Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wielki Podrzutek Jagny


Recommended Posts

Do wnętrz jeszcze dłuuuuga droga, ale skoro już się tak rozbestwiłam w marzeniach, to tak ma to wyglądać. Rysunek jest prymitywny, ale inaczej jeszcze nie umiem.... :(

http://foto.onet.pl/upload/16/42/_365756_n.jpg

 

A od czasu jak wysmarowałam to dzieło, zaszły drobne zmiany: będzie jeszcze jedno, małe okno w naszej sypialni, za to nie będzie okna w garderobie. I nie do końca jest opracowana wersja fragmentu łazienki nr4 i pomieszczenia gosp. nr8 Ale to jeszcze się zobaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 377
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

12 listopada 2004

Na tę chwilę jest tak: dziura do hydroforu zrobiona, czyli zalana i wybetonowana. Wieniec na domu zalany i „schnie” tzn. twardnieje w deszczu, słońcu i wietrze. Zaczynamy moczyć więźbę w impregnacie, co oznacza, że już niedługo będzie umieszczana w odpowiednim miejscu, czyli w okolicach dachu. Nie mogę się doczekać! Ściany są fajne, ale bez dachu, to jeszcze nie to… Jak już będzie dach, to będę jęczeć o ściany działowe. Już to wiem. Już prawie jęczę.

Dobrze jest mieć kogoś, kto wcześniej coś wybudował. Po wizycie u Sąsiada z Kopyta nagle zmieniamy decyzję odnośnie szprosów: miały być, ale nie będzie. Planowane były drewniane a raczej plastikowe okna z okleiną i drewniane (drewnianopodobne?) szprosy. Bo to ładne i do naszego domu będzie pasowało. Sąsiad z Kopytem zaprosza nas do siebie a on już ma okna i to ze szprosami. Pierwszy raz mam okazję wyjrzeć przez takie okno od wewnątrz na świat i efekt mi się nie podoba. Patrzę albo przez jeden kwadracik, albo próbuję ogarnąć całość pola widzenia, ale w tle jakoś mi te szprosy ciągle w oczy włażą…! Może ja mam oczy felerne, ale jeszcze nad głową mam Forumową Koleżankę (buziaki!), która mi szepcze nad uchem bardzo „anty-szprosowo”. Ale wszelką niepewność rozwiązuje mi moment, kiedy wchodzimy do pokoju obok a tam okno jest otwarte i nagle widzę urodę naszej okolicy w pełnej krasie, bez kratek w polu widzenia! Mój Mąż o dziwo mówi to samo: Nie będzie szprosów! Polecam wszystkim planującym ten rodzaj okien: powyglądajcie parę chwil przez takie okno i zobaczcie czy na pewno o to właśnie chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga rzecz to ogrzewanie. U nas nie ma gazu ziemnego. U nas chyba nie będzie gazu ziemnego. Możemy zapomnieć o gazie ziemnym. Myślimy więc o gazie z butli + DGP. Ale kolejne doświadczenia Kogoś Kto Już Wybudował działają nam na wyobraźnię. Rachunki za gaz płynny… brrrrr! A nasz dom będzie miał kubaturę kościoła! Zaczynam więc szukać, szperać i oto natrafiam na forum na temat ekogroszku. Super. Podoba mi się. Nie mam problemu z dorzuceniem co 3 dni, z wyczyszczeniem pieca raz na jakiś czas, jeżeli rachunki za ogrzewanie + woda mają być do przyjęcia. Lubię ciepełko. Nie chcę oszczędzać, nie chcę patrzeć na licznik zużycia gazu i czuć jak mi włosy stają dęba na głowie. Chcę taszczyć worki węgla na plecach i cieszyć się, że mam do zapłacenia 200zł miesięcznie a nie….eee…dużo. Poza tym do taszczenia mam Męża.

