kakaowy 20.10.2007 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Piszesz tak dlatego, że w Twoich licealnych czasach nie były tak "popularne" rozmaite zaświadczenia o "dys-". Nie odbieraj tego źle, ale w obecnych czasach 99% takich zaświadczeń to lipa i wiem co mówię. Takie są fakty, w większości wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Cierpią na tym oczywiście ci, którzy rzeczywiście mają jakieś mniejsze lub większe dysfunkcje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 20.10.2007 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Bo tak jest przyjęte i koniec! Bo sprawia przykrość czytanie takiego tekstu, bo sposób pisania świadczy o człowieku. To dokładnie tak samo jak smród kogoś kto się nie myje, bo mu się nie chce. Pomimo wszystko można pisać poprawnie. Powtarzam to z uporem maniaka, chociażby dlatego, że napisanie w/w tekstu zajęło mi prawie godzinę i nie żałuję tej godziny bo przynajmniej nikt mnie nie nazwie []... ged, Tekst na który się powołujesz zawiera 379 znaków. Praca nad sobą Ci służy, bo następnie, w okresie 13 minut (od 13:24 do 13:37), udało Ci się postawić poprawnie tych znaków aż 423 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis 20.10.2007 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Już w zerówce okazało się, że jest zagrożone dyslekcją. Jak każde dziecko, które ma lekcje w szkole, jest tym zagrożone... Przepraszam, nie moglem się powstrzymać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maruś i Asia 20.10.2007 19:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Nieszkodzi, nawet fajnie to zabrzmiało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 20.10.2007 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Piszesz tak dlatego, że w Twoich licealnych czasach nie były tak "popularne" rozmaite zaświadczenia o "dys-". Nie odbieraj tego źle, ale w obecnych czasach 99% takich zaświadczeń to lipa i wiem co mówię. Takie są fakty, w większości wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Cierpią na tym oczywiście ci, którzy rzeczywiście mają jakieś mniejsze lub większe dysfunkcje. to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.10.2007 20:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Przepraszam, ale też mam wrażenie, że 3/4 zaświadczeń jest "załatwianych" bo dają wymiernie korzyści - dodatkowy czas na klasówkach, jakąś tam dopuszczalność błędów... Powszechna opinia brzmi- jak "JAcuś" ma te pół godziny więcej bo ma zaświadczenie, a mój Michałek nie, to ma mniejsze szanse, więc muszę mu załatwić zaświadczenie, niech nie ma gorzej na starcie. Wiem co mówię, słyszałam takie rozmowy w klasie mojej córki... Gdyby z rozpoznaniem dysleksji itd wiązała się tylko konieczność długich spotkań ze specjalistami w przychodniach i ćwiczeń, a nie "udogodnienia" w szkiole, wysyp dzieci z ...leksjami by się skończył. I wrócilibyśmy do faktycznych kilku procent, które autentycznie mają zaburzenia i potrzebują pomocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ave 20.10.2007 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 pogratulowac tytułu magistra rozumiem, że psychologom, wystawiającym tego typu zaświadczenia (dzieciom w wieku gimnazjalnym a nawet licealnym - bo zawsze jakieś 1/2 h więcej na egzaminie ) czy rodzicom tych dzieci - z reguły - właśnie "wyżej" kształconym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.10.2007 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. To też nie tak. Kiedyś np nie było depresji. Nie było, bo leki były koszmarne no i choroba "niemedialna". Potem wprowadzono nowe leki, upubliczniono wiedzę i potem antydepresanty waliło się niemal na oślep. Gorzej się czujesz - weź lek i OKI. Nastąpiło trochę "zachłyśnięcie się tematem". wśród ludzi i lekarzy też... Ale już powoli normalnieje. Ludzie zrozumieli, że leki nie są takie obojętne, i że nie każde złe samopoczucie jest depresją... I fajnie. Niestety w przypadku tych ..leksji.. rozpoznanie daje korzyści ( w sumie iluzoryczne, ale te rozhisteryzowane mamusie często odbierają inaczej..) a nie jest obarczone niewygodami. Więc jest presja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 20.10.2007 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 A ja uważam, ze nie ma czegoś takiego jak dysgrafia, dysleksja, dyskalkulia i wszystkie inne dys.... . "W dzieciństwie niewiele zależy od nas, wiele zaś od tych, którzy są z nami!" - to jest motto, które powtarzał nam nasz profesor i ja się z tym zgadzam. Najłatwiej jest załatwić dziecku zaświadczenie, że jest jakimś dys Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 20.10.2007 22:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2007 Obyście nie mieli nigdy dziecka z dysleksją, a jak już będziecie mieć, to zrozumiecie co to jest i nie będziecie szydzić z czyjegoś nieszczęścia. ... Powiem szczerze, że z dużym niesmakiem czytałam Wasze wypowiedzi. Dlatego życzę oby nikt z was nie miał dziecka z dyslekcją czy inną dysfunkcją. Zakończmy ten przykry temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 21.10.2007 08:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 czemu przykry, chowanie lenistwa swojego i dziecka za wyimaginowanymi ułomnościami to jest przykretemat drażliwy, ale staje się to plagą, sztucznie napędzaną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 21.10.2007 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 Dlaczego twierdzisz z uporem maniaka, że ktoś kto pisze z błedami obraża lub nie szanuje tych do których pisze. Nie uważasz, że mogą być inne przyczyny? Dlatego, że gdyby szanował skorzystałby z