Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiętnik znaleziony w Moskwie


retrofood

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

44.

Wydawało mi się, że zrobiłem dobry dowcip, nawet Nina zaczęła się śmiać. Ale już po chwili śmiech zaczął mi zamierać na ustach i nawet lekko otrzeźwiałem. Bo zdałem sobie sprawę, że Nina po prostu nie ma się w co przebrać! Ale myśli te przeleciały błyskawicą przez moją głowę i po chwili znowu zwyciężyła rzeczywistość. A rzeczywistość powoli i ciężko próbowała podnieść się z wanny. Jej nasiąknięte wodą ubranie lekkie nie była i wyraźnie spowalniało jej ruchy. Wreszcie z moją pomocą Nina stanęła w wannie. Widok był komiczny i ona sama nie potrafiła w tej sytuacji zachować powagi. Powoli jednak zaczynała zdejmować z siebie poszczególne elementy przyodziewku, wyżymała je z grubsza i odkładała na brzeg wanny. Nie będę ukrywał, że musiałem jej w tym pomagać, bo wszystko lepiło się do jej ciała i utrudniało jakiekolwiek manewry. Wreszcie doszliśmy do bielizny. Króciutka jak mgnienie oka chwila jej wahania i biustonosz oraz figi powędrowały również na stertę. Nina stała w wannie naga, jak ją Pan Bóg stworzył.

Teraz wreszcie uwolniona od krepującej jej ruchy odzieży zaczęła poruszać się energiczniej. Woda z wanny zdążyła już spłynąć, więc zatkała korek i odkręciła kurki nalewając do wanny świeżej wody i spokojnie zaczęła się myć. Jednocześnie, bez jakieś wielkiego gniewu w głosie, zaczęła mnie ochrzaniać, mówiąc to co sam już dobrze wiedziałem, że za półtorej godziny powinniśmy jechać na budowę, a ona przecież nie ma się w co przebrać. A za godzinę jej odzież przecież nie wyschnie. Udawałem, że chcę naprawić mój błąd i jej to jakoś wynagrodzić, więc rzuciłem się ... do mycia jej pleców. Nie protestowała, ale i specjalnie nie sprawiała wrażenia, że tylko na to czekała. Moje zabiegi przyjmowała dość obojętnie, a może mi się tak wydawało? Wreszcie moje dłonie ślizgając się po namydlonych plecach jakoś „zjechały” do przodu i objęły jej piersi, delikatnie je pieszcząc. Popatrzyła na mnie jakoś tak figlarnie i powiedziała spokojnie: „ty nie budź we mnie lwa, bo będziesz żałował”. Roześmiałem się i zapytałem, dlaczego niby mam żałować. Rozbawiona Nina odparła, że młody jestem, mógłbym pożyć jeszcze... a takie błędy robię, że chyba żywy z Moskwy nie wyjadę.

Zostawiłem tą kwestię w spokoju, bo nic mądrego do głowy w odpowiedzi mi nie przychodziło. Przecież cały czas sterczałem golutki przy wannie z zawartością ładnej, młodej, myjącej się dziewczyny, która wprawdzie najpierw siedziała we wannie, ale właśnie wstała i kończyła mycie ciała, a następnie wyszła z wanny i zaczęła się wycierać. Usiadłem na krawędzi wanny i trochę jej w tym próbowałem pomagać, ale sama lepiej sobie dawała radę. Wreszcie nie wytrzymałem i schwyciwszy ręcznik przyciągnąłem ją do siebie. Jej rozbawienie znikło, kiedy zaczęliśmy się całować. Początkowo jakby nie była zdecydowana, ale po chwili oddawała pocałunki mocno i zdecydowanie. A potem wszystko potoczyło się już jakoś samo i dokładnie nie pamiętam jak. Pomogłem jej nogom mnie opleść, a po chwili sam usiadłem dalej na wannie. Nina usiadła mi na kolanach, a za chwilę stało się. Kochaliśmy się szybko i żarłocznie, w strasznie niewygodnych warunkach, niewiele dbając o to, czy pozostali lokatorzy pokoju faktycznie śpią czy tylko udają.

