Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

241179rybak

Recommended Posts

:)

No taki duży chłopiec a maże się jak mała dziewczynka :)

 

Ja mam to na codzień, szczególnie przez jeden wiadomy temat na tym forum :)

 

Ze wzgledu na, powiem nieskromnie, dużą wiedzę w temacie, którym się zajmuję, jestem proszony na różne budowy, potem mam dziesiątki telefonów z konkretnymi uzgodnieniami co i jak należy prawidłowo zrobić po czym.... robi to ktoś inny, partacz bez pojęcia, nad którym stoi inwestor oświecony przezemnie i pokazuje palcem co i jak ma być zrobione ... nooo ale jest tańszy i nie jest źle opisany na FM :) Przykłady mogę podać we wpisach w dziennikach budowy na FM konkretnych inwestorów:)

 

Nie płacz, takie życie i takie FM ale na pocieszenie powiem Ci, że istnieje także życie poza FM... jakby lepsze?

Edytowane przez BMS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 325
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

oooo to jak widzę kolega BMS ma podobne życie jak ja :(

Wiesz.... od dwu lat wprowadziłem coś, co u mnie się sprawdza. Kaucjonowanie pomiarów. Miałem już dość robienia mnie w balona i jeżdżenia po budowach pod pretekstem przygotowania oferty a w praktyce by rozwiązywać problemy jakie pozostawili ci od murowania ścian bądź podpowiadania co i jak zrobić trzeba.

Może to się nie podobać ale mam to gdzieś. Następuje od razu naturalna selekcja - na tych którzy faktycznie chcą nawiązać współpracę oraz tych.... powiedzmy - innych.

A co do FM mam podobna obserwację jak Ty. Ale FM to nie cały rynek budowlany - na szczęście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, chłopaki :) FM to nie sposób na biznes, chociaż jareko z tego co pamiętam Ty masz stąd sporo klientów. BMS, Ty miałes ... i własnie na podstawie Twojego watku doszedlem do wniosku, że jak już się trafia klient stad to trzeba na niego uważać, bo wpadka nawet niezalezna od Ciebie moze Cie pograzyc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie prawda, jeżeli wykonujesz prace jako osoba prywatna to twoje dane są również chronione(przecież inwestor może Cię zatrudnić). Jeżeli jesteś przedsiębiorcą, to już nie. Jeżeli Inwestor jest przedsiębiorcą, to też z powodzeniem możesz publikować dane. Dostaniesz je w każdym Urzędzie Gminy. Po prostu dane firmy nie są chronione, a dane osobowe tak. W przypadku najprostszej działalności, dane firmy to: Nazwa, Imię i nazwisko, adres, nip, numer w ewidencji regon i data rozpoczęcia.

 

 

heh, chłopaki :) FM to nie sposób na biznes, chociaż jareko z tego co pamiętam Ty masz stąd sporo klientów. BMS, Ty miałes ... i własnie na podstawie Twojego watku doszedlem do wniosku, że jak już się trafia klient stad to trzeba na niego uważać, bo wpadka nawet niezalezna od Ciebie moze Cie pograzyc.

 

Czyli jak klient nie jest stąd to można go robić w balona jak siema, dobrze to zrozumiałem? ;-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie -Herakles - źle to zrozumiałeś.

Sporo tutejszych forumowiczów nauczyło się unikać zapłat wyszukując drobiazgi i przerabiając na problemy nie do przejścia. I teksty typu "bo opiszę na forum" są normą.

A wtedy ja jako firma jestem opisany z imienia i nazwiska, a inwestor tylko z nicka.

Dlatego też:

* przy wycenie niewiele szczegółów i żadnych rezerwacji terminów (nie raz wycofanie następowało dzień przed lub w dniu podpisania umowy(na życzenie klienta dokumentacja była przygotowana) z bzdurnymi tłumaczeniami (normalka to "brak kasy" - a koledzy meldują, że prace wrą na całego), lub nieodbieraniem telefonów i nie odpowiadaniem na e-mail)

* umowa to świętość

* zaliczka (na podstawie FV) przed wejściem na budowę to podstawa (w Caritasie nie pracujemy, żeby rozdawać towar- a sporo znajomych ma kilkusettysięczne długi, bo nie brali nic, myśląc że współpracują z ludźmi uczciwymi i o ile z robocizną mogliby sobie poradzić o tyle za materiał muszą zapłacić)

