Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

...mam doła...


kubaimycha

Recommended Posts

OK, dompodsosnami, malmuc, agnieszkakusi, Magda25, Lidka i Janusz, kofi, Aga...dziękuję...

Teraz wiem, że wszyscy borykamy się z tymi samymi lub podobnymi problemami i jakoś trzeba sobie z nimi radzić.

Jestem typem "przeżywacza" - wszelkie potknięcia i niepowodzenia roztrząsam przez kilka dni do znudzenia...Lubię panować nad sytuacją, a kiedy mi to nie wychodzi, zupełnie mnie to rozkłada...

Nie jestem nadopiekuńczą matką, daję dzieciom sporo swobody i prawo do własnego zdania, choć mają dopiero po 7 i 8 lat. Uważam, że mają prawo być inne, niż ja bym chciała. Wszystko oczywiście w ramach jakiejś tolerancji, chociaż zdaję sobie sprawę, że trudno o złoty środek...Wydawało mi się, że mimo, iż mogłabym więcej, jestem z nimi na co dzień, pytając "co w szkole?", "jak wczorajsza kłótnia z Pati ( przyjaciółka mojej córki) ?", "co robiłeś na świetlicy?"...Ale faktem jest, że większość dnia spędzają w szkole, a potem najczęściej same do wieczora...Co prawda pracuję w budynku obok domu, na tej samej posesji, ale jednak nie jestem z nimi...Czasem wpadam na minutę/dwie miedzy kolejnymi pacjentami...

 

Od jutra kilka dni wolnego i chociaż niczego nie nadrobię to cieszę się, że w końcu spędzę z nimi czas na ...czymkolwiek...

 

Pozdrawiam Was ciepło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 41
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Myślę, że pani wychowawczyni nie była bezstronna, wydając tak poważny osąd bez chociażby próby zapoznania się z sytuacją.
Jakze latwo wydaje sie wyroki :-? , oceniac innych i madrzyc sie tez kazdy potrafi.

 

Poszlabym do nauczycielki porozmawiac .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam odpowiem po męsku, ale to dotyczy obojga.

Moi wcześniejsi są na studiach. Ale ojcostwo się stało 5 lat temu. I wiecie co?

To jest inny wymiar. CZas znajdę na wszystko. a nawet na więcej.

Na pierdoły, na zabawę taka co to niby nieedukacyjna i zbędna. Tak naprawdę ojcem zostałem prawdziwym chyba dopiero teraz. Moja zresztą też.

Nie szkoda czasu, nie przesuwa, nie każe zaczekać, tylko już teraz i bez względu na inne "niby ważniejsze"

I to co kiedyś uważałem za mało twórcze i mało rozwijające-teraz jest zabawą na 102. Śmieję sie ja i śmieje sie on. I ciągle woła za mna i namawia do czegoś - bo wie że nie odmówię. To akurat nowość jest dla mnie.

Kiedyś czytałem o facecie który miał satysfakcję, jak jechał w delegację na parę dni i syn biegł za autobusem i machał do niego ręką.

On uważał że wtedy się spełnił.

Ja robię wszystko teraz żeby tego doświadczyć również.

Pozdrawiam.

PS

skopiowałem z tematu podobnego, ,ale nie chciałem przepisywać a podobnie bardzo.Ale to moje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój, przecież budowa to zamknięty czasowo projekt i kiedyś się skończy. My daliśmy radę z trójką maluchów i jednym under_construction ;). Mogłabym dzisiaj zaczynać następną. Z tym, że my pracujemy dla siebie i nie musimy latać codziennie do biura, w czasie budowy nie było jeszcze szkoły - mieliśmy luzacki grafik w sumie.

Ja już dawno się przekonałam, że doskonałość we wszystkim jest nierealna - coś trzeba odpuścić, może skorzystać z pomocy zewnętrznej (w opiece nad dziećmi, utrzymaniu domu), od czasu do czasu rzucić wszystko w chorobę i zrobić sobie chociaż luźny weekend :). Dacie radę - wszyscy dają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

dom nie może być celem, powinien być środkiem do celu

 

my trochę też się zagubiliśmy :oops: , było dużo stresów -

najważniejszy był dom, żeby szybko, żeby mieć, żeby już...