Nie trwało to długo, bo nie mogło. Zbyt długą przerwę miałem. Nina przyjęła ten fakt ze zrozumieniem. Poprosiła abym dał jej chwilę czasu na uporządkowanie ciuchów, które dotąd leżały na wannie. Założyłem slipy i wyszedłem do pokoju. Arek i Olga spali i nic nie wyglądało na to, by cokolwiek im przeszkadzało. Zacząłem więc szykować jakieś posłanie dla nas. Pozdejmowałem z foteli poduszki i ułożyłem w przejściu tak, że tworzyły całkiem miękką płaszczyznę. Poprzynosiłem pościel z mojego tapczanu, bo Olga spała na nim w ubraniu i przecież nic nie było jej potrzebne. Zrobiło się w ten sposób całkiem sympatyczne legowisko, tym bardziej, że niewidoczne z obydwu tapczaników w pokoju. Kiedy ja kończyłem przygotowania, Nina zakończyła też porządki w łazience i przyszła do pokoju. W łazience ubrała się a mojego t-shirta, który sięgał jej ciut powyżej kolana, tak, że prezentowała się jak w sympatycznej mini sukience. Wyglądała tak atrakcyjnie, że nie mogłem się powstrzymać. Szybko padliśmy na przygotowane posłanie. Tym razem warunki pozwalały na delektowanie się naszymi ciałami. Nina trochę mnie zaskoczyła. Przyjemnie zaskoczyła. O ile dotąd ciągle okazywała jakiś jednak dystans, to teraz całe jej zawstydzenie jakoś znikło. Zachowywała i kochała się tak naturalnie i bez skrępowania, że stanowiło to dodatkowy bodziec podniecający. Poznałem wtedy jeszcze jedną jej cechę. Kiedy dochodziła do orgazmu, to normalnie krzyczała na głos. Byłem początkowo tak zaskoczony, że omal nie przerwałem pieszczot. Dopiero jej gwałtowne przyciągnięcie mnie w tym momencie spowodowało, że zrozumiałem. Ale i tak musiałem dłonią zakrywać jej usta, bo pobudziłaby pół piętra.

Kiedy po chwili odpoczynku zapytała mnie cicho czy głośno krzyczała, potwierdziłem. Powiedziała, że nie jest w stanie się wtedy kontrolować, ani ocenić, czy krzyczy naprawdę, czy tylko jej się wydaje. Ale nie rozmawialiśmy wtedy długo, bo szybko przyszło odprężenie i przytuleni do siebie po prostu zasnęliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki retro :D

a teraz po upojnym seksie będa spali 2 tygodnie? :wink:

 

 

Przynajmniej Nina się nie rozpuści i nie zaziębi. Ale co na tak długą nieobecność na budowie powie Manfred?

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki retro :D

a teraz po upojnym seksie będa spali 2 tygodnie? :wink:

 

 

Przynajmniej Nina się nie rozpuści i nie zaziębi. Ale co na tak długą nieobecność na budowie powie Manfred?

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

Manfred jak Manfred, ale za co będzie żyła ta babcia z tego kiosku koło budowy..

m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Stanisławie..

Nie poprzestawaj na dwóch stosunkach...

Nawet jeśli Panna krzyczała...

 

(wersja zachęcania do pisania z wjechaniem na ambicję)

 

Drogi Stanisławie

Bo znajdziemy Cię i zrobimy Tydzień z Życia Budowlańca - taki jak miał bohater.

A przeszczep wątroby drogi... oj drogi...

 

(wersja z uzyciem żartobliwej groźby)

 

Gaspadin Staszek,

Znajecie szto eto bandit?

 

(wersja z uzyciem ruskiej mafii )

 

Staszek!

Mordo Ty nasza!

No pisz wreszcie!

 

(wersja wyborcza?!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coulignon, Oni pewnie jeszcze śpia po wyczerpującej siły kapieli. Najgorsze jest to, że za nieobecność Manfred ich wywali z roboty.

Stachu Manfred kasę obetnie za nieusprawiedliwioną nieobecność.

(wersja ekonomiczna) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...