Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kiedy powiedzieć????????


wojtek l

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 58
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wiesz... ja bym chyba nie potrafiła. Chyba chciałabym żeby spędził jak najlepiej ten swój ostatni czasi i starałabym się zadbać o to . Ale z drugiej strony... może ma jakieś swoje niepozałatwiane sprawy... Bardzo trudna sytuacja , bardzo ciężki wybór. Życzę wytrwałości i cudu, przecież cuda się zdarzają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzję możesz podjąć tylko Ty i rodzina. Może zastanówcie się, co Wasz Tata zrobiłby będąc na Waszym miejscu - czy powiedziałby osobie ciężko chorej?

Ja sama chciałabym wiedzieć. To pozwoliłoby mi przygotować się i pozałatwiać ważne sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój Tato prawdopodobnie wie. Ale nie chce was martwić, więc udaje, że zdrowieje. I tak kółko się zamyka.

 

To chyba prawda.

Mój śp. Ojciec, kiedy leżał na OIOM-ie, to tylko mnie powiedział, że pora nadeszła. Zaprzeczyłem, bo mimo zlego stanu nie było powodu do paniki. Wobec innych udawał, że wszystko w porządku i jest optymistą. Po kilku dniach wyszedł z OIOM-u na salę ogolną i szykował się do domu.

W nocy zmarł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zwykle tak jest, że chory czuje, że jest źle

nie tylko w sobie, czuje to także w zachowaniach bliskich osób

i może to właśnie chory chroni bliskich przed załamaniem...

 

jeśli to nie jest konieczne [sprawy spadkowe, jakieś nierozwiązane spory itp.],

to można wcale nie mówić, nie myśleć o śmierci..

 

snuć plany - bliskie, dalekie, realne i mniej realne

"na wiosnę zrobimy to i to"

"w lecie pojedziemy tam, gdzie zawsze chcieliśmy"

 

...po prostu ŻYĆ.....

 

 

przeczytaj to >>> Mama Chrisa

może znajdziesz tam jakiś pomysł

wobec osoby dorosłej trudniej jest ściągnąć słońce na ziemię i powiedzieć "dotknij"

ale nie jest to niemożliwe..

 

 

najważniejsze jest jednak to, co wiecie o sobie nawzajem - znacie się przecież tak długo

np. ja chciałbym wiedzieć, chciałbym mieć komfort czasu, by przygotować na to i bliskich, i siebie samego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedziala.

Dlaczego?

 

Bo sama - gdybym byla ciezko chora i umierajaca (a nieswiadoma tego faktu) - nigdy nie wybaczylabym mojej rodzinie gdyby ukrywala to prze de mna.

Rozumialabym ich powody ale jako dorosly nieubezwlasnowolniony czlowiek MAM PRAWO WIEDZIEC co sie ze mna dzieje!!!

Moze chcialabym sie przygotowac, moze pozalatwiac jakies sprawy, moze z kims pozegnac, a w tym momencie taka mozliwosc zostala by mi odebrana. Bezprawnie i co gorsza przez najblizszych.

 

 

A w ogole - juz tak na marginesie - nie do pojecia jest dla mnie ze w przypadku chorob nowotworowych (a zwl. ostatniego terminalnego stadium) bardzo wielu lekarzy nie informuje pacjenta o jego stanie zdrowia , jego szansach, czasie jaki ma szanse przezyc , rokowaniach itp. :o

Cala rodzina wie i im sie mowi co sie dzieje a pacjenta traktuje sie jak ... nawet nie wiem jak to nazwac - jak male dziecko ktore nie moze sie dowiedziec.

Nie wiem jakim prawde decyduje sie ze dla jego dobra mu sie nie powie i ze to lepsza opcja niz szczera prawda!

 

ps. niedawno mialam okazje byc przy smierci pewnej bliskiej mi osoby - wiec temat jest dla mnie wyjatkowo drazliwy i bliski - wiec ew. przepraszam jak sie unioslam ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo sama - gdybym byla ciezko chora i umierajaca (a nieswiadoma tego faktu) - nigdy nie wybaczylabym mojej rodzinie gdyby ukrywala to prze de mna.