Oczywiście moja wizja może ulec zmianie. Może znajdę sobie coś innego, tym bardziej, że nie wiem jak piece na paliwo stałe sprawdzają się w przypadku podłogówki, z której nie zre-zy-gnu-ję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

04 grudnia 2004

Mury sobie dalej stoją. Bez dachu. Ekipa kończy budować dom na innej budowie. Jestem niecierpliwa, ale nie mogę się wściekać. Od początku wiedzieliśmy, że tak będzie to wyglądało, Szef naszej Ekipy nie tai, że będzie musiał skończyć TAMTEN dom prędzej czy później. W zasadzie to miło. Ponoć faceta poznać nie po tym jak zaczyna tylko jak kończy…;) Ale oto dzisiaj Mój Mąż jedzie na budowę, bo cała ekipa w komplecie stawia się u nas. Robią murłaty a od poniedziałku nasz Podrzutek będzie się wspinał dalej do góry.

W zasadzie ten przestój jest dla nas korzystny: wieniec zdążył porządnie stwardnieć już ze trzy razy, więźba wymoczyła się w impregnacie, przeschła sobie i to dobrze. Na zdrówko.

A ja oczywiście nadal szaleję z pomysłem na

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogrzewanie. Z groszkiem, jak przypuszczałam, dosyć szybko mi przechodzi. Dużo brudu, sadzy i miejsca na składowanie. Ceny węgla mają wzrosnąć….Znajduję wątek o kotle na pelety. Podoba mi się. Czyściej niż ekogroszek a zasada działania podobna. Informuje Mojego Męża, że będziemy mieli ogrzewanie na pelety. Mąż kiwa głową, udaje, że słucha i pyta: „A co to jest ta Pompa Ciepła?” Już kiedyś o to mnie o to pytał, ale zbyłam go krótkim „Drogie”. Nadal zachwalam pelety. Że lekkie, że nie takie drogie, że nie brudzą bardziej niż kominek. Mój Mąż pyta kto będzie dosypywał, czyścił kocioł i pilnował zakupu pelet. Nie odpowiadam. To pytanie retoryczne. Po co się ma Męża? Żeby dosypywał, czyścił i pilnował….nie? Chyba mu się nie podoba ten pomysł, zupełnie nie wiem dlaczego. I znowu pyta „A co to jest ta Pompa Ciepła?” Jest późny wieczór. Znowu uruchamiam komputer i czytam o Pompie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i się coraz bardziej zachwycam. Pompa Ciepła. Podoba mi się! W przeciągu godziny staję się ekspertem od Pomp. Już wiem, że są takie z glikolem (tańsze) i takie cudo z propanem. Glikol trzeba wymieniać, propanu nie. Te z glikolem mają gwarancję na 2 lata a te z propanem na 30! I jeżeli jest wszystko ok., a jak może być inaczej (hmm…), to przez resztę życia nie muszę się martwić o tankowanie, o składowanie materiału i co najważniejsze chyba nawet o rachunki. Idealna do podłogówki, gliniastej gleby i dużej działki. Spełniamy wszelkie warunki. Jakoś zręcznie udaje mi się pomijać wzrokiem cenę takiej pompy. W końcu na dom też miało nas nie być stać a wygląda na to, że uda nam się postawić stan surowy otwarty bez złotówki kredytu. No bo po co ma się Męża? Żeby dokonywał cudów! :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Święta mijają przyjemnie i cieplutko. Tym bardziej, że są tylko uroczym dodatkiem do tematu budowlanego. Stan na tuż przed Świętami – dach w pełni odeskowany. Jako że ekipa wyjechała na Boże Narodzenie do domu już parę dni przed Bożym Narodzeniem, więc deskuje Mój Mąż, Szef Ekipy i Pomocnicy (Bracia i koledzy Braci). Deskuje im się sprawnie i chyba wesoło, bo z tej radości spadają z dachu Mój Mąż i Szef Ekipy. Nie spadają razem tylko każdy w swoim zakresie, więc dzielą sobie radość na raty. Mój Mąż ma obtartą łydkę a Szef Ekipy jako osoba wprawiona w spadaniu wychodzi bez szwanku. Grunt, że obaj zaraz po upadku włażą od razu z powrotem i deskują dalej. Ja na działkę jeżdżę rzadko, bo zimno i wieje, ale pewien wieczór, jeszcze przed deskowaniem zapada mi w pamięć: Jest wygwieżdżone niebo, piękny rogal księżyca, my poubierani jak na Syberię, więc nam ciepło. Wchodzę do domu, jest cudnie. Podnoszę głowę i zapiera mi dech....Widzę gwiazdy, dużo, dużo gwiazd...! Ale byłoby super mieć szklany dach! No, ale już są dechy i po gwiazdy trzeba od teraz wychodzić na zewnątrz L

