pazook 13.03.2008 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Budując dom nie patrzę na uzasadnienie ekonomiczne Nie dość że dużo pieniędzy na to pójdzie, to jeszcze dojazdy droższe i dłuższe. Co do raty kredytu a ceny wynajmu to się sprawdzało w przypadku zakupu małego mieszkania i to przed skokiem cen Chyba że ktoś wynajmuje dom i chce wybudować własny to wtedy być może wyjdzie podobnie. Natomiast Ci co mają już mieszkanie i budują dom mają jednak pewne zabezpieczenie finansowe - mogą sprzedać to mieszkanie. Generalnie budowa w 100% z kredytu wymaga rozwagi i przemyślenia, co się stanie jak się coś stanie. Natomiast mając jakąś gotówkę odłożoną np 20% lepiej wziąć kredyt na 100% i mieć rezerwę finansową, niż wziąć kredt na 80% i pod koniec się wyłożyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jacek1204 13.03.2008 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 U mnie jest tak : - działka ( część budowlana, część rolna) - kupiona za gotówkę - domek 125 m2 w stanie suworym otwartym stoi - wszystko zrobione za gotówką Teraz trzeba skończyć. Nie spieszy nam się. Moglibysmy wziąźć mały kredycik gotówkowy na roboty w tym roku, a w przyszłym jekis tak konsolidacyjny, czy refinansowy ( nie bardzo znam różnicę) i z niego m.in. spłacić ten gotówkowy i dokończyc wszystko. Co myślicie na ten temat ? Czy opłaca się tak, czy lepiej od razu hipoeczny ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pazook 13.03.2008 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Zdecydowanie od razu lepiej hipoteczny, jest duuużo tańszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arktyk 13.03.2008 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Kredyt hipoteczny jest rzeczywiście dużo tańszy od gotówkowego,ale....To ale to okres kredytowania. Kredyty gotówkowe są udzielane na zdecydowanie krótsze okresy i nie wymagają najczęściej ustanawiania hipoteki lub innego zabezpieczenia rzeczowego lub osobistego. A tak na marginesie to ciekawe czy wiecie który produkt przynosi Bankowi większe profity:kredyt gotówkowy, czy też hipoteczny. Oczywiście wszystko w kontekście długości kredytowania i zabezpieczenia kredytu. Hipoteka na nieruchomości jest w polskim systemie prawa najmocniejszym zabezpieczeniem i trzeba się z tym liczyć. Ja osobiście nie chcę przestrzegać ludzi przed zaciąganiem kredytów hipotecznych, najczęściej jest to jedyny sposób, aby urealnić swoje marzenia. Sam spłaciłem (przed czasem) już dwa takie kredyty (na mieszkanie i działkę). Natomiast chcę urealnić ocenę kredytu hipotecznego przez ludzi, którzy o bankowości nie mają większego pojęcia, a wierzą we wszystko co podpowiada doradca finansowy. Tak więc osobiście (może przez to że staram się być człowiekiem ostroznym) odradzam branie zbyt dużych kredytów, chyba że jest to konieczne. Pozdrawiam, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jacek1204 13.03.2008 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Czy da się porównać, rozpisać koszty kredytu hipotecznego ( hipoteka, ubezpieczenia prowizje, marża - wszystko) na np. 30 lat w wys. 150.000 PLN, oraz kredytu gotówkowego - 150.000 PLN np. na 15 lat ? Wiem, pewnie nie ma porównania, bo hipoteczny to najtańszy pieniądz do budowania. I nikt chyba nie buduje z gotówkowych. Ale jednak można spróbować ? jakiego rzędu wielkości jest to różnica ? Może ktoś pomóc ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pazook 13.03.2008 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Kredyt gotówkowy na 5 000 to być może i tak ale brać kredyt gotówkowy teraz a potem refinansować go hipotecznym? Nawet nie wiem czy jakiś bank ma taką opcję, być może wtedy musiała by być pożyczka hipoteczna a ona jest droższa (oprocentowanie wyższe). Co do spłaty to w tej chwili większość banków oferuje opcję wcześniejszej spłaty bez prowizji, więc można spłacić kiedy się chce. Ja nie wychwalam kredytów, więcej uważam, że jedyny dopuszczalny (nie licząc oczywiście jakichś sytuacji wyjątkowych) to kredyt hipoteczny. Inne rzecz jeśli mnie nie stać - nie kupuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pazook 13.03.2008 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Czy da się porównać, rozpisać koszty kredytu hipotecznego ( hipoteka, ubezpieczenia prowizje, marża - wszystko) na np. 30 lat w wys. 150.000 PLN, oraz kredytu gotówkowego - 150.000 PLN np. na 15 lat ? Może ktoś pomóc ?? W przybliżeniu można policzyć obydwa kredyty na kalkulatorach kredytowych dostępnych w internecie - nie uwzględnią prowizji i ubezpieczeń niestety. Poza tym czemu chcesz porównać 15 i 30 letni kredyt? Hipoteczny na 15 lat też dadzą Poza tym przy takich kwotach dla gotówkowego problemem robi się zdolność kredytowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arktyk 13.03.2008 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Przy wysokości 150.000,00 i więcej to niestety ale rzeczywiście jedym sensownym kredytem, tu zgodzę się z pazookiem, jest jedynie kredyt hipoteczny. Powinien być dużo tańszy od kredytu gotówkowego. Rzeczywiście kredyt gotówkowy na 15 lat to już wygląda na dziwadło. Moja rada jeśli potrzebna jest taka kwota to bierz kredyt hipoteczny nawet np na 15 lat. Nie wiem czy jest na rynku bank, który oferowałby pożyczki gotówkowe na 15 lat czy dłużej. Pozdrawiam, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 13.03.2008 18:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Ja na razie nie buduję domu - mamy z żoną to w planach średnioterminowych (ok. 5 lat) , ale z racji profesji mógłbym coś pożytecznego (jak myślę) na ten temat powiedzieć. Po pierwsze zgadzam się z wypowiedziami, że kredyt hipoteczny to tani pieniądz. Żeby być bardziej konkretnym, to aktualnie średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych w CHF wynosi ok. 4%. Jeśli by to przyrównać do oprocentowania depozytów, to mamy lokaty na 7%, konta oszczędnościowe na 5,5%. Różnica nie jest porażająca, ale ważne jest, że nie ma straty. Trzeba by to oprocentowanie (zbilansowane oprocentowanie kredytu i depozytu) jeszcze wyważyć kwotami (średnia ważona), żeby dostać realne oprocentowanie tego połączenia. Zatem jeśli ktoś dysponuje własnymi środkami, to lepiej zostawić je na depozycie, a zaciągnąć kredyt na 100%, ponieważ jeśli chodzi o koszt (odsetki) zostajemy mniej więcej na zero, a mamy do dyspozycji zapasowe środki na nieoczekiwane wydatki (czasowa utrata źródła dochodu, opóźnienie w wypłacie transzy itd.). Przykład: Budowa (i działka) kosztuje 400 tys. Mamy oszczędności na 250 tys. 1. Zaciągamy kredyt na 400 tys. na oprocentowaniu 4% Oszczędności – 250 tys. wrzucamy na lokatę na 7%. Czyli mamy koszt odsetek 4% od 400 tys. rocznie i zysk stopy zwrotu 7 % od 250 tys. rocznie (stopy procentowe są z reguły wyrażone w stosunku rocznym), co daje