Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wielki Podrzutek Jagny


Recommended Posts

8) Jedynym niesmakiem sobotniego grilla było zmuszenie mnie oraz Gwoździka do popisu gry na perkusji :evil:

 

:lol: chyba umrę ze śmiechu... :lol:

 

Reszta się zgadza, było bardzo miło. Jak będę miała więcej czasu to naskrobię, teraz proszę o wyrozumiałość... Zarobiona jestem.

 

 

A chłopaki grali super 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 377
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 1 month później...

Jakie to niecierpliwe towarzystwo, słowo daję.... :lol:

 

Napstrykałam dużo zdjęć mojego ogrodu. Ale jeszcze nie wywołałam. Ale jak wywołam to padniecie. I to dobrze, że taki wstęp, wrażenie będzie tym bardziej piorunujące. W dobrej powieści się tak chyba robi: daje się przedsmak i zostawia w napięciu. Tak więc w napięciu ogrodowym Was zostawię....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostałe sprawy budowlano-niebudowlane mają się tak:

Zaczynam działać w sprawie podziału majątku. Część podziału zaczął już mój ex - czyli zaczął wynosić niektóre rzeczy, które mu się przydadzą. Wiele z tych rzeczy dla mnie były zbędnymi gratami, więc nie mam pretensji, ale taka kosiarka to by mi się jeszcze przydała... Nieważne.

Zabiera też pralkę. I tu nie mam pretensji, bo po pierwsze uprzedził a po drugie miałam dwie. Nie wydawało mi się to zbytnim luksusem, bo przy ilości brudów, które produkują moi faceci, taki backup w postaci wolno stojącej grzecznie pralki, dawał mi komfort psychiczny. Broniąc się przed oddaniem grzecznej pralki zapytałam co będzie jak ta używana się zepsuje i usłyszałam, że odda mi grzeczną, albo pomoże kupić nową... ( :o chyba nie był sam jak ze mną rozmawiał....).

Co robi używana pralka dwa tygodni później? Psuje się oczywiście....

Nie dzwonię do ex, bo i tak wiem co usłyszę. Ale to nieważne. Przecież mam Bębniarza. On akurat bardzo się spieszy, kiedy się dowiaduje o awarii i na szybko coś tam sprawdza w jakimś tam wężu, jakimś tam śrubokrętem. Pralka dalej nic a Bębniarz musi lecieć, bo ma dwa remonty na raz. Przyjeżdża za tydzień i pierwsze kroki kieruje do pralki. Otwiera swoją ogromną walizę z narzędziami, ale jeszcze wcześniej włącza przycisk START. Pralka natychmiast reaguje i działa bez zarzutu. Ach, te ręce Bębniarza.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, no tak, przecież ja miałam pisać o podziale.

Teraz będzie skomplikowane i nudnawe. Można opuścić, ale potem nie będzie się wiedziało dlaczego cośtam, bo od tego nudnawego się zaczyna.

Otóż Podrzutek stoi na sześciu działkach. To znaczy stoi na dwóch, ale teren ogrodzony to sześć działek, każda po 800m o gabarytach 17.27x40m mniej więcej. Czyli kichy takie. Nasze (niestety wspólne z ex) są cztery. Ostatnie dwie są teoretycznie nasze, bo odkupione od pary znajomych, ale sprawy nie zostały notarialnie uregulowane do dzisiaj...

Tak, wiem co sobie większość z Was teraz pomyślała..... :roll: Myślę, że nawet mogłabym zacytować i określenie "tępa kretynka" byłoby tu delikatne.... :D

Otóż nie do końca. Po pierwsze znam tych ludzi od urodzenia i są to te nieliczne, bardzo uczciwe jednostki. Poza tym żeńska część tej pary twierdzi, że do dziś pamięta jak mnie widziała, kiedy moja mama niosła mnie, świeżutko urodzoną, ze szpitala, w różowym kocyku....

Jak można oszukać noworodka w różowym kocyku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc te działki nasze-nie nasze są dwie. Nas do podziału też jest dwoje, więc sprawa jest prosta: dzielimy się tak, że jedno będzie miało przepisaną na siebie jedną a drugie drugą. Para znajomych, jak pisałam, i ich uczciwość nie zawodzą. Cierpliwie czekamy dwa lata, aż mój ex ze stanowiska "Nic nie będziemy dzielić, to ma należeć do całości" zmienia stanowisko na "Dzielimy po jednej działce, przecież od początku tak mówiłem". No to zaczynamy.

Postanawiam wziąć skrajną, czyli ostatnią działkę, wychodząc z założenia, że nie wiem co się będzie dalej działo z działką mojego ex i resztą, należącą do Podrzutka. Ktoś to kupi, może łącznie z działką ex, bo on miewa różne pomysły w bardzo krótkim czasie. Rozmawiamy o tym przy mojej Pani Adwokat i on nie robi problemu. Zgadza się, żebym to ja wzięła ostatnią działkę.