...

 

Straszyła byś ich po śmierci :x ???????

 

Nie wiem czy bym miala taka mozliwosc. :)

Ale tak serio - poinformowalabym ich na zas jaki mam stosunek do tego problemu.

I zeby jakby co (tfu!tfu!) to by znali moje zdanie.

A pozatym - nie traktujmy czasem innych ludzi jak debili - juz ktos tu napisal ze chory moze wiedziec (albo sie domyslac) I mi tez sie wydaje ze wiekszosc z ciezko chorych i umierajacych osob doskonale sobie zdaje sprawe ze swojego stanu....

I moze czesc z tych osob chciala by o tym porozmawiac - choc to trudne? Moze jest im to potrzebne? Moze ich uspokoi ? Moze pomoze?

A jak tu porozmawiac skoro cala rodzina odstawia cyrk ze niby wszystko jest ok? :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha - jeszcze jedno!

To nie ejst tak ze uwazam ze trzeba sie pchac na sile z taka informacja! (zakladajac ze lekarz chorego oklamuje i nie informuje jak jest naparwde)

Za wszelka cene - nie - bo pewnie sa i tacy ludzie ktorych informacja o beznadziejnym stanie dodatkowo przybije.

Ale wydaje mi sie ze osoby bliskie sa w stanie poznac czy chory zyczy sobie wiedziec . Czasem chory wie ale sam udaje i gra ze jest ok. Mowi " ze jak tylko stanie na nogi", ze dzis czuje sie lepiej a ci lekarze tylko starsza" itp.

I wtedy napewno nie nalezy na sile wciskac mu informacji jak bardzo jest zle.

Ale on ma prawo do oszukiwania samego siebie! My (zwlaszcza jesli osoba dopytuje sie o swoj stan, bardzo wyraznie chce wiedziec co sie z nia dziej i widac ze jest przygotowana nawet na najgorsza prawde - nie!!! *

 

* a niestety znam i takie przypadki i to w rodzinie - chora wiedziala ze umiera, przyjmowala ten fakt ze spokojem i tylko chciala sie dowiedziec ile ma czasu, jak to bedzie wygladac itp - blagala zeby powiedziec jej prawde. a cala durna rodzina z lekarzem na czele do samego konca wciskala jej kit - ze z tego wyjdzie. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

---

 

to ciezkie dla nas wszystkich ,tato umiera ma raka płuc.jest za późno no skuteczną pomoc.sytuacja przerasta nas wszystkich cały czas bijemy sie z myslami czy mu powiedzieci kiedy mu powiedziec .on tak chce żyć.

czy powiedzzieć mu i jednoczesnie zabrać ostatnia nadzieję ...

 

w ubiegłym roku miałam podobna sytuacje, umarł mój tesc na raka płuc, tez było za pózno na jakakolwiek pomoc, własciwie sam sobie wszystko złozył do kupy z tych strzepów informacji, które do niego docierały.

Niezaleznie od waszej decyzji, trzymaj sie jakos w tych ciezkich chwilach.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

---

 

to ciezkie dla nas wszystkich ,tato umiera ma raka płuc.jest za póŸno no skutecznš pomoc.sytuacja przerasta nas wszystkich cały czas bijemy sie z myslami czy mu powiedzieci kiedy mu powiedziec .on tak chce żyć.

czy powiedzzieć mu i jednoczesnie zabrać ostatnia nadzieję ...

 

Nie mówić !!!, a w każdym razie nie wszystko i nie do końca.

Tata na pewno wie, że jest chory, ale wierzy, że wszystko będzie dobrze, że wyzdrowieje.

Powiedzieć to zabrać całš nadzieję, siły na walkę z chorobš.

 

Wiem przez co przechodzisz, bo jestem w takiej samej sytuacji.

