Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wielki Podrzutek Jagny


Recommended Posts

22 listopada 2005

Pakujemy rzeczy. My, to znaczy ja i moi synowie. Pakujemy same najpotrzebniejsze, te które są niezbędne do spędzenia nocy. Tak więc ja pakuję, kosmetyki, ciuchy, kosmetyki, ręczniki, piżamy, jakieś kosmetyki i papier toaletowy. Moje dzieci pakują klocki, samochodziki, książeczki i odnaleziony przypadkiem ciężarek do wzmacniania bicepsów. Mój Mąż przyjeżdża i nic nie komentując zabiera tylko część z ułożonej wdzięcznie góry toreb, torebek i reklamówek. Trudno. Jakoś przetrwamy bez kremu do opalania i ciężarka.

Jako ostatnie do samochodu ładowane są koty. Nie wiedzieć czemu nie są tak zachwycone jak my. Zaraz jak dojeżdżamy zaczynamy rozkładać rzeczy. Trochę trudno "rozkłada się" ciuchy i inne bibeloty kiedy nie ma nawet jednej szafki, czy nawet półki. Przecież nie wpakuję spodni, bluz i gaci do szafek kuchennych...niestety. Tak więc chodzę z reklamówkami od pokoju do pokoju i kombinuję co tu zrobić, żeby było porządnie i praktycznie. W końcu wszystko ląduje w jedynej sypialni, gdzie położone są już panele. Jest praktycznie. A czy porządnie, to kwestia gustu, ale i tak mi się podoba. W tym czasie Mój Mąż rozkłada łóżko, dzieciaki przeszkadzają a koty odnajdują bezpieczną przystań w pustej wnęce na piekarnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 377
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ponieważ w naszej sypialni nie ma jeszcze paneli, więc rozkładamy łóżko w salonie. Wygląda to byczo. Ale na chwilę. Jeszcze nie spałam w takiej dużej sypialni, gdzie każde słowo odbija się echem....

Robi się ciemno, jest cichuteńko, zaczynam zapadać w błogi sen, kiedy słyszę pierwsze "miau". Koty siedzą już u nas pod łóżkiem i najwyraźniej chcą nam dać do zrozumienia, że coś nam się chyba pomyliło i sypia się w domu a nie w tym pustym, wielkim, groźnym wnętrzu. Cała noc do tyłu. Koty miauczą, drapią, łażą pod kołdrą, na kołdrze, jeden usiłuje mi wejść do nogawki od piżamy.... :evil: Rano nie jest lepiej. Są nadal zdenerwowane. W ciągu dnia, kiedy pojawiają się Panowie Robotnicy są już w takim stanie, że jadę po pracy i odwożę je z powrotem do mieszkania. Poczekają, aż skończą się wszystkie prace i spróbujemy jeszcze raz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pompa ciepła.

W moim starym mieszkaniu było wiecznie zimno. Ogrzewaliśmy dwoma, prostymi wkładami kominkowymi, ale i tak w środku nocy robiło się chłodno a po powrocie ze szkoły/pracy było już zupełnie zimno. W nowym domu pompa nastawiona jest na 20st. a oprócz tego delikatnie pali się kominek, ale DGP jeszcze nie jest podłączone. Kiedy przyjeżdżamy wieczorem, zdejmujmy z siebie kurtki. Potem polary. Potem swetry. I zostajemy w cienkich bluzkach. I co? I dalej nam za gorąco. Uchylamy okna....

