Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy porywać się na budowę?


pete.c

Recommended Posts

Gość M@riusz_Radom

Pomieszałeś wszystko. Nikt nie neguje tego, że za 140 000 PLN nie wybuduje się domu do zamieszkania. Jakbyś dobrze przeczytał to byś się zorientował, że sam osobiście proponowałem aby zwiększyć kwotę kredytu do 140 000 PLN + 40 000 PLN własnych i robi się pomału realny obraz.

 

Kredyt 140 000 PLN na 30 lat to w Kredyt Banku rata około 810 PLN - jakby nie patrzeć przy dochodach 2100 pozostaje jeszcze 1300 na tzw "życie i opłaty". Nie oszukujmy się też - dochody stale ROSNĄ i nic nie wskazuje na to, że miałyby maleć, powoli zaczyna brakować rąk do pracy więc pracodawcy zwiększają pobory a co za tym idzie tych pieniędzy "na życie" BĘDZIE coraz więcej ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 611
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jakby nie patrzeć przy dochodach 2100 pozostaje jeszcze 1300 na tzw "życie i opłaty"...

 

.......i na budowę (bo z pensji czasem też trzeba dołozyć). Moim zdaniem zycie, budowa, opłaty + w przyszłości dzieci przy takiej kasie to 30 letni koszmar.

 

Ja bym napisał, że nie zostje "jeszcze" ale zostaje "tylko". Ten kredyt pochłania 40% budżetu domowego :o .

 

Czytałem bardzo dokładnie cały watek. Nie chodzi mi nawet o konkretne kwoty tylko o zdrowy rozsądek. Przez 30 lat nie można zyć z ołówkiem w reku i modlić się aby podwyżka pensji zrekompensowała podwyżke benzyny, chleba i aby nie pospuła się lodówka, a leczenie dziecka zakończyło się witaminą C, a nie antybiotykiem za 100zł.

 

 

Fakt..dochody rosną ale tylko w niektórychc sektorach (budownictwo, IT, inzynierowie - słowem specjaliści). Bo jeśli dochody tak rosną to skąd protesty budżetówki ? Im chyba nie rośnie.

 

Tyle z mojej strony. Nie polemizuje więcej....baaa mogę nawet pogratulować samozaparcia i entuzjazmu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może popatrzeć na problem z innej strony?

KTO NIE RYZYKUJE, NIC NIE MA :oops:

Może warto podjąć ryzyko, jesli nie dla nas samych, to może dla naszych dzieci.

Prawdopodobnie wiekszość na tym Forum miała (ma) rodziców, lub dziadków, którzy ryzykowali - całe swoje życie - "odejmując sobie od ust" (może właśnie żyjąc za te przysłowiowe 5,-), po to aby nas wykształcić, może umożliwić lepszy start, niz Oni sami mieli.

Większość (i to zdecydowana) własnie tak żyła - z ołówkiem w ręku (były specjalne notatniki). Czy sie opłacało? Dla Nich TAK, a owocem tego jest, między innymi, to, że my możemy sie budować.

To tak pod rozwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może popatrzeć na problem z innej strony?

KTO NIE RYZYKUJE, NIC NIE MA :oops:

Może warto podjąć ryzyko, jesli nie dla nas samych, to może dla naszych dzieci.

Prawdopodobnie wiekszość na tym Forum miała (ma) rodziców, lub dziadków, którzy ryzykowali - całe swoje życie - "odejmując sobie od ust" (może właśnie żyjąc za te przysłowiowe 5,-), po to aby nas wykształcić, może umożliwić lepszy start, niz Oni sami mieli.

Większość (i to zdecydowana) własnie tak żyła - z ołówkiem w ręku (były specjalne notatniki). Czy sie opłacało? Dla Nich TAK, a owocem tego jest, między innymi, to, że my możemy sie budować.

To tak pod rozwagę.

 

Bardzo dobrze że to zauważyłeś. Traktując budowę jako inwestycję przyznacie że wyliczenia nagle się zmieniają - dom zyskuje na wartości dużo szybciej niż podwyżka w pracy - więc może warto się pomęczyć aby w przeszłości wysłać swoją córkę / syna na medycynę czy prawo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed rozpoczęciem budowy napisałbym - pewnie, ze się da, dużo rzeczy można zrobić samemu itp. Pamiętam jak się kłóciłem z kolegami w pracy, że się da dużo taniej niz oni, "frajerzy" zbudowali.