kwoty odpowiednio – koszt 16 tys. rocznie, zysk 17500 rocznie. Czyli jesteśmy 1500 na plus, a dodatkowo zyskujemy bezpieczeństwo finansowe. Jeśli nasza rata miesięczna jest zbyt duża, to część oszczędności można wrzucić na konto oszczędnościowe i dokładać miesięcznie do raty, czyli trochę zmodyfikować pomysł… Co ciekawe – zauważcie, że tak pomyślany kredyt hipoteczny jest oprocentowany minusową stopą procentową – czyli nie płacimy odsetek, a mamy jeszcze zyski. I to przy lokacie, a nie przy innych inwestycjach, które dysponują potencjałem wyższej niż 7% stopy zwrotu (Na razie polecam tylko doświadczonym inwestorom, choć mówimy tu raczej o okresie długoterminowym, w którym inwestycje giełdowe są dość bezpieczne…) Jeśli chodzi o kredyt w PLN, to moim zdaniem się nie opłaca. Sam w ostatnich dniach zadłużyłem się w CHF na 340 tys. (mieszkanie pod wynajem..) Jednakże ważna jest tu także kwestia zdolności kredytowej – nie każdego bank skredytuje na 100%, bo np. na daną kwotę może kredytobiorca nie mieć zdolności. O czym trzeba jeszcze pamiętać w przypadku kredytów na 100%? Otóż są one trochę droższe, bo banki pobierają opłatę (ubezpieczenie) od tzw. brakującego wkładu własnego (oprócz Polbanku, który tego nie pobiera, ale tam procedura obecnie jest strasznie uciążliwa) i ta opłata średnio wynosi 3,5% od np. 20% przy 100% z kredytu. Jeśli kredyt jest na 90% opłata jest od 10% itd. Są banki, które „wymagają” wkładu przy CHF 30%, a są takie, które wymagają przy PLN 15%... Są sytuacje, że trzeba zawnioskować o kredyt na 100%, bo wg tabel niektórych banków domu nie da się wybudować np. poniżej 3500/m2 i bank nie chce skredytować mniej, albo chce zobaczyć, że ktoś ma fizycznie wkład własny – np. depozyt lub mieszkanie do sprzedania i deklaruje, że sprzeda je przed wypłatą ostatniej transzy kredytu. Bank musi mieć po prostu gwarancję, że dom, który jest docelowym zabezpieczeniem kredytu powstanie (zostanie oddany do użytkowania). Wyjątkiem jest tu Santander, który takiego warunku nie stawia. Sory, że tak przydługawo, ale może komuś się te informacje przydadzą… Co do pożyczek hipotecznych powyżej 15 lat, to są takie – średnio do 20 lat, ale są też banki, które mają na 25 lub 30 lat (Nykredit np. ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yamnik 13.03.2008 22:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 "Czyli mamy koszt odsetek 4% od 400 tys. rocznie i zysk stopy zwrotu 7 % od 250 tys. rocznie (stopy procentowe są z reguły wyrażone w stosunku rocznym), co daje kwoty odpowiednio – koszt 16 tys. rocznie,zysk 17500 rocznie. Czyli jesteśmy 1500 na plus, " Niestety to nieprawda.... Od 17500 płacimy 19% Belkowego 3325 PLN i jesteśmy na minusie. Dokładnie strata wynosi 1825 PLN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 13.03.2008 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 A wystarczy belkowego nie płacić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 13.03.2008 23:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 UPS... Ale belkowe można zapłacić z becikowego - maluchy stawiają... Tak mi się skojarzyło. Nie no racja - podatek trzeba zapłacić. Chodzi o ideę. Po skorygowaniu o podatek oprocentowanie podanego w przykładzie kredytu z depozytem wynosi gdzieś 0,6%. Znasz bank, który da takie oprocentowanie (sam libor jest gdzieś 2,8 )? Tak jak napisałem chodzi o ideę, która w zależności z jakimi