Podłoga w dotyku jest przyjemna, ale nie ciepła. Raczej chłodna, jednak przyjemnie się chodzi nawet bez kapci. Nie wiem jak to się dzieje. Biorąc pod uwagę, że salon ma otwartą przestrzeń na górze na ok. 5m uważam pompę z podłogówką za przebój. Jest super. Jedyne chłodniejsze miejsce to pomieszczenie gospodarcze, bo tam stoi pompa podgrzewająca wodę. Podłączona po południu, przy wspomaganiu elektrycznej grzałki po kilku godzinach podgrzewa 270 litrów wody do 45st. przy okazji wydmuchując górą chłodne powietrze. Grzałka elektryczna jest tylko po to, żeby szybciej nagrzać wodę. Normalnie jest wyłączona. Uwaga jest tylko taka, że przy braku drzwi wewnętrznych, pustych przestrzeniach i miauczących po nocach kotach słychać w nocy szum podgrzewacza wody. Nie buczenie, nie warkot, tylko szum. Ale jestem przekonana, że normalnie śpiąca osoba, nawet bez drzwi, bez problemu przy tym będzie spała. Zresztą urządzenie po podgrzaniu do zadanej temperatury samo się grzecznie wyłącza.

Oczywiście nie mogę jeszcze nic napisać o kosztach eksploatacji, choć wiem, że dużo osób na to czeka. Ja też. Obiecuję, że napiszę jak tylko będę miała w miarę wymierne dane. Ale pompa działa wspaniale i mogę wreszcie patrzeć spokojnie, jak moje dzieci biegają po domu w cienkich piżamkach. A przy okazji, mój zimnolubny pies, może spać na kaflach i nie jest mu za gorąco. Cuda jakieś?...

Co do psa, to ciekawa rzecz. Pierwszy raz mogłam zaobserwować jego system pracy. Bakcyl jest psem wybitnie stróżującym. Leży przed domem i obserwuje pilnie otoczenie. Ale tylko na dziennej zmianie, od 6 rano. Wcześniej śpi w domu jak zabity. Muszę sobie kupić psa, żeby go pilnował w nocy.... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mi się coś przypomniało. Meble kuchenne. Panowie którzy je robili są przesympatyczni. Nie wzięli za dużo. Mało też nie, ale co to znaczy "mało" przy końcu budowy...jak dopłacają, chyba.

Meble bardzo ładne, przywiezione z opóźnieniem...pół dnia. Czyli żadnym. Zamontowane sprawnie i jak zwykle w miłej atmosferze, ale może ta atmosfera i ich czar osobisty nie pozwala na zbytnie narzekanie. A troszkę narzekać można, bo szczegóły są niedopracowane. A to blat odstaje troszkę od parapetu, a to 3cm szafki jest widoczne zza barku, a to jedne drzwiczki odrobinę zarysowane...Ale chłopaki na wszystkie uwagi reagują natychmiast, grzecznie poprawiają, albo doradzają co z tym dalej zrobić. Ogólnie polecam z założeniem, że dopilnujecie detali. Poza tym nasza kuchnia do łatwych nie należała.

Oto namiary na nich: pan Marek - 660 259 294 Fotki wkleję niebawem. Fotki mebli, nie pana Marka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

A skoro już jestem przy głosie, to zapraszam do naszego już zamieszkałego, ale jeszcze oczekującego na mnóstwo pracy domku.

To nasza kuchnia:

 

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/236_348.ts1135284746937.jpg

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/397_348.ts1135284745687.jpg

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/237_348.ts1135284748093.jpg

Oczywiście z biegiem czasu jest coraz bardziej zamieszkała (czyt.: zabałaganiona) Brakuje jeszcze półek na ścianie z kafelkami. I piekarnika :evil:

Nie wiem czy inne dziewczyny też tak mają, ale do tej pory gotowanie było dla mnie raczej mało radosną czynnością. W nowej kuchni jest zupełnie inaczej! :o Aż się chce robić naleśniki, smażyć kotlety czy gotować bigosy, jak właśnie teraz...

Stojąc przy patelni mogę sobie na przykład obserwować sroki, pogapić się na pola, a jak kotletów dużo to przy odrobinie cierpliwości można zobaczyć jak iglak urośnie na wiosnę tak z 0,000000002 mm....

Fajowo jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salon.

