Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wielki Podrzutek Jagny


Recommended Posts

Pamiętacie basen? Ten co się cała okolica w nim kąpała? No to po usunięciu go, został na trawie łysy plac. Razi w oczy. Uprzedzam Mojego Męża lojalnie, że sobie na wiosnę zrobię tam skalniak. Nawet nie oponuje. Albo myśli, że mi przejdzie, albo kombinuje na przyszły rok coś nowego odnośnie basenu :-?

Gapię się codziennie na ten krąg jak po lądowaniu kosmitów i czuję, że nie wytrzymam do wiosny. Obmyślam sobie, że do zrobienia górki to będzie trzeba wysypać z setkę worków ziemi. Konieczne są kompromisy. Jakoś tak sama ze sobą to w miarę łatwo się dogaduję i uzgadniam sobie, że zrobię po prostu okrągłą grządkę. Spulchniam ugnieciony łysy plac, przywożę worki ziemi i rozsypuję na kręgu. Dookoła układam kostkę, co nam została po pierwotnej wersji podjazdu. Wielkie to strasznie. Jak ja będę pielić? Robię przez środek "dróżkę" z kostki. Fajowo się tą kostkę układa. No to sobie układam jeszcze jedną dróżkę. A na środek trzeba będzie jakieś drzewko kupić i posadzić. Mam czekać do jutra? Idę i wyciągam z ziemi zdumioną wierzbę, co to i tak sobie o niej myślałam, że powinnam ją przesadzić i też ją dookoła okładam kostką. Efekt jest taki:

 

 

http://images2.fotosik.pl/250/400e10ab7b54cefcm.jpg

 

Zdjęcie robiłam z lenistwa z okna. Ten krąg naprawdę jest duży, czego na zdjęciu raczej nie widać.

W przyszłym roku basen będzie musiał stanąć w innym miejscu. Ciekawe gdzie będzie stał, bo muszę przemyśleć co będę sadzić i na tej kolejnej grządce co ją sobie zrobię po jego usunięciu.... :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 377
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A w karmniku już codziennie mam stadko łapczywych sikorek. Pożarły już z pół kilograma pestek słonecznika.....

http://images3.fotosik.pl/249/b1ce5341c434cb9fm.jpg

Ale wróbla nie widziałam ani razu. A szkoda, bo czytałam, że ich populacja spada... :( Co lubią wróble?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...
Nigdy nie napisałam zakończenia mojego dziennika. Nie pożegnałam się z Wami, nie pożegnałam się z myślą o pisaniu. Czekałam. Czekałam aż minie Czas o Którym Nie Chce się Wspominać. I stało się. Minął. A co ciekawe, kiedy minął - okazało się, że można go wspominać bezboleśnie, wręcz z fascynacją, na zasadzie - Rany, ale było okroooopnie…! I można pokręcić z niedowierzaniem głową, że było jak było. Okropnie przeraźliwie strasznie było… Wow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale może da się to zrobić, bo na wszystko patrzy już inna osoba. Wszystko zaczyna się od nowa. Wyczyszczone, świeżutkie, pełne naiwnej (w tym pozytywnym sensie, bo naiwność jest dobra - ludzie wierzą w innych ludzi, w uczciwość, w honor i prawdę, czyli sami tacy są) radości. Tamta Jagna też była naiwna. Przeżyła życie, dojrzała, nauczyła się, bardzo zdziwiła a potem zapadła w siebie i umarła. Umarło tamto życie, tamte myśli, tamto serce i rozum. Mam teraz wszystko nowe. Nową mądrość, nowe serce. Nowy twardy dysk, ale nieliczne programy zostały przegrane ze starego i teraz czasem pomagają a czasem przeszkadzają, bo czasem na ekranie wyskakuje jakiś "ALERT", "OSTRZEŻENIE", "HALO, TAM - UWAŻAJ!!!" - a przecież jest dobrze, nowy dysk sobie świetnie poradzi i nie ma nawet pół wirusa… Prawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak odtworzyć prawie trzy lata? Hmm… W zasadzie w tym przypadku to nie takie trudne, bo przez jakiś czas dzień był podobny do dnia. Do jesiennego, pochmurnego, zimnego dnia, takiego brrr!... No, w ale z drugiej strony nie da się udawać, że tego czasu nie było. Będę tylko udawać, że nie uczestniczyły tym dzieci. To ich życie, nie chcę o tym pisać, mam nadzieję, że rozumiecie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń - Maj 2007