 

Teraz po zakończeniu uważam, że się nie da. Dochody mają ta tendecję, że w wyniku awansów,, zmian pracy itp sięzwiększają. Ale zazwyczaj nei o 100% z dnia na dzień.

 

Inna sprawa to praca własna. Coś co ekipie zjmuje tydzień, osobie pracujacej samemu popoludniami zajmie pewnie jakieś miesiąc. Do tego trzeba zalozyc, ze czlowiek się uczy, trzeba poprawiać po sobie, materialu tez moze pojsc troszke wiecej. I mysle ze wtedy wychodzi poltorej miesiaca. Wiem, bo naprawdę dużo rzeczy robiłem sam i raczej nie mam "dwóch lewych rak".

 

Do tego jeśli pracuje się zawodowo - nie ma czasu wielu rzeczy zrobić samemu. Do tego kwestia kupowania tanszych materiałow - tańszych - trzeba za nimi pojezdzić. A hurtownie złośliwie są czynne wtedy kiedy zazwyczaj się pracuje. A tego urlopu 26 dni tylko.

 

Kwestia standardu - naprawdę, zakładałem budowę w średnim standardzie, ale trudno jest utrzymać dyscyplinę. W końcu ładna bateria kosztuje tylko 30 zł wiecej niż tańśza. Tu 30 zł, tam 40 i się robia spore sumy.

 

A najgorsze jest jeśli weźmie się kredyt, spłaca się go i wprowadza do niewykończonego domu. Dalsze materiały kosztują, a kupować nie ma za co - kredyt plus opłaty nowego domu dadzą ładną sumke.

Tego na szczęscie udało mi się uniknąć - mam małe dzieci i warunkiem przeprowadzki było wykończone wnętrze.

 

To tyle z mojego filozofowania. Ale to autor tematu podejmie decyzję i on będzie ponosił negatywne skutki złej decyzji lub cieszył się dobrą decyzją :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największym błędem, jaki ludzie robią , pragnąc wybudować swój wymarzony dom jest irracjonalna wiara, że "jakoś to będzie". Ogromny kredyt, który jest ogromnym obciążeniem dla bieżącego budżetu, stwarza duże ryzyko niewypłacalności i utraty domu. Może ktoś mi wytłumaczy, jak to jest, że przy budowie domu, gdzie wydaje się setki tysięcy złotych , mozna godzić się na najtańsze materiały i najtańszych fachowców? Jak można , budując dom, myśleć o wykonczeniu dwóch pomieszczeń, i liczyć że spłacając kredyt i mając bardso niskie zarobki wierzyć, że wykonczy się dom, tak jak się wymarzyło.Jest to zgoda na życie w trudach i wyrzeczeniach przez wiele lat, a dom, budowany dzięki wyborom tańszych materiałów często nie jest już domem marzeń. Toż to inwestycja praktycznie na całe życie. Co będzie , jeśli okaże się, że to nie jest taki dom, jaki sobie wymarzylłem? Niestety, jest wiele robót, choćby zbrojenie fundamentów i izolacje, których złe wykonanie ujawni się po latach.

Decyzja o budowie domu, jak wynika z niektórych wypowiedzi w tym wątku to najczęsciej decyzja podjęta pod wpływem obejrzenia kolorowych obrazków, zdjęc domów forumowczów - bez zastanowienia się, ile to wszystko kosztowało , albo z myśla - ja to wszystko potrafię zrobić sam. A najczęsciej jest tak, że ludzie mają mgliste pojęcie o technologiach, materiałach i rozwiązaniach.

Sama wiedza jest absolutnie niezbędna, ale nie wystarczy do osiągnięcia celu jakim jest dom. Należy się zastanowić, gdzie i jak można wydać mniej, bez szkody dla jakości, a nie wierzyć w to, ze uda się zaoszczędzić na wszystkim, bo przeciez ci , którzy mówią o rzeczywistych kosztach, plotą bzdury, a ja jestem super gość i nie dam się naciągnąć. Ludzie, przecież nikt nie chce wydać na dom więcej, niż jest to warte, czy to tak trudno zrozumiec?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno - jakoś nie pasuje mi wyrażenie "marzenie o domu" . Tak samo irracjonalne jak wiara. Może wrarto zastąpic je "planami na dom". Istotą marzeń jest halucynacyjna wiara w spełnienie mimowolnych irracjonalnych popędów. :wink: Budowa domu nie ma z tym nic wspólnego - a przynajmniej nie powinna mieć.