Jest jednak coś co psuje mi humor....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadaszenie tarasu.

W projekcie taras jest pięknie zadaszony. Ale zmieniając kąt nachylenia dachu zmieniło się też sporo innych rzeczy. Trochę to skomplikowane, ale w skrócie chodzi o to, że w oryginale szczyt dachu jest przesunięty nad taras, a ściana nad tarasem wyższa niż przeciwległa. Nie wiem czy jasno się wyrażam... U nas dach jest teraz jak w wersji parterowej, czyli symetryczny i przez to przedłużony dach nad tarasem kończyłby się metr nad tarasem! Jakby na to nie patrzeć – nie znajdujemy plusów takiego rozwiązania ;) Tak więc teraz nasz przyszły taras ( bo jeszcze nie wylany) jest goluteńki. Wygląda dokładnie tak: (tu wkleję zdjęcie wersji parterowej, ale obawiam się, że zniknie, bo z niewiadomych przyczyn znikają mi zdjęcia projektów L)

http://www.projekty.murator.pl/Panel/pliki/ddk-d20-tyl-300.jpg

 

Jednak nie poddajemy się. Taras MUSI być zadaszony! Tyle, że zadaszenie będzie już zrobione dodatkowo i nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało.....Może ktoś widział takie dobudowane zadaszenia? Ładne to?

u nas na razie wygląda to tak:

 

http://foto.onet.pl/upload/0/55/_395120_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochanym Maluszkom, mogę pokazać kilka fotek!

Tu się będzie wychodziło na taras. Okna boczne będą większe, w tej chwili to zwykłe stare okna i dechy :D

http://foto.onet.pl/upload/13/86/_395121_n.jpg

 

Inne spojrzenie na przyszły taras. Tu debatują Maluszki z Moi Mężem jak to by można zadaszyć. Czasu mało bo ekipa zadasza od jutra...

http://foto.onet.pl/upload/42/56/_395124_n.jpg

 

A tu dzieło Mojego Męża - brama!

http://foto.onet.pl/upload/14/7/_395116_n.jpg

 

A to perspektywiczne spojrzenie na przyszły salon. Kratownica będzie widoczna.

http://foto.onet.pl/upload/26/32/_395126_n.jpg

 

Następne zdjęcia już z zadaszeniem tarasu....mam nadzieję :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

03 stycznia 2005

Pomysły na zadaszenie.

