marta-mam niebieski dach 18.01.2008 12:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 Jak tam czuje się Sonia po kastracji? po sterylizacji (to suczka) coraz lepiej, najgorzej było jak ją przywieźliśmy w środę wieczorem ja mam za miękkie serce na takie widoki,słaniała się na nogach a mimo tego koniecznie chciała gdzieś iść, postanowiliśmy spać blisko niej, żeby w razie czego słyszeć co się dzieje i tym sposobem psy spały jak zwykle na wersalce , a my na rozłożonym materacu na podłodze. cały czwartek w zasadzie leżała, wstała dopiero wieczorem wyszła na chwilę na siku, trochę zjadła napiła się, wiec już najgorsze chyba za nami, dzisiaj rano już przeszła się troszeczkę, wieczorem czeka ja wizyta weta i zastrzyk z antybiotyku , Sonia ma taki fajny zielony kubraczek wiązany na troczki, żeby nie mogła dostać sie do rany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carpedijem 18.01.2008 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 tiaaaa, mam chłopaczka, więc taka terminologia męska mi się wkradła. To już teraz uważajcie tylko żeby rana była czyściutka i będzie w porządku. Nie stresować zwierza. Nie męczyć. Dogadzać. A jak dojdzie do siebie to uważać żeby za bardzo nie przytyła (wtedy już nie dogadzać tak bardzo). I kochać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 18.01.2008 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 Uważajcie na nią jak rana zacznie się goić i będzie swędziało. Suczka która długo szukała domu w 8 dobie po zabiegu tak skutecznie się wylizała, że się wybebeszyła. Jedynym wyjściem było uśpienie jej. Był to co prawda pojedyńczy wypadek na tłumy psów kastrowanych i sterylizowaych - które przewijają się przez fundację, ale jednak.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 22.01.2008 08:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2008 Rzeczywiście, wczoraj dała już popis że ją swędzi, kaftanik był cały mokry , tak próbowała się wylizać, żadnym sposobem nie szło odwrócić jej uwagi, nawet na spacerze co chwila siadała na środku drogi i lizała się po brzuchu , ponieważ mamy dwa kaftaniki na zmianę, zaraz założyliśmy ten grubszy, przez który nie powinna nic sobie zrobić, najwyżej znowu będzie mokry,dobrze że akurat cały czas jest ktoś w domu, to ciągle mamy ją na oku. A tak w ogóle to najchętniej już by biegała i bawiła się z czarnym, myślę że czuje się już dużo lepiej. wczoraj mąż pojechał do pracy na nockę, więc do łóżka wmeldowała mi się córcia (15-o latka ), a rano okazało się że Sonia i Czarny też poczuli nieobecność pana (mąż dość rygorystycznie przestrzega zakazu wchodzenia psów na poddasze, gdzie wszyscy śpimy)bo przyszły spać do nas do sypialni , dobrze że nie przyszło im do głowy wmeldować się do łóżka , tylko spały na podłodze , rano ja wstałam a te bestie nawet nie drgnęły , do mojego wyjazdu do pracy nie zeszły w ogóle na dół Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 22.01.2008 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2008 a mnie mąż obudził dziś o północy, że na parapecie w kuchni siedzi kot i starsznie miauczy. Biedactwo było przemoczone od deszczu. Mąż otworzył kotłownię, dał mu trochę suchego jedzenia od psa. Kot się najadł i wyszedł. Wstałam o 4.30, a kot spał na parapecie jak zapaliłam światło w kuchni to wstał i zaczął miauczeć. Obudziłam córkę do przedszkola i męża, żeby mu powiedzieć, że jego podopieczny na niego czeka Wyszliśmy do niego na dwór razem z naszym psem. Patrzyli na siebie, obwąchiwali się i nic....spokój...i teraz mamy dylemat co zrobić z tym kotem, bo jakoś nie chce od nas odejść... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 22.01.2008 08:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2008 A Ty myślałaś, że jak dasz mu jeść, to odejdzie , Ja też tak myślałam, jak dawałam michę Czarnemu , Proponuję (o ile to możliwe )przetrzymać go i poszukać właściciela ( może zgubił się uciekając przed psem, albo świeżo się przeprowadził (?) i zabłądził więc ogłoszenia (najlepiej ze zdjęciem), popytać sąsiadów, może wiedzą czyj, u nas się okazało, że sąsiedzi od razu przypuszczali, że nasza "przygarnięta" Sonia , to Luna,i wiedzieli również jak była traktowana, tylko my takie nimoty , na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że nie interesuję się plotkami ani tym, co "za płotem", a poza tym nie miałam psa więc i nie interesowałam się innymi psami na osiedlu, znałam tylko te które bezpośrednio mieszkały w sąsiedztwie), jak nie uda się ustalić właściciela pozostaje szukać domku lub przygarnąć , o ile dobrze pamiętam boisz się myszy , to może nie Ty znalazłaś kota a kot Ciebie?, odezwij się co dalej z kotkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 22.01.2008 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2008 myszy jak myszy, ale jak pomyślę o tych pozaciąganych meblach od kocich pazurków...ech.....ale jest ładniutki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 23.01.2008 07:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2008 Aga i co z tym kotkiem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2008 07:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2008 mąż zrobił mu posłanie w kotłowni, dał jeść...pewnie już zostanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 24.01.2008 07:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2008 Uważajcie na nią jak rana zacznie się goić i będzie swędziało. Suczka która długo szukała domu w 8 dobie po zabiegu tak skutecznie się wylizała, że się wybebeszyła. Jedynym wyjściem było uśpienie jej. Był to co prawda pojedyńczy wypadek na tłumy psów kastrowanych i sterylizowaych - które przewijają się przez fundację, ale jednak.... oxa, ty chyba wykrakałaś, jak ochłonę to opiszę, Aga, będzie dobrze, jak kicia będzie wychodziła na dwór, to tam są ciekawsze rzeczy do drapania niż Wasze meble. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 24.01.2008 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2008 na razie kicia śpi w kotłowni. Ma przygotowany kartonik z ciepłym kocem, miski z jedzeniem i piciem. Jednak strasznie ciągnie do domu. Zastanawiam się czy ona komuś nie uciekła. Nie wiem czy nie porozwieszac ogłoszeń Marta, a co z sunią? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 24.01.2008 12:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2008 Otóż wczoraj rano stało się to co napisała oxa, jeszcze wieczorem zmieniając kubrak oglądałam szew i wg mnie wszystko było ok. a rano w czasie spaceru otworzyła sie rana i ....., dobrze że mąż zauważył, wnętrzności podtrzymywane były na szczęście przez kubrak, byli na polu więc doniósł ją na drogę i dalej już nie miał sił, zawinął ją w swoją kurtkę i położył na śniegu, czekali az ja przyjadę z pracy, jak mąż zadzwonił wybiegłam jak szalona, niestety u nas wczoraj leżał śnieg na drogach, więc jazda 10-u km trwała wieki, dodzwoniłam się do weta i ściągnęłam go, operował ją z naszą asystą, nie było czasu na sterylne warunki ani ściąganie drugiego lekarza, potem to czekanie czy nie będzie wstrząsu.... , cały dzień i noc czuwanie, wczoraj już po południu na chwilę wstała i zeszła do piwnicy (tam jest chłodniej, a ona leżała w pokoju który nagrzeliśmy, bo wet kazał położyć ją w cieple), wieczorem jeszcze wet przyjechał zmierzył jej temperaturę i obejrzał, dzisiaj ma być dać jej kolejny zastrzyk z antybiotyku, rano zasygnalizowała chęć wyjścia na dwór (wieczorem nie chciała wyjść), zrobiła siusiu i qpe, poza tym leży, cały czas ktoś przy niej czuwa, i tak się ułożyły zmiany męża, że do następnego poniedziałku nie powinna zostać sama nawet na godzinę, wiadomość z ostatniej chwili - wyszła znowu na siku i już chciała iść w kierunku pól (codzienne miejsce spacerów) , nie wiem jak to się stało, ciągle była w kaftanie, zawsze na smyczy, po trzech dniach od sterylki w jej fizycznej sprawności nie było widocznej różnicy, ciężko było ją utrzymać na smyczy tak chciała biegać i bawić się, w sobotę miała mieć zdjęte szwy, a teraz czekamy czy przeżyje, czy nie będzie powikłań, jak to wszystko się zakończy? Wczoraj wet operując powiedział, że nie ma pewności że przeżyje, ale ona jest silna, każda godzina zwiększa szansę..... czekamy.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 24.01.2008 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2008 Marta, trzymajcie się mocno...będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
