dysleksji i dyskalkulii. Wiem przez co przejdzie w szkole. Bo oprócz tego że nie kuma o co chodzi z tym że dwa to dwa a nie 10 czy 150 (serio - patrzy na dwie rzeczy i mówi że to 15) to dojdzie jeszcze frustracja i nieumiejętność radzenia sobie z emocjami. ON NAPRAWDĘ tego nie potrafi. O ile "zdrowe" dziecko zrozumie o co chodzi nauczycielce która go będzie chciała "naprostować" to moje dziecko może tego nie zrozumieć, bo nie rozumie wszystkich emocji czy kodu społecznego. A jest bardzo bystry. Do tego stopnia że naprawdę nieźle się ze swoim "zaburzeniem" maskuje. Tyle że nie wiem czy poradzi sobie jeśli potka osobę która nie zrozumie że on nie rozumie i będzie chciała ślepego uczyć kolorów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś,

gdyby wszyscy nauczyciele byli tacy ... Eh

 

Marzę o tym żeby mój młody na kogoś takiego trafił w szkole.

 

Pewnie te mamuśki o których piszesz same nie miały pojęcia o zjawisku poprawnej pisowni.

Ja ze swoim dzieckiem bardzo dużo pracuję i mam wrażenie że to właśnie przez mur niechęci pedagogów jest się przebić najtrudniej. Bo jak dziecko ma problemy to wygodniej jest zostawić go na koniec z rozwiązywaniem zadań, żeby nie miał własnych wierszyków do powiedzenia na przedstawieniu (i tak sobie nie poradzi to po co się męczyć) i w ogóle to dać sobie spokój bo i tak ma problemy, a jak mamusia ma kasę to nie sobie szuka pomocy prywatnie

Niestety takie mam gorzkie przemyślenia. Jesteś chyba jedną z nielicznych osób - nauczycieli - którym się chce.

Ja dziecku daję problemy do pokonania i cieszę się kolejnymi sukcesami bo taka praca terapeutyczna daje OGROMNE efekty. Te mamuśki o których piszesz to - jak mi się wydaje - dziecko krzywdzą bo nie pozwalają mu pokonywać deficytów z których same dziecko zdaje sobie sprawę a wie że nie pokona bo nie ma okazji ... Dzieci muszą wiedzieć że pracując nad sobą odnoszą sukcesy.

 

poradziła jej inną poradnie, w której trzeba zapłacić za wizytę, ale nikt o takie głupoty nie pyta!

 

Ja płacę za wizytę bo leczę dziecko m.in. prywatnie ale stawiają tam wymagaia dziecku, z drugiej jednak strony muszę przyznać że starają się dużo bardziej niż jak mam terapie za darmo ...

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz nie w tym, żeby rzucać się na każdego, kto napisze coś niezgodnego z moimi poglądami (mam na myśli Waldibmw).

Jak już pisałam, też mnóstwo pracuję z moimi dysfunkcyjnymi uczniami. Jeśli pobyt terapeutyczny Cię interesuje - na pewno razem możemy wiele zrobić.

Mamuśki - no cóż, jest to z ich strony w moim odczuciu ogromna nieodpowiedzialność, bo tak naprawdę zaszkodzą swoim dzieciom nie nauczywszy ich pracy nad sobą, ale pokazawszy, że lepiej sobie coś "załatwić". Taki sposób na życie ma krótkie nogi.

Ja na dyktandach oceniam dzieciaki dyslektyczne, ale ze znajomości zasad, których dyktando dotyczy. Za błędy nigdy nie obniżam oceny. Za brak znajomości zasad potrafię i jedynkę postawić.

Wiecie, co w tym wszystkim jest najsmutniejsze? Że poradnie i panie w nich pracujące, przynajmniej część, stały się realizatorkami zamówień takich mamusiek.

Smutne jest, że wielu nauczycieli w ogóle nie pracuje z dyslektykami w sposób indywidualny - ograniczając się do obniżenia wymagań wobec dyslektyków. Kto ma rozumieć potrzeby edukacyjne tych dzieciaków, jeśli nie nauczyciele? :evil:

A najsmutniejsze jest, że rodzice, a przynajmniej spora ich liczba, uważają, że znaleźli znakomity sposób na zapewnienie swoim dzieciom lepszych ocen (bez jedynek z polskiego) bez żadnego wysiłku. Licho mnie na to bierze!