Praktycznie przepłakane pół roku…? No, jakoś tak. Zżera mnie złość. Na męża i na Inną Panią, bo chwalą się jacy są szczęśliwi a ja nie jestem. Jeszcze nie wiem czego chcę. Tak sobie żyję i bardzo lubię spać. Ale za to pierwszy raz słyszę od ludzi "Jaka ty chuda jesteś! Musisz przytyć!" - No, dziewczyny, przyznać się - ile z Was marzyło, żeby coś takiego usłyszeć, he, he…? Bo ja od zawsze i teraz to słyszę na okrągło. Wszystkie ciuchy przepięknie na mnie wiszą, z dziką satysfakcją oglądam moje dotychczas Bardzo Obcisłe Dżinsy, które teraz rozpaczliwie próbują utrzymać mi się na moich przepięknych, wystających kościach biodrowych… Ale super!

(Informacja dla tych, które już mnie znienawidziły (bo to przecież jasne, że my, te o normalnych kształtach, zupełnie niechcący nienawidzimy tych chudych, gibkich, beztłuszczowych wybryków natury z płaskimi brzuchami) - to BYŁO. Już dawno nie słyszałam słowa "chuda". A "przytyć" i owszem, nawet często, ale już w innym znaczeniu. Tak więc, możecie mnie spokojnie znowu lubić).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

…dalej Maj 2007

Jeżdżę na siłownię. Eksperymentuję z jogą, Pilatesem i takimi tam. Jest fajnie, bo ja strasznie chuda jestem i mogę się na siebie bezkarnie gapić w lustro przez godzinę.

Staram się nie opuszczać żadnych zajęć, ale czasem się zdarza. Jak na przykład wtedy, kiedy w ostatniej chwili omijam miotającego się na ruchliwej jezdni kudłatego pieska. Ja go omijam, dwóch następnych kierowców też, ale jak długo…? Zatrzymuję samochód, wysiadam i przez 20 minut namawiam psa, żeby zszedł z jezdni i do mnie podszedł, ale on się bardzo boi. W końcu jakoś go przekonuję, że nie mam zamiaru go skopać, bo podchodzi i daje się pogłaskać. Widzę pod kłakami przerażone oczy. Na każdy, najmniejszy ruch, rzuca się do ucieczki i to, oczywiście prosto na jezdnię. Ale po chwili, szerokim łukiem, dziwnym halsem znowu podchodzi i znowu daje się dotknąć. Więc wtedy ja udaję, że właśnie mi się znudziło, podnoszę się powoli z pozycji kucznej i pomału odchodzę. Pies idzie za mną, idzie… idzie…. i wtedy ja go cap! i do samochodu. A potem do weterynarza. A potem do domu. I tak oto nastał Frędzel :D

Bakcyl przyjął go przyjaźnie, Tula zignorowała a dzieci się ucieszyły. Mąż się wściekł jak się dowiedział (tak, tak, od pół roku nie mieszkał z nami, ale…hmm… jakoś tak się poczuwał), ale wtedy dotarło jasno do mnie, że już mnie to nie musi obchodzić. Fajne uczucie. I na dodatek jestem chuda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

…dalej Maj 2007

Jeżdżę na siłownię. Eksperymentuję z jogą, Pilatesem i takimi tam. Jest fajnie, bo ja strasznie chuda jestem i mogę się na siebie bezkarnie gapić w lustro przez godzinę.

