Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Nie wiem od czego zaczac, mam straszny metlik w glowie, strach w oczach i jestem zalamana. Za miesiac mamy sie wprowadzac do nowego domku, mamy kredyt , a w glowie rozne mysli.

Pisze pod nowym nikiem, bo jestem "stara" forumowiczka, prowadze dziennik i przykro mi to pisac ale nie mam odwagi na razie pisac pod stalym nikiem.

 

Piszac tu szukam pocieszenia i mam nadzieje, ze jest ktos kto odezwie sie na temat guzkow tarczycy. Opisze teraz moja historie:

z guzkiem tarczycy na prawym placie chodze od 7 lat. Trzy lata temu mialam usg i biopsje i wyszla zmiana lagodna. Leczenie eutyroxem (nie mam ani nadczynnosci ani niedoczynnosci). Rok temy bylam na kontroli i usg i guzek zmniejszyl sie troche, wiec lekarka endykrynolog byla zadowolona. W tym roku we wrzesniu bylam znowu na kontroli i guzek 5 mm urosl, wiec dostalam skierowanie na biopsje. No i w tym tygodniu w poniedzielek odebralam wynik, ktory jest niejednoznaczny (to sa slowa lekarza), wiec trzeba operowac i dopiero podczas operacji sie okaze co jest z tym moim guzkiem.

 

W wyniku pisze" - rozpoznanie obraz cytologiczny odpowiada zmianie pecherzykowej. W rozpoznaniu roznicowym nalezy wziasc pod uwage gruczolaka. - opis:nie mozna calkowicie wykluczyc postaci pecherzykowej raka brodawkowatego."

 

Moze ktos spotkal sie z czyms podobnym i doda mi otuchy, bo ja nie potrafie logicznie myslec.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 66
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Mają rację - nie poddawaj się. Po pierwsze, nie ma pewności. Trzeba myśleć pozytywnie. Po drugie - nawet jeśli cos nie tak, usuną to. Przejdziesz terapię i będzie OK. Najważniejsze w takiej sytuacji to zachować optymizm i nie poddawać się chorobie. Potrzebujesz dużo siły i optymizmu, aby zwalczyć ewentualne dplegliwości, więc - głowa do góry! Będę trzymać za Ciebie kciuki! I napisz, co słychać. :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2071516
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam dziekuje za slowa otuchy!

Termin zabiegu (tak to nazywaja lekarze) mam na 19 listopada br. Pojechalam prosto do Poznania na Garbary z wynikiem i tam 2 lekarzy powiedzialo mi, ze nie mam nic stwierdzonego na pewno, w biopsji sa trzy diagnozy byc moze, a moze byc wszystko dobrze. przy tarczycy tak to wlasnie wyglada, ze biopsja nie pokaze zawsze dokladnie wszystkiego i dlatego trzeba operowac aby postawic diagnoze. Zastanawia mnie tylko dlaczego moj endykrynolog wczesniej slowem nie wspomniala, zeby poddac sie operacji jak wyniki byly w porzadku.

Zdecydowalam sie na Poznan -Wielkopolskie Centrum Onkologii, a nie na szpital endykrynologiczny dlatego, ze w Centrum robia badanie srodoperacyjne i na podstawie tego wyniku decyduja ile wyciac.

A tak na marginesie to w swoim zyciu w zadnym szpitalu i przychodni nie widzialam takich tlumow ludzi w oczekiwaniu na przyjecie przez lekarzy co wczoraj.

 

waldibmw bede czekac z niecierpliwoscia na wiadomosc od Twojej zony.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2071829
Udostępnij na innych stronach

Ludwiczko głowa do góry, będzie dobrze, musi!

Tak na pocieszenie kilka słów. Wiem jaką huśtawkę emocjonalną przechodzisz.

Sama jestem po operacji ( co prawda nie tarczycy) i to jeszcze nieudanej. Teraz od pół roku muszę poddawać się kolejnym zabiegom chirurgicznym, co bym mogła zacząć normalnie funkcjonować. :lol: W moim przypadku bardzo dużo pomogła mi rodzina, przyjaciele a nawet znajomi, z którymi dawno nie miałam kontaktu. Początki sa trudne, strach i stres biarą górę nad racjonalnym myśleniem. Nie możesz się poddawać, bo zwarjujesz. Ja mam tak - jak sobie mocno wbiję do głowy, że wszystko będzie dobrze, to tak jest. I Tobie z całego serca życzę tego samego.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2071930
Udostępnij na innych stronach

Wynik odebralam w zeszly poniedzialek, najgorsze byly pierwsze trzy dni, nie umialam logicznie myslec, pracowac, znajomi (ci, ktorym powiedzialam) tez w sumie nie wiedzieli jak ze mna rozmawiac, bo nigdy mnie nie widzieli w takim stanie. Czwartek, piatek zaczelam sie uspokajac, troche poczytalam. Teraz pragne aby bylo wszystko dobrze ale gdyby okazalo sie cos nie tak to nie moge usiasc i plakac tylko robic wszystko aby bylo dobrze. Bardzo pragne zeby ta zmiana w tarczycy byla lagodna ale mam swiadomosc innych opcji i tego, ze wszystko mozna leczyc i to skutecznie tylko trwa to troche (rozwleczone w czasie). W dzien jest dobrze, najbardziej zaczynam myslec i sie boje wieczorem gdy jestesmy juz cala rodzina w domku, wtedy mam scisniete gardlo, poce sie albo trzese z zimna, a w brzuchu uczucie scisnietej petli. Niestety jest to silniejsze odemnie. Nieraz mija, a nieraz musze cos zazyc na uspokojenie.

 

Moze wyda sie to niektorym dziwne ale jak odebralam wyniki to pierwsza mysl jaka mnie naszla "jak moj maz i syn sobie poradza, przeciez mamy kredyt na 30 lat" Ale to chyba dlatego, ze zawsze balam sie takich dlugoterminowych kredytow i podswiadomie o tym czesto mysle.

Dzisiaj wiem, ze musze zrobic wszystko abym mogla splacac przez te lata kredyt za dom.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2072232
Udostępnij na innych stronach

Ludwiczko, z tego co piszesz to jeszcze wciąż ogromne są szanse, że wszystko przejdzie bokiem i okaże się nie groźne.

Poza wszystkim - byłaś pod regularną kontrolą, więc cokolwiek to jest - masz to wyłapane bardzo wcześnie. Chyba sama wiesz ile to znaczy. Nie martw się na zapas. I myśl bardzo bardzo pozytywnie - to najlepsza szczepionka. :)

Trzymaj się dziewczyno - Twoje chłopaki potrzebują Twojej pogody nie tylko w sprawie kredytu. :) Nakręć się na wygraną.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2073789
Udostępnij na innych stronach

ludwiczko,

parę lat temu przeżywałam dokładnie to samo co Ty :(

obawy, strach co będzie dalej itp

przede wszystkim się uspokój, bo stres nie sprzyja tarczycy ;)

fakt jest taki, że nowotwór złośliwy występuje baaaaardzo rzadko u kobiet

podstawą jest bardzo dobrze wykonana BIOPSJA, nie u jakiegoś oszołoma nie znającego się na temacie

z całą pewnością powtórzyłabym biopsję

jeśli jesteś z wawy chętnie polecę dobrego specjalistę

ja na razie odwlekam jak mogę operację, a mam guza zajmującego niemal cały lewy płat, który ciągle się rozrasta

są to zmiany włókniste

jak chcesz pogadać to pisz na priv

pozdrawiam

iza

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2075454
Udostępnij na innych stronach

Ludwiczko trzymam mocno kciuki!!

Wiem przez co przechodzisz :cry: , bo sama miałam kiedyś guzka (na szczęście łagodny, ale mimo to operowany i to w wieku niespełna 19 lat), ale nadal muszę się pilnować (kontrole)... Moja mama podobnie jak ja zaczynała, niestety po kilku latach dostała wyrok: rak!! Ale i to nie koniec świata, choć operacja, brak włosów, te wszystkie chemie i ogólne złe samopoczucie są bardzo ciężkie...

Najważniejsze to twoje pozytywne nastawienie i jak najszybsze zapomnienie o chorobie!! Równie ważne jest wsparcie rodziny i miłość. Musisz chcieć żyć, bo masz dla kogo!!!

A teraz głowa do góry!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2078638
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam wszystkim dziekuje za wszystkie wpisy, ktore dzialaja na mnie uspokajaco.

Z psychika juz jest u mnie lepiej, ciagle slysze w glowie slowa lekarza, ze z tej biopsji nic nie winika , bo sa to tylko przypuszczenia i dlatego trzeba operowac. Bardzo mocno staram sie wierzyc, ze bedzie wszystko dobrze (czasami az sie boje, ze tak bardzo w to wierze).

Do szpitala (WCO w Poznaniu) mam sie stawic 19 listopada, wiec pewnie 20 bede operowana. Teraz jestem w domku i w koncu po 4 latach pracy na pelnych obrotach mam urlop. Co prawda jestem w domu ale wypoczywa mi sie dobrze, mam czas dla syna, nikt mnie nie goni, obiad jest na czas, moge przypilnowac wykonczeniowke na budowie i co najwazniejsze ZERO STRESU - niczym sie nie denerwuje, sprawy sluzbowe (te pilne) zalatwiam przez telefon i sama sie dziwie jak wszystko odbywa sie spokojnie i bez nerw.

Teraz tak sobie mysle, ze chyba potrzebny byl mi taki kop aby zobaczyc co tek naprawde jest wazne w zyciu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2078804
Udostępnij na innych stronach

Trzymam kciuki i wszystko będzie dobrze.

Teraz faktycznie wyciszenie, uspokojenie....

 

a datę masz bardzo dobrą wyznaczoną........... bo zobacz w jakim dniu się zalogowałam :wink:

 

Uszy do góry :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/89604-guz-tarczycy/#findComment-2078915
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...