kwotami mamy do czynienia przynosi lepsze lub gorsze rezultaty, ale przyznasz, że jest ciekawa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jasabar 14.03.2008 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2008 My wzieliśmy kredyt na całość inwestycji. Działkę kupiliśmy za oszczędności. Duży wkład własnej pracy. Niespodzianką- chociaż nie mówię, że nie do przewidzenia było dla nas to, że CHF spadł i nie dostaliśmy w przeliczeniu na złotówki tyle pieniędzy ile oczekiwaliśmy. W ferworze budowlanym nie pomyśleliśmy o tym Brakuje nam więc w tej chwili trochę gotówki na wykończenie domu. W ramach oszczędności wszystkie prace, których nie muszą robić fachowcy, będziemy wykonywać sami w wolnym czasie. Mimo to gdybyśmy mieli brać kredyt powtórnie, zrobilibyśmy tak samo. Mój szwagier ze względu na zdolność kredytową dostał kredyt w PLN - o 100tyś. mniej od nas, a płaci raty takie same jak my i ma wyższe oprocentowanie. Nie baliśmy się CHF, bo przecież w razie czego zawsze można kredyt przewalutować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 14.03.2008 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2008 W przypadku kredytów walutowych istnieje niebezpieczeństwo, że dostaniemy mniej (lub więcej - jeśli kurs wzrośnie) złotówek, niż wnioskowaliśmy. To ryzyko zachodzi tylko w bankach, które stosują tzw. kredyt denominowany lub walutowy. Tu zasada przeliczania franków na złotówki jest taka, że przeliczenia dokonuje się w dniu podpisania mowy i do umowy wpisywana jest ta kwota kredytu wyrażona we frankach. Kiedy następuje wypłata - np po kilku dniach i kurs się zmieni, to kwota złotówek może być mniejsza lub większa od zakładanej. To ryzyko jest zwiększone w przypadku wypłaty kredytu w transzach, czyli np przy budowie domu, gdzie od podpisania umowy kredytowej do wypłaty ostatniej transzy mija kilka lub kilkanaście miesięcy. W tym czasie kurs może się zmienić diametralnie. Jeśli ktoś wybiera taki bank, to radzę zaciągnąć kredyt w PLN a po zakończeniu wypłat przewalutować na CHF. Jednak wiele banków w tej chwili stosuje tzw. kredyty indeksowane. Niczym się one nie różnią od tych poprzednich poza jedną rzeczą - moment przeliczenia złotówek na walutę (tu w tę stronę) następuje w momencie wypłaty transz - czyli na pewno dostaniemy tyle złotówek, o ile wnioskowaliśmy. Watro zatem przed zaciągnięciem kredytu zapytać w banku jaki kredyt w walucie stosuje czy denominowany (lub walutowy), czy indeksowany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yamnik 15.03.2008 15:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 UPS... Ale belkowe można zapłacić z becikowego - maluchy stawiają... Tak mi się skojarzyło. Nie no racja - podatek trzeba zapłacić. Chodzi o ideę. Po skorygowaniu o podatek oprocentowanie podanego w przykładzie kredytu z depozytem wynosi gdzieś 0,6%. Znasz bank, który da takie oprocentowanie (sam libor jest gdzieś 2,8 )? Tak jak napisałem chodzi o ideę, która w zależności z jakimi kwotami mamy do czynienia przynosi lepsze lub gorsze rezultaty, ale przyznasz, że jest ciekawa... Ale to i tak bez sensu... Lepiej wziąść kredyt na brakujące 150 tys., a nadwyżki gotówki - przy spłacie niższej raty - wpłacać np. na jakiś rozsądny fundusz o zrównoważonym ryzyku albo lokatę strukturyzowaną. Jeśli mamy samodyscyplinę do spłaty rat kredytowych to tym bardziej będziemy co miesiąc mogli wpłacać kwotę