Jest zimno, wietrznie a ja w pracy. Może to i dobrze, bo w pracy jest ciepło i przyjemnie. Tyle, że szkoda, że to praca. No, ale dobrze, ze w ogóle jest. Ta praca. No dobra, dosyć filozofii. Ja w pracy a Mój Mąż melduje, że jest na działce i ustalają z ekipą jak ma ostatecznie wyglądać zadaszenie tarasu. Wysłuchuję z uwagą. Nic nie rozumiem. Za godzinę dzwoni znowu. Koncepcja się zmieniła. Tej też nie rozumiem. Postanawiam pojechać po pracy na działkę. Cała w nerwach docieram na miejsce a tam mój Mąż właśnie obija okna dechami. „No i w końcu będzie tak jak ty chciałaś” oświadcza z ustami pełnymi gwoździ. Nic mi to nie mówi, bo nie jestem pewna czy zostało dobrze zrozumiane JAK ja chciałam. Objaśniają mi. Wychodzi na to, że samo zadaszenie będzie całkiem fajne, bo takie jak ja chciałam, tyle, że będzie się kończyło kawałek przed prostopadłą częścią domu.... Zostanie wolna przestrzeń miedzy tarasem a ścianą. „Posadzimy tam drzewo” żartuję sobie, a twarz mojego Męża się rozjaśnia „No! Jabłonkę!” Jest zimno. Zaczyna padać. Może być jabłonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dowiedziałam się, że w sobotę wprowadza się do swojego domu Sąsiad z Kopytem i z rodziną! :o Jest to ważne, bo będą to Pierwsi Mieszkańcy naszego osiedla in spe.... Już od soboty będą pić winko przy kominku, będą rozpakowywać pudła, sprzątać, szorować, szukać wszystkiego, kląć na czym świat stoi, bo meble jeszcze nie wszystkie zamontowane, wściekać się, że tu jeszcze nie powieszone a tam nie przybite....ach, jak ja im zazdroszczę... :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że niektóre zdjęcia notorycznie znikają z mojego albumu :evil: Szczególnie mój malunek wnętrza domu. Wiem, że nie jest piękny...jest wręcz szkaradny....ale ma to co najważniejsze: rozkład pomieszczeń jak to ma wyglądać. Może tu się moje "dzieło" uchowa...

Tak ma wyglądać nasz Podrzutek od środka:

http://foto.onet.pl/upload/42/75/_404637_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz trochę nie o naszej budowie, ale ma to sporo z nami wspólnego.

W bezpośrednim sąsiedztwie naszego "rzędu" działek jest duże pole. Całe to pole kupił jeden pan, niech będzie pan K. Podzielił sobie pole na działki i planował je po mału sprzedawać. Ceny gruntów rosną. U nas szczególnie będzie ostro, od kiedy okazało się, że w Modlinie ma powstać lotnisko, więc okolica mocno się zaludni. Niestety? Stety? Jeszcze nie wiemy. Tymczasem okazało się, że jeden znajomy mojego Męża, pan B. wymyślił sobie, że on kupi wszystkie działki od pana K. i nie będzie sprzedawał gołych działek, tylko je uzbroi (mamy tylko prąd, więc wiele nie będzie miał do roboty, hłe hłe), ogrodzi a nawet postawi na nich domy w stanie surowym. Bagatela - 170 domów http://gify.mjw.pl/gifs/miny/00000027.gif i powstanie całe osiedle na sprzedaż. Fajnie byłoby gdyby to się udało, bo osiedle byłoby dyskretnie odsunięte od naszej działki o pół kilometra, powstałby na pewno sklep, wprowadziłoby się sporo rodzin z dziećmi itp...No i też miło, że pan B. zaproponował mojemu Mężowi udział w całym przedsięwzięciu, jako Człowiekowi Który Tu się Urodził i wszystkich zna i na dodatek obrotny z niego chłopak. Lubię pana B.

Tak więc wskazany był szybki kontakt z panem K. w sprawie sprzedaży. Ale pan K. był na wakacjach. W Azji.... Na szczęście okazało się, że jest na liście odnalezionych. A dzisiaj w nocy przyszedł do mojego Męża sms o treści "U nas ok. żyjemy. wracamy w poniedziałek"... Nie sądziłam, że przy okazji głupich działek otrę się w jakiś sposób osobiście z tragedią azjatycką... Dzięki Bogu, w pozytywny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w nocy wichura. Rano wichura. Współczuję mieszkańcom południa Polski. Tam to dopiero jest WICHURA!!! :o :o

Jedziemy na poranny spacer z psem na działkę z nastawieniem, że przeżyjemy deja vu i zobaczymy znowu gołe ściany, bez dachu. Bo na szczerym polu mały wiaterek zamienia się w niezłe wietrzysko, a niezłe wietrzysko to już potężna wichura, gdzie człowieka zgina w pół....

Denerwuję się jak przed egzaminem. Jak teraz nie zwiało, kiedy dziury są, kiedy nie przykryty dachówką, to już nie zwieje...