Trzymaj się!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZIEKUJE WAM WSZYSTKIM

 

Jest cięzko ale to nie tak ze lekarze nie mówią pacjentowi o jego stanie.nam lekarz prowadzący powiedział ,ze on może na razie odwlec to w czasie ale powiedzieć pacjentowi będzie musiał to jego obowiązek.kiedy wybor należy do Państwa..powiedział

 

ja myśle tak jak sonika teraz czeka na to że bedzie operacja , że go wyleczą ma nadzieje.gdy mu powiemy nie pozostanie już nic ,czkenie tylko na śmierć.Nie wyobrażam sobie budzić się każdego dnia i zadawac sobie pytanie czy to będzie dzis .Myslę ze on z czasem sam sie domysli....nie wiem po prostu nie wiem

 

tego dnia byłem z Nim w szpitalu spojrzałem na Niego starszego człowieka zagubionego w tym wszystkim, trzymającego w ręku stertę badań a jego oczy przećmione szukające rąbka nadziei jakiejkolwiek ,skądkolwiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat wbijam żonie i córce do głowy, że nigdy im nie wybaczę jeżeli będą mnie oszukiwały co do stanu mojego zdrowia. Żaden lekarz nie ma prawa podejmować decyzji co do sposobu kuracji mojej osoby bez mojej pełnej wiedzy. Chcę znać prawdę i świadomie podejmować decyzję co do przebiegu mojego leczenia, a być może świadomej rezygnacji z leczenia. Po drugie, pozostaje wiele niezałatwionych spraw (choćby finansowych), a ja chciałbym mieć czas na ich uporządkowanie).

Nasz narodowy zwyczaj okłamywania chorych uważam za wielką nieuczciwość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek napisze ci tylko tyle, że mimo iż o wszystkim w końcu się mój tesc dowiedział, nadzieja pozostała do konca. Wiem że to niewiarygodne, ale naprawdę wierzył w cud, bo to naprawde musiałby być cud.

Trudno jest radzić komukolwiek w takiej sytuacji, reakcja może być rózna.

Moze w waszym przypadku jest lepiej, moze zdarzy się cud, czego ci zyczę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że powiedzieć prosto w oczy pacjentowi czy komuś z najbliższej rodziny, że musi umrzeć jest po prostu nieludzkie.

Dobrze się piszę "chciałbym wiedzieć" jak jest się zdrowym i o chorobie się nie myśli.

 

Parę lat temu umierał mój Tata i będę zawsze pamiętać jak bardzo chciał żyć i jak bardzo wierzył w to, że wyzdrowieje chociaż na pewno bardzo dobrze zdawał sobie sprawę jak ciężko jest chory.

Pamiętam jak woziłyłśmy Go z Mamą na chemię, żeby uwierzył, że jest leczony chociaż w kroplówce była sól fizjologiczna, a nie chemia.

 

I pamiętam jaki był uradowany, że tak dobrze ją znosi - "popatrz nawet włosy mi nie wypadają", a mnie się tylko serce ściskało z rozpaczy.

I co, miałam Mu powiedzieć, że to tylko udawane, bo wyrok już zapadł?

 

wojtek l - wiem doskonale jak to wygląda - właśnie ten wzrok pełen nadziei, wyczekiwania na moje zdanie, że będzie dobrze.

 

Nie mów. Tak jak piszesz Tata za jakiś czas się domyśli, ale pozwól Mu żyć nadzieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się zTobą SONIKA w 100%.

Gdyby mi ktoś powiedział ze umieram to jestem pewna że jeszcze prędzej przyśpieszyła by ta wiadomość moją śmierć .To wszystko zależy od psychiki człowieka ,jednych zmobilizuje to do wiekszej walki -nie poddadzą się ,a innych załamie pozbawi resztek nadzieji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem ze to nie do końca uczciwe ale to nie jest takie proste powiedzić bliskiej osobie ze juz nie zagra za rok w piłke z pierwszym i ukochanym wnukiem

 

wiem to bardzo boli

mimo tego bólu zdecydowalismy się żeby dziadek mógł pożegnac sie z jedynym, wówczas 4-letnim wnukiem :cry: , moze to było okrutne, ale prosił choć o chwilę z małym, chciał go widzieć, usłyszec beztroskie paplanie, dzieciecą radosc...

jak sobie przypomne tamte chwile to serce pęka z bólu, ale uwazam że postąpilismy słusznie

Ja nie miałam takiej mozliwosci żeby pozegnac swojego tatę :( :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...