A potem tworzą się stereotypy, jakich przykłady można poczytać w wątku. I ja rozumiem, że ktoś, kto zetknął się z takim wydaniem tematu, jak tutaj opisałam, jest zwyczajnie oburzony na niesprawiedliwość wobec "zwykłych" uczniów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszę nie jest atakiem personalnym. Chcę jedynie pokazać stereotyp niestety funkcjonujacy także i w tym temacie, co więcej głoszony zarówno prezez rodziców, jak i tym którzy sprawami dys....... zajmują sie zawodowo.

Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia.

Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce.

Rozumiem, że "prawie ślepym" wstęp wzbroniony i koniec? Nie rozumiem ? Piszesz o niedowidzących ? Na to jest opcja w komputerze i literki Ci powiększy na pół ekranu. Coś mi się wydaje, że niewiele osób piszących w tym wątku wie co to dysleksja. Słowo: "samochód" on widzi jak: "sachómod" i tak to czyta, podobnie pisze...

I na tym się Twoje wykształcenie i kultura kończy, co dobitnie pokazujesz swoim postem

Problem polega na tym, że wszyscy piszą o dziecku. Gdyby na sprawe popatrzeć " z pozycji" - człowieka we wczesnej fazie rozwoju, to nie było by tylu nieporozumień. Dys....... dotyczy człowieka w kazdym stadium jego życia. To nie jest tak, że dorosły człowiek z racji wieku (rozwoju) został wyleczony z tych przypadłości. Doskonale zdaję sobie sprawe z tego, że jest to dziedzina (dla nas) nowa, ale już i dla nas powinno być wiadome, że nie jest to "choroba wieku dzieciecego" - co niestety tutaj ma miejsce.

Powiem więcej, wiele osób dorosłych, ale tych "wcześniej urodzonych", dopiero nie tak dawno dowiedziało sie, że są dys........ Radzą sobie tak jak umieją, a przecież wczesniej nikt z nimi nie "pracował" w szkole.

 

Taka konkluzja. Dla wszystkich jesne jest wyznanie "jestem alkoholikiem" czy "byłem narkomanem", czy "choruję na raka". Mówi sie o nich: dzielni ludzie, mieli (mają) problem, ale walczą z nim.

A tutaj niestety, po stwierdzeniu: jestem dys....,przepraszam, ale jeszcze raz zacytuję:

Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce .

A na naszym forum jest kilka osób - znanych ... trzeba się przyzwyczaić i zwyczajnie pomijać ich posty.

Mam pytanie, jek bedziesz sie czuł kiedy ktoś tak powie o Twoim DOROSŁYM dziecku? Bo przecież jest możliwe, że mimo Twoich starań i pracy tak mu posostanie - czego nie życze z całego serca.

I jeszcze to:

I na tym się Twoje wykształcenie i kultura kończy, co dobitnie pokazujesz swoim postem

A przecież:

dysleksję łatwo rozpoznać, jeśli się trochę poczytało na ten temat i przeszło parę szkoleń. Trzeba chcieć i interesować się tym

 

Jeszcze raz zapewniam, że nie jest to "atak personalny" - chce jedynie ukazać złożoność tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I doskonale to rozumiemy, że nie atakujesz personalnie.

Mój wpis :

I na tym się Twoje wykształcenie i kultura kończy, co dobitnie pokazujesz swoim postem

dotyczył forumowicza, który rozmowę o dysleksji zaczyna:

PiEPRZYSZ !!!!

I to ta treść mnie ruszyła, a nie forma ortograficzna. Według mnie człowiek kulturalny i wykształcony w taki sposób dyskusji nie zaczyna - i temu przekonaniu dałam wyraz.

Ten zaś wpis:

A na naszym forum jest kilka osób - znanych ... trzeba się przyzwyczaić i zwyczajnie pomijać ich posty.

też nie dotyczył wyglądu postów dyslektyków, lecz tylko i wyłącznie formy dyskusji innych forumowiczów, którzy nie do końca potrafią trzymać język na wodzy. I tylko tego, niczego innego.

 

Tak więc pozostaje mi jeszcze raz zapewnić - nie był to atak na dorosłych dyslektyków, a jedynie ukazanie niewłaściwej formy dyskusji u niektórych dyskutantów. TYLKO TEGO.

 

Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy sekować kogokolwiek z powodu jego ewentualnej dysleksji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...