* baaardzo wskazane protokoły odbioru po każdym etapie (normalka - na protokole "x,y,z zostało zamontowane, całość bez zastrzeżeń (lub z zastrzeżeniami)" a potem przyjeżdżasz, a tam...zomk (grzejniki zdjęte, ciśnienia w rurach brak,podejścia do baterii krzywe itp, itd - i oczywiście twoja wina - pamiętam zdarzenie z Osowy "rura pod sufitem, bo będzie zabudowa" ok,, tydzień później k...a przecież ta rura tu szpeci i być nie może- zmienić do góry!!!" ale tam będzie schodek? ok robimy, tydzień później "k...a jak to wygląda, jak mam zrobić schodek??? - a na każdą odpowiedź "przecież uzgadnialiśmy?" była riposta "ciekawe z kim???").

Na szczęście jest sporo inwestorów wiedzących czego chcą i są po prostu porządnymi ludźmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....na obecnej robocie też przewiduję "problemy końcowe" ... bo do powinności szpachlarza nalezy demontaż i powtórny montaż wszystkich gniazdek i wyłączników a także zdjecie i powtórne powieszenie grzejników że o przesuwaniu wylotów wentylacji nie wspomnę... ja ze swojej strony muszę zapłacić 150zł za 30minut pracy elektryka bo przewierciłem kabel... oczywiście musiał to naprawić ten a nie inny elektryk! ...no cóż...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta. Żadnych zaliczek dla

nieznanych wykonawców. Wejdą na budowę,

coś tam zrobią przez kilka dni, wtedy jeżeli chcą,

etapowo im płacić. Skoro ktoś na Ciebie już od

początku patrzy jak na potencjalnego oszusta

to niech szuka gdzie indziej klientów.

Za wyceny też nie płacić. Do mnie kiedyś przyjechał

ktoś kto za montaż okna dachowego chciał 1000 zł.

A że mam ich 7-m. Potem widziałem, że dekarzom

montaż ich zajął jedynie kilka godzin.

Powinienem się nad nim użalić, że stracił czas

na przyjazd do mnie czy nie? Trudno to są

koszty marketingu. Do okiem w domu tylko jeden

wykonawca na pomiar przyjechał i od niego kupiłem

okna. Do drzwi dopiero drugiego wziąłem.

Nie mam nic przeciwko wykonawcom, którzy na tym

forum też szukają ewentualnych klientów. Ale tyle

samo jest w nich cwaniactwa ile w nas inwestorach.

Jedni chcą się za darmo jak najwięcej dowiedzieć,

a drudzy tak doradzić aby wyszło, że są wybitnymi

fachowcami, ale żeby do końca wszystkiego dokładnie

nie wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i myślę, że to Forum nie jest miejscem dla Wykonawców- Firm do narzekania. W zakresie opisanych powyżej sytuacji powinien decydować radca prawny na poziomie weryfikacji zapisów umowy przed jej podpisaniem z Inwestorem. Umowa o prace budowlane nie jest umową typu "sprzedaż samochodu". Jest umową, która wymaga każdorazowo indywidualnej analizy poszczególnych elementów. Zapisy umowy pozwalają nam określić przedmiot zamówienia, termin związania umową, wysokość wynagrodzenia itd. Jeżeli Firma z tego nie korzysta to popełnia błąd. Nie wyobrażam sobie podpisania umowy, która nie zabezpieczałby interesów każdej ze stron.

I wiadomo, że: "spory wynikłe z umowy rozstrzygać będzie sąd powszechny, właściwy dla siedziby Zamawiającego"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