Oryginalnie kanapa miała stać pod ścianą, między kinkietami. Ale zrobiło się jakoś tak "sztywno" więc co jakiś czas wędruję z meblami i przestawiam je średnio raz na dwa dni. Czasem jak ktoś przychodzi, to ja sobie siedzę i niby słucham co tam gadają a tak naprawdę myślę sobie jakby tu przestawić te fotele.... :roll:

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/405_348.ts1135284766906.jpg

W tym ustawieniu kanapa stoi frontem do telewizora i kominka, którego jeszcze nie pokazuję, bo nie jest obudowany :(

Meble są ze starego mieszkania. Marzy mi się mięciutka, ogromna, "poduchowata" kanapa i dwa mięciutkie, ogromne i "poduchowate" fotele....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadalnia.

To widok z salonu na jadalnię i kuchnię. Jak widać krzesła szalenie nowoczesne. Plastik. Warte majątek....bo wiele wakacyjnych wyjazdów z nami zaliczyły :D

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/254_348.ts1135284768390.jpg

Zasłonko - firanki, stare, podziurawione przez koty, ale są. Czekamy na żaluzje drewniane i ładne, miękkie zasłony. Może się kiedyś doczekamy...

 

I odwrotnie - z jadalni na salon. Nie wiem czy zdjęcia dają jakieś pojęcie jak to naprawdę wygląda, ale staram się jak mogę 8)

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/418_348.ts1135284784234.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam było widać tylko kawałki kratownic przy otwartej przestrzeni nad salonem i jadalnią. Tutaj widać je lepiej. Sufit będzie jeszcze raz naciągany a skosy pomalowane tymi samymi kolorami co ściany. Tylko część pozioma zostanie biała.

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/421_348.ts1135284791468.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sypialnię i pokoje chłopców pokażę niedługo. U chłopaków praktycznie są tylko łóżka, stare szafy na ubrania i pudła. Nic ciekawego. Ale rozkład domu jest taki:

W lewo idzie się do chłopców i gościnnego................A w prawo do naszej supialni

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/410_348.ts1135284774687.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to na deser, bo wiem, że dla wielu to zdjęcie będzie najważniejsze...

Oto całe ustrojstwo pompy ciepła. To są nawet dwie pompy. To mniejsze to sterownik ogrzewania całego domu. A to duże to podgrzewacz ciepłej wody. I to wszystko. Czyściutko, malutko i sprawnie.

A w domu jest tak ciepło, że goście jęczą, żeby okna otwierać, mimo, że kominek nie pamięta już co to ogień... :p

http://jagna.photosite.com/~photos/tn/399_348.ts1135284751531.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po Świętach....Dla tych co mają coś wspólnego ze szkołą, nie jest tajemnicą, że my świętujemy z urzędu aż do posylwestrza 8)

Mieszkamy już ponad miesiąc. Nadal brakuje dużo ważnych rzeczy, ale po maleńku czegoś tam przybywa. Takie sitko do odcedzania makaronu na przykład. Bardzo przydatne. Ale na większe inwestycje czyli obudowę kominka, żaluzje itp. jeszcze muszę trochę poczekać :(

Po tych kilku tygodniach stałego przebywania mogę napisać, że sprawy mają się następująco:

Pompa do wody użytkowej często się zapowietrza. Najgorsze co może się przydarzyć to nagły brak wody w momencie, kiedy człowiek stoi goły pod prysznicem z namydlonym łbem (to ja). Wtedy drugi człowiek (Mój Mąż) musi lecieć do pompy, włazić pod ziemię i coś tam zrobić, żeby woda znowu leciała. To co, że jest 06:10 rano. To co, że zimno. Pierwszy człowiek stoi, szamponowa piana zaczyna wysychać, chłodno jest jakoś tak i czas poranny przecież co do minuty wyliczony....