wynikająca z różnicy w racie kredytu. A dodatkowo procent składany po upływie tego czasu stworzy określoną wartość, pomijam jeszcze koszty związane z ubezpieczeniem kredytu- gdy jego kwota jest niższa... Proszę zauważyć że każde dodatkowe 10 tys. zaciągniętego kredytu to PONADPRZECIĘTNY koszt - jego obsługa nie rośnie liniowo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 15.03.2008 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Z rozwiązaniami finansowymi (nie produktami) najczęściej nie jest tak, że są lepsze lub gorsze, ale są lepsze lub gorsze dla konkretnych określonych osób - mnie lub Ciebie. Możecie się nie zgodzić, ale już piszę o co mi chodzi... Uważam, że rozwiązanie z nieangażowaniem oszczędności ma swoje plusy i minusy, ale bez sensu nie jest. Przy rozwiązaniu, o którym Ty piszesz uzbierasz kapitał po jakimś dłuższym okresie czasu, a przed tym w razie zdarzeń losowych nie dysponujesz zabezpieczeniem w postaci właśnie kapitału. Dodatkowo oprocentowanie kredytu i oprocentowanie depozytu bilansuje się tak, że jesteśmy nieznacznie na minusie. Rozwiązanie, o którym Ty piszesz jest dobre dla osób, które np nie dysponują oszczędnościami. Dobre jest także w okresie dużej zmienności na rynkach finansowych - czyli np. teraz, bo korzysta z tzw. uśrednienia ceny zakupu jednostek funduszy (nie mam za bardzo czasu, żeby się teraz na ten temat rozpisać . Jednak modyfikując pierwsze rozwiązanie można część oszczędności wrzucić na konto oszczędnościowe i z niego np miesięcznie kupować jednostki - też korzystamy z uśrednienia ceny zakupu. Między innymi takie rozwiązanie proponujemy naszym klientom, którzy teraz chcą zainwestować większą kwotę. Wrzucenie jej w akcje (fundusz akcyjny) jest bardziej ryzykowne, niż kupowanie jednostek systematycznie np co dwa tygodnie. Istnieją odpowiednie wyliczenia. Jeśli kogoś to bardziej interesuje, to tutaj zamieszczam artykuł Parkietu na ten temat: http://www.finance4u.com.pl/parkiet.pdf A w przypadku zwiększenia kwoty kredytu np. o 10 tys. to koszty rosną właśnie w sposób liniowy, ponieważ większość z nich wyrażona jest procentowo (jakiś procent od kwoty kredytu). Wyjątkiem jest tzw. ubezpieczenie brakującego wkładu własnego, o którym pisałem wcześniej - dotyczy 100% kredytowania oraz koszt wyceny. Czyli jeśli równolegle zaciągasz dwa kredyty na 60 tys. i 20 tys. przy wartości nieruchomości 100 tys (jedna nieruchomość, jedna wycena, jeden bank i takie samo oprocentowanie) to w kosztach wychodzisz na to samo gdybyś zaciągnął jeden kredyt na 80 tys. na tym samym oprocentowaniu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 15.03.2008 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Jeszcze jedna sprawa. W przypadku lokat strukturyzowanych jednak zamrażasz środki - np na 4 lata (sensowne lokaty z gwarancją kapitału i partycypacją bliską 100%). Jeśli chodzi o procent składany to się zgadzam, ale ma on także zastosowanie w pierwszym pomyśle, bo wiadomo, że dana stopa zwrotu przyniesie więcej pieniędzy jeśli będzie dotyczyć większej kwoty (np. 250 tys.) niż mniejszej kwoty (np 1000 zł w pierwszym miesiącu, 12 tys. po roku jeśli miesięcznie będziemy odkładać różnicę 1000 zł)... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yamnik 15.03.2008 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Rozumiem, że jako doradca finansowy zarabia Pan na prowizjach i ważny jest obrót, bo od niego dopiero generowane są zyski, jednak pragne się niezgodzić w paru kwestiach: Im większy kredyt (przy tej samej wysokości raty - a więc wydłużającym się okresie spłaty) - tym wyższa będzie suma skumulowanych odsetek do zapłaty bankowi. Wystarczy sięgnąć po jakikolwiek kalkulator kredytowy. Na tym właśnie zarabia bank. I jest to wzrost ponadproporcjonalny. Dłuższy okres spłaty zwiększa owe nożyce pomiędzy dochodami z lokat a zobowiązaniami odsetkowymi względem banku. Pan obstaje, że zyski z lokaty przewyższają kwotę odsetek do zapłaty - ja nadal twierdze, że po odjęciu podatku Belki są one niższe. Ponadto odsetki oddaje Pan bankowi od pierwszego miesiąca, odsetki z lokat (owe 7%) otrzymujemy po roku. cyt.:"Z rozwiązaniami finansowymi (nie produktami) najczęściej nie jest tak, że są lepsze lub gorsze, ale są lepsze lub gorsze dla konkretnych określonych osób - mnie lub Ciebie" Mnie uczono, że 2+2 jest zawsze 4, niezależnie czy dotyczy to Nowaka czy Kowalskiego. cyt. "Dodatkowo oprocentowanie kredytu i oprocentowanie depozytu bilansuje się tak, że jesteśmy nieznacznie na minusie". - a więc nie bilansują się... cyt. "Rozwiązanie, o którym Ty piszesz jest dobre dla osób, które np nie dysponują oszczędnościami." - no nie - przecież mówimy właśnie o sytuacji w której poprzez oszczędności redukujemy nasze zadłużenie.... Generalnie inwestycja w dom - nawet ten jedyny - w rozsądnej lokalizacji, budowanego z przyzwoitych materiałów i bez firmy z narzutem 80 - 200% jest lepsza od przedstawionych rozwiązań. W razie katastrofy, po sprzedaży z reguły jesteśmy w stanie wyciągnąć te pieniądze z powrotem. Zaspokajamy apetyt banku (w tym przypadku dużo mniejszy) i zostaje nam np. na kupno mieszkania.Niestety duży kredyt na długi czas - to zwłaszcza w pierwszej dekadzie spłata gigantycznych rat odsetkowych i minimalnych kapitałowych. Przed tym właśnie trzeba uciekać - nie tylko w okresie wzrostu globalnej inflacji. PozdrawiamPiotr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz_forum 15.03.2008 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 cyt: Rozumiem, że jako doradca finansowy zarabia Pan na prowizjach Tak to prawda – taką mam pracę i system wynagrodzeń… cyt: Im większy kredyt (przy tej samej wysokości raty - a więc wydłużającym się okresie spłaty) - tym wyższa będzie suma skumulowanych odsetek do zapłaty bankowi. Wystarczy sięgnąć po jakikolwiek kalkulator kredytowy. Na tym właśnie zarabia bank. I jest to wzrost ponadproporcjonalny. Ja ani razu nie pisałem o wydłużaniu okresu kredytowania. Przy wydłużaniu okresu później spłaca się kapitał i co za tym idzie odsetki naliczane są niejako dłużej. W tym przypadku ma Pan rację – suma odsetek jest większa (za to rata niższa). Ale wcześniej pisał Pan o podwyższeniu kwoty o 10 tys. Jeśli dodatkowo nie wydłużymy okresu to wzrost kosztów będzie liniowy, chyba, że to wydłużenie okresu miał Pan w domyśle – ja się nie domyśliłem Zakładałem podwyższenie raty (pisałem nawet o dokładaniu miesięcznie do rat z oszczędności)… cyt: Dłuższy okres spłaty zwiększa owe nożyce pomiędzy dochodami z lokat a zobowiązaniami odsetkowymi względem banku. Pan obstaje, że zyski z lokaty przewyższają kwotę odsetek do zapłaty - ja nadal twierdze, że po odjęciu podatku Belki są one niższe. Nie obstaję przy tym – pisałem, że się zgadzam, ale oprocentowanie „zbilansowane” w sensie uśrednione generuje