helixwroclaw2005 forum jest tematyczne, a w temacie budowlanki wykonawcy maja sporo do powiedzenia i ich obecnosc zazwyczaj wiele pozytywnego wnosi do dyskusji, zreszta dzieki temu tez zostali oni "odznaczeni" tytulami Najlepszy doradca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to mówią "gdzie drwa rąbią tam wióry lecą" pracując w różnych budynkach napotyka się różnych inwestorów i jak wiadomo "są ludzie i wiertarki", mój kolega ze szkoły ma firmę instalatorstwa elektrycznego, zakładał kable u jednego typa w jego nowo budowanym domu, oczywiście nie obyło się bez szukania dziur by urwać coś z ceny ale mieli zawartą umowę z projektem więc udało mu sie po bólach coś zarobić za robote, ale najlepszy smaczek pojawił się trochę później gdy na budowę weszła ekipa od gipsów i farb, inwestor dogadał się z właścicielem że będzie premia za szybsze wykonanie roboty, gość wziął sobie do serca i na budowie pojawiło się kilku ukraińców, dodam że umieli robić to do czego ich wziął, zapieprzali od rana do nocy i zrobili nawet przyzwoicie, uprzątnęli po sobie nawet poodkurzali, odbiór roboty wyglądał inaczej niż u elektryków, inwestor przeszedł się po domu tu i ówdzie pogłaskał ścianę gdzie indziej poskrobał paznokciem albo puknął palcem, robota została przyjęta bez większych uwag, wykonawca podał kwotę uzgodnioną na początku a inwestor zapytał go ilu z tych ukraińców ma pozwolenie na pracę, nie muszę już chyba dodawać że wykonawca w tym wypadku nie zarobił na robocie a nawet do niej dołożył, no cóż inwestor to osobistość znana dość bo były senator i prawnik, ale politycy to specyficzna kategoria (ludzi?)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...w innym watku bardzo ciekawa wypowiedź:

Kto pod kim dołki kopie…

 

Przedsiębiorcy – zarówno ci mali, jak i więksi – coraz częściej padają ofiarą działań swoich rynkowych konkurentów, bądź niezadowolonych klientów, którzy w akcie "zemsty" rozpowszechniają obraźliwe lub kłamliwe informacje na temat jakości świadczonych usług, sposobu działania czy legalności funkcjonowania lub składają doniesienia do prokuratury. O ile do złości i frustracji ma prawo każdy, o tyle każdy też musi liczyć się ze swoimi słowami i konsekwencjami, jakie się z nimi wiążą.

 

Podkopując wiarygodność firmy i niszcząc jej renomę na forach internetowych lub w innych mediach, możemy się spodziewać, że nie będzie siedziała ona bezczynnie.

 

Pokrzywdzony przedsiębiorca może bronić się w sądzie, kierując roszczenia przeciwko osobie, która go oczernia, na podstawie kodeksu cywilnego:

 

"Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania (…). W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków (…)". (art. 24 KC)

 

Rozpowszechnianie nieprawdziwych i oczerniających informacji o firmie, może stanowić naruszenie jego dóbr osobistych, do których w pierwszej kolejności zalicza się np. nazwę firmy. Dobre imię przedsiębiorstwa naruszają więc każde wypowiedzi, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości i narażają na utratę zaufania, bez którego firma nie może właściwie funkcjonować na rynku.

 

Dodatkowo na podstawie art. 415 KC firma może dochodzić odszkodowania za poniesione starty majątkowe i utracone korzyści, zgodnie z brzmieniem artykułu: "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".

 

nastepny post:

Myślę, że gdyby ów Edward przestał chlać i wziął się za robotę, to by zrobił te schody wszystkim rozczarowanym klientom szybciej niż mu się wydaje.

Ale picie uniemożliwia racjonalne myślenie i pogłębia problem.

 

Dlatego apeluję do Edwarda:

 

Edward, spróbuj wytrwać w trzeźwości choć jeden dzień.

Zrób wtedy choćby kilka stopni do schodów z najstarszego zamówienia.

Może Ci się uda.

Warto spróbować dla podreperowania swojej reputacji...

Wysokie odszkodowania to jednak nie koniec nieprzyjemności. Dobra osobiste pozostają też pod ochroną prawa karnego. Pomówienie, za które może zostać uznany post na forum, może także zostać zakwalifikowane jako przestępstwo, o którym mowa w art. 212 par. 2 kodeksu karnego: "Osoba, która za pomocą środków masowego komunikowania pomawia inną osobę, instytucję, osobę prawną o takie postępowanie, które może poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania, popełnia przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

 

następny post

 

Internet zapewnia anonimowość, ale tylko do pewnego stopnia. Zanim więc dołączymy do powyższego grona, warto wiedzieć, że dzisiaj coraz częściej pomówione firmy wstępują na drogę sądową żądając nie tylko przeprosin, ale też wysokiego odszkodowania.