 

a przecież najważniejsza /dla mnie/ jest rodzina - dzieciaczki i mężuś :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doskonałość we wszystkim jest nierealna - coś trzeba odpuścić, może skorzystać z pomocy zewnętrznej (w opiece nad dziećmi, utrzymaniu domu), od czasu do czasu rzucić wszystko w chorobę i zrobić sobie chociaż luźny weekend :). Dacie radę - wszyscy dają :)

 

...tego mi było trzeba :lol: , noga z gazu...zdążę, nie dziś ... to jutro...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doskonałość we wszystkim jest nierealna - coś trzeba odpuścić, może skorzystać z pomocy zewnętrznej (w opiece nad dziećmi, utrzymaniu domu), od czasu do czasu rzucić wszystko w chorobę i zrobić sobie chociaż luźny weekend :). Dacie radę - wszyscy dają :)

 

...tego mi było trzeba :lol: , noga z gazu...zdążę, nie dziś ... to jutro...[/quote]

 

Złotymi, ogromnymi literami na wszystkich murach i ścianach te słowa napisać!!!!!! Właśnie tak!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wypowiedź wychowawczyni to taki skandal, skoro okazuje się że dała do myślenia i skłoniła do refleksji.... więc skutki chyba pozytywne...szczególnie dla dziecka a ono tu chyba najważniejsze.

ps. Przechodziłam przez to samo co założycielka wątku jeszcze rok temu. Na szczęście już po wszystkim ufff

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To JEST skandal. I wiem, co mówię, sama jestem "ciałem pedagogicznym". Ten sam skutek, czyli zwrócenie uwagi Rodziców na poświęcenie czasu dla dziecka, mozna osiągnąć rozmową, w której rodzicom wskaże się potrzeby dziecka i podpowie, co mogą zrobić, aby je zaspokoić. Nie każdy rodzic się nim rodzi. Niektórzy (ogromna większość tak naprawdę) w ferworze dnia codziennego nie potrafią od razu dostrzec, ze zagubili się w powszedniości i być może ich dziecko potrzebuje więcej czasu i uwagi. Życzliwa i rzeczowa rozmowa z Rodzicami sprawiłaby nie tylko, że poświęcą dziecku więcej uwagi, ale także, że nie będą mieli poczucia żalu do nauczycielki i będą z nią znacznie chętniej współpracowali przy następnych okazjach lub potrzebach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To JEST skandal. I wiem, co mówię, sama jestem "ciałem pedagogicznym". Ten sam skutek, czyli zwrócenie uwagi Rodziców na poświęcenie czasu dla dziecka, mozna osiągnąć rozmową, w której rodzicom wskaże się potrzeby dziecka i podpowie, co mogą zrobić, aby je zaspokoić. Nie każdy rodzic się nim rodzi. Niektórzy (ogromna większość tak naprawdę) w ferworze dnia codziennego nie potrafią od razu dostrzec, ze zagubili się w powszedniości i być może ich dziecko potrzebuje więcej czasu i uwagi. Życzliwa i rzeczowa rozmowa z Rodzicami sprawiłaby nie tylko, że poświęcą dziecku więcej uwagi, ale także, że nie będą mieli poczucia żalu do nauczycielki i będą z nią znacznie chętniej współpracowali przy następnych okazjach lub potrzebach.

 

Pięknie napisałaś.

Ale nauczycieli z takim podejściem, jest jak na lekarstwo :cry:

Podejście reszty zostało już opisane w tym wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To JEST skandal. I wiem, co mówię, sama jestem "ciałem pedagogicznym". Ten sam skutek, czyli zwrócenie uwagi Rodziców na poświęcenie czasu dla dziecka, mozna osiągnąć rozmową, w której rodzicom wskaże się potrzeby dziecka i podpowie, co mogą zrobić, aby je zaspokoić. Nie każdy rodzic się nim rodzi. Niektórzy (ogromna większość tak naprawdę) w ferworze dnia codziennego nie potrafią od razu dostrzec, ze zagubili się w powszedniości i być może ich dziecko potrzebuje więcej czasu i uwagi. Życzliwa i rzeczowa rozmowa z Rodzicami sprawiłaby nie tylko, że poświęcą dziecku więcej uwagi, ale także, że nie będą mieli poczucia żalu do nauczycielki i będą z nią znacznie chętniej współpracowali przy następnych okazjach lub potrzebach.