Dzwonię do pary znajomych i umawiamy się na rozpoczęcie działań, czyli załatwienie papierów potrzebncych do sprzedaży. Cieszą się, że wreszcie się dogadaliśmy i załatwiamy sprawę. Ja też się cieszę a Bębniarz mocno mi kibicuje.

Kiedy już odbieram wypis z księgi wieczystej, okazuje się, że obie działki są na jednej księdze. Trochę mnie to martwi.

Wtedy dzwoni mój ex i mówi, że on chce skrajną działkę....

Jak to dobrze, że obie działki są na jednej księdze wieczystej... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

8) Taaaa......

 

 

 

Jagna Wysłany: Nie, 4 Październik 2009 11:54 Temat postu:

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

A dla wszystkich, którzy mają wątpliwości czy można być szczęśliwym po nieszczęściu (a wiem, że jest takich trochę).

W tych ramionach wreszcie odnalazłam ciepło i poczucie bezpieczeństwa.

 

 

I to się zgadza tylko, że...:

Jagnie ciepło, a ja z zimna zębami szczękam, bo mi całe zabrała :-? /i nie zęby tylko ciepło/.

Ona czuje się bezpiecznie, a ja się zastanawiam jak przyszłoby co, do czego, to jak mam ją bronić, skoro ręce mam zajęte. :o

Ale chyba ten świat tak już jest skonstruowany i przyznam szczerze, mimo mojego pragmatyzmu, że fajnie mi się marźnie a i ramiona nie drętwieja przy takiej kobiecie jak Jagna. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniałam jedną z pierwszych (i oby nie ostatnich) rzeczy, co do której w końcu jakoś się mój ex wytreścił to sprawa podziału działek, co to nasze-nienasze były. On bierze 800 metrów i ja 800. Chciałam tamto inne 800, ale on się uparł, więc odpuściłam. Tym bardziej, że na tym 800 co ja mam wziąć jest pochowany mój kot. Argument, uważam, nie do zbicia.

Tak więc trzeba kupić działkę, którą to kupiłam tak naprawdę kilka lat temu. Właścicielom notarialnym też na tym zależy, więc nic tylko działać. Żeby ułatwić sprawę, deklaruję się, że ile mogę, tyle sama pojadę i w zębach przywiozę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypis z Księgi Wieczystej idzie na pierwszy ogień. Jadę do sądu i tam jest bardzo miło, panie jedzą jabłka i są w dobrych nastrojach. Pani stuka w komputerze i po chwili wręcza mi karteczkę i mam zapłacić. Niewielkie to pieniądze, jestem pełna zapału, skoczę na jednej nodze. A tu mi pani mówi, że nie na nodze tylko samochodem, bo to w drugiej części miasta. Uśmiecham się i myślę sobie, że co tam, w końcu działkę na swoją wyłączną własną własność będę miała, to pojadę i gdzieś tam. Jadę pod podany adres a tam znowu sąd. Tylko, że większy. Pląsam więc radośnie po schodach, otwieram z impetem wielkie, szklane drzwi i wiem, że po mnie widać, że ja wkrótce zostanę właścicielką 800m z kocim grobem, bo pan portier wita mnie uśmiechem i aż zachęca do zapytania gdzie jest to, po co ja przyszłam. Więc żeby mu przykrości nie robić, bo przecież ja dobrze wiem gdzie ja przyszłam i po co, pytam poważnym tonem o wydział Ksiąg Wieczystych. A pan Portier mi na to, że tu takiego nie ma…. Patrzę więc bezradnie na tę karteczkę co mi tamta Pani od jabłka dała, pan Portier też patrzy i mówi mi, że ja przyszłam zapłacić…. Z jego tonu jasno wynika, że nie pierwszy raz udziela takiej informacji. Lubię być blondynką…. Biegiem gazeli udaję się na drugie piętro a tam na całym piętrze pusto. Tylko jedno, małe okienko z napisem KASA. Więc płacę, odbieram poświadczenie zapłaty, zbiegam na dół, wsiadam do samochodu, muszę objechać pół miasta, bo tam jednokierunkowa, pędzę z powrotem, dojeżdżam pod budynek pierwszego sądu od Pani z jabłkiem, nie mogę znaleźć miejsca do zaparkowania, bo tam szkoła jazdy jest i właśnie tysiące kursantów ćwiczą parkowanie, w końcu parkuję i lecę do Pani a Pani mi daje wypis.

Zziajana, zmęczona, spocona…. Mogę jechać do domu. Rany. Załatwiłam jeden kwitek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8) Taaaa....