 

Kto pod kim dołki kopie…

 

Przedsiębiorcy – zarówno ci mali, jak i więksi – coraz częściej padają ofiarą działań swoich rynkowych konkurentów, bądź niezadowolonych klientów, którzy w akcie "zemsty" rozpowszechniają obraźliwe lub kłamliwe informacje na temat jakości świadczonych usług, sposobu działania czy legalności funkcjonowania lub składają doniesienia do prokuratury. O ile do złości i frustracji ma prawo każdy, o tyle każdy też musi liczyć się ze swoimi słowami i konsekwencjami, jakie się z nimi wiążą.

 

Podkopując wiarygodność firmy i niszcząc jej renomę na forach internetowych lub w innych mediach, możemy się spodziewać, że nie będzie siedziała ona bezczynnie.

 

Pokrzywdzony przedsiębiorca może bronić się w sądzie, kierując roszczenia przeciwko osobie, która go oczernia, na podstawie kodeksu cywilnego:

 

"Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania (…). W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków (…)". (art. 24 KC)

 

Rozpowszechnianie nieprawdziwych i oczerniających informacji o firmie, może stanowić naruszenie jego dóbr osobistych, do których w pierwszej kolejności zalicza się np. nazwę firmy. Dobre imię przedsiębiorstwa naruszają więc każde wypowiedzi, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości i narażają na utratę zaufania, bez którego firma nie może właściwie funkcjonować na rynku.

 

Dodatkowo na podstawie art. 415 KC firma może dochodzić odszkodowania za poniesione starty majątkowe i utracone korzyści, zgodnie z brzmieniem artykułu: "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".

 

…ten sam w nie wpada

 

Firmy, które latami pracowały na swoją markę nie patyczkują się więc i kierują pozwy przeciwko osobom prywatnym, żądając od nich odszkodowań idących w setki tysięcy złotych. Otoczone prawnikami wygrywają kolejne procesy o zniesławienia, zyskując przy tym jednocześnie darmową reklamę.

 

Przykłady mnożą się z roku na rok: prywatny akt oskarżenia przeciwko Antoniemu Macierewiczowi, zarzucający m.in. pomówienie, złożyła do sądu Grupa ITI (właściciel stacji TVN) oraz jej założyciele, żądając przeprosin i po 100 tys. zł na cele charytatywne. Odszkodowanie wywalczył prezes dużej spółdzielni mieszkaniowej, który przez fałszywe oskarżenia stracił stanowisko pracy.

 

Z pozwem o odszkodowanie w wysokości 150 tys. zł przeciwko oczerniającemu użytkownikowi wystąpił serwis aukcyjny fruli (zasądzone kwoty są przekazywane przez pozwanych na cele charytatywne). Z kolei zablokowanie strony koniecpzpn.pl to wynik pozwu, który złożył Polski Związek Piłki nożnej, o naruszenie dóbr osobistych i bezprawne wykorzystanie znaku słowno-graficznego PZPN w serwisie KoniecPZPN.pl. Naturalną konsekwencją prawomocnego zablokowania domeny wydaje się skierowanie przez PZPN pozwu o wielotysięczne odszkodowania przeciwko twórcom tej strony.

 

Wysokie odszkodowania to jednak nie koniec nieprzyjemności. Dobra osobiste pozostają też pod ochroną prawa karnego. Pomówienie, za które może zostać uznany post na forum, może także zostać zakwalifikowane jako przestępstwo, o którym mowa w art. 212 par. 2 kodeksu karnego: "Osoba, która za pomocą środków masowego komunikowania pomawia inną osobę, instytucję, osobę prawną o takie postępowanie, które może poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania, popełnia przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

 

Na zakończenie bolesny upadek

 

Nie jest więc wcale tak prosto, a nasza anonimowość w sieci ma swoje granice. Wylewając swoje żale na forum lub składając doniesienie na policji, pilnujmy się, aby to, co piszemy lub mówimy miało pokrycie w rzeczywistości. Pozywać można każdego o wszystko – trzeba jednak liczyć się z konsekwencjami takiego działania.

 

Złożyć doniesienie lub napisać post jest bardzo łatwo i nie wiąże się to dla nas z żadnymi kosztami. Gorzej, gdy firma, której wbiliśmy szpilkę, odgryzie się i otoczona tabunem prawników wytoczy nam proces żądając odszkodowania. Wtedy zaczną się już schody, z których bardzo łatwo możemy spaść i poważnie się potłuc… W praktyce nie mamy już wtedy żadnych szans, żeby uniknąć niemiłych konsekwencji.