Już z daleka widać nasz dom. Wszystko na miejscu. Ufff... Lekko tylko podwiało fragment papy i jedno skrzydło starego okna wpadło do środka, ale się nie potłukło :o Zaczynam lubić nasze stare okna jeszcze bardziej. Może z sympatii je umyję...? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to mam wrażenie, że nasz Podrzutek to się nikomu nie podoba, co? Odkąd wkleiłam zdjęcia, ucięły się wszelkie komentarze... :lol:

Szpoko, on teraz ma kiepskie proporcje, bo nie jest obsypany, więc wydaje się za wysoki. Potem lekko "przykucnie", dojdzie zadaszenie tarasu, sporo drewna dookoła i będzie pikniej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnice zdań.

Każda budowa to nie tylko pustaki, dachówki i inne kominki. To również wiele emocji, rozmów, planów. Niewiele jest chyba takich rodzin, gdzie wszyscy się we wszystkim zgadzają. Nasze rozmowy wyglądają mniej więcej tak: Ja – „A wiesz co bym chciała?” Mąż: „Co tylko chcesz, kochanie” Ja: „A to i to bym chciała” (tu oczywiście mówię nieco konkretniej, ale w tej chwili trudno o przykład) Mąż: (patrzy na mnie przeciągle) „Ty chyba oszalałaś. Nie ma mowy.” Potem odwrotna sytuacja. Mąż: „A tu zrobimy to i to” (konkret) Ja: „Zwariowałeś? Absolutnie się nie zgadzam!” Mąż: (zamyślony) „Nooo, fajnie będzie...”

Zarzucam więc dzisiaj mężowi po raz setny brak kompromisów. Mówię, że wiele jest rzeczy, które są tak jak ON chce a nie tak jak ja. On na to, że wiele jest rzeczy tak jak ja chciałam. „Owszem” mówię, „bo są to pomysły, które i tobie się podobały, więc się zgodziłeś, ale wymień mi jedną rzecz, którą JA chciałam, TY nie chciałeś, a mimo wszystko będzie po mojemu!” Mąż gwałtownie próbuje coś wymyślić. Na próżno. Nie ma takiej rzeczy! :evil:

Na przykład sypialnie chłopców. Nie wyjdą duże, mają mniej więcej po 12m. Dzielę się tą myślą z Mężem (nie po ile mają metrów, bo on to wie, tylko, że nie są za wielkie...). Mąż w trzy setne sekundy wpada na pomysł: tu też zostawimy wysokie pomieszczenia i zrobimy im antresole z łóżkiem na górze. Nie komentuję. Czekam aż mu przejdzie, bo tak już było z wieloma genialnymi pomysłami. Ale jemu jakoś nie mija, ciągle gada o antresolach. Jestem matką. Matki w związku z byciem matkami posiadają macice, biusty i inne fajne rzeczy, między innymi WYOBRAŹNIĘ. Ja nie mam nic przeciwko antresolom, dopóki nie latają po nich moje dzieci. Oczyma duszy widzę obrazek jak zaspany kilkulatek (mój Młodszy Syn ma 3,5 roku) wstaje w nocy na siusiu i filmowo spada ze schodów. Nie lubię jak moje dzieci spadają z czegokolwiek.... Nie chcę antresoli. No, chyba, że zmienię zdanie...? Widział ktoś kiedyś takie rozwiązanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 stycznia 2005

Taras zadaszony.