 

Wiedziałem, że moja Jagna jest rezolutna, ale żeby aż tak...? Ho, ho, jestem pełen podziwu, tym bardziej, że mi przedstawiła sprawę w dwóch słowach:

"- byłam, załatwiłam”, okraszając zdanie słodkim uśmiechem.

Pełen szacun :o

Jak widać więcej się dowiem z dziennika, niż osobisście. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Kwitek numer dwa.

Do zakupu działki potrzebujemy również Wypisu z Rejestru Gruntów. Spoko. Jestem Doświadczonym Odbieraczem Pism. Odbiorę. Nie odbiorę okazuje się, bo nie jestem właścicielem. He he, myślę sobie, a czyj kot tam pochowany? A kto tam na własnych plecach świerki kłujące w donicach targał i je sadził? A kto ma tam hamak, którego nigdy nikt nie użył, bo za daleko od tarasu, bo cienia brak, bo sznurki się wpijają…itp.? No kto?

Ale zamówić wypis mogę. Zamawiam, właściciel odbiera. Nic tylko umawiać się do notariusza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu zonk. Dzwoni moja adwokat od podziału majątku i pyta czy jestem świadoma, że działka jest bez prawa zabudowy. Oczywiście, że jestem świadoma. Te wszystkie działki, na których teraz stoją domy sąsiadów (i Podrzutek) były bez prawa zabudowy, bo to rolne ble, ble, ble…. I o co chodzi? Ale jednak dzwonię do Gminy. Pani jest tak miła, że nawet prosi o konkretny numer działki, szeleści papierami w słuchawkę i mi mówi, że nie ma szansy, żeby się tam wybudować, bo to działka rolna bez prawa zabudowy. Ale to przecież nie Gmina wydaje pozwolenia na budowę tylko Starostwo, więc mi radzi, żebym zadzwoniła do Starostwa. Dzwonię. Tam jest też miła pani, ale już inna niż ta w Gminie, bo ta gminna miała śmieszne nazwisko. Nie powiem jakie. Miła pani ze Starostwa też prosi o konkretny numer działki i każe zadzwonić później. Dzwonię. Pani mi mówi, że wedle PZP z 2003 roku, cały obszar jest rolny i nie ma szans na pozwolenie na budowę. Ma współczujący głos….Oczyma wyobraźni widzę swojego Podrzutka, dom Sąsiadów, dalszych Sąsiadów, dom mojej Przyjaciółki i Jej Sąsiadów… A to wszystko stoi na terenie gdzie ja nie będę mogła się wybudować. A przecież wszystkie te domy dostały pozwolenie na budowę….? Wydane przez Starostwo… Prawdziwe, legalne i cacuśne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę idziemy z Bębniarzem na spacer z psami, a że Tula ma fioła na punkcie biegania, więc idziemy w pola. Odwracam się i widzę taki obraz: po lewej Podrzutek. Po prawej dom Sąsiadów. Kawałeczek dalej dwa kolejne domy, wszystkie całoroczne, z ludźmi w środku…. A między Podrzutkiem i domem Sąsiadów wolne kilkadziesiąt metrów i w tym jest Moja Działka in spe. I tam nie wolno się budować…. Dosyć zabawny widok. I jak my mamy myśleć o domu…? :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym zobrazować powyższe wywody:

 

otóż problematyczna działka znajduje się mniej więcej po środku między kołem ze śniegu (to moja grządka... :roll:) a płotem.

 

http://images1.fotosik.pl/240/db0208043c1de90fmed.jpg *

 

Tak więc z przodu widzimy dom Sąsiadów (ceglasty dach) a stoimy na tarasie Podrzutka. Oba domy wybudowane legalnie z pozwoleniami wszelkiej maści. W tle, lekko z lewej (ten z ciemnym dachem) to dom Sąsiadów Mojej Przyjaciółki, której to dom widać w kawałku z ośnieżonym dachem. Też wszystko z papierami.

A my nie możemy... ? Bo?, ja się pytam, droga Gmino.. BO??? :evil:

 

* Zdjęcie jest robione trzy lata temu. Domy dalej stoją tak samo, ale działka - ogród wygląda nieco inaczej.... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Po raz kolejny przeniosłam się z pisaniem jakoś niechcący do komentarzy, a może są osoby, które TYLKO dzienniki czytają? No więc zapytywam:

Co sądzicie o tym projekcie (i to w szkielecie)?

 

http://www.mgprojekt.com.pl/domki/klif/rzuty.php

 

Bez żenady pisać proszę co jest nie tak. Ma być mały (wąska działka i fundusze), funkcjonalny i niedrogi. Garaż byłby gdzie indziej. W Piasecznie, na przykład.... he, he, żart.... W innej części działki (wiem, wiem - orkopieństwo, ale inaczej się nie da :evil: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...