Ale i tak jest dobrze. Bo ja za każdym razem, kiedy zapowietrza się pompa (czyli średnio kilka razy w tygodniu) pytam Mojego: "A co będzie jak TO się stanie, kiedy ciebie nie będzie?!!!" Myślę, że skutecznie odechciało mu się jakichkolwiek wyjazdów ... :-? Ale jeszcze walczy. Słyszałam jak dzisiaj rozmawiał o naszej pompie z hydraulikiem. Może umówili się, że mąż na narty a hydraulik w tym czasie w namiocie dyżur przy pompie? Nie wiem. Wiem tylko, że lubię mieć wodę w kranie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda z oczyszczalni, czyli nici z oczyszczalni… :(

Oczyszczalnia jest ok. Pompka buczy aż miło, oczyszczalnia wypluwa sobie wodę i to jest jej błąd. Bo nasza gleba jest jednak absolutnie niekompatybilna z oczyszczalnią i jej wodą. Nic nie wsiąka. Mój Mąż zorientował się na szczęście jeszcze zanim zaczęło nam wypływać w drugą stronę czyli z muszli kibelkowej do góry. Po prostu otworzył przykrywę i okazało się, że zbiornik oczyszczalni jest pełniutki po brzegi. Wziął więc koparkę i wykopał na końcu rury odpływowej wielki dół. Nie muszę mówić ile radości mu to sprawiło. Myślę, że zabawa koparką wynagrodziła wszelkie niedogodności kanalizacyjne. I teraz mam wielki dół w części zapełniony wodą. Na brzegu leżą kręgi, które na wiosnę trzeba będzie umiejscowić w dole i coś z tym dalej począć. Obawiam się, że nasza zabawa w oczyszczalnię zakończy się wielkim szambem…

:cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padam na kolana czyli glazura z małej łazience.

Pokazywałam zdjęcia glazury w łazience chłopców, nie? Słodka, nie? Słodka, ale tak jak to z niektórymi ludźmi bywa: słodkie to i urocze do pierwszego brudu. Na tej cholernicy widać każdą plamkę, każdy włosek, pyłeczek i nawet te brudy, których tak naprawdę wcale tam przed chwilą nie było! :evil:

Podłoga zamieciona, wygląda czysto, biorę sobie mopa, przecieram….a tu jak zaczarowane wyłażą jakieś kłaki, paproszki, niteczki, włoski….Aaaaa! Ja tak się nie bawię! Nie ma innego wyjścia. Biorę szmatę, padam na cztery i zbieram wszystko dokładnie, ruchem krótkim acz stanowczym. I co z tego. Następnego dnia jest dokładnie to samo. To wstrętne glazurnisko najwyraźniej przechowuje wszystkie śmieci a potem mi je wysypuje pod szmatę. Nie lubimy się, o nie…A czyja to wina? Nasza oczywiście, bo nas kolorami urzekła i nie przyszło nam do głupich łbów, że matowa, porowata faktura płytki na podłodze to nie najlepszy pomysł. Na szczęście to ta mniejsza łazienka. Na nieszczęście to z tej mają korzystać goście… :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciepło domowe, czyli pompa ciepła.

Kominek nadal rozpalany okazjonalnie, tak mniej więcej raz na tydzień i to pojedynczym wrzutem, czyli bez dokładania Na dodatek ciepło z kominka jeszcze nie jest rozprowadzone, więc jednym, jedynym źródłem ciepła w naszym domu jest pompa. Czujnik temperatury postawiliśmy w najchłodniejszym pokoju, czyli naszej sypialni i zadaliśmy temperaturę dzienną – 21 stopni a na noc 23 stopnie, żeby przez noc się nagrzało i o poranku było ciepło. W ciągu dnia pompa sobie dobija do tych 21 stopni bez problemu i się wyłącza. Ale to jest pokój narożny z dwiema ścianami zewnętrznymi, więc w pokojach chłopców jest znacznie cieplej i to nie jest dziwne. Dziwne jest to, że w salonie, który ma wysokość ok. 5 metrów, którym nas straszono, że „w życiu tego nie ogrzejecie!” jest również bardzo ciepło. Cieplej niż w naszej sypialni, która ma wysokość standardową. Myślę, że to dzięki temu, że w salonie i jadalni jest ceramika, która znacznie lepiej przewodzi ciepło niż sypialniane panele. Musieliśmy obniżyć zadaną temperaturę, bo kiedy ustawione było na 23 stopnie (Mój Mąż stwierdził, że chce zobaczyć „jak pompa chodzi”), to po kilku dniach naprawdę taką temperaturę uzyskaliśmy i w domu było zdecydowanie za gorąco. Dodam jeszcze, że nie mamy parapetów zewnętrznych, więc spod okien wieje aż miło. Jakoś przestałam się bać mroźnej zimy. Tym bardziej, że parapety już są i czekają na montaż, a w styczniu powinno ruszyć DGP. Tak więc na razie jesteśmy pompą ciepła zachwyceni. A piszę „na razie”, bo rachunek za prąd za ostatni miesiąc, czyli odkąd mieszkamy i grzejemy dopiero mamy dostać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak! Czyli płytki w salonie.