powszechnie dostępnych środków pozwalających usunąć błędy z napisanego tekstu. W dobie komputerów to tylko minutka lub dwie więcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 21.10.2007 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. Eee tam zaraz nabrać. Myślisz, że lekarz wystawiający lewe zaświadczenia o stanie zdrowia, czy zasiadający w komisjach lekarskich dających lewe renty są niedouczeni i dają się oszukać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 21.10.2007 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 to bardzo ciekawie świadczy o osobach , które je wystawiają, że daja się nabrac , pogratulowac tytułu magistra.............. Eee tam zaraz nabrać. Myślisz, że lekarz wystawiający lewe zaświadczenia o stanie zdrowia, czy zasiadający w komisjach lekarskich dających lewe renty są niedouczeni i dają się oszukać? no tak to chyba zależy tylko od ........................grubości koperty podarowanej w książce................. myśle że nie musze tłumaczyc tej aluzji......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 21.10.2007 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 W szkole mojego dziecka wisi lista placówek które moga takie zaświadczenia /opinie/ wystawiać. Kazdy kto chce "załatwić" wie do której placówki niepublicznej /cena badania znana, podaje ją pedagog w szkole/ w stolicy województwa się udac i mieć pewnośc ze papierek dostanie. Jak ktoś z dzieckiem chce pracować to współpracuje z poradnia w powiecie, bo ta opinii po jednej wizycie nie wydaje.Tajemnica poliszynela. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 21.10.2007 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 Kochani - powiem może też kilka słów w tym temacie. Nie wiem, dlaczego tyle osób uważa, że zaświadczenia o dysfunkcjach są wystawiane na lipę. Rzecz ma się tak, że: 1/ dziecko z podejrzeniem dysfunkcji musi przejść szczegółowe badania psychologiczne i pedagogiczne. Nigdy tych badań nie przeprowadza jedna i ta sama osoba. 2/ Wyniki ww. badań są omawiane komisyjnie w poradni psychologiczno-pedagogicznej na komisji 3/ wystawiana jest opinia (NIE zaświadczenie) o dysleksji 4/ integralną częścią opinii o dysleksji są zalecenia dla dziecka i dla rodziców oraz nauczycieli I teraz dopiero zaczyna się kołomyja. Dziecko nie ma tak, że czerpie korzyści i nic nie robi. Odwrotnie - opinia o dysleksji oznacza ogromną ilość pracy. Dziecko dyslektyczne u mnie w klasie codziennie musi piękniym starannym pismem pięciokrotnie w specjalnym zeszyciku przepisać zdanie z trudnością ortograficzną. Np. : Żółty tchórz wróżył wróblowi porządnie nań wrzeszcząc. W czasie dyktand dzieci z opinią o dysleksji są pytane z zasad ortografii - dysleksja bowiem, a właściwie w tym przypadku dysortografia, polega na tym, że dziecko co najmniej przeciętnie inteligentne (jest to badane w poradni) ZNA ZASADY ORTOGRAFII POLSKIEJ ( a więc zapytane ma obowiązek wiedzieć, np. kiedy piszemy rz i po jakich spółgłoskach) - ale ma trudności z zastosowaniem ich w praktyce. Stąd ogromne ilości ćwiczeń, jakie te dzieci muszą robić, specjalne programy komputerowe ćwiczące pamięć słuchową i wzrokową, stąd ćwiczenie (poprzez te przepisywane zdania na przykład) ćwiczenia pamięci mechanicznej i grafomotoryki ręki. Podobnie rzecz się ma z czytaniem i liczeniem, nie chcę Was zanudzać na śmierć. Tak więc opinia o dysleksji nie oznacza łatwego życia w szkole i zwolnień - to początek czasu ciężkiej pracy. Nie można mówić, że nie istnieją takie dysfunkcje. Winne są tutaj przede wszystkim źle opracowane programy nauczania dzieci w klasach 1-3, stosowane obecnie. DZIECKO NIE NAUCZY SIĘ PISAĆ, JEŚLI TEGO NIE ROBI. A teraz? Gotowe ćwiczenia, a w nich trzeba tylko wpisać jedną literkę w puste miejsce, albo połączyć coś liniami. Jestem gorącą zwolenniczką powrotu do "Elementarza" Falskiego (i to tego, w którym czytanki były pisane pięknym pismem kaligraficznym i dzieci uczyły się od razu wzorców pisma i jego sprawnego czytania) oraz... zeszytów w wąską linię i samodzielnego pisania przez dzieci jak najwięcej. To nie tak, że zwolnionko z obowiązków. To ciężka orka, nieraz łzy i frustracja, że "nie wychodzi" i często posądzenia o cwaniactwo. A prawda jest zupełnie inna. Przepraszam, że tak długo gadałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 21.10.2007 19:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 dzięki, już wiem jak to wygląda w teorii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 21.10.2007 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 dompodsosnami nie gniewaj się za to co napiszę, ale to co przedstawiłaś to teoria. Tak powinno być. Jednak wiesz chyba jak jest w naszym kraju. Wszystko na opak... Podobnie można by było o tym jak wyglądać powinno przyznawanie renty a i tak każdy wie jak to wygląda w praktyce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 21.10.2007 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 Ja do tego dodam, że są nauczyciele którzy potrafią natychmiast zauważyć dysleksję u dziecka. Przykład mam własny. Po przeprowadzce do nowego domu zmieniliśmy szkołę. Na pierwszej lekcji z polskiego pani zapytała Rafała czy masz dysleksję? Jak ona mogła tak szybko to zauważyć? Dysleksję - nie dysortografię. Kilka dni później poinformowaliśmy ją, że walczymy z problemem od lat. Dobrze, że są tacy nauczyciele. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 21.10.2007 19:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2007 Coś mi się wydaje, że niewiele osób piszących w tym wątku wie co to dysleksja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.