Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sunia "Uszka" - mała "dogoterapeutka" -


Marka

Recommended Posts

Jej historia jest długa i smutna.

To najwrażliwszy pies jakiego dotąd spotkałam na swojej woluntarystycznej drodze...

Uszka miała kiedyś Panią i dwie małe jak ona koleżanki-suczki. Nie wiem dlaczego, ale któregoś dnia jej Panią eksmitowano z zajmowanego mieszkania, a Uszka i jej towarzyszki trafiły latem 2005 r. do sochaczewskiego schroniska. Tamte dwie radziły sobie jako tako - Uszka zszokowana i nieszczęśliwa okupowała zwykle najdalsze kąty, wtulając się w ścianę i patrząc na świat najsmutniejszymi oczami jakie może mieć pies...

 

Pamiętam, jak przychodziłyśmy do schroniska, a kilkanaście psów biegających wtedy po podwórku przy furtce przybiegało do nas, obskakując i ciesząc się, i tylko ona, mała Uszka stała zawsze gdzieś z boku i dopiero na koniec zachodziła gdzieś z tyłu i tylko jej wielkie oczy pytały "a mnie też pogłaszczesz...?"

 

Uszka spędziła w schronisku ponad rok, zanim los zesłał jej szansę na nowy dom.

W tej pospolitej urody, ale niezwykłego serca suni zakochała się Pani Ania - osoba chora na stwardnienie rozsiane. Pani Ania szukała małego, delikatnego psa, który zapewni jej towarzystwo nie wymagające energicznych zabaw.

Uszka okazała się doskonałym małym psim dogoterapeutą. Z miejsca "wyczuła" stan swojej nowej Pani, leciutko wskakiwała na łóżko chorej, niezwykle delikatnie przytulając się do niej. Pamiętam, jak Pani Ania mówiła mi, że miała w życiu wiele psów, ale to Uszka jest pierwszym psem, który tak naprawdę potrafi wysłuchać ludzkich zwierzeń i samym wzrokiem wykazać ogromne zrozumienie dla ludzkiej niedoli. Być może dlatego, że sama Uszka wiele psiej i ludzkiej niedoli widziała już w życiu...

 

Rodzina Pani Ani także zakochała się w Uszce, zgodnie zaświadczając, że to najgrzeczniejszy pies, jakiego można sobie wyobrazić. I tak dane było małej Uszce przeżyć 12 miesięcy szczęśliwego życia.

 

Dwa tygodnie temu zły los jednak znowu upomniał się o tą biedną sunię - jej Pani, dla której Uszka była ostatnim, najwierniejszym psim przyjacielem zmarła...

Niestety nikt z rodziny Pani Ani nie może się nią zajmować - córka wyprowadziła się do swojego chłopaka, a babcia, która została sama i bardzo podupadła na zdrowiu chce wyjechać do rodziny w Łodzi, gdzie niestety także nie ma miejsca dla Uszki...

 

Uszka - wrażliwa psia dusza, znów szuka swojej ciepłej domowej przystani, w której będzie mogła już zamieszkać do końca swoich dni (bo nie wyobrażam sobie, żeby wrażliwe serduszko tej małej psiny zniosło jeszcze kiedyś tragedię kolejnego rozstania...).

 

Czy Uszka ma jeszcze szansę na to, że ktoś zakocha się w jej mądrych oczach..?

 

http://i33.photobucket.com/albums/d98/ekspo/Psy/Uszka_cd02.jpg

 

Czekam na telefon od dobrej duszy, która zechce ją pokochać: 0-507920043, E-mail: [email protected]

 

http://i33.photobucket.com/albums/d98/ekspo/Psy/Uszka_cd01.jpg

 

PS. Uszka ma ok. 5 lat, jest wielkości większego jamnika, choć przypomina raczej corgi; jedno oczko ma jakby większe od drugiego i z plamką, ale to wada oka - nie żadna choroba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...