Do gresu w salonie i jadalni byliśmy przekonani jeszcze zanim zaczęliśmy stawiać dom. Czytało się wszystkie za i przeciw, ale jakoś tak wszystkie „przeciw” wydawały się mało istotne zaś wszystkie „za” były logiczne, spójne i bardzo przekonywujące. I nie dlatego, że zwolennicy mieli rację, czy nie. Ja po prostu czytałam tak jak MI było wygodnie, żeby potwierdzić swój wybór. Mieszkam miesiąc. Myję podłogę codziennie, czasem i dwa razy dziennie, bo mój pies zostawia pieczątki łap po wejściu z dworu. I co? I kocham moją podłogę z gresu! To był jeden z tych pomysłów trafionych na 100%.

Można brudzić butami i psimi łapami do woli, bo pięknie się myje. Można chodzić, ba, tańczyć! w szpilkach, drewniakach i czym tam się komu podoba, bo nic się nie zniszczy. Teraz można usiąść, położyć się, albo tylko chodzić boso, bo podłoga jest przyjemnie letnia w dotyku. No i według mnie wygląda ciepło i przytulnie, wbrew wszelkich obawom. Polecam wszystkim niezdecydowanym. Jest super.

Co do paneli mam tylko takie uwagi: na minus jest odgłos. Słychać nawet jak idzie kot….Na plus jest uroda, bo dopóki się na nie nie wlezie, to wyglądają jak drewniane dechy i łatwość mycia. Tak więc jak się już człowiek do stukania kapci przyzwyczai, to jest dobrze.

A najlepsze jest jak pies goni kota, wpada do sypialni i na zakręcie jak na filmie rysunkowym przez chwilę biegnie w miejscu, bo ślisko….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne fotki dla wzrokowców:

Dom przystrojony świątecznie. Minus jest taki, że widać to jak jest ciemno, a jak jest ciemno to i zdjęcia są ciemne:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/59_348.ts1135284795953.jpg

Nasza choinka dzielnie się trzyma. Niestety pewnie na wiosnę da nam do zrozumienia, że przesadzanie w tym wieku (choinki, nie naszym) nie jest wskazane :(

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/123_348.ts1136023912875.jpg

Są tacy co na zimę są dobrze przygotowani:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/124_348.ts1136023914375.jpg

W środku też trochę zmian. Kuchnia nabiera życia:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/126_348.ts1136023911375.jpg

Nasza łazienka. Tu będą szafki i blaty:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/128_348.ts1136023914468.jpg

A jak będą blaty, to zniknie "wystawa" z półki nad sedesem... To widok na kabinę prysznicową, którą UWIELBIAM!:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/129_348.ts1136023921968.jpg

A to jeszcze surowa łazienka chłopców. Tu też będą kiedyś blaty i szafka:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/143_348.ts1136025026812.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I na koniec:

Dzieci i psy lubią zimę. Ta górka to pozostałość ziemi po wykopach na kolektory pompy. Przydaje się jak widać:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/142_348.ts1136025025125.jpg

A właśnie do tego są stworzone berneńczyki:

http://jajagna.photosite.com/~photos/tn/120_348.ts1136023902531.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...