 

następny post:

Uwaga.

Powtarzam specjalnie dla EDWARDA:

 

Edward!

 

Alkohol pity z umiarem nawet w dużych ilościach nie szkodzi.

Ty widać nie masz umiaru...

 

 

Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania (…). W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków (…)". (art. 24 KC)

 

Rozpowszechnianie nieprawdziwych i oczerniających informacji o firmie, może stanowić naruszenie jego dóbr osobistych, do których w pierwszej kolejności zalicza się np. nazwę firmy. Dobre imię przedsiębiorstwa naruszają więc każde wypowiedzi, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości i narażają na utratę zaufania, bez którego firma nie może właściwie funkcjonować na rynku.

 

Dodatkowo na podstawie art. 415 KC firma może dochodzić odszkodowania za poniesione starty majątkowe i utracone korzyści, zgodnie z brzmieniem artykułu: "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".

 

Słowo lekkie jest... a w internecie jakby jeszcze lżejsze... wiec zanim coś się napisze lepiej 3x przeczytać bo może drogo kosztować!

Dotyczy to zarówno Inwestorów jak i Wykonawców! Nikt nie może czuć się bezkarny a anonimowość w necie jest tylko do czasu popełnienia przestępstwa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"w temacie budowlanki wykonawcy maja sporo do powiedzenia i ich obecnosc zazwyczaj wiele pozytywnego wnosi do dyskusji"

ciekawe czy jak przestana doradzac,wpadac na pomysły i lepsze rozwiazania to inwestorzy zmienia podejscie ?

czy bedzie jak na pewnym forum gdzie co forumowicz to fachman co to sie zna na wszystkim:) i co porada to lepszy kwiatek:)

 

" wiedzę w temacie, którym się zajmuję, jestem proszony na różne budowy, potem mam dziesiątki telefonów z konkretnymi uzgodnieniami co i jak należy prawidłowo zrobić po czym.... robi to ktoś inny, partacz bez pojęcia, nad którym stoi inwestor oświecony przeze mnie i pokazuje palcem co i jak ma być zrobione ... nooo ale jest tańszy"

kiedys sie to zmieni! i przyjmie sie zasada- Wycena=Gotówka ,Porada,rozwiazanie=Gotówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę jako inwestor i zarazem jako własciciel firmy zajmującej się handlem.

Jeli dajecie bezpłatne rady na forum musicie się liczyc z inwestorami niepowaznymi - moje zdanie jest takie ze na forum są ludzie ktorzy nie maja srodków na normalną budowę czyli zaufanie firmie i zapłacenie za normalnie wykonaną pracę i są tez forumowicze chcący sie upewnic czy ich wykonawcy dobrze wykonują powierzoną pracę.

 

Wy wykonawcy chcący sie tu reklamowac czy doradzac musicie niestety wliczyc takie zachowanie inwestora w swoje ryzyko

 

sam autor wątku kiedys wysmiał moje pytanie na forum doprowadzjac mnie do nienajlepszego samopoczucia lecz twardziel jestem i sie edukuję połknęłem gorycz i buduję dalej z błędami.

 

jako ze prowadzę maly biznes wiele razy tez sie naciołem że ktos zamawiajac sprzęt nierzadko za parę tysięcy nie realizował zamówienia i zostałem z niechodliwym tematem na długi czas (towarem)

 

Cieszcie się ze ze tracicie tylko czas ja wiem ze Wasz czas to realna forsa lecz jak gośc zamowil by u Ciebie usługę i towar za 20 000 i został bys z nim na stanie to juz troszke inna sprawa prawda???

 

Tak czy siak nienajlepiej swiadczy to o gosciu , napewno masz swoje drogi aby powiadomic i zrobic mu złą prasę a sam jestes człowiekiem uczciwym i dobrym fachowcem wiec nie masz sie co martwic o pracę.

 

PS mialem u siebie juz 2 ekipy z forum i zamierzam dalej czytac i pytac bo to nic niekosztuje.

Pozdrawiam wszystkie ekipy i inwestorów :)

Edytowane przez f.5
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kaucjonowanie pomiarów zapytam Cię na P.W. zdaje się być niezłym rozwiązaniem.