jednak odsetki, ale jest to oprocentowanie znacznie niższe, niż oprocentowanie samego kredytu właśnie dzięki temu, że dodajemy depozyt (średnia ważona – czyli bierzemy pod uwagę różnicę kwot). cyt: Ponadto odsetki oddaje Pan bankowi od pierwszego miesiąca, odsetki z lokat (owe 7%) otrzymujemy po roku. Zgadzam się, ale przecież mówimy o rozwiązaniach wieloletnich… cyt: Mnie uczono, że 2+2 jest zawsze 4, niezależnie czy dotyczy to Nowaka czy Kowalskiego. Tak, ale Nowak może być np. dyrektorem zarządzającym w dużej firmie, który nie narzeka na brak płynności finansowej, zamierza wziąć kredyt na budowę dom tyle, żeby starczyło, ale tak naprawdę chce spłacić ten kredyt w 3 lata. Ma świetne perspektywy i nie musi się bać o brak pracy w przyszłości. A Kowalski może na przykład być osobą prowadzącą działalność gospodarczą i wie, że dziś idzie mu raczej dobrze, ale za pół roku może skończyć się koniunktura i na zmianę branży, przestój może potrzebować środków do życia i czasu, żeby rozkręcać coś nowego. Dodatkowo wchodzą jeszcze kwestie osobowościowe (np. stosunek do ryzyka, bo zamiast depozytu możemy tu mówić o inwestycji), ale w to nie chcę wchodzić…2+2 jest zawsze 4 (no może prawie zawsze – poza niektórymi systemami „matematyki nieklasycznej” nie opartymi na założeniach Euklidesa), ale rozwiązania finansowe, o których pisałem dotyczą ludzi, a nie komputerów, czy robotów i składają się zazwyczaj z kilku produktów finansowych. Trzeba je konstruować tak, żeby były efektywną odpowiedzią na potrzeby człowieka (czy rodziny). cyt: - a więc nie bilansują się... Racja. Użyłem tego słowa w sensie uśrednienia – być może nietrafnie. cyt: cyt. "Rozwiązanie, o którym Ty piszesz jest dobre dla osób, które np nie dysponują oszczędnościami." - no nie - przecież mówimy właśnie o sytuacji w której poprzez oszczędności redukujemy nasze zadłużenie.... To Pan o takiej sytuacji pisze. Ja uważam, że saldo zadłużenia (pasywa) nie jest niczym złym pod warunkiem, że ma pokrycie w aktywach. To daje dodatkowe możliwości… cyt: Generalnie inwestycja w dom - nawet ten jedyny - w rozsądnej lokalizacji, budowanego z przyzwoitych materiałów i bez firmy z narzutem 80 - 200% jest lepsza od przedstawionych rozwiązań. W razie katastrofy, po sprzedaży z reguły jesteśmy w stanie wyciągnąć te pieniądze z powrotem. Zaspokajamy apetyt banku (w tym przypadku dużo mniejszy) i zostaje nam np. na kupno mieszkania. Ja bym tu widział jednak kilka problemów. Też uważam, że nieruchomość to dobra inwestycja, ale głównie taka, która nie jest moim domem. Jeśli zdarzy się bowiem katastrofa, a my od razu sięgamy po sprzedaż domu w którym mieszkamy – to proszę sobie wyobrazić tę sytuację. Wystawiamy dom na sprzedaż. Zależy nam na czasie, więc jeśli nie mamy od razu kupca obniżamy cenę (cena wymuszonej sprzedaży to ok. 70% wartości rynkowej. Udaje nam się – sprzedajemy, dostajemy kasę, szukamy mieszkania (tańszego niż dom oczywiście), w między czasie mieszkamy u rodziny lub w wynajętym lokalu. W międzyczasie szukamy nowej pracy (jeśli katastrofa polegała na stracie pracy). Nie lepiej w tak zwanym międzyczasie żyć z oszczędności? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
olciu6 16.03.2008 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2008 Witamto co Pan mówi brzmi nieźle.Byłbym zainteresowany informacja o kredycie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.