Jadę na działkę, żeby zobaczyć końcowy efekt zadaszenia tarasu. Efekt „przedkońcowy”, czyli więźba nad tarasem, wyglądał dość spektakularnie. Byłam przerażona. Teraz jest już równiutko, a chłopaki kończą przybijać papę. Biegam dookoła tarasu i oceniam ze wszystkich stron. Jest super! Jak pożyczę od kogoś cyfrówkę to wkleję zdjęcia, bo opisać to raczej trudno, ale spróbuję: jest to zadaszenie kopertowe, czyli tak jakby bliźniacza część dachu nad sypialnią (obok tarasu). Podoba mi się. Jestem zadowolona. Staję sobie pod zadaszeniem i jest mi byczo. Lubię zadaszone tarasy. Pasjami. Część Ekipy siedzi na górze i przybija papę. Ich zabezpieczenie to lina, którą są przewiązani, ale i tak co chwila zsuwają się malowniczo po pół metra i bardzo ich to bawi. Na dole gra radio i cieszą się szczególnie, kiedy Robert Gawliński zaczyna śpiewać „Lecę bo chcę...!” Wtórują mu wisząc przy samej krawędzi dachu. Niezły ubaw :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między „głównym dachem” a zadaszeniem powstaje jama z kratownicą. Moje pierwsze skojarzenie to raj dla jaskółek. Uwielbiam jaskółki a one uwielbiają takie przyjemne suche miejsca pod dachem. Mimo całej sympatii do latających elegantek, opracowuję zdradziecki plan: trzeba to szybko zasłonić. Mogę tak planować całkiem głośno, bo jaskółek chwilowo nie ma w pobliżu i nie słyszą, ale jak się tylko pojawią to murowane, że zanim się rozpakują po podróży to już zawiadomią wszystkie koleżanki, że fajna miejscówa na gniazda jest w Błędowie.... Szef Ekipy kiwa głową i mówi, że nie ma problemu. Zadeskuje się, a żeby kratownica była widoczna, to się zadeskuje od środka. Od środka...? Żeby deskować od środka, to trzeba wejść do jamy. Po przybiciu ostatniej deski od środka, już się nie wyjdze. Czy to znaczy, że będziemy mieli zadeskowanego w środku jednego z Ekipy?...Pomysł jest głupi, ale śmieszny. Szef ekipy się nie śmieje. Chyba pomyślał, że rozmawia z idiotką i uśmiechając się niepewnie oddala się do swoich obowiązków. Chichoczę w samotności upajając się wizją szkieletu z palcami rozczapierzonymi na ostatniej szparze w deskach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 stycznia 2005

Porządki na działce.

Dach w pełni opapowany, łącznie z zadaszeniem. Zostało już tylko zaimpregnowanie gołych desek, zadeskowanie jamy przy zadaszeniu i posprzątanie działki. Porządki to pozabieranie dech, zbieranie papierów itp. Jest zimno, więc sprząta Mąż i Ekipa. Ja gotuję obiad i jestem z nimi duchem. W przyszłym tygodniu kolejny etap – wylewki. Wylewki tak mnie nie kręcą, ale następny krok, czyli ściany działowe przyprawiają mnie o żywe bicie serca. Nie mogę się doczekać! :p :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylewki.

Znowu zrobiło się trochę powolniej. Wylewki wylane kilka dni temu leżą sobie grzecznie poprawiając zdecydowanie klimat naszego domu. Już nie wygląda jak spichlerz na żyto. Teraz wygląda jak niewielka hala przemysłowa. Bo ścian działowych nadal brak :( W przyszłym tygodniu będą kupione materiały i może coś się zacznie dziać.

Dwa dni po wylewkach jadę je oglądać. Oglądam powoli zaczynając od salonu. Niewielki schodek między jadalnią a salonem jest w tej chwili bardzo wysoki i zgłaszam wrzaskiem reklamację. Mąż przybiega i cierpliwie tłumaczy, że tu sie podniesie a tam się opuści i będzie dobrze. Nie wiem do końca czy wiem o co mu chodzi, ale trzymam go za słowo. W tej chwili schodek mi sie wcale nie podoba :evil:

Kontempluję dalej salon, kiedy woła mnie Mąż z okolic pomieszczenia gospodarczego. Idę, patrzę i oczom nie wierzę... Od wejścia w pomieszczeniu gospodarczym przez przyszłe pomieszczenie, łazienkę, korytarz, aż do wyjścia głównego biegną odbite w wylewce duże ślady łap! Naszego psa nie było jak lali wylewki, więc to nie on. Coś dużego odwiedziło nas w nocy i przelazło przez nasz dom. Mam tylko nadzieję, że to był duży pies a nie tych rozmiarów kret.... :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...