Kiedyś, na ulicy, widziałem Twojego busika, ładnie oklejony ...nooo i nowy :)

niestety nowy to był ponad dwa lata temu. :(

 

Kaucjonowanie musiałem wprowadzić.

Wymusiło to na mnie życie i Inwestorzy. Najpierw klient dostaje ofertę - mniej więcej staje się zorientowany w cenie za usługę. I jeśli podejmuje dalsza współprace to w momencie wpłaty zadatku na konto kaucja jest zaliczana na poczet rozliczenia końcowego. Jeśli tylko chciał wykorzystać moja wiedzę i zamawia gdzie indziej (nie liczą się dla mnie powody takiej decyzji) - po prostu przepada. Pokrywa wtedy mój czas i koszty. Na kaucje dostaje ode mnie KP potwierdzające dokonanie wpłaty zaś w wypadku rezygnacji wystawiam po prostu fakturę za konsultacje. Od prawie dwu lat, od chwili wprowadzenia kaucjonowania tylko raz musiałem wystawić fakturę - klient jak już mnie wzywa to jest w 99% zdecydowany na dalsza współpracę.

By przybliżyć genezę wprowadzenia miałem dwa takie wypadki. Pierwszy, klient z polecenia pod Gdynią, oczywiście najpierw dostał ofertę na podstawie podanych wymiarów, później bylem u niego na budowie dwukrotnie bo to co wyczynili tam murarze wolało o pomstę do nieba, później zaległa cisza, brak odpowiedzi na maile - a wystarczyło napisać - rezygnujemy. Traf chciał, że pół roku później podpisywałem umowę ulica obok, podjechałem, okienka wstawione, sprawdziłem z czystej ciekawości - każde wykonane pod moje dyktando. Po raz pierwszy szlag mnie trafił.

Po raz drugi klient niedaleko, Forumowicz, chałupa raptem 30 km od Warszawy, zmiany koncepcji, zastąpienie luków normalnym nadprożem, przebudowanie właściwie wszystkich otworów po moje dyktando by nie tylko było ładnie ale by jeszcze bardziej zminimalizować koszty. 30 km to nie dużo ale robi się dużo jak na budowie jest się 11 razy. I znów - totalna cisza i brak reakcji na maile. I znów pojawił się kolejny klient niedaleko i wizja lokalna na ewentualnym montażu - okienka znów wstawione tak jak zaprojektowałem.

Czara się przelała.

Nadmienię tylko ze sporadycznie cena końcowa jest wyższa od tej z pierwotnej oferty i wynika raczej z rozbudowy wyposażenia niz innych.

Po tych nauczkach powiedziałem sobie - dość już klientów/cwaniaczków. Kaucje są od 200 do 1000 zeta i pozwoliły mi ich wyeliminować.

Powiedział ktoś - marketing. Może nie jestem specem od marketingu ale szanuje swój czas, swoja rodzinę z którą obcowanie taki cwaniaczek mi ogranicza i wole nie mieć klienta niż zapier... po kraju by porady na żywo czynić za friko

 

Jeszcze ktoś wspomniał że FM to nie sposób na biznes - wiem to od dawna.

Nie dlatego, że klient wyedukowany na FM, bo każdy ma mieć robotę wykonaną prawidłowo i zgodnie ze sztuką i nie ma znaczenia czy jest stąd czy z Marsa.

Czy mam sporo klientów z FM? Nie mnie oceniać, bardziej jestem tu już tylko z przyzwyczajenia niż chęci pozyskania kasy bo na Forumowiczach to zarobek per saldo jest o wiele niższy - i nie chcę rozwijać tego tematu. Maksimum 15% obrotu mojej firmy w skali roku to dużo czy mało? Dla mnie niewiele znaczący procent - choć jest to konkretna kasa - nie przeczę. Dla zazdrośników - ooooooogromna rzesza klientów i zarobek na FM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

sam autor wątku kiedys wysmiał moje pytanie na forum doprowadzjac mnie do nienajlepszego samopoczucia lecz twardziel jestem i sie edukuję połknęłem gorycz i buduję dalej z błędami.

 

(...)

...na szybcika spojrzałem na posty... w temacie "krotkie pytania" chyba nawet nie odpowiedziałem na żadne pytanie... moze w innym temacie... jesli rzeczywiście wyśmiałem to przepraszam.... nie było to moją intencją... no chyba że dotyczyło oddychania przegrod budowlanych albo cudownych właściwości foli metalizowanych - wtedy rzeczywiście puszczają mi czasem nerwy.... ale za to też przepraszam...