Tak samo jak "porywanie" się na budowę - czasy gorączki romantycznej chyba już za nami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi 8-letni synek do tatusia i mówi, że chce rowerek. Tatuś na to

 

- nie mogę Ci kupić rowerka bo zaciągnęliśmy duży kredyt na dom a na dodatek mama w zeszłym tygodniu straciła pracę.

 

Następnego dnia tatuś wstaje i widzi, że synek się spakował i chce się wyprowadzać więc go pyta dlaczego?

 

Synek na to - wczoraj wieczorem przechodziłem obok waszej sypialni i słyszałem jak mama powiedziała, że już odlatuje a ty za chwilę powiedziałeś, że też zaraz dojdziesz.

 

Musiałbym być zdrowo stuknięty, żeby zostać tu sam z takim wielkim kredytem i bez rowerka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem sobie , i być może sie myle.

Ty do niczego, nigdy sam nie dojdziesz. :D

 

to niby do mnie ?

a więc masz rację - znowu się mylisz (skąd wiedziałeś ? :lol: )

ja już nie muszę się szarpać - mogę z dystansem obserwować rzeczywistość....

nawet nie mieszkając w Olsztynie i nie kupując w Biedronkach..... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem sobie , i być może sie myle.

Ty do niczego, nigdy sam nie dojdziesz. :D

 

to niby do mnie ?

a więc masz rację - znowu się mylisz (skąd wiedziałeś ? :lol: )

ja już nie muszę się szarpać - mogę z dystansem obserwować rzeczywistość....

nawet nie mieszkając w Olsztynie i nie kupując w Biedronkach..... 8)

 

Człowieku, ty sie powinieneś leczyć , masz nierówno pod sufitem :lol:

Każde twoje zdanie kompromituje cię . Siedzisz tu juz tyle lat, nic nie budujesz i dajesz wszystkim naokoło rady, otrząsnij się w koncu.mimo ze w niektórych sprawach w tym watku zgadzam się z tobą to twoj poziom kultury jest tak niski, że az strach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem sobie , i być może sie myle.

Ty do niczego, nigdy sam nie dojdziesz. :D

 

to niby do mnie ?

a więc masz rację - znowu się mylisz (skąd wiedziałeś ? :lol: )

ja już nie muszę się szarpać - mogę z dystansem obserwować rzeczywistość....

nawet nie mieszkając w Olsztynie i nie kupując w Biedronkach..... 8)

 

Człowieku, ty sie powinieneś leczyć , masz nierówno pod sufitem :lol:

Każde twoje zdanie kompromituje cię . Siedzisz tu juz tyle lat, nic nie budujesz i dajesz wszystkim naokoło rady, otrząsnij się w koncu.mimo ze w niektórych sprawach w tym watku zgadzam się z tobą to twoj poziom kultury jest tak niski, że az strach

 

boisz się bardzo? :lol:

tak sobie docinamy i żartujemy z kolegą, a ty 1) wcinasz się między wódzię a zakąskę... 2) łamiesz regulamin Forum obrażając mnie....

 

może trochę humoru w życiu i dystansu ? przydaje się..... naprawdę..... nie zachowuj się jak stara ciotka na imieninach..... :wink:

 

PS. ty za to pojawiłaś się kilka dni temu i zaczynasz od obrażania obcych ludzi.... niezły początek - dający do myślenia....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Informacja z netu (Gazeta Wyborcza)

 

Banki zaostrzą kryteria przyznawania kredytów?

 

- Główny Inspektorat Nadzoru Bankowego analizuje sytuację na rynku kredytowym - a efektem tych analiz może być rekomendowanie bankom zaostrzenia kryteriów przyznawania pożyczek - powiedział w Radiu PIN, prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek. Według niego banki powinny bardzo uważać, komu pożyczają pieniądze.

Banki nie powinny obniżać kryteriów przyznawania pożyczek, bo choć na razie sytuacja jest dobra, to nie wiadomo, czy się nie pogorszy" - mówi prezes Skrzypek.

 

Niedawno przed możliwymi problemami na rynku pożyczek ostrzegał też wiceprezes NBP prof. Krzysztof Rybiński. Jak mówił, problem dotyczy przede wszystkim kredytów hipotecznych, które jego zdaniem nie powinny być udzielane na zbyt długi okres, a ich wartość nie powinna przekraczać wartości nieruchomości kupowanej za pożyczane pieniądze.