carpedijem 24.01.2008 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2008 Trzymamy z Puzem kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.01.2008 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2008 no to teraz ja...husky moich rodziców uciekł(a) przedwczoraj. Do dziś jej nie ma. Wczoraj widzieli ją z daleka dwa razy, ale zwiała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 25.01.2008 09:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2008 Aga, najprawdopodobniej ma cieczkę , Sonia jak uciekła w czasie cieczki, też widzieliśmy ją z daleka parę razy, wołaliśmy, ale ona od nas uciekała , jeśli ją widzieli tzn że nic jej nie jest, wyszaleje sie i wróci, to może być początek cieczki, już wtedy zaczyna sukę nosić, nasza też pierwszy raz nawiała na dłużej jak miała zacząć się cieczka, pamiętasz sukę sąsiadów DAREX-A? jej nie było 11 dni , ważne, że nic jej nie jest, a wróci na pewno... A Sonia ma się całkiem nieźle, wczoraj już troszeczkę jadła, wet powiedział, że bardzo dobrze wygląda jak na takie przejścia, założył jej ten plastikowy klosz, żeby zupełnie wyeliminować dostęp do rany (twierdzi,że to lizanie nawet przez kaftan, jeśli robiła to długo mogło spowodować takie skutki), klosz miała do pierwszego wyjścia na dwór, dzisiaj, walnęła nim o coś i pękł , chyba muszę zrobić zapas kilku sztuk, bo marnie to widzę , trochę nam rano dzisiaj napędziła strachu, bo spała, w ogóle nie zeszła z góry (nadal śpi w naszej sypialni, czarny też), i nie chciała wyjść na dwór, ale już wstała i się wysiusiała, przy okazji pozbywając się klosza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 25.01.2008 10:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2008 Agajeszcze przyszło mi do głowy, że może ona po prostu ma za mało ruchu, nie jest wybiegana, wtedy też będzie uciekała, haszczaki to takie psy że muszą się wybiegać inaczej raz na jakiś czas nawet od najlepszych właścicieli będą uciekały, nie dlatego że jest im źle, tylko dlatego, że muszą się wyhasać,właśnie dlatego poprzedni właściciele nie chcieli już Sonii, bo ciągle im uciekała, ale ona u nich była zamknięta na podwórku, w ogóle nie wychodzili z nią, co z tego,że 20 arów, dla haszczaka to mało, on żeby był szczęśliwy musi dużo biegać,te psy takie już są i albo się to zaakceptuje, albo nigdy nie pokocha haszczaka do końca.Jeśli potrzebowała się wybiegać to tym bardziej wróci, trzy dni to trochę długo, ale może spotkała towarzystwo do zabawy w postaci innych psów, one uwielbiają się bawić z innymi psami, nie ważne czy duży czy mały, byle miał ochotę do biegania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mruva 06.02.2008 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Co z tym pieskiem?. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 06.02.2008 09:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Agi czy moim ? Agi się znalazł, zaraz spróbuję wkleić co napisała na RW nie wiem czy mi się uda i czy znajdę, bo tam stronki popychają, że ho ho Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta-mam niebieski dach 06.02.2008 10:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Sunia rodziców nie miałaby jak wrócić, bo jeden facet przygarnął ją sobie i zamknął w domku (husky w domu ). Lewymi kanałami udało nam się ustalić gdzie jest i tata z bratem pojechali po nią. Odzyskanie jej kosztowało 170 zł, ale jest w domu i to najważniejsze. Najlepsze jest to, że była u ludzi 500 metrów od mojego domu czyli jakieś 3 km od rodziców. Tak blisko, a nikt by nie wiedział...._________________To jest skopiowana z RW odpowiedź agnieszkakusi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.