 

Od czasu, kiedy nauczycielka zwróciła nam uwagę, minęło kilka dni i kilka postów od Was (dziękuję :D )...Refleksje :

Dobrze, że ktoś "otworzył mi oczy", bo rzeczywiście w nawale codzienności, gdzieś wszyscy sie pogubiliśmy i jak w amoku krążyliśmy myślami i ciałem tylko wokół budowy...

Ale, jak napisała dompodsosnami ten sam skutek można osiągnąć różnymi sposobami...I chyba właśnie o sposób przekazania nam swoich uwag przez nauczycielkę mam do niej żal...Próbuję ją tłumaczyć, że ma pod swoją opieką 28 dzieci i pewnie trudno bawić się w delikatności względem rodziców...

...ale niesmak pozostał...i chyba troszkę brak zaufania na przyszłość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To JEST skandal. I wiem, co mówię, sama jestem "ciałem pedagogicznym". Ten sam skutek, czyli zwrócenie uwagi Rodziców na poświęcenie czasu dla dziecka, mozna osiągnąć rozmową, w której rodzicom wskaże się potrzeby dziecka i podpowie, co mogą zrobić, aby je zaspokoić. Nie każdy rodzic się nim rodzi. Niektórzy (ogromna większość tak naprawdę) w ferworze dnia codziennego nie potrafią od razu dostrzec, ze zagubili się w powszedniości i być może ich dziecko potrzebuje więcej czasu i uwagi. Życzliwa i rzeczowa rozmowa z Rodzicami sprawiłaby nie tylko, że poświęcą dziecku więcej uwagi, ale także, że nie będą mieli poczucia żalu do nauczycielki i będą z nią znacznie chętniej współpracowali przy następnych okazjach lub potrzebach.

 

Od czasu, kiedy nauczycielka zwróciła nam uwagę, minęło kilka dni i kilka postów od Was (dziękuję :D )...Refleksje :

Dobrze, że ktoś "otworzył mi oczy", bo rzeczywiście w nawale codzienności, gdzieś wszyscy sie pogubiliśmy i jak w amoku krążyliśmy myślami i ciałem tylko wokół budowy...

Ale, jak napisała dompodsosnami ten sam skutek można osiągnąć różnymi sposobami...I chyba właśnie o sposób przekazania nam swoich uwag przez nauczycielkę mam do niej żal...Próbuję ją tłumaczyć, że ma pod swoją opieką 28 dzieci i pewnie trudno bawić się w delikatności względem rodziców...

...ale niesmak pozostał...i chyba troszkę brak zaufania na przyszłość...

Ja mam niesmak sama do siebie po rozmowie z teściową, bo delikatna też nie byłam. :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga nauczycielki nie była lekkim nadużyciem, tylko przestępstwem. Gdyby (zgodnie z dzisiejszą modą) została przez Was podana do sądu, miałaby grube kłopoty. O tym, czy dziecko jest zaniedbywane, może orzec tylko niezawisły sąd na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego.

Takie uwagi do rodziców to skandal i na Waszym miejscu poszłabym porozmawiać o tym z dyrektorką szkoły. :evil:

Nauczycielka jest od uczenia dzieci i ewentualnie pomocy rodzicom w problemach wychowawczych. Nie do niej należy jakakolwiek ocena postępowania rodziców, jeśli dziecko nie jest zaniedbane w rażący sposób (nie uczęszcza na zajęcia, nie ma podręczników i zeszytów, przychodzi brudne, bez drugiego śniadania, zachodzi podejrzenie, że jest bite).

Czasu nie macie, jasne. Ale nie oznacza to, że totalnie zaniedbujecie dzieci. Jedśli możecie, to zwolnijcie trochę i przeznaczcie weekendy dla dzieciaków. To im da poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Będzie dobrze.

 

Ale zmusilo autorke tematu do zastanowienia sie co robi. I czy to nie lepiej dla dziecka????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...