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4669070.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boho no i co chcesz tym atykułem udowodnić - że jesteśmy białymi niewolnikami na Zachodzei????

 

Każ - komus pracowac w Polsce 18 godzin - żyć w 1-nym pokoju z czterema osobami - tyrać na okręta.

 

Chłop na budowie w 10 h może zarobic 100 zł - pracując 18 - dostanie 200 zł - ale nie u nas kazdy chce pracowąc 8 h - zarabiac 5000 zł/m jeżdzic najnowszym modelem samochodu....

 

Na zachodzie zapierd-alają jak małe robociki nie patrząc na zdrowie, status społeczny itp. - tam się upadlaja- bo pracują za euro czy funty

 

W polsce niełaska.

 

Mam sporo znajomych którzy wyjechali na zmywaki, do domów OS itp prac. - Zasuwają po 12-15 h na dobę - by zarobić???

 

Dlaczego nie tyrają tak w Polsce??? - tez zarobili by całkiem niemało.....

 

Sebo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam sporo znajomych którzy wyjechali na zmywaki, do domów OS itp prac. - Zasuwają po 12-15 h na dobę - by zarobić???

 

Dlaczego nie tyrają tak w Polsce??? - tez zarobili by całkiem niemało.....

 

Dobre pytanie. W Polsce dalej pokutuje przesąd że nie warto się wysilać bo zasiłek można dostać, na czarno dorobić, coś zakombinować...

 

Własnie to umiłowanie do zakombinowania powoduje ze w Polsce ludziom nie chce się pracować, ale jak wyjadą na zach. to nie ma zmiłuj. Oczekiwania wzrastają i trzeba. Nagle się okazuje że przecież można pracować wydajnie, ułożyć sobie życie i być szczęśliwym.

 

Wg mnie powodem tego wszystkiego jest otoczenie: rodzice, znajomi, babcia, itd. Ogólny marazm jaki nas czasem otacza i ludzie przestają wierzyć że moze im się udać.

 

PS

całe szczęscie się to zmienia, ekipy które u mnie pracują nie mają czasu na narzekanie. Oni po prostu zarabiają pieniądze, więc muszą robić szybko i dokładanie aby potem nie musieć poprawiać. Za swoją pracę chcą więcej niż Panowie spod budki z piwem, ale pracują aż miło popatrzeć.

Czasem jest mi ich po prostu żal - szczególnie chłopaków od deskowania i papowania jak padał deszcz i śnieg, temp w okolicach 0 stopni.... ale pracują i to pracują za więcej niż 10 zł / godz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam sporo znajomych którzy wyjechali na zmywaki, do domów OS itp prac. - Zasuwają po 12-15 h na dobę - by zarobić???

 

Dlaczego nie tyrają tak w Polsce??? - tez zarobili by całkiem niemało.....

 

Dobre pytanie. W Polsce dalej pokutuje przesąd że nie warto się wysilać bo zasiłek można dostać, na czarno dorobić, coś zakombinować...

 

Własnie to umiłowanie do zakombinowania powoduje ze w Polsce ludziom nie chce się pracować, ale jak wyjadą na zach. to nie ma zmiłuj. Oczekiwania wzrastają i trzeba. Nagle się okazuje że przecież można pracować wydajnie, ułożyć sobie życie i być szczęśliwym.

 

Wg mnie powodem tego wszystkiego jest otoczenie: rodzice, znajomi, babcia, itd. Ogólny marazm jaki nas czasem otacza i ludzie przestają wierzyć że moze im się udać.

 

PS

całe szczęscie się to zmienia, ekipy które u mnie pracują nie mają czasu na narzekanie. Oni po prostu zarabiają pieniądze, więc muszą robić szybko i dokładanie aby potem nie musieć poprawiać. Za swoją pracę chcą więcej niż Panowie spod budki z piwem, ale pracują aż miło popatrzeć.

Czasem jest mi ich po prostu żal - szczególnie chłopaków od deskowania i papowania jak padał deszcz i śnieg, temp w okolicach 0 stopni.... ale pracują i to pracują za więcej niż 10 zł / godz

 

Bardzo dobrze powiedziane - żal tego że ludzie w tym kraju wykonując identyczną pracę sa traktowani różnie - i to boli - ale liczę że zmieni się to z czasem..

 

Sebo8877

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...