Staram się nie opuszczać żadnych zajęć, ale czasem się zdarza. Jak na przykład wtedy, kiedy w ostatniej chwili omijam miotającego się na ruchliwej jezdni kudłatego pieska. Ja go omijam, dwóch następnych kierowców też, ale jak długo…? Zatrzymuję samochód, wysiadam i przez 20 minut namawiam psa, żeby zszedł z jezdni i do mnie podszedł, ale on się bardzo boi. W końcu jakoś go przekonuję, że nie mam zamiaru go skopać, bo podchodzi i daje się pogłaskać. Widzę pod kłakami przerażone oczy. Na każdy, najmniejszy ruch, rzuca się do ucieczki i to, oczywiście prosto na jezdnię. Ale po chwili, szerokim łukiem, dziwnym halsem znowu podchodzi i znowu daje się dotknąć. Więc wtedy ja udaję, że właśnie mi się znudziło, podnoszę się powoli z pozycji kucznej i pomału odchodzę. Pies idzie za mną, idzie… idzie…. i wtedy ja go cap! i do samochodu. A potem do weterynarza. A potem do domu. I tak oto nastał Frędzel :D

http://images37.fotosik.pl/173/89035b05128352bam.jpg

 

Bakcyl przyjął go przyjaźnie, Tula zignorowała a dzieci się ucieszyły. Mąż się wściekł jak się dowiedział (tak, tak, od pół roku nie mieszkał z nami, ale…hmm… jakoś tak się poczuwał), ale wtedy dotarło jasno do mnie, że już mnie to nie musi obchodzić. Fajne uczucie. I na dodatek jestem chuda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listopad 2007

Idę do roboty. Na początku jest fajnie. To nic, że wychodzę rano i wracam o takiej porze, że tylko zakładam szlafrok, ogarniam dzieci do spania i sama idę spać. Ale ważne, że jestem wśród nowych ludzi, jest zabawnie, można pogadać, pośmiać się…. tak mi tego brakowało. A na dodatek ja chuda jestem, więc jest dobrze. Zmiany nastąpiły. Zaczyna się droga, z której już nie ma odwrotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudzień 2007

Gwiazdka. Jak zwykle przyjeżdża moja Rodzina. Czyli Rodzice, mój Brat z Żoną Brata i Dziećmi Brata. Tym razem nie muszę się zastanawiać co z Tamtą Rodziną. Już nie mam tamtej Rodziny i nie muszę się martwić czy mnie krytykują…. Robię milion pierogów, ciast i innych pyszności. Jest choinka, prezenty, jest cudnie. Jestem szczęśliwa. Naprawdę. I chuda na dodatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń 2008

Pracuję. W międzyczasie zmieniam dział, teoretycznie na lepszy, ale to duży błąd. Przestaje mi się podobać. Robi się niefajnie. Jeżeli kiedyś ktoś wymyśli konkurs na Najgorszą Atmosferę w Pracy, to Pewien Dział z Pewnej Firmy miałby zwycięstwo w kieszeni. Koszmar. Ale co tam, na szczęście w międzyczasie nieśmiało pojawia się nowa Propozycja Pracy a na dodatek ja chuda jestem, więc się nie przejmuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luty 2008

Jeszcze pracuję. Na myśl, że mam jechać do pracy robi mi się kiepsko. Na szczęście to po mnie widać i Najgorsza Szefowa Świata Pewnego Działu w Pewnej Firmie nie przedłuża mi umowy. Najpierw się trochę martwię, bo przecież to moje nowe życie miało być, ale potem przypominam sobie, że w tle świta nowa Propozycja Pracy a ja jestem chuda. Przestaję się martwić i odchodzę z pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzec 2008

Poznaję kogoś. Facet jest fajny. Po krótkim czasie przyznaje się, że jest alkoholikiem. Ale nie pijącym od dwóch lat. Najważniejsze jest to, że wiem już, że mogę nie być już sama. I na dodatek jest Zupełnie Inaczej…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...