 

ps. proszę f.5 o linka do tego pytania....

 

edit: f.5 jeszcze raz przejrzałem Twoje posty... no i ni cholerki nie znalazłem żadnej mojej odpowiedzi na Twoje pytania! W "krótkich pytaniach" pisałeś z FlashBackiem a nie ze mną.... jeszcze raz proszę o linka...

Edytowane przez Rom-Kon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze FM to nie rynek. Spośród 10 znanych mi osób budujących ostatnio domu, na FM jestem tylko ja.

Po drugie - przychodzą tu specyficzni ludzie. Tacy, którzy chcą się czegoś dowiedzieć, czyli w ogóle mają nawyk dowiadywania się czegokolwiek. Czyli, tak na moje oko, z 10% społeczeństwa. A może jeszcze mniej? Reszta nic nie chce wiedzieć, chce mieć zrobiona i tyle. Więc nawet doradzając czy oddając darmo swoją wiedzę, niewiele tracicie, a możecie zyskać .

I po trzecie - nie zawsze niepłacenie jest oznaką cwaniactwa. Jeden się cieszy, że ma ściany postawione, a drugi płacze, że kąt prosty ma 91 stopni zamiast 90. I ten jeden stopnień mu życie zepsuje. Społeczeństwo mamy coraz bardziej znerwicowane a właśnie nerwice objawiają się takim czepianiem szczegółów. I taka osoba na prawdę spać nie może, bo kafelek ma fugę 1,5 mm zamiast 1 mm :). I rośnie poczucie krzywdy - dlaczego ma płacić, skoro ma schrzanione mieszkanie?

 

Na koniec powiem tak. Jeżeli proszę o wycenę, to po prostu chcę sie zorientować, czy ta cena będzie mi odpowiadała (tzw casting ;) ). I wcale nie uważam, że jeżeli ktoś przyjedzie, żeby zobaczyć, co ma zrobić, to mam mu za ten czas płacić. To jest element jego pracy. Jeżeli mówię, że oddzwonię, to oddzwonię, albo nie, to taka forma grzecznościowa, jak "spotkajmy się KIEDYŚ". Jeżeli umawiam się na konkretny termin, to ten termin (i ustalona nawet ustnie cena) obowiązuje obie strony. Zaliczek nie daję nigdy. Materiały, jeżeli ja kupuję, to mogę wcześniej, jeżeli wykonawca - to może ustalić wszystko w hurtowni a po materiał jechać pierwszego dnia. I od razu mu oddam pieniądze. Za ekspertyzę mogę zapłacić, jeżeli będzie na piśmie. Bo to, że ktoś przyjedzie i doradzi - to tylko marketing. Miłe, ale do niczego mnie nie zobowiązuje, nawet nie wiem, czy radzi dobrze, on odpowiedzialności za swoje rady nie bierze a ja, jeżeli je zastosuję, to na własną odpowiedzialność. Co innego ekspetryza na piśmie.

 

I muszę powiedzieć, że w swojej historii budowlanej raz ja zerwałam umowę ustną, ale zwiesili mi PZ na rok i po prostu nie dostałam pozwolenia. Drugi raz mnie oszukano- tynkarz podniósł cenę po skończeniu, bo on... myślał, że inaczej. Zapłaciłam ale niesmak został. Pozostałe firmy i ekipy były pod tym względem OK, mimo braku umów na piśmie. Ale ja nie mam nerwicy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy ma swoje spojrzenie na biznes który prowadzi

Dla ciebie pomiar na budowie, po poznaniu oferty jaka wcześniej dostałaś to marketing, dla mnie stracony czas który mógłbym poświęcić innemu klientowi bądź rodzinie. A poradzić się można tutaj - od tego jesteśmy. Dla ciebie brak dalszego kontaktu jest normą, dla mnie brakiem szacunku dla człowieka. Nerwice nie maja tu nic do rzeczy. Nic nie kosztuje choćby potwierdzenie otrzymania oferty mailem o które za każdym razem proszę ją wysyłając a jednak zdarza się to wyjątkowo rzadko.

Ale w jednym zgadzamy się wyjątkowo - FM to nie miejsce na biznes bazując tylko